Artykuły z kategorii Świat

Co wiesz o systemie, w którym żyjemy?

Żyjemy w jednym globalno – integralnym systemie, który ma wobec nas specyficzne wymagania.

Jakie to są wymagania?

Chodzi o to, że dostosowujemy się do jego globalno – integralnych praw. System, w którym żyjemy, zmusza nas do połączenia się z nim w sposób harmonijnie współzależny, jak części systemu analogowego. My, przeciwnie, działamy wobec siebie nawzajem negatywnie. Przedkładamy korzyści własne nad korzyści innych i całego systemu.

Taka postawa jest destrukcyjna.

Prowadzi to do rozprzestrzeniania się wyzysku, manipulacji i nadużyć w naszych relacjach, a także do wyczerpania zasobów naszej planety. Innymi słowy, obecnie chcemy, myślimy i działamy wbrew prawom globalnego, integralnego systemu, w którym żyjemy.

W związku z tym otrzymujemy niezliczone negatywne reakcje z jego strony, wszelkiego rodzaju problemy i kryzysy na skalę osobistą, społeczną, ekonomiczną i ekologiczną: od narastającej depresji, stresu, niepokoju i samotności poprzez różne wojny i inne konflikty, aż po katastrofy ekologiczne i pandemie.

Globalny, zintegrowany system, w którym żyjemy, reaguje na nasze nastawienie do niego, tj. na nasz stosunek do siebie nawzajem i do przyrody w ogóle.

Możemy uczynić z niego, co tylko chcemy, ale ostatecznie będziemy musieli nauczyć się, jak ten system funkcjonuje z całkowitymi wzajemnymi powiązaniami i współzależnością między jego częściami, jego integralnymi prawami osiągając zrozumienie, jak prowadzić harmonijne i spokojne życie, żyjąc w nim.

Jeśli nie poznamy praw systemu, będziemy odczuwać coraz większe negatywne sprzężenie zwrotne z jego strony, ponieważ siła ochrony w systemie zawsze będzie dominować.

Źródło: https://michaellaitman.medium.com/what-do-you-know-about-the-system-in-which-we-live-9674779d526b


Metoda przetrwania

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Czy naszym zadaniem jest jak najszersze przekazywanie ludziom mądrości Kabały?

Odpowiedź: Zadanie nie polega na przekazywaniu mądrości Kabały, ale na tym żeby człowiek zrozumiał, że oferowana jest mu metoda istnienia w naszym zmieniającym się świecie. Ponieważ to, czego go nauczono i co posiada, jest całkowicie niewystarczające dla naszego świata, który zaczyna być zarządzany w inny sposób.

W dzisiejszym świecie nadchodzi nowe zarządzanie – analogowe zarządzanie Stwórcy. Wyższy świat przybliża się do naszego świata. Co więcej, te światy są przeciwstawne, nie pokrywają się ze sobą, dlatego między nimi powstaje poczucie sprzeczności a my odczuwamy to w postaci ogromnych, globalnych, wewnętrznych kryzysów.

Bez zrozumienia jednego analogowego systemu zarządzania, kiedy musimy postrzegać świat jako jedną całość, nie będziemy w stanie nic zrobić. Nie będziemy w stanie prowadzić biznesu, handlu, światowych finansów, zarządzać państwem, ani jego częścią, ani całym światem, niczym!

Na nasz świat nakładana jest inna matryca, która łączy wszystkich ludzi razem. Jeśli w taki sposób nie odnoszę się do wszystkich, nie podejmuję decyzji na tej podstawie, nie odniosę sukcesu, to tak jakbym rozwiązywał ten problem według niewłaściwego równania.

Dlatego światu nie jest potrzebna żadna mądrość. Świat musi wiedzieć, że jutro nie będzie w nim co jeść, nie będzie mógł uchronić się przed klimatycznymi, środowiskowymi i innymi uderzeniami. Jutro znikną w nim pieniądze, będą różne problemy na świecie, zaczną się takie rewolucje, że ludzie przestaną pracować. Miliony ludzi bez pracy w miastach!

Jeśli wcześniej ktoś miał kawałek pola, który mógł go wyżywić, to dzisiaj miliardy ludzi mieszka w miastach! Zaczną się grabieże, mordy, ludzie będą umierać z głodu. Przecież do takich ogromnych konglomeratów trzeba codziennie dostarczać tysiące wagonów żywności! Wyobraźcie sobie, że nagle nic nie działa, porty, koleje, nic nie jest dostarczane, ładowane ani odbierane. A to może się zdarzyć w więcej niż w jednym kraju. I co dalej?

