Artykuły z kategorii Natura

Czy jest coś złego w zbyt intensywnym życiu dla własnej przyjemności?

Żyjemy w rzeczywistości w której panują prawa natury nieustannie zmierzające do realizacji wyższego planu, którym jest nasze połączenie.  Ale sam człowiek nie współpracuje w tej intencji z wyższą siłą i powodowany swoją egoistyczną naturą nie rozumie wartości altruistycznych działań, postrzegając je często jako wynik osobistej słabości i postępowania postrzeganego często jako naiwne.

W dzisiejszych czasach kiedy jawnym stają się zamysły wyższej siły, coraz wyraźniej zaczynamy rozumieć przyczyny wewnętrznej pustki nie dającej się zapełnić najwybredniejszymi przyjemnościami tego świata. Z mniej lub bardziej dotkliwą siłą naciska ona na nas, naprowadzając nas w ten sposób na odkrycie prawdziwego sensu życia, jaki odnajdziemy w altruistycznym nastawieniu do drugiego człowieka.

I pomimo, iż obecnie taka postawa nie jest jeszcze do zaakceptowania przez ogół społeczeństwa, to jednak wszyscy z czasem dojdziemy do takiego poziomu rozczarowania pragnieniami typu – jedzenie, seks, pieniądze, sława, wiedza i rodzina, że naturalnym stanie się uznanie duchowości jako jedynego panaceum na ból tego świata.

Nienasycone, wiecznie głodne ego ludzkości, domagające się wciąż więcej i więcej nowych doznań zaczyna zderzać się obecnie ze ścianą, za którą nie ma już niespodzianek w postaci nowych zabawek, a te które są do dyspozycji straciły na atrakcyjności.  Beznadzieja tej sytuacji popycha więc ludzi do ekstremalnego zachowania takiego jak autoagresja przejawiająca się w oddawaniu się nałogom lub popełnianiu samobójstw, a wszystko po to aby zagłuszyć bolesne stany samotności stresu czy lęku.

Jesteśmy w krytycznym momencie w którym wielu z nas dozna bolesnej konieczności skonfrontowania się z własnym życiem i udzielenia sobie odpowiedzi na niewygodne pytanie – czy posiadanie własnej pracy, bycia dobrym obywatelem płacącym podatki i nie okradającym innych, podróżowanie z rodziną w różne atrakcyjne zakątki świata i jadanie w dobrych restauracjach, jest tym wszystkim, co powinienem osiągnąć na tej ziemi?

Nie ma siły zakazującej nam radowania się z ziemskich przyjemności. Wszystko co służy naszemu życiu i nie pochodzi z krzywdy drugiego człowieka nie jest w niczym ograniczone. Gdzie więc znajduje się ten złoty środek w którym człowiek doprowadzi się do równowagi harmonii z tym światem?

Stanie się to wówczas kiedy przestaniemy zatracać się w pogoni za iluzorycznym przeświadczeniem, iż jesteśmy w stanie pozyskać cokolwiek na tym świecie, co mogłoby dać nam wieczne zadowolenie i poddamy się prawom wyższej siły.  Zaprzestaniemy rozpaczliwego rozwijania intelektu i epatowania się emocjami i skierujemy się na rozwój nowego człowieka w sobie, człowieka czującego.

Reasumując: prawa natury konsekwentnie wspierają nas i prowadzą do stanu w którym, jeżeli tylko zaakceptujemy wolę zapanowania nad własnym egoizmem, staniemy się właścicielami doświadczania takiego poziomu szczęśliwości, jakiego nie dane nam było zaznać nigdy dotąd.

Źródło:https://michaellaitman.medium.com/is-there-anything-wrong-with-living-for-your-own-pleasure-too-much-d5ca5c0b125c


Do czego doszedł świat?

W naturze istnieje wyższa siła, która kontroluje rzeczywistość, w której żyjemy, i bez względu na to, jakie wysiłki podejmujemy, nie możemy zrobić nic co jest poza planem i kontrolą tej siły.

Powoli zbliżamy się do uświadomienia sobie, że nasze niezliczone wysiłki zmierzające do uczynienia świata lepszym są daremne, a wszystko dlatego, że działamy w oparciu o pragnienia, które nastawione są na osiągnięcie osobistej korzyści i przyjemności, a to nie stoi w zgodzie z prawami tego świata.

Powinniśmy się zatem starać zrozumieć cel, do którego ta siła nas prowadzi i czego oczekuje od nas, zanim jeszcze nie doprowadziliśmy do totalnej zapaści tego świata, stawiając się w roli bezkarnych decydentów, drwiących z faktu istnienia wyższego i mądrzejszego zarządzania.

