Artykuły z kategorii Zdrowie

Czym jest ból?

Ból jest reakcją naszego ciała na wszelkiego rodzaju zaburzenia cielesne. Ostrzega przed niebezpieczeństwem i zmusza nas do działania – do podążania w kierunku przyjemności i z dala od bólu, do zdiagnozowania przyczyny bólu, do wyciągnięcia wniosków i do przejścia w naszym życiu do nowych stanów.

Istnieje ból, który popycha nas od tyłu, sprawiając, że ewoluujemy, a także ból egzystencjalny, który ostatecznie ciągnie nas do przodu w kierunku większego spełnienia.

Ból wpływa na nasz egoizm, pragnienie czerpania przyjemności kosztem innych. Możemy odczuwać ból, gdy czujemy się źle lub gdy współczujemy innym, którzy czują się źle, lub gdy dopada nas ból zazdrości, gdy widzimy, że innym powodzi się lepiej niż nam. Nie czulibyśmy nic, gdyby nie ból.

Niezależnie od tego, czy jest to pewien rodzaj konfliktu, kontaktu czy presji, każde nasze uczucie jest zbudowane na pewnej formie bólu i możemy odczuwać przyjemność, spełnienie i radość tylko po bólu.

Możemy jednak przezwyciężyć ból. Kiedy wzniesiemy się ponad egoizm, tj. kiedy wzniesiemy się ponad priorytetowe traktowanie własnego interesu kosztem innych do jego przeciwieństwa – priorytetowego traktowania korzyści innych – możemy wtedy żyć w całkowitym spełnieniu, bez pustki, gdzie odnosimy się do wszystkiego i wszystkich z coraz większej całości i miłości.

Źródło: https://www.bizcatalyst360.com/what-are-your-thoughts-on-pain/


Epidemia samotności

W tym miesiącu Naczelny Lekarz Stanów Zjednoczonych opublikował poradnik na temat samotności zatytułowany „Nasza epidemia samotności i izolacji”. Według poradnika, około połowa dorosłych Amerykanów codziennie doświadczała samotności, nawet przed wybuchem pandemii COVID-19, która tylko pogorszyła sytuację. Brak więzi społecznych może stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia i zwiększać ryzyko przedwczesnej śmierci o 26%. Zwiększa również ryzyko chorób serca, udaru mózgu, lęku, depresji, demencji i jest uważany za jedną z głównych motywacji do samookaleczenia.

Ale być może najbardziej niepokojącym wnioskiem, płynącym z poradnika, jest spadek więzi społecznych wśród nastolatków i młodych dorosłych. Spadek czasu spędzonego na kontaktach społecznych „jest najbardziej widoczny wśród młodych ludzi w wieku od 15 do 24 lat. W tej grupie wiekowej czas spędzony osobiście z przyjaciółmi zmniejszył się prawie o 70% w ciągu niespełna dwóch dekad” w latach 2003–2020.

Samotność to poczucie, że nie mogę utrzymać pozytywnych, wzajemnych więzi z otaczającymi mnie ludźmi. Nie jest to kwestia liczby osób, które mnie otaczają, ani czasu spędzanego na platformach społecznościowych. Poczucie osamotnienia zależy od jakości znajomości, a nie od ich ilości. Jeśli czuję się odłączony i nie mogę ufać ludziom, z którymi mam kontakt, że mnie wspierają, i ja też nie jestem skłonny ich wspierać, doświadczę samotności.

Nie każdy boi się samotności. Niektórzy ludzie nie czują się odizolowani lub pozbawieni wsparcia, ponieważ mają wokół siebie niewielu ludzi lub nie mają ich wcale. Dla innych jednak fizyczna izolacja przekłada się na poczucie samotności, ze wszystkimi jej negatywnymi skutkami.

Od momentu narodzin ludzie wokół nas kształtują nasze rozumienie, poglądy, odczucia i postrzeganie świata. Mogę mieszkać w jakiejś odizolowanej wiosce, odłączony od cywilizacji, ale czuję się głęboko związany z moimi współmieszkańcami. W takim stanie nie będę czuł się samotny, ponieważ otaczający mnie ludzie dostarczają mi wszelkiego wsparcia i ciepła, jakiego potrzebuję, a to, czego uczę się poprzez kontakty z nimi, wystarcza do życia, które prowadzę.

