Jezioro Genezaret to właściwość Biny

каббалист Михаэль Лайтман Jezioro Genezaret to szczególne miejsce, właściwość Biny w naszym świecie. Wprawdzie w porównaniu z jeziorem Bajkał czy z Wielkimi Jeziorami Amerykańskimi jest to tylko małe jezioro, ale w swojej sile, pod względem wpływu na całą ludzkość, nic nie jest nawet zbliżone. Nie bez powodu wokół Genezaret rozsiane są różne klasztory, w tym starożytne, skalne malowidła.

Pytanie: Czy to, że w Genezaret jest coraz mniej wody, coś oznacza?

Odpowiedź: To mówi nam o tym, że w naszym świecie usycha właściwość Biny. Widzimy to również na całym świecie, jak stopniowo wysycha. Ale to jest dobrze, tak powinno być. Musimy stopniowo przechodzić na Wyższe Źródło – nazwijmy je alternatywnym.

Pytanie: Myśli Pan, że nieprzypadkowo, rabin Szymon i jego towarzysze wybrali to miejsce, w którym napisali Księgę Zohar?

Odpowiedź: Nic nie jest przypadkowe. Wszystko dzieje się pod wpływem wyższych sił i w zgodzie z nimi. W żadnym innym miejscu nie można było napisać, ani nawet poczuć tych sił. Dlatego Jezioro Genezaret i wszystko, co istnieje wokół niego, jest naprawdę wyjątkowe.

Z programu telewizyjnego „Geografia kabalistyczna”, 10.10.2010


Czym jest tarcie serc?

каббалист Михаэль Лайтман Czym jest tarcie serc: uczuciem bliskości do drugiego? Ale przecież jestem w egoistycznym pragnieniu, i nawet bliskość postrzegam z punktu widzenia własnej korzyści. Nie umiem inaczej, nie mam na razie jeszcze innej natury. Co więc robić? Jak starać się zbliżyć na siłę swoje serce do serca przyjaciela do tego stopnia, że poczujemy żar między naszymi sercami, opór?

Przecież chcemy się zjednoczyć, rozumiemy, że jest to konieczne. Jednocześnie rozumiemy, że nie jesteśmy w stanie tego zrobić, że nie możliwe jest dojście do jednego serca. A ponieważ próbujemy połączyć się raz za razem i za każdym razem odpychamy się od siebie, to zaczynamy odczuwać tarcie serc. Im silniejsze jest to tarcie i niemożność wejścia w serce drugiego, tym bardziej oznacza, że ​​serce jest już gotowe na prawdziwe połączenie.

Wiemy z doświadczenia duchowego życia, że jeśli próbujemy zbliżyć się do kogoś, dla kogo nie czujemy wewnętrznego odrzucenia, to jest to dość łatwo zrobić. Przyjemnie jest nam być razem, ale tacy ludzie zwykle nie robią dużego postępu. Podnoszą się ci, którzy mają twarde serce, bardzo uparte i egoistyczne, które nie czuje i nie rozumie innych. Dlatego dano nam umysł, aby uświadomić sobie tę duchową zasadę i zrozumieć, że jesteśmy zobowiązani drogą przezwyciężenia uchwycić koniec nici, która nas łączy.

Skoro nie pozwalamy sobie i innym utracić tego połączenia, a z powodu braku wyjścia pozostajemy połączeni, aby poczuć i odtworzyć system Adama Riszon, to kontynuujemy, aż kropla po kropli zgromadzi się w duża suma, i umysł zacznie stopniowo łączyć się z odczuciem. Widzimy wówczas, że naprawdę mogą iść razem i zjednoczyć się zgodnie z pragnieniem i uczuciem. W taki sposób osiągamy tarcie serc. Im więcej miejsca uwalniam w swoim sercu dla serca przyjaciela, tym silniej możemy się połączyć.

Rabasz napisał (List nr 40): „Dzięki tarciu serc”, to znaczy, gdy każdy przygotowuje swoje serce do zjednoczenia z innymi, „nawet choćby to były serca bohaterów, każdy emanuje ciepło ze ścian swojego serca, a ciepło tworzy iskry miłości, aż utworzą szatę miłości, a wtedy obydwoje okrywają się jednym pokryciem“.

