Artykuły z kategorii Społeczeństwo

Epidemia samotności

W tym miesiącu Naczelny Lekarz Stanów Zjednoczonych opublikował poradnik na temat samotności zatytułowany „Nasza epidemia samotności i izolacji”. Według poradnika, około połowa dorosłych Amerykanów codziennie doświadczała samotności, nawet przed wybuchem pandemii COVID-19, która tylko pogorszyła sytuację. Brak więzi społecznych może stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia i zwiększać ryzyko przedwczesnej śmierci o 26%. Zwiększa również ryzyko chorób serca, udaru mózgu, lęku, depresji, demencji i jest uważany za jedną z głównych motywacji do samookaleczenia.

Ale być może najbardziej niepokojącym wnioskiem, płynącym z poradnika, jest spadek więzi społecznych wśród nastolatków i młodych dorosłych. Spadek czasu spędzonego na kontaktach społecznych „jest najbardziej widoczny wśród młodych ludzi w wieku od 15 do 24 lat. W tej grupie wiekowej czas spędzony osobiście z przyjaciółmi zmniejszył się prawie o 70% w ciągu niespełna dwóch dekad” w latach 2003–2020.

Samotność to poczucie, że nie mogę utrzymać pozytywnych, wzajemnych więzi z otaczającymi mnie ludźmi. Nie jest to kwestia liczby osób, które mnie otaczają, ani czasu spędzanego na platformach społecznościowych. Poczucie osamotnienia zależy od jakości znajomości, a nie od ich ilości. Jeśli czuję się odłączony i nie mogę ufać ludziom, z którymi mam kontakt, że mnie wspierają, i ja też nie jestem skłonny ich wspierać, doświadczę samotności.

Nie każdy boi się samotności. Niektórzy ludzie nie czują się odizolowani lub pozbawieni wsparcia, ponieważ mają wokół siebie niewielu ludzi lub nie mają ich wcale. Dla innych jednak fizyczna izolacja przekłada się na poczucie samotności, ze wszystkimi jej negatywnymi skutkami.

Od momentu narodzin ludzie wokół nas kształtują nasze rozumienie, poglądy, odczucia i postrzeganie świata. Mogę mieszkać w jakiejś odizolowanej wiosce, odłączony od cywilizacji, ale czuję się głęboko związany z moimi współmieszkańcami. W takim stanie nie będę czuł się samotny, ponieważ otaczający mnie ludzie dostarczają mi wszelkiego wsparcia i ciepła, jakiego potrzebuję, a to, czego uczę się poprzez kontakty z nimi, wystarcza do życia, które prowadzę.

Z drugiej strony, mogę być otoczony przez miliony ludzi, ale jeśli żaden z nich nie zapewni mi wsparcia i ciepła, a to, czego się od nich nauczę, nie zapewni mi narzędzi, które pomogą mi skutecznie radzić sobie z życiem, będę czuł się samotny. Co więcej, masy obojętnych ludzi wokół mnie tylko spotęgują moje poczucie samotności i niepewności.

Nie potrzebuję wrogów, aby czuć się samotnym; apatia otoczenia wystarczy, by poczuć się jak nic nieznaczący pyłek, a bardzo niewielu ludzi potrafi poradzić sobie z poczuciem bezwartościowości.

Szczególnie w przypadku ludzi młodych, najbardziej dotkniętych izolacją społeczną, nie możemy ignorować rozprzestrzeniającej się epidemii samotności. Z natury młodzi ludzie potrzebują więzi społecznych, ponieważ są to ich lata formacyjne, kiedy kształtują swój światopogląd i opanowują sztukę życia w cywilizowanym społeczeństwie. Bez zdrowych kontaktów będą dorastać niepewni i nieprzystosowani do społeczeństwa. Tacy ludzie nigdy nie będą szczęśliwi.

Jeśli pozostaniemy bierni w obliczu rozprzestrzeniającej się epidemii, konsekwencje społeczne mogą być przerażające. Na szczęście nie jesteśmy bezradni. Im bardziej jesteśmy aktywni wobec naszego środowiska, tym bardziej możemy je zmienić. Jeśli będziemy do niego pozytywnie nastawieni, ono odwzajemni naszą postawę. Aby uzyskać wsparcie i afirmację ze strony otoczenia, nie musimy oczekiwać, że inni nam je zapewnią. Zamiast tego powinniśmy inicjować takie zachowanie wobec innych, a oni odwzajemnią nasze pozytywne i wspierające zachowanie.

