Artykuły z kategorii

Objęcie Stwórcy

каббалист Михаэль Лайтман Stwórca odpycha nas silną ręką dlatego, abyśmy mogli mocniej zjednoczyć się. Wtedy poczujemy Jego silną rękę jako mocne objęcie. Jeśli nie odpychamy się nawzajem, to widzimy, że Stwórca też nas nie odpycha. A jeśli obejmiemy jeden drugiego, to poczujemy, że Stwórca również bierze nas w objęcia.

Jesteśmy jak ostre kolce, które nie pozwalają nam objąć się nawzajem. Ale rozumiemy, że te ciernie należą do Stwórcy, a nie do przyjaciela. Jeśli, próbuję objąć przyjaciół, czuję ostre kolce i odrzucenie, to są moje ciernie i moja nienawiść, a nie przyjaciół, bez względu na to, gdy wydaje mi się, że to przyjaciele są winni.

Dlatego obejmujemy się nie zważając na nic, wiarą ponad wiedzę: najpierw siłą, a potem z pragnieniami. Wtedy wszystkie kolce jakby nie znikają, ale zamieniają się w klej naszej nierozerwalnej więzi.

Z lekcji na temat „Pesach”, 12.04.2022


Wolny i współzależny

„Człowiek rodzi się wolny, a wszędzie jest zakuty w kajdany” – powiedział kiedyś Jean-Jacques Rousseau. Kto nakłada na nas kajdany, które pozbawiają nas wolności? Oto jest pytanie. Czy jest to środowisko, czy my sami? A może to po prostu natura życia? Odpowiedź zależy od głębi naszej kontemplacji.

Od niemowlęctwa ludzie są zobowiązani do wykonywania różnych czynności. Dzieci rodzą się, są karmione i pielęgnowane według określonych metod właściwych dla ich rozwoju. Nawet jeśli nie chcą otrzymywać lekarstw, są im one podawane. Następnie są posyłane do przedszkola, do szkoły. Muszą wcześnie wstawać, organizować się w pośpiechu, trzymać się sztywnego planu dnia, słuchać rzeczy, które niekoniecznie je interesują, i odrabiać lekcje. Kiedy wychowujemy nasze dzieci i przygotowujemy je do życia, nie mają one swobody wyboru.

Ponieważ nawyk staje się drugą naturą, nie czujemy się jak w kajdankach. Przyzwyczailiśmy się do ustalonych granic i warunków i w ich obrębie czujemy się wolni. Nieświadomie po prostu pozwalamy, aby życie nami kierowało: studia, kariera, rodzina, status, sukcesy. Są tacy, dla których pytanie o wolność i niezależność rzeczywiście się pojawia. Po co ja właściwie żyję? Co jest istotą i sensem mojego życia? Samo kupno domu, samochodu, wyjazd na wakacje od czasu do czasu nie może być wszystkim w życiu. Nawet gdyby dokonano nowego odkrycia, jak przedłużyć życie w dobrym zdrowiu, czy dałoby mi to poczucie wolności i uczyniło mnie szczęśliwszym? To są ostateczne wielkie pytania, przed którymi każdy z nas w końcu stanie.

Nieszczęście w swej istocie wynika ze świadomości, że nasze życie jest ograniczone i pozbawione sensu, bez wielkiego i jasnego celu, który moglibyśmy osiągnąć. Dokładnie takie jest uczucie niewolnictwa, dosłownie. Jeśli w przeszłości ludziom udawało się jeszcze wyłączyć wewnętrzne pytania, poprzez zagłębianie się w różnego rodzaju mistycyzmy i religie, to dziś coraz rzadziej jest to możliwe. Przestało to być skuteczne. Są tacy, którzy uważają, że być wolnym to znaczy być niezależnym i nie musieć polegać na innych. Czy coś takiego jest w ogóle możliwe? Niezależnie od tego, czy jestem pracownikiem najemnym, czy samozatrudnionym, przedsiębiorcą, młodszym pracownikiem czy członkiem zarządu, wciąż jestem zależny od wielu czynników, które mnie ograniczają.

A gdybym mógł uciec od wszystkich zależności od innych i ograniczeń na bezludną wyspę, siedząc na plaży, która należy tylko do mnie, sam na sam, to czy byłbym określany jako wolny? Przecież w każdej chwili rodziłyby się we mnie nowe pragnienia, które zmuszałyby mnie do dążenia aby je spełnić za wszelką cenę. Tak więc, gdy zagłębiamy się w zagadnienie wolności, odkrywamy, jak mgliste jest to pojęcie. Życie ma jednak swoją własną dynamikę, a my z roku na rok się rozwijamy. Prędzej czy później, nawet gdyby wszystkie nasze potrzeby materialne zostały zaspokojone, a na świecie panowałaby obfitość wszystkiego, zaczęłoby nas dręczyć pytanie: „po co żyjemy?”.

