Artykuły z kategorii Wychowanie, dzieci

Jeśli mnie nienawidzą

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Pewien mędrzec siedział u bram miasta. Obok niego przechodził mężczyzna, który zapytał mędrca: „Powiedz mi, ojcze, jacy ludzie żyją w tym mieście, dobrzy czy źli?” „A jacy byli ludzie w mieście, z którego pochodzisz?” – zapytał go mędrzec. ”Źli, okrutni i samolubni” – odpowiedział człowiek. „Tutaj mieszkają tacy sami ludzie” – odpowiedział starzec. Mężczyzna odszedł.

Minęło trochę czasu, do bramy podszedł kolejny człowiek. Zadał to samo pytanie. Mędrzec odpowiedział dokładnie w taki sam sposób. „Jacy ludzie mieszkają w twoim mieście?” – zapytał mędrzec. Człowiek powiedział: „Mam w mieście wielu przyjaciół, a ludzie tam są mili i dobrzy”. Wtedy starzec mu powiedział: „Tutaj spotkasz takich samych ludzi”.

Pytanie brzmi: Czy nie wydaje się to bardzo dziwne, że ode mnie zależy, jacy ludzie mieszkają w moim mieście?

Odpowiedź: Generalnie tak.

Pytanie: To znaczy, że jeśli pierwszy człowiek powiedział, że mieszkają tam źli ludzie, mędrzec odpowiedział, że tacy sami ludzie będą mieszkać tutaj, dla ciebie. A skoro tam byli dobrzy ludzie, to i tutaj są tacy sami ludzie. Proszę powiedzieć, jak zbudowany jest ten mechanizm.

Odpowiedź: Zbudowany jest na relacji człowieka do społeczeństwa. Jak człowiek odnosi się do społeczeństwa, tak samo się czuje.

Pytanie: A co jeśli mnie nienawidzą?

Odpowiedź: Dlaczego cię nienawidzą? Przecież nie pojawiło się to nagle dzisiaj. To wynika z twojego zachowania.

Pytanie: Jeśli widzę nienawidzących mnie, tych którzy mnie nie lubią, muszę zadać sobie pytanie: dlaczego mnie nienawidzą?

Odpowiedź: Tak. To jest jedyny sposób.

Pytanie: A jeśli na przykład nie odkryję, dlaczego mnie nienawidzą, jak to zwykle bywa?

Odpowiedź: Oznacza to, że usprawiedliwiasz się.

Pytanie: Więc muszę to odkryć?

Odpowiedź: Musisz znaleźć w sobie dobre uczucia i znaleźć te same uczucia w innych.

Pytanie: To znaczy że znajduję w sobie powód, dla którego mnie nienawidzą, i próbuję coś ze sobą zrobić. A jeśli uda mi się coś zrobić wobec tego, który mnie nienawidzi, czy on zmieni się w stosunku do mnie?

Odpowiedź: Zmieni się. Pomagaj wszystkim, a zmienią się.

Pytanie: Czy muszę usprawiedliwiać tę nienawiść, która mnie spotyka?

Odpowiedź: Taka jest natura ludzka. Jeśli postrzegasz ją poprawnie, będziesz również postrzegał innych w taki sam sposób.

Komentarz: Czy w tym przypadku muszę powiedzieć, że to moja natura, czy jego egoistyczna natura?

Odpowiedź: Taka jest jego egoistyczna natura, tak są stworzeni ludzie. Ale pokazuję im przykład właściwej postawy.

Komentarz: A nawet jeśli jestem wściekły i płonę, to zrozumiałe, że jestem wściekły i chcę odpowiedzieć i tak dalej.

Odpowiedź: Nie trzeba. Nie trzeba tak odpowiadać i płonąć. Należy zgasić wszystko w sobie.

Pytanie: Gdy Pan mówi „zgasić”- to prawie wymuszone.

Odpowiedź: Może w pewnym sensie zmuszam się, bo chociaż chcę odpowiedzieć, nie odpowiadam, chcę wdać się w kłótnię, ale nie robię tego. To będzie miało swój efekt.