Uznajmy z pokorą, że nasze zrozumienie zasad panujących na tym świecie jest na razie mizerne i jeżeli nawet czasami udaje nam się zbliżyć odrobinę do prawdy, to wciąż jeszcze jesteśmy daleko od miejsca w którym moglibyśmy być pełnoprawnymi partnerami tej potęgi, która, gdy właściwie ją pojmiemy, uchyli przed nami prawdziwe moce i wielkość.

I zrozumiemy wówczas, jak wielka była nasza ignorancja i zobaczymy, że to co nazywamy sukcesem naszych globalnych osiągnięć przyczyniło się do klęski ludzkości, która pogrążona jest w depresjach lęku i stresie.

Coraz wyraźniej manifestuje się przed naszymi oczami rzeczywistość, jakiej nie chcielibyśmy doświadczać, gdzie normą jest zażywanie narkotyków, przestępczość, samobójstwa, podziały społeczne i ubóstwo. Trudno wobec takiego rezultatu triumfować, trzeba raczej z pokorą przyznać się do tego, że wszystko, co stworzyliśmy, było z intencją przyniesienia korzyści samym sobie, bez refleksji istnienia drugiego człowieka i skończyło się stworzeniem okropnego świata, który z kryzysu na kryzys pogrąża się w coraz większych problemach.

I jeżeli chcemy zatrzymać te negatywne tendencje i uchronić świat przed skutkami licznych katastrof oraz cierpienia milionów ludzi, zatrzymajmy się… Poznajmy naszą własną naturę, poznajmy siebie, nauczmy się zasad rządzących naszym światem. Zsynchronizujmy się. Zagrajmy wszyscy w jednej orkiestrze, w której dyrygentem będzie jedyna panująca siła, zwana miłością.

Źródło: https://michaellaitman.medium.com/where-has-the-world-come-to-93db055ae61f


Ciepło między nami topi lód

Badanie opublikowane w czasopiśmie Science i cytowane w Time i innych miejscach stwierdza, że lodowce na świecie kurczą się i znikają szybciej niż sądzili naukowcy, a dwie trzecie z nich ma stopnieć do końca wieku przy obecnych trendach zmian klimatycznych.

Możemy spowolnić odwilż, „jeśli świat ograniczy przyszłe ocieplenie do zaledwie kilku dziesiątych stopnia i spełni międzynarodowe cele”, twierdzą autorzy badania, ale nawet oni przyznają, że jest to „technicznie możliwe, ale mało prawdopodobne”. Innymi słowy, ludzkość ponownie stanowi problem. Naukowcy od dziesięcioleci ostrzegają przed topnieniem gór lodowych, ale jak dotąd niechętnie podejmujemy działania, aby temu zapobiec. Wszyscy wiedzą, co należy zrobić, aby spowolnić topnienie, ale zyski, jakie rządy i potężne korporacje czerpią z branż, które przyspieszają globalne ocieplenie, są zbyt dużą przynętą, aby się im oprzeć.

Nawiasem mówiąc, podnoszący się poziom mórz to tylko jedno z niebezpieczeństw czyhających w topniejących górach lodowych. Potencjalnie gorszym problemem jest uwolnienie wirusów i bakterii, które są obecnie uśpione pod lodem, ale obudzą się, gdy lód zniknie, a temperatura wzrośnie. Proces ten już trwa, ale jak dotąd, według naukowców, mieliśmy szczęście i nie odkryto żadnych poważnych patogenów w topniejącej wiecznej zmarzlinie.

Kolejnym problemem jest uwalnianie metanu, który jest obecnie zamknięty w zamarzniętych obszarach Syberii i Alaski. Metan jest już emitowany do atmosfery w miarę topnienia lodu, a jego wpływ kumuluje się.

Niestety, jak obawiają się naukowcy, nie jesteśmy w stanie dokonać niezbędnych zmian, nawet jeśli są one rozpoznane i wykonalne. Przy obecnym poziomie antagonizmu, który nasyca każdą frakcję ludzkiego społeczeństwa, nie ma szans, aby firmy lub rządy zrobiły cokolwiek dla dobra ludzkości, chyba że służy to ich własnym interesom.

Topnienie lodowców nie jest jedynym problemem zagrażającym ludzkości. Wojna, zanieczyszczenie środowiska, inflacja, ucisk, niewolnictwo, głód, depresja, nadużywanie substancji odurzających, pandemie, ekstremalne zjawiska klimatyczne, od dotkliwych susz po ekstremalne burze – czy istnieje choć jeden problem, który nie wynika z koncentracji ludzkości wyłącznie na własnych interesach? Nie ma znaczenia, kto wyrządza krzywdę, ponieważ ostatecznie każdy jest winowajcą: każda osoba na planecie uczestniczy w wyczerpywaniu, zanieczyszczaniu i eksploatacji gleby, wody, powietrza, zwierząt i ludzi. Im potężniejsza osoba lub instytucja, tym bardziej wyzyskująca, ale tendencja jest taka sama wszędzie i dla wszystkich ludzi.

