Jutro zaczyna się dziś

каббалист Михаэль ЛайтманCzas, ruch i przestrzeń nie istnieją. Tylko my w naszej świadomości nazywamy własne postrzeganie w określonych parametrach – czasu, ruchu czy przestrzeni. W ten sposób tworzymy pewien obraz świata.

Nie ma jednak żadnych miliardów lat poza tobą. Jeśli zapytasz teraz, czy istniało wczoraj, czy nie, to musimy najpierw wyjaśnić, co oznacza „wczoraj” lub „tysiące lat temu”. Co oznacza słowo „było”? To teraz odczuwam stany, które określam jako „wczoraj”, „przed wczoraj” albo „jutro”. Jeżeli odłączylibyśmy ten punkt, „mnie, który odczuwa”, to wtedy nie pozostałoby nic.

Mówimy tylko o tym, jak możemy wyjść z tej iluzji. Jesteśmy zupełnie zdezorientowani i nie warto omawiać tego, co dzieje się tutaj – powinniśmy tylko szukać sposobu, jak wyjść poza granice fizycznego odczuwania i opartego na nim zrozumienia. Wtedy będziemy czuć i rozumieć prawdę, jak również rozumieć nasz własny stan. Dopóki znajdujemy się w obecnym stanie, nie możemy niczego oceniać.

Wychodzenie rozpoczynamy w tej rzeczywistości, dlatego że znajdując się w niej, powinniśmy się naprawić. Gdy zwracam się do ciebie, to przez to właściwie naprawiam siebie. We mnie istnieje pewien obraz ciebie, który wydaje mi się odcięty ode mnie, a nawet wrogi. Ale w rzeczywistości jest to nieodłączna cześć mnie i jestem zobowiązany, aby ją naprawić. Widzę wszystkie moje części, tak jak gdyby były one oddzielone ode mnie, i to postrzeganie nazywa się „rozbiciem”. A kiedy już się naprawię, wszystkie te części połączą się w jedną całość.

I już na pierwszym stopniu osiągnę bardziej prawidłowe wyobrażenie tego, czym są w rzeczywistości czas, ruch i przestrzeń, ponieważ pojawi się we mnie wyższy wymiar. Będę odczuwał w pewnym stopniu, co oznaczają duchowe właściwości i trzy współrzędne przestrzeni w stosunku do czasu. Rozpoznam, że czas jest łańcuchem przyczyn i skutków, pomiędzy którymi nie ma przerw, a powstaje tylko na skutek mechanicznych działań.

Pojęcie duchowości polega na tym, że sami tworzymy czas i określamy jego prędkość poprzez naszą własną naprawę. Nie mierzymy czasu według rotacji materialnych planet wokół siebie: na podstawie dni, miesięcy lub lat. Bo czy rotacja jednego kosmicznego ciała wokół drugiego określa pojęcie czasu, zgodnie z którym żyję? Czy powinienem żyć zgodnie z przesuwającymi się względem siebie kamiennymi głazami?

W świecie duchowym nie ma czasu, a wszelkie działania podejmowane są w ciągłej sukcesji. Wykonałeś działanie, wtedy został stworzony impuls, działanie z nim związane prowadzi do następnego impulsu, przy czym pomiędzy impulsami nie ma żadnego odstępu. Ponieważ nie zwracamy uwagi na to, czy w tym czasie kręci się ziemia, księżyc czy słońce.

Cały problem polega na tym, że nie czujemy jeszcze duchowego czasu. Ale w chwili, w której osiągniesz duchowy świat, nawet podczas wzniesienia na pierwszy duchowy stopień, zaczniesz wyobrażać sobie świat w tych nowych kategoriach. Nie będzie to już iluzja, ale prawdziwe odczucie.

Równie jasno i wyraźnie, jak teraz czujesz wokół ciebie ten świat w twojej wewnętrznej percepcji, ujawnisz jeszcze dodatkowy obraz, z którego będziesz w stanie pojąc nowe definicje. Jednak do końca naprawy będziesz żył w tych dwóch wymiarach: w przestrzeni tego świata i w dodatkowym wymiarze – świata duchowego. Bo w twoim wnętrzu zawsze pozostanie nienaprawiona część niższego poziomu (ten świat). Z tego poziomu ( Egiptu) będziesz stale wyciągać i naprawiać nowe właściwości.