Oznacza to, że nic ich już nie rozdziela a przeciwnie, to, co ich oddzielało, staje się ich wspólnym okryciem, jedną powłoką. „Jedna miłość ogarnie i pokryje ich obu, bo wiadomo, że synteza łączy dwa obiekty w jeden”. Wtedy jest tak jakby mieli jedno serce, ponieważ są okryci jednym pokryciem, które trzyma ich razem, zamieniając niejako w jedno ciało.

Tak samo w każdym ludzkim ciele są miliardy różnych, obcych sobie komórek, które pełnią różne funkcje, z których każda ma swoje przeznaczenie. Ale wszystkie są połączone w jedno ciało, otoczone jedną skórą, i dlatego są uważane za jeden organizm, jedną strukturę. Zgodnie z tą zasadą jesteśmy zbudowani my sami i cały wszechświat, wewnątrz którego dochodzimy do pojęcia struktury zwanej „Stwórcą”, poza którym nie ma nic.

Z lekcji na temat „Przygotowanie do otwarcia serca na kongresie”, 21.02.2023


Wszystko zaczyna się od połączenia serc

каббалист Михаэль Лайтман Najważniejszą rzeczą na kongresie jest otwarcie serca. Przecież kongres to zebranie serc dla naprawy rozbitego serca Adama Riszon, wspólnej światowej duszy, której wszyscy jesteśmy częścią. Dlatego należy postarać się poczuć, na ile jesteśmy dalecy od siebie nawzajem w naszych sercach. Sercem nazywa się wszystko, co jest w człowieku, wszystkie jego pragnienia i myśli. Właśnie te pragnienia do napełnienia musimy zjednoczyć między sobą, postarać się poczuć drugiego, co będzie oznaczało, że się zjednoczyliśmy.

I w takim stopniu, jak pokochamy innych jak siebie samego, zaczniemy odczuwać siłę, która zniknęła podczas rozbicia duszy, grzechu Adama Riszon. Zjednoczymy nasze serca nad naszymi egoistycznymi pragnieniami, naprawimy ten system i zaczniemy ponownie odczuwać Stwórcę. W naszym wspólnym sercu zapanuje jedna, jedyna i szczególna wyższa siła, poza którą nie ma nic – Stwórca.

Na tym polega cel naszego życia i istnienia, cel stworzenia wszystkich światów i całej natury. Postęp w tym kierunku, uczucia i myśli związane z procesem odkrycia systemu Stwórcy i samego Stwórcy wewnątrz niego – to wszystko nazywa się otwarciem serca. Kiedy serce się otwiera, zaczynamy odczuwać, jak rodzą się i rosną w nas duchowe narządy, jak w każdym rozwijającym się żywym ciele: mózg, serce, wątroba, ręce, nogi itd.

Odczujemy, jak działamy wszystkimi częściami serca do tego stopnia, ile zechcemy je zjednoczyć w jeden system. Jak z kropli nasienia rozwijającego się w łonie matki, tak i z naszego maleńkiego wewnętrznego pragnienia jedności, połączenia, wzajemności, zacznie się rozwijać szczególna istota wewnątrz wyższej siły Stwórcy.

W takim stopniu, w jakim możemy połączyć się między sobą i zjednoczyć się ze Stwórcą, poczujemy że istniejemy w jednym ciele, w jednym Stwórcy, jako części tego wspólnego ciała, które nazywają się przyjaciółmi. Będziemy rosnąć jak komórki żywego ciała, odczuwając swoje połączenie ze sobą i odczujemy współzależność. Na ile jeden może oddawać drugiemu, a drugi trzeciemu, rozprzestrzeniając coraz dalej, zbudujemy nasze jedno wspólne ciało.

Wyobraźcie sobie miliardy maleńkich pragnień, z których każde rozwija się nie samoistnie, ale dzięki połączeniu z innymi pragnieniami i rośnie w taki sposób, czując swoje przeznaczenie i cel rozwoju.

Budując samych siebie w taki sposób, budujemy zrozumienie Stwórcy, zaczynamy rozumieć kim On jest, jak obleka się w nas i jak się do Niego przybliżyć. Z tego zrozumiemy, jaki jest każdy przyjaciel, który wzmacnia naszą zdolność decydowania w zrozumieniu Stwórcy. Każdy przyjaciel przybliża mnie do Stwórcy, dodając coraz większe zrozumienie, jakby coraz bardziej powiększając przybliżenie i dodając jeszcze sto, tysiąc, dziesiątki tysięcy nowych szczegółów, które składają się na jeden obraz.