Większość z nas boi się otworzyć swoje serca. Zostaliśmy uwarunkowani, aby myśleć, że jeśli otworzymy nasze serca przed innymi, staniemy się bezbronni i ludzie nas skrzywdzą. Jednak w większości przypadków jest odwrotnie: jeśli otworzymy nasze serca dla innych, oni otworzą swoje serca dla nas.

Nasza samotność jest zatem łatwiejsza do pokonania, niż mogłoby się wydawać. Jeśli wykonamy pierwszy ruch w kierunku innych, najprawdopodobniej oni wykonają następny ruch w naszą stronę, a nie przeciwko nam. Możemy wyleczyć epidemię samotności, ale musimy chcieć ją wyleczyć i musimy być gotowi zaryzykować. A co najważniejsze, nie powinniśmy oczekiwać, że inni będą dla nas przyjaźni, chyba że najpierw my będziemy przyjaźni dla nich.

Źródło: https://michaellaitman.medium.com/the-loneliness-epidemic-6a83e60583f4


Czego mama może nauczyć nas najlepiej

Gdy zmarła moja mama, a miałem wtedy już ponad 70 lat, poczułem, że całe życie nosiła mnie w ramionach i pozwoliła mi odejść dopiero w momencie swojego odejścia.

Kiedy jesteśmy niemowlętami, jesteśmy całkowicie zależni od naszych mam, a naturalna troska, jaką matki otaczają swoje dzieci, jest o wiele ważniejsza niż wszystkie inne ludzkie pragnienia. Dzieje się tak dlatego, że pragnienie matki, by opiekować się dzieckiem i mieć z nim kontakt, poprzedza wszystkie inne nasze pragnienie – jedzenia, seksu, rodziny, bogactwa, szacunku i kontroli.

Często podkreślam, jak ogromne znaczenie ma troska matki o swoje dziecko, ponieważ jej opiekuńcza siła stanowi wzór do naśladowania i doprowadzi ludzkość do harmonijnego i pokojowego stanu. Od tego zależy pozytywna przyszłość ludzkiego społeczeństwa. W mądrości Kabały omawiamy sfirę bina, cechę, która pragnie jedynie obdarzać i dawać ochronę, osłonę i tarczę, która jest nieco podobna do przykładu matczynej troski o swoje dziecko w naszym materialnym świecie.

Jeśli chcemy użyć siły biny, tj. otoczyć się mocą obdarzania, wówczas stajemy się podobni do dziecka w ramionach matki. Uzyskujemy ochronę siły biny, którą kabaliści nazywają „światłem hasadim (miłosierdzia)”. Odpędza ono negatywne egoistyczne siły, które są powodem cierpienia w naszym życiu.

To jest wszystko, czego brakuje ludzkości: poczucia najwyższej opiekuńczej siły, która pragnie jedynie obdarzać, osłania jak parasol nasze relacje w społeczeństwie, podobnie jak naturalna troska matki o swoje dziecko. Nie bylibyśmy wtedy w stanie oddziaływać negatywnie wobec siebie nawzajem, ponieważ szkodliwe egoistyczne siły „bałyby się matki”, siły obdarzania, która byłaby obecna między nami.

Źródło: https://bit.ly/45ga11X


Dlaczego doświadczamy katastrof naturalnych?

Poważne ciosy od natury otrzymujemy po to, aby wyrwały nas z egoistycznego stanu, w którym żyjemy zgodnie z paradygmatem – wyzysku, manipulacji i nienawiści – do stanu, w którym pozytywnie integrujemy się między sobą, jak opisano w słowach „jako jeden człowiek z jednym sercem”, tj. jak jeden dobrze naoliwiony połączony i współzależny system.

Byłoby mądrze, gdybyśmy z tych przykrych, pouczających doświadczeń wyciągnęli właściwe wnioski i zrozumieli, że uderzenia te przychodzą, do nas jako sprzeciw wobec naszych egoistycznych postaw i są pomocą w przebudzeniu do otwarcia się na nowy harmonijny i pokojowy świat.

