Artykuły z kategorii Rabasz

Rutyna zabija duchowość

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Co powoduje przemianę uczniów kabalistów w zwykłych chasydów? Przyzwyczajenie?

Odpowiedź: Tak, nawyk staje się drugą naturą. Człowiek przyzwyczaja się do tego. Ma harmonogram, ma grupę. Wszystko jest zorganizowane wokół niego: wszystkie problemy i wszystkie dobre uczynki. Życie płynie automatycznie. I ta rutyna zabija duchowość. Jest przyjemna. Jest stabilna. A jeśli ktoś jest temu przeciwny, to takiego człowieka nie lubią.

Pytanie: Jakie jest wyjście w takim przypadku?

Odpowiedź: Działać w każdy możliwy sposób aby pobudzić siebie i innych, aby jakoś ożywić się! W rzeczywistości grupa bez nauczyciela jest dla niej zawsze tragicznym rozwiązaniem, jeśli w ogóle zostanie uratowana. Nie chcę nic mówić o uczniach Rabasza, w jakim są dzisiaj stanie, ale to wszystko można zobaczyć.

Nawet kiedy zmarł Baal HaSulam, a miał pięciu czy sześciu uczniów, to wszyscy oprócz Rabasza po prostu rozeszli się: siedzieli osobno, czytali psalmy i nie zbierali się razem. To samo stało się z byłymi uczniami Rabasza, których przyprowadziłem do niego jako młodych chłopców. Słyszałem, że czasami zbierają się po dwóch czy trzech w święta. Tak to jest. Praktycznie każdy jest sam. Każdy zajmuje się swoimi sprawami.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Nauczyciel”


Uczucia, zastępujące język

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Językiem ojczystym Pana nauczyciela Rabasza był jidysz. Jak to się stało, że znalazł Pan z nim kontakt bez wspólnego języka ojczystego?

Odpowiedź: Może z moim nauczycielem nie mieliśmy wspólnego języka ojczystego, ale mieliśmy wspólną mentalność. Rabasz doskonale rozumiał Polaków i Rosjan, dlatego że wychował się w Polsce. W 1922 przybył do Palestyny. Był to czas tworzenia się kraju, narodu, i doskonale czuł to, co działo się tutaj przez te lata.

Ale jego polskie korzenie, szczególnie korzenie Baal HaSulama, były bardzo mocno odczuwalne. Więc było mi z nim łatwo, bo pochodzę z tych samych miejsc, które łączą w sobie kulturę rosyjską, białoruską i polską, ducha, i nawet jedzenie.

Pytanie: Chociaż mieliście wspólną mentalność z Rabaszem, mimo wszystko rozmawiał z Panem w jidysz. Czy miał Pan z tym jakieś problemy?

Odpowiedź: Nie, nie czułem specjalnych problemów, aby zrozumieć go jako człowieka i być blisko Rabasza. W końcu jesteśmy prawie z tego samego czasu, tylko trochę przesunięci. Był starszy o czterdzieści pięć lat. Tak naprawdę to jest niewielka różnica w doznaniach, w podejściu do świata.

Oczywiście to, że był kabalistą i odczuwał świat z jego korzeniami z góry, to inna sprawa. Ale generalnie nie było problemów.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Nauczyciel Laitmana”


Rabasz: rozpowszechnianie Kabały

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Dlaczego Rabasz nie był zaangażowany w rozpowszechnianie przed Pana przybyciem, tak jak Baal HaSulam?

Odpowiedź: Nie mógł tego zrobić.

Komentarz: Pan przyszedł i nagle rozpoczął się przełom!

Odpowiedź: Po pierwsze, zmusiłem go do pisania artykułów. Co tydzień Rabasz pisał jeden artykuł. Chodzi o to, że przyprowadziłem do niego nowych uczniów i powiedział: „Teraz ich nauczaj. Opowiedz im, jak należy organizować się razem”. Odpowiedziałem: „Co oznacza „organizować się razem“? Ja nie wiem”.

