Artykuły z kategorii Internet

Jakie są mniej znane fakty na temat Alfreda Nobla?

Po śmierci Alfreda Nobla w San Remo 10 grudnia 1896 r., nieoczekiwane ustanowienie specjalnej pokojowej nagrody jego imienia wzbudziło ogromne zainteresowanie. Alfred Nobel zapisał swoją wolę w testamencie, aby przekazać ponad 90 procent swojego zgromadzonego przez całe życie majątku na stworzenie symbolu szacunku i honoru dla tych, którzy przyczynili się do pokoju i poprawy ludzkości na świecie, symbolu, który jest obecnie znany jako Pokojowa Nagroda Nobla.

Tymczasem reputacja Alfreda Nobla była ściśle związana z masową destrukcją – wynalazkami przeznaczonymi do prowadzenia działań wojennych, z których najbardziej znanym był dynamit. W rzeczywistości, oprócz opracowywania rakiet, armat i prochu strzelniczego, chciał stworzyć maszynę tak potężną, że uniemożliwiłaby wojnę ze względu na jej destrukcyjne skutki. Wierzył, że niszczycielska siła broni może potencjalnie zakończyć wojnę szybciej niż zawarcie pokoju.

Nobel nie żył wystarczająco długo, aby być świadkiem I i II wojny światowej, w których jego teorie zostały dość radykalnie obalone. Nie można jednak nie zastanawiać się, co mogło wydarzyć się pod koniec jego życia, że tak dużo zainwestował w sprawę związaną z pokojem na świecie.

Niektórzy twierdzą, że wieloletnia obszerna korespondencja Nobla z austriacką orędowniczką pokoju Berthą von Suttner, znaną z antywojennej powieści Lay Down Your Arms, pozwoliła Noblowi zagłębić się w myśli dotyczące wojny i pokoju, kształtując jego przekonania i wpływając na ustanowienie pokojowej nagrody, która nosi jego imię.

Inni, jak Albert Einstein, twierdzili, że Nobel chciał oczyścić swoje imię i złagodzić poczucie winy, ustanawiając Pokojową Nagrodę Nobla. W rzeczywistości Nobel przepisał swój testament bezpośrednio po śmierci swojego brata Ludviga w 1888 roku, kiedy to francuska gazeta przypadkowo opublikowała nekrolog Nobla, gdzie nazwano go „handlarzem śmiercią, który dorobił się fortuny, znajdując sposoby na zabicie większej liczby ludzi szybciej, niż kiedykolwiek wcześniej”.

Choć możemy jedynie spekulować na temat jego motywów, widzimy, jak łatwo można kupić opinię publiczną w naszym świecie. Dziś większość ludzi zna Alfreda Nobla tylko ze względu na jego wkład w pokój, a mroki jego przeszłości są w dużej mierze pomijane. Niestety, pieniądze przemawiają, i jeśli ktoś możne sobie pozwolić na zapłacenie kilku milionów dolarów, opinia publiczna może zmienić się na lepszą. W podobny sposób kupowane są również środki masowego przekazu.

Pamiętam, jak w 2006 roku przemawiałem na Światowym Forum Duchowym w Arosie, gdzie zebrali się najwięksi działacze pokojowi z całego świata w nadziei na wprowadzenie pozytywnych zmian. Powiedziałem wtedy, że opinia publiczna ma władzę dyktowania wszystkiego. Jeśli stworzymy opinię publiczną, która uhonoruje tylko tych, którzy angażują się w dawanie społeczeństwu i czynienie dobrych uczynków, świat powoli zacznie się zmieniać. Wszyscy słuchali uważnie i zgadzali się. W tamtym czasie wciąż miałem nadzieję, że świat może się zmienić, ale dziś te słowa wydają się naiwne.

Od tego czasu świat uległ dalszemu pogorszeniu. Ludzkość została pochłonięta przez ogromne, przerośnięte ego. Szybko zmierzamy w ślepy zaułek. Problemy będą się nasilać. Czy będziemy musieli stawić czoła tak strasznym kryzysom, w których stracimy wszystko co mamy, nawet nasze dzieci i wnuki, aby zacząć szukać innej drogi?

To zależy od nas.