Wówczas wyraźnie postrzegam obraz wyższego świata i mój stosunek do wszystkich. Widzę wszystkie ruchy każdego, ich myśli i intencje, wszystkie zmiany, które w nich zachodzą. Rozpoznaję w nich jedną siłę, jeden wyższy korzeń, który budząc wszystkich w taki sposób przemawia do mnie. Tak z miłości do stworzeń osiągamy miłość do Stwórcy i zaczynamy zapoznawać się z jedyną rzeczywistością. A wszystko to zaczyna się od połączenia serc.

Z lekcji na temat „Przygotowanie do otwarcia serca na kongresie”, 21.02.2023


Pierwsi uczniowie kabalisty

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Dlaczego Pana pierwsi uczniowie byli rosyjskojęzyczni?

Odpowiedź: Faktem jest, że najpierw opublikowałem kilka książek w języku rosyjskim. Dlatego ludzie przychodzili do mnie i dosłownie zmuszali mnie do uczenia ich. W zasadzie, łatwiej mi było wtedy czytać i pisać w języku rosyjskim.

Ponadto nie widziałem, żeby w tamtym czasie było to komuś potrzebne po hebrajsku. A tak, w zamkniętej rosyjskiej kulturze, czułem się wolny i swobodny.

Bałem się odkrywać po hebrajsku. Kim byłem, mimo że byłem uczniem wielkiego kabalisty? Ale wciąż brakowało mi pewności siebie, bo to nie był jeszcze ten czas..

To był 1991-1992 rok. W tym czasie dawałem audycje radiowe w języku rosyjskim. Dlatego rosyjskojęzyczni ludzie przychodzili i mówili, że chcą się uczyć.

Pytanie: A dlaczego czuł Pan potrzebę występowania w radiu?

Odpowiedź: Potrzeba ta dojrzewała we mnie już od dawna. Sama Kabała do tego wzywała a ja czułem rodzaj wewnętrznego nacisku. To jest jak poród, kiedy to co masz w sobie, wydajesz, rodzisz i uwalniasz miejsce na następną porcję, na następną kumulację, na następną świadomość materiału.

Zgromadziłem materiał, uświadomiłem go sobie, skompilowałem wewnętrznie, a następnie przelałem na książkę. W taki sposób jakby rodziłem. Wtedy moja wewnętrzna jama ponownie się opróżniała. Znowu mogłem zacząć myśleć nad następnym tematem, gromadzić materiał, opracowywać go, studiować według pierwotnych źródeł.

To był ogromny bodziec, do rozwoju, do czytania, przetwarzania, zrozumienia, przelewania wszystkiego na papier i uzyskiwania reakcji od ludzi.

 Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Korzeń duszy Laitmana”


Jak religie zastąpiły Kabałę

каббалист Михаэль Лайтман Obecnie na arenę wkraczamy my – jedyna, jeśli można tak powiedzieć, religia. To nie jest religia, ale tak Baal HaSulam nazwał Kabałę w artykule „Istota naszej religii”. Chodzi o to, że nie jest to judaizm, a konkretnie Kabała, która polega na wypełnianiu zasady „kochaj bliźniego swego jak siebie samego”.

Kiedy 2000 lat temu, podczas zniszczenia Drugiej Świątyni, ludzie upadli ze stopnia wypełniania tego przykazania, to nastąpił ich upadek w religii. W taki sposób religie zastąpiły Kabałę.

Kabała naucza: „Kochając bliźniego jak siebie samego, otwierasz się na odczucia wyższego świata tu i teraz. Nie ma czasu, nie ma śmierci, jest tylko to, co czujesz. Czujesz teraz mały świat, mały wymiar i możesz wznieść się w swoim odczuciu do następnego wymiaru. Więc teraz zacznij go odczuwać”.

A kiedy ludzie upadli w egoizm i przestali słyszeć, że trzeba mówić o miłości do bliźniego, zapomnieli o tym, wtedy wybrali sobie różne ziemskie przykazania, rytuały, a za to nagrodę po śmierci.