Innymi słowy, gdybyśmy na naszym poziomie ludzkim prowadzili harmonijne i zrównoważone połączenie między sobą, wtedy równowaga ta rozprzestrzeniałaby się na cały świat i natura pozwoliłaby w ślad za tym doświadczać się harmonijnie i pokojowo, a klęski żywiołowe, jak je nazywamy, odeszłyby w zapomnienie.

A tymczasem to my ludzie poprzez nasze egoistyczne postawy wobec siebie nawzajem, przysparzamy temu światu negatywnej formy, która przesłania prawdę o jego doskonałości.

Ale zbliża się czas, naszego przebudzenia, kiedy to odczujemy potrzebę odrzucenia egoistycznych przesłanek w kontakcie z drugim człowiekiem i zaprzestaniemy stawiania na pierwszym miejscu własnych korzyści, a zamiast tego będziemy odnosić się do siebie cierpliwie z pozytywnym, życzliwym i opiekuńczym nastawieniem.

Dzięki temu staniemy się świadkami życia jakiego wcześniej nie doświadczaliśmy, życia w pełni i doskonałości, pięknego życia w którym będą promieniować nieskazitelne prawa natury.

Źródło: https://bit.ly/3MrcoaA


Co musi się wydarzyć lub zmienić, aby ludzkość mogła się rozwijać?

Ludzka natura jest pragnieniem, aby cieszyć się dla własnej korzyści. Jest to nasz punkt wyjścia gdzie znajdujemy się w procesie rozwoju, który prowadzi do stanu, w którym ostatecznie odwrócimy naszą naturę na rzecz przynoszenia pożytku innym i przyrodzie.

Przyroda jest przeciwieństwem natury ludzkiej. Działa zgodnie z prawami altruizmu, wzajemnych połączeń i współzależności. W związku z tym rozwija ona swoje nieożywione, roślinne i zwierzęce części w taki sposób, aby nie wykorzystywały one niekorzystnie innych części przyrody.

W całej przyrodzie tylko my, ludzie, pragniemy ją eksploatować i niszczyć, aby dać sobie poczucie władzy i szacunku. Zostaliśmy obdarzeni tym dodatkowym egoistycznym pragnieniem, aby ulepszyć siebie poprzez wspólne połączenie, tj. nauczyć się jak stosować korzystne i dobroczynne relacje w miejsce tych skłonności, które chcą abyśmy wykorzystywali siebie nawzajem i naturę, w celu pompowania nasze egoizmu.

Dzięki odwróceniu naszej intencji – od korzyści dla dobra własnego do przynoszenia pożytku innym i przyrodzie – odkrywamy zupełnie nowy świat z nową naturą, taką, która jest wieczna i doskonała. Będziemy żyć wtedy wolni od presji i bólu. Nasze poczucie krótkiego, przemijającego i ogólnie nędznego życia, zostanie zastąpione poczuciem ciągłego istnienia, wolnego od cierpienia.

Cierpienie wynika z naszego egoistycznego pragnienia wykorzystywania innych i natury dla własnych korzyści. Dlatego, zastępując nasze egoistyczne skłonności altruistyczną naturą, pragnącą przynieść korzyść innym i przyrodzie, odkrywamy, że żyjemy na niebiańskim poziomie istnienia.

Niebo jest stanem, w którym między ludźmi rodzi się wspólna siła miłości, która tworzy połączenie „kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. Prędzej czy później natura doprowadzi nas do tego niebiańskiego stanu i nie będziemy mieli innego wyboru, jak tylko odwrócić nasze wzajemne nastawienie – z egoistycznego na altruistyczne – i czyniąc to, żyć w harmonijnym i zrównoważonym związku.

Źródło: https://bit.ly/41ubL4s


Specjalne przesłanie na Międzynarodowy Dzień Kobiet

Drogie Kobiety,

W tym Międzynarodowym Dniu Kobiet, niezależnie od tego, jak bardzo mogę powiedzieć „Dziękuję” kobietom na całym świecie, nie jestem w stanie wyrazić prawdziwej wdzięczności za Wasz niezmiernie ogromny wkład. Podczas gdy nad naszym światem zbierają się szare chmury, a dzielące siły niszczą każdą sferę stosunków międzyludzkich, coraz bardziej rozumiemy, że gdyby świat rozwijał się zgodnie z wolą kobiet, to żylibyśmy w zupełnie innym świecie.

