Religią przyszłości jest „Miłość do bliźniego”

Pytanie: Co powinno być połączeniem pomiędzy religią judaistyczną, a państwem Izraela?

Odpowiedź: Nie powinno być żadnego połączenia pomiędzy religią i państwem. Każda osoba powinna mieć możliwość prowadzenia życia zgodnie ze swoim wyborem bez przymusu. Kabała mówi: „Nie ma przymusu w duchowości!”.

Na ludzi należy wpływać jedynie przez właściwą edukację. Oczywiście, wychowywanie w Izraelu ma się odbywać w duchu tradycji żydowskiej, kultury żydowskiej i wszystkiego, co otrzymaliśmy od naszych przodków. Jednakże ma to być wykonane przez delikatne, życzliwe wychowywanie w duchu tradycji narodowych. Poprzez rozpowszechnianie kabały, dzisiejsza religia – zestaw obowiązkowych zadań, przemieni się w prawdziwą religię. To jest to co Baal HaSulam opisuje w artykule „Istota religii i jej cel”. Jak to się stanie?

Wyższa siła, która objawia się nam dzisiaj zmieni nas i wtedy ludzie zaczną odczuwać i rozumieć Stwórcę. Jego odkrycie wyeliminuje potrzebę usług religijnych jakie znamy dzisiaj takich jak religia i jej przywódcy, i potrzebę pośredników pomiędzy człowiekiem, a Stwórcą,. Jest napisane: „I ludzie przestaną nauczać o Stwórcy, bo wszyscy będą Mnie znali, od małego do dużego”.

Objawienie Stwórcy pokaże wszystkim zasadę całej Tory: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”, która jest teraz nieobecna nawet pomiędzy religijnymi ludźmi. Baal HaSulam pisze w „Pokoleniu przyszłości”: „Klasa religijna (etyczna), określająca życie wszelkich narodów, musi najpierw i przede wszystkim zobowiązać swych reprezentantów, by zajęli się obdarzaniem, zgodnie z zasadą „kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. I to będzie społeczna świadomość wszystkich narodów… Jednakże poza tym wyjątkiem, każdy naród powinien dowolnie podążać za swoją religią oraz tradycjami, i żaden naród nie powinien mieszać się w sprawy drugiego.”

Nauka Kabały wyjaśnia, że główna zasada Tory: „kochaj bliźniego swego jak siebie samego” wskazuje iż przestrzeganie micwot (przykazań) i Tory oznacza naprawę egoizmu człowieka, gdzie osiąga on poziom miłości do bliźniego. Więc jest to naprawa jego egoistycznych pragnień, które nazywa się przestrzeganiem przykazań.

Jeżeli osoba angażuje się w naprawianie samego siebie by rozwijać w sobie właściwość obdarzania w stosunku do bliźniego, oznacza to, że wykonuje zasady Tory. Oto co powiedział wielki mędrzec Akiwa, kiedy poproszono go o objaśnienie całej Tory „stojąc na jednej nodze” (metaforycznie rzecz ujmując), zacytował ogólną zasadę całej Tory: „Kochaj bliźniego jak siebie”. Inny mędrzec o imieniu Hillel (żyjący w czasach Talmudu – początek ery) określa tą zasadę: „Nie czyń drugiemu tego, czego nie chcesz, by inni tobie uczynili”.

Dlatego też, cała instytucja religii bez wątpienia przejdzie przez wielkie zmiany, bo nie stosuje się ona do powyższych zasad.


Czy to kpina, czy niezmienne prawo?

каббалист Михаэль ЛайтманPytanie: Jeśli zamysłem Stwórcy jest doprowadzenie człowieka do celu stworzenia, to co On zdobył ze zdarzeń ostatniego miesiąca w Izraelu? Co to dało?

Odpowiedź: Nie zamierzam sprawdzać, w jakim stopniu zmienił się naród. Działamy na osi czasu: był stan przed pożarem, potem wybuchł pożar, który pochłonął ludzkie życia i zniszczył lasy, a gdy został ugaszony – zaczął padać deszcz.