Dlatego rozwiązanie musi być kompleksowe i dotyczyć źródła problemu, a nie każdego objawu z osobna. Skupianie się na jednym kryzysie na raz, czy to na zmianach klimatycznych, wylesianiu, wojnie, głodzie, zanieczyszczeniu wody, czy jakimkolwiek innym problemie – tylko zaostrzy problemy, zamiast je łagodzić, ponieważ odwróci naszą uwagę od pierwotnej przyczyny i jej jedynego możliwego rozwiązania: zmiany naszego stosunku do siebie nawzajem i do naszego otoczenia, w tej kolejności.

Musimy nauczyć się dbać o siebie nawzajem. Ponieważ jest to bardzo trudne, a my nie chcemy troszczyć się o siebie nawzajem, dlatego musimy nauczyć się naszej wzajemnej zależności – że jeśli krzywdzimy innych, to krzywdzimy samych siebie. Ponadto, ponieważ wszyscy jesteśmy winowajcami, musimy uczyć tego wszędzie i wszystkich, bez wyjątku.

Kiedy już ustanowimy wzajemną troskę, łatwiej będzie nam stworzyć realną i skuteczną politykę i ją realizować. Nasza świadomość, że jesteśmy zobowiązani do jej przestrzegania, jeśli sami nie chcemy zostać skrzywdzeni, sprawi, że będziemy przestrzegać przepisów, które ułatwią zmianę w społeczeństwie ludzkim i w naszym stosunku do planety jako całości.

Źródło: https://blogs.timesofisrael.com/the-heat-between-us-melts-the-ice/


Twoje negatywne nastawienie do ludzi powoduje kryzysy klimatyczne bardziej niż cokolwiek innego, o czym myślisz

Ponieważ klimat zmierza w kierunku większych ekstremów na całym świecie, jak możemy najlepiej poradzić sobie z przyszłymi kryzysami klimatycznymi?

Odpowiedź jest krótka: nie poradzimy sobie z nimi, jeśli nie zadbamy o wewnętrzną równowagę natury.

Żadne stworzenie nie zniekształca natury tak, jak my, ludzie. I nie jest to tylko kwestia przejścia na odnawialne źródła energii, samochody elektryczne i tym podobne, to kwestia tego, jak odnosimy się do siebie nawzajem.

Żyjemy w ściśle zamkniętym i współzależnym systemie, w którym wszystko co wykreujemy, wraca do nas. Żyjąc w takim systemie, musimy ponownie zastanowić się nad tym, czego chcemy i co myślimy, a także nad tym, jak traktujemy siebie nawzajem, ponieważ nasze ludzkie relacje mają główny wpływ na to, jak natura reaguje na nas.

Ponieważ brakuje nam pełnej wiedzy tego, w jaki sposób nasze wzajemne postawy wywołują najsilniejsze reakcje natury wobec nas, powszechnie uważamy, że klimat zależy od czynników zewnętrznych – czy to równowagi między ciepłem a zimnem, lub skutków różnego rodzaju zanieczyszczeń, które emitujemy.

Jeśli naprawdę chcemy być świadkami większego balansu w przyrodzie, aby nie musieć radzić sobie z wszelkiego rodzaju falami zimna i innymi klęskami żywiołowymi, to wzorem liczników energii elektrycznej, wody i gazu w naszych domach, powinniśmy również mieć liczniki, które liczą, ile zła emitujemy do świata z powodu naszego negatywnego nastawienia do siebie nawzajem. Chodzi mi o to, że gdybyśmy mogli poczuć, w jakim stopniu emitujemy negatywne siły do świata, które negatywnie odbijają się rykoszetem z powrotem do nas, to zrobilibyśmy wszystko aby tego zaprzestać.

I w zamian za to, kiedy wstajemy rano, powinniśmy przede wszystkim zastanowić się, co musimy zrobić, aby wszyscy ludzie mieli się dobrze. Wypracowanie takiej postawy nie jest takie proste, ale jeżeli chcemy zapobiec globalnym katastrofom, musimy poważnie nad tym popracować.

Życie w pokoju i harmonii zależy bowiem od tego, w jakim stopniu dokonamy transformacji naszych poglądów i intencji do siebie nawzajem – z negatywnych na pozytywne.

Źródło:https://michaellaitman.medium.com/your-negative-attitude-to-people-causes-climate-crises-more-than-anything-else-you-think-does-350d9eb361b


Co sprawia, że ludzie są prawicowi i lewicowi?

Natura składa się z dwóch sił: dawania i otrzymywania, plusa i minusa, pozytywu i negatywu. Każdy z nas jest również gospodarzem tych sił. Istnieją one na wszystkich poziomach naszego życia: materialnym, psychologicznym i duchowym. Jeśli chodzi o polityczne inklinacje prawicowe i lewicowe, po pierwsze trzymałbym się z daleka od definiowania ich jako takich, ponieważ w dzisiejszych czasach terminy te stały się bardzo zawiłe, przez co ludzie mylą jedno z drugim.