W źródłach kabalistycznych napisane jest, że to dzięki sprawiedliwym kobietom udało się wyjść z Egiptu. „Egipt” w tym kontekście nie ma nic wspólnego z położeniem geograficznym. Oznacza raczej egoistyczną ludzką naturę odpowiadającą za nasze podziały, konflikty i wojny. Dlatego mam szczerą nadzieję, że wasze pragnienie pomoże ludzkości przezwyciężyć jej egoistyczną naturę i że możecie wpłynąć na dużą pozytywną zmianę na świecie.

Macie szczególną zdolność do zrozumienia, co to znaczy dbać o przyszłość świata i kolejne pokolenia dzieci i rodzin. Na razie nie rozumiemy pełnego zakresu zależności świata od was, ale im bardziej będziemy przechodzić do coraz bardziej połączonego i współzależnego świata, tym szybciej zobaczymy, jak bardzo wszyscy od was zależymy.

Mam zatem nadzieję, że zechcecie, aby serca wszystkich otworzyły się na siebie, aż odkryjemy, jak możemy wszyscy żyć wzajemnie w harmonii i pokoju.


Co jest nie tak z dzisiejszym społeczeństwem?

Co byśmy zobaczyli, gdybyśmy postrzegali społeczeństwo ludzkie jako pojedynczy żywy organizm?

Zobaczylibyśmy, że w obecnym stanie rozwoju jego układ odpornościowy ledwo działa, a stan jego komórek i narządów, które powinny podtrzymywać zdrowie organizmu, znacząco się pogarsza.  Narastają problemy osobiste, społeczne, ekonomiczne i ekologiczne, w tym depresja, stres, samotność, pustka, niepokój, ksenofobia, nadużywanie narkotyków, samobójstwa, nierówność dochodów, ubóstwo, zmiany klimatyczne i chociaż wiele osób próbuje załatać i leczyć te problemy, wysiłki nie rozwiązują problemu ukrytego w nadrzędnej przyczynie.

Jaka jest przyczyna wszystkich problemów w ludzkim społeczeństwie?

To ludzki egoizm, czyli wrodzony mechanizm każdego człowieka, istota ludzkiej natury, której domeną jest kalkulacja. Przedkłada własną korzyść nad korzyścią innych, co sprawia, że poszczególne „komórki” społeczeństwa bardziej przyciągają do siebie niż oddają dla innych, doprowadzając do upadku całego organizmu ludzkiego społeczeństwa.

Tak jak rak atakuje, gdy komórki przyjmują więcej niż potrzebują kosztem całego ciała, tak nasze społeczeństwo składa się obecnie z egoistów, z których każdy kieruje się obowiązującym egoistycznym paradygmatem, który wspiera ideę sukcesu jednostki w dziedzinach bogactwa, sławy i władzy.  To, że jesteśmy egoistami, jest nam nadane przez naturę, ale wpływ społeczny i opinia publiczna, które wspierają egoistyczne wartości i cele, jest tym, co niewłaściwie funkcjonuje w społeczeństwie.

Natura funkcjonuje odwrotnie do ludzkiego egoizmu: altruistycznie i zgodnie z prawami wzajemnych powiązań i współzależności, w związku z tym odrzuca nasze rosnące ego, a im bardziej rozwijamy się, tym większą czujemy presję między naszym rosnącym egoizmem, który chce oddzielić się od innych, a tendencją natury, która chce połączyć nas w jedną całość.

Dlatego im bardziej rozwijamy się dzisiaj, tym bardziej wchodzimy w coraz większe splątanie komplikacji, a wszystko po to, aby uświadomić nam, że za wszystkimi problemami stoi nasza egoistyczna natura, składająca się wyłączne z elementów o złych właściwościach, że bezsilnie podążamy za jej żądaniami, aby raz po raz próbować napełnić się egoistyczną przyjemnością kosztem innych, i że każdy krok w kierunku naprawy społeczeństwa wymaga najpierw zdiagnozowania egoizmu jako przyczyny wszystkich naszych problemów.