W końcu każdy z nas odkryje, że wolność osobistą można osiągnąć jedynie poprzez budowanie nowego rodzaju relacji między nami: dobrych, nieskończonych wzajemnych relacji. Ewolucja kieruje nas, rasę ludzką, ku takiemu integralnemu połączeniu, a w ramach tego połączenia odkryjemy dla siebie zupełnie nowy rodzaj życia. Podobnie jak dzieci, które z radością biegają po domu obok matki, o której wiedzą, że się nimi zaopiekuje i przygotuje dla nich wszystko, co dobre, tak i w nas będzie rosło poczucie wolności, gdy będziemy rozwijać miłość i bliskość w relacjach między nami. Urośnie pewność, że nie będę musiał bronić się przed tobą, a ty przed mną; moje serce będzie otwarte na ciebie, a twoje na mnie.

Prawdziwa ludzka więź wzajemnej troski i uwagi uwolni nas od martwienia się o siebie, od stresu, problemów i zmagań. Siła miłości i dawania wypełni całe stworzenie, a jest to integralna siła, która łączy wszystkie części przyrody w cudowną, bezszwową tkaninę zapewniającą ostatecznie spełnioną egzystencję.

Źródło: https://bit.ly/3McF5Fq


Życie – to nie jest przypadkowy zbiór wydarzeń

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: To, co dzieje się obecnie na świecie, można nazwać teatrem absurdu. Ale ludzkość nie rozumie zamysłu Głównego reżysera. Na czym to polega według Kabały?

Odpowiedź: Głównym reżyserem w rzeczywistości jest natura, która nami zarządza. Badając naturę, zwłaszcza cybernetykę, biocybernetykę, ogólne globalne systemy, geosferę ziemską, widzimy, że wszystko jest ze sobą wzajemnie powiązane, znajduje się w pewnym planie rozwoju. Przy czym ten generalny plan podzielony jest na swoje pod części, które z kolei są ze sobą nawzajem skoordynowane. Nic nie dzieje się na próżno, wszystko jest przewidziane.

Nawet jeśli nie znamy tego planu, to jednak istnieje. Tak samo, jak wcześniej nie byliśmy w stanie przewidzieć pogody z góry na tydzień czy miesiąc, ale dziś już możemy. Tak więc poprzez nasze badania, praktycznie nie wnosimy żadnej zmiany w niczym – po prostu odkrywamy, że ten program istnieje na świecie.

Życie nie jest przypadkowym zbiorem wydarzeń. Widzimy to przeprowadzając wszystkie nasze badania. Dlatego pojawia się pytanie: „Jeśli tak, to ja, jako korona natury, z pewnością mam jakiś cel. Nie na próżno natura mnie stworzyła. Jeśli w każdej cząsteczce, w każdym atomie i molekule założona jest ogromna mądrość, rozwój przyczynowo-skutkowy i tak dalej, więc na czym polega mój rozwój przyczynowo-skutkowy? Na czym polega ten skutek, do którego muszę dojść?

Takie pytania z jednej strony zaganiają nas w ślepy zaułek. Z drugiej strony musimy je wyjaśnić, inaczej nie ma sensu żyć. To jest nasze pokolenie, w którym ludzie zaczynają odczuwać, że należy koniecznie odkryć ten plan, dlatego że życie bez pogoni za czymś, bez perspektywy po prostu pustoszy i pozbawia człowieka chęci do życia.

Z programu telewizyjnego „Przybliżenie kamerą. Teatr absurdu”


Błogosławieństwo

каббалист Михаэль Лайтман Błogosławieństwem nazywa się wyższe światło, które przychodzi do człowieka w odpowiedzi na jego wysiłki, łączy go i czyni zdolnym do duchowego działania. Dlatego przed każdym działaniem powinniśmy dojść do błogosławieństwa.

Błogosławieństwo oznacza, że osiągnąłem skrócenie, ekran i odbite światło, dlatego mogę już otrzymać proste światło, i pracować z nim w miarę swojego błogosławieństwa. Siła obdarzania, zdobyta w moim pragnieniu czerpania przyjemności, nazywana jest błogosławieństwem.

Dlatego przed każdym działaniem należy przede wszystkim osiągnąć błogosławieństwo: pobłogosławić Stwórcę za to, że daje mi możliwość wykonania działania z intencją obdarzania.

Z lekcji według artykułu nr 121 z Księgi „Szamati”, 09.12.2021