Rozpad połączenia między pokoleniami

каббалист Михаэль Лайтман Kiedyś wydawało się nam, że rozwój człowieka w jego egoizmie może trwać bezgranicznie. Marzyliśmy o tym, aby wynaleźć nowe i wspaniałe maszyny, tak że każdy będzie mógł otrzymać swój własny samolot i niesamowite urządzenia komunikacyjne. Ale w końcu człowiek, korzystający z tych rzeczy zrozumiał, jakie są one bezsensowne. Wówczas zadał on sobie pytanie: Po co to wszystko? I poczuł pustkę i brak spełnienia.

Dlaczego postęp techniczny nie przyniósł nam spełnienia? Ciągle rosnące pragnienia człowieka napędzają do przodu jego proces rozwoju. Pragnienie otrzymywania osiągnęło już swoją ostateczną formę! W wielu pragnieniach odczuwamy regresyjny rozwój.

Kiedyś człowiek pragnął rodziny, wiele dzieci, a nawet wiele żon. Później wystarczała mu tylko jedna żona i dwoje dzieci, a nawet jedno dziecko. A dzisiaj nawet tego nie chce. Życie staje się tak trudne i skomplikowane, że szczególnie w krajach rozwiniętych ludzie nie chcą opuszczać rodzinnego domu aż do wieku 30-40 lat.

Człowiek pracuje i wydaje swoje wszystkie pieniądze tylko na siebie. Po co mu są potrzebne żona i dzieci? Może podróżować, wypoczywać, bawić się i czuć się wolny od wszelkiej odpowiedzialności. Jego matka troszczy się o niego i powodzi mu się dobrze.

Zbudowaliśmy społeczeństwo z taką rozwiniętą infrastrukturą, że w supermarkecie można kupić gotowy posiłek, który można podgrzać w mikrofalówce, i kolacja jest gotowa. Nie ma potrzeby dzielić mieszkania z kimkolwiek, można mieć swoje własne i człowiek czuje się wolny. Na starość zabezpieczyłem się również, otrzymam rentę, opiekę medyczną, opiekę w szpitalu i miejsce na cmentarzu – i co jeszcze mogę się spodziewać? Czy opłaca się całe życie harować na to?

Nasze ego stało się tak ogromne, że nie jesteśmy zdolni połączyć się z innymi – inwestować w nich wysiłek, troszczyć się o nich, aby oni mogli też  zatroszczyć się o nas. Nie jestem w stanie zbudować z kimkolwiek prawdziwy związek.

Jeśli łączymy się, to tylko na zasadzie wzajemnie korzystnych warunków. Żyjemy z żoną jak dwoje przyjaciół, dwoje partnerów. Nasze wspólne życie nie jest podobne do prawdziwej rodziny, która była kiedyś. Jest to raczej współżycie. Ja pracuję i ona pracuje. Ona robi coś w domu i ja coś robię. Ona płaci i ja płacę.

Tak jak byśmy wywiązywali się ze wszystkich swoich zadań na równym stopniu. Nie jest to już rodzina, w której mężczyzna był kiedyś głową rodziny i zarabiał na życie, przez co umożliwiał on swojej żonie opiekę nad domem i wychowaniem dzieci. W dzisiejszych czasach oboje wychodzą rano z domu, zaprowadzają swoje dzieci do żłobka lub przedszkola, wracają wieczorem  do domu i odbierają dzieci. Co pozostaje im z całego dnia? Nie widzą się prawie ze sobą przez cały dzień. On siedzi przed telewizorem lub komputerem, ona posprząta trochę w domu, zmyje naczynia, załaduje pralkę ubraniami do prania i to wszystko, dzień minął.

Funkcjonują absolutnie na równych prawach, a nie tak jak wcześniej, kiedy mężczyzna był głową rodziny. Oznacza to, że rodzina straciła swoje pierwotne znaczenie i stała się po prostu partnerstwem. Jeśli jest to tylko umowa partnerska, to zawsze będę spoglądał na to w kategoriach, czy mam z tego korzyść czy nie? Jeśli nasze wspólne życie przynosi mi korzyści, to jestem za, lecz jeśli jest dla mnie niekorzystne, to wycofuje się. Dlatego też  ludzie rozwodzą się i nie chcą w ogóle wchodzić w takie związki.

Jest to niestety fakt. I my studiujemy nieco ich przyczyny. Nasze ego tak wzrosło, że mówi nam, że nie warto wchodzić w takie partnerskie związki, które nazywane są  małżeństwem.

Ze względu na ego człowiek przestaje odczuwać swoje dzieci tak blisko, jak części swojej duszy. Dzieci mają swoje własne życie, uczą się w odleglych od domu rodzinnego miejsc. Różnica między pokoleniami stała się tak ogromna, że dzieci całkowicie są oddzielone od swoich rodziców. Mają one inne wykształcenie, inne zainteresowania, że tylko z trudem rozumiem, o czym mówią, czym się zajmują i czym wypełniają swoje życie.

Połączenie między pokoleniami zostało przerwane. Dlatego jest to dla mnie niezrozumiałe, dlaczego w ogóle potrzebuję dzieci? Jaką przyjemność mi sprawiają?  Chcą ode mnie, abym im tylko dawał  pieniądze i potem milczał. Dzieci sprawiają nam radość, kiedy są jeszcze małe. Ale gdy osiagną wiek 12 lat, tracimy z nimi kontakt.

We wcześniejszych czasach, kiedy własne dzieci zostały już odchowane, dziadkowie zajmowali się wnukami. To było ich życiowym zadaniem, które sprawiało im wiele radości. Ale dzisiaj nasze dorosłe dzieci nie chcą zawierać związków małżeńskich i nasze wnuki nie przestaną się rodzić.

Człowiek nie robi tych kalkulacji świadomie, ale ze względu na rozwój naszego egoizmu, nie ma on potrzeby, aby zakładać rodzinę.

Sytuacja demograficzna rozwijała się wcześniej bardzo burzliwie, gwałtownie, i nagle zaczęła się zwalniać. Specjaliści, którzy zajmują się demografią  i opracowują prognozy rozwoju ludzkości, przewidują, że populacja ludności w niedalekiej przyszłości zacznie ekstremalnie spadać. Wzrost ten był wspierany aż do teraz, dzięki niektórym regionom – głównie dzięki arabskim krajom z ich silnymi tradycjami i wymogami religijnymi.

Ale teraz nawet w najbardziej rozwiniętych krajach arabskich zamiast 10-15 dzieci dzisiaj przychodzi na świat tylko 2-3. Oznacza to, że też te kraje dostosowują się bardzo szybko do całego świata.

Z pierwszej rozmowy o „Nowym” życiu, 27.12.2011