Następnie, kiedy dojdziemy do powszechnego uświadomienia sobie tej wspólnej przyczyny wszystkich naszych problemów, możemy zacząć ją naprawiać. Kiedy dojdziemy do takiego przebudzenia, zdamy sobie sprawę, że nie ma osoby, grupy ludzi, orientacji politycznej czy religijnej, która jest winna naszym problemom. Jedynym winowajcom jest całkowicie egoistyczna natura, mieszkająca w każdym z nas.

Jak zatem możemy naprawić ludzką naturę, skoro jest przyczyną wszystkich naszych problemów?

Jest to możliwe, jeśli stworzymy środowisko wspierające naprawę egoizmu, tak abyśmy zamiast otrzymywać z korzyścią dla siebie a kosztem innych, chcieli wnosić pozytywny wkład i łączyć się z innymi przynosząc im korzyść, bez kalkulacji „co ja z tego będę miał?”.

Dawanie innym i wnoszenie własnego wkładu jest sprzeczne z ludzką naturą, ale jeśli zmienilibyśmy opinię publiczną, wpływy społeczne i medialne, a także naszą edukację, na rzecz poznania natury dzisiejszej rosnącej ludzkiej współzależności, tego w jaki sposób ludzki egoizm przeciwstawia się naszej rosnącej współzależności, a także dlaczego jest to przyczyna wszystkich naszych problemów i że sposobem na ich rozwiązanie jest naprawienie naszych wzajemnych powiązań — stworzenie środowiska, które wspiera dawanie i wnoszenie własnego wkładu w społeczeństwo, priorytetowe traktowanie wartości wzajemnego szacunku i odpowiedzialności ponad rywalizacyjnymi i indywidualistycznymi ideami sukcesu — wtedy bylibyśmy na dobrej drodze do wiekopomnej pozytywnej społecznej transformacji.

Źródło: https://bit.ly/3Tozl0i


Kiedy roboty zabiorą nam pracę

Co zrobimy, gdy roboty przejmą nasze miejsca pracy? W wielu obszarach rynku pracy już tak się dzieje. Od kasjerów po prawników – skomputeryzowane maszyny zastępują ludzi w zastraszającym tempie, które wciąż rośnie. Niedługo roboty przejmą pracę w rolnictwie, w firmach kurierskich, na większości stanowisk produkcyjnych i wśród pracowników hoteli. Maszyny zastąpią także kasjerów bankowych, pracowników centrów obsługi telefonicznej oraz wiele innych zawodów, które już zostały w znacznym stopniu zautomatyzowane.

Jest jednak jedna dziedzina, w której potrzeba coraz więcej ludzi, a komputery nigdy ich nie zastąpią: edukacja. Mówiąc o edukacji, nie mam na myśli nauki. Maszyny mogą uczyć wszystkiego, od matematyki po historię. Nie mogą jednak wykształcić nas w głębszym tego słowa znaczeniu. Maszyny nie mogą zmienić dziecka w pewnego siebie i pozytywnie nastawionego do społeczeństwa dorosłego. To jest coś, co leży wyłącznie w gestii pedagogów.

W dzisiejszym świecie wszystko jest ze sobą połączone. Łączy nas nie tylko Internet. Każdy produkt na naszej planecie jest wytwarzany w wielu krajach; żywność, którą spożywamy, jest uprawiana i produkowana w wielu krajach; energia, którą zużywamy do ogrzewania, gotowania i jazdy samochodem, jest wytwarzana lub pompowana spoza krajów, które głównie z niej korzystają. Gdyby nie nasze wzajemne powiązania na każdym poziomie, od najbardziej osobistych do międzynarodowych, nie przetrwalibyśmy.

Jednak, choć staliśmy się całkowicie połączeni i zależni od siebie nawzajem, staliśmy się też bardzo wrogo nastawieni do siebie. Ostatnie masowe strzelaniny w USA oraz wojna między Rosją a Ukrainą są dobitnymi przykładami wrogości, jaką ludzie i narody odczuwają wobec siebie nawzajem. Nie jest to jednak tylko zjawisko bezosobowe, istnieje także między rodzeństwem, małżonkami, przyjaciółmi i współpracownikami. Nieufność jest wszędzie, a tam, gdzie nie ma zaufania, nie może być silnych wspólnot ani szczęśliwych rodzin. Tam, gdzie nie ma silnych wspólnot ani szczęśliwych rodzin, nie ma też szczęśliwych ludzi. W rezultacie całe społeczeństwo się rozpada i żadna technologia nie jest w stanie tego powstrzymać.