Ludzie muszą zdać sobie sprawę z potrzeby poważnych zmian. Zmiany będą przychodzić spoza naszego rozumowania i intelektu, ale tylko wtedy, gdy będziemy na nie gotowi. Kiedy dostrzeżemy zbliżający się ślepy zaułek i podejmiemy decyzję o zmianie naszych egoistycznych dróg, nadejdzie zbawienie. Wciąż mam nadzieję, że może to nastąpić szybko i płynnie, i jest to jeden z kluczowych powodów, dla których tak wiele inwestuję w nauczanie i szerzenie mądrości połączenia. Jeśli Alfred Nobel doznał takiej przemiany serca, inni też mogą.

Źródło: https://michaellaitman.medium.com/what-are-some-lesser-known-facts-about-alfred-nobel-7b647d792d2a


Jak uciszyć chaos tego świata?

Prawie każda osoba w zachodnim świecie korzysta ze źródeł informacji, które mówią nam, co dzieje się w naszej przestrzeni i uczą nas jak mamy się w niej poruszać. Wcześniej źródłami tymi były głównie telewizja, radio i gazety. Jednak w dobie Internetu i dominujących platform mediów społecznościowych sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Nowe badanie Gallup/Knight Foundation wykazało, że 90 procent Amerykanów śledzi co najmniej jedną osobę publiczną w mediach społecznościowych, takich jak Twitter czy Instagram.

Mogą to być celebryci, dziennikarze, eksperci akademiccy, gospodarze programów, influencerzy internetowi lub liderzy biznesu. Cechą charakterystyczną ich wypowiedzi jest to, że publicznie wyrażają własne poglądy, a nie poglądy serwisu informacyjnego w imię którego się wypowiadają. Żyjemy w czasach, kiedy obiektywne raportowanie, czy po prostu etyczne doniesienia, należą już do przeszłości, już nie istnieją. Według, wspomnianego wyżej raportu, powodem tego zjawiska jest nie tylko wszechobecność Internetu umożliwiającego zabieranie głosu wszelkim serwisom informacyjnym.

Powodem jest raczej to, że ludzie stracili zaufanie do tradycyjnych mediów. W związku z tym ponad 70 procent respondentów biorących udział w badaniu stwierdziło, że śledzi influencerów online, aby uzyskać perspektywę, której nie mogą uzyskać od pionierskich mediów, a prawie 80 procent stwierdziło, że robią to, ponieważ ufają tym których śledzą online, bardziej niż tradycyjnym mediom.

Rzeczywiście, ludzie nie wierzą już prekursorskim środkom przekazu, ponieważ kanały te nie spełniają celu jakim jest dostarczanie wiarygodnych informacji, wygłaszają natomiast nieobiektywne komentarze przemawiające na korzyść wybranej strony politycznej, czyli w rezultacie służą potentatom, którzy są ich właścicielami.  Innym aspektem tego zjawiska jest to, że ludzie, bardziej świadomie lub nie, szukają osobistego kontaktu.

Potrzebują bowiem nie tylko przyswajać informacje, ale także komunikować się z żywym człowiekiem, z którym mogą być w interakcji, przekazywać i otrzymywać informacje zwrotne. Nie jest to możliwe za pośrednictwem korzystania z tradycyjnych mediów, ale uczestnictwo na osobistych kontach influencerów w mediach społecznościowych, daje taką szansę.

Był taki czas, kiedy byłem znacznie młodszy i większość czasu spędzałem z moim nauczycielem Kabały, Rabaszem, mogłem przypatrywać się jak on, zawsze bardzo uważnie słuchał wiadomości, ale tylko do momentu zakończenia obiektywnych relacji z wydarzeń i gdy komentatorzy zaczynali wyrażać swoje poglądy w danej kwestii automatycznie wyłączał radio. Nigdy również nie oglądał telewizji.

Jeśli chodzi o mnie, posiadam odbiornik telewizyjny i mam połączenie z Internetem, ale bardzo oszczędnie korzystam z przekazów informacyjnych. Wiem, co się dzieje na świecie w ogólnym zarysie z kanałów kilku analityków, których słucham od wielu lat, ale bardzo sporadycznie i nic poza tym. Dzisiaj jestem w pełni świadomy prawdy, że wygląd naszego świata zależy w pełni od jakości więzi międzyludzkich, które powinny być oparte na empatycznym rozeznaniu potrzeb drugiego człowieka i akceptacji odmienności.