Czy byłem tego uczony? Znałem osobistą pracę duchową – to, przez co przeszedłem, lub to, co słyszałem trochę z teorii. Ale jak zorganizować duchowy zespół z dziesięciu osób, jak u rabina Szimona?…

Dlatego poprosiłem Rabasza, aby napisał mi kilka słów, koncepcję. Wówczas, siedząc na ławce w parku, Rabasz napisał na kartce od paczki papierosów, którą mu dałem, swój pierwszy artykuł: „Zebraliśmy się tutaj po to, aby położyć fundament pod nasze nowe społeczeństwo, które będzie zmierzać do Stwórcy według systemu Baal HaSulama, aby nie pozostać na poziomie zwierząt, a wznieść się do poziomu „człowieka”.

Kiedy przyszli chłopcy, przeczytałem im to bezpośrednio z tej kartki. Następnie powiedziałem to, co można by dodać. Porozmawialiśmy ze sobą na ten temat i to wszystko. Za tydzień trzeba było się znowu zebrać. Zapytałem Rabasza: „O czym mam z nimi rozmawiać w tym tygodniu?” Odpowiedział: „Trzeba pomyśleć”. Wtedy napisał tezy już na kartce. I tak poszło.

A potem kupiliśmy mu maszynę do pisania, stopniowo się do niej przyzwyczajał i zaczęły powstawać artykuły. W każdy czwartek rano brałem kolejny artykuł i szedłem kopiować go w 50 egzemplarzach, a wieczorem rozdawałem go przyjaciołom. Jeden z nich czytał artykuł na głos i omawialiśmy go.

Tak się to rozwinęło. Dlatego w ciągu 5-6 lat, począwszy od 1984 roku, Rabasz napisał wiele artykułów, z których następnie opublikowaliśmy pięciotomowy „Kitwej Rabasz“ (Dzieła Rabasza). Poza tym wydaliśmy jeszcze jego prace, które zebrano i powstały takie księgi jak „Szamati” – to, co Rabasz usłyszał od ojca, oraz przeróżnego rodzaju szkice, pojedyncze projekty artykułów i tak dalej.

Z programu telewizyjnego „Tajemnice wiecznej Księgi”


Największe dusze

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Baal HaSulam opuszczał się z poziomu wysokiego zrozumienia, na którym się znajdował, aby wyjaśnić metodologię kabalistyczną w prostszych słowach. Jak to się u niego działo?

Odpowiedź: Nie wiem. To tak samo, jak ty skaczesz z krzesła na podłogę, a ktoś inny skacze ze stratosfery. To zupełnie inna technika, której jeszcze do końca nie opanowałem.

Studiuję Baal HaSulama na swoim poziomie, a nie na tym, na którym on się znajduje. Jego poziom jest dla mnie nieznany. Wiem, co napisał o sobie. Gdyby nie pisał, powiedziałbym o nim: „Tak, jest wysoko, ale gdzie nie wiadomo”. Ponieważ każdy wyższy stopień w stosunku do niższego jest odczuwany jak nieskończoność. Nie możesz go w żaden sposób zmierzyć w swoich instrumentach, więc jest nieskończony, bez końca, bez granic.

Pytanie: Czy Rabasz nie opowiadał Panu o swoim ojcu?

Odpowiedź: Nie. Ani Rabasz, ani Baal HaSulam nie są dla nas zrozumiali. To są największe dusze! I to, że jesteśmy z nimi połączeni i bezpośrednio od nich otrzymujemy, jest oczywiście wielkim szczęściem. Za to należny stale być w stanie wdzięczności i czci!

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Najważniejszy kabalista wszech czasów”


Pionierzy

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Jak znajdował Pan siły by uczyć się u Rabasza metodą „pe el pe” (z ust do ust)?