Z drugiej strony, mogę być otoczony przez miliony ludzi, ale jeśli żaden z nich nie zapewni mi wsparcia i ciepła, a to, czego się od nich nauczę, nie zapewni mi narzędzi, które pomogą mi skutecznie radzić sobie z życiem, będę czuł się samotny. Co więcej, masy obojętnych ludzi wokół mnie tylko spotęgują moje poczucie samotności i niepewności.

Nie potrzebuję wrogów, aby czuć się samotnym; apatia otoczenia wystarczy, by poczuć się jak nic nieznaczący pyłek, a bardzo niewielu ludzi potrafi poradzić sobie z poczuciem bezwartościowości.

Szczególnie w przypadku ludzi młodych, najbardziej dotkniętych izolacją społeczną, nie możemy ignorować rozprzestrzeniającej się epidemii samotności. Z natury młodzi ludzie potrzebują więzi społecznych, ponieważ są to ich lata formacyjne, kiedy kształtują swój światopogląd i opanowują sztukę życia w cywilizowanym społeczeństwie. Bez zdrowych kontaktów będą dorastać niepewni i nieprzystosowani do społeczeństwa. Tacy ludzie nigdy nie będą szczęśliwi.

Jeśli pozostaniemy bierni w obliczu rozprzestrzeniającej się epidemii, konsekwencje społeczne mogą być przerażające. Na szczęście nie jesteśmy bezradni. Im bardziej jesteśmy aktywni wobec naszego środowiska, tym bardziej możemy je zmienić. Jeśli będziemy do niego pozytywnie nastawieni, ono odwzajemni naszą postawę. Aby uzyskać wsparcie i afirmację ze strony otoczenia, nie musimy oczekiwać, że inni nam je zapewnią. Zamiast tego powinniśmy inicjować takie zachowanie wobec innych, a oni odwzajemnią nasze pozytywne i wspierające zachowanie.

Większość z nas boi się otworzyć swoje serca. Zostaliśmy uwarunkowani, aby myśleć, że jeśli otworzymy nasze serca przed innymi, staniemy się bezbronni i ludzie nas skrzywdzą. Jednak w większości przypadków jest odwrotnie: jeśli otworzymy nasze serca dla innych, oni otworzą swoje serca dla nas.

Nasza samotność jest zatem łatwiejsza do pokonania, niż mogłoby się wydawać. Jeśli wykonamy pierwszy ruch w kierunku innych, najprawdopodobniej oni wykonają następny ruch w naszą stronę, a nie przeciwko nam. Możemy wyleczyć epidemię samotności, ale musimy chcieć ją wyleczyć i musimy być gotowi zaryzykować. A co najważniejsze, nie powinniśmy oczekiwać, że inni będą dla nas przyjaźni, chyba że najpierw my będziemy przyjaźni dla nich.

Źródło: https://michaellaitman.medium.com/the-loneliness-epidemic-6a83e60583f4


Co takiego wielkiego zrobił Einstein, że pomógł ludzkości?

Einstein nie zrobił nic, co przyniosłoby nam korzyści. Przyczynił się do tego, że zbudowanie bomby atomowej stało się łatwiejsze i wyprowadził wnioski, że w naszym świecie istnieją właściwości, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć. W świetle tego do czego zachęciły i doprowadziły wynalazki fizyków jądrowych, w tym Einsteina, możemy uznać, ich prace za zbędne, bo czy niezbędna jest nam do rozwoju i szczęścia energia jądrowa i bomby atomowe?

Może istnieć złudzenie, że staliśmy się obecnie nieco radośniejsi, nie musimy pracować tak ciężko jak w przeszłości, otoczeni jesteśmy luksusem, komfortowy styl życia proponuje się nam na każdym kroku. Ale widzimy, że mniej pracy i więcej luksusowego czasu nie równa się większemu szczęściu.

Mamy znacznie więcej depresji, samotności, niepokoju, stresu, nadużywania narkotyków i samobójstw niż kiedykolwiek wcześniej. Dlaczego? Ponieważ żyjemy w czasach wielkich pokus, którym nasz egoizm nie może się oprzeć, a których pozyskiwaniu nie może sprostać.

Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że nauka XX wieku nie przyniosła ludzkości żadnych korzyści. Nie chcę negować jej osiągnięć, ponieważ nauka zrobiła całkiem sporo. Problem polega na tym, że nasze innowacje i osiągnięcia naukowe obróciły się przeciwko nam. Rzeczywiście, nie pracujemy tak ciężko jak w przeszłości. Stworzyliśmy dla siebie wszelkiego rodzaju urządzenia i narzędzia, które dają nam więcej wolnego czasu. Ale co robimy z tym wolnym czasem? Przynosimy sobie coraz więcej kłopotów i zmartwień oraz coraz bardziej wyczerpujemy ziemię z jej zasobów naturalnych.