Ale o takim panaceum na szczęśliwe życie, nie usłyszymy raczej od przemawiającego w mediach polityka, który serwuje nam zazwyczaj zgoła odmienną propozycję postępowania. Dlatego myślę, że nie powinniśmy tracić czasu i zajmijmy się polepszaniem i wzmacnianiem naszych wzajemnych relacji, ponieważ właśnie brak naszego połączenia jest przyczyną wszelkiego chaosu jaki obserwujemy w naszym świecie.

Doprowadzenie do pełnej harmonii w relacjach międzyludzkich uspokoi nasz świat, który jawi się obecnie niczym wzburzony ocean, a wypłyniemy wówczas na spokojne wody, do pełnego radości życia.

Źródło:https://michaellaitman.medium.com/how-to-make-sense-of-a-chaotic-world-bb2381c299a9


W jaki sposób technologia zmieniła nasze wzajemne relacje na poziomie lokalnym i globalnym?

Im bardziej się rozwijamy, tym bardziej stajemy się globalnie połączeni i współzależni, technologicznie i ekonomicznie, tj. z coraz większą liczbą zewnętrznych powiązań między nami. Zbudowaliśmy systemy, w których jeśli jeden kraj wyłączy choćby jeden ze swoich parametrów, które dostarcza światu, ucierpi na tym cały świat.

Odłączenie się od świata stało się niemożliwe. Nasze rosnące globalne połączenia technologiczne i inne zewnętrzne powiązania są milowym krokiem w kierunku odkrycia znacznie głębszej więzi, którą dzielimy. Osiągnęliśmy etap rozwoju, w którym możemy zrozumieć, że jesteśmy globalnie połączeni i współzależni. Co więcej, im bardziej łączymy się w powierzchowny sposób, tym bardziej stajemy się próżni.

Z jednej strony uświadamiamy sobie naszą potrzebę połączenia. Jednak doświadczamy niezliczonych negatywnych skutków naszej obecnej zewnętrznej formy połączenia. Jeśli zrozumiemy, jak pozytywnie łączyć się ze sobą – głęboko odczuwane pozytywne połączenie wykraczające poza zwykłe wysyłanie sobie krótkich, przyjemnych wiadomości, emotikonek i serduszek – wtedy zaczniemy odkrywać inny świat, który wypełni nas wszystkich.

Innymi słowy, nasze rosnące wzajemne powiązania technologiczne są przygotowaniem do znacznie głębszego poczucia naszej wzajemnej więzi – poczucia naszej całkowitej współzależności. Kiedy nauczymy się, jak pozytywnie realizować naszą współzależność, zrozumiemy, że możemy znaleźć źródło naszego spełnienia w innych ludziach i że potrzebujemy innych, aby się spełnić.

Będziemy wtedy poszukiwać więzi z innymi zgodnie ze wspólnym pragnieniem pozytywnego połączenia się ze sobą. Oznacza to, że będziemy szukać innych ludzi, którzy będą chcieli być razem i którzy znajdą spełnienie wyłącznie w naszej wspólnocie. Internet stanie się wówczas wolny od kontroli ludzi posiadających pieniądze i interesy władzy. Nasze szczere pragnienie pozytywnego połączenia się ze sobą nie pozostawi im miejsca na manipulowanie nami.

Takie pragnienie pozytywnego połączenia przyniesie kolejne wielkie rewolucje w wirtualnym świecie, które doprowadzą do kompletnej przebudowy – i zupełnie nowego wykorzystania – Internetu.

Źródło: https://michaellaitman.medium.com/how-has-technology-changed-our-interactions-with-each-other-at-both-local-and-global-levels-b8e33d5dd1ff


Czy Internet ma przyszłość?

W przyszłości połączenia przez Internet staną się absolutnie zbędne. Zostaną one zastąpione wewnętrznym połączeniem sensorycznym, niezależnym od żadnych urządzeń zewnętrznych. I wtedy, kiedy poczujemy głębokie pragnienie bycia w bliższym związku ze sobą, uzewnętrzni się to w sposób duchowy, poprzez połączenie telepatycznie.