Trzeba wyjaśnić światu problem i sposób jego rozwiązania! Nie mają rozwiązania. Co z tego, że zmienią rząd? Co może zrobić jeden człowiek?! Jak może zaprowadzić porządek? Jak może przezwyciężyć, powiedzmy, miesięczny przestój państwa?!

Komentarz: Ale tak było przez cały okres rozwoju ludzkości!

Odpowiedź: Nie! Nie było tego w takiej skali! Nie było generalnie mowy o tym, żeby ludzkość zjednoczyła się. Obecnie jest to wymagane z góry.

Zacznijcie normalnie patrzeć na świat! Który staje się integralny, czyli uniwersalnie połączony. Jeśli nie będziemy widzieć go w taki sposób, jeśli nie będziemy mieli tego rodzaju technologii podejmowania decyzji, to nie będziemy w stanie niczego zrobić! Ani jednej transakcji bankowej. Pozornie będziesz egoistycznie poprawnie obliczać swoim umysłem wszystko, co trzeba zrobić, a w końcu wyjdzie – „chcieliśmy jak najlepiej, ale okazało się, jak zawsze, wręcz przeciwnie”.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Metoda przetrwania”


Czy ludzie, którzy mieli okazję zbadać przestrzeń pozaziemską i zobaczyć ziemię z tamtej perspektywy, przechodzą jakąś szczególną metamorfozę?

Tak, ludzie, którzy byli w kosmosie i patrzyli na Ziemię z daleka, powracają dogłębnie przeobrażeni. Odrywając się od ziemskich spraw nawet na krótki czas, wracają z inną opinią na temat tego, jak powinniśmy odnosić się do życia.

Uzyskana w kosmosie nowa perspektywa postrzegania wszystkiego i wszystkich w integralny i globalny sposób nie pozwala im już negatywnie wpływać na innych, ponieważ wiedzą, że wszyscy jesteśmy małymi istotami żyjącymi na wspólnej maleńkiej planecie. I dlatego odżegnują się od negatywnych tendencji w zachowaniu, które praktykujemy w relacjach między sobą wykorzystując i krzywdząc się nawzajem.

Dlatego myślę, że gdybyśmy mogli wysłać nas wszystkich – całą ludzkość – w kosmos i sprowadzić z powrotem, dało by nam to możliwość wyjść z naszych obecnych baniek percepcyjnych i zyskalibyśmy zupełnie nową perspektywę, przekształcając tym samym naszą rzeczywistość i nasz świat.

Zyskując zupełnie nową soczewkę, przez którą postrzegalibyśmy rzeczywistość, bez oporu zaakceptowalibyśmy zmiany wewnątrz siebie i otwarlibyśmy się na zupełnie inne życie.

Bardziej dojrzali i z większym zrozumieniem porzucilibyśmy bezsensowne walki między sobą zdając sobie sprawę z ich dziecinności, szczególnie w kontekście ulotności życia tu na Ziemi.

Zyskalibyśmy nowy, lepszy świat.

Źródło: https://bit.ly/41zZ1JO


Kiedy populacja ludzka przekroczy pojemność planety Ziemia?

Obecnie popularna jest narracja, że przeludnienie jest problemem, ponieważ zwiększa globalne ocieplenie, powoduje zmiany klimatu i choroby, wymieniając tylko kilka przyczyn. Jednak w rzeczywistości, im większa populacja ludzka, tym mniej cierpienia każdy z nas indywidualnie znosi.

Co więcej, nie postrzegalibyśmy przeludnienia jako problem, gdybyśmy zmienili na lepsze nasze postawy wobec siebie, poprzez pozytywne łączenie się ze sobą ponad naszymi egocentrycznymi, indywidualistycznymi popędami. Po pierwsze, w odniesieniu do stwierdzenia, że „im więcej ludzi jest na planecie, tym mniej cierpienia pochłaniamy”…

Najpierw musimy zrozumieć, że na świecie nie istnieje takie pojęcie jak zbędni ludzie. Nasza planeta nie tylko może przyjąć o wiele więcej ludzi, ale też większa populacja ludzka nie oznacza więcej cierpienia. Zamiast tego, patrząc z perspektywy rozwoju ludzkości w kierunku jej zjednoczonego przyszłego stanu, formuła wygląda następująco:

Ilość ludzi podzielona przez ilość cierpienia równa się naszej zdolności do korzystania z Wolnego wyboru – łączenia się ponad egoizm. Innymi słowy, jeśli jest więcej ludzi, wówczas ilość cierpienia rozprasza się między nimi, w rezultacie wszyscy cierpią mniej. Powiedzmy na przykład, że ludzkość musi znieść milion ton cierpienia na pewnym etapie swojego rozwoju.

