COVID-19 zmienia ludzkość

Rozpoczynamy epokę odpowiedzialności społecznej, dobrobytu i szczęścia dla wszystkich, a wirus skrupulatnie, lecz nadal troskliwie wytycza nam trasę.

Pod zdjęciem: Departament Policji w Fort Myers robi serce z radiowozów, aby podziękować pracownikom służby zdrowia w Lee Memorial Hospital w Fort Myers, USA, 16 kwietnia 2020 r., na zdjęciu pozyskanym z mediów społecznościowych. DEPARTAMENT POLICJI FORT MYERS / za pośrednictwem REUTERS TEN OBRAZ ZOSTAŁ DOSTARCZONY OD OSÓB TRZECICH. OBOWIĄZKOWY KREDYT. OBRAZY DNIA TPX

Ostatnie doniesienia wskazują na „poważne zaburzenia mózgu występujące u pacjentów, wychodzących z łagodnej postaci COVID-19”. Podobnie Melinda Moyer napisała w The New York Times: „Wśród pacjentów hospitalizowanych z powodu Covid-19 w Wuhan w Chinach ponad jedna trzecia doświadczyła objawów ze strony układu nerwowego” oraz „Francuscy naukowcy podali, że 84 procent pacjentów z Covid, którzy zostali przyjęci na OIOM doświadczyło problemów neurologicznych, a u 33 procent na etapie wypisu ze szpitala nadal stwierdzano dezorientację i zagubienie.” Ewidentnie koronawirus, to nie tylko infekcja dróg oddechowych; wpływa na to, kim jesteśmy.

Zmiany społeczne i emocjonalne, które występują na skutek wirusa, już się zaczęły. Im szybciej je zaakceptujemy tym lepiej przejdziemy cały proces. Im bardziej się opieramy, tym bardziej agresywny będzie wirus.

– Michael Laitman

Dziś już wiadomo, że wirus jest w powietrzu, a nie tylko w kropelkach wydychanych przez nosiciela w promieniu sześciu stóp od niego. Zaraża każdego, każdą osobę, choć na różne sposoby. Nie oznacza to, że wszyscy będziemy cierpieć lub zachorujemy, ale wszyscy będziemy czuć, że zmieniamy się – zewnętrznie i wewnętrznie – w naszym zachowaniu, myślach i działaniach. We wszystkim, co robimy, coś będzie inaczej.

W tej chwili skupiamy się głównie na bardziej powierzchownych zmianach – wpływie na nasze zmysły, takie jak niewyraźne widzenie, utrata zdolności węchu i smaku, itp. Ale wpływ wykracza daleko poza fizyczność. Jeśli przyjrzysz się uważnie, na pewno przekonasz się, że nie jesteś już tą samą osobą, którą byłeś przed wybuchem wirusa. Zwróć uwagę, jak zmieniły się twoje myśli, ambicje, nadzieje i oczekiwania. COVID to nie tylko wirus; przeprogramowuje nas, naszą psychikę.

Bezprecedensowy koronawirus zmusza nas do ponownego przemyślenia naszych wartości, priorytetów i relacji. Stopniowo zdamy sobie sprawę, że trwałego szczęścia i satysfakcji nie można znaleźć w gromadzeniu bogactwa lub majątku. Posiadanie większego stosu cegieł i drewna zapisanego na moje nazwisko nie sprawi, że będę usatysfakcjonowany, i na pewno nie będę dzięki temu szczęśliwy. Nie będzie to też więcej zer w banku, których wartość sprawia przyjemność tylko wtedy, gdy dają poczucie bycia lepszym od innych.

Nawet możemy nie zauważyć, że się zmieniliśmy, a już na pewno nie wiemy dlaczego, ale za kilka miesięcy, kiedy spojrzymy wstecz na to, kim byliśmy na początku tej dekady, zobaczymy, jak daleko zaszliśmy. Nie będziemy czuć, że zmieniliśmy się z powodu wirusa; będziemy po prostu promować inne wartości niż obecnie.

Wirus bardzo subtelnie narzuca swoje zmiany. Sprawia, że nasza psychika domaga się poczucia społecznej odpowiedzialności. Pomysł, że noszę maskę nie po to, aby chronić siebie, ale dla bezpieczeństwa innych – żeby ich nie zarażać, ponieważ mogę być bezobjawowym nosicielem – jest obcy dla mentalności, w której się wychowaliśmy. Ale w myśleniu uchwalonym przez COVID-19 jest to oczywiste.