To jest sieć, która tak naprawdę już teraz nas łączy, ale zbliżamy się do czasów w których stanie się ona dla nas odczuwalna i zrozumiała. Motorem napędowym ku temu będzie nasze wzrastające pragnienie do wzajemnego połączenia. Dobrym przykładem takiego pragnienia jest miłość matki do dziecka.

Matka czuje głęboką miłość do swoich dzieci ze względu na więź między nimi zbudowaną poprzez przebywanie dziecka w jej brzuchu, poród, karmienia itd. Na poziomie zwierzęcym są to wspólne korzenie matki i dziecka.

Jak zatem pragnienie głębszej więzi zamanifestuje się wśród wszystkich ludzi?

Pojawi się w nas jako część naszego procesu ewolucyjnego. W porównaniu z innymi poziomami natury – nieożywionym, roślinnym i zwierzęcym – my, ludzie, rozwijamy się w kierunku ujawnienia faktu, że jesteśmy jedną całością. Obecnie odczuwamy to połączenie również, ale na niskim poziomie, w naszych egoistycznych pragnieniach, co popycha nas do wykorzystywania drugiego człowieka oraz przyrody w mniejszy lub większy sposób.

Na późniejszym etapie naszego rozwoju nasze pragnienia będą ewoluowały w zupełnie przeciwnym kierunku, altruistycznym. Ten proces ewolucyjny, który obejmie nas wszystkich nieuchronnie spowoduje w nas radykalną transformację, będzie jednak bardzo zależny od tego w jaki sposób sami ludzie zaangażują się w jego przebieg.

Jeśli zmiana odbędzie się wyłącznie za pomocą środków ewolucyjnych, bez świadomego uczestnictwa człowieka, wówczas doświadczymy jej jako bolesnej drogi naznaczonej cierpieniami.

Z tego powodu nazywamy ten proces „walcem ewolucji”, który jest nam znany od tysięcy lat jako rozwój poprzez presję i ból. Ale istnieje również inny sposób na dojście do celu, taki, który może zaoszczędzić nam złych doświadczeń i pozwoli rozwijać się szybciej. Osiągnięta w wyniku tego wyższa świadomość pozwoli nam stać się mądrymi mieszkańcami tej ziemi.

Bylibyśmy wówczas, jak inteligentne dzieci, które dzięki rozumieniu potrafią z wyprzedzeniem wypełnić swoje obowiązki wobec rodziców lub nauczycieli, unikając tym samym ewentualnych kar. Nie jest jednak karą to, czego doświadczamy w naszym rozwoju, ale dźwignią wznoszącą nas do stanu wyższej przemiany, którą ostatecznie i tak musimy przejść.

Kiedy tego doświadczymy i poczujemy nasze najgłębsze połączenie ze sobą, zaczniemy doznawać wówczas nowego, harmonijnego i kompletnego istnienia.

Źródło: https://michaellaitman.medium.com/what-is-the-future-of-the-internet-e28ebce9b96a


Polaryzacja i sieci antyspołeczne

Z dnia na dzień przybywa podziałów i polaryzacji, więcej gniewu i nienawiści, wzmożonych i umacnianych coraz większym zalewem informacji ze strony mediów społecznościowych. Taki jest wniosek z najnowszych badań przeprowadzonych przez Uniwersytet Yale. Ale czy ktoś jest naprawdę zaskoczony tym odkryciem?

Według badań, których autorami są Yale, Uniwersytet w Pensylwanii i Uniwersytet Południowej Karoliny, więcej informacji nie oznacza większego pluralizmu, a jedynie intensyfikację już spolaryzowanych poglądów. Jednostki mają tendencję do czytania i przyswajania tylko tych materiałów, które potwierdzają ich dotychczasowe przekonania, co stanowi swego rodzaju „tendencję do potwierdzania”.

Nie widzę w tym nic nowego. Przecież jest napisane i wiadome: „Skłonność serca człowieka jest zła od jego młodości” (Gen 8:21)”. To znaczy, że wszyscy jesteśmy pod kontrolą egoistycznego pragnienia, w ciągłym dążeniu do samozadowolenia. Ta tendencja istnieje nie tylko w każdym człowieku, ale na niej opiera się całe społeczeństwo. Relacje rodzinne, narodowe i międzynarodowe – cała ludzkość jest zbudowana na systemach egoistycznych. Jest to naturalne i logiczne, ponieważ wszystko w przyrodzie, także na poziomie nieożywionym, wegetatywnym i ożywionym, działa tak, aby uzyskać maksimum przyjemności przy minimalnych nakładach.