W takim razie, co byście woleli: być częścią ludzkości liczącej osiem miliardów ludzi, która musi poradzić sobie z tym milionem ton cierpienia, czy być częścią ludzkości liczącej dwa miliardy ludzi, biorących na siebie ten ciężar? Oczywiste jest, że wybralibyśmy opcję mniejszego cierpienia.

Jak to działa? Aby to zrozumieć, musimy spojrzeć na rozwój ludzkości z lotu ptaka.

Obecnie znajdujemy się w procesie zmierzającym ku przyszłości ludzkości połączonej jako jeden organizm, w której poczujemy się bliżej siebie niż czujemy własne rodziny. Dziś znajdujemy się na rozdrożu: albo będziemy nadal podążać drogą naszej rosnącej egocentrycznej natury, szukając spełnienia na tle stopniowo nasilających się problemów osobistych, społecznych i globalnych; albo możemy skorzystać z naszego wolnego wyboru, aby zaangażować się w ten proces pozytywnie, łącząc się ponad naszą egoistyczną naturą i wznosząc się ponad problemy.

Jeśli uświadomimy sobie nasz wolny wybór w tym procesie i zaczniemy łączyć się ponad egoizmem, wtedy żadna osoba na planecie nie będzie wydawała się zbędna. Każdy człowiek będzie postrzegany jako bardzo cenne stworzenie, nierozerwalnie połączone ze społeczeństwem, niosące znaczną część ciężaru ludzkości. Każda osoba będzie tak samo ważna jak komórki i organy w naszym ciele, gdzie każda pracuje dla dobra całego organizmu, troszcząc się o siebie nawzajem w tym procesie.

Nie ma więc zbędnych ludzi. To, co jest zbędne, to całe myślenie włożone w ograniczanie wzrostu populacji. Zamiast o tym myśleć, powinniśmy zastanowić się, jak możemy poprowadzić naszą szybko rosnącą populację w kierunku pozytywnie połączonego społeczeństwa. Czyniąc to, uświadomilibyśmy sobie naszą zdolność do korzystania z wolnego wyboru i odkrylibyśmy nowy obraz rzeczywistości, ponad ten, który obecnie postrzegamy w egoizmie.

Źródło: https://bit.ly/40hzMv2


Czy na planecie zapanuje pokój i miłość?

каббалист Михаэль ЛайтманPytanie z Facebooka: Czy w naszym świecie jest możliwa sytuacja, że wszyscy ludzie stopniowo dojdą do jedynego Stwórcy, i na naszej planecie zapanuje pokój i miłość, rodzaj utopijnego świata, sielanki? Czy jest to niemożliwe?

Odpowiedź: Oczywiście, że jest to możliwe. Jestem pewien że jest to możliwe nawet w naszych czasach. Wszystko zależy od nas, ponieważ sytuacja dojrzała.

Nasze pokolenie w źródłach kabalistycznych nazywane jest ostatnim pokoleniem, ponieważ jest wystarczająco dojrzałe, aby uświadomić sobie swój prawidłowy stan i zrozumieć, że ​​nigdy nie będziemy w stanie osiągnąć niczego dobrego swoim egoizmem, nasze dzieci będą tylko bardziej nieszczęśliwe od nas. Widzimy to na podstawie tego, co dzieje się na świecie.

Jedyne, co musimy zrobić, to jednak znaleźć to, od czego zależy szczęście i prawdziwy cel rozwoju ludzkości i podążać w jego kierunku. Kabała to wyjaśnia. Zacznijmy to realizować.