Ale wirus wniesie więcej niż obowiązek noszenia masek. Ponieważ zniszczył przemysł rozrywkowy, zrujnował kulturę spożywania posiłków na mieście i zadał druzgocący cios całemu pojęciu fizycznych zakupów, w rzeczywistości, to zmusza nas również do przyjęcia odpowiedzialności społecznej na poziomie ekonomicznym. Kraj będzie musiał pomóc w zdobyciu chleba tym, którzy nie mają źródła dochodów. Jednocześnie kraj musi zobligować ich do dania czegoś w zamian.

Będziemy musieli nauczyć się, że w społeczeństwie wzajemnej odpowiedzialności otrzymujemy to, czego potrzebujemy, ale musimy też dawać. Ponadto tylko ci, którzy dają, mają prawo do otrzymywania. Nie oznacza to, że wszyscy dajemy to samo, ponieważ nie wszyscy są tacy sami, ale zostanie przyjęte za pewnik, że każdy musi nawet w najmniejszym stopniu przyczynić się do korzyści społeczeństwa. Wkrótce zdamy sobie sprawę, że tak właśnie powinno być; wyda nam się to naturalne i nawet nie będziemy pamiętać, że kiedyś myśleliśmy inaczej.

Zmiany społeczne i emocjonalne, które występują na skutek wirusa, już się zaczęły. Im szybciej je zaakceptujemy tym lepiej przejdziemy cały proces. Im bardziej się opieramy, tym bardziej agresywny będzie wirus. Jeśli odpowiednio podejdziemy do zaistniałej sytuacji, nie poczujemy tego nawet, jako choroby, nie będzie nawet łagodnym przeziębieniem. Rozpoczynamy epokę odpowiedzialności społecznej, dobrobytu i szczęścia dla wszystkich, a wirus skrupulatnie, lecz nadal troskliwie wytycza nam trasę.

Źródło: https://bit.ly/2XB3SvZ


Czas naprawić system oceniania ludzi

Jednym z pierwszych pytań podczas zapoznawania się z kimś jest: „Czym się zajmujesz?”, co oznacza, jak zarabiasz na życie. Są dwie rzeczy, które zazwyczaj chcemy wiedzieć, kiedy zadajemy to pytanie: 1) Ile zarabiasz, i 2) Jaka jest twoja ranga w klasie społecznej. W rzeczywistości, gdybyś od razu powiedział swojemu nowemu znajomemu, ile zarabiasz, nie pytałby o to, jaką pracę wykonujesz i jaką masz pozycję w swojej warstwie społecznej. Same twoje zarobki pozwoliłyby tej osobie na nadanie ci rangi.

Ale co robisz, gdy pieniądze są bez znaczenia? Zmierzamy do rzeczywistości powszechnego bezrobocia, gdy wielu dobrych ludzi będzie na stałe bez pracy, nie z własnej woli, ale dlatego, że nie będzie wakatów. To nie jest futurystyczny scenariusz. COVID-19 zainicjował tę rzeczywistość. Jeśli początkowo ludzie byli wysyłani na płatne postojowe, teraz są zwalniani, ponieważ coraz więcej firm dostosowuje się do rzeczywistości stałego niskiego popytu.

Pisałem już niezliczoną ilość razy w esejach i książkach o obowiązku zapewnienia przez rządy, osobom bezrobotnym, podstawowego dochodu i że dochód ten musi być uzależniony od uczestnictwa w sesjach, które uczą ich o rzeczywistości, która doprowadziła do ich zwolnienia. Podczas, gdy istotne jest, by wiedzieć, że świat, który stał się całkowicie współzależny, i by przetrwać, musimy być za siebie nawzajem odpowiedzialni, musimy również zadbać o wszystkich w kwestii poczucia własnej wartości.

Inaczej mówiąc, istnieją trzy elementy, które ludzie muszą zachować, aby móc prowadzić satysfakcjonujące życie: 1) zaopatrzenie fizyczne (artykuły pierwszej potrzeby), 2) zrozumienie świata, w którym żyją, i 3) poczucie godności lub poczucie własnej wartości. Bez jednego z tych trzech elementów, ludzie będą zmierzać ku rozpaczy, a wielu ucieknie się do przemocy, która rozerwie społeczeństwo na strzępy.

