Artykuły z kategorii

Pierwsze kroki w duchowości

каббалист Михаэль Лайтман Dziesiątka – to duchowe kli. Dzięki temu, że każdy w pewnym stopniu anuluje się przed innymi, stara się osiągnąć wspólne wzajemne włączenie się, doprowadzamy w taki sposób swoje właściwości do zgodności ze Stwórcą. Stwórca całkowicie anuluje się, jeśli jednoczymy się dzięki wzajemnemu samo anulowaniu, to budujemy duchowy model, formę podobną do Stwórcy.

W stopniu tego podobieństwa zaczniemy odczuwać, jak na nas schodzi pewne świecenie, że jest między nami obecna jakaś siła z góry. Poczujemy wtedy, że zbliżamy się do Stwórcy, a On przybliża się do nas. Po takich ćwiczeniach odkryjemy, że nasze połączenie na takich warunkach, zbliża nas i przybliża do Stwórcy, podobnie do małego dziecka, które dopiero uczy się chodzić i stawia swoje pierwsze niepewne kroki. Znajdujemy się już w drodze do Niego, robimy jeszcze kolejny i kolejny krok, jedną nogą, drugą nogą.

Poczujemy, że to Stwórca przemieszcza nasze nogi, tak jakby matka z troską przestawiała nogi dziecka, żeby wiedziało, jak ma chodzić. Zaczniemy również rozróżniać działania Stwórcy nad nami, poczujemy że to On przestawia nasze nogi: raz prawą, raz lewą i uczy nas iść do przodu. Poczujemy, że Stwórca jest w naszych działaniach. W każdym działaniu będziemy chcieli Go ujawnić, odkryjemy Go właśnie dzięki takiej pracy.

Będę rozumiał, że to nie ja sam idę swoimi nogami i nie sam obejmuję przyjaciół – ale wszystko robi dla mnie Stwórca. Próbuję wykonać te same czynności, zaczynam Go ujawniać, odkrywam, że to On porusza moimi rękami i nogami i wypełnia całą przestrzeń między nami.

Z lekcji według artykułu Rabasza, 09.06.2022


Pytanie stulecia

каббалист Михаэль Лайтман Komentarz: Mówi się, że wokół nas istnieje podobno energia, która nas karmi, i dzięki temu możemy nawet obejść się bez jedzenia.

Odpowiedź: Człowiek może, oczywiście i w taki sposób odżywiać się. Jaka to różnica? Ale co to daje, do czego prowadzi?

Niemniej jednak dano mi jeszcze pewną liczbę lat na to, abym zrealizował swoje pojawienie się na ziemi, abym mógł skutecznie je odkryć. A potem będę miał inne funkcje, w innych stanach. Ale ten stan, w jakim przejawiam się tutaj, na tym odcinku swojej egzystencji, jest dokładnie taki. Dlatego powinienem myśleć o tym, jak go efektywnie realizować.

A w jaki sposób mogę to zrobić? Tylko wtedy, kiedy zrozumiem cały łańcuch swojej egzystencji, w którym moje ziemskie życie przedstawia tylko niewielki fragment, jakieś jedno ogniwo. To ogniwo powinienem skutecznie realizować, i dalej już pójdę zgodnie z tym, jak zakończę swoją realizację.

Obecnie ludziom bardzo brakuje tego celu. Nie wiedzą, co robić. Wydaje się żyjemy, ale po co żyjemy? Wcześniej była walka o miskę zupy, o pozycję w społeczeństwie i tak dalej. Były różne rodzaje celów: realne lub wyimaginowane. A dzisiaj niczego takiego nie ma. Nie ma nawet znaczenia, jakie szmaty noszę. Nie mówi to nic o człowieku, z wyjątkiem polityków w krawatach. Dziś nie muszę się martwić o swój chleb powszedni, jakoś go gdzieś znajdę.

Nie ma się czego uczyć. Co mi to da? Mimo wszystko jest pełno bezrobotnych. Muzyka, literatura, balet, opera, malarstwo – to wszystko gdzieś uszło, upadło. Kto tego potrzebuje i kto się tym interesuje?