Nie widzę szczęśliwszych ludzi jako rezultatu naszego postępu naukowego. Kiedyś ludzie angażowali się w znacznie bardziej konstruktywne działania, emocjonalnie i umysłowo. Spędzaliśmy więcej czasu słuchając wielkich dzieł muzycznych, chodząc do teatrów i czytając interesującą literaturę. Dziś czas uwagi ludzi dla takich działań drastycznie spadł, i teraz bezmyślnie przewijamy w komórce kanały w mediach społecznościowych, siedząc w charakterystycznej dla współczesnych czasów pozycji ze spuszczonymi głowami i machającym kciukiem.

Mamy znacznie więcej depresji, samotności, niepokoju, stresu, nadużywania narkotyków i samobójstw niż kiedykolwiek wcześniej. Może istnieć złudzenie, że staliśmy się szczęśliwsi, ponieważ nie musimy pracować tak ciężko, jak w przeszłości, ale widzimy, że mniej pracy i więcej luksusowego czasu nie równa się większemu szczęściu.

Nie mamy podstaw podejrzewać Einsteina o złe intencje w swoich dążeniach do stworzenia lepszego świata, ale jak widzimy nie uwieńczone zostały one sukcesem. Mówię to wszystko pomimo faktu, że lubię i popieram naukę.  Ale jak w każdej sytuacji, wyniki i osiągnięcia naukowe mogą być wykorzystane zarówno dla rozwoju jak i dla destrukcji, tak w tej sytuacji nauka posłużyła się nimi do celów obezwładniania, prześcigania, manipulowania i wykorzystywania innych.

To egoistyczne pobudki ludzi przekształciły odkrycia Einsteina w wynalazki będące przeciwko życiu i dobru człowieka. Dlatego też przesłaniem nie jest pozbycie się nauki, ale nauczenie człowieka zaprzestania działań przynoszących mu korzyści kosztem innych, w przeciwnym razie nic się nie zmieni.

Gdyby to było możliwe, chętnie cofnąłbym się do czasów Einsteina i zamiast rozwijać naukę, przygotowałbym ludzkość do tego jak ma z nią postępować. Wprowadziłbym edukację, która nadawałaby kierunek naprawy własnego egoizmu dla celów osiągnięcia połączenia między ludźmi. Ponieważ, dopiero gdy opracujemy ramy pozytywnego odnoszenia się do siebie, ponad naszymi wrodzonymi pragnieniami wykorzystywania i znęcania się nad innymi, osiągniemy korzyści z rozwoju nauki.

W wyniku edukacji wzbogacającej więzi, w naturalny sposób zaprzestaniemy działań niszczenia i zabijania ludzi i z odrazą odrzucimy pomysły produkowania broni i bomb atomowych. Zamiast tego będziemy szukać sposobów na tworzenie kreacji, które uczyniłyby nas szczęśliwszymi, bardziej pewnymi siebie i bezpieczniejszymi poprzez zwiększenie naszej pozytywnej więzi ze sobą, ponad naszymi szkodliwymi egoistycznymi popędami.

Źródło: https://bit.ly/43FkqTp


Jak brzmi najlepsza rada, dla kogoś kto chciałby długo żyć?

Pewna kobieta zamieszkająca w Australii, w wieku 100 lat została poproszona o odpowiedź na temat sekretu jej długiego życia.

Zdradziła wówczas, iż jej główne credo życiowe opierało się o zasadę – „Nie martw się o rzeczy, które mogą się nigdy nie wydarzyć”. To, oraz spokój w podejściu do wszelkich burzliwych wydarzeń życiowych, jak również zaprzestanie pielęgnowania wszelkich uraz i pretensji pozwoliło jej zachować długowieczność.

Które z tych rad przyjmuje dla siebie kabalista do stosowania?

On również uważa, że nie należy przejmować się tym, co wydarzyło się wczoraj i nie troska się o to, co może wydarzyć się jutro. Prawdziwe życie, zdaniem kabalisty odbywa się „tu i teraz”.

Podobnie zwierzęta, pomijając te momenty kiedy kierowane są np. przeczuciami o nadchodzących zagrożeniach, żyją chwilą obecną. Natomiast ludzie mają zamiłowanie angażować się w problemy kosmicznych rozmiarów, które w żaden sposób ich nie dotyczą, takich jak na przykład wybuch gwiazdy na innej galaktyce.