Przede wszystkim, nie jest to praca nad własną naprawą, a nagrody za swój wysiłek nie otrzymujesz od razu, dopiero kiedy się zmieniasz i dlatego odczuwasz następny świat, który jest właśnie twoją nagrodą. Według religii, wykonując tutaj jakieś fizyczne czynności, dostajesz nagrodę po śmierci ciała. Ale dlaczego przeszkadza ciało?! Co to za raj, że trzeba być koniecznie bez ciała?

Ogólnie mówiąc, religie trochę wszystko przekręciły. Myślę, że wkrótce ludzie zaczną to rozumieć.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Ameryka kontra Europa” 


Natura ma czas

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Czy człowiek zajmujący się duchowością przechodzi przez wszystkie stany świadomie czy nieświadomie, tak jak w naszym świecie?

Odpowiedź: Chciałby przechodzić przez nie świadomie, ponieważ od tego zależy jego istnienie, jego ruch. W duchowości nie ma generalnie nic nieświadomego. Jeśli wykonałeś tam jakiś ruch, oznacza to, że uświadomiłeś sobie to wcześniej i postanowiłeś go wykonać.

Pytanie: Okazuje się, że w naszym świecie wszystkie fizyczne, biologiczne i inne procesy zachodzą jakby za mnie?

Odpowiedź: Tak, dlatego że nie jesteśmy świadomi, nie osiągamy takiego poziomu świadomości.

Pytanie: Okazuje się, że jesteśmy jeszcze w jakimś stopniu w rozwoju wewnątrzmacicznym? Nawet na poziomie psychologicznym człowiek ma niewielką świadomość. W nim jakby automatycznie uaktywnia się jakiś program.

Komentarz: Tak. Przeciętny człowiek nie wie, gdzie żyje, jak żyje, w imię czego i po co.

Pytanie: Jaki jest tego sens?

Odpowiedź: Stopniowo te doznania kumulują się i prowadzą do tego, że człowiek nie jest zadowolony ze swojego życia i zaczyna zagłębiać się w jego źródło, w taki sposób przybliża się do Stwórcy.

Komentarz: Przecież to może trwać miliony lat!

Odpowiedź: To nie ma znaczenia. Natura ma czas.

Z programu telewizyjnego „Nauka dziesięciu Sfirot (TES)”, 12.02.2023


Ruch w duchowości

каббалист Михаэль Лайтман To odnowa, czyli odmienność nowej formy w obiekcie duchowym, co jest podobne do materialnej istoty, gdy jakaś część się oddzieliła i porusza się, przenosząc samodzielnie z miejsca na miejsce. Dlatego to odnowienie formy nazywa się słowem „ruch”. (Nauka dziesięciu Sfirot. Cz. 1. „Skrócenie i linia”, Wewnętrzna kontemplacja, rozdz. 9, p. 33)

Tutaj jest mowa o sile, która trzyma w sobie nie tylko materię, ale też wszystko, co istnieje, i sukcesywnie zmienia je ze stopnia na stopień, z etapu na etap.

Pytanie: Załóżmy, że w naszym świecie istnieje obiekt, który może fizycznie przemieścić się na pewną odległość. To nazywamy „ruchem”. Ale Baal HaSulam mówi o ruchu w duchowości. Na przykład człowiek rozwija się duchowo, to znaczy, że jego forma zmieniała się z jednej na drugą. O jaką formę tutaj chodzi?

Odpowiedź: O ruch wewnątrz obiektu. Zmiana celu człowieka, jego istoty istnienia, jego intencji, jego pragnień, jego właściwości – to wszystko stopniowo się zmienia, przeobraża się. Widzimy, że wszystko w naturze podlega zmianom, i dlatego mówimy, że wszystko porusza się.

Pytanie: Więc to nie odnosi się do pragnień naszego świata? Nie, one się nie zmieniają.

Odpowiedź: Pragnienia też się zmieniają, ale bardzo powoli. A w duchowym, gdy mam jakieś połączenie z wyższą siłą, czyli pragnienie się zmienia, oznacza to, że zbliżyłem się do wyższej siły. Wszystko dzieje się na obraz i podobieństwo wyższej siły. Jeśli odkrywamy ją dla siebie, to poznajemy w niej pewne obrazy, właściwości i możemy wtedy badać, czy jesteśmy do tego podobni czy nie, czy jesteśmy bliżej tej wyższej siły czy dalej od niej.