Z programu telewizyjnego „Odpowiedzi na pytania z Facebooka”


O papieżu Franciszku i III wojnie światowej

W ubiegłym tygodniu ukazała się rozmowa z papieżem Franciszkiem, w której odniósł się on do wojny rosyjsko-ukraińskiej jako początku III wojny światowej. W rozmowie z redaktorami europejskich publikacji jezuickich, która została po raz pierwszy opublikowana przez włoskie wydawnictwo jezuickie La Civiltà Cattolica, papież powiedział: „Świat jest w stanie wojny. Dla mnie dzisiaj została wypowiedziana III wojna światowa”. Następnie ubolewał: „Co się dzieje z ludzkością, że w ciągu jednego stulecia rozpoczęto trzy wojny światowe?”. Nie uważam, że konflikt rosyjsko-ukraiński jest trzecią wojną światową ani że ma się w nią przekształcić. Jednak fakt, że istnieje takie niebezpieczeństwo lub że w ogóle jest wojna, świadczy o tym, że nie wyciągnęliśmy właściwych wniosków, co znowu stawia nas w niebezpieczeństwie.

Dla wszystkich jest jasne, że jeśli wojna na Ukrainie przerodzi się w konflikt globalny, nikt nie ma nic do zyskania. Wojna ta jest jednak kolejnym dowodem na to, że wciąż nie wiemy, jak okiełznać nasze pragnienie dominacji i kontroli. Dotarliśmy do punktu, w którym nasze ego nie zadowala się kontrolowaniem innych. W dzisiejszych czasach ludzie są gotowi niszczyć innych po prostu za to, że zachowują się lub myślą inaczej.

Jeśli chcemy zapobiegać wojnom, musimy pomóc wszystkim narodom, aby uświadomiły sobie, że wojna nie przynosi żadnych korzyści, że jej nie chcemy i nie potrzebujemy. Jest to proces, w który muszą być zaangażowani wszyscy, ponieważ każdy kraj ma sąsiadów, oni także muszą przejść ten sam proces, w przeciwnym razie wojownicze kraje będą wykorzystywać wysiłki innych krajów wkładane w zakończenie przemocy.

Jeśli kraje nie przyjmą takiego podejścia, będą nadal ze sobą konkurować, wykorzystywać się nawzajem i uszczuplać zasoby Ziemi. Już teraz widzimy na naszej planecie konsekwencje takiej postawy, ale w najbliższej przyszłości będą one o wiele poważniejsze. Głód, ekstremalne upały, ekstremalne zimno i niezliczone inne problemy przytłoczą ludzkość i zmuszą narody do zaprzestania wykorzystywania innych i skupienia się na własnym przetrwaniu.

Aby zapobiec dalszemu rozwojowi tego scenariusza, ludzkość musi zrozumieć, że musimy nauczyć się współpracować, bo inaczej natura nas zniszczy. Obecnie wiele narodów wciąż marzy o podbojach i podporządkowaniu sobie innych krajów. Musimy stopniowo im uświadamiać, że takie postępowanie zaszkodzi nie tylko im samym, ale także wszystkim innym. Jeśli nie pomożemy wszystkim uświadomić sobie, że jesteśmy od siebie zależni na dobre i na złe, i że musimy postępować zgodnie z tą zasadą, wszyscy znajdziemy się w poważnych tarapatach.

Źródło: https://bit.ly/3Pl9kMh


Obowiązek życia w pokoju

каббалист Михаэль Лайтман Żyjemy dzisiaj w świecie globalnych wzajemnych połączeń. Wojna na Ukrainie rozbrzmiewa na całym świecie, bez względu na to, co robimy: czy kupujemy chleb, czy zapalamy gaz w kuchence, odpalamy samochód. Konflikt ten uderza osobiście w każdego, nawet jeśli fizycznie jest od niego bardzo daleko. W taki sposób otrzymujemy realne poczucie tego, co oznacza globalny świat i wzajemna zależność.

W czym jesteśmy od siebie zależni? Można powiedzieć, że we wszystkim! Nie ma prawie takiego kraju, który nie byłyby uzależniony od innych w dziedzinie żywności, przemysłu. W ciągu ostatniej dekady zależność ta przekształciła się już w totalną i jeśli jeszcze nie uświadomiliśmy sobie tego, to w najbliższych latach będziemy musieli odczuć to w najbardziej praktyczny sposób. Dlatego powinniśmy poważnie zastanowić się nad tym, co robimy. Ponieważ każdy, kto lekceważy swoje związki z innymi, nawet niezauważalne na pierwszy rzut oka, to tak, jakby sam strzelał sobie w nogę.