Dzieje się tak, ponieważ zamartwianie się daje egoizmowi człowieka poczucie, że żyje, gdy tymczasem spokojne istnienie wydaje się mu być nieco przerażające. Kabalista wybiera jednak inną drogę i skupiając swoją uwagę na teraźniejszości otwiera się na świat w sposób szczególny, poprzez aktywne uczestnictwo w tym, co dzieje się na zewnątrz, poza jego wnętrzem w bieżącej chwili.

Obserwuje, chłonie pragnienia i problemy świata, a następnie dzięki wewnętrznej akceptacji przetwarza je, dokonując w ten sposób swojej naprawy, a następnie wysyła światu skorygowaną informację zwrotną.

Reasumując wszystko co postrzega kabalista, bez względu na charakter wydarzenia przyjmuje do siebie z wielkim szacunkiem jako pochodzące z jednej siły – siły miłości i obdarzania. Kabalista wie, że odbierany przez niego obraz jest jego osobistą wewnętrzną projekcją i naprawiając ją wewnątrz siebie wywiera pozytywny wpływ na rzeczywistość zewnętrzną.

Dlatego usprawiedliwia wszystko czego doświadcza, na wszystkich poziomach swojej percepcji – nieożywionej, roślinnej, zwierzęcej i ludzkiej, wpływając tym samym na tworzenie nowej rzeczywistości.

Nie jest to łatwe, ale żyjąc w ten sposób kabalista wznosi swoje życie na pozytywny poziom, nie przyzwalając sobie projektować wyimaginowanych problemów oraz hołubić w sobie bezsensownej nienawiści.

Ale przede wszystkim zyskuje świadomość, że jego praca ma wpływ na poprawę tego świata, i to nadaje sens jego życiu i poczucie spełnienia.

Źródło: https://bit.ly/3Bwt2zu


Piramida poręczenia

каббалист Михаэль Лайтман Wszystkie problemy i nieszczęścia na tym świecie – są konsekwencją ujawnienia braku wzajemnego poręczenia, który coraz bardziej narasta. Dlatego musimy naszym właściwym zachowaniem przywrócić połączenie wzajemnego poręczenia nawet zwykłą materię.  Wszystkie choroby wynikają z powodu naruszenia prawa poręczenia na poziomie biologicznym, zoologicznym, botanicznym lub na poziomie relacji społecznych.

Istnieje wiele poziomów przestrzegania prawa poręczenia, ale najwyższym jest miłość do bliźniego jak do siebie samego. W fizycznej i chemicznej formie łącza się ze sobą substancje, a na znacznie wyższych poziomach – myśli i pragnienia ludzi. W tym doskonałym systemie, jakim jest Wszechświat, wszystkie galaktyki są ze sobą połączone, czyli wszystko zależy od poręczenia.

Piramida poręczenia obejmuje w swojej podstawie nieożywiony poziom, następnie roślinny, zwierzęcy i ponad wszystkim – ludzki. Jeśli my, będąc ponad całą naturą, na szczycie piramidy, wypełnimy warunek poręczenia w swoich pragnieniach i myślach, w rozumie i sercu, to wpłynie to na wszystkie poziomy, które znajdują się poniżej nas. W taki sposób uspokoimy całą naturę i przywrócimy jej integralną formę.

Natura zacznie zachowywać się zgodnie z prawem poręczenia między wszystkimi jej częściami, we wszystkich sferach. Wówczas oczywiście nie będziemy mieć żadnych problemów ze zdrowiem, w rodzinie, w ludzkim społeczeństwie a nawet związanych z ekologią. Nie jest możliwa naprawa ekologii, poprzez spalanie mniejszej ilości ropy czy stosując inne środki ochronne, ale tylko wypełniając prawo poręczenia na szczycie piramidy, tam gdzie się znajdujemy. W taki sposób zobowiążemy całą znajdującą się pod nami naturę do powrotu równowagi, wzajemności i harmonii.

Działanie sił fizycznych lub wzajemne oddziaływanie substancji chemicznych zgodnie z ich walencyjnością, według liczby elektronów wokół atomu, które wiążą się między sobą i budują nowe substancje – wszystko to są prawa poręczenia, które ujawniają się w różnych formach. Wszystkie prawa natury są przejawami jednego ogólnego prawa.

Nawet prawa relacji ludzkich, psychologii, życia społeczeństwa są częściami szczegółowego wyjaśnienia tego samego ogólnego prawa poręczenia, które musimy wypełnić w całej jego pełni, aby wewnątrz tego prawa ujawnić nasz związek ze Stwórcą. Tym sposobem dodajemy swoją część Stwórcy, On dodaje nam a my osiągamy stan „On i Jego Imię są jednym”.

