Kto może nam pomóc?

Pytanie: Czy wpływ nauczyciela na człowieka jest inny niż oddziaływanie jego przyjaciół?

Odpowiedź: Nie okazuję szczególnie mojej troski o was. Oczywiście mam wpływ na swoich uczniów i nic na to nie poradzę – jest to mój obowiązek i staram się go wykonać.

Pod tym względem nie mogę służyć jako przykład, ponieważ moja troska o was jest innej natury, jest ona niewidoczna. To, co widzicie, nie jest tak naprawdę najważniejsze.

Jednak tylko przyjaciele mogą pomóc sobie nawzajem wznieść się i zapomnieć o sobie.

Z wirtualnej lekcji, 30.12.2012


Nie pozwól uschnąć twemu przyjacielowi

Zawsze powinniśmy pomagać przyjacielowi, wspierać go i szanować, nawet jeśli on niewiele pracuje nad naprawą swojego egoizmu. Musimy zachęcać go i opiekować się nim jak małym dzieckiem.

Kiedy będziemy doceniać go i wspierać, wtedy poczuje się zainspirowany i doda mu to pewności siebie a w efekcie tego będzie zdolny zrobić wiele rzeczy. I wręcz przeciwnie, jeśli będziemy go tłumić i pozbawiać pewności siebie, wtedy straci zaufanie a jego rozwój ulegnie zahamowaniu. Będzie usychał nie mogąc się zrealizować. Dlatego musimy zawsze dawać wsparcie naszym przyjaciołom i zachętę.

Z wirtualnej lekcji 23,12. 2012


Dwukrotnie pomóc się podnieść

Pytanie: Co jest powodem, że człowiek jest taki powolny i opóźnia czas robienia postępów?

Odpowiedź: Głównym powodem jest lenistwo! Nie obchodzi go, że przyjaciele zapewniają mu wzajemne poręczenie. Ale grupa, po kilku bezskutecznych próbach przestanie zwracać na niego uwagę, gdyż nie jest zobowiązana, aby nieustannie walczyć o niego.

Dwa razy musi wyjść mu naprzeciw, tak jak w przykładzie z Talmudu o upadłym ośle, któremu dwukrotnie pomaga się podnieść. A jeśli to nie pomoże, to koniec. On nie może prosić o to, żeby grupa nieustannie go wyciągała, ponieważ przyjaciele pomiędzy sobą mają swoją własną pracę.

Jeżeli nie przebudzi się on przy pierwszej próbie reanimacji i przy drugiej też nie – trzeciej próby już nie ma. Jeżeli chce odejść, to niech idzie. Zgodnie z tymi warunkami muszą zostać ustalone statuty grup, które określają relacje przyjaciół.

Z lekcji do wstępu do TES, 23.12.2012


Moralność jest regulatorem życia ludzkości

каббалист Михаэль ЛайтманOpinia (A.Gostev, dr nauk psychologicznych, profesor, RAN): Ludzie muszą uświadomić sobie fakt wzajemnej zależności od siebie i w związku z tym pielęgnować miłość do siebie.

Nasze poglądy na świat materializują się. Dlatego też, aby poprawnie budować świat, żeby był on konstruktywny, sprawiedliwy i żeby dążył do dobra, musimy uwzględnić fakt, że na nas oddziałują duchowe prawa wszechświata.

Ludzie, działając wspólnie, zmieniają ogólną rzeczywistość. Jeśli będą oni uzgadniać swoje poglądy na cokolwiek, jeśli połączą swoje umysły, wówczas będą mogli zobaczyć nową jedyną rzeczywistość.

Dążenie do jedności poglądów jest siłą, która jest w stanie zmienić rzeczywistość. Wszystkie myśli i obrazy, które są generowane przez człowieka, zapisują się na pewnym poziomie wszechświata. Dlatego też ludzkość nie ma prawa do zanieczyszczania psychosfery planety.

Ludzie nie rozumieją, że ogólne wyższe prawa natury istnieją obiektywnie. Czy istnieje możliwość, aby zmienić egoistyczną istotę człowieka na przeciwną i w jaki sposób można to zrealizować?

Człowiek ma zniekształconą egoistyczną naturę psychologiczną. Z jednej strony jest on produktem społeczeństwa, a z drugiej – powinien dołożyć starań, by zmienić siebie. W jaki sposób może on przeciwstawiać się wpływowi środowiska, przepływowi informacji, które ze wszystkich stron zwalają się na niego i propagują zupełnie inne wartości i przekonania?

Radą jest zmniejszanie przepływu informacji z mediów, rozszerzenie zakresu czytania, intelektualnego poszukiwania alternatywnych punktów widzenia. Jeśli pojawia się zła myśl, obraz, to trzeba ją odpędzać.