Nie zdajemy sobie jeszcze sprawy, że znajdujemy się w całkowicie zamkniętym systemie. Gdy tylko łańcuch zostanie przerwany, uderza to w kraje, które były od niego zależne, a od nich zależały inne kraje, a od tych jeszcze inne – i tak ten problem rozprzestrzenia się, aż dotknie całą ludzkość na całej kuli ziemskiej. Ale faktem jest, że nie chcemy uznać tej wzajemnej zależności. Jestem gotowy na to że będę zależny od swojej rodziny, no, może w pewnym stopniu od swojego kraju. Ale dlaczego mam brać pod uwagę interesy innych państw i obcych, czasem nawet wrogich narodów?

Nie chcę tego! Jednak, nie ma wyjścia. Widzimy, że wszystko na Ziemi jest urządzone w taki sposób, aby ukazać nam naszą wzajemną zależność i obowiązek bycia związanymi ze sobą nawzajem. Wszakże nikt nie jest w stanie zapewnić sobie nawet najbardziej niezbędnego środka do życia bez właściwej i dobrej więzi ze wszystkimi narodami świata, ze wszystkimi krajami. To cud, jak niespodziewanie znaleźliśmy się w okrągłym, integralnym świecie.

Na tej sytuacji uczymy się, jak bardzo zależymy od siebie nawzajem i nikt nie może uważać się za wolnego, ponieważ jest zależny od wszystkich. Jeden kraj odcina dostawy, co powoduje reakcję łańcuchową i zakłócenia w dostawach w jednym kraju po drugim, i w rezultacie wszyscy będą musieli umrzeć z głodu i zimna, bez węgla, stali, rzadkich metali, ropy, gazu, leków – bez najbardziej niezbędnych rzeczy. Ludzkość po prostu nie będzie w stanie istnieć, jeśli będzie podążać nadal w tym samym duchu.

Wzajemna zależność stała się totalna i musimy to uznać. To główna osobliwość współczesnego świata i naszego pokolenia. Jeśli chcemy mniej cierpieć, to trzeba o tym więcej mówić i wyjaśniać. W taki sposób dojdziemy do pokoju, do rozwoju, do wzajemnego wsparcia. Cała ludzkość na całej kuli ziemskiej stanie się jedną społecznością, jednym narodem, tak że niemożliwe będzie rozpoczęcie wojny gdziekolwiek i z kimkolwiek. Jesteśmy zobowiązani ostatecznie zakończyć wojny, konflikty, wrogie postawy i uświadomić sobie, że każdy ma obowiązek zapewnić sobie nawzajem pokój.

Z programu „Świat“, 07.12.2022


Agresor jest przegranym

Mówiąc o wojnie rosyjsko-ukraińskiej, Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział niedawno niemieckiemu tygodnikowi: „Musimy przygotować się, że konflikt może trwać latami”. Jak już kilkakrotnie mówiłem, ta wojna nie jest podobna do żadnej innej wojny w przeszłości; mówimy o nowym poziomie sytuacji, jest to prekursor kolejnych obserwacji, które nadejdą. Choć zjawisko to rozpoczęło się w Rosji i na Ukrainie, ale na tym się nie skończy; obejmie całą Europę, a w końcu całą ludzkość. Obserwacje te skłonią społeczeństwo ludzkie do przebudowy w sposób, który pomoże nam osiągnąć istotę i cel życia. Obecne zdumienie i niezdecydowanie, które nas ogarnęło, nie jest negatywne. Jest to stan nieodzowny i konieczny, aby mógł nastąpić postęp. Zawsze toczyły się spory o to, kto będzie rządził – która partia, który przywódca czy która ideologia. Refleksje, które narzucają się nam dzisiaj, zmuszają nas do określenia, w jaki sposób chcemy odnosić się do naszego społeczeństwa, naszego kraju i ludzkości, i co pozwoli nam osiągnąć kompletne i doskonałe zakończenie trwającego procesu.

Chociaż w tej chwili walki toczą się między liderami krajów, ludzie już widzą, że nie jest to właściwa droga dla ludzkości, przynajmniej pod względem motywacji przywódców. Gdy przywódcy podejmują decyzje, kierując się dobrem ogółu, a nie własnym, ich decyzje będą słuszne, wtedy oni odniosą sukces i zyskają poparcie wszystkich. Nie dotyczy to zresztą jednego konkretnego lidera, ale wszystkich liderów, ponieważ będzie to podstawowa zasada przywództwa w przyszłości. Wzajemna zależność, która dzisiaj wydaje się nam ciążyć, powodując opóźnienia w dostawach, niedobory żywności i energii oraz rozprzestrzenianie się wirusów na całym świecie, jest tak naprawdę drugą stroną naszej wzajemnej odpowiedzialności. Kiedy zrozumiemy przesłania jakie niosą za sobą wzajemne powiązania, przekonamy się, że nasze połączenia nie bolą, ale pozwalają nam żyć wygodniej i łatwiej, a nasza wzajemna zależność jest zaproszeniem do połączenia naszych serc, a nie tylko gospodarek.