Jednak w swoim pochodzeniu lewicowe skłonności skłaniają się ku dopełnieniu, połączeniu i kompromisowi, podczas gdy prawicowe podejście jest jego przeciwieństwem: skłania się ku definiowaniu granic, ograniczeń i granic. Innymi słowy, z natury podejście lewicowe brzmi: ” co moje, jest twoje, a to, co twoje, jest twoje”, a podejście prawicowe: „co moje, to moje, a to, co twoje, jest moje”.

Jednak w naszym dzisiejszym zniekształconym życiu, które jest dalekie od natury, nie widzimy niczego, co wyrażałoby prawdziwe lewicowe lub prawicowe skłonności. Dzieje się tak, ponieważ żyjemy w czasach, w których przerośnięty ludzki egoizm – pragnienie czerpania przyjemności kosztem innych i natury – stoi u podstaw wszystkiego, co myślimy i robimy, czyniąc nas dalekimi od jakiegokolwiek naturalnego podejścia do tych skłonności.

W dzisiejszym świecie nie ma prawdziwych przykładów lewicowych i prawicowych skłonności, ponieważ są one zmieszane z pragnieniem wykorzystywania wszystkich i wszystkiego, co możliwe, w celu spełnienia egoistycznych dążeń. Na przykład, dana osoba może mieć naturalne skłonności lewicowe lub prawicowe, ale z powodu silnego pragnienia egoizmu do spełnienia się w dzisiejszych czasach, osoba ta może bardzo łatwo znaleźć się po drugiej stronie w praktyce.

Dlatego uważam, że dzielenie ludzi i narodów na lewicowe i prawicowe nie przynosi nam żadnych trwałych korzyści. Zamiast tego powinniśmy skupić się na podnoszeniu poziomu naszej edukacji na całym świecie, aby dowiedzieć się, jak działa natura, jak się rozwijamy, dokąd zmierzamy i co chcielibyśmy zobaczyć w lepszym stanie w przyszłości.

Jeśli zaczniemy podnosić naszą świadomość, aby zrozumieć, w jaki sposób możemy osiągnąć równowagę w nowych, globalnie współzależnych warunkach, w których się znajdujemy, wtedy zaczniemy dostrzegać ekspresję naszych bardziej naturalnych skłonności. Zobaczylibyśmy wtedy, że ludzie i narody są z natury lewicowi lub prawicowi, a zatem bylibyśmy w stanie poprowadzić wszystkich do bardziej harmonijnej i pokojowej przyszłości, zgodnie z naturalnymi skłonnościami każdego człowieka i narodu.

Nieodłączna część tego nowego procesu edukacyjnego wymaga poważnego, ciągłego badania, w jaki sposób możemy osiągnąć równowagę między różnymi skłonnościami ludzkości i pokierować pozytywnym kursem rozwoju. Musimy stale badać optymalną formę ludzkości i każdego narodu, jednocześnie rozumiejąc odmienną naturę każdego narodu i myśląc o tym, jak zjednoczyć wszystkich ludzi i narody w komplementarności.

Istnieje potrzeba rywalizacji i wykorzystania siły, która pozwala silniejszym wygrywać, jest także słuszne miejsce dla słabszych pragnień, które domagają się rządowego wsparcia dla ich życia. Obie skłonności muszą znaleźć swój wyraz i każdy z nas może podejmować decyzje zgodnie z naszymi charakterami.

Musimy zrozumieć złożone bogactwo natury, które nie pozwala nam być po prostu dobrymi ludźmi, którzy mogą się na coś zgodzić i utrzymać tę zgodę. Zmieniamy się z chwili na chwilę. Dlatego nawet podczas procesu podpisywania określonej umowy możemy już myśleć o tym, jak ją naruszyć i odnieść korzyści kosztem drugiej strony.

Dzisiejszy ludzki egoizm nie pozwala żadnej osobie ani stronie trzymać się czegokolwiek, co trzymałoby nas wszystkich razem. W związku z tym możemy spodziewać się coraz większych tarć między lewicą a prawicą w miarę naszego dalszego rozwoju. Co więcej, jeśli nie uda nam się uregulować tych tarć, konflikty między obiema stronami mogą doprowadzić do poważnych zniszczeń, takich jak kolejna wojna światowa.

Musimy zrozumieć, że te przeciwstawne skłonności są zakorzenione w naszej naturze i będą się coraz bardziej rozplątywać, tak abyśmy stworzyli system, który je równoważy. Jest to podobne do tego, jak w elektryczności umieszczamy rezystor między plusem i minusem, gdzie łączą się i wykonują pewnego rodzaju pracę. Podobnie musimy podejść do naszych skłonności, ale potrzebujemy czegoś wspólnego, nad czym wszyscy będziemy pracować.