Z programu telewizyjnego „Nauka dziesięciu Sfirot (TES)”, 12.02.2023


Zostać przewodnikiem wyższego światła

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Jak można stworzyć ostrą potrzebę, głód duchowości?

Odpowiedź: Tylko poprzez systematyczne studiowanie i rozpowszechnianie. Poprzez zajęcia z grupą rzeczywiście otrzymuje się większe pragnienie celu, a poprzez połączenie z przyjaciółmi – wywyższenie celu, jego ważności.

Przez systematyczne rozpowszechnianie odczuwa się poczucie głodu zewnętrznego, informacyjnego, nie ważne jakiego, jednym słowem braku: czego brakuje, czego pragną ludzie.

Razem tworzy to w tobie stan, w którym oddziałuje na ciebie wyższe światło, wspólne pole, ponieważ stajesz się do niego podobny. Stajesz się jego przewodnikiem, jego przedstawicielem, dlatego że studiując w grupie, łączysz się z tym polem, a w rozpowszechnianiu łączysz się z masami, a tym samym wyższe światło wpływa na nie poprzez ciebie.

Wtedy, z jednej strony, odczuwasz wzniosłość wyższego światła, stanu duchowego, a z drugiej strony odczuwasz cierpienie mas, które również są do niego przyciągane, tylko nie wiedzą gdzie i dlaczego.

Te dwa bieguny w tobie rozszerzają się do granic możliwości, kiedy naprawdę osiągają swoją pełną miarę, umownie nazywaną w Kabale „sea” (,,morze’’), wówczas w tobie zaczyna przejawiać się wyższe światło. Ono przechodzi przez ciebie do innych. Ono nie wchodzi w ciebie, a przechodzi przez ciebie. Tylko! To nazywa się, że pracujesz w obdarzaniu.

Nie masz nic do dania Stwórcy, wystarczy tylko, że przeprowadzasz światło od Niego innym! Właśnie to jest twoje obdarzanie. A sam bądź pośrodku, neutralny. Nie potrzebujesz niczego dla siebie, jedynie zajmować się tym, żeby otrzymywać od Stwórcy i oddawać innym, ponieważ On chce dawać i chce, aby to w taki sposób się kończyło. To wszystko! Najprostsza rzecz! Każdy z nas jest przewodnikiem dla innych!

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Korzyści płynące z postu”.


Nadludzie czy ludzie, czujący naturę?

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Naukowcy uważają, że kiedyś na Ziemi Izraela żyli nadludzie. Czy mogło tak być z punktu widzenia Kabały?

Odpowiedź: Nie, nigdy nie było tutaj nadludzi, którzy odwiedzaliby naszą Ziemię i rzekomo pozostały po nich malowidła jaskiniowe przedstawiające skafandry kosmiczne lub jeszcze coś innego. To wszystko są spekulacje!

Ludzie byli blisko natury i znali jej wewnętrzne właściwości. Stanowili z nią jedność.

Kiedy byłem w Kolumbii, to na jedno ze spotkań ze mną, przyszło czterech Indian, którzy mieszkają wysoko w górach, w Andach. Byli bardzo ciekawie ubrani, nie pozwalali się fotografować, rozmawiając z nami patrzyli nie na nas, a jakby na wskroś. Ich wzrok był skierowany tylko do wewnątrz, do siebie.

Powiedzieli, że około miesiąc przed moim przyjazdem do Kolumbii poczuli, że w ich kraju ma pojawić się szczególny człowiek i postanowili szukać kontaktu ze mną. Czy możesz sobie wyobrazić?! Mieszkają w Andach, gdzie nie mają żadnego połączenia ze światem, nie mają elektryczności, nie ma niczego, poczuli jakieś fale i przyjechali mnie odwiedzić.

Komunikacja z nimi była interesująca, dlatego że człowiek, który czuje naturę i jej prawa, czuje w zasadzie tak samo prawa Kabały. Czyli mieszka w Andach na wysokości 4 tysięcy metrów i czuje drugiego człowieka, który musi być gdzieś niedaleko. Niedaleko to są setki kilometrów.