Ponieważ komputery nie są w stanie nauczyć ludzi wzajemnego zaufania i troski o siebie nawzajem, w przyszłości najbardziej potrzebną pracą będzie praca wychowawców: ludzi, którzy uczą innych ludzi, jak stawać się osobami troskliwymi, którzy starają się utrzymać społeczeństwo oparte na wzajemnej odpowiedzialności, a nie na izolacji i podejrzliwości. Takie społeczeństwo nie będzie mniej żywotne czy energiczne niż dzisiejsze społeczeństwo hiperkonkurencyjne. Ludzie nie będą jednak konkurować ze sobą, aby pokonać siebie nawzajem, lecz aby być tymi, którzy w największym stopniu przyczyniają się do zjednoczenia i połączenia między ludźmi.

Nadal będą wyróżnienia i zaszczyty, ale nie będą one przyznawane tym, których egoistyczne działania depczą po drodze wszystkich innych, lecz tym, którzy swoją pracą wzmacniają innych. Osiągnięcia indywidualne nie tylko będą się mnożyć, ale społeczeństwo będzie je popierać, ponieważ będą one służyć rozwojowi całego społeczeństwa, nie będą się odbywać czyimś kosztem. W takim społeczeństwie ludzie będą mieli poczucie, że mogą realizować swoje marzenia i być tym, kim chcą, a jednocześnie pozostać częścią tętniącego życiem i wspierającego się społeczeństwa.

Edukacja w kierunku takiego społeczeństwa wymaga wrażliwości i zrozumienia natury ludzkiej. W miarę jak coraz więcej ludzi będzie przyjmować ten nowy sposób myślenia, będzie coraz więcej takich wychowawców, którzy odwrócą alienację jaka dominuje w naszych dzisiejszych relacjach, i pomogą stworzyć społeczeństwo opiekuńcze i integracyjne.

Źródło: https://bit.ly/3zUaEQH


Ciche odchodzenie – krok w kierunku lepszej równowagi

Znaki były od dawna, ale blokady dały duży impuls do działania. Teraz „ciche odchodzenie” jest poważnym problemem dla pracodawców, zwłaszcza, że wiele osób nadal pracuje z domu, zacierając granicę między czasem pracy a czasem wolnym. Chociaż nie ma jednoznacznej definicji pojęcia „ciche odchodzenie”, to w zasadzie oznacza ono, że ludzie dążą do tego, by robić mniej, pracować mniej godzin i zapominać o pracy po wyjściu z biura. Mówiąc krótko, oznacza to, że pracują tak mało, jak to możliwe, aby utrzymać się na stanowisku.

Niektórzy eksperci winą za to zjawisko obarczają pracowników, twierdząc, że ludzie stają się leniwi. Inni obarczają winą szefów i twierdzą, że kadra kierownicza musi nauczyć się pracować z milenialsami, jeśli chce z nich więcej wydobyć.

Myślę, że chodzi po prostu o to, że ludzie chcą znaleźć równowagę. Zdrowa równowaga między pracą a wypoczynkiem jest kluczem do prowadzenia dobrego życia. Nie jest to sztywna linia, ale coś, co każda osoba musi określić dla siebie w oparciu o jedną zasadę: pracuj tylko tyle, ile jest konieczne. Wszystko, co wykracza poza to, co jest konieczne, jest zbędne, a zatem wyczerpujące, nieprzyjemne i szkodliwe.

Takie podejście dotyczy nie tylko pracy. Jest to jedyny sposób, w jaki możemy osiągnąć zrównoważony poziom konsumpcji, jedyny sposób, w jaki możemy uratować ziemię, powietrze i wodę przed wyczerpaniem i zanieczyszczeniem. Jeśli zrównoważymy nasz czas i wysiłek pomiędzy pracą a wypoczynkiem, da nam to czas i energię na bardziej emocjonalnie satysfakcjonujące działania. Krótko mówiąc, wszyscy skorzystamy ze znalezienia właściwej równowagi między czasem pracy a czasem wolnym.