Pytanie: Pan wie, że zwykle mówią, gdy mocno ściskasz sprężynę, to bardzo mocno wyskoczy.

Odpowiedź: Dzieje się tak, jeśli zrezygnujemy z wysiłku. A jeśli zawsze będziemy podążać właściwą drogą, konsekwentnie, to takie działanie zwycięży.

Pytanie: Pan wierzy w te ćwiczenia?

Odpowiedź: Tak.

Pytanie: Czyli wyrabiam w sobie nawyk, nieustannego zwracania się do siebie i obserwowania siebie? Czy coś w taki sposób w sobie rozwijam?

Odpowiedź: Tak, rozwijasz spokojną, prawidłową postawę wobec ludzi. Uczysz się im przebaczać. A to zaprocentuje i wszystko będzie dobrze.

Z programu telewizyjnego „Wiadomości z Michaelem Laitmanem”, 20.11.2023


Droga Tory jest drogą wychowania

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Czy można powiedzieć, że droga Tory jest drogą wychowania?

Odpowiedź: Oczywiście. Tora jest nauką o kształceniu człowieka albo, a nawet bardziej poprawnie, społeczeństwa. Celem wychowania powinno być kształcenie dobrych, uczciwych ludzi wspierających się nawzajem, a w konsekwencji wznoszących się ponad naszą materialną naturę.

Pytanie: A jeśli człowiek zdecyduje się podążać drogą cierpienia, czyli naturalną drogą „co będzie, to będzie”, czy może doznać duchowego odkrycia?

Odpowiedź: Może. Ale to bardzo długa droga, na której będzie musiał doświadczyć bardzo wiele cierpienia.

Pytanie: Czy człowiek posiada wolność wyboru? Powiedzmy, że teraz zastanawiam się, czy powinienem podążać drogą Tory, czy drogą cierpienia. Czy też nie mamy takiego wyboru?

Odpowiedź: Każdy ma taki wybór. Nie w każdym momencie, ale mamy. W przeciwieństwie do nieożywionej, roślinnej i zwierzęcej natury człowiek może wybrać sposób rozwoju.

Z programu telewizyjnego „Stany duchowe”, 14.03.2024


Rodzina jest zbiorem wzajemnych ustępstw

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Jeśli chcemy porozmawiać na temat rodziny z zewnętrznym społeczeństwem, od czego jest najlepiej rozpocząć rozmowę podczas spotkania wprowadzającego?

Odpowiedź: Najlepiej jest rozpocząć rozmowę od natury mężczyzny i kobiety, ponieważ daje to pewną bazę. Ale ujawnianie ich natury musi odbywać się z dystansem. Jest to bardzo poważny temat. W pierwszej kolejności należy wyjaśnić, że rodzina mimo wszystko nie jest zbudowana na miłości, ale na szacunku, na wzajemnym uzupełnianiu się, na przyjaźni i wzajemnej pomocy, na dążeniu do zrozumienia drugiej osoby i, co najważniejsze, na wzajemnych ustępstwach.

Prawdziwa więź między mężczyzną a kobietą zbudowana jest na wzajemnych ustępstwach. W żaden sposób nie naprawiamy naszego partnera, nie próbujemy mówić o jego wadach, ale akceptujemy go takim, jakim jest, i staramy się być jego dopełnieniem. Człowiek stanowi egoistyczną substancję, wewnętrznie ukierunkowaną na korzyści dla siebie. Kiedy obok niego jest inna osoba i nie może jej w każdej chwili wykorzystać dla siebie, wydaje się, jakby był naelektryzowany, i między nimi zaczyna iskrzyć, ponieważ ta druga osoba jest również samolubna.