Z lekcji dot. książki Ari, „Bramy intencji”, 11.04.2012


Świat duchowy jest to świat właściwości

каббалист Михаэль ЛайтманStwórca nie ma formy. Zabronione jest przedstawiać sobie coś zmaterializowanego w świecie duchowym! To jest świat właściwości – sił, których funkcje nie są możliwe do naszego obecnego zrozumienia.

W obecnym życiu mamy do czynienia z siłami fizycznymi. I w tej chwili nie chcę temu zaprzeczać. Nie chciałbym korygować tego podejścia do duchowości, ponieważ daje nam ono przynajmniej jakieś pewne poczucie tego pola.

Wyobrażamy sobie to pole, jego napięcie, jego właściwości, oddalenie lub przybliżenie jego siły proporcjonalnie do kwadratu oddalenia. W ten sposób rozprzestrzeniają się wszystkie pola fizyczne. To daje nam możliwość korzystania przynajmniej z czegoś, co istnieje wokół nas, w przyrodzie, w technice. Dlatego też można na razie wyobrazić sobie w ten sposób duchowe siły, duchowe pole.

Ale faktyczne duchowe pole jest właściwością. Nawet nie siłą.

Jednak mówimy „siła otrzymywania”, „siła dawania”, „zderzenie”, i tak dalej, więc operujemy siłami. Jednak później poczujemy, że są to tylko dwie właściwości, które na siebie oddziałują: właściwość Stwórcy i przeciwna Jemu, stworzona przez Niego właściwość stworzenia. Działają one tak, że pomiędzy nimi powstaje świadomość. Świadomość to jest człowiek.

W odniesieniu do naszego świata, to możemy porozmawiać z jakimkolwiek specjalistą od fizyki kwantowej i on powie, że nie ma żadnej materii i że nawet nie istnieją cząsteczki elementarne. Wszystko rozpływa się, zamienia się w chmurę, znika donikąd. Nie istnieje punkt, żadne siły, nic, tylko mgła w miejscu tego, co wcześniej wydawało się cząsteczkami, które znajdowały się równocześnie wszędzie na raz. Oznacza to, że fizycy dochodzą coraz bardziej do granic fizycznego świata.

Z tego powodu niemożliwe jest, aby mówić tu o jakimś pojęciu obrazowym. Wręcz przeciwnie, dochodzimy do zrozumienia, że nasze następne osiągnięcia, które będziemy określać jako duchowe, tzn. ponad egoistyczne, będą nie obrazowe, lecz jakościowe.

Pies, na przykład, widzi świat w formie znaków zapachowych. A my nie będziemy widzieć świata w formie obrazów, lecz w postaci różnych właściwości: większy egoizm, mniejszy egoizm, większe lub mniejsze obdarzanie, oddziaływanie, przenikanie itd. Tylko właściwości! To jest właśnie wyższy świat. Również siebie będziemy postrzegać jako właściwości.

Nawet dzisiaj chciałbyś widzieć istotę człowieka a nie jego ciało.

Z wirtualnej lekcji, 08.04.2012


Zostać godnym radości obdarzania

каббалист Михаэль ЛайтманZ lekcji Rabasza: „Wiemy, że musimy osiągnąć podobieństwo do Stwórcy, tzn. tak jak On jest dającym, my też musimy oddawać. Jednak gdy musimy dawać, pozostawiając swój własny egoizm – płaczemy, ponieważ boli nas, że musimy działać w taki sposób. Jednak Stwórca rozkoszuje się dawaniem. W konsekwencji, my też musimy rozkoszować się obdarzaniem, jeśli chcemy stać się do Niego podobni! Nikt nie potrzebuje twojego cierpienia – musisz tylko dawać!

Ale w jaki sposób możemy rozkoszować się obdarzaniem, jeśli nasz egoizm nie pozwala nam na to? Nad tym musimy pracować, ponieważ ciało, ego się z tym nie zgadza!  Jednak konieczne są nie twoje cierpienia a twoje wysiłki. Jeśli jednak uda Ci się dawać bez wszelkich wysiłków, to jest to znak, że pracujesz dla siebie samego, a nie ze względu na obdarzanie. Ponieważ twoje ciało nie zgadza się z obdarzaniem.