To, co zaczęło się jako pragnienie twórców algorytmów sieci społecznościowych, by walczyć o naszą uwagę, bombardować nas, byśmy żyli na ich platformach, i czerpać zyski finansowe poprzez wpływanie na treści marketingowe, doprowadziło do intensywnych wysiłków, by złamać te algorytmy i zrozumieć, jak na nas działają, ale tym, co naprawdę wymaga głębszego zbadania, jest nasza ludzka natura.

O wiele lepiej jest zbadać i dowiedzieć się, kim naprawdę jesteśmy. Nasz zły instynkt to tykająca bomba o ogromnym negatywnym potencjale; z dnia na dzień będziemy się o tym coraz bardziej przekonywać. Dużą korzyść przynosi przyswojenie faktu, że w pewnych warunkach środowiskowych nie zawahamy się działać na swoją korzyść, nawet jeśli odbywa się to kosztem innych, szukamy własnej chwilowej przyjemności, nie mając wyrzutów sumienia wobec nikogo, kogo moglibyśmy skrzywdzić, aby ją osiągnąć. Światełkiem w tunelu jest to, że w pewnym momencie nie będziemy w stanie dłużej tolerować potwora, którego stworzyliśmy własnymi rękami, i zgodnie zdecydujemy się go zniszczyć lub przynajmniej skierować w odpowiednie miejsce w celu reedukacji.

Nie mamy pojęcia, jak bardzo nasz mózg jest zniszczony, gdy zostaje zainfekowany tą polaryzującą chorobą. Zgodnie z naszą ewolucją musimy w końcu stać się bardziej zrównoważoną ludzkością, ale dopóki tak się nie stanie, zamiast łączyć się w jeden globalny system, pozwalamy, aby nasze egoistyczne pragnienia kontrolowały nas i rozdzielały, a umysł, który reaguje na naszą wolę, współpracuje z nami. W rezultacie rozwodzimy się, rozdzielamy, kłócimy, dzielimy i przysparzamy sobie więcej kłopotów, za które drogo płacimy.

Kiedy nie potrafimy załatwić spraw racjonalnie, zdroworozsądkowo, przepełnia nas gniew i wściekłość, a pod presją wybuchamy. Portale społecznościowe odzwierciedlają naszą naturę i rozpalają antagonistyczne pasje. Wystarczy skrajna opinia wyrażona z drugiej strony barykady, aby podnieść nasz próg wzburzenia i wytrącić nas z równowagi emocjonalnej. Nie pomoże usuwanie toksycznych treści ani cenzurowanie podżegających filmów i tweetów. W ostatecznym rozrachunku tylko na krótko ograniczymy szkodliwe zło, a wkrótce będziemy kontynuować nasze destrukcyjne nawyki aż do kolejnej erupcji.

Aby zmienić kierunek myślenia, musimy rozpoznać, stawić czoła i przyznać się do naszej szkodliwej natury oraz mówić o rządzącym nami ludzkim egoizmie. Większa świadomość może przekonać społeczeństwo do zgody na wyeliminowanie tego zła rządzącego naturą. Właściwe i poważne rozpoznanie sprawi, że każdy sam uświadomi sobie, że myślenie i postępowanie w złej wierze wobec innych powoduje podział, który stopniowo prowadzi do samozniszczenia.

Ten proces musi się dokonać we wszystkich naszych systemach społecznych, a stamtąd rozprzestrzeni się także na sieci społeczne, które są odzwierciedleniem nas samych. W sposób naturalny będziemy więc uchwalać prawa, które będą uzgadniane przez użytkowników mediów społecznościowych i będą zabraniać nam beztroskiego zachowania wobec innych, będzie to rezultat zrozumienia faktu, że to zło w końcu uderza w nas.

Na etapie sięgania do sieci i dokonywania interwencji, dobrze byłoby opracować pozytywny algorytm, który zachęca do bliskości i jedności, który daje poczucie więzi, wszystko po to aby przynosić nam korzyści i osładzać nam życie. Tak jak sieci społecznościowe wkroczyły w nasze życie z wielkim impetem i zmieniły je zasadniczo, tak samo ten pozytywny algorytm może zostać wdrożony z wielkim sukcesem. Tylko wtedy zaczniemy budować prawdziwe sieci społecznościowe.