Jeśli stworzymy środowisko, które wyświetlałoby takie wartości, jak dążenie do solidarności, wzajemnej odpowiedzialności, do czynów moralnych, to stworzą się warunki do dialektyki interakcji człowieka z otaczającym światem.

Znajdując się wśród ludzi, z którymi jesteśmy duchowo w zgodzie, wnosimy swój pozytywny wkład do wspólnego pola komunikacji, ponieważ dążymy do wspólnego celu udoskonalenia przede wszystkim siebie – koniecznie siebie – i dopiero potem świata, a nie na odwrót. Od innych, od ludzi o podobnych poglądach, będzie przychodzić do człowieka pomoc. Indywidualna i grupowa świadomość będą współdziałać ze sobą.

Dużo się pisze o tym, że ludzkość czeka głód. Na Ziemi jest wystarczająco dużo zasobów, aby zapewnić wyżywienie całej populacji. Jednak istnieją problemy związane z podziałem produktów. Większość niezamożnych, bezrobotnych ludzi zaczyna strajkować, „wychodzi na barykady”. Liczba ta we wszystkich krajach rośnie.

Ale jeśli masowy strajk zdarzy się na całym świecie, to będziemy na skraju zapaści. Jakie działania musimy podjąć, aby zwierzęca energia w człowieku nie zwyciężyła? A może posadzić wszystkich w ławkach i opowiadać im o globalnym świecie, o tym, że wszystko jest ze sobą powiązane i wzajemnie uzupełniane, że jesteśmy jak koła zębate połączeni ze sobą w jeden mechanizm?

Czy to pomoże ludziom zmienić myślenie i zacząć działać konstruktywnie oraz wyciągnąć ku sobie dłonie i zacząć troszczyć się o siebie?

Mój komentarz: Brawo! Rzadko, bardzo rzadko zdarza się znaleźć tak bliskie do integralnej edukacji rozwiązanie problemu ludzkości.


Deszcz nad polem

Pytanie: Jak mogę dać coś, czego sam nie mam, ponieważ znajduję się całkowicie w materialnym?

Odpowiedź: Nie musisz nic dawać! Powinieneś tylko wiedzieć, jak możesz się zrealizować. Nie wymaga się od nas pragnienia, którego nie mamy. Faktycznie jest napisane: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego” – ale od nas nie jest wymagana ta miłość. Od nas wymaga się jedynie tego, abyśmy zrozumieli, gdzie w prawidłowy sposób możemy się realizować.

Problem jest w tym, że przeprowadzamy ogromną ilość działań, lecz nie w miejscu, w którym powinniśmy, analogicznie z deszczem, który pada na pustyni, zamiast padać na zasiane pole. Wszystko musi być na swoim miejscu. Jeśli posiejesz ziarno w odpowiednim miejscu – w żyznej glebie, która jest nawadniana – wtedy zaowocuje. Ale kiedy zakopiesz je w piasku na pustyni, nic z niego nie wyrośnie.

90% wszystkich naszych wysiłków w tym życiu marnujemy na rzeczy, które nie są nam potrzebne. Nie warto jest nawet patrzeć w ich kierunku, ale my to robimy… Dlatego problem nie jest w tym, że nie mamy siły, ale w tym, że marnujemy ją w niewłaściwym miejscu. To jest jedyny powód.

Miejscem, gdzie musimy skoncentrować wszystkie nasze wysiłki, oprócz niezbędnych dla materialnego życia (jedzenie i rodzina), jest grupa. Jeśli inwestujemy wszystkie nasze siły w grupę, będziemy posuwać się naprzód z najwyższą prędkością. Zamiast tego marnujemy je w każdej chwili i kręcimy się w koło.

Dlatego też nie powinniśmy skarżyć się, że nie jesteśmy w stanie osiągnąć żadnych wyników. Dysponujemy niezbędną siłą, musimy ją tylko skierować w prawidłowym kierunku.

Z lekcji do wprowadzenia do TES, 20.12.2012


Bezcenne chwile prawdy

Z artykułu Baal HaSulama „Wprowadzenie do Talmud Eser Sfirot”, Punkt 42: Jedyny powód, który stał się źródłem wszelkiego cierpienia i bólu, całej złości, przestępczości i wszystkich błędów, to kompletne niezrozumienie wyższego zarządzania.

Jeśli zrozumielibyśmy wyższe zarządzanie, to znaczy odkrylibyśmy wyższą siłę i rozpoznali, czego ona od nas żąda, jeśli wyjaśnilibyśmy wszystkie relacje między nami a Stwórcą, wówczas „natychmiast uwolnilibyśmy się od wszystkich zmartwień, cierpień i natychmiast stalibyśmy się z całego serca i całej duszy godni połączenia się ze Stwórcą“.