Jako, że w ostatecznym rozrachunku osoby publiczne odpowiadają na pragnienia społeczeństwa, to ono musi pokazać, że szanuje ludzi, którzy przynoszą mu korzyść, a co ważniejsze – jednoczą je. Nie ma wątpliwości, że spójne społeczeństwo jest społeczeństwem odpornym. Ponadto ludzie są szczęśliwsi, gdy żyją we wspierającym ich środowisku. Musimy pokazać, że jest to społeczeństwo, którego chcemy i że ludziom, którzy pomagają nam zbliżyć się do siebie z szacunkiem, zapłacimy godnością i pochwałami. Jeśli zrobimy to z przekonaniem i zdecydowanie pokażemy, że potępiamy ludzi, którzy wykorzystują innych, nawet tych najzamożniejszych, najpotężniejszych, oddadzą swoją władzę i fortunę w zamian za uznanie.

Nie możemy zapominać, że nie ma znaczenia, ile mam miliardów, jeśli ludzie nie wiedzą o tym i nie szanują mnie za to.”

Dlatego jeśli wartości społeczne się zmienią, tak samo zmienią się pragnienia ludzi, ponieważ nic nie jest potężniejsze od opinii innych ludzi. Jeśli pokażemy, jakich wartości chcemy, jakie osoby szanujemy, stworzymy społeczeństwo złożone z takich ludzi.

Ojciec mojego nauczyciela, płodny myśliciel i kabalista, Baal HaSulam, sformułował całą koncepcję w jednym krótkim akapicie: „Rzeczywiście każdy doświadczony człowiek wie, że największą ze wszystkich wyobrażalnych przyjemności świata jest zdobywanie przychylności ludzi. Uzyskanie tej pożądanej rzeczy jest warte podjęcia wszelkich starań i ustępstw w sferze materialnej. Jest to magnes, który przyciąga najlepszych w każdym pokoleniu i dla którego trywializują oni całe życie doczesne”.

Kiedy szanujemy ludzi, którzy przyczyniają się do naszej solidarności, ich wkład będzie nową walutą. Im bardziej ludzie przyczynią się do tego, tym „bogatsi” będą w oczach społeczeństwa, a więc w ich własnych oczach, ponieważ szacunek stanie się nową walutą. Jeśli zastosujemy tę taktykę, skierujemy nasze społeczności i kraje w stronę bezpieczeństwa na burzliwych wodach COVID-19 i dalej.

Źródło: https://bit.ly/2XLRNEz


Pierwszy kongres nowej epoki

каббалист Михаэль ЛайтманZa dwa tygodnie zbieramy się na wirtualnym kongresie. To nie jest zwyczajne połączenie, ponieważ przygotowania do niego zaczęliśmy już od początku stworzenia, miliardy lat temu. I to tylko w naszym materialnym świecie, a do tego było wiele działań w duchowych światach.

I oto wreszcie dochodzimy do tego, że zaczynamy odczuwać rozbicie – odwrotną formę połączenia, po to, aby je osiągnąć.

Można powiedzieć, że w tym momencie znajdujemy się w najniższym punkcie wyjścia, z którego zaczyna się nieustanne wznoszenie w kierunku programu stworzenia, jego celu, gdzie jednoczymy się ze sobą i Stwórcą. Cały Wszechświat, wszystkie światy, wszystkie gwiazdy i galaktyki łączą się razem w tym punkcie jedności, który musimy osiągnąć.

Pierwszą stacją na drodze do tego celu jest wirtualny kongres, który przeprowadzimy za dwa tygodnie. Wydawać się może, że to nie jest takie ważne. Ale należy uświadomić sobie, że oceniamy znaczenie zgodnie ze swoimi nienaprawionymi, egoistycznymi pragnieniami, a w rzeczywistości bardzo ważne jest pragnienie zjednoczenia się w tym szczególnym czasie między tysiącami ludzi uczestniczących w kongresie.

Jest to pierwszy kongres, który zostanie przeprowadzony w okresie koronawirusa. W lutym, tuż przed rozpoczęciem kwarantanny, udało nam się przeprowadzić duży kongres. To tak, jakbyśmy wskoczyli do ostatniego wagonu: przeprowadziliśmy kongres i drzwi zatrzasnęły się tuż za nami.

A teraz, w okresie koronawirusa zaczynamy organizowanie naszego systemu. Przeszliśmy już przez jego pierwszą falę i możemy zrozumieć, o co chodzi. Ludzkość na razie nie rozumie, co się dzieje. Epidemia nie ustąpi, będzie posuwać się do przodu, jak walec rozwoju, i rzeźbić nową formę ludzkości.

Taki ogromny asfaltowy walec dosłownie przetoczy się po nas i wciśnie nas w ziemię, jeśli tylko będziemy w stanie w takiej formie połączyć się ze sobą. Nie czekajmy na walec rozwoju, ale zróbmy to kosztem własnej pracy. Nie warto być nieposłusznymi dziećmi, które matka zmuszona jest karać, aby dobrze się zachowywały. Wtedy dziecko nie ma wyjścia, będzie musiało się podporządkować, tak jak my teraz z braku wyjścia wypełniamy to, czego od nas chce koronawirus, oraz inne wirusy stojące w kolejce.