Źródło: https://bit.ly/38wKwkj


Czy wolność słowa jest na sprzedaż?

Przestrzeń kosmiczna wydaje się zbyt mała dla Elona Muska, najbogatszego człowieka na świecie. Po urzeczywistnieniu prywatnych podróży kosmicznych jego kolejnym celem jest podbój planety informacji. Magnat biznesowy zaoferował kupno Twittera za 43 miliardy dolarów, ponieważ wierzy w jego potencjał jako globalnej platformy „wolności słowa”. Czy to rzeczywiście uczyni świat bardziej wolnym, otwartym?

Walka o zarządzanie Twitterem prawdopodobnie dopiero się rozpoczęła. Propozycja i oświadczenie Muska podziałały na nerwy członkom zarządu firmy, którzy już podejmują kroki, by uniemożliwić miliarderowi przejęcie popularnej sieci.

Jeśli kiedyś media społecznościowe i media w ogóle starały się zachowywać pozory platform pluralizmu i wolności słowa, to teraz widać wyraźnie, że wolność słowa jest na sprzedaż, a kto kontroluje akcje firmy, ten kontroluje informacje.

Ludzie czytają gazety, przeglądają co się dzieje w sieci, słuchają różnych narracji, a potem wierzą, że to oni wybierają swój światopogląd. To niedorzeczne, ponieważ wolność słowa i wolna prasa nie istnieją w rzeczywistości i nigdy nie istniały. Narracja zawsze była ustalana przez tego, kto płaci, kto zamawia „wiadomości”, ustala program i chce wpływać na opinię publiczną. Tak było i tak będzie.

To właśnie dzięki Muskowi i innym bogatym ludziom walczącym o kontrolę rozumiemy, że dziś nie ma wolności słowa. Lepiej rozumiemy, kto pociąga za sznurki i podejmuje decyzje za kulisami. Podczas gdy w przeszłości centra kontroli były anonimowe, teraz wszystko jest przejrzyste i dokładnie wiemy, która gazeta i która sieć należy do kogo.

Kolejnym krokiem, którego należy się spodziewać, jest połączenie się wszystkich bogaczy i przejęcie pełnej kontroli z jednym centrum dowodzenia. Nawet gdyby jutro prezydent Biden zdominował media, albo były prezydent Trump, który obecnie ma zakaz wstępu na Twittera, powrócił do wzmożonej aktywności w mediach społecznościowych, albo tysiąc innych przywódców zajęłoby ich miejsce, nic by to nie zmieniło. Nad nimi stoją usankcjonowane interesy, a kapitał wypływa z ich rąk i to oni są kontrolującymi akcjonariuszami. Dlatego nie ma realistycznej nadziei na wolność słowa.

Nawet gdyby istniała nadzieja na wolność słowa, jaką wolną prawdę mogłyby nam przekazać media? Że tu i tam toczą się wojny? I co ktoś mógłby z tym zrobić? Czy mogą doradzić, jak wybrnąć z kłopotów? Czy mogłyby powiedzieć światu o jego dobrej przyszłości?

Tymczasem żaden przywódca, żadna gazeta czy sieć nie jest w stanie przybliżyć świata do pokoju i pojednania. Wręcz przeciwnie, każdy dba tylko o swój własny interes. Dlatego nie potrafimy jeszcze zdobyć się na to, by uznać prostą prawdę: że dobrą przyszłość można znaleźć tylko wtedy, gdy między ludźmi istnieją serdeczne więzi. Wojny, które nasilają się obecnie wraz z narastaniem egoizmu czy własnego interesu, nie mają żadnej przyszłości; w rzeczywistości mogą nam jedynie zapewnić zniszczenie.

Aby wyrwać się z cyklu wojen i niekończących się walk, Twitter i inne podobne media powinny rozpowszechniać ideę pokoju i wzajemnego pojednania między ludźmi. Mogą one odegrać ważną rolę w pozytywnym kształtowaniu opinii publicznej i w postrzeganiu rzeczywistości przez społeczeństwo poprzez przykłady z przeszłości i teraźniejszości, pokazujące korzyści płynące z poprawy stosunków międzyludzkich. Jak dotąd cel ten wydaje się równie odległy jak przestrzeń kosmiczna.