Jednakże samego Stwórcy nie rozpoznajemy. Każde rozpoznanie jest możliwe tylko poprzez podobieństwo właściwości, z tego powodu rozpoznanie Stwórcy oznacza podobieństwo z Nim we właściwościach. Mogę Go sprawdzić, zmierzyć, poczuć tylko w odniesieniu do siebie samego.

Jeśli chcę ujawnić Stwórcę, muszę w swoich właściwościach być podobnym do Niego, inaczej nie będę w stanie Go dostrzec. Ale gdy tylko zbliżę się we właściwościach do Niego i zacznę Go rozpoznawać, od tej chwili oczywiście będę robił mniej błędów i bezwiednie coraz bardziej się zmieniał.

Aby dotrzeć chociaż do pierwszego odkrycia, do pierwszego postrzegania Stwórcy, muszę zmienić siebie. Dlatego cała moja droga jest podzielona na etapy, z których pierwszy przebiega „w ciemności” i kiedy działam, śledzę kabalistów, wierząc, że w ten sposób będę w stanie zbliżyć się do Stwórcy. Wierzę w to, co jest napisane w książkach, wtapiam się w grupę, biorę przykład z przyjaciół i w końcu stopniowo zaczynam postrzegać wyższą siłę.

Wówczas powstaje we mnie pewna wewnętrzna percepcja Stwórcy, a później rozwija się ona coraz bardziej. Wtedy zaczynam już rozumieć o czym jest mowa w księgach i co mają na myśli kabaliści. Wcześniej, czytałem chyba przez dziesięć lat, ale dopiero teraz każde słowo nabiera dla mnie odpowiedniego smaku.

Tekst staje się dla mnie bardzo bliski, jak gdyby był częścią mnie samego. Rozumiem, że mówi o tym, co się dzieje wewnątrz mnie.

Do takich momentów, takich stanów powinniśmy dążyć, aby nie popełniać już błędów i zrozumieć to, czego dokładnie chce od nas Wyższa Siła.

Z lekcji do wprowadzenia do TES, 29.11.2012


Co chcę odkryć?

Pytanie: Co to są za wyjaśnienia, które powinienem wykonać dla mojego rozwoju, duchowego wzniesienia?

Odpowiedź: Wyjaśnienia, które przeprowadzamy na naszej duchowej drodze, redukowane są do pytania: Co dokładnie chcę odkryć. Wszystkie te wyjaśnienia mają miejsce, kiedy słuchamy albo studiujemy materiały, które opowiadają  nam o duchowej rzeczywistości.

Jeśli otwieram książkę i chcę ujawnić  tą formę tzn. ten obraz świata duchowego, chcę zobaczyć się w nim, to wtedy wyjaśnienie będzie zapewnione przez sprawdzanie: Kim jestem, w odniesieniu do tego, co zostało mi objawione.

Z wykładu w Natania, 12.12.2010


Kongresy: potencjalny skok

Kongres w Nowosybirsku. Lekcja 6 

Kongresy, w zasadzie, nigdy się nie kończą, bo stopień, który możemy osiągnąć na każdym z nich, jest tylko małym krokiem, punktem wyjścia do dalszych postępów. Wszystko zależy od tego, z jakimi myślami wracamy do domu po kongresach: zapominamy o nich, czy poprzez wewnętrzny wysiłek utrzymujemy w sobie wszystko, co na nich przeżyliśmy i pod żadnym pozorem nie pozwalamy aby ten stan uległ oziębieniu!

Z czasem przyzwyczaicie się do tego, aby stale kontrolować się wewnętrznie i wznosić się ponad przeszkodami. W ten sposób wrażenia z kongresów będą rosnąć, rozszerzać się, będziecie więcej rozumieć: gdzie tak naprawdę byliście i co tam się wydarzyło.

Odkryjecie wspaniały stan, którego nie doświadczyliście w trakcie kongresu. Tego stanu doświadczycie dopiero po kongresie, gdy pojawią się wszelkiego rodzaju przeszkody: w podróży, w domu, w życiu codziennym. Jeżeli będziecie stale wznosić się ponad nimi – na wszystko reagować zewnętrznie, a wewnątrz utrzymywać cały czas stan, którego doświadczyliście na kongresie, wtedy zobaczycie, jak w tym stanie zaczniecie postrzegać nowe szczegóły. Świadomość będzie rosła! Kiedy zaczniecie wykraczać poza granice egoizmu, ponad wszelkie problemy, wówczas zaczniecie rozumieć, co to oznacza.