Z lekcji według artykułu Baal HaSulama „Poręczenie”


Nie ma powodu, aby chorować!

каббалист Михаэль Лайтман Komentarz: Wcześniej przed każdym kongresem Pan z reguły chorował. Przeważnie były to choroby układu oddechowego. W zasadzie to wiele osób chorowało. A teraz nadszedł taki czas, gdy nas to omija.

Odpowiedź: Dlatego że weszliśmy na następny etap, kiedy zgadzamy się na zjednoczenie, rozpowszechnianie, rozszerzenie, gdy weszliśmy w dobry kontakt z zewnętrzną siłą i życzymy sobie, aby stała się naszą wewnętrzną siłą. Tak więc przeszliśmy już etap przeciwdziałania.

A ponieważ ja chłonę wszystko od innych, dlatego chorowałem. Ale teraz skończył się etap odrzucenia, zaczęło się połączenie, a nie opór wobec tego i opór wobec mnie. Ludzie są bardziej zgodni, bardziej ustępliwi, bardziej zaangażowani, pragną poznania duchowości w związku między sobą. Dlatego – po co chorować! Nie ma powodu.

Pytanie: Czy to przeciwdziałanie miało taki wpływ na fizjologię?

Odpowiedź: Oczywiście! Ma to swoje odbicie na całym poziomie, od góry do dołu, na wszystkich stopniach.

Pytanie: Dlaczego musiał Pan cierpieć za wszystkich?

Odpowiedź: Jeśli daję wszystkim, to przeze mnie przechodzi również odwrotne połączenie – zarówno z góry w dół, jak i z dołu do góry.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Nie ma powodu chorować!”


Jak pozbyć się lęków i nie tylko…

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Jak przezwyciężyć strach?

Odpowiedź: Strach można przezwyciężyć tylko przyjaźnią, zbliżeniem z innymi. W przeciwnym razie będzie nas coraz bardziej przytłaczał.

Pytanie: Co zrobić z atakami paniki?

Odpowiedź: Można sobie z nimi poradzić tylko wtedy, gdy stworzymy małe społeczności, w których ludzie będą się wzajemnie wspierać. Tylko w taki sposób możemy pozbyć się lęków, chorób, bezsenności, uwolnić się od tego wszystkiego, co narzuca nam niepokój życia.

Pytanie: Człowiek doświadcza wahań nastroju, boi się wszystkiego, co dzieje się w jego życiu: „Co stanie się ze mną jutro?” Jakie potrzebne jest mu społeczeństwo, by pomóc mu się z tym uporać?

Odpowiedź: Człowiek powinien stworzyć takie społeczeństwo, w którym wszyscy rozumieli by potrzebę w przyjaźni, współpracy, we wzajemnym wsparciu i bezpieczeństwie. W przeciwnym razie będzie musiał się tego uczyć jeszcze bardzo długo.

Z programu telewizyjnego „Szybkie pytania i odpowiedzi”, 06.01.2023


Jak pokonać strach?

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Bardzo dużo ludzi napisało do nas o strachu, że przenika nim wszystko, że jest strach o siebie, o bliskich, o dzieci, strach przed śmiercią. Ale sytuacji nie da się zmienić, jest przerażająca. Zasadnicze pytanie brzmi: jak przezwyciężyć strach? Czy jest to możliwe?

Odpowiedź: Odpuścić sobie takie sytuacje. Nie myśleć o tym, co będzie w następnej chwili. Nie możemy nic zrobić. Nic o tym nie wiemy. Dlatego lepiej dla nas jest wszystko odpuścić.

Pytanie: Ale czy generalnie jest to w zasięgu mocy człowieka?

Odpowiedź: To jest w mocy człowieka. Osiąga się to poprzez niewielki trening, ale w zasadzie jest to konieczne.

Pytanie: To znaczy, że mogę istnieć w prawdziwej dramatycznej sytuacji, która grozi śmiercią, właściwie wszystkim, tak jakby tego nie było?

Odpowiedź: Tak. Wymyślasz dramatyczną sytuację, jak to nazywasz, i też ją anulujesz. Albo tak: mówisz, że tego nie będzie, dlatego że nie może być. Już wiem, że wszystko będzie normalnie, dobrze. Albo w ogóle mnie to nie interesuje! i nie obchodzi mnie to teraz! Najlepiej – puścić wodze i nic nie robić.