Musimy podnieść się do stanu, w którym zrozumiemy, dlaczego matka, czyli Natura – Stwórca wymaga od nas, i zechcemy spełnić jej wymagania za naszą zgodą i dobrą wolą.

Chcemy przeprowadzić ten pierwszy kongres, nowego okresu do nowego stanu – nie tak, jak wcześniej bywało, kiedy siedzieliśmy razem, rozmawialiśmy, obejmowaliśmy się. Nie powinniśmy tego żałować, że nie siedzimy w jednej sali – przeszłości nie należy żałować. Ona już minęła. Wszystko nowe należy przyjmować, jako dobro, jako należyte, ze zrozumieniem i aprobatą.

Nowe stany wymagają od nas jeszcze większego połączenia. I jeśli widzimy, że zaszły materialne zmiany, to one powinny nas tylko przebudzić do jeszcze większego wewnętrznego połączenia, aby forma zewnętrzna nie myliła nas, nie dawała złudzenia, że jakieś kilka tysięcy osób jest już połączone tym, że siedzi w jednej sali,.

Teraz nie będzie czegoś takiego, nie będziemy w jednym pomieszczeniu i nawet nie dążymy do tego, żeby fizycznie być razem. Chcemy być razem duchowo, jako jeden człowiek z jednym sercem! I dlatego jest to zupełnie nowy kongres, w nowej epoce. Nie ma w nim nic z minionych kongresów – jest to nowy poziom, nowe podejście, nowy stosunek. Patrzymy na to, jak na duchowy stopień, na który musimy się podnieść.

Chcę być połączony ze wszystkimi. Ale gdzie i jak? Wznosząc się na poziom duchowy, w duchowe miejsce, gdzie przeprowadza się nasz kongres – w przestrzeń wewnątrz Stwórcy.

Wszyscy wejdziemy do wnętrza tej przestrzeni i tam zechcemy istnieć, zjednoczyć się między sobą wewnątrz Niego. Stwórcą nazywa się właśnie to „miejsce”, i właśnie w tym miejscu przeprowadzamy nasz kongres, nasze zebranie, aby wspierać się nawzajem razem ze Stwórcą na tym pierwszym duchowym stopniu, który na nas czeka.

Nie mogę przekazać wam tych uczuć, które są w moim sercu. Ale mam wielką nadzieję, że razem odkryjemy ten stan i poczujemy połączenie między nami, wewnątrz Stwórcy, na naszym pierwszym kongresie nowej epoki.

Z lekcji do przygotowania do kongresu 01.08.2020


Bolesne objawy powrotu do zdrowia

каббалист Михаэль Лайтман Wszyscy czekają na zakończenie epidemii koronawirusa. Ale to jest dopiero początek. Ponieważ ona musi zmienić myślenie ludzkości, ogromnej masy zupełnie różnych ludzi. Potrzebny jest czas, aby przetrawić ten stan, poczuć, zrozumieć, skąd pochodzi i dlaczego.

To wymaga czasu, jeszcze przynajmniej kilku miesięcy. Jesienią stan ten powinien być już zwyczajny. Możesz nawet przyzwyczaić się do ciosów, jak do przewlekłej choroby, z którą człowiek już nauczył się żyć. Wie jak sobie z nią poradzić, jak ją leczyć.

To samo stanie się z koronawirusem. Na razie system nie ustabilizował się jeszcze i reaguje ostrymi skokami na wstrząsy. Ale stopniowo ustąpi ten przejściowy proces, a system przejmie nowy stan. Mówimy o masie miliardów ludzi i różnego rodzaju problemów: jedni cierpią z głodu, drudzy od pożarów, inni od suszy, huraganów. Ale teraz zaczniemy postrzegać te problemy całościowo, razem.

Potem nadejdzie okres, w którym zabraknie najpotrzebniejszych produktów żywnościowych, wody, leków, elektryczności. Wszystko to obniży wymagania ludzkości, zmusi żyć skromniej. Nikt nie będzie już latał po świecie w poszukiwaniu rozrywki. Koronawirus nauczy nas mądrości życia.

Należy jednak wiedzieć, że znajdujemy się w integralnym systemie, który zmierza w kierunku nowego stanu równowagi pierwotnie zaplanowanego w przyrodzie. Teraz ten proces rozwija się, przynosząc nam różne stany. Jeśli będziemy wspomagać proces rozwoju, to wówczas warunki będą dobre, a jeśli nie będziemy wspierać, to warunki będą złe, żeby nas naprawić.