Nigdy nie należy dążyć do złych stanów. Jeśli będzie to konieczne, aby przejść przez różne stany, to wówczas przyjdą one same. Ale człowiek nie powinien myśleć o upadku, lecz tylko o wzniesieniu – dążyć do dobra, połączenia, zjednoczenia, doskonałości – zarówno w odczuciach, jak i w myślach.

Lecz jednocześnie powinien on siebie krytycznie oceniać i zrozumieć, że jeśli nic w nim nie sprzeciwia się obdarzaniu, to zamieszana jest w to jego własna egoistyczna korzyść. Jeśli człowiek postępuje do przodu w radości i bez żadnego wysiłku, jest to pewny znak na to, że robi to egoistycznie. I tylko kiedy otrzyma on siłę obdarzania z góry, będzie w stanie dawać i jednocześnie odczuwać z tego radość.

Z przygotowania do lekcji, 01. 04.2012


Religia miłości

каббалист Михаэль ЛайтманBaal HaSulam „Wzajemne poręczenie”: Rabbi Eljazar, syn Raszbiego, powiedział, że nie tylko synowie Izraela są poręczycielami wobec siebie, ale wszystkie narody świata. Jednak nikt nie kwestionuje tego, że na początku realizacji Tory czyli naprawy świata, wystarczy tylko jeden naród, ponieważ niemożliwe jest, aby zacząć naprawę wszystkich narodów świata równocześnie.

Zatem realizacja Tory jest to naprawa świata w celu przejścia całej ludzkości z nienawiści do miłości. Jak Baal HaSulam pisze w swoim artykule „Istota religii i jej sens i cel” – prawdziwą religią jest nauka kabały. Jej celem jest doprowadzenie świata do miłości. Najważniejszym przykazaniem Tory jest przykazanie o miłości do bliźniego jak do siebie samego. To jest wszystko.

Po zniszczeniu świątyni i oddzielenia się od prawdy, w wyniku ukrycia i zepsucia, zaczęły rozwijać się różne religie w obecnym znaczeniu tego słowa. Wszystkie one mają swoje korzenie w kabale, wspólnej „religii” świata, jednak zbudowały sobie egoistyczne podejście do Stwórcy i do życia, oparte na zasadzie transakcji handlowej: „ Będziemy robić coś, w zamian za pośmiertne życie w raju”.

To zupełnie nie odpowiada prawdzie, która musi zostać ujawniona tu i teraz. Jak jest powiedziane: „Świat swój zobaczysz za życia swojego”. Zgodnie z definicją, nauka kabały jest przede wszystkim objawieniem Stwórcy stworzeniom na tym świecie, dlatego nie potrzebujemy w coś wierzyć i wykonywać fizyczne akty rytualne, aby otrzymać jakąś nagrodę po śmierci zwierzęcego ciała. Ostatecznie przyszłym światem jest Bina, właściwość obdarzania i miłości, w której panuje intencja skierowana na obdarowywanie dla dobra bliźniego. Czy jesteś na to gotowy? Czy chcesz dostać się do tego świata jeszcze w tym życiu?

Należy odróżniać prawdziwą „religię” – naukę kabały – od tradycyjnych religii. Prawdziwą miłość do bliźniego – jako jedynego przykazania – od wszelkiego rodzaju działań, które ludzie podejmują w nadziei na nagrodę po śmierci ciała.

Ogólnie rzecz biorąc, religie, wierzenia i metodyki dzielą ludzi tworząc nienawiść między nimi. Nauka kabały, przeciwnie – mówi o jedności ponad wszystkimi różnicami.

Z lekcji do artykułu „Wzajemne poręczenie „, 06.04.2012


W środku pomiędzy Stwórcą a światem

каббалист Михаэль ЛайтманPytanie: Dlaczego tak trudno jest zrozumieć jak, samo w sobie, działa połączenie?

Odpowiedź: Jest nam trudno wykonywać takie działania, ponieważ od samego początku podchodzimy do nich w egoistyczny sposób. Patrząc na świat, na grupę, na siebie samego, nie mogę wyłączyć swojego rozumu i zacząć analizować sytuację na zimno za pomocą zewnętrznego umysłu.