Źródło: https://bit.ly/3MvYWQs


Czego ludzie szukają w podcastach

Można by pomyśleć, że ludzie będą mieli coraz mniej cierpliwości do słuchania rozmów innych osób, ale jest zupełnie inaczej. W rzeczywistości im młodsi słuchacze, tym chętniej wybierają słuchanie podcastów niż muzyki. Jak podaje blog o biznesie muzycznym Hypebot, raport 2021 Spoken Word Audio Report przygotowany przez NPR i Edison Research wykazał, że „w Spoken Word sektor audio zwiększył się o 40% w ciągu ostatnich siedmiu lat; w tym roku wzrost ten wyniósł 8%”, a „powiększenie się sektora audio w Spoken Word jest napędzane przez duży wzrost liczby młodych i wielokulturowych słuchaczy”, podczas gdy, w tym samym czasie, liczba słuchaczy muzyki spadła o 10%.

Często powtarzam, że dzisiejsi młodzi ludzie nie są powierzchowni czy apatyczni, jak niektórzy ich określają. Przeciwnie, są bardzo spostrzegawczy, bezpośredni i dokładnie wiedzą, czego potrzebują. Kiedy nie dajemy im tego, czego potrzebują, odwracają się do nas plecami, a my interpretujemy to jako apatię. Tak nie jest; oni po prostu nie przyjmują słów, które nie zaspokajają ich pragnienia.

Potrzebują odpowiedzi, chcą dokładnych informacji o świecie, w którym żyją, a my ich nie dostarczamy. Musimy zapewnić ludziom, zwłaszcza młodzieży, a nawet młodszym, zrozumienie, jak myśleć i działać w zglobalizowanym, wzajemnie powiązanym i współzależnym świecie.

Oni żyją w ten sposób w sposób naturalny; mają przyjaciół z całego świata, których nigdy nie spotkali, a z którymi jedynie rozmawiają przez Internet. Jednocześnie kraje, w których żyją, mogą być wrogo do siebie nastawione, a nawet prowadzić ze sobą wojny.

My, starsze pokolenie, nadal mamy przestarzałe poglądy na temat separacji i granic, podczas gdy oni żyją w wirtualnej chmurze, gdzie nie ma granic, i czują się tam bardzo dobrze. Teraz potrzebują informacji; muszą wiedzieć, jak się zachować w takim życiu, ponieważ żaden z dzisiejszych systemów edukacyjnych nie dostarcza im informacji na ten temat.

Świat szybko się zmienia, a tempo to jest coraz szybsze. Jeśli chcemy, aby przejście to było płynne, musimy się do niego przygotować. Paradygmat odrębnych podmiotów, które walczą ze sobą o dominację, jest przestarzały w świecie, w którym każdy podmiot jest uzależniony od innych podmiotów w zakresie zaspokajania swoich najbardziej podstawowych potrzeb.

Jeśli nie przestawimy się szybko na bardziej kooperatywny sposób myślenia i funkcjonowania, rzeczywistość zmusi nas do tego w ciężki sposób – poprzez wojny, choroby, katastrofy naturalne i niezliczone inne „baty”, które matka natura ma w zanadrzu, aby zdyscyplinować swoje nieposłuszne dzieci.

Nie tylko młode pokolenie potrzebuje odpowiedzi – my wszyscy ich potrzebujemy. Im szybciej dostrzeżemy, że świat się zmienił, tym szybciej zaczniemy go badać z tej nowej, współzależnej perspektywy i będziemy mogli znaleźć odpowiedzi, których potrzebujemy dla siebie i dla naszych dzieci.

Źródło: https://bit.ly/3NQrS6K


Przyszłość jest w sieci

каббалист Михаэль ЛайтманDzisiaj, głównym kierunkiem w naszym rozpowszechnianiu jest internet. Organizujemy okrągłe stoły i inne podobne wydarzenia, wydajemy gazetę, trwa nauczanie ludzi na kursach – i nadal konsekwentnie prowadzimy, na szeroką skalę, ogromną pracę w sieci internetowej.

