Pod wiatr

каббалист Михаэль Лайтман Stwórca nie karze nas nigdy, lecz zawsze tylko rozwija. Ale my uważamy to za karę. A rozwijać może nas tylko dzięki temu, że coraz bardziej zwiększa w nas pragnienie otrzymywania przyjemności, dlatego znajdujemy się w coraz większym egoizmie i oddaleniu od Stwórcy, w coraz gorszym i przeciwstawnym stanie do Stwórcy.

Płaczemy bo nie możemy uzyskać tego, czego chcemy, nawet dlatego że nie możemy oddawać i w taki sposób podnosimy się. Poprzez te wszystkie stany widzimy, jak Stwórca kieruje nami w celowej formie. Chociaż prowadzi nas niekoniecznie po najkrótszej prostej drodze do celu. Ponieważ nie jesteśmy w stanie poruszać się bezpośrednio do przeciwstawnej nam właściwości.

Jak mogę kierować się do czegoś, co jest dla mnie obrzydliwe, nienawistne, przerażające? W jaki sposób mogę podążać do tak odpychającego celu, którego oczywiście nie chcę? Oczywiste jest, że nie jestem w stanie iść bezpośrednio do niego i na tym polega cały problem.

Z jednej strony znajduję się w swoim egoizmie, pragnieniu otrzymywaniu przyjemności. A z drugiej strony – jest Stwórca, pragnienie obdarzania. Nie jestem w stanie poruszać się choć trochę w kierunku Stwórcy, tak jak żaglówka nie może płynąć pod wiatr, ale musi płynąć halsem, to znaczy zygzakiem.

Nie można poruszać się bezpośrednio ku obdarzaniu, ale można przynajmniej w jakiś sposób zbliżyć się do niego, działając po części ze względu na otrzymywanie i trochę ze względu na obdarzanie, tym samym osiągnąć cel. Dlatego dopóki nie dojdziemy do samego celu, nie jesteśmy pewni, czy zmierzamy do niego we właściwym kierunku. Ponieważ nasz kierunek nigdy nie jest prawidłowy!

Nasz kierunek zawsze zbacza raz w jedną, raz w drugą stronę i powoduje pytania. Na ostatnim etapie, do ostatniej chwili przed wejściem w połączenie ze Stwórcą nie wiemy, co nastąpi. Nie wiemy, co nas czeka, i być może nagle bramy otworzą się i wejdziemy.

Na tym polega nasza praca: wierzyć, że postępujemy prawidłowo, zgodnie z zewnętrznymi znakami. Nie możemy płynąć bezpośrednio do celu, to znaczy w intencji obdarzania Stwórcy. To jest niemożliwe, ponieważ jest to przeciwne naszej naturze. Nasza natura jest jednym wielkim minusem, a Stwórca jednym wielkim plusem.

Dlatego możemy jedynie manewrować, poruszając się w formie obdarzania ze względu na obdarzanie, a potem otrzymywanie ze względu na obdarzanie, ale w częściowych formach, krok po kroku: poziom zerowy, pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, otrzymując coraz więcej napełnienia: Nefesz, Ruach, Chaja, Neszama, Jechida – warstwa po warstwie.

Oczywiście, nie mogę robić postępu sam. Cały postęp idzie do centrum dziesiątki, w połączeniu z przyjaciółmi. Ale cały czas o tym zapominamy, gubimy się i jesteśmy zmuszeni zaczynać od początku.

Nie mogę bezpośrednio szturmować pragnienia obdarzania, nie mam do tego żadnych właściwości. Ale jeśli do właściwości przyjaciół, w których świeci Stwórca, przyłączę swoje pragnienie czerpania przyjemności, to będę mógł iść pod tym kątem do celu, przeciw swojemu egoizmowi. Anuluję swoje pragnienie czerpania przyjemności i jak najmocniej łączę się z przyjaciółmi, wtedy wszystkie moje wysiłki oświetli światło, które powraca do źródła (otaczające światło), pozwalając mi poruszać się okrężną drogą.

Posiadam jedyny środek, aby wznieść się ponad swoją naturę – anulowanie się przed przyjaciółmi. W taki sposób przebudzam na siebie wyższy wpływ, wyższe światło, które nieco odwraca mnie od mojego egoizmu i pozwala mi się rozwijać.

Stwórca świeci wewnątrz dziesiątki, ponieważ widzi ją naprawioną. Jeśli chcemy przejść z punktu 1 do punktu 2, to Stwórca widzi nas już w punkcie 2. Jeśli jestem gotowy anulować siebie przed postawionym przez Niego warunkiem, że On odkrywa się w dziesiątce i wpływa na mnie poprzez dziesiątkę, to tym samym przyciągam do siebie z góry światło, które powraca do Źródła, i tak podnoszę się. W taki sposób przyciągam siły wyższej natury po to, aby one zmieniły moją naturę.

Z lekcji według artykułu nr 71 z Księgi „Szamati”, 17.11.2021