Artykuły z kategorii

Czego wymaga od nas Stwórca?

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Wiele źródeł podaje, że tworzymy nasze przeznaczenie za pomocą naszych myśli: jeśli przeważają pozytywne myśli, tworzymy pozytywne wydarzenia i vice versa. Czy to prawda?

Odpowiedź: Do pewnego stopnia tak. Przez pozytywne myśli rozumiemy dobro dla innych, a nie tylko zabawę, śmiech, uśmiechy. Chodzi o czynienie dobra.

Nie mniej jednak, to nie jest to, czego wymaga od nas Stwórca. Stwórca wymaga podobieństwa do Niego, a jak widzimy ma On bardzo interesujące zdanie na temat dobroci. Na sobie nie czujemy, że On jest dobry, chociaż nazywany jest Absolutnym Dobrem. Dlatego musimy studiować, co oznacza „duchowa dobroć”. W Kabale ta definicja różni się nieco od ogólnie przyjętej.

Z lekcji w języku rosyjskim, 20.03.2016


Co odkrywa kabalista?

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Powiedział Pan, że jeśli człowiek nie rozwinął swojej duszy, to ona natychmiast powraca do ciała, ponieważ nie ma narządów zmysłów, aby istnieć w świecie duchowym, podobnie do tego jak człowiek nie może istnieć w naszym świecie, nie znając elementarnych praw. Jakie są prawa świata duchowego?

Odpowiedź: Prawa świata duchowego są prawami, według których w nim istniejemy. To znaczy że wokół nas jest jeszcze inny wymiar, dodatkowa część wszechświata, ukryta przed nami. Ale nie kontaktujemy się z nią, ponieważ nie mamy jej właściwości. Kabalista odkrywa ten wymiar. Dlatego nazywa się go kabalistą, to znaczy tym, który otrzymuje, odkrywa, ujawnia te informacje, doznania, ponieważ rozwija w sobie odpowiadające im uczucia.

Rozwijając je „wychodzimy z siebie”. Powiedziano: „Kochaj bliźniego jak siebie samego”, to znaczy, należy wejść w takie pragnienia, które są poza tobą, wtedy rzeczywiście poczujesz to, co jest poza tobą. To, co istnieje poza nami, nazywa się wyższym lub duchowym światem, a to, co jest odczuwane w nas, nazywa się naszym lub ziemskim światem.

Z programu telewizyjnego „Przybliżenie kamerą. Poza ostateczną granicą“


„Gdy smutek jest na twarzy, serce staje się lepsze”

каббалист Михаэль Лайтман Król Salomon napisał: „Lepsze jest dobre imię niż dobry olejek. A dzień śmierci jest lepszy niż dzień narodzin. Lepiej iść do domu żałoby niż w dom biesiady, bo taki jest koniec każdego człowieka. Żyjący powinien brać to sobie do serca. Smutek jest lepszy niż śmiech, bo gdy smutek jest na twarzy, serce staje się lepsze“.

W zasadzie Kabała mówi o tym, że człowiek powinien zastanowić się nad ogólnym wynikiem swojego życia. Król Salomon osiągnął tę odpowiedź. Był na bardzo wysokim kabalistycznym poziomie.

„Eklezjastes” („Kohelet”) – to wielka księga, napisana przez niego z tzw. lewej strony stworzenia („kaw smol”, „lewa linia”). Król Salomon odkrył pytania, które człowiek powinien sobie zadać i znaleźć na nie odpowiedź, w przeciwnym razie jego życie nie będzie miało sensu.

Mówiąc, że „dzień śmierci jest lepszy niż dzień narodzin”, król Salomon miał na myśli dzień śmierci egoizmu w człowieku oraz jego wzniesienie się na następny stopień. Sam król Salomon to osiągnął, dlatego uważany jest za najmądrzejszego człowieka. To znaczy, wchłonął w siebie całe światło mądrości właśnie dlatego, że przygotował się do duchowego wzniesienia.

W Księdze Zohar cały rozdział poświęcony jest „Eklezjastesowi“. Odkrywa napisane w świetle Kabały, całej struktury wszechświata, i wyjaśnia w jaki sposób człowiek musi wejść w „Eklezjasty“, aby oczami króla Salomona zobaczyć ten świat, to wznoszenie się, tę perspektywę.