Przede wszystkim musimy zrozumieć, jak należy postępować, co jest konieczne. Stwórca chce doprowadzić mnie do naprawy świata. „Świat” to cała rzeczywistość, która otwiera się przede mną. Dlatego powinienem zachowywać się w stosunku do niej w odpowiedni sposób i zintegrować się w społeczności, pośród takich ludźmi, którzy w danym momencie również znajdują się w egipskim wygnaniu na podobnym poziomie – chociaż nie w końcowej fazie, jednak na dość zaawansowanych etapach.

Ludzie czują już beznadziejność, przewidują koniec starego świata, są konfrontowani z problemami ekologicznymi, wojnami, głodem, samobójstwami, desperacją, itd.. I to właśnie oznacza dla nich „Egipskie wygnanie” – wygnanie z wszelkiego dobra, które było wcześniej, w bezradność.

Dawniej człowiek zajmował się kolejno różnymi sprawami, koncentrował się na jednej rzeczy, a później na innej, odnajdując w ten sposób spokój duszy. A teraz nie wie, co ze sobą zrobić, w czym odnaleźć ukojenie. Rodzina i dom nie sprawiają mu żadnej radości i nie przynoszą odpoczynku, dzieci nie wnoszą nadziei na coś dobrego, praca również nie przynosi zadowolenia i perspektyw na przyszłość. Wiara w odpoczynek na emeryturze staje się coraz bardzie złudna – nie jesteśmy już pewni, czy na starość będziemy mieć zagwarantowane schronienie i chleb. Ludzie żyją w niepewności: całe życie wpłacają pieniądze na jakieś fundusze, lecz czy kiedykolwiek otrzymają je z powrotem? A to jest tylko część problemów.

Kiedy więc dążymy do zbliżenia ze Stwórca, czy bierzemy pod uwagę to, czego On chce, zamiast tego, czego sami chcemy? Stwórca pragnie naprawy świata. Czy zwracamy się do ludzi, kierujemy uwagę na ich pragnienia, troszczymy się o nich? Nie jestem pewien. Czy w wystarczającym stopniu wychodzimy do ludzi, którzy, nawiasem mówiąc, odczuwają wygnanie o wiele bardziej intensywnie niż my? Czy dotyka nas ich wygnanie, ich materialne cierpienie? I czy włączamy je na naszym stopniu w duchowe cierpienie?

Bo jeśli wyższe Światło rozprzestrzeni swój wpływ na nich przez nas, wówczas ludziom będzie się działo lepiej. I właśnie to musi zrobić cześć świata, nazywana „Izrael” – być „Światłem dla narodów świata”, dla tych wszystkich, którzy nie mają najmniejszego kontaktu ze Światłem. Muszę być dla nich „adapterem”, wysłannikiem. Czy jest to najważniejszą rzeczą dla mnie?

Stwórca chce przynieść im Światło i postęp, a ja spełniam jedynie rolę pośrednika. Muszę przyjąć ich pragnienia, przekształcić je na poziomie mojej potrzeby zjednoczenia w Światło, które prowadzi z powrotem do źródła, i przekazać do góry dokładnie tą prośbę, a nie moje własne potrzeby i wymagania. To właśnie jest praca w obdarowywaniu.

Czy postępujemy w ten sposób? Czy właściwie rozważamy ważność i z uwagą przyjmujemy pragnienia ludzi? Obliczenia zaczynają się od najniższego stopnia, a nie środkowego. Prawdziwe pragnienie jest ukryte w świecie, a my nasze pragnienie aby stać się jedynie częścią całości otrzymaliśmy od Stwórcy.

Zanim przyjmiesz od ludzi ich pragnienia, musisz połączyć się z przyjaciółmi. Bo inaczej po co potrzebne ci to zjednoczenie? Na co? Dla kogo jest przeznaczone twoje przyszłe obdarowywanie? Bez pragnienia świata nie masz powodu, by do tego dążyć. Stwórca nie potrzebuje twojego darowania, On nie potrzebuje niczyjej łaski.

Przyjemność możesz Mu sprawić tym, że przekażesz dalej w dół Jego Światło, jeżeli uda się przekonać ludzi, że muszą się zmienić. Wtedy wzmocnisz w nich każdą najmniejszą zmianę i wzniesiesz do Stwórcy, tworząc połączenie z dołu do góry. Będziesz wzrastać z ich małego poziomu aż do Jego wysokiego stopnia i zajmiesz miejsce w środku. Bez połączenia tych dwóch końców po prostu bawisz się w coś, co jest bezzasadne i oparte wyłącznie na egoizmie.