Czy w takim przypadku możemy pokojowo współistnieć? W pewnym okresie życia, gdy miłość nas zaślepia, oszołomieni szczęściem, jesteśmy gotowi na wszystko. A kiedy to mija i zasłona opada z moich oczu, widzę, że żyję obok samolubnego człowieka, takiego jak ja. Ale liczyłem na to, że wszystko będzie dla mnie i dla mojego dobra, i będzie mi tak przyjemnie i dobrze z moją drugą połową, a tu nagle stało się odwrotnie. Oznacza to, że trzeba wszystko jakoś inaczej poukładać, ale już nie pod wpływem tej szalonej miłości, która nas „oszukała”, tylko trzeźwo rozumując.

Jak dwie białkowe egoistyczne istoty mogą się ze sobą dogadać? W ten sposób stopniowo prowadzimy ludzi do tego, by zaczęli mówić o swoich nieprostych wzajemnych relacjach neutralnie, rozmawiając o nich jako o czystej fizjologii.

Nie powinni patrzeć na jakąś tam konkretną rodzinę, a wyjaśniać ogólnie, czym jest rodzina, czym jest człowiek, a to odwiedzie ich od nich samych, wydobędzie ich na zewnątrz, dlatego że jeżeli taki problem ma każdy, to jest to problem powszechny. Uwolnią swoje wewnętrzne napięcie i przejdą do filozofii, rozmawiając o tym co ogólne, odkrywając naturę mężczyzny i kobiety.

Pod pewnymi względami są do siebie podobni, a pod pewnymi nie. Podobni, że oboje są egoistami, a niepodobni dlatego, że egoizm każdego z nich wyraża się inaczej, pochodzi z ich systemu hormonalnego i psychologicznego. I wtedy możemy przejść do następnego problemu – problemu małżeństwa. Małżeństwo jest związkiem, a związek jest wzajemnym uzupełnianiem: ja potrzebuję jej, ona potrzebuje mnie.

Jeśli to zrozumiemy, stanie się dla nas jasne, że istotą naszej natury jest otrzymywanie: zawsze chcę coś dostać od mojego partnera. W ten sposób zaczynamy uczyć ludzi podstaw Kabały. Nie ma tu żadnej prowokacji! Chcę mieć czyste ubrania, ugotowany obiad, posprzątane mieszkanie. A moja żona chciałaby, żeby w domu był mężczyzna, mąż, ojciec, ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami. Czy da się sprostać wymaganiom partnera, czy mamy na to ochotę?

Biorąc pod uwagę fakt, że z reguły oboje pracujemy, mamy dzieci, pewne obowiązki po pracy (bank, sklep i inne problemy), czy można obiektywnie wymagać od współmałżonka, aby spełniał wszystkie nasze wymagania?

Jeśli spojrzymy na ogromną listę wzajemnych wymagań, zrozumiemy, że tak naprawdę nigdy się nie znaliśmy. Nie rozumiałem, czego ona chce, bo to nie moja natura. Nigdy mi o tym nie powiedziała, chciała, żebym sam się domyślił.  W taki sposób pokazujemy ludziom, że problemem rodziny jest to, że jesteśmy egoistami: każdy siedzi i czeka, aż druga osoba go zadowoli, nawet o tym nie rozmawiając. Więc dąsa się cały czas, czekając, aż partner w końcu go zrozumie.

Ta droga jest całkowicie błędna. Nie zaczynajmy od skracania dystansu między sobą według listy żądań: ja się zgodziłem – ona się zgodziła, zrobiłem coś dla niej – ona zrobiła coś dla mnie. Nawet jeśli pokażemy sobie nasze listy, to i tak ich nie wypełnimy.

Ułatwmy to: zacznijmy ustępować i podtrzymywać siebie nawzajem, stańmy się wzajemnie pomocnymi partnerami. Ja myślę o tym, co zrobiłbym dla niej, ona myśli o tym, co zrobiłaby dla mnie – zaczynamy grę zwaną ,,metodą wzajemnych ustępstw’’. Jest to gra, ale angażujemy się w nią. Każdy myśli o tym, jak dać swojemu małżonkowi to, co chciałby teraz ode mnie otrzymać.