Źródło:https://michaellaitman.medium.com/what-makes-people-right-wing-and-left-wing-79ff76ff1833


Czy rośliny mogą ze sobą rozmawiać?

Zespół badawczy z Uniwersytetu w Tel Awiwie położył podwaliny pod założenie, że rośliny, podobnie jak człowiek komunikują się między sobą. Wydawane przez nie dźwięki przypominają kliknięcia o takiej samej częstotliwości jak ludzka mowa, ale odbywają się powyżej zakresu ludzkiego słuchu. Zdolność tą posiadają natomiast niektóre zwierzęta, takie jak nietoperze, myszy i owady, które odbierają dźwięki roślin.

O czym więc rozmawiają ze sobą rośliny?

Przewodnim celem ich komunikacji jest wzajemne obdarzanie się radością życia, jak również ostrzeganie się w przypadku zagrożeń i wzajemna pomoc. Nie tylko rośliny mają taką zdolność, ale każdy atom, cząsteczka i skała ma swoje własne życie i porozumiewają się w różny sposób, w zależności od swojego miejsca w systemie.

Jaka dla nas ludzi wynika z tego nauka?

Po pierwsze, że w jedności jest ogromna życiodajna siła, której wartość nie jest jeszcze dla nas odkryta ale gdy nauczymy się, jak wznieść się ponad nasze egoistyczne pragnienia i wzorem roślin doprowadzimy do stanu wzajemnego połączenia, to poczujemy ją i z radością będziemy istnieć we wspólnym polu pod jej opieką.

Wystarczy tylko abyśmy połączyli się ze sobą w pozytywnych relacjach i doświadczymy wówczas harmonii i doskonałości tego uniwersalnego pola, które będąc uzupełnione wszystkimi częściami stworzenia odczujemy jako stan nazwany – „wilk zamieszka z barankiem”.

Czas kiedy to nastąpi zależy od nas samych, a sygnałem z naszej strony będzie wznoszenie się ponad nasze egoistyczne pragnienia, co zobowiąże wszystkie pozostałe części natury do harmonicznego współistnienia, a poprzez to doświadczenia wieczności i doskonałości.

Źródło: https://blogs.timesofisrael.com/can-plants-really-talk-to-one-another/


Déjà vu – czyli wrażenie, że już to było

Każdemu człowiekowi chyba, przydarzyło się w życiu zjawisko podczas którego miał nieodparte wrażenie, że uczestniczy w czymś, co już kiedyś było. Takie mgnienie, które szybko się ulatnia, ale jest na tyle silne, że nie sposób go nie zauważyć. W każdym razie ten spektakularny moment jest tak zagadkowy, że nie jesteśmy w stanie pozostawić go bez nadania mu szczególnego znaczenia.

Najczęściej dopatrujemy się w nim znaku przepowiadającego nam nadchodzące wydarzenia. Ale nie szczędzimy sobie również różnych spekulacji w tym zakresie, oglądając się w swoich podejrzeniach w przeszłość, czasami bardzo daleką. Kiedy do głosu dochodzą nasze przeczucia, które przypływają do nas niczym fale i nie pozwalają naszym myślom oddalić się od nich, próbujemy wówczas nadać im bardziej materialną formę i zaczynamy ubierać je w przewidywane wydarzenia.

Ponieważ żyjemy w jednym, zintegrowanym środowisku fale te, są zbiorową myślą innych ludzi z którymi jesteśmy połączeni. Takie zjawisko nie jest rzadkością i pozwala wielu ludziom przewidzieć nadchodzące wypadki na podstawie znaków, które oni umieją prawidłowo interpretować. Do takich ludzi należeli na przykład Wolf Messing czy Beduini żyjący na pustyni, którzy dzięki praktykom rozwinęli w sobie nowy zmysł pozwalający im czytać naturę.

Wspomniany wyżej Messing, wiedziony silnymi przeczuciami potrafił odgadnąć przyszłość w perspektywie kilku lat, w żadnym jednak stopniu nie potrafił wpływać na zmianę przewidywanych kolei losu. Tymczasem w zakresie wpływania na naszą przyszłość Kabała ma dla nas wskazówki, dzięki którym poprzez odpowiednie połączenie i rozwój pozytywnych relacji opartych o troskę, szacunek i odpowiedzialność, zaprojektujemy dla siebie harmonijną i pokojową przyszłość.

Stosowanie w swoim życiu zasad Kabały pozwala nam również wpływać na przyszłe niezbyt korzystne zjawiska i tonować je nadając im łagodniejsze bardziej akceptowalne formy. Reasumując, to z jakim natężeniem nacierają na nas złe wydarzenia, zależy od tego ile starań wkładamy w wartościowe połączenia, lub na ile znajdujemy przyjemność cieszeniem się porażkami innych – co jest szczególnym przysmakiem naszego niepohamowanego egoizmu.