Pytanie: Co robimy źle? Przecież staramy się przekazać nasze przesłanie dla świata.

Odpowiedź: Z tego wniosek, że nie jesteśmy wystarczająco pochłonięci pragnieniami świata, aby działać na ich podstawie. W efekcie pozostaje nam „fikcyjne”, bardzo formalne wrażenie wykonanej pracy. Wszystko jest dokładnie odwrotnie: chcemy iść do przodu i wykorzystujemy ludzi jako środek, zamiast być środkiem dla ich postępu i przynieść im to, co Stwórca chce im dać. Wszystko odwracamy: ze sług stajemy się panami sytuacji. Stwórca zależy od nas, ludzie zalezą od nas, a my stoimy w środku i patrzymy na nich.

Nie chodzi tu o działania, lecz o naszą postawę. Dla nas musi być ważne pragnienie Stwórcy i pragnienie świata. Właśnie z tych pragnień musimy formować nasze własne pragnienie, które będzie wtedy prawidłowym rezultatem. Ponieważ „Izrael” odnosi się do poziomu Biny, a ona nie ma nic własnego. Jej górną częścią jest Keter, a jej dolna część to Malchut. W środku jest tylko przedział. Jak można połączyć jedno z drugim? To właśnie my musimy być tym łącznikiem, innych aktywów nie mamy.

Z lekcji  do artykułu Rabasza, 05.04.2012


Być godnym radości obdarowywania

Z lekcji Rabasza: „Wiemy, że musimy osiągnąć podobieństwo do Stwórcy, tzn. tak jak On daje, my też musimy dawać. Jednak kiedy chcemy się rozwijać i dawać, pozostawiając własny egoizm – płaczemy, ponieważ boli nas, że musimy działać w taki sposób. Jednak Stwórca cieszy się dawaniem. W konsekwencji, my też musimy czuć radość z dawania, jeżeli chcemy być do Niego podobni! Nikt nie potrzebuje naszego cierpienia – musimy tylko dawać!

Ale w jaki sposób możemy odczuwać radość z obdarowywania, kiedy nasz egoizm nie pozwala nam na to? Nad tym musimy pracować, ponieważ ciało się z tym nie zgadza! Jednak konieczne są nie twoje cierpienia lecz twoje wysiłki. Jeżeli jednak udaje Ci się dawać bez jakichkolwiek wysiłków, to jest to znak, że pracujesz dla samego siebie, a nie ze względu na dawanie. Ponieważ twoje ciało nie zgadza się z obdarowywaniem.

Nigdy nie należy samemu dążyć do złych stanów. Jeżeli będzie konieczne, aby przejść przez różne stany, to wówczas przyjdą one same. Ale człowiek nie powinien myśleć o upadku, lecz tylko o wzniesieniu – dążyć do dobra, połączenia, zjednoczenia, doskonałości – zarówno w odczuciach, jak również w myślach.

A jednocześnie powinien on siebie krytycznie oceniać i zrozumieć, że jeśli nic w nim nie sprzeciwia się dawaniu, to zamieszany jest w to jego własny egoistyczny interes. Jeżeli człowiek idzie do przodu w radości i bez żadnego wysiłku, jest to pewny znak, że robi to egoistycznie. I tylko kiedy otrzyma on siłę darowania z góry, będzie w stanie dawać i jednocześnie odczuwać z tego radość.

Z przygotowaniem do lekcji, 01.04.2012


Gra „samochodzikami”

Europejski Kongres. Lekcja 3

Pytanie: W trakcie warsztatów przyjaciel powiedział, że jako dziecko bawił się zabawkowymi samochodzikami i że ta gra była dla niego rzeczywistością. Co powstrzymuje nas dzisiaj od tego, aby ujawnić, że wszystko, co robimy, nie jest grą, tylko rzeczywistością?

Odpowiedź: Jeśli byśmy naprawdę grali w tą grę, wówczas już odkrylibyśmy Stwórcę. Cała gra jest w grupie. Do dnia dzisiejszego nie gromadziliśmy się w taki sposób, jak jest to konieczne. Uczyniliśmy przygotowania i nie był to stracony czas. Odczekaliśmy zarówno ogólny stan, ogólną atmosferę na świecie, a także naszą własną wewnętrzną gotowość. Osiągnęliśmy stopniowo punkt, w którym jesteśmy gotowi do realizacji tej  gotowości w grupie. Takie grupy będą pomnażać się na całym świecie.