Jeśli będziemy współdziałać w tym formacie, to zaczniemy kultywować w sobie nawyk do takiej wzajemnej komunikacji, a w konsekwencji rozwiniemy to, co nazywamy „wzajemną miłością”. To nie ta miłość, kiedy całujemy się pod gwiazdami, a miłość, powstająca na podstawie wzajemnych ustępstw. My sami ją tworzymy i wtedy pojawia się nie „on” i „ona”, ale coś wspólnego – to, co nazywa się rodziną lub parą.

Najważniejsze jest tutaj pokazanie partnerowi, że pomimo tego, że dosłownie kipię z rozdrażnienia i niezgody z nim, podejmuję wysiłek w sobie i spokojnie, jakby nic się nie stało, zwracam się do niego. Ustępstwa osiąga się poprzez wzniesienie się ponad własny egoizm. I nie ukrywam tego, żeby nauczyć drugiego, dać mu przykład. A jeśli jedno z małżonków nie może wznieść się ponad siebie, drugie musi mu pomóc.

Człowiek powinien składać się z włączonych w siebie przynajmniej dwóch obrazów. Jeden obraz to ja sam, nienawidzący w danym momencie mojej drugiej połowy. A z drugiej strony, nie patrząc na to, traktuję ją teraz dobrze, normalnie, pięknie, a ona widzi, że przezwyciężam siebie. Musimy w to grać. Nie mamy innego wyjścia, aby uratować rodzinę. Egoizm narasta. Nie teraz, ale za kilka lat ludzie i tak nie będą mogli ze sobą żyć. Powinni wejść w ten obraz, muszą go przejść, żeby w nich zostało wspomnienie o nim.

A potem dajemy im zadanie, aby do jutra jedno drugiemu nie powiedziało ani jednego złego słowa, a tylko uśmiechali się i otrzymywali przyjemność ze swojego wewnętrznego poziomu, z przeciwstawienia się samemu sobie. Ponieważ czerpią przyjemność, po pierwsze, z ograniczenia siebie, a po drugie, z faktu, że robiąc to, są zjednoczeni z innymi, co daje im dodatkową rozkosz, której wcześniej nie doświadczyli. Innymi słowy, to tutaj otrzymują duchowy składnik.

Rodzina jest jednostką, która rodzi się z wzajemnych ustępstw, a w konsekwencji rodzi więź zwaną miłością. Powstaje tylko wtedy, gdy rozumiemy, w jaki sposób powinniśmy się uzupełniać i staramy się to robić. Co to znaczy „kochać bliźniego swego jak siebie samego”? Ja biorę jej pragnienia i staram się je napełnić. Ona bierze moje pragnienia i stara się napełnić mnie.

Ale nie mówimy im o tym, po prostu prowadzimy ich do wzajemnych ustępstw – do kabalistycznych działań w rodzinie. I stopniowo nasza przeszła natura odchodzi gdzieś w głąb, a na nią nakłada się nowy wzajemny stosunek jeden do drugiego, który staje się naszym wspólnym osiągnięciem, pracą, rodzinnym bogactwem. Zatem dokładnie w tym rodzi się miłość. To się nazywa prawdziwa miłość: „kochaj bliźniego swego jak siebie samego”.

Z rozmowy o rodzinie


Główny czynnik wychowania

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: W dzieciństwie, od szóstego do szesnastego roku życia, rodzice zabierali mnie na stadion, abym przebiegał pięć kilometrów. W każdy weekend chodziliśmy w góry po dwadzieścia cztery kilometry. Po tym wszystkim, pojawiła się we mnie dzika nienawiść do zajęć sportowych. Kiedy dajesz dziecku wychowanie, które pomoże mu w przyszłości, jak to zrobić, żeby się nie przestraszyło i nie uciekło od tego?