Odpowiedź: Nie sądzę, że miałem wielkie szczęście czy byłem wyjątkowo silny, jak to było w przypadku Jeszuy odnośnie Mojżesza czy innych kabalistów. Miałem kilka bardzo dużych załamań. Czyli, wspólnie idziesz z nauczycielem i nagle masz załamanie. I nic nie można zrobić, wynika z tego sprzeczność: „No jak to jest?! Przecież Rabasz tak nie robi! Nie myśli tak! Nie postępuje tak! To ja powinienem inaczej! Ja… Ja… Ja…“

Nie ma sposobu żeby to naprawić. Możliwe, że tak właśnie powinno być. Na to, co minęło, powinniśmy powiedzieć: „To wszystko miało się wydarzyć”. Ale trzeba oczywiście starać się, aby to wszystko działo się w absolutnym wewnętrznym scaleniu. To istotnie nazywa się „pe el pe” – „duch do ducha”.

Chodzi o to, że mówimy teraz o relacji, która dzisiaj nie istnieje między uczniem i nauczycielem. Po pierwsze, nie widzę, żeby było to możliwe między mną a którymkolwiek z moich uczniów. Po drugie, wzbierająca dzisiaj globalna fala, nie jest skierowana na połączenie się z nauczycielem i tym samym na przyjęcie od niego duchowego „pe el pe”, lecz na znalezienie duchowego pomiędzy sobą, i skrupulatne wykonywanie wszystkich wskazówek nauczyciela.

Wówczas nauczyciel jest nie tylko Nauczycielem z dużej litery, nie ojcem duchowym, ale przewodnikiem, instruktorem w drodze, czyli jakby z boku towarzyszy grupie uczniów. Znajdujemy się na etapie, w którym jesteśmy pionierami. Trudno więc powiedzieć, jak powinno być w rzeczywistości. Już po moim odejściu, moi uczniowie odkryją dalej w sobie to, co jest w nich założone, i zobaczą, jak dalej postępować. Jednak to, co dzieje się obecnie, przemówi do nich i poruszy nimi.

Z programu telewizyjnego „Tajemnice wiecznej Księgi”, 12.02.2010


Kabały nie przekazuje się przez dziedziczenie

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Czy Pana nauczyciel Rabasz opowiadał jak doszedł do studiowania Kabały?

Odpowiedź: Rabasz urodził się w rodzinie wielkiego kabalisty i kontynuował jego dzieło.

Komentarz: Ale mówił Pan, że Kabała nie jest dziedziczona.

Odpowiedź: Tu nie chodzi o dziedziczenie, a o środowisko, w którym żył. Mógł całkiem spokojnie żyć i nie zajmować się Kabałą. Baal HaSulam z pewnością go nie zmuszał.

Mam dwie córki i syna. Syn jest stale zaangażowany, ale w bardzo spokojny sposób. Jedna córka jest całkowicie odłączona od Kabały, dla niej nauka, biologia jest wszystkim. A druga jest bardzo oddana naszej drodze, pracy wewnętrznej i wszystkiemu, co dzieje się z człowiekiem w tym ruchu.

Nie jest zrozumiale, skąd i co każde z nich ma. Jakbym podzielił się na dwie osoby. Jeden ja, niedokończony naukowiec, który wcielił się w pierwszą córkę, a drugi, kabalista, w drugą. Tak właśnie rozdzieliły córki między sobą mój wewnętrzny system.

Pytanie: Chociaż Kabała nie jest przekazywana na poziomie genetycznym, czy mimo wszystko coś pozostaje? Przecież jest Pan kabalistą i jakaś część mimo wszystko przeszła na Pana dzieci?

Odpowiedź: Być może – tak, a być może – nie, i niekoniecznie na swoje dzieci.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Genetyczna Kabała”


W jednym duchu

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Jaki był Pana stosunek do Rabasza? Czy jak syn wobec ojca, taki bliski, drogi dla Pana był to człowiek? A może było to bardziej odczucie, że przez lata studiów powinien Pan od niego wziąć wszystko, żeby przekazać dalej? Co przeważyło: stosunek syna do ojca czy ucznia do nauczyciela?