Co się zmieniło za ten czas? – Zacząłeś się zastanawiać: „Dlaczego lunął deszcz następnego dnia – po tym, jak pożar został ugaszony?”  To jak kpina…

Tak czekaliśmy na deszcz podczas pożaru, tak prosiliśmy o to – i żadnej odpowiedzi. A gdy już nie potrzebowaliśmy go, to lunął ulewny deszcz i tylko wyrządził szkody. Dwukrotnie dostaliśmy cios.

Dokładnie tak jak napisano w Torze, że jeśli Israel nie zasługuje, to leje deszcz ani w porę, ani tam gdzie trzeba.

Jest to prawo natury. Na górze znajduje się światło, a na dole – pragnienie, które powinno osiągnąć podobieństwo do światła. Światło stale oddziałuje na pragnienie i ono ciągle się zmienia.

2010-12-07 rav_bs-shivha-tirash-gvirta_lesson_n1_pic5

Stwórca ma tylko jeden prosty obrachunek: dwa stany – wyjściowy i końcowy – muszą być jak jeden. W oparciu o to działa. Tak samo, jak światło stworzyło cztery etapy rozprzestrzeniania prostego światła, w dalszym ciągu wszystko w nich rozwija.

Stwórca nie reaguje. To jest prawo, natura. Co chcesz od Niego?.. Czy zbliżyłbyś się do wulkanu i prosił: „Bądź łaskawy, zatrzymaj się na kilka minut, bo chcę przejść!”?..

Więc dlaczego uważasz, że Stwórca odpowie na twoje prośby? W takim razie czcisz bożka. Myślisz o Nim jak o gwiazdach przynoszących powodzenie, że niby z ich pomocą możesz zmienić swój los. Ale możesz tylko dowiedzieć się nieco o przyszłości, natomiast zmiana jej nie jest w twojej mocy.

Z lekcji do artykułu „Służąca, która dziedziczy po swojej pani”, 07.12.2010


Po co stawiać opór dobrym objęciom

каббалист Михаэль ЛайтманPytanie: Dlaczego Stwórca urządził nam taką kpinę: tak długo nie było ani kropli deszczu, w końcu wybuchł straszny pożar i jak tylko został ugaszony przez ogromny wysiłek, następnego dnia rozpoczęła się ulewa, która tylko przeszkadzała w pracach? Jeśli Stwórca kieruje wszystkim, to dlaczego nie wysłał nam deszczu wcześniej?

Odpowiedź: Lepiej zapytaj, dlaczego w ogóle nasłał nam pożar? Jaki jest w ogóle sens w tym, aby rozpalać ogień, a potem zsyłać deszcz, by go ugasić? Jeśli kogoś kocham, to nie będę go bił, a następnie litował się nad nim.

Oczywiste jest, że wszystko pochodzi od Stwórcy. Jak tylko samoloty ugasiły ogień, natychmiast zaczął padać deszcz – specjalnie, żeby czegoś nas nauczyć.

Stwórca rozpala pożar i Sam go gasi – my zaś musimy nauczyć się wyciągać z tego wnioski. Znajdujemy się w systemie, który całkowicie kierowany jest przez wyższe światło i nic nie może wyjść spod jego władzy. Tak jak powiedziano: „Serca ministrów i królów są całkowicie w rękach Stwórcy”.

Cała natura – to Stwórca i nie mamy żadnej wolności wyboru. Mamy ją tylko w naszym stosunku do wydarzeń.

Jeśli byś miał inny stosunek – czy zdarzyłby się pożar czy nie?

Przez swój stosunek możesz zmienić swoją rzeczywistość – to, jak ją postrzegasz. Wówczas zamiast postrzegania wyższego światła w formie okrucieństwa (gwurot), jako ognia pożerającego, będziesz go odczuwać jako ciepło miłości. Zależy to tylko od twej postawy – kochasz go czy nienawidzisz!