Powodem, dla którego obecnie czujemy, że świat przeżywa kryzys, jest to, że nie chcemy zaakceptować naszej współzależności. Walcząc między wymuszoną współzależnością a niechęcią do podporządkowania się jej regułom, powodujemy, że wszystko się zamyka. Jeśli jednak zaakceptujemy współzależność zamiast ją odrzucać, odkryjemy jej nieskończone zalety, całkowite przeciwieństwo w porównaniu z sytuacją, w której musimy polegać tylko na sobie. Żyjemy w bardzo szczególnym czasie w historii ludzkości. Dokonuje się przełomowa zmiana, duchowa transformacja. Stopniowo uczymy się postrzegać siebie nie tylko jako jednostki, ale także jako części systemu, które utrzymują z nim symbiotyczną relację: my odżywiamy system, a system odżywia nas. Do dziś postrzegaliśmy siebie jako odrębne istoty. To zmuszało nas do nieustannej walki ze wszystkim. Przetrwanie najlepiej przystosowanych uosabiało nasz stosunek do życia.

W budzącym się w nas nowym postrzeganiu rzeczywistości, nasze nastawienie zmieni się na takie, które antropolog Brian Hare i naukowiec Vanessa Woods określają jako „przetrwanie najprzyjaźniejszych”. W tym podejściu ci, którzy czują się związani z innymi i działają z myślą o dobru wszystkich, odniosą sukces, a ci, którzy trzymają się zasady „każdy sobie rzepkę skrobie”, zostaną pokonani przez życie. Wkrótce, i mam nadzieję, że nastąpi to bez większego bólu, ludzkość znajdzie się w stanie całkowitej desperacji. Będziemy czuli, że na każdym kroku i w każdym punkcie naszego rozwoju doświadczamy ciosów cierpienia. Kiedy do tego dojdzie, ludzie zgodzą się na połączenie jako ostatnią deskę ratunku. Mam nadzieję, że w tym momencie ludzkość zacznie zastanawiać się nad tym, jak wznieść się ponad ego, ponieważ w przeciwnym razie będzie ono zadawać nam wszystkim nieznośne cierpienie.

W erze, która właśnie nadchodzi, nie będziemy mogli narzucać innym swoich decyzji. Nie będziemy mogli uciskać ani zmuszać się nawzajem do podejmowania decyzji, których nie będą chcieli podjąć z własnej woli. Osoba przeciwko osobie, kraj przeciwko krajowi, reżim przeciwko reżimowi – nikt nie będzie mógł narzucić swoich poglądów drugiemu człowiekowi. W nowej epoce ten, kto wszczyna wojnę, przegrywa. Wszystko będzie się raczej odbywać na zasadzie połączenia i wzajemności.

Źródło: https://bit.ly/3OSM6x3


Czy zagraża nam głód we współczesnym świecie?

Kiedy słyszymy o kryzysach głodowych, zazwyczaj odnosimy się do biedniejszych i dotkniętych wojną krajów Afryki lub Azji. Kiedy mowa jest o Europie czy Stanach Zjednoczonych, rzadko myślimy o kryzysie głodowym. Jednak ostatnio coraz więcej głosów ostrzega, że głód, a nawet śmierć głodowa, może dotyczyć nawet Zachodu. Nie są to tylko obawy; są następstwem działań podejmowanych przez różne kraje, w celu ochrony swojej ludności, często kosztem innych krajów. Spustoszenia wojenne w uprawach pszenicy i oleju roślinnego na Ukrainie to dopiero początek. Obecnie również Indie zakazały eksportu pszenicy z powodu fali upałów, która zniszczyła większość upraw w tym kraju, podczas gdy kraje na całym świecie cierpią z powodu niedoborów żywności i wzrostu cen.