Komentarz: Ale kabalista i taki człowiek, są zupełnie różni. Przecież ludzie, którzy czują naturę, mimo wszystko muszą się jeszcze rozwijać.

Odpowiedź: Nie, to im wystarczyło. Nie musieli nawet rozmawiać. W zasadzie podeszli do mnie, posiedzieliśmy razem, porozmawialiśmy krótko i to im wystarczyło. Wszystko inne otrzymują, jak mówią, poprzez naturę, z powietrza – w taki sposób docierają do nich te informacje. Nie ma potrzeby rozmawiać, wszystko jest w naturze.

Komentarz: Jednak ci ludzie nie doszli do duchowego poznania, do jakiego dochodzi kabalista.

Odpowiedź: Rozumieją i czują, tylko na bardzo małym poziomie. Są bowiem w tej samej naturze i czują siły, które za nią stoją.

Pytanie: Ale nadal muszą jeszcze rozwijać się do świadomości, którą osiąga kabalista?

Odpowiedź: Być może nie jest to im potrzebne. Reprezentują mniej rozwinięty egoizm i dlatego muszą naprawiać siebie na jego poziomie, nic więcej. Jaka to różnica? Jeśli wszyscy jednoczymy się razem w jedną całość, w jedno pragnienie. A oni stanowią w tym jednym pragnieniu małą słabą część.

Ja stanowię bardziej egoistyczną część. No i co z tego? W końcu wszyscy organicznie połączymy się w jedną wspólną całość, w jedno ciało i każdy będzie czuł wszystko absolutnie dokładnie tak samo, jak nasze wspólne ciało.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Tajemnicze cywilizacje przeszłości”


Bez wyboru

каббалист Михаэль Лайтман Kiedy przechodzimy od odrzucenia od innych do połączenia ponad swoim egoizmem, wtedy zaczynamy odczuwać między sobą i wśród innych ten system połączeń. Połączenie między tobą a innymi nazywa się wzniesieniem przez poziomy światów.

Na ile możemy skrócić wewnętrzne oddalenie między nami, być serce w serce z naszymi pragnieniami, intencjami, napełnieniami, na tyle jedno wznosi się w stosunku do drugiego po stopniach światów. Między mną a tobą jest mój egoizm i jeśli podzielę go na części, to będzie miał pięć poziomów: 0, 1, 2, 3, 4.

Jeśli uda mi się trochę pokonać pierwszy poziom, przybliżyć się do ciebie, to wtedy będzie to się nazwało, że wzniosłem się na stopnie świata Asija. Drugi poziom – to świat Jecira, trzeci – to świat Brija, następnie świat Acilut, świat Adam Kadmon i to miejsce, gdzie całkowicie scalamy się z tobą, nazywa się światem Nieskończoności, czyli bez końca, bez ograniczeń. Tak właśnie jest.

Kiedy jestem w stosunku do ciebie w takim stanie, nic nie jest dla mnie trudne – to nazywa się światy. Nie ma nic innego tylko płaszczyzna, na której wszyscy znajdujemy się – rozbici, odrzuceni, oddzieleni od siebie naszym egoizmem – dlatego musimy się zjednoczyć.

Załóżmy, że teraz działa na nas wyższe światło, czyli ogólny system zaczyna bardziej pracować. A powiązania między nami są wadliwe, złe. Dlatego gdy przepływa przez nas mały „prąd elektryczny” – małe połączenie, to system czuje się w niezgodzie, jak to mówią, w kryzysie i nic nie może z tym zrobić.

Czujemy, że próbujemy się od siebie odłączyć, a system nieustannie włącza nas coraz bardziej, i nie mamy wyjścia. Wbrew temu systemowi jesteśmy w egoistycznym związku ze sobą, a system wymaga, abyśmy byli podłączeni i działali wspólnie. Dlatego kryzys nazywa się globalny, integralny!

Właśnie tutaj nie mamy przed sobą żadnego wyboru. Musimy się zjednoczyć, włączyć się w ten system albo dobrowolnie, świadomością – do czego wzywa Kabała i pomaga to zrobić – albo system będzie włączał nas coraz bardziej a my będziemy odczuwać coraz większe cierpienia, dopóki one nas nie przekonają.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Skąd znasz Kabałę?”