Komentarz: Dzieci mają bardzo rozwinięte poczucie przywiązania. Powiedzmy, że dziecko wyjeżdża na lato do babci, wypoczywa, przyzwyczaja się, a kiedy odjeżdża, to tak, jakby zostało od niej oderwane na zawsze. Ale im człowiek jest starszy, tym łatwiej jest mu zerwać te więzi. Ale kto studiuje Kabałę, wręcz przeciwnie, jego zadaniem jest jak najszybsze zbudowanie połączeń, żeby nie utknąć w pracy duchowej?
Odpowiedź: Tak, ale robić to za pomocą tego, co nazywa się „tym światem”. Dla kabalisty cały obraz wszechświata, cały system jest jedynym, nie rozrywa go na części. Nie ma niczego, z czego może rezygnować, co można oderwać. To jest takie niesamowite odkrycie, kiedy wszystko sprowadza się do jednego jedynego świata. I nie ma tu nic zbędnego, wszystko wzajemnie się włącza i wzajemnie się uzupełnia.
Komentarz: Ponadto ludzie mają różny stosunek wobec przywiązań. Na przykład można przez długi czas pamiętać sprzedany samochód, albo szybko go sprzedać i zapomnieć.
Odpowiedź: To nie zależy od tego, czy człowiek jest bardziej, czy mniej sentymentalny, myśli szybko czy wolno, ale od tego, jak bardzo jest zaangażowany w sprawy wyższe lub niższe. Jeśli jest zaangażowany w sprawy wzniosłe, to znaczenie niższych spraw znika dla niego bardzo szybko. Powiedzmy, że zmienił samochód, zmienił mieszkanie, ale jego głowa mimo wszystko jest zajęta jakimś wyższym problemem.
Dużo podróżowałem po różnych krajach. Czy myślisz, że kiedy jeździłem tam, czułem się tak jakbym gdzieś był? Jeśli mi powiedziano: „Trzeba wyjść, żeby zrobić zdjęcie lub nagrać wideo”, to wychodziłem, spacerowałem po Polach Elizejskich albo nagrywano mnie w Berlinie pod Reichstagiem lub we Włoszech w pobliżu fontann. To znaczy, robiłem to, co mi kazano, ale nie byłem chętny do oglądania zabytków.
I nie dlatego, że te miejsca są mi obojętne – naprawdę lubię architekturę, malarstwo, jestem człowiekiem tego świata i kiedyś poważnie się nimi interesowałem. Ale jeśli jesteś opanowany przez znacznie wyższą ideę, wtedy wszystkie te miasta i kraje kręcą się jak globus.
Pamiętam, że w dzieciństwie, kiedy nie mogłem nigdzie wyjechać, „zagranica” wydawała mi się jakimś magicznym światem, czymś nierealnym, pozaziemskim. Wracam czasami do swoich dziecinnych wspomnień, kiedy żyliśmy za „żelazną kurtyną“. Trochę szkoda, że dzisiaj nie mam tej tęsknoty, pragnienia, zachwytu. Wszystko jest tłumione przez znacznie wyższe stopnie, na których jestem, przez to, co mnie teraz interesuje.
Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Przyspieszenie życia”
Kategorie: Postrzeganie rzeczywistości, Praca duchowa