Nie ma innej drogi, aby to przeprowadzić, jak tylko w małej grupie w dziesięć osób. Jeśli grupa jest duża, musi być podzielona podziesięć osób, a następnie zmieniać się nie ważne jak. Nie ma znaczenia gdzie kolejnie zajmiesz miejsce, ponieważ ujawniasz w tym twój punkt w sercu. Nie zwracasz uwagi na zwierzęca istotę cech swojego przyjaciela. Możliwe, że nie możesz ścierpieć go z powodu  jego wrodzonych właściwości – to czyni tą sprawę jeszcze ​​lepszą. Ułatwi to jeszcze bardziej, aby wejść w kontakt z jego punktem w sercu, a nie z jego fizycznymi właściwościami. W taki sposób musimy pracować i to nazywa się „grą z zabawkowymi samochodzikami”.

Z 3 lekcji Europejskiego kongresu 24.03.2012


Duchowe objawienie otrzymają wszyscy!

Pytanie: Co to znaczy, że ​​grupa wychodzi z Egiptu? Czy chodzi tu o lokalną grupę czy całe światowe kli?

Odpowiedź: Całe światowe kli! Nie jest możliwe, aby wyjść z Egiptu samemu – ani pojedynczej grupie, ani pojedynczej osobie.

Wzajemne poręczenie! Co to oznacza? Oznacza to, że wszyscy, którzy znajdują się z nami w jednym systemie, otrzymają duchowe objawienie. Dzisiaj ma miejsce stopniowe tworzenie warunków dla wzajemnego poręczenia.Wzajemne poręczenie oznacza, że oddzielasz się od egoizmu i przekraczasz jego granice.

Przekraczając granice egoizmu, rozpoznajesz gigantyczne zło, które oddziela cię od przyjaciół – integralne, zebrane razem z całego okresu twojej pracy: od czasu twoich pierwszych lekcji aż do owego dnia, kiedy znajdujesz się już w punkcie oddzielenia od niego. Dokładnie tutaj powstaje warunek dla stworzenia wzajemnego  poręczenia.

Co jeszcze mogłoby zbudować wzajemne poręczenie, jeśli nie wzniesienie się ponad całym egoizmem?

Wzajemne poręczenie polega na tym, że pomimo rozwoju egoizmu i jego przejawów we mnie, obiecuję, że obdaruję wszystkich członków grupy miłością i lojalnością, bez względu na różnorakie reakcje z ich strony, które będę postrzegał jako negatywne, ponieważ to wszystko mi się tylko wydaje, gdyż percepcję rzeczywistości – człowiek maluje w swoim wnętrzu.

Pytanie: A więc gromadzę swój egoizm, aby przyjść z nim pod górę Synaj, a następnie odpalam go, jak rakietę?

Odpowiedź: Ty nie spalasz egoizmu, lecz zaczynasz wznosić się ponad nim. On nigdzie nie znika, lecz ciągle ci pomaga i rozwija się dalej. Teraz będziesz mógł wznieść się ponad nim, i wykorzystując jego właściwości, zamienisz je we właściwości obdarzania.

Jest to początek duchowej drogi, wcześniej ma miejsce przygotowanie,ponieważ cały okres uświadamiania egoizmu, to znaczy „Egipt” nie jest jeszcze duchowym wzniesieniem… .

Z wirtualnej lekcji, 01.04.2012


Zapytajcie siebie samych!

каббалист Михаэль ЛайтманLudzie, którzy studiują z nami od lat, pytają mnie: „Kiedy wreszcie dojdę …? Co w końcu z tego wyjdzie?”, a ja nie wiem, co mam im na to odpowiedzieć.

Wy jesteście już w wyższym świecie, zacznijcie to czuć! A jeżeli jest to przed wami ukryte, zróbcie coś co musicie zrobić, tak aby został on wam ujawniony! Przecież nie dam wam klucza do tego!

Dlaczego wszyscy widzicie we mnie kogoś kto to uruchomi a nie doradcę? Ja nie mogę niczego wykonać!

