Ameryka wita nowego prezydenta, cz. 1

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Na następny dzień po objęciu urzędu prezydenta USA Donalda Trumpa, Ameryka i cały świat podzielił się na dwie części: na protestujących przeciwko jego zarządzaniu i na tych, którzy go wspierają. Czy uważa Pan, że jest to zjawisko przejściowe, czy podział będzie coraz bardziej się wzmacniał?

Odpowiedź: Rzeczywiście, w świecie nastąpił rozłam, którego nigdy nie było wcześniej. Po II wojnie światowej w świecie pojawiła się moda na „liberalizm”. Ludzkość zdecydowała, że ​​na zachodzie, „wolnym świecie” można sobie pozwolić na wiele bez żadnych ograniczeń religii, państwowego ustroju i każdy może czuć się mniej więcej wolnym.

Liberalizm sam w sobie – to dobra rzecz, ale jeśli jest zbudowany na ludzkim egoizmie, to prowadzi to do spaczenia. Dzieje się tak we wszystkim, co robi człowiek. Istnieje wiele pięknych właściwości i dążeń, znakomitych planów, które człowiek oferuje z całego serca.

I ludzkość entuzjastycznie je akceptuje nie biorąc pod uwagę faktu, że ludzka natura jest egoistyczna od urodzenia. A gdy tylko te piękne programy zaczynają być realizowane, zaczyna wciskać się w nie egoizm i zamienia je tak, że wychodzi tylko zniszczenie.

Przecież, jeżeli chcemy coś naprawić, to przede wszystkim musimy naprawić swój egoizm i wtedy naprawią się wszystkie aspekty naszego życia. A bez tego z wszystkich programów zawsze wyjdzie tylko szkoda.

Dlatego neoliberalizm i demokracja początkowo wyglądały bardzo kusząco, obiecując zapewnienie każdemu dobrego rozwoju. Problem jest jeden, że wszystko to oparte było na egoizmie i dlatego doprowadziło do zniszczenia, które dzisiaj obserwujemy.

Demokracja i liberalizm doprowadziły do ​​takich spaczeń, przez które cierpią wszyscy. Każdy robi to, co przyjdzie mu na myśl – i to jest najbardziej egoistyczna, odrażająca forma ze wszystkich możliwych. Szczególnie w naszych czasach, kiedy egoizm tak bardzo się rozwija, że dochodzi do  zupełnie niewyobrażalnych żądzy, skłonności, właściwości.

Okazuje się, że nie ma żadnych ograniczeń nad egoistycznymi przejawami, żadnej władzy nad nimi: ani nad gazetami, ani nad rządem, ani nad magnatami finansowymi, ani nad systemem sądowniczym, policją, uniwersytetami. Nie można pouczać dziecka, bo ono poskarży się na rodziców policji. W społeczeństwie nie ma żadnych ograniczeń, które trzymałyby go w jakichś ramach, aby nie doprowadzić do całkowitej anarchii.

Jest to podobne do dzieci, którym została dana swoboda szaleć tak, jak im się zechce. I w końcu, co stanie się z takimi dziećmi? Dlatego doszliśmy do takiego kryzysu w państwowym aparacie, finansach, środkach masowej informacji, w organach ścigania i sądownictwie.

Problemem jest to, że nie bierze się pod uwagę, iż prawdziwa demokracja wymaga wcześniejszej naprawy egoistycznej natury człowieka. Demokracja musi opierać się na skorygowanej podstawie, w innym przypadku ona będzie zniszczona.

Podział, który wystąpił dzisiaj w świecie – to jest różnica między ludźmi, którzy należą jeszcze do poprzedniego pokolenia, które jednak chce jakiegoś porządku, i młodszego pokolenia, wychowanego w okresie ostatnich trzydziestu lat i nieuznającego żadnego porządku, a przyzwyczajonego robić to, co zechce.

I dlatego oni, już po zgodnych z prawem wyborach, wychodzą demonstrować swój protest. Jeśli oni walczą za demokrację, to, dlaczego nie zgadzają się z prezydentem, który otrzymał większą liczbę głosów?

Najwyraźniej myślą, że możliwość wylania na zewnątrz całego swojego egoistycznego charakteru – to demokracja i wyznacznik nowoczesnego, rozwiniętego człowieka. W tym nie ma żadnej naprawy, zrozumienia stworzenia, nawet zrozumienia tego, jak funkcjonuje społeczeństwo. Przecież, w międzyczasie społeczeństwo funkcjonuje dzięki innym ludziom, którzy je strzegą, jeszcze jakoś funkcjonuje armia i policja.

Ale już zbudowany jest system wielowładztwa. Każdy chce rządzić: państwowy aparat, finansiści, środki masowej informacji, wojsko i policja. Tak się dzieje dzisiaj na całym świecie, ale to musi się skończyć.

Teraz pojawia się możliwość, aby zlikwidować tą sprzeczność pokojową, spokojną drogą. Na razie jest jeszcze możliwe naprawić to zniszczenie, które przeprowadzili liberalni władcy w Europie i poprzednie amerykańskie przywództwo w Stanach Zjednoczonych.

Teraz właśnie o to idzie walka między dwiema częściami Ameryki i ona nie będzie wcale prosta. Chociaż cały proces nie zależy ani od jednych, ani od drugich, ale w każdym razie będzie zmierzał w kierunku naprawy. Pytanie tylko jest takie, jaką drogą on pójdzie: dobra, czy zła. Miejmy nadzieję, że Trumpowi przynajmniej w czymś uda się zrealizować swój program zmian, a uświadomienie zła będzie przechodzić przez rozum, a nie drogą cierpienia.

Z lekcji według broszury „Kryzys i jego rozwiązanie” (forum w Arosa, 2006 r.), 22.01.2017