Nam rzeczywiście odkrywają się prawdziwe perspektywy. Okazuje się, że Salomon miał rację: smutek jest lepszy niż śmiech, ponieważ człowiek pozbywa się dawnej lekkości, sztuczności, pustego napełnienia i dochodzi do prawdziwej pustki. A w dodatku nie pojawia się pytanie o prawdziwy sens życia. Człowiek istnieje jak małe zwierzę. Kiedy dojdzie do tego pytania, to tutaj musi znaleźć na nie odpowiedź.

Z programu telewizyjnego „Przybliżenie kamerą. Podsumowując wnioski”


Chiński lampart zeskoczył z drzewa

Chiny często zachowują się jak lampart, który siedzi na drzewie i czeka na odpowiedni moment, aby skoczyć na swoją ofiarę. W przeciąganiu liny między Rosją a USA o inwazję Rosji na Ukrainę Chiny nie stanęły po żadnej stronie. Aż do niedawna, kiedy to ogłosiły, że nie przyłączą się do sankcji wobec Rosji i promowały „największą w historii umowę na dostawy gazu ziemnego” z rosyjskim eksporterem Gazpromem.

Jednocześnie Chiny bezpośrednio groziły USA w związku z ich próbami rozzuchwalania Tajwanu. Dwukrotnie Chiny wystosowały do USA obraźliwe, wręcz wulgarne ostrzeżenia. Przy pierwszej okazji powiedziały: „Musimy surowo ostrzec Stany Zjednoczone, że kto igra z ogniem, sam się spali. Jeśli w kwestii Tajwanu będą stosować taktykę „odkrawania krok po kroku „, to ich palce zostaną odcięte”. Przy innej okazji chiński urzędnik stwierdził: „Jeśli USA chcą ośmielić „niepodległość Tajwanu” (…), zapłacą wysoką cenę za swój awanturniczy czyn. Jeśli Stany Zjednoczone będą próbowały zastraszyć Chiny i wywrzeć na nich presję (…), tak zwane militarne odstraszanie [armii amerykańskiej] zostanie obrócone w stos złomu”.

Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że Chiny rzeczywiście opowiedziały się po jednej stronie. Nie wyciągałbym jednak przedwczesnych wniosków. Jak lampart, są bardzo sprytne. Moim zdaniem przyłączyły się do strony, którą tak naprawdę chcą osłabić. Pomimo zuchwałych zapowiedzi, rząd chiński nie ma żadnego interesu w walce z Ameryką. Chiny są zbyt zależne od amerykańskiej siły nabywczej, aby ryzykować wojnę z Ameryką. Zrobią wiele, aby uniknąć konfliktu zbrojnego z USA.

W przypadku Rosji sytuacja jest inna. Chiny mają na oku ogromne, bogate w rudę i ropę, prawie puste tereny rozciągające się od Syberii po Ural – obszar kilkakrotnie większy niż same Chiny. Przy obecnej sile Rosji, Chiny nie są w stanie jej podbić. Jeśli jednak Rosja stałaby się słaba i wyczerpana, Chinom byłoby o wiele łatwiej przejąć te ziemie bez większego oporu. Im dłużej będzie to trwało, tym słabsza będzie Rosja i tym łatwiej będzie Chinom odgryźć kawał Syberii dla siebie.

Wojny przynoszą zmiany. Duże wojny przynoszą duże zmiany. I wojna światowa doprowadziła do powstania Organizacji Narodów Zjednoczonych i Traktatu Wersalskiego, który pomógł Hitlerowi posadowić się u steru Niemiec. II wojna światowa doprowadziła do powstania bloku komunistycznego w ramach Układu Warszawskiego oraz bloku zachodniego w ramach Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego (NATO), co zapoczątkowało zimną wojnę.

Obecny konflikt nie jest wojną światową, przynajmniej jeszcze nie teraz, ale jego wpływ jest niemniej głęboki. Wojna na Ukrainie obnaża daremność wojen ego, a w końcu każda wojna jest wojną ego. Kryzys na Ukrainie dowodzi, że jeśli chcemy pokojowo współistnieć, musimy nauczyć się wznosić ponad nasze ego na płaszczyźnie osobistej, społecznej, politycznej i międzynarodowej. Obecnie, po tysiącleciach służenia naszemu ego, jesteśmy na skraju uświadomienia sobie, że jedyną rzeczą, która jest zła w naszym świecie, jest nasze własne ego. Ego obiecało nam złote góry, ale zniszczyło ten świat. Musimy się mu przeciwstawić z taką samą siłą lecz pozytywną, bo inaczej wszystkich nas wykończy.