Wyobraź sobie, że obejmuje cię najbardziej znienawidzony przez ciebie człowiek. Staniesz jak sparaliżowany z przerażenia z powodu tego objęcia. A gdy obejmujesz osobę, którą kochasz? Czy jest różnica między nimi?

Od Stwórcy do nas przychodzi tylko miłość, światło, ale nie czujemy tego i nie możemy zaakceptować. Z góry stale zstępuje światło i pragnie napełnić wspólne pragnienie całego świata – cały wszechświat. Ono stale posuwa to pragnienie naprzód do celu, aby się upodobniło swoimi właściwościami do Niego.

Jeżeli stworzenie na dole zorganizuje się w odpowiedni sposób, to będzie czuło ten dobry stosunek z góry. W przeciwnym razie będzie go odczuwało jako przeciwieństwo – cierpienie.

Wszystko zależy tylko od ciebie! Na górze nic się nie zmienia. Nawet gdy mówimy, że możemy zmienić cokolwiek za pomocą naszej modlitwy MA”N, podnosząc ją i otrzymując z góry odpowiedź MA”D, która przynosi światło powracające do źródła i zmieniające nas – w rzeczywistości nie ma to żadnego wpływu na działanie wyższego światła, które zstępuje bez przerwy i prowadzi stworzenie ku końcowemu celowi. Wszystkie zmiany zachodzą tylko względem naszego odczucia.

A pociąg mimo wszystko pędzi naprzód i nic nie jest w stanie go zatrzymać lub przyhamować.

Z lekcji do artykułu „Służąca, która dziedziczy po swojej pani”, 07.12.2010


Pożar w duszy

каббалист Михаэль ЛайтманPytanie: Jeśli cała odpowiedzialność za świat spoczywa na tych, którzy mają punkt w sercu, to dlaczego na przykład pożar wybuchł na północy Izraela – u innych, a nie w moim domu?

Odpowiedź: Znajdujemy się obecnie w okresie przygotowań do praktycznej pracy duchowej, która rozpoczyna się postrzeganiem wyższego świata i bycia w nim.

Dlatego też nie ma sensu, aby odrywać cię od studiów, co stałoby się, gdybyś stracił w płomieniach dom i zdrowie. Na razie powinieneś szybko posuwać się naprzód ku praktycznym działaniom.

Później jednak ci się ujawni, że ci ludzie, którzy teraz cierpią na poziomie materialnym, którzy zostali pozbawieni swoich domów, że te dzieci, starzy ludzie, kobiety – są częściami ciebie samego, że są bliżej ciebie niż własne dzieci.

Twoja niewrażliwość blokuje w tobie to odczucie. Ale ty jeszcze to odkryjesz i będziesz musiał dołączyć do swojej naprawy.

A na razie są to jakby dwie części ciała: aby wyleczyć jedną część, druga cierpi na swoim poziomie. Ale potem łączą się one ze sobą i włączają się jedna w drugą.

Żąda się od nas z góry, abyśmy to zrozumieli i poczuli nie na poziomie materii, ale świadomości duchowej. Abyś poczuł, że to ty spłonąłeś tam na północy! A poza tym, że od twojej wewnętrznej pracy zależy, czy zakończy się ta skomplikowana sytuacja.

Z lekcji do artykułu Rabasza, 03.12.2010


Burza wokół Stwórcy

каббалист Михаэль ЛайтманGdy wyższy parcuf chce coś dać niższemu, on zmniejsza siebie, jak matka zwracająca się do dziecka.Dla siebie przygotowuje „dorosłe” jedzenie, a dla dziecka specjalne, z zadaną temperaturą.

Te dodatkowe działania poprzez szczególny mechanizm łączności wyższego z niższym nazywają się „searot” („włosy”). Słowo to pochodzi od słowa „soer” („burzący się”) lub „saara” („burza”).