Odpowiedź: Wychowanie powinno odbywać się pod wpływem środowiska. Rodzice oczywiście też, to dobrze. Ale w zasadzie w żadnym społeczeństwie dziecko nie jest wychowywane przez rodziców. Dziecko wychowywane jest przez środowisko, społeczność, przez jakąś dużą rodzinę, jak stado. Będąc w łonie matki, niemowlę jest już tam wychowywane. Potem rodzi się i wychowuje przy niej, przy jej piersi, a potem trochę się oddala i jego wychowanie odbywa się już pod wpływem społeczeństwa.

Oznacza to, że najpierw następuje wewnętrzny zwierzęcy rozwój, a następnie, po urodzeniu, zewnętrzny, przygotowawczy okres karmienia. Do trzeciego roku życia dziecko nie jest istotą rozwiniętą społecznie, a od trzeciego roku życia w jego wychowanie włącza się społeczeństwo. Tutaj nie należy doszukiwać się wpływu rodziców jako takiego. To istotnie wpływ społeczeństwa pokazuje człowiekowi, że jest ważne, że interakcja z nim jest ważna, że​​integracja z nim jest ważna.

To jest właściwe wychowanie, zwłaszcza w naszych czasach, kiedy wkraczamy w okres globalnego integralnego społeczeństwa, które mimo wszystko powstanie w taki czy inny sposób. Dlatego im więcej nauczymy dziecko sztuki komunikowania się, integracji ze społeczeństwem, tym lepiej dla niego. Społeczeństwo już mu wskaże, czy ma biec na stadion.

Ale tylko razem z innymi. Wtedy będzie mu łatwiej, prościej, ciekawiej, atrakcyjniej. Dziecko będzie to robić z przyjemnością, a nie pod presją rodziców. Widzisz, jakie pozostały u ciebie wrażenia. A gdybyś robił to z rówieśnikami, mógłbyś wykonywać pracę dziesięć razy cięższą, ale inspirująca, tak jak wszystkie gry w dzieciństwie.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Wpływ społeczeństwa”


Serce nie może bez miłości

каббалист Михаэль Лайтман Serce jest centrum wszystkiego. To nie przypadek że przypisujemy mu ludzkie pragnienia i namiętności. Mówimy „z całego serca” lub „z ręką na sercu”, „radujemy serce”, „podążamy“ za nim, serce może być „dobrym”, „czułym”, „rozbitym”… Ogólnie rzecz biorąc, serce symbolizuje dla nas centrum życia, zarówno w materialnym, jak i duchowym sensie. Oczywiście, chodzi tylko o symbol. Serce jako takie jest narządem ciała, które można przeszczepić lub zastąpić sztucznym. W istocie serce jest pompą”.

Ale ta „pompa” jest bardzo ważna przede wszystkim dlatego, że demonstruje nam główne działanie w naturze – otrzymywanie i dawanie. Otrzymuje krew z całego ciała i pod ciśnieniem przeprowadza ją przez wszystkie narządy, aby zaopatrzyć je w niezbędne składniki odżywcze i oczyścić z produktów przemiany materii.

Oczywiście serce nie pracuje samo. Samodzielnie nie byłoby w stanie przepompować krwi przez cały organizm, dlatego naczynia krwionośne współdziałają z nim i popychają przepływ dalej, do każdej komórki. Serce nie przejmuje władzy – serce wyznacza rytm, początek, pierwotny impuls, a następnie w pracę z nim włączają się liczne mechanizmy w układzie krążenia, tylko częściowo zbadane przez współczesną naukę.

Tak więc serce nie jest jedyną „pompą” w organizmie, chociaż właśnie koordynuje działanie powiązanych systemów.

Oczywiście pracy serca towarzyszą liczne problemy. Przecież otrzymywanie i dawanie powinno być zrównoważone – od tego zależy zdrowie całego organizmu. Stąd możemy wyciągnąć wnioski nie tylko na temat fizycznej, ale także mentalnej, wewnętrznej i duchowej strony człowieka. Jeśli systemy otrzymywania i dawania są w nim zrównoważone w taki sam sposób, jak w sercu, to wówczas człowiek utrzymuje interakcję, harmonię i prawidłowe relacje z otoczeniem. Podobnie jak serce, otrzymuje i daje, zapewniając zdrową interakcję ze wszystkimi innymi ludźmi.