Odpowiedź: Oczywiście, że syna. Między nami istniało bardzo poważne, bardzo wyraźne poczucie pokrewieństwa. Rabasz czuł, że mój dom jest jego domem. Moja żona gotowała mu posiłki, prała ubrania, robiła na drutach rzeczy. To był bardzo bliski związek.

Na początku, gdy do niego trafiłem, pewnego wieczoru przed zajęciami zobaczyłem, jak jego uczniowie przekazują sobie z rąk do rąk jakiś list Baal HaSulama. Był to artykuł, który później znalazł się w zbiorze „Szamati”.

Kiedy zapytałem go: „Gdzie mogę to dostać i jak to zrozumieć?”, odpowiedział mi: „Najważniejsze dla ciebie jest osiągnięcie nauki „pe el pe ”(z ust do ust)”.

Długo nie rozumiałem, co oznaczają te słowa. To znaczy słyszałem, że niby był to stan nauki, ale czym było, nie wiedziałem. Później zrozumiałem, że „pe el pe” – to „w jednym duchu”, kiedy uczeń we wszystkim dopasowuje się do nauczyciela.

Bardzo trudno jest do tego dojść, ponieważ istnieją ogromne siły przeciwdziałania. To nie jest tak, jak w spokojnym otoczeniu – jesteśmy razem i tyle. To praca wbrew ogromnym przeszkodom.

Z programu telewizyjnego „Tajemnice wiecznej Księgi”, 12.02.2010


Czas globalnego duchowego wzniesienia

каббалист Михаэль Лайтман Komentarz: Powiedział Pan, że tylko połączenie między uczniami doprowadzi ich do duchowego przełomu.

Odpowiedź: Myślę, że obecnie nie może być innego podejścia do duchowości, to się nie uda.

Pytanie: Dlaczego nie może powtórzyć się praca z jednym uczniem, który pozostanie po Panu i poprowadzi wszystkich do przodu, tak jak to było w przypadku Pana i Rabasza?

Odpowiedź: Ani ja, ani żaden z moich uczniów nie jest nastrojony do rozpoczynania takiej osobistej pracy.

Pytanie: Czy Rabasz był nastrojony na to?

Odpowiedź: Rabasz nie miał innego wyjścia, ja też nie miałem. Mówię to z absolutną pewnością. Ponadto istniały przesłanki, że naprawdę tego chciałem, chociaż ze swoim charakterem byłem zupełnie inny. Są ludzie, którzy potrafią „poddać się“ drugiemu i czują się z tym komfortowo i dobrze.

Ja absolutnie nie jestem z tych ludzi. Jestem człowiekiem, który tworzy, dowodzi, patrzy w przyszłość – błędnie lub nie, to już inna sprawa – ale który chce realizować, tworzyć coś nowego. To nie taki uczeń, który dopasowuje się do nauczyciela i jak mała rybka płynie obok dużej ryby. Tak się stało z góry.

Myślę, że dzisiaj, ze względu na globalne duchowe ożywienie, jakie zachodzi w ludzkości, jest to po prostu niemożliwe. Mam dziesięć może piętnaście osób, na których mogę polegać. Jeśli będą ze sobą współpracować – nie każdy osobno, a tylko razem, staną się duchowym centrum, które może dalej prowadzić świat.

Tylko ich wspólny wysiłek we wspólnej pracy, wspólnym zarządzaniu, wspólnym nauczaniu ludzkości przyniesie wspanialsze owoce niż moja praca.

Z programu telewizyjnego „Tajemnice wiecznej Księgi”, 12.02.2010


Dziedzictwo duchowego nauczyciela

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Duchowy nauczyciel czeka na swojego ucznia, przygotowuje się na niego. Czy to jest jego życie?