Załóżmy, że byłbym trenerem sportowca, który będzie uczestniczył w Igrzyskach Olimpijskich. Przecież ja nie mogę uczestniczyć za niego w tych igrzyskach. Jestem tylko trenerem. Mogę zasugerować mu coś, pokazać, mogę zalecić mu wykonywanie rożnych działań psychologicznych, fizycznych, masaży, itp., wszystkiego tego czego potrzebuje sportowiec, ale on powinien to realizować.. Ja nie mogę tego robić za niego. Tutaj jest to samo!

Nauczyciel kabały jest jak nauczyciel w szkole lub college-u, prowadzi Cię do świata. Następnie powinieneś osiągnąć swój własny cel sam, zdobywać swoje własne sukcesy, korzystając z wiedzy, którą otrzymałeś od swojego nauczyciela. Tutaj jest tak samo.
Dlatego nie ma sensu, żeby pytać mnie: „Kiedy?” Powinniście sobie samym zadać to pytanie.

Mogę nawet siedzieć tu na scenie i przez dwa dni nie powiedzieć ani jednego słowa, podczas gdy wy będziecie pracować nad waszą wewnętrzną koncentracją. To byłby wspaniały kongres! Moglibyśmy przekazywać go na cały świat, a nasi przyjaciele z całego świata mogliby zrobić to samo. Dotrzemy kiedyś do takiego stanu.

Nie możecie sobie wyobrazić, jaką wtedy siłę odczulibyśmy w sobie! Mogłoby to być niesamowite doświadczenie!

Tak wiec, pracujmy tylko nad wewnętrzną koncentracją!

A zewnętrzne działania – to pomoc między przyjaciółmi, a z mojej strony – wskazówki, instrukcje.

Z 5 lekcji Europejskiego kongresu 25.03.2012


Na drodze ukrytej przed nami

Europejski Kongres. Lekcja № 1

Podczas czytania Księgi Zohar, powinniśmy wyobrażać sobie, że znajdujemy się już w wyższym stanie, powinniśmy życzyć sobie jego osiągnięcia. Wyższy stan jest stanem, w którym jesteśmy połączeni ze sobą.

Zohar opisuje, jak siła dawania przychodzi do nas i jaką pracę wykonuje dla nas. Niektóre cząstki duszy wznoszą się, a inne schodzą w dół zgodnie z ich odczuwaniem, zrozumieniem i postrzeganiem zmian, które dzieją się w nas. Kiedy razem czytamy tę księgę, oczekujemy, że siła obdarzania wpłynie na nas, realizując w nas wszystkie duchowe działania.

Gdybyśmy znajdowali się już w odkryciu świata duchowego, wówczas podczas czytania wszystko, o czym czytamy, byłoby w nas otwarcie realizowane. Ale podczas gdy znajdujemy się w stanie ukrycia i pragniemy, aby te działania odbyły się wewnątrz nas, wówczas realizują się one w nas, ale w ukryty sposób i do pewnego stopnia, w którym jeszcze nie znajdujemy się w duchowym świecie.

Jest to dokładnie jak z dzieckiem, które siedzi w swoim samochodzie – zabawce i kręcąc kierownicą wyobraża sobie, że nim jedzie. Ono naprawdę jedzie i w pewnym sensie jest jak prawdziwy kierowca, którym będzie za 15 lub 20 lat. Znajduje się już w tym procesie rozwoju, ale we wstępnych etapach i stanach, w których nie osiągnęło jeszcze bezpośredniej realizacji. Ale te stany są niezbędne na drodze.

W ten sam sposób, kiedy czytamy księgę Zohar i wyobrażamy sobie siebie w niej, dajemy możliwość oddziaływać Światłu na właściwości o których czytamy.

Nie ma znaczenia czy rozumiemy, co jest w nim napisane, w międzyczasie Światło wpływa na nas i prowadzi nas do przodu.

Załóżmy, że nie wiemy, co kryje się za tymi wszystkimi nazwami sfirot i imionami aniołów, i nic nie jesteśmy w stanie sobie tego wyobrazić. Nie ma to znaczenia. Trzeba myśleć tylko o jednym: znajduję się teraz pod wpływem siły dawania, Światła, która da mi tę siłę, aby przejęła ona władzę nad moją siłą otrzymywania. W ten sposób będę działać, dopóki Światło nie pozostanie we mnie na zawsze.

Z lekcji do Księgi Zohar, 28.03.2012