Innymi słowy, na poziomie interpersonalnym jesteśmy połączeni ze sobą „sercami”, czyli naszymi właściwościami. Idealnie byłoby, gdybyśmy używali ich, utrzymując harmonie z innymi, czyli dając i otrzymując wszystko, czego potrzebujemy. Jednocześnie samo serce w rzeczywistości niczego nie potrzebuje, poza minimum energii dla normalnej pracy. Serce nie żywi się przepływającą przez nią krwią, niczego nie otrzymuje – normalnie funkcjonuje. Jeśli można tak to wyrazić, jego „przyjemnością” jest służenie organizmowi poprzez wlewanie w niego sił witalnych.

To przykład zdrowia psychicznego człowieka: w taki sam sposób musi się zachowywać – traktując innych zgodnie z zasadami „nie czyń drugiemu tego, co jest dla ciebie niemiłe”, „kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. Człowiek powinien postrzegać potrzeby otoczenia jako swoje własne i zapewniać innym wszystko, co tylko może, aby zaspokoić te zewnętrzne pragnienia. Tak właśnie działa serce.

Jak pokazują współczesne badania, wszyscy jesteśmy ze sobą ściśle powiązani, także mentalnie. Można zatem powiedzieć, że nasze systemy wpływają na siebie. W konsekwencji jeśli jesteśmy chorzy na nerwy lub psychikę, wpływa to również na serce. Serce jest bardzo wrażliwe na stany ducha i „boli” nie tylko z powodu dolegliwości fizycznych. To nie przypadek, że w krytycznych momentach chwytamy się za serce – układ nerwowy natychmiast na nie oddziałuje i wywołuje reakcję.

Na tej podstawie należy zrozumieć również to, co dzieje się w znacznie wyższych systemach egoistycznych relacji między nami. Nasze „serce” jest całkowicie wykorzystywane do egoistycznego otrzymywania bez żadnego oddawania, czyli działa nieprawidłowo, podczas gdy potrzebuje harmonijnego funkcjonowania. A poza tym z poziomu naszych pragnień, naszych zepsutych wzajemnych relacji, wpływamy także na fizyczne serce.

Do tej pory nie byliśmy jeszcze uwikłani w integralną współzależność globalnej społeczności i dlatego wpływ tych mechanizmów był słaby. Jednak od połowy ubiegłego wieku zaczęły przejawiać się między nami ciasne wzajemne powiązania, a my postępujemy egoistycznie, zamiast naprawiać nasze relacje. W konsekwencji wpływa to również na nasze fizyczne serce. Nic więc dziwnego że choroby układu krążenia są coraz częstsze i stały się jedną z głównych zagrożeń dla zdrowia ludzi.

W zasadzie umiemy leczyć serce, bo nie jest to najbardziej skomplikowany narząd. Tak naprawdę jednak jedynie „łatamy” je na różne sposoby a statystyki tymczasem wciąż pokazują ponurą tendencję. Wszystko to dlatego, że nie zaczęliśmy jeszcze naprawiać naszych wzajemnych relacji.

Tylko jeśli na ludzkim, czyli na najwyższym poziomie prawidłowo zbudujemy między sobą mechanizmy oddawania i otrzymywania, jeśli ulepszymy system prawidłowymi, równymi relacjami, przenikniętymi harmonią i pokojem, to wtedy wpłynie to na wszystkie pozostałe systemy, a przede wszystkim na układ sercowo-naczyniowy.

Trzeba powiedzieć, że struktura serca, jego komory i jego działania, a także związane z nim systemy – wszystko to pokrywa się z naszą duchową strukturą. Nie bierzemy jednak pod uwagę całości i jak zwykle leczymy widoczne symptomy a nie prawdziwe przyczyny dolegliwości. Poza tym nawet lekarze wiedzą, że „wszystko pochodzi z głowy”, a głową wszystkiego są nasze wzajemne relacje, nasze myśli i pragnienia. W sensie duchowym „serce” – to centrum pragnień i dlatego wiele tutaj wynika z duchowych właściwości człowieka.