Dorastając w Rosji w latach 50. ubiegłego wieku, mieszkałem w okolicy, gdzie wszyscy hodowali po kilka kurczaków, a na podwórkach uprawiali warzywa i drzewa owocowe. Na dzisiejszych podwórkach, jeśli ktoś ma szczęście je mieć, nie ma prawie żadnej wolnej ziemi, na której można by coś zasadzić. Ponadto w tamtych czasach było znacznie mniej ludzi niż obecnie. W 1950 r. było tylko 2,5 miliarda ludzi. Dzisiejsza populacja opiewa na niemalże osiem miliardów. Bez wystarczającej ilości żywności miliardy ludzi nie tylko będą głodować, ale wybuchną wojny, które zniszczą wszystko. Głodni ludzie nie mają żadnych zahamowań.

Aby zapobiec takiemu kataklizmowi, musimy zaprzestać nieustannemu dążeniu do hegemonii i zacząć odnosić się do całej ludzkości jak do jednego, współzależnego społeczeństwa. Aby odnosić się do społeczeństwa w ten sposób, musimy zrozumieć, dlaczego my, ludzkość, w ogóle tu jesteśmy. Bez zrozumienia, po co żyjemy, nie będziemy w stanie zaplanować naszej przyszłości ani tego, jak odnosić się do siebie nawzajem. W takim scenariuszu bez wątpienia znajdziemy się w strasznym stanie.

Jeśli zastanowimy się, po co tu jesteśmy, zdamy sobie sprawę, że nie jesteśmy tu po to, by gnębić innych ludzi lub szczycić się swoją władzą. Przeciwnie, jesteśmy tu po to, aby samodzielnie zbudować stworzyć harmonijne społeczeństwo. Tak jak natura zbudowała wszechświat jako harmonijny system, w którym wszystkie części wzajemnie się uzupełniają, tak my powinniśmy zbudować społeczeństwo ludzkie, w którym wszyscy ludzie wzajemnie się uzupełniają. Różnica między naturą a ludzkością polega na tym, że natura czyni to poprzez instynkty, poprzez wbudowany program, podczas gdy my musimy zrobić to świadomie i z własnej woli.

To znaczy, że działamy odwrotnie niż natura. Kiedy zwierzęta są dobrze nakarmione, odpoczywają i nikomu nie przeszkadzają. My natomiast nigdy nie jesteśmy nasyceni. Chcemy więcej wszystkiego, co mamy, więcej niż wszyscy inni, a w końcu chcemy wszystkiego dla siebie, a niczego dla innych. Oprócz tej żarłocznej natury musimy stworzyć społeczeństwo ludzkie oparte na wzajemności i równowadze, tak jak cała natura. Ponieważ jesteśmy jej całkowitym przeciwieństwem, możemy to osiągnąć jedynie poprzez świadomy i zbiorowy wysiłek.

Czyniąc to, odkryjemy o wiele głębszą i szerszą rzeczywistość, niż moglibyśmy sobie wyobrazić przy naszym obecnym egocentrycznym postrzeganiu. Odkryjemy, że celem naszego życia nie jest pogrążanie się w egoizmie, ale przejście do postrzegania całej rzeczywistości, w której wszystko jest ze sobą powiązane i współzależne, a życie jest niekończącym się strumieniem. Wojny i katastrofy, które dotykają nasz świat, są „biczem”, którego natura używa, abyśmy wyrwali się z naszego wrodzonego egocentryzmu i zaczęli szerzej postrzegać rzeczywistość. Im szybciej zaczniemy podążać tą ścieżką z własnej woli, tym szybciej bicz natury zniknie, a problemy takie jak głód, wojny i choroby odejdą w niepamięć.

Źródło: https://bit.ly/3xrldZr


Wojna na zewnątrz i wojna która toczy się w nas

Wkrótce po tym, jak II wojna światowa zakończyła się tragicznymi wybuchami bomb atomowych nad Hiroszimą i Nagasaki, ojciec mojego nauczyciela, wielki myśliciel i czołowy kabalista XX wieku, Baal HaSulam, napisał coś, co później stało się znane jako „Pisma ostatniego pokolenia”. Nie chciał przez to powiedzieć, że zbliża się koniec świata, ale raczej, że świat, jaki znamy, umiera, a rodzi się nowy. Jednak skurcze porodowe mogą być bardzo bolesne lub mniej, a my, ludzie, możemy decydować o tym, jak przez nie przejdziemy. Baal HaSulam nazwał te dwie opcje „ścieżką światła” i „ścieżką cierpienia”.

