Wszystko zależy od konwertera

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Mówiąc o uświadomieniu zła, co dokładnie rozumiemy przez „zło”?

Odpowiedź: Odkrywam Stwórcę jako źródło zła. A jednocześnie rozumiem, że postrzegam Go w taki sposób z powodu własnych złych cech. Z tego wynika, że wszystko zależy właśnie od moich właściwości. Przede mną są trzy komponenty: Stwórca, moje zło i pragnienie.

Czy mogę myśleć o Stwórcy jako o Dobrym i Czyniącym dobro? Przecież sam doświadczam złych uczuć, nieszczęścia i przygnębienia. A jednak decyduję, że na górze króluje dobro, a we mnie – zło. Przyczyną jest to, że pośrodku jest coś takiego, co obraca dobro w zło.

Czuję do szpiku kości, że wszystko właśnie tak się dzieje. Składam się z tych trzech elementów percepcji, są one w moim odczuwaniu i zrozumieniu. Ten stan nazywa się „podwójnym ukryciem”. W duchowej przestrzeni jest to najbardziej oddalony od Stwórcy stopień. A wszystko przed nim odnosi się do zwierzęcego poziomu.

Ważne jest, aby pamiętać, że te rzeczy są już we mnie założone – poczucie Stwórcy jako Dobrego i Czyniącego dobro, niezniszczalne poczucie własnego zła i zrozumienie tego faktu, że sam psuję dobre odniesienie Stwórcy, zastępując je złem w swoich odczuciach. Jeśliby anulować ten mechanizm przekształcenia dobra w zło – innymi słowy naprawić go, wtedy oczywiście poczuję dobro.

Następnie pojawia się pytanie. Jaki jest cel: doświadczać dobrego uczucia czy nie przeklinać Stwórcy? Od tego momentu i dalej zaczyna się dla mnie analiza: dlaczego zostało dane mi odczuwanie zła? Co z nim zrobić? Jeśli zostanie wyeliminowane, to pozbawię się możliwości naprawy. Przecież to na kontraście do dobroci Stwórcy mogę dojść do Jego dobrego stosunku, aby Go nie przeklinać. Okazuje się, że wykorzystuję zło na drodze do dobra. Czy oznacza to, że nawet teraz, kiedy czuję się źle, to zło w rzeczywistości czyni mi dobro i w gruncie rzeczy jest dla mnie dobrem? Co więc w takim razie naprawiam?

Pytanie: W końcu rozumiem, że niczego nie naprawiam i, co więcej, jestem niezmiernie daleki od jakiejkolwiek naprawy…

Odpowiedź: Zgadza się, coraz lepiej odkrywasz siebie samego. A to jest bardzo dobrze, to już jest postęp.

Pytanie: Ale jednocześnie odkrywam, że nie mam najmniejszej siły, aby coś zmienić…

Odpowiedź: To już jest prawda, odkrycie: odkrywasz, że nie jesteś zdolny do naprawy, że jesteś całkowicie zły. I to jest wspaniałe. A może chciałeś poczuć się jak bohater?

Ujawniasz prawdę za pomocą wyższego światła. Za to należy być wdzięcznym – w ten sposób dodatek światła ujawnia w tobie zło. A potem idziesz do grupy, aby otrzymać siły i odkryć swoje zło w bardziej jakościowej formie. Wcześniej czułeś zło, zrzucałeś je na Stwórcę i chciałeś się go pozbyć. Potem w grupie zyskujesz rozum i rozumiesz, że nie trzeba pozbywać się zła – trzeba je obrócić w dobro. Rozumiesz, że w tym celu musisz zmienić nastawienie, a nie samo odczucie. Okazuje się, że trzeba popracować nad swoim stosunkiem do Tego, który rzekomo posyła mi zło.

Wówczas skupiasz swoje wysiłki na samym „konwerterze”, pracujesz z intencją, a odczucia zmienią się same.

Z lekcji według „Przedmowa do Nauki dziesięciu Sfirot”, 17.01.2012