Nic nie dzieje się przypadkowo, a tylko w celu korekty. Jeśli sprawdzimy, co dzieje się dzisiaj, w odniesieniu do ostatecznego celu, to przekonamy się, że istnieje stały związek między obecnym stanem, a punktem końcowym. Dlatego łatwo będzie nam przekonać się, że wszystko odbywa się celowo.

Najważniejsze w tym procesie jest coraz większe połączenie. Teraz jesteśmy podzieleni, przeciwstawni sobie i dlatego cierpimy, by cierpienia popchnęły nas do zjednoczenia. Ale w miarę połączenia będziemy coraz bardziej zbliżać się do naprawy. A ostateczna naprawa – to jeden człowiek z jednym sercem i miłością do bliźniego, jak do siebie samego.

Na razie nie chcemy tego połączenia i nie zgadzamy się z nim, ale natura prowadzi nas od stanu do stanu, dopóki nie zgodzimy się i nie upewnimy się, jak to jest dobrze. Tak samo dzieci, najpierw się kłócą, walczą, dopóki nie dorosną i nie staną się mądrzejsze.

Epidemia koronawirusa jest dana dla naszego uzdrowienia. Pod koniec tego okresu będziemy o wiele zdrowsi a nasze relacje staną się znacznie lepsze zarówno między ludźmi, jak i między państwami. Teraz zamykane są granice z powodu epidemii. Ale dojdziemy do tego, że wszystkim krajom będzie rekomendowane zniszczenie całej broni, ponieważ zjednoczenie jest jedynym ratunkiem, który pozwala nam wyjść z problemów, jakie stworzył nam koronawirus.

Okazuje się, że wirus nie jest chorobą, ale objawem powrotu do zdrowia. Dzieje się tak z każdą chorobą, odczuwamy nie ją samą, a reakcje organizmu, który próbuje się wyleczyć. Bolesne objawy są oznakami powrotu do zdrowia. Za pomocą epidemii koronawirusa Stwórca pokazuje nam drogę.

Koronawirus napędza nas do przodu. Tylko nie trzeba oceniać go emocjonalnie i ukrywać się, a z jego pomocą wykonać prawidłowo domowe zadanie, to znaczy najpierw oddalić się od siebie, tak jak on tego wymaga, a następnie sprawdzić formę, w jakiej możemy się zbliżyć.

Gdybym tylko mógł liczyć się z innymi i myśleć tylko o nich, a nie o sobie, wtedy nie byłoby żadnych problemów z wirusem. Mógłbym spokojnie wyjść na ulice i pójść w dowolne miejsce, ponieważ jeśli troszczę się o bliźniego, to nie wyrządzę mu krzywdy i nie przekażę wirusa. I tak robiliby wszyscy dookoła.

Teraz ludzie nie rozumieją jeszcze, ale za kilka miesięcy stanie się to jasne, że koronawirus chce zorganizować właściwe połączenia między nami, aby każdy myślał o innych. A wtedy wszyscy będziemy zdrowi.

Z porannej lekcji 09.07.2020


Koronawirus – impuls do wewnętrznego zbliżenia

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Dziś natura dzieli nas z powodu koronawirusa. Teoretycznie, biorąc pod uwagę naszą wewnętrzną naturę, powinniśmy się tym cieszyć, przecież każdy chce być jedyny w swoim rodzaju, i chce pokazać swoją indywidualność.

Z drugiej strony dążymy do kontaktu, chcemy wyjść z kwarantanny i kontynuować nasze poprzednie życie. Jaka jest istota tego konfliktu?

Odpowiedź: Po pierwsze nie uważam, że obecny okres jest już post-koronawirusowy. Jeszcze go nie przeszliśmy i nie wiadomo, kiedy przejdziemy. Koronawirus mutuje, dlatego wirusy będą się namnażać i rozmnażać, pojawiać i znikać. Ludzie będą potwornie chorować, ale w rzeczywistości będą przejawiać się nieco inne odmiany tego wirusa. Nieprędko rozstaniemy się z nim.

Z drugiej strony wirus bardzo silnie nas rozdziela. Stopniowo odzwyczaja nas od fizycznej bliskości. Widzę, jak zachowują się ludzie stojący w kolejkach, w miejscach publicznych: na poczcie, po żywność, do kas itd. Nikt nikogo nie popycha. Przeciwnie, wszyscy starają się zachować dystans, nie opierać się o siebie.

Ogólnie rzecz biorąc, jest to godne