W rzeczywistości serce leczy się miłością. Jest powiedziane: „Miłość pokryje wszystkie przestępstwa”. Innymi słowy, jeśli serce lub człowiek pracuje wyłącznie dla obdarzania, dla potrzeb zewnętrznych, to pracuje z miłością – dla ciała lub dla bliźnich. Oczywiście przynosi to uzdrowienie.

Tak więc zamiast instytutów kardiologii serca, otwierałbym instytuty miłości. W celach profilaktycznych – z pewnością.

Z 80-tej rozmowy o nowym życiu


Naturalny instynkt

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Ludzie, którzy zajmują się Kabałą, mają po pewnym czasie pewną szorstkość, jako naturalny efekt. Jak właściwie wykorzystać taką szorstkość?

Odpowiedź: Dlatego są tacy, ponieważ dostają wolną wolę. Tak właśnie postępuję i ja w stosunku do moich uczniów. W przeciwnym razie zmuszałbym ich do bycia takimi, jakimi chcę aby byli?! Nie. Sami muszą zrobić każdy kroczek, inaczej nie zaczną chodzić, nie nauczą się poruszać po tym świecie!

Mały człowiek zmienia się pod wpływem otoczenia. Obserwuje innych – to wszystko, niczego więcej nie potrzebuje. Widzi dziecko o rok starsze od siebie – to jest dla niego anioł, to jest dla niego przykład. Patrzy i robi to samo.

Automatycznie wchodzi do przedszkola i nic innego dla niego nie istnieje: dzieci siadają – też siada, wstają – to wstaje, jeśli dzieci gdzieś idą – to idzie za nimi. Jak małpka! Zobaczcie, jak instynkt wprowadza nas w życie, pomaga nam. Zobaczcie, co robi natura!

Oznacza to, że należy wykorzystać ten instynkt. To najbardziej naturalne działanie. Musimy tylko trafić do odpowiedniego środowiska, do właściwego „przedszkola”, nauczyć się od dobrych, prawych ludzi, i wtedy wszystko będzie dobrze.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Bezlitośni ludzie”


Zarządzać rzeczywistością przez odnoszenie się do innych

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Jak zarządzać swoją rzeczywistością?

Odpowiedź: Nie możemy bezpośrednio zarządzać swoją rzeczywistością, tylko poprzez działania, poprzez relacje z innymi. Jeśli będziemy odnosić się do innych właściwie, to w taki sposób pozytywnie zmienimy swoje własne dane, a wtedy rzeczywistość będzie się w nas manifestować wyraźnie, poprawnie, konsekwentnie.

Pytanie: Jak zrozumieć, w czym naprawdę możesz być użyteczny dla ludzi i robić to z przyjemnością?

Odpowiedź: Być użytecznym dla ludzi można tylko wtedy, gdy starasz się pomóc im osiągnąć właściwy cel. To znaczy wyobrazić sobie, że ten człowiek jest jak twoje dziecko i dlatego próbujesz mu pomóc, wesprzeć. To jest najważniejsze. Jeśli będziemy odnosić się do siebie nawzajem w taki sposób, to staniemy się jak grupa dobrych dzieci.

Z programu telewizyjnego „Błyskawiczne pytania do kabalisty”, 18.05.2023


Niepokój o dziecko

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Jak pozwolić dziecku na samodzielne życie?

Odpowiedź: To jest problem. Myślę, jednak że należy starać się nie wypuszczać go, dopóki nie poczuje, że może pójść i zrobić coś samodzielnie.

Pytanie: Jak rozpoznać, że dziecko jest już samodzielne?

Odpowiedź: Można to poznać po jego własnych działaniach, po jego własnych myślach. Zobaczysz to po nim. Ale nie ma potrzeby spieszyć się.