Ta świadomość będzie miała głęboki wpływ na społeczeństwo. Do tej pory wszystkie nasze instytucje zaspokajały potrzeby naszego ego. Próbowały łagodzić i usprawniać interesy państw w taki sposób, aby mogły one współistnieć. Teraz, gdy egoizm osiągnął taki poziom, że nie jest w stanie zaakceptować istnienia i niezależności innych, nie pozostaje nam nic innego, jak dodać drugą siłę: siłę pozytywną, która będzie przeciwdziałać mocy i intensywności ego.

W najbliższych latach będziemy świadkami powstawania nowych instytucji o nowym charakterze. Nie będą się one koncentrować na zaspokajaniu potrzeb ego, ani nawet na zapewnieniu dostaw żywności i wody. Będą się raczej koncentrować na tworzeniu spójności i solidarności społecznej. Będą działać w oparciu o przekonanie, że jeśli ludzie są zjednoczeni, troszczą się o siebie nawzajem i dbają o swoje potrzeby.

Zamiast leczyć objawy wyobcowania, nowe organizacje będą pracować nad jego likwidacją, tworząc więzi i poczucie wzajemnej odpowiedzialności. Dopiero zaczynamy tę przemianę, ale fakt, że stary świat się rozpada, oznacza, że musimy się spieszyć, aby nowy porządek nie rodził się w większym bólu, niż to konieczne. Im szybciej zdamy sobie sprawę, że w dzisiejszej rzeczywistości nie możemy pozwolić, by ego nadawało ton, i musimy zrównoważyć je troską, tym łatwiej i łagodniej przejdziemy do nowego porządku.

Źródło: https://bit.ly/3NvWavJ


Jak z egoizmu ulepić miłość?

каббалист Михаэль Лайтман Komentarz: Irena napisała: „Teraz zrozumiałam, że cała historia ludzkości przebiega od wojny do wojny. Dlaczego? Walka o granice, gloryfikacja wojny, cały progres działa na rzecz wojny. Dlaczego tak się dzieje?”

Odpowiedź: Dlatego że taka jest natura człowieka – gnębić drugiego i czuć się wyższym od niego. Bez takiego życia, istnienie nie ma sensu. Taka jest natura naszego egoizmu, Stwórca go w taki sposób stworzył. Stworzył nas takimi ze znacznie wyższego stopnia, dlatego abyśmy pokonując egoizm upodobnili się do wyższego poziomu, na który On chce, abyśmy się wznieśli.

To właśnie poprzez ciągłe tłumienie własnego egoizmu musimy wznosić się ponad niego, w taki sposób z tego, co się w nas dzieje, w ciągu całej transformacji, będziemy przezwyciężać nasz egoizm, stworzymy w sobie duchowy stopień. Stopniowo będziemy go budować, lepić go z negowania egoizmu żeby obrócić go inaczej, ulepić inaczej.

Pytanie: A co można ulepić z naszego egoizmu?

Odpowiedź: Miłość. Miłość i obdarzanie, samo poświęcenie, właściwie wszystko!

Pytanie: Z tego pragnienia wojny?

Odpowiedź: Właśnie z niego. Nie mamy innego materiału.

Pytanie: Czy mogę ulepić pragnienie bycia szczęśliwym?

Odpowiedź: Tak. Z samego takiego ohydnego gówna, gorszego już nie ma – to z niego właśnie jest konieczne. Odnosisz się do niego inaczej, zacznij go sobie wyobrażać w innej formie, wtedy zobaczysz, że jest to szlachetny materiał.

Pytanie: Mój egoizm?

Odpowiedź: Ale to już nie będzie egoizm. Jeśli go odwrócisz na lewą stronę. To będzie coś błyszczącego. To będzie szata Stwórcy. Czy możesz sobie wyobrazić, z jakim przeciwstawnym rozumieniem, elementem natury trzeba mieć do czynienia!

Pytanie: To znaczy że żyję z tą iskrą miłości, Stwórca jest we mnie, a teraz jest we mnie tylko wojna? A okazuje się, wystarczy odwrócić to – i już będzie miłość?

Odpowiedź: Tak.

Pytanie: Jaką pracę powinienem wykonać, abym zrozumiał i wystartował tam, w kierunku miłości?

Odpowiedź: Miłość! Tylko i wyłącznie rozwijać w sobie miłość. Kochaj bliźniego – to główne prawo natury.

Pytanie: Czy musimy przechodzić przez te cierpienia, okropności, te ślepe uliczki?