Wprawdzie egoizm był do pewnego czasu motorem naszego rozwoju i popędzał ewolucję ale obecnie sprawy mają się inaczej i powinniśmy zacząć przeciwdziałać wzmożonemu w świecie wyzyskowi, manipulacji i znęcaniu się nad sobą nawzajem, co doprowadza naszą egzystencję do stanu coraz większych udręk i trudności ze strony natury.

Pora, aby człowiek wziął w swoje ręce oręż, którym jest szacunek, akceptacja i troska o drugiego człowieka i tym samym zawiązał z naturą sojusz, na który ona cały czas pozostaje w oczekiwaniu.

Źródło:https://michaellaitman.medium.com/why-does-deja-vu-happen-why-do-we-feel-that-something-has-already-occurred-9788e76eeba9


Dokąd zaprowadzi nas historia?

Po pierwsze, czym jest historia? Historia jest ewolucją pragnień. Zaczyna się od najmniejszych i najprostszych pragnień, które ma każda jednostka – jedzenia, seksu i rodziny – a nasze pragnienia rosną do tych większych, które rozgrywają się w społeczeństwie, pieniędzy, honoru, kontroli i wiedzy, gdzie rozwijamy się społecznie poprzez relacje wspólnotowe, miejskie, państwowe i wreszcie globalne.

Widzimy ludzkie zmagania w zależności od stopnia rozwoju naszych pragnień. Najpierw walczyliśmy ze sobą w różnych osadach, a później jako małe, odmienne państwa. W końcu zjednoczyliśmy się w różnych sojuszach, aby móc dalej walczyć przeciwko sobie, a proces ten doprowadził nas do tego, co mamy dzisiaj. A co mamy dzisiaj?

Dzisiejszy poziom rozwoju naszych pragnień prowadzi nas do coraz większej świadomości naszych globalnych wzajemnych powiązań i współzależności, co pokazuje nam bezcelowość wzajemnej walki. Powiedzmy, że jeden kraj odcina się od świata. Co by się wtedy stało?

Nie zdajemy sobie sprawy z pełnego zakresu tego, do czego doprowadziłoby takie zjawisko. Świat stanąłby w miejscu. Wpłynęłoby to na nas na wielu poziomach, od naszej najbardziej podstawowej zdolności do obsługi prostych narzędzi i urządzeń, poprzez niedostępność niektórych produktów żywnościowych, aż po trudności ekonomiczne i kilka innych zjawisk. Krótko mówiąc, świat mógłby przestać istnieć.

Nie mamy pojęcia, jak bardzo jesteśmy od siebie zależni i jak kruche jest nasze życie. Dziś nie możemy prowadzić wojny światowej, ponieważ żaden kraj nie jest w stanie być samowystarczalny. Istnieje wzajemna zależność między krajami na poziomie podstawowych rzeczy, których potrzebujemy do przetrwania.

Pomyślmy o ewolucji człowieka jak o budynku, który zaczęliśmy budować wiele tysięcy lat temu. Na parterze mieliśmy własny ogród, piwnicę i sadziliśmy własne plony, czyli mieliśmy możliwość zaspokajania naszych codziennych potrzeb. Dziś mieszkamy na dwudziestym piętrze tego budynku i nie możemy żyć tak, jak kiedyś na parterze.

Pamiętam moje dzieciństwo w małym miasteczku Witebsk, liczącym ćwierć miliona mieszkańców. Mieliśmy małą działkę i dużą piwnicę, w której trzymaliśmy ziemniaki, kapustę, czosnek i cebulę, jak wszyscy w tamtych czasach. Przygotowywaliśmy te produkty z rocznym wyprzedzeniem, aby rodzina nie głodowała, podobnie robiła większość populacji.

Dzisiejszy świat jest zupełnie inny. Obecnie mamy duże obszary mieszkalne i miasta zamieszkiwane przez ponad milion osób. Gdyby systemy zapewniające im podstawowe potrzeby uległy awarii, doświadczylibyśmy kryzysów na skalę globalną. Nie zdajemy sobie sprawy, co by się stało, gdyby kilka dużych krajów nagle przestało funkcjonować.

Dlatego też, jeśli mamy wpłynąć na pozytywną zmianę w kierunku bardziej harmonijnego i pokojowego świata, musimy podnieść świadomość naszej zacieśniającej się globalnej współzależności, że miliardy z nas na tej małej planecie płyną na tej samej łodzi, a zatem powinniśmy zacząć odnosić się do innych jak do samych siebie, a przynajmniej jak do członków jednej globalnej rodziny.