Musimy zrozumieć, że poza wirtualną przestrzenią, nie jesteśmy w stanie objąć całego świata. Cała nasza przyszłość jest w internecie. Zjednoczmy się dla sieciowego rozpowszechniania. Nie mamy po prostu innej możliwości. Wszystko inne będzie temu towarzyszyć. Spróbujmy znaleźć w internecie sposób, aby dotrzeć do każdego. Na całym świecie…

Z lekcji do artykułu „Wygnanie i zbawienie”, 29.08.2012


Każdy potrzebuje integralnej edukacji

239 - Беседа с Анатолием Ульяновым

Z pierwszej rozmowy o integralnej edukacji (Dr. Michael Laitman i psycholog Anatolij Ulianov)

M. Laitman: Sytuacja na świecie zmienia się bardzo gwałtownie, w związku z czym powstała konieczność opracowania integralnej metody edukacji dorosłych. Dociera do mnie wiele informacji z różnych rozwiniętych krajów o wzroście liczby bezrobotnych. Ludzie są w rozterce, mimo że otrzymują zasiłek. Na razie jest jeszcze taka możliwość, jednak nikt nie wie, co będzie dalej. Mówimy tutaj o setkach milionów ludzi, którzy zostaną bez pracy, ponieważ w wyniku kryzysu będą zakończone wszystkie te produkcje, które nie są życiowo konieczne. Co będzie z ludźmi zaangażowanymi w działalność gospodarczą, która w zasadzie nie jest potrzebna?

Widzimy, jak lawinowo rośnie liczba protestów na świecie, a jest to spowodowane tym, że jesteśmy ze sobą coraz bardziej połączeni poprzez rosnący, wzajemny wpływ oraz przez nową rolę internetu.

Cała ludzkość, od zwykłych obywateli do rządów, jest zainteresowana tym, aby utrzymać ten proces pod kontrolę i zapobiec jego żywiołowemu rozwojowi, ponieważ ogromna ilość nowoczesnej broni na świecie w połączeniu z szybkością zachodzących zdarzeń mogą doprowadzić do strasznych rezultatów.

W celu uniknięcia wszelkiego rodzaju zamieszek – wojen domowych, a nawet światowych – musimy zatroszczyć się zawczasu o globalną, integralną edukację mas.


Internetowy link do Stwórcy

W rzeczywistości Internet ma ukrytą moc Stwórcy!

Oznacza to, że wewnątrz wirtualnego połączenia pomiędzy ludźmi (jeśli się rozwija i przyjmuje życzliwą formę), objawia się wyższa siła.

Internet rozwinął się w szczególności w celu połączenia ludzi i aby zademonstrować, że  połączenie, które oparte jest na naszej egoistycznej naturze, może przynieść tylko zło i szkody, podczas gdy zjednoczenie z wyższą naturą jest dobre. Wyższa natura podnosi nas do innego wymiaru, do życia wiecznego i uwolni nas od wszystkich problemów. To właśnie zostanie objawione w Internecie i jestem pewien, że wydarzy się to bardzo szybko, w zależności od tego jak szybko będzie się rozwijał.

Niemozliwym jest, aby teraz to zastopować i nikt nie będzie w stanie odciągnąć ludzi od Internetu. A w wielu miejscach na świecie próbuje się to robić, ale to się nie uda. Ludzie czują, że są gotowi zniszczyć tych, którzy chcą ich odciagnąć od Internetu, to tak jakby odcięto ich od samego życia.

Nie będziemy już w stanie powrócić do poprzedniego życia, które nie łączylo nas przez Internet. Jeśli ktoś będzie próbował to zrobić, to stanie się największym wrogiem ludzkości i zostanie zniszczony tylko dlatego, że odłączyl Internet.

Jak by nie było, jest to instrument połączenia między ludźmi. W międzyczasie człowiek rozpoznał i zdał  sobie sprawę, że Internet pozwala mu na krok w inną sferę istnienia, gdzie cały świat znajduje się przed jego oczami! Ale kiedy odkrywa  ten świat, jak pusty jest on w rzeczywistości, to moze stać się to trampoliną do skoku, odskocznią w przyszły świat.

Z lekcji do artykulu „Wstęp do książki, Panim Meirot u Masbirot”, 23.02.2011