Odpowiedź: Zdecydowanie! Nie tylko musimy przez nie przejść. Musimy je opanować, zastosować na sobie, wypróbować na sobie, zobaczyć, gdzie nam to nie pasuje, gdzie pasuje i zmienić siebie. Gdzieś tam schudnąć, gdzieś tam przytyć, gdzieś tam zmienić siebie tak, żeby nasze ubrania były dopasowane.

Pytanie: Te ubrania czym będą?

Odpowiedź: Nazywa się to „odbite światło” – intencja ze względu na innych.

Pytanie: To jest intencja dla dobra innych – to moje ubranie? Żyję dla innych?

Odpowiedź: Tak. Egoizm pozostaje, tylko w taki sposób, że chcę go w pełni wykorzystać dla dobra wszystkich.

Z programu telewizyjnego „Wiadomości z Michaelem Laitmanem”, 28.02.2022


Ile żyć musimy przeżyć?

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Słowa „narodziny” i „śmierć”, którym Pan nadaje kabalistyczne znaczenie, prawdopodobnie różnią się od naszych zwykłych pojęć? O ile wiem, kabaliści nie obchodzą swojego dnia urodzin.

Odpowiedź: Dnia śmierci też. Istnieje jednak przykład świętowania śmierci w historii: w Lag Ba Omer świętujemy dzień odejścia z tego świata rabina Szimona, człowieka, który napisał Księgę Zohar. Chodzi oto, że rabin Szymon całkowicie zakończył swoją pracę. Odpracował swoje życie w 100 procentach, przekazując ludziom źródło życia, metodę naprawy. Jak tylko zakończył tę pracę, natychmiast odszedł z materialnego życia. Bo co miałby jeszcze robić na tym świecie? Wypełnił już swoją misję.

Na tym świecie istniejemy tyle razy, tyle mamy żyć, ile potrzeba do tego, aby zrealizować się. Potem nie musimy już tutaj przychodzić. Ten świat jest najgorszym stanem ze wszystkich istniejących w naturze.

Komentarz: Ale uważamy, że jest to coś wspaniałego i cudownego.

Odpowiedź: Nie znamy nic innego. Po prostu boimy się stąd odejść.

Gdzie odchodzimy? Co się z nami dzieje?” – nie wiemy. W rzeczywistości człowiek, który nie osiągnął co najmniej pierwszych dziesięciu sfirot rozwoju swojej duszy, umiera, to znaczy że jego zwierzęce ciało umiera i ponownie pojawia się w tym samym zwierzęcym obleczeniu. Nie odczuwa siebie w innych wymiarach.

Po to, aby wejść w duchowy świat, trzeba wejść do niego żyjąc na tym świecie, wtedy zwierzęce ciało, żyje czy umiera, w żaden sposób nie wpływa na twój duchowy stan. Dlatego jest powiedziane: „Świat swój ujrzyj jeszcze za życia”.

Z programu telewizyjnego Przybliżenie kamerą. Poza ostateczną granicą“


Dążyć do korzenia swojej duszy

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Czy dusza może zmienić płeć?

Odpowiedź: Nie, dusza nie może zmienić płci. Nie jest to konieczne! Należy zrozumieć korzeń swojej duszy i dążyć do niego. Jest to najbardziej optymalny, komfortowy, najpiękniejszy stan, jaki może mieć człowiek, ponieważ dzięki temu osiąga absolutny spokój, doskonałość, harmonię.

Cała niedoskonałość i dyskomfort, których doświadcza człowiek, wynika z jego braku równowagi z korzeniem swojej duszy. Dlatego nie należy nikomu zazdrościć, trzeba po prostu znaleźć siebie. Widzimy, jak wokół ludzie pędzą, naśladują jeden drugiego, osiągają to samo co inni. I co z tego mają? Absolutnie nic. To ich nie zadowoli.

Naśladując innych, pomimo wszystko nie upodabniają się do siebie, ponieważ nie ujawniają swojej wewnętrznej istoty.

Z programu telewizyjnego „Przybliżenie kamerą. Reinkarnacja”


Cel kabalisty w stosunku do świata

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Największy kabalista ostatniego stulecia, Baal HaSulam, w swoich dziełach poświęcił ogromną uwagę podstawom przyszłego społeczeństwa i zagadnieniom pokoju na świecie. Czy celem kabalistów jest ustanowienie pokoju na świecie, pod każdym względem, na wszystkich poziomach?

Odpowiedź: Tak. To jest doprowadzanie świata do doskonałości.