Przecież wyższy chciałby dać niższemu wszystko, co ma! Ale zmuszony jest ograniczyć siebie i dać niższemu tylko nieznacznie, odpowiednio do jego poziomu – tyle, ile ten jest w stanie przyjąć. Wyższy musi także zadbać o to, żeby to napełnienie było dla niższego pożyteczne.

To ograniczenie, ta siła, z jaką wyższy powstrzymuje siebie, nazywa się „searot” („włosy”) –  odpowiednio do jego stanu, w którym wszystko w nim „burzy się” („soer”) przez to powstrzymanie.

A teraz wyobraź sobie, jak cierpi i burzy się (dręczy się) Stwórca!  Przecież ma ogromnie pragnienie dawać. Chce dać nam całą nieskończoną naprawę (Gmar Tikkun)! A On patrzy na nas i widzi, że nie ma komu dać… Nikt niczego nie chce otrzymywać. Jakie to ogromne cierpienie patrzeć na dzieci, niemal umierające z głodu, mając możliwość pomocy nam: wyleczenia wszystkich naszych ran i napełnienia nas całym dobrem – a my tego nie chcemy! Nie jesteśmy w stanie cokolwiek przyjąć od Niego.

I jako odgłosy tej burzy – siły, z jaką Wyższy powstrzymuje siebie, zaczynają na nas wpływać nieczyste siły – klipot, próbując obudzić nas i zmusić do działania.

Wydaje się nam, że oddziałują na nas złe siły, ale one przejawiają się tylko w tej mierze, na ile nie posuwamy się naprzód, spóźniając się w swoim rozwoju i nie pozwalając światłu, aby nas napełniło.

Z lekcji do „Nauki dziesięciu sfirot”, 06.12.2010


Radość wiary w Nauczyciela

каббалист Михаэль Лайтман 0-РабашSą stany, kiedy uczeń myśli, że jest mądrzejszy od nauczyciela i że w czymś lepiej się orientuje od niego. Uważa, że może mieć własne zdanie na temat pracy duchowej.

On po prostu zapomina, że „błędy mędrców są twórcze, a twórczość młodych jest destrukcyjna”. Wydaje się uczniowi, że z racjonalnego punktu widzenia on ma rację, a nauczyciel w wielu sprawach myli się, albo może nie jest wystarczająco poinformowany.

Ale duchowość różni się od materialnego i człowiek, który jest w duchowym, nie może się mylić.

Nawet jeśli dzisiaj Ci się wydaje, że nauczyciel myli się, w perspektywie tak nie jest. To tak jak dziecko myśli, że krawiec niszczy tkaninę, rozcinając ją na kawałki, a dorosły rozumie, że z tego może powstać ubranie.

Człowiek, który chce robić postępy w duchowości, musi iść z wiarą powyżej wiedzy, mimo że widzi błędy w działaniach nauczyciela. Cała natura jest podzielona na stopnie i osoba, która znajduje się na wyższym poziomie, ma z pewnością rację. A widoczne błędy nauczyciela są Twoimi błędami!

Dlatego też potrzebujemy wiary. Wiara oznacza, że pracuję nie z moim rozumem, a z rozumem wyższego. Anuluję się przed nim i z radością przyjmuję to, co przychodzi do mnie. Być może na moim stopniu wydaje mi się to nieprawidłowym, ale kiedy wzniosę się na wyższy stopień, to odkryje, że to jest prawda.

Wszystko zależy od tego, czy człowiek jest gotowy, by to przyjąć. Niektórych to wzmacnia, ponieważ rozumieją, że to jest dobry znak i należy zgodzić się z wyższym zarządzaniem. Inni nie mogą opanować swojego egoizmu i oddalają się od drogi do celu. Właśnie tak jest powiedziane: „Tam gdzie sprawiedliwy idzie do przodu, grzesznik cofa się“.