Jeśli chodzi o obawy dotyczące zapotrzebowania na produkcję i wzrostu gospodarczego, uważam, że już teraz produkujemy zdecydowanie za dużo. Większość produktów, które wytwarzamy i kupujemy, nie polepsza naszego życia. Nie czynią nas szczęśliwszymi i nie ułatwiają nam życia. Jedynymi, którzy czerpią z nich korzyści, są akcjonariusze producentów, podczas gdy reszta z nas cierpi z powodu zanieczyszczenia środowiska, korków ulicznych i niezliczonych godzin spędzonych na budowaniu zbędnych rzeczy.

Ekonomiści i ci, których byt zależy od utrzymania machiny gospodarczej w ruchu, mogą bić na alarm na widok cichego odchodzenia, ale dla reszty z nas to chyba dobra wiadomość. Nadszedł czas, by zacząć żyć zdrowo. Będzie to lepsze dla nas, lepsze dla naszych dzieci i lepsze dla planety.

Źródło: https://bit.ly/3rPgMVV


Sam nie zawsze znaczy samotny

Wydaje się, że media społecznościowe, pandemie i współczesne życie uczyniły z nas ludzi odizolowanych, bardziej wyobcowanych niż kiedykolwiek wcześniej i cieszących się głównie własnym towarzystwem. Czas, jaki ludzie spędzają na rozmowach, spada od prawie trzydziestu lat i nawet telekonferencje nie są w stanie odwrócić tego trendu. Wygląda na to, że komunikowanie się z innymi ludźmi po prostu nie jest atrakcyjne dla coraz większej liczby osób. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że stajemy się coraz bardziej narcystyczni, trend ten nie powinien nas dziwić. W przyszłości możemy spodziewać się jego kontynuacji, a nawet przyspieszenia.

Ja również czuję, że wolę zostać w swoim pokoju i spędzać czas tak, jak lubię, niż spotykać się z ludźmi, którzy w dużej mierze mnie nie interesują. Mam swoje książki; mam wiadomości naukowe i inne wiadomości, które oglądam; i mam różne inne zainteresowania. Mogę zrozumieć ludzi, którzy czują, że nie potrzebują innych do zaspokojenia swoich potrzeb społecznych, ponieważ wszyscy stajemy się coraz bardziej skupieni na sobie. U wielu ludzi maleje potrzeba wzajemności, aprobaty ze strony społeczeństwa.

Nie jest jednak tak, że ludzie stają się coraz bardziej aspołeczni. Stają się coraz bardziej wymagający i nie chcą tracić czasu ani energii na daremne znajomości, które nie przynoszą im żadnych realnych korzyści. Ludzie są obojętni na innych ludzi, ponieważ stają się bardziej zorientowani na cel. Obierają sobie życiowe cele i wysilają się, aby je osiągnąć. Jest to pozytywna zmiana, która doprowadzi do poszukiwania celu życia.

Jeśli chodzi o mnie, to pomimo mojego odosobnionego charakteru, mój życiowy cel wymaga, abym połączył się z jak największą liczbą ludzi, i to na najgłębszym możliwym poziomie: w sercu. Aby osiągnąć mój cel, jestem gotów połączyć się z każdą osobą i każdego przytulić. Ale gdyby nie mój cel, nadal byłbym szczęśliwie odosobniony w moim pokoju, tak jak byłem, zanim zacząłem rozpowszechniać mądrość Kabały na całym świecie, co jest moim życiowym celem i dla którego z radością dokonam każdego poświęcenia.

Podobnie jak ja, tak samo wielu innych ludzi staje się coraz bardziej zorientowanych na cel. Jest to ewolucja w ludzkości, a nie regres. W przyszłości będziemy widzieć coraz więcej ludzi łączących się wokół wspólnych celi i unikających przypadkowych interakcji, które będą im wydawać się bezcelowe. Będą oni żyć na dwóch poziomach: na poziomie powierzchownym będą wydawać się zdystansowani lub powściągliwi, ale na głębszym poziomie będą głęboko połączeni z tymi, z którymi łączy ich cel.