Odpowiedź: Tak, oczywiście! Baal HaSulam tak właśnie pisze, że nauczyciel przygotowuje się na przyjście ucznia, któremu przekaże tę metodę.

Kiedy studiowałem u Rabasza, doskonale rozumiałem, że muszę przygotować się do nauczania. Od razu zacząłem nagrywać lekcje na magnetofon, rysować i zapisywać to, co mówił Rabasz, gdy spacerowaliśmy po parku. Zacząłem te materiały systematyzować, porządkować je. Wiedziałem dokładnie, że będę musiał przejąć od niego tę metodę i przekazać ją dalej. Miałem wyraźne odczucie, że istnieję po to, aby otrzymać ją od niego.

Nie wiedziałem, ile lat będę przy nim razem, bo gdy do niego przyszedłem, miał już 70 lat, był starszym człowiekiem, ale byłem pewien, że po wszystkich moich przejściach i poszukiwaniach nauczyciela powinienem otrzymać metodę Kabały właśnie od niego.

Po prostu nie widziałem nikogo innego, chociaż znałem wielu i szukałem. A Rabasz był całkowicie skupiony na duchowości zarówno pod względem ducha, jak i podejścia, względem źródła, charakteru, pragnienia i gotowości. Wiedziałem więc, że otrzymuję od niego ten pakiet medialny, który będę dalej przekazywał. Rabasz też to wiedział. Więc całe jego archiwum, całą swoją spuściznę przekazał mi.

Po śmierci Rabasza natychmiast ujawniłem to wszystkim. Gdyby miał to ktoś inny, to może by zatrzymał i nie publikował. Albo publikowałby po jednej porcji z powodów osobistych, Uważając, że jeśli to ma, to jest wyjątkowy. Ale ja natychmiast dałem wszystkim jego uczniom zrobić kopie oryginałów, aby korzystali z nich. Po tym poczułem spokój – pisma Rabasza nie leżą u mnie w biurku. Spełniłem swój obowiązek wobec przyjaciół. Dałem im wszystko.

Z programu telewizyjnego „Tajemnice wiecznej księgi”, 12.02.2010


Dalekowzroczność nauczyciela

каббалист Михаэль ЛайтманPytanie: Czy Rabasz czuł, kiedy powinien odpowiedzieć Panu na pytanie, a kiedy – nie? Odczuwał to Pan?

Odpowiedź: Oczywiście! Rabasz był szczery. Przede wszystkim chciał aby było zrozumiałe, dlaczego udziela lub nie udziela odpowiedzi. Dlatego że gdy wyjaśniasz uczniowi, jak ma odpowiadać i jak ma pytać, w taki sposób przygotowujesz przyszłego nauczyciela. Na tym polega sztuka komunikacji między nauczycielem a uczniami, kiedy trzeba nauczyć ich poprawnego zadawania pytań, aby istniała jakaś komunikacja.

Pytanie: A czy Rabasz wiedział, że przygotowuje Pana na metodologa?

Odpowiedź: Myślę, że wszyscy o tym wiedzieli. Kiedyś byłem u mojego kolegi którego znałem z przeszłości i opowiedział mi: „Pamiętam jak kiedyś pojechałem zamiast ciebie z Rabaszem na plażę, dlatego że ty nie chciałeś jechać. Miałeś taki stan – nie chciałeś, nie mogłeś jechać.

Rabasz powiedział: „Zadzwońmy do Michaela”. Zadzwoniłem do ciebie mówiąc: „Raw chce z tobą porozmawiać”. A ty odpowiedziałeś: „Ale ja nie chcę z nim rozmawiać!” Przekazałem twoje słowa Rabaszowi, powiedziałem: „Jak to możliwe?!” Rabasz odpowiedział: „Nie wiesz, jaki przechodzi stan i w ogóle, jaka to dusza”. Mówię to dlatego, że oczywiście Rabasz przygotowywał mnie do nauczania.

Z programu telewizyjnego „Tajemnice wiecznej księgi”, 12.02.2010