Historia prowadzi nas do coraz większego połączenia. Jeśli mamy pozytywnie realizować nasze rosnące połączenie, musimy nauczyć się, jak działa nasza natura w tym procesie: że urodziliśmy się w egoistycznej naturze, która chce czerpać korzyści kosztem innych i natury, że nigdy nie możemy być prawdziwie usatysfakcjonowani, żyjąc w takiej naturze, a co więcej, coraz bardziej cierpimy na jej czele.

Wraz z rosnącą świadomością naszej natury, musimy również nauczyć się, jak przekształcić ją w nową naturę: harmonijnie realizować nasze rosnące wzajemne powiązania i współzależności poprzez zmianę naszej natury z egoistycznej na altruistyczną. Jeśli dostosujemy nasze wpływy edukacyjne, medialne i społeczne, aby ukierunkować nas na tę zmianę – z egoizmu na altruizm – wówczas doświadczymy naszego zacieśniającego się połączenia jako ogromnej nowej formy satysfakcji, szczęścia i pewności siebie, która wypełni nasze życie. Jeśli nie, to będziemy nadal się rozwijać poprzez coraz większe cierpienie.

Źródło: https://michaellaitman.medium.com/where-will-history-lead-us-beb956be2a1b


Czy masz w sobie gen zabójcy?

Każdy człowiek ma inklinacje do zabijania. Wynika to z tego, że każdy zawiera w sobie pełny arsenał pragnień, od najlepszych do najgorszych.

Niektórzy nie wiedzą jednak, że zabijając kogoś, niezależnie w jakich okolicznościach, w rzeczywistości zabiją część siebie. Dzieje się tak ponieważ istniejemy w zbiorowym pragnieniu, wspólnego systemu i wszystko, co istnieje w naturze na wszystkich jej poziomach – nieożywionym, roślinnym, zwierzęcym i ludzkim – posiadamy w sobie.

I dlatego powinniśmy uzasadniać potrzeby wykorzystywania czegokolwiek z tego świata dla siebie, począwszy od łyku powietrza, poprzez ścięte drzewa, zwierzęta, które zabijamy dla pożywienia, a skończywszy na życiu innych ludzi. Taka zasada rozciąga się na wszystko, co bierzemy dla własnego dobra, ponieważ wszystko to wymaga jakiejś formy naprawy.

Musimy wiedzieć, że cokolwiek otrzymujemy lub zagarniamy dla własnej korzyści, jest zaciągniętą pożyczką, ponieważ tutaj na ziemi nic nie jest naszą własnością i szczególnie biorąc w nadmiarze stajemy się zachłannymi konsumentami kosmosu, nie poczuwającymi się do żadnej odpowiedzialności.

Są jednak tacy ludzie, którzy mają przeświadczenie, że nie są właścicielami tej ziemi i biorąc cokolwiek od natury dla siebie starają się wywdzięczać za otrzymane dary. Znaną formą podziękowania jest błogosławieństwo, w różnych formach, bądź to poprzez wypowiedzenie go, bądź poprzez drobne rytuały jak na przykład przed ugaszeniem pragnienia, symboliczne wylewanie odrobiny płynu lub pozostawienie kawałka chleba ze spożywanej całości.

W takim działaniu zawarty jest przekaz pełnego zrozumienia dla praw tego świata i zadośćuczynienie za jego gościnność, za którą nie będą w stanie nigdy zapłacić. Jeśli to co zabieramy z natury jest koniecznością dla naszej egzystencji, aby wspierać nasze życie, to stawia nas w trochę innej pozycji wobec świata, ale nadal nie zmienia to naszych z nim relacji i ciągle musimy pamiętać o tym, że jesteśmy gośćmi na tej planecie.

Nie jest dla nas również taryfą ulgową fakt, że zostaliśmy tu stworzeni i nie mieliśmy innego wyboru. Nasze życie zostało zaprojektowane właśnie w taki sposób abyśmy nauczyli się płacić za otrzymane korzyści, czyli absolutnie wszystko co otrzymujemy dla siebie. Obecnie obserwujemy pewną zależność pomiędzy tym, że zwiększający się wzrost rozwoju technologicznego napędza nasze pragnienia posiadania i zaczynamy zagarniać dla siebie nieproporcjonalnie więcej niż rzeczywiście potrzebujemy.

Takie tendencje nie są obojętne dla świata i jego odpowiedzią na ten stan rzeczy są zjawiska, w efekcie których mnożą się cierpienia na tej ziemi. I wynika to z faktu, że natura jest zamkniętym, integralnym systemem, żywą tkanką z której nie powinniśmy bezmyślnie wyrywać dla siebie wszystkiego, co tylko leży w naszych możliwościach, ponieważ takim działaniem doprowadzimy system do stanu w którym zacznie radykalnie bronić się przed takim traktowaniem.