Źródło: https://bit.ly/3SNBEsE


Najwyższa przyjemność

Naukowcy odkryli, że mrówka wystawiona na działanie ciepła podczas aktywności z innymi mrówkami zachowuje się tak, jakby go nie czuła. Kontynuuje pracę razem z innymi mrówkami, jakby nic nie czuła, i zmienia kierunek dopiero wtedy, gdy wszystkie mrówki to robią. Podobnie jest z wieloma stadami ptaków, np. u szpaków i z wieloma ławicami ryb. Nie podążają one za sobą, ale poruszają się tak, jakby wszystkie były jednym organizmem składającym się z niezliczonych osobników. Nie wiem, czy dzieje się tak dzięki wydzielanym hormonom, czy przez coś innego, ale rezultat jest taki, że są ze sobą całkowicie zsynchronizowane.

Ludzie nie mogą czuć się w ten sposób. Nie mamy zdolności do całkowitego wtopienia się w społeczeństwo; zawsze czujemy naszą indywidualność. Ponadto przedkładamy jej wartość nad społeczeństwem, więc nie możemy połączyć się z umysłem zbiorowym, w obrębie którego działają wyżej wspomniane szpaki i ławice ryb.

Ponieważ nie jesteśmy w stanie poczuć zbiorowego umysłu, odmawiamy sobie zrozumienia i postrzegania zbiorowej rzeczywistości. Inaczej mówiąc żyjemy w świecie, w którym nie widzimy nic poza czubkiem własnego nosa. Jednocześnie właśnie dlatego, że nie rodzimy się z kolektywną percepcją, zyskamy nieskończenie więcej, rozwijając ją, niż gdyby była naszą cechą wrodzoną. Zyskamy nie tylko zbiorowy umysł, ale także myśl stojącą za jego rozwojem, różnicę między posiadaniem a nieposiadaniem go oraz sposób, w jaki możemy pomóc innym również uzyskać tę świadomość.

Kiedy widzimy, że taki stan świadomości zbiorowej istnieje, chcemy go osiągnąć. Motywuje nas to do uznania jego wyższości nad naszym wrodzonym egocentryzmem. W miarę jak nasza motywacja rośnie, rozumiemy, że możemy osiągnąć ten stan tylko wtedy, gdy wolimy go od naszego egoizmu. Kiedy już znajdziemy się w tym stanie, odkrywamy zupełnie nowy rodzaj przyjemności, tę której zawsze szukaliśmy. W tym rodzaju przyjemności dążymy do odczuwania nie siebie, ale naszego zbiorowego istnienia, naszej jedności. Nie jest to wyrzeczenie się siebie, ale dodanie nowej percepcji, z której w rzeczywistości składa się każda istota i do każdej istoty ta percepcja należy. Nasze oryginalne „ja” pozostaje jakim było, a nowe jest dodawane.

Kiedy zdobędziemy tę zbiorową świadomość, zrozumiemy prawdziwe znaczenie miłości i dlaczego wszyscy za nią tęsknią. W tej miłości czujemy nasze oddzielne jaźnie, a jednocześnie czujemy wysiłki każdego, by wznieść się ponad swoją percepcję i zjednoczyć się z innymi w miłości. W rzeczywistości, w tym stanie, cel ego zmienia się i jego nową rolą jest rozróżnienie pomiędzy stanem nienawiści i separacji a stanem miłości i połączenia. Im większe ego, tym większa radość z miłości, ponieważ większe ego wymaga większej miłości, aby je pokonać.

Na końcu tego procesu człowiek odczuwa absolutną samolubność ego, a jednocześnie odczuwa absolutną miłość, która istnieje w świadomości zbiorowej. To, co ryby i ptaki czują instynktownie, my możemy poczuć dopiero wtedy, gdy rozwiniemy miłość do każdego elementu stworzenia. Ta ostateczna miłość przynosi ze sobą najwyższą przyjemność. Ostateczna miłość, którą wszyscy pragniemy odczuwać, to nie bycie absolutnie kochanym, ale odczuwanie absolutnej miłości do innych. Kiedy tego doświadczamy, stwierdzamy, że wszystko jest absolutną miłością.

Źródło: https://bit.ly/3eIbQyF