Nie można przejść na wyższy stopień, nie przyjmując go z wiarą powyżej wiedzy względem nauczyciela i grupy. Przyjmuję wszystko, co jest w nich, anulując siebie. To się nazywa być „chafec chesed” – nic nie chcieć dla siebie. Jest to pierwsza naprawa. Od najniższego do najwyższego stopnia zawsze powinieneś poruszać się, nabywając poziom „chafec chesed” w odniesieniu do wyższego stopnia. To się nazywa posuwać się z wiarą powyżej wiedzy.

Oznaką wiary jest radość! Jesteś „zadowolony ze swojego losu” i chcesz tylko zgodzić się z nauczycielem, grupą i Stwórcą – nic więcej! Cieszysz się, ponieważ zgadzasz się z nimi. Oznacza to, że osiągnąłeś naprawę i możesz przejść na wyższy stopień. Twój egoizm uspokoił się i teraz musisz otrzymywać dodatkowe przeszkody, aby naprawiając je, otrzymać w nich światło Chochma. A to już jest o wiele trudniejsze. Teraz musisz zacząć oddawać – nie po prostu zgadzać się z nauczycielem i grupą, a pracować z ich pragnieniem zamiast swoim.

Twoje pragnienie musi służyć ich pragnieniom, a to jest zawsze przeciwieństwem! Musimy przejść przez kilka radykalnych zmian w swoim egoizmie! Dlatego też stopień wiary w nauczyciela określa wysokość poziomu ucznia.

Z lekcji do artykułu z „Szamati” 26.11.2010


Od czego cierpi kabalista

Kabalista cierpi tylko dlatego, gdy widzi, jak dalece jeszcze świat oddalony jest od Stwórcy, od jedności i osiągnięcia doskonałego życia.

Jesteśmy w stanie to zrobić, mamy do tego niezbędne warunki, ale zaniedbujemy tą możliwość i nie wykonujemy jej. W taki sposob przyciągamy na siebie wiele różnych problemów i zadajemy Stwórcy cierpienia.

Właśnie z tego powodu, że kabalista osiągnał objawienie Stwórcy, cierpi on bardziej niż inni. W rzeczywistości, w odniesieniu do całego świata, jest on jak matka dla swoich dzieci. Cały świat jest jego kelim, częściami jego duszy. Dopóki nie zostaną one naprawione, kabalista cierpi za nie więcej niż one same.

Każdy człowiek czuje swój  własny egoizm i cierpi z tego powodu, że jego kli jest puste. A kabalista zawiera w sobie wszystkich, wychodzi na przeciw wszystkim z miłością i pragnie napełnić wszystkich tylko absolutnym dobrem.

Ale ludzie tego nie chcą. Nie zgadzają się z  tym, by połączyć się razem i zanulować własny egoizm chociaż w niewielkim stopniu, aby stworzyć większe pragnienie/kli, które będzie mogło zostać napełnione światłem nieskończoności.

Kabalista nie może zmienić świata – i tylko dla niego cierpieć i czekać, aż ludzie przejawią minimalną gotowość do postępu.

Naturalnie, że najbardziej martwi się on o swoich uczniów, ponieważ ich cierpienie jest ukierunkowane. On nie może  poruszyć ich naprzód w sztuczny sposób. To mogłoby im zaszkodzić i przeszkodzić w ich rozwoju. Dlatego, rozmawia on z nimi na płaszczyźnie, poziomie który odpowiada im.

My zajmujemy się oryginalnymi źródłami, i nasz związek do nich określa, jak wiele możemy wszyscy razem od nich otrzymać. Właśnie to powinienem odkryć , a nie to, co rozumiem w moim pragnieniu. Pracuję ze wspólną potrzebą, która powstaje w celu objawnienia się wszystkim.

Z programu „Kabała dla początkujących”, 01.12.2010


Miłość jest naczyniem dla Światła!

Jeśli nie otrzymamy od środowiska pragnienia obdarzania, to nie będziemy w stanie o własnych siłach odkryć duchowego świata. Ponieważ duchowa rozkosz jest nieskończenie większa niż materialna.