Pytanie: Czyli uważa Pan, że strach wynika z tego, że człowiek kieruje sytuacją?

Odpowiedź: Chce kierować, ale nie może. Właśnie tutaj pojawia się strach.

Pytanie: A kiedy odpuszczam, to jakbym kierował, ale z drugiej strony, tak?

Odpowiedź: Oczywiście. Pomyśl o tym, oczywiście że umrzesz, oczywiście po tobie też coś będzie. Nie zamykasz tego świata na zamek i odchodzisz gdzieś tam. Nie wiadomo, jak można to sobie wyobrazić. Więc to nic strasznego. Wyobraź sobie, że to normalne, pogódź się z tym i to wszystko.

Pytanie: Zrozumiałem ogólną sytuację, że należy odpuścić. A może Pan powiedzieć jakie podjąć kroki – jak odpuścić?

Odpowiedź: Nie, każdy robi to na swój sposób. Są ludzie, którzy zaczynają myśleć: „Co stanie się ze światem po mnie? Jaką sytuację będą mieli moi bliscy, krewni? Co stanie się z moim spadkiem? Co stanie się z moim twórczym dziedzictwem?” I tak dalej.

Pytanie: Zatem takie pytanie: dlaczego człowiek dostaje strach?

Odpowiedź: Żeby coś jeszcze naprawił. Swój stosunek do życia i śmierci.

Pytanie: A ten strach musi przekształcić się? Jeśli jest dany z góry, to w co musi się zmienić?

Odpowiedź: Musi przemienić się w absolutną pokorę woli Najwyższego, Stwórcy i w to, że ma jeszcze coś zrobić w tych chwilach, a może ich być jeszcze ogromna ilość, aż naprawdę zakończy swoją ziemską drogę.

Pytanie: W zasadzie, tak czy inaczej człowiek musi coś zrobić? Co powinien zrobić?

Odpowiedź: Uspokoić się. Nic więcej. To jest właśnie to, co człowiek powinien zrobić.

Komentarz: Kiedyś powiedział Pan, że Stwórca jest w spokoju i człowiek powinien dojść do takiego samego spokoju.

Odpowiedź: Tak.

Komentarz: W takim razie niech Pan poda nam definicję spokoju.

Odpowiedź: Spokój – jest kiedy kolejna chwila nie niepokoi cię. Absolutnie nie przeszkadza! Nie to, że żyjesz w niej. Jeśli w niej żyjesz, to cię nie niepokoi, dlatego że w niej żyjesz. A po prostu nie przeszkadza. Do tego należy dojść.

Pytanie: Czy w takim razie żyję w tej chwili?

Odpowiedź: Ta chwila też nie istnieje. Nie należy myśleć, że w ogóle istniejesz.

Pytanie: Czyli jak płynę po rzece, tak dalej płynę?

Odpowiedź: I to też jest niedobry stosunek do życia. „Podnoszenie wioseł” i „spływanie” – to też niedobrze.

Komentarz: Ten punkt nie jest zbyt jasny.

Odpowiedź: Nie jest jasny dla nikogo. To jest właśnie ten punkt, w którym osiągamy absolutny spokój. Można powiedzieć inaczej tylko w taki sposób: „Polegam na zarządzaniu Stwórcy. On zarządza wszystkim, w tym również mną w każdym momencie mojego istnienia. Ogólnie całym Wszechświatem i wszystkim. Więc nie mam się czym martwić. Czy chcę wtrącać się w Jego akt naprawy, w Jego zarządzanie, w Jego panowanie nad tym wszystkim? Nie”. Jeśli nie, to siedź cicho i zajmij się swoim życiem. Tak aby nie było różnicy między tym, że teraz istniejesz, a po tym, jak zdecydujesz, w jaki sposób powinieneś istnieć.

Pytanie: To taki punkt spokoju?

Odpowiedź: Tak. To mówi o zgodzie. Świadczy o tym, że zgadzasz się ze Stwórcą. A to nie jest proste. Przecież zawsze chcemy chwycić Go za rękę, sprawdzić, co tam jest zaplanowane, i spierać się, że może trzeba zrobić trochę inaczej.

Pytanie: A to okazuje się, że nie trzeba nikogo chwytać? Proste i już?

Odpowiedź: Wystarczy odpuścić sobie.