Większość ludzi objeździła pół świata. Co jeszcze interesującego może być dla nich w pozostałej części życia? Dlatego człowiek czuje się znudzony.  Nie ma celu w życiu. Wydaje się, że rozwinął się do tego stopnia, że ​​może objąć cały świat – siedzi w Internecie i może robić wszystko. W wyniku tego nie ma nic. Widzi, że nie ma po co żyć. Narkotyki dają jakieś zapomnienie… Czym może się zająć? Dlatego pada pytanie: „Po co żyjesz?” – to bardzo poważne, bolesne pytanie.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Energia wokół nas”


Dlaczego źle rozumiemy przywództwo

Ostatnio moją uwagę zwrócił wywiad z prymatologiem Fransem de Waalem. De Waal, autor wielu publikacji, w których obszernie pisał o swoich badaniach nad szympansami, słynie z wprowadzenia pojęcia „samca alfa”. W swojej książce Chimpanzee Politics (Polityka szympansów) omówił to pojęcie, a ówczesny marszałek Izby Reprezentantów, Newt Gingrich, polecał tę książkę nowym kongresmenom i kongresmenkom. Jednak według De Waala koncepcja ta została źle zrozumiana i zaczęła oznaczać, jak wyjaśnił w wykładzie TED, że samiec alfa „jest w zasadzie tyranem”.

De Waal twierdzi, że samce alfa niekoniecznie są najbardziej agresywne czy najsilniejsze. W większości przypadków zdobywają one szczyt poprzez tworzenie koalicji z innymi samcami i kontynuują pielęgnowanie relacji z nimi po osiągnięciu najwyższej pozycji. Koalicja pomaga im utrzymać swój status i odstraszyć potencjalnych rywali. Koalicja samców nie wystarcza jednak do utrzymania najwyższej pozycji. Mimo fizycznej niższości, samice odgrywają decydującą rolę w stadzie. Aby zdobyć ich poparcie, samiec alfa rozpieszcza samice jedzeniem i innymi niespodziankami, a także łaskocze ich niemowlęta.

Co ciekawe, zarówno samiec alfa, jak i samica alfa odgrywają rolę rozjemców – samiec wśród samców, a samica wśród samic. Kiedy samiec alfa przychodzi, aby zawrzeć pokój między zwaśnionymi małpami, wykracza poza względy koalicji i działa jako obiektywny rozjemca. Członkowie stada dostrzegają to i szanują go za to. Co jeszcze ciekawsze, samiec alfa często bez wyraźnego powodu pomaga choremu członkowi stada. Nawet jeśli nie jest on członkiem swojej koalicji i wydaje się, że pomoc słabszej lub chorej małpie, samcowi lub samicy, nie przynosi mu osobistych korzyści, samiec alfa często dzieli się jedzeniem, oferuje pocieszenie i pomaga na wiele innych sposobów.

Z reguły im milszy samiec alfa, tym dłużej panuje. A kiedy nadejdzie czas, aby go zastąpić, nie będzie źle traktowany. Wręcz przeciwnie, oddział będzie go nadal szanował i pomagał mu na starość, co będzie hołdem dla jego dobroci okazanej w czasach, gdy panował na tronie. Jeśli tyran zostanie samcem alfa, jak to się czasem zdarza, będzie rządził tak długo, jak długo starczy mu sił fizycznych. Gdy zostanie wyzwany do walki, stado nie tylko nie poprze go, ale wręcz poprze jego przeciwnika. Koniec znęcającego się samca alfa jest zawsze gorzki i bolesny.

Opisuję to wszystko, aby pokazać, jak bardzo jesteśmy podobni do szympansów. To znaczy, gdyby nasze społeczeństwo było tak sprawiedliwe i etyczne jak społeczeństwo szympansów, prawdopodobnie wyglądałoby mniej więcej tak samo. W końcu pragnienia ludzi i pragnienia naczelnych ssaków to te same pragnienia, te same myśli i kalkulacje. Różnica polega na intensywności i wyrafinowaniu, ale pragnienia są w sumie takie same. Zazdrość, namiętność i głód władzy istnieją u ludzi tak samo jak u małp, choć u tych ostatnich są mniej rozwinięte i nie tak wyrafinowane.