Nawet najmniejsza rozkosz, przyjemności, które otrzymamy gdy wzniesiemy się na pierwszy duchowy stopień ze 125 możliwych, są  już miliardy razy większe  od wszystkich rozkoszy, przyjemności naszego świata.

Maleńka iskierka Wyższego Światła, która przebiła się do naszego świata, spowodowała „Wielki wybuch”, który stworzył cały wszechświat. Była to tylko maleńka iskierka! Mamy zamiar otworzyć całe wyższe Światło NaRaNChAJ! Jasne jest, że są do tego konieczne nieograniczone otrzymujące naczynia.

Dlatego też nie możemy otrzymać tego Światła wewnątrz siebie, gdyż po prostu byśmy eksplodowali! Musimy zbudować zewnętrzne kelim – każdy na zewnątrz naszego ego. Dlatego możemy osiągnąć wielkie zewnętrzne pragnienia tylko w wyniku wzajemnej integracji, w wyniku zjednoczenia.

Ponieważ my już teraz kąpiemy się w wyższym Świetle, ale nie jesteśmy w stanie go odczuć. Nie może ono znaleźć miejsca w naszym wnętrzu, ponieważ nie mamy nic, z wyjątkiem małej iskry.

Baal HaSulam pisze w liście nr 8 o mocy objawiającego się wyższego Światła: “W godzinę pojmowania odczuwa się wyższe Światło, które ujawnia się i bazuje właśnie na wszystkich odwrotnych transformacjach. I w godzinę osiągnięcia doskonałości wydaje się człowiekowi, że wszystkie doświadczone przez niego cierpienia miały szczególną wartość, ponieważ umożliwiły mu one ocenić smak i słodycz Światła, jedności ze Stwórcą.

W konsekwencji wszystkie jego organy i ścięgna powiedzą i poświadczą mu, że każdy żyjący w tym świecie zgodziłby się siedem razy dziennie na obcięcie rąk i nóg, aby tylko na jedną krótką chwilę, raz w życiu doznać, doświadczyć tego smaku połączenia, zlania się”.

Oznacza to, że musimy zrozumieć, iż duchowe odkrycie jest czymś nieskończenie wielkim, ogromnym a my musimy przygotować do tego puste pragnienia / kelim. Dlatego będziemy musieli stawić czoła dużej pracy wewnętrznej, która może być właściwie niezwykle lekka, gdy zostanie wykonana wspólnie i z miłością! Tutaj o wszystkim zdecyduje połączenie!

Jeśli połączę się z innymi i poczuję, że znajduję się razem z nimi w jednym kli, pragnieniu to wtedy w nim zostanie odkryte Światło. Dlatego jest napisane: „Kochaj bliźniego swego jest to główne prawo Tory (Światła)”. Miłość jest naczyniem dla światła!

Z 1 lekcji kongresu, 09.11.2010


Jak stać się duchowym Supermenem?

Pytanie: Zamiast otrzymać nadprzyrodzone siły, z dnia na dzień czuję się coraz słabszy. Jak stać się duchowym „Supermanem”, który wznosi się nad swoje ego?

Odpowiedź: Przede wszystkim musimy zacząć od faktów. A faktów nie potrzebujemy się bać, ponieważ wszystkie są nam oferowane przez Stwórcę jako proces, z którego musimy się czegoś nauczyć.

Wyższe Światło, które działa na nasze wewnętrzne Reszimot tworzy wewnątrz niego obrazy, które widzimy przed nami. Bierze ono nasze dane informacyjne (Reszimot), wyświetla je na naszym wewnętrznym ekranie i wtedy postrzegamy siebie w pewnym określonym stanie.

Musimy przejść na naszej drodze poprzez te wszystkie stany. W czym znajduje się problem? W tym, że czasem czuję się dobrze, a czasem źle i że absolutnie nie panuję nad sobą? Przede wszystkim Światło panuje nade mną.

Teraz wyjaśnia mi się, jak Światło na mnie działa a kim ja jestem? Ja tylko obserwuję tę pracę. I dlatego określa się to jako praca Stwórcy, a ja patrzę na nią z boku i uczę się z tego co się wydarza.