W tych pismach Baal HaSulam podkreśla, że dzięki technice ludzkość „wynalazła atom i bomby wodorowe”, a „jeśli całkowita ruina, jaką mają one sprowadzić na świat, nie jest jeszcze oczywista, przyszłość to pokaże przynosząc trzecią lub czwartą wojnę światową. Bomby zrobią swoje, a tym którzy ocaleją, nie pozostanie nic innego, jak wziąć na siebie pracę, w której zarówno jednostki, jak i narody nie będą pracowały dla siebie więcej, niż to konieczne dla ich utrzymania, a wszystko inne będą robiły dla dobra innych”.

Wojna na Ukrainie nie toczy się między Rosją a Ukrainą; jest to starcie między dwiema połowami świata. Zmienia ona stosunki międzynarodowe i sojusze między Wschodem i Zachodem, między państwami i narodami. Ta wojna zmienia nasze spojrzenie na stworzenie i na życie. Nie zeszliśmy jeszcze na samo dno, ale kiedy podniesiemy się z nizin, przekonamy się, że świat zmienił się diametralnie. Nigdy już nie wróci do poprzedniego stanu.

Ponieważ dziś wszystko jest globalne, wojny też są globalne. W związku z tym przerażająca przepowiednia Baal HaSulama wydaje się dziś bardzo realna. W rzeczywistości, przy obecnej trajektorii, nie widzę innego rezultatu niż spełnienie się jego przepowiedni. Jedynym sposobem na uniknięcie nuklearnej wojny światowej jest posłuchanie jego rady i myślenie o dobru innych, a nie swoim własnym, niezależnie od tego jak bardzo może nam się to nie podobać.

W rzeczywistości, wojna na zewnątrz jest odbiciem wojny w nas samych. Każda wojna, od sporów domowych po wojny światowe, jest starciem ego. Ego pragnie kontroli i wyższości. Kontynuując, książka „Konformizm a szczęście: wpływ dopasowywania się do norm społecznych” publikuje badania przeprowadzone przez Solnick & Hemenway, w których ponad połowa uczestników wolała żyć w społeczeństwie, w którym zarabia się 50 000 dolarów rocznie, podczas gdy inni zarabiają 25 000 dolarów, niż w społeczeństwie, w którym zarabia się 100 000 dolarów, podczas gdy inni zarabiają 200 000 dolarów. Autorka książki, profesor psychologii społecznej na Uniwersytecie w Tilburgu (Holandia) Olga Stavrova podsumowała: „Ludzie nie tyle pragną mieć dużo jakiegoś dobra, lecz raczej pragną mieć go więcej niż inni”.

Niezależnie od tego, jak bolesna może być obecna sytuacja na Ukrainie, a jest ona rzeczywiście bardzo bolesna – jest to starcie ego. Musimy zrozumieć, że aby rozwiązać ten kryzys, a także każdy inny kryzys, musimy spojrzeć na siebie z boku i odciąć się na chwilę od naszego wielkiego osobistego bólu, z którym w pełni się solidaryzuję.

Jeśli skupimy się tylko na tym, aby mieć rację, to nigdy nie zakończymy wojen. Nikt nigdy nie dojdzie do porozumienia i nie powie: „Ja się mylę, a ty masz rację”; nasze ego nam na to nie pozwoli. Dlatego właśnie poszukiwanie obiektywnej sprawiedliwości jest z natury beznadziejne; jest to wybór drogi cierpienia.

Jeśli jednak odłożymy na chwilę na bok nasze żale i zgodzimy się odpocząć od prób wyrównania starych rachunków, będziemy mogli zacząć budować pozytywną przyszłość. W takim stanie będziemy mogli skupić się na pielęgnowaniu wzajemnego szacunku, a może nawet wzajemnego zrozumienia ponad licznymi głębokimi różnicami. Jeśli wytrwamy w tych wysiłkach, będzie to początek drogi światła.

W tej chwili nie spodziewałbym się niczego więcej, ale w końcu ludzkość nie będzie miała innego wyboru, jak tylko powrócić do słów Baal HaSulama i zgodzić się, że najlepszą drogą dla nas wszystkich jest droga wzajemnej troski i wzajemnej odpowiedzialności. Jeśli nie chcemy trzeciej wojny światowej, musimy nauczyć się dbać o siebie nawzajem. Dlatego właśnie prawdziwa wojna toczy się w nas samych, a wojna widoczna na zewnątrz, jest tylko odbiciem naszej szalejącej nienawiści do innych.

Źródło: https://bit.ly/3hPa6Cj