Pytanie: Jaki jest Pana cel jako kabalisty w stosunku do całego świata?

Odpowiedź: Dokładnie taki sam. Prawda jest wielka, a ja jestem bardzo mały. W zasadzie, gdyby można było choć trochę popchnąć świat lub jakąś jego część do stanu wzajemnego zbliżenia przeciwieństw w kluczu wolnej woli, to byłbym naprawdę szczęśliwy, że dokonałem jakiegoś działania, zrobiłem coś z tego, czego wymaga ode mnie Stwórca. Kabała dostarcza wszystkich narzędzi do tego, aby wykonać tę pracę.

Pytanie: Kogo chciałby Pan zobaczyć obok siebie, dla osiągnięcia tego celu?

Odpowiedź: Wszystkich ludzi na świecie. Absolutnie wszystkich! Ponieważ wszyscy są potrzebni.

Z programu telewizyjnego „Kabała Expres”, 04.03.2022


Kiedy wewnątrz nas nie będzie wojny…

каббалист Михаэль Лайтман Widzimy przed sobą ogromny świat i całą jego wspaniałą zawartość, widzimy to wszystko ale nie w rzeczywistości, tylko w sobie samych. Innymi słowy, w tylnej część naszego mózgu znajduje się coś w rodzaju kamery, która rysuje nam wszystko, co widzimy, ale nie to, co jest na zewnątrz nas. (Baal HaSulam, Wprowadzenie do Ksiegi Zohar, p. 14)

Pytanie: Jak powiązać działania wojenne, które zachodzą pod moim oknem z postrzeganiem rzeczywistości: wszystko jest we mnie. Co może Pan poradzić?

Odpowiedź: Nic. Nie mogę nic powiedzieć osobie nieprzygotowanej.

A przygotowanej – w zależności od stopnia jego przygotowania, mogę przypomnieć, że wszystko, co dzieje się na zewnątrz, jest kopią tego, co dzieje się wewnątrz nas. Jeśli naprawimy nasze właściwości, nie zobaczymy wojny na zewnątrz, dlatego że wewnątrz nas jej nie będzie.

Pytanie: Jest taka przypowieść: pewnego razu żołnierze weszli do tawerny, w której siedzieli chasydzi, jeden z żołnierzy uniósł miecz nad mędrcem. Ale ten kontynuował mowę dalej, nie zwracając na niego uwagi, i żołnierz odszedł. To pokazuje jak bardzo była silna wiara tego mędrca.

Czy to wszystko bajki? Czy to naprawdę może się zdarzyć?

Odpowiedź: Może, oczywiście. Człowiek jest na tyle związany z wyższą siłą, że jego stosunek do niej dosłownie natychmiast zmienia świat. Mędrzec nawet nie próbował się bronić, ponieważ był pewien, że to tylko obraz. Taki stan można osiągnąć.

Z programu telewizyjnego „Stany duchowe”, 01.03.2022


W przypadku wojny atomowej nie ma zwycięzców, ale to może nie mieć znaczenia

W sytuacji, gdy rosyjska broń jądrowa została postawiona w stan podwyższonej gotowości, a ukraiński reaktor jądrowy jest zagrożony zbombardowaniem, niebezpieczeństwo katastrofy nuklearnej stało się bardzo realne. Wszyscy wiedzą, że gdyby doszło do takiej katastrofy, nikt nie będzie wygranym, a skutki byłyby straszliwe dla całej ludzkości, ale ego nie zna granic. Kiedy ludzie są nastawieni na własne zwycięstwo, nic ich nie powstrzyma, nawet ich własna fizyczna śmierć.

Wojna kojarzy nam się ze starciem między dwoma (lub więcej) podmiotami fizycznymi, takimi jak państwa czy głowy państw. Wojna jest jednak procesem znacznie głębszym niż konflikt interesów czy walka o władzę. Tym, co napędza wojny, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, jest ego, a ego nie poddaje się niczemu i słucha tylko siebie.

Siła, która tworzy życie, jest siłą równowagi, harmonii i dawania. W ten sposób umożliwia powstanie życia, ewolucję coraz bardziej złożonych tworów, które przetrwały dzięki współpracy i współzależności wszystkich swoich części. Dlatego życie wymaga harmonii i wzajemnego wsparcia. Ego jest tego dokładnym przeciwieństwem: Jest to siła, która widzi tylko siebie, myśli tylko o sobie i troszczy się tylko o siebie. Ego odnosi się do innych tylko wtedy, gdy może ich wykorzystać lub skrzywdzić i w ten sposób zaznaczyć swoją wyższość. W rezultacie ego jest przeciwieństwem życia.