Jeśli przyjrzymy się sobie uczciwie, zobaczymy, że na poziomie społecznym nie rozwinęliśmy się bardziej niż one. Podczas gdy my rozwinęliśmy technologię, one rozwinęły pozytywne cechy społeczne, których my nie rozwinęliśmy. W rezultacie mamy zaawansowane technologicznie społeczeństwo, które wykorzystuje technologię przeciwko własnym członkom. Jest powód, dla którego tak się dzieje, fundamentalna różnica, która uniemożliwia upodobnienie się naszego społeczeństwa do społeczeństwa naczelnych. Różnica polega na tym, że to, co one robią instynktownie, my musimy robić świadomie, bo inaczej, jak widać, nie będziemy w stanie robić tego w ogóle.

Gdyby naszym przeznaczeniem było pozostać na poziomie małp, nie byłoby sensu stawać się ludźmi. Nie posiadamy instynktu budowania pozytywnego i wspierającego społeczeństwa, po to, aby rozwinąć ten instynkt z własnej woli. Czyniąc to, możemy dostrzec zalety takiego społeczeństwa w porównaniu z jego przeciwieństwem, którym jest nasz obecny stan. To z kolei sprawi, że nasze rozumienie natury ludzkiej i natury jako całości będzie o wiele głębsze niż to, które może pojąć jakiekolwiek inne stworzenie.

Niektórzy mogą uważać, że troska o siebie nawzajem jest naiwna lub nierealistyczna, ale nie rozumieją, że troszcząc się o innych, budujemy w sobie strukturę, która działa wokół nas, na zewnątrz. Poznajemy wówczas naturę, symulując jej modus operandi, a ponieważ działa ona na zasadzie wzajemności i troski, jak pokazuje społeczeństwo szympansów, jedynym sposobem na zrozumienie natury jest zbudowanie podobnego społeczeństwa z własnej woli i własnym wysiłkiem.

Natura w pewnym sensie uczyniła nas niewidomymi, abyśmy sami mogli rozwinąć swój wzrok. My, z powodu naszej ślepoty i egoizmu, myślimy, że cały świat jest tak samo ślepy i egoistyczny jak my sami. Jeśli jednak będziemy starali się postępować w sposób naturalny, tak, jak dzieje się to u zwierząt, odkryjemy prawdziwe, opiekuńcze usposobienie natury.

Źródło: https://bit.ly/39eVRpK


Powodzenie czy przeznaczenie?

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Czy pojawienie się w człowieku pragnienia do rozwoju duchowego – to powodzenie?

Odpowiedź: Nie, to w żadnym wypadku nie jest powodzenie. To przeznaczenie! Jeśli w człowieku pojawia się dążenie do rozwoju duchowego, to powinien zrozumieć, że z góry zaoferowana jest mu szczególna możliwość poznania wyższej siły – Stwórcy. Nie należy tego lekceważyć, w przeciwnym razie człowiek wpadnie pod wymuszające negatywne siły. Tak więc, jeśli poczujesz taki pociąg, trzeba go realizować.

Z programu telewizyjnego „Stany duchowe”, 24.05.2022


Szawuot: Wszystko co możliwe – tylko nie to

каббалист Михаэль Лайтман Komentarz: Święto Szawuot – to święto darowania Tory na Górze Synaj. Nazywane jest też jeszcze „Świętem Plonów“ lub „Świętem Zbiorów“. Okazuje się, że wszystkie prawa, cała moralność, wszystkie praktyki duchowe, wszystkie religie zaczynają się od tego punktu – od góry Synaj.

Odpowiedź: Propozycja jest z góry, odkrycie z góry światu metody jego istnienia i stopniowej naprawy do takiego poziomu, kiedy świat wejdzie w wieczność i doskonałość.

Pytanie: Co zostało powiedziane z góry światu?

Odpowiedź: Światu powiedziano tak: nasz świat istnieje na niskim, materialnym poziomie i istniejemy w nim jak egoistyczne, najbardziej szkodliwe, najbardziej nikczemne, nic nie warte stworzenia w porównaniu ze wszystkimi innymi stworzeniami natury. Ale mamy możliwość wzniesienia się na najwyższy poziom całej natury, to znaczy do jej wyższego korzenia, który znajduje się w nieskończoności w stosunku do nas według wysokości.

Możemy to zrobić. W przeciwnym razie nasze życie tutaj, na tej planecie będzie przez cały czas przerywane życiem i śmiercią, życiem i śmiercią każdego z nas, wszystkich. A między życiem i śmiercią będą jeszcze wojny, cierpienia, głód i mnóstwo innych problemów. Tak więc cała nasza egzystencja będzie jednym ciągłym cierpieniem.