Dlatego sam kongres jest jeszcze nieuświadomionym potencjalnym skokiem. Po nim wchodzicie w chaotyczny, emocjonalny stan, w którym wszystko jest zaplątane. A później, gdy zaczniecie pracować nad egoizmem, w taki sposób aby was nie ostudził i nie zwiódł z drogi, wtedy dopiero zrozumiecie ten stan. Stanie się on waszym osobistym stanem, światłością, która przez was przepłynie. Dlatego też chwile pozornego oddalenia od stanu, który przeżyliście na kongresie, są niezmiernie ważne.

Starajcie się przez cały czas utrzymać stan kongresu! Możecie się obejmować, całować, rozstawać – wszystko to jest nie ważne, ale wewnątrz każdy powinien trzymać się mocno tego stanu! Stale musimy wykonywać anty-egoistyczną pracę nad samym sobą! Nie usiłować niszczyć egoizmu, ale pracować nad nim, z nim! Wtedy będziemy się wznosić.

Z 6 lekcji kongresu w Nowosybirsku, 9.12.2012 


Tylko odpowiedzialność i żadnych usprawiedliwień!

Pytanie: Kongresy pomagają się nam połączyć, działać szybko i skutecznie, osiągać zadziwiające rezultaty. Co może nam dać podobną siłę do wykonania czegoś podobnego na co dzień?

Odpowiedź: Może wam to zapewnić poczucie odpowiedzialności. Wyobraźcie sobie zmęczonych, a może nawet chorych rodziców. Jeśli dziecko się domaga i płacze, nadal są w stanie podnieść się i zrobić wszystko to, czego ono potrzebuje. A nie jest to łatwe, bo nikt nie ma na to ochoty, zobowiązuje ich do tego tylko ich poczucie odpowiedzialności.

Podobnie jest w grupie: każdy musi mieć poczucie obowiązku, odpowiedzialności. Muszę czuć, że siedzę z przyjaciółmi w jednej łodzi i nie mogę sobie pozwolić, aby wiercić w niej dziurę.

Oczywiście, możesz powiedzieć: „Przyjaciele, dziś nie czuję się dobrze, bardzo mi przykro, jestem chory”, i jeszcze chwilkę sobie pośpię. Ale jak mogę tak zrobić, jeśli wiem, że tam na mnie czekają?

Jeżeli uważacie, że nikt nie zauważy waszej nieobecności, bo jesteście tak mało znaczący, niezauważalni, to jesteście w błędzie.

Powiem wam z własnego doświadczenia postrzegania wyższego świata: żaden z was nie znaczy mniej niż ja. Z tego powodu, wasza bierność oznacza brak wkładu we wspólne kli. Powinniście to dobrze zrozumieć i pamiętać o tym, przypominać sobie nawzajem o tej odpowiedzialności, tak aby było to dla was zawsze najwyższym priorytetem.

To jest pierwszy warunek, ponieważ Stwórca stworzył jednego człowieka, czyli mnie, a wszyscy inni istnieją tylko po to, abym z ich pomocą mógł uformować samego siebie. Z drugiej strony, Stwórca stworzył mojego przyjaciela i stworzył mnie, abym pomógł mu i służył jedynie jako środek do wzniesienia go do Stwórcy. I tak to naprawdę jest!

Dlatego musimy się wzajemnie uzupełniać i trzymać się tego, ponieważ w ten sposób będziemy w stanie stworzyć wzajemną gwarancję, poręczenie między nami. Nie wolno nam o tym zapomnieć.

Nie można sobie pozwolić na żadne pobłażanie, udawanie chorego czy wymyślanie jeszcze innych powodów swojej bezczynności, lecz pomimo tych wszystkich pułapek Stwórcy, maksymalnie angażować się we wszystko. On oczywiście cały czas będzie mnie zaopatrywał w różnego rodzaju usprawiedliwienia dla mojego egoizmu i dlatego grupa musi przypominać mi o tym, że w ten sposób Stwórca się ze mną bawi.

Z 7 lekcji z kongresu w Nowosybirsku, 9.12.2012 


Przez grupę do Stwórcy

Kongres w Nowosybirsku. Lekcja 3 

Pytanie: Czy podczas porannych lekcji i warsztatów zwracamy się do Stwórcy poprzez grupę?

Odpowiedź: Tylko przez grupę! Nie istnieje nic takiego, jak osobiste wzywanie Stwórcy. Wszystkie artykuły Szamati pisane są dla człowieka, który poświęca się duchowej pracy w grupie. Nawiasem mówiąc, nigdzie tam nie zostało napisane, że musi on zwrócić się do Stwórcy poprzez grupę, gdyż jest to uważane za naturalne, za oczywiste.

Kiedy mówię, że patrzę na Stwórcę, oznacza to, że przede mną jest grupa – w przeciwnym razie nie ujrzę Stwórcy.

Z 3 lekcji Kongresu w Nowosybirsku, 07.12.2012