Kiedy ścierają się dwa lub więcej ego, powstaje gwałtowny konflikt lub wojna. Wojna pomiędzy dwoma ego może zakończyć się, gdy jedno z nich zostanie pokonane lub gdy oba są zbyt wyczerpane, aby kontynuować, więc postanawiają „zawrzeć pokój”. W rzeczywistości „pokój” jest jedynie rozejmem, który będzie trwał tylko do momentu, w którym jedno z ego uzna, że odzyskało siły na tyle, by unicestwić drugie, i wtedy wznowi walkę. A jeśli do pokonania wroga konieczne jest zburzenie reaktorów jądrowych lub użycie broni jądrowej, ego chętnie jej użyje. Nie ma to nic wspólnego z tym, kto jest u władzy. Jeśli chodzi o egoizm, nie ma ludzi sprawiedliwych; wszyscy jesteśmy potencjalnymi złoczyńcami, ponieważ takie zachowanie leży w ludzkiej naturze.

Ojciec mojego nauczyciela, wielki kabalista i myśliciel Baal HaSulam, już w latach 30. ubiegłego wieku pisał o nienasyceniu ego. W swoim doniosłym eseju „Pokój na świecie” napisał: „W prostych słowach powiemy, że naturą każdego człowieka jest wykorzystywanie życia wszystkich innych ludzi na świecie dla własnej korzyści, a wszystko, co człowiek daje innym, robi tylko z konieczności. Nawet wtedy jest w tym wyzysk, ale jest on robiony sprytnie, tak że przyjaciel nie zauważy tego i chętnie się podda”. Ponadto, dodaje, człowiek „czuje, że wszyscy ludzie na świecie powinni być pod jego własnym zarządem i dla jego prywatnej korzyści. To jest prawo nie do złamania. Różnica polega jedynie na wyborach dokonywanych przez ludzi: Jeden wybiera wykorzystywanie ludzi dla zdobycia niskich żądz, drugi dla zdobycia władzy, a trzeci dla zdobycia szacunku. Co więcej, gdyby ktoś mógł to zrobić bez większego wysiłku, zgodziłby się eksploatować świat, mając do dyspozycji wszystkie trzy rzeczy razem – bogactwo, władzę i szacunek. Jest jednak zmuszony wybierać stosownie do swoich możliwości i zdolności”.

Dziewięćdziesiąt lat temu, kiedy Baal HaSulam napisał te przejmujące słowa, nie było jeszcze II wojny światowej i okrutnych jej następstw. Czy dziś ktoś rozsądny może wątpić w siłę ego, które potrafi zniszczyć wszystko, co stanie mu na drodze?

Nie sądzę, aby wojna na Ukrainie doprowadziła do wojny światowej lub użycia broni jądrowej. Przynajmniej na razie na to się nie zanosi. Jeśli jednak nie nauczymy się, jak używać ego w sposób konstruktywny, a nie destrukcyjny, to bez wątpienia po raz trzeci znajdziemy się w tej strasznej sytuacji. A jeśli nie nauczymy się tej lekcji, możliwa jest nawet czwarta wojna. Aby zapobiec całkowitemu zniszczeniu, musimy nauczyć się nowych wartości – że połączenie i jedność są ważniejsze niż jakakolwiek forma separacji i wrogości. Tak jak nasze środowisko uczy nas obecnie nienawiści i dążenia do dominacji, tak my powinniśmy budować środowisko, które uczy czegoś przeciwnego.

Nie jestem pedagogiem i nie mam zamiaru szczegółowo opisywać, jak należy to robić. Wiem tylko, że jeśli nie nauczymy się budować połączenia i naprawdę troszczyć się o naszych bliźnich, zniszczymy siebie nawzajem. Jeśli zdecydujemy się na wojnę, mówi Baal HaSulam w innym przełomowym dziele: „Bomby zrobią swoje, część, która pozostanie po zrujnowaniu wszystkiego, nie będzie miała innego wyboru, jak tylko wziąć na siebie tę pracę, w której zarówno jednostki, jak i narody nie będą pracować dla siebie więcej, niż jest to konieczne do ich utrzymania, podczas gdy wszystko inne, co robią, będzie z korzyścią dla innych” (Pismo Baal HaSulam – Ostatnie pokolenie, część pierwsza).

Źródło: https://bit.ly/3IA3sL3