Nie jest to zbyt przyjemne, ponieważ On pracuje nade mną. Gdybym obserwował swojego przyjaciela, który raz płacze, raz śmieje się, czasem śpi, czasem gdzieś goni, to byłoby to w porządku, bo w ten sposób obserwowałbym działania Światła na kimś innym. Na sobie natomiast nie bardzo jestem w stanie to obserwować.

Z jednej strony to prawda, z drugiej jednak, jeśli zaczynasz identyfikować się z tymi działaniami, ze Stwórcą, jeśli chcesz usprawiedliwić Go, to nie będzie dla Ciebie ważne, co się z tobą dzieje. Identyfikujesz się z Tym, który pracuje nad tobą i postrzegasz samego siebie jako materiał dla Jego pracy.

Czy można oddzielić siebie od tego materiału? „To w ogóle nie jestem ja. Jeśli poruszam się, robię to czy tamto, myślę albo i życzę sobie, to wszystko nie jestem ja. Identyfikuję się ze Stwórcą, który czyni z tego materiału wszystko to, co On chce“. Wtedy przypatruję się sobie już z boku.

Teraz pojawia się pytanie: czy mogę prosić Stwórcę, żeby wykonał On inne działania, skierowane na cel? Prawdopodobnie jest to możliwe, wiec spróbujmy.

Jakie działania? Po co? Co On usłyszy? Co będzie chciał wykonać? Bo ja nie chcę prosić o cokolwiek na próżno. Jeśli już osiągnąłem stan, że razem z Nim postępuję przeciwko mojemu ciału (egoizmowi), jak Mojżesz ze Stwórcą przeciwko faraonowi, to powinno być to coś, o co warto prosić. Wówczas człowiek uruchamia cały ten proces.

Z lekcji do Księgi Zohar,  Przedmowa, 25.11.2010


Proś „poganiacza osłów” o pomoc

Wszystko zależy od wsparcia otoczenia. Bez tego nie ma możliwości duchowego rozwoju. Później otrzymasz duchowe otoczenie. Wszyscy wielcy kabaliści, którzy jeszcze podczas życia w tym świecie osiągnęli wyższe poznanie świata duchowego, wszystkie ich dusze będą twoja grupą. Wejdziesz w „wyższe zgromadzenie” Rabiego Szymona (istnieje taki stopień duchowy).

Będziesz miał możliwość podłączenia się do wyższych źródeł, jednak w mierze niezbędnej dla ciebie! Teraz nie potrzebujesz tej pomocy. Jeślibyś potrzebował grupę, w skład której wchodzą Baal ha-Sulam, Ari, Raszbi, Rabasz i inni kabaliści przeszłości począwszy od Abrahama do dzisiaj, to otrzymał byś ją.

Jednak teraz nie jest ci to niezbędne do czasu, aż przyjdzie potrzeba duchowej grupy i wtedy otworzy się ona tobie, dodatkowo do materialnej. I może też być tak, że wcale nie będziesz potrzebował fizycznej grupy, ponieważ duchowa będzie dla ciebie wystarczająca.

Dusze te zaczną ci wprost pomagać, z pomocą tak zwanego „poganiacza osłów”. Stwórca zsyła wyższą duszę, która nazywana jest „poganiaczem osłów” po to, by cały czas pomagała człowiekowi, ale ta pomoc przychodzi w odpowiedzi na twoją prośbę, mówiącą o potrzebie duchowego wzniesienia.

Podobnie do tego jak Rabbi Aba, Rabbi Josi, o których opowiada się w księdze Zohar, że znajdując się na drodze, odkryli Torę i doszli do wniosku, iż sami nie dojrzeli jeszcze do tego zadania i że potrzebują ujawnienia dodatkowej siły, która pomoże im we wzniesieniu.

Z lekcji do artykułu „Istota religii i jej cel”, 16.11.2010