Z programu telewizyjnego „Błyskawiczne pytania do kabalisty”, 18.05.2023


Mądry ojciec

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Czy można powiedzieć, że Stwórca pogrążył się w taki stan, w którym postrzega siebie jako stworzenie?

Odpowiedź: Nie. W rzeczywistości wszystkie stworzenia znajdują się w jednym, absolutnym, doskonałym stanie. Dlatego, aby stworzenie zrozumiało Stwórcę, przechodzi przez różnego rodzaju etapy, które nazywane są „wygnaniem”, aby z tych poziomów ukrycia, wygnania, ciemności, osiągnąć ten stan, w którym faktycznie się znajduje.

Można to porównać do sposobu, w jaki celowo robię miny dla mojego dziecka, jakbym się gniewał, był szczęśliwy, cierpiący, pasjonujący się czymś, aby wywołać z jego strony przeróżne reakcje, aby dziecko mogło lepiej mnie zrozumieć i rozwijać się.

Zobaczcie, ile wymyślamy zabawek, metod nie dla rozwoju cielesnego dzieci, ale dla ich intelektualnego rozwoju. Przecież gdybyśmy tego nie robili, pozostałyby na zwierzęcym poziomie, jakby zostały porzucone w lesie. Ile ludzkość inwestuje w przedszkola, szkoły, edukację, jest to ogromny świat!

Wszystko tylko po to, aby wychować dziecko, które rodzi się jako kawałek mięsa, jak zwierzę i musimy zapewnić mu rozwój. Dosłownie w ciągu kilku lat dziecko przechodzi w sobie, niesamowite rewolucje i staje się człowiekiem, który nie tylko opanował to, co my rozumiemy, ale wie więcej niż my!

Czy możecie sobie wyobrazić, co jest założone w nas od samego początku?! Jaki potencjał! A wszystko to za sprawą właściwego podejścia do dzieci.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Kim jest Stwórca?”


Czego mama może nauczyć nas najlepiej

Gdy zmarła moja mama, a miałem wtedy już ponad 70 lat, poczułem, że całe życie nosiła mnie w ramionach i pozwoliła mi odejść dopiero w momencie swojego odejścia.

Kiedy jesteśmy niemowlętami, jesteśmy całkowicie zależni od naszych mam, a naturalna troska, jaką matki otaczają swoje dzieci, jest o wiele ważniejsza niż wszystkie inne ludzkie pragnienia. Dzieje się tak dlatego, że pragnienie matki, by opiekować się dzieckiem i mieć z nim kontakt, poprzedza wszystkie inne nasze pragnienie – jedzenia, seksu, rodziny, bogactwa, szacunku i kontroli.

Często podkreślam, jak ogromne znaczenie ma troska matki o swoje dziecko, ponieważ jej opiekuńcza siła stanowi wzór do naśladowania i doprowadzi ludzkość do harmonijnego i pokojowego stanu. Od tego zależy pozytywna przyszłość ludzkiego społeczeństwa. W mądrości Kabały omawiamy sfirę bina, cechę, która pragnie jedynie obdarzać i dawać ochronę, osłonę i tarczę, która jest nieco podobna do przykładu matczynej troski o swoje dziecko w naszym materialnym świecie.

Jeśli chcemy użyć siły biny, tj. otoczyć się mocą obdarzania, wówczas stajemy się podobni do dziecka w ramionach matki. Uzyskujemy ochronę siły biny, którą kabaliści nazywają „światłem hasadim (miłosierdzia)”. Odpędza ono negatywne egoistyczne siły, które są powodem cierpienia w naszym życiu.

To jest wszystko, czego brakuje ludzkości: poczucia najwyższej opiekuńczej siły, która pragnie jedynie obdarzać, osłania jak parasol nasze relacje w społeczeństwie, podobnie jak naturalna troska matki o swoje dziecko. Nie bylibyśmy wtedy w stanie oddziaływać negatywnie wobec siebie nawzajem, ponieważ szkodliwe egoistyczne siły „bałyby się matki”, siły obdarzania, która byłaby obecna między nami.

Źródło: https://bit.ly/45ga11X