Pytanie: A co zostało powiedziane? Jak dojść do tego dobrego stanu, o którym Pan mówił?

Odpowiedź: Bardzo prosto. Główne prawo Tory – to „kochaj bliźniego jak siebie samego”. To wszystko! A dalej – idź i wypełniaj.

Pytanie: Czy to było powiedziane dokładnie w tym momencie? Dlaczego tego nie usłyszeliśmy

Odpowiedź: Bo my niczego nie usłyszeliśmy. Usłyszeliśmy, co tam się mówi, i od razu zapytaliśmy: „Czy masz inną Torę?” Odpowiedź była taka: „Nie, innej Tory nie ma. To jest dla ciebie najlepsze, chociaż ty tego nie rozumiesz. Dlatego weź i wypełniaj”.

Komentarz: To okazuje się, że od tysiącleci unikamy tego prostego prawa…

Odpowiedź: Tak. Tylko nie to!

Pytanie: Czy to symbolizuje święto Szawuot? Żyjcie według tego prawa – i wszystko będzie dobrze

Odpowiedź: Tak. Ale Szawuot – to jednak święto dla zaawansowanych ludzi. To ludzie, którzy byli w swoim egoizmie, odczuli jego szkodliwość i nieuchronność. Zrozumieli, że jedyną możliwością, aby się go pozbyć – jest po prostu ucieczka od niego! A gdy uciekali, to byli gotowi na wszystko, nawet na śmierć, byle tylko nie pozostawać w egoizmie! Dlatego rzucili się do morza i pokonali je bez przeszkód. Doszli do stanu, w którym byli gotowi przyjąć prawa wyższego świata zamiast naszych egoistycznych praw naturalnych, – jak to się mówi „zrobić i usłyszeć”.

To było podczas otrzymywania Tory. Co to jest otrzymanie Tory? To znaczy, że przyjmuję na siebie prawa wyższego świata. Nie chcę żyć w naszym ziemskim świecie tak, jak istniejemy obecnie, gdy jest coraz gorzej i gorzej (to nam obiecuje Tora), ale chcę wznieść się wyżej do właściwości, do praw wyższego świata. Te prawa są proste: miłość do bliźniego, miłość do wszystkich, przyjmowanie każdego jako części swojego ciała, swojej duszy, swojego „ja”.

Pytanie: Te prawa są tak bardzo aktualne teraz, jak nigdy…

Odpowiedź: Tak, coraz bardziej. Dlatego że jesteśmy egoistami, postrzegamy wszystko zgodnie z tym, co czujemy w naszych egoistycznych właściwościach. Co możemy zrobić? Czujemy, że żyjemy niewłaściwie, a na to, jak żyć prawidłowo, zamykamy oczy, nie możemy przyjąć na siebie tego wyższego prawa miłości do bliźniego. Ile cię to kosztuje? Czy będziesz za to coś płacić? Nie. Czy będziesz za to cierpieć? Nie. Nie masz do czynienia z przeciwstawnymi odrzuceniami, antagonistycznymi relacjami – nie ma nic! Więc weź i zrób – „Nie mogę!”

Gdyby wręcz przeciwnie, była taka gra, że przeciwko tobie jest wróg, a ty jesteś przeciwko niemu. A tutaj nawet tego wroga nie widać, on jest wewnątrz ciebie, to twój egoizm i nic nie możesz zrobić. Dlatego w taki sposób egoizm nas kupuje.

Pytanie: Jak być z tym wężem wewnątrz mnie? Jak mogę zapanować nad nim? W końcu nadszedł czas!

Odpowiedź: To cała metoda, która wyjaśnia, jak to zrobić. Zasadniczo to nie ja to robię, ale wyższa siła. To ona wykonuje wszystko, ale na moją prośbę. A moja prośba może być tylko wtedy, gdy będzie poparta jeszcze przez ludzi wokół mnie. Będę myślał o ich naprawie, a nie o mojej naprawie, w taki sposób będziemy sobie wzajemnie pomagać. Należy tylko połączyć się z kilkoma innymi przyjaciółmi w intencji osiągnięcia takiego wzajemnego połączenia.

Z programu telewizyjnego „Wiadomości z Michaelem Laitmanem”, 30.05.2022