Ostatnia moneta

каббалист Михаэль Лайтман W miarę postępu, zły początek, siła egoizmu, za każdym razem ujawnia się coraz mocniej – tak, że w końcu nie wiemy, co robić. Tak jakby przed nami pojawiła się ściana, na którą nie możemy się wspiąć. W końcu dochodzimy do Końcowego Morza – do wzburzonych, złowrogich wód, gotowych nas pochłonąć i odciąć od życia.

Tak zaczynamy odczuwać wszystkie siły natury, ale kiedy przezwyciężamy te wszystkie stany i włączamy je w siebie, to stajemy się silniejsi i na tym polega nasz postęp.

Powiedziane jest jednak, że gdyby „synowie Izraela uwierzyli wiernemu pasterzowi Mojżeszowi tak jak należy, to mogliby usłyszeć jego głos i uratować się od klipy Paro”. Oznacza to, że jest jeszcze jakaś szansa na wydostanie się, ale pytanie tylko, czy ją wykorzystają, czy nie.

Tak jak w matematyce, gdzie dwa minusy dają plus, tak samo jest w postępie duchowym, w wyjściu z Egiptu. Jeśli większość grupy pragnie pracować dla Stwórcy na rzecz obdarzania, wówczas mogą zobowiązać Go, do pomocy im.

Z niebios nie dają połowy – trzeba osiągnąć pełną miarę odkrycia zła, i wtedy przyjdzie pomoc z góry w całej pełni. Dlatego możemy narzekać i wnosić pretensje, ale dopóki nie włożymy pełnej miary wysiłku, niezbędnego w naszym stanie, nie nastąpi przełom. Dopiero wtedy gdy wrzucimy do koszyka wysiłków, ostatnią monetę, Stwórca pomoże nam osiągnąć cel.

Z lekcji na temat „Pesach”, 08.04.2023