Z programu telewizyjnego „Wiadomości z Michaelem Laitmanem”, 30.06.2022


Szlachetność jest w nas wpisana

каббалист Михаэль Лайтман Komentarz: W prowincji Anhui w Chinach dziesięcioletni chłopiec, Cao Xuanyi, został dawcą szpiku kostnego dla swojej chorej matki. Kobieta choruje na białaczkę, chłopiec oddawał krew 30 razy. Dostał 7 zastrzyków leku mobilizującego komórki macierzyste krwi. „Nie czułem wielkiego bólu, kiedy robiono mi ostatni zastrzyk, bo cieszyłem się, że mogę uratować moją mamę. Tata był też ze mną. Nie boję się żadnej operacji. To nic w porównaniu z uratowaniem życia mamy” – powiedział Xuanyi.

Wydawałoby się że to taka prosta historia, z jednej strony. Z drugiej strony, skąd w dziesięcioletnim chłopcu taka głębia i zrozumienie dla życia w drugim człowieku?

Odpowiedź: Nie wiem. To jest naprawdę szczególne przywiązanie, odpowiedzialność, która nagle przejawia się w dzieciach.

Pytanie: Dokąd to wszystko zmierza? Wiemy, że zdarzają się przykłady szlachetności również u dorosłych, ale już coraz mniej. Gdzie to wszystko zanika? Do jakiego piasku to wszystko odchodzi?

Odpowiedź: Trafia do piasku. Dlatego ze oddziaływanie wspólnego świata, który jest zupełnie inny, rozpuszcza wszystkie te właściwości, które w zasadzie są w nas.

Pytanie: Ale czy ta szlachetność jest w nas?

Odpowiedź: Tak.

Pytanie: Nawiasem mówiąc, jest tu też tajemnica – jak się nie bać i jak nie odczuwać bólu. Chłopiec powiedział: „Nie bałem się i nie czułem bólu, dlatego że zrobiłem to dla mamy”. Czy można dać taką radę dorosłemu człowiekowi, jak się nie bać i jak nie odczuwać bólu?

Odpowiedź: Nie wiem. Może to być wiele słów, ale nie da się tego odczuć. To jest taka więź między dzieckiem i matką, albo może między dawcą a odbiorcą, albo po prostu między przyjaciółmi, albo po prostu bliskimi, którzy czują się tak połączeni.

Pytanie: To znaczy, że jestem szczęśliwy, gdy mogę coś oddać drugiemu. Czy ta formuła kiedykolwiek zadziała w ludzkości?

Odpowiedź: Zadziała. Mamy w sobie takie „reszimot“, zapisy. Ale kiedy? Póki co, wyraźnie odpychamy ją rękami i nogami. Chodzi o to, że sami tworzymy swoje środowisko takie, które odrywa nas od rodziców, od siebie nawzajem i tak dalej. Generalnie się uda, ale kiedy – to trudno powiedzieć.

Pytanie: A dlaczego wybraliśmy właśnie takie prawa życia, które nas od siebie odpychają?

Odpowiedź: Ponieważ do niczego nas nie zobowiązują. Każdy myśli tylko o sobie. Dzieci nie słuchają rodziców, wcześnie odchodzą z domu. A rodzice rozumieją, że dzieci mają swoją naturę, swoja drogę. I w taki sposób szybko się oddzielamy.

Pytanie: W Biblii jest napisane: „I przylgnie do żony swojej”. Tak czy inaczej, jest napisane, że człowiek musi opuścić dom. Czy jest gdziekolwiek napisane, że powinniśmy dojść do tego, że będzie mi dobrze, kiedy będę oddawać drugiemu?

Odpowiedź: W tej samej Biblii jest wiele takich sugestii. Ale to nie oznacza nawet więzi rodzinnych. Chodzi mi o tokiedy wszyscy poczują się jak rodzina. Poczujemy się jak krewni, kiedy będziemy wzajemnie połączeni w jednym jedynym pragnieniu, jednym jedynym źródle. To znaczy w pragnieniu obdarzania, pomagania, jednoczenia się, które jest ponad naszym ziemskim życiem i w którym przebywamy wiecznie. I będziemy chcieli do tego dojść.

Pytanie: Praktycznie wszystkie nasze klipy kończy Pan właśnie tymi wzniosłymi słowami, jakby wzywając człowieka, że tak czy inaczej dojdzie do tego. Cały czas mówi Pan: „Nie widzę żeby stało się to najbliższym czasie”. Cały czas jakby dodaje Pan do tego goryczy. Dlaczego człowiekowi po prostu nie dać takiej myśli żeby przebić się przez nią? Konieczne jest, aby ta gorycz była, że nie wiadomo, kiedy to będzie…

Odpowiedź: Żeby ludzie nie odepchnęli nas od razu. Jeśli będziemy mówić o dobrej, świetlanej, słodkiej przyszłości, to ludzie pomyślą, że jesteśmy jakimiś naiwnymi, niepoważnymi ludźmi i zamkną nas.