Natura nie da nam przyzwolenia na wyniszczanie jej tak, jak dotychczas w bezmyślny sposób i zamanifestuje swój sprzeciw poprzez wydarzenia, które przybiorą na wielkiej sile i odbiją się rykoszetem na naszej samowoli w formie ekstremalnych cierpień. Już teraz mamy pierwsze tego sygnały.

W jaki sposób możemy zahamować to negatywne zjawisko i nie dopuścić do katastrofy? Czego natura oczekuje od nas?

Ponad wszystko tego, abyśmy osiągnęli z nią równowagę i harmonię, co stanie się możliwe poprzez uzyskanie jedności, opartej na zasadzie proporcjonalnego brania i dawania. Natura, w milczący sposób informuje nas o swojej gotowości służenia człowiekowi, ale wyraźnie ostrzega również przed dalszym brnięciem człowieka w kierunku egoistycznego wykorzystywania jej, dla którego nie ma dobrej przyszłości.

Źródło:https://michaellaitman.medium.com/do-you-have-the-killer-gene-inside-of-you-89106e6d69e0


Dlaczego dzisiaj coraz więcej rodzin się rozpada?

Coraz więcej rodzin się dzisiaj rozpada, ponieważ ludzie nie mogą tolerować ograniczeń, które narzucają rodziny. Aby tolerować ograniczenia narzucane przez rodziny, istnieje kilka zmiennych, z których jedna jest koniecznością: jednostka rodzinna jest nam dana przez naturę. Oznacza to, że jeśli zrozumiemy, że żyjąc jako część struktury rodziny, możemy osiągnąć doskonały i wieczny stan istnienia, do którego prowadzi nas natura, wtedy zdobędziemy siłę, aby przejść przez wszelkie sytuacje, które pojawiają się w rodzinie.

Możemy zatem odnieść się do rodziny jako swego rodzaju laboratorium, w którym możemy pracować nad tworzeniem się naszego wyższego ja. Oznacza to, że rodzina jest dla nas największą szansą na osiągnięcie stanu, w którym łączymy się ze sobą pozytywnymi więzami wzajemnej miłości i obdarzania. Może to jednak zadziałać pod warunkiem, że podejdziemy do rodziny w bardzo szczególny sposób, który jest właściwy dla postępu duchowego.

W obecnych czasach nie jesteśmy jeszcze gotowi na takie podejście, dlatego też nie omawiam go na lekcjach, które codziennie prowadzę. Ale nadejdzie czas, kiedy to się stanie. Oprócz uznania naturalnej konieczności istnienia jednostki rodzinnej, powinien istnieć jasny podział obowiązków, możliwości i wzajemnego spełnienia, w którym dzieci również odgrywają znaczącą rolę, ponieważ uczestniczą w relacjach między mężem i żoną stosownie do ich wieku, a także najprawdopodobniej rozwiną się, aby mieć własne dzieci, wnuki i tak dalej.

Co więcej, jeśli mówimy o rodzinie, która jest zgodna z idealnym stanem naturalnym, to musimy również omówić trzy pokolenia, które mają ze sobą regularny kontakt, w których dzieci regularnie widzą i czują swoje babcie, dziadków i rodziców. Zalety rodziny trzypokoleniowej omówiłem w innych miejscach.

Natura stopniowo prowadzi nas do stanu, w którym będziemy musieli działać w naszych rodzinach w sposób zrównoważony z naturą, a nasz świat nie będzie mógł istnieć bez tak utworzonej jednostki rodzinnej. Tak więc pomiędzy idealną rodziną, do której realizacji zmusza nas natura, a obecnym stanem coraz większej liczby rodzin, które się rozpadają, czekają nas trudne lata.

Jednak omawianie tych zmiennych jest nadal bardzo ryzykowne, ponieważ wydaje się, jakby najcięższe obowiązki spoczywały na nas. Kiedy widzimy wewnętrzną esencję tego, z kim jesteśmy, że lata spędzone razem i wygląd zewnętrzny nic nie znaczą, ponieważ wszystko zależy tylko od naszego stanu wewnętrznego, wtedy odkrywamy, że możemy zbudować niezwykły nowy duchowy świat miłości i obdarzania.

Nie widzielibyśmy wyglądu i przyzwyczajeń naszych partnerów tak, jak widzimy je dzisiaj, ale cieszylibyśmy się ciągłą odnową wewnętrzną i między nami wszystkimi. Krótko mówiąc, zmienialibyśmy się przez cały czas i postrzegalibyśmy inny świat z chwili na chwilę.

Na podstawie wideo „Dlaczego dzisiaj coraz więcej rodzin się rozpada?” z kabalistą dr Michaelem Laitmanem i Semionem Vinokurem. Napisane/wydane przez uczniów kabalisty dr Michaela Laitmana.

Źródło: https://bit.ly/3IrZWVZ