Komentarz: A tak mówi Pan: „To prawda”. Albo mówi Pan: „Nie wiadomo, kiedy to nastąpi”.

Odpowiedź: To będzie, ale nie tylko przez bardzo poważny test – świadomość. Świadomość tego, kim jesteśmy, i jacy powinniśmy być.

Pytanie: Czy możemy przeskoczyć ten długi okres? Czy możemy go maksymalnie skrócić?

Odpowiedź: Tylko przez wojnę, przez wielką wojnę, przez cierpienie, nie można inaczej. Ale nie sądzę, że nastąpi to przez wojnę, chociaż jest to najprostsza i najszybsza metoda. Chciałbym mieć nadzieję, że obejdzie się bez wojny.

Z programu telewizyjnego „Wiadomości z Michaelem Laitmanem”, 13.10.2022


Czego chce od nas natura?

каббалист Михаэль ЛайтманPytanie: Czego dokładnie chce od nas natura? Co każdy z nas powinien zmienić dla lepszej przyszłości?

Odpowiedź: Jesteśmy w integralnej, globalnej naturze, jakby wewnątrz jakiegoś balonu. Cały system natury jest wzajemnie powiązany i znajduje się w pewnej wewnętrznej równowadze. A my, ludzie, jesteśmy specjalnie stworzeni egoistami i nieustannie naruszamy tę równowagę w nas samych i w otaczającej nas przestrzeni: nieożywionej, roślinnej, zwierzęcej i ludzkiej. Problem polega na tym, że mimo ciągłego rozwoju i pracy naszego egoizmu musimy osiągnąć stan, kiedy całkowicie zrównoważymy egoizm, dokonamy na niego skrócenia tzw. cimcum, a następnie będziemy używać go odwrotnie – dla obdarzania, dla prawidłowego połączenia między sobą, gdzie każdy konsumuje tylko to, czego najbardziej potrzebuje.

Dzisiaj każdy normalny człowiek w społeczeństwie zarabia, ma rodzinę, dzieci, dom, pracę i ma normalną egzystencję. Nie potrzebuje więcej. Nie może swoimi działaniami szkodzić środowisku, ale planować je w taki sposób, aby być w równowadze z otaczającym światem – nie w stałej, sztywnej, a w dynamicznej równowadze. Jeśli człowiek tak się zachowuje, wówczas jest mu dobrze i dobrze jest światu. Zaczyna wczuwać się w ten świat i poznawać system przyrody: według jakiej formuły działa, co to jest za siła, która jest w naturze i wszystkim zarządza. Ta wyższa siła nazywa się „Stwórcą”.

W zasadzie natura stworzyła nas tak przeciwnie do swojej równowagi, celowo, żebyśmy zaczęli odczuwać w swoim rozwoju, jak bardzo jesteśmy niedostosowani do niej czyli do Stwórcy, jak bardzo możemy się zmienić i jak być bliżej do natury/Stwórcy. Do tego stopnia, że zaczniemy poznawać tę siłę, która nami zarządza i cały czas chce być z nami w równowadze, w połączeniu.

Na tym polega ludzka egzystencja: na osiągnięciu poziomu połączenia z ogólną siłą natury, zwaną Stwórcą. Osiągając to czujemy, że znajdujemy się w stanie najwyższego komfortu, wiedzy, wieczności, doskonałości. Do tego musimy dojść. Dlatego wirus, który teraz pobudzamy i który z kolei pobudza nas, istnieje właśnie po to, abyśmy mogli znaleźć właściwą interakcję z naturą, abyśmy doszli z nią do równowagi, do odkrycia Stwórcy, do połączenia z Nim.

Pytanie: W jaki sposób prawidłowo poczuć i realizować równowagę z naturą? W końcu każdy ma na to własną wizję.

Odpowiedź: Odnoś się do wszystkich tak jak traktujesz siebie. To jest najlepsze. Jeśli tak będziemy odnosić się do siebie, wtedy na wszystkich poziomach – nieożywionym, roślinnym i zwierzęcym – wszystko będzie w porządku. Będziemy w dynamicznej równowadze z otaczającym światem i zaczniemy odczuwać poprzez niego wyższy system zarządzania – program, który nazywa się „Stwórcą”.

Z lekcji w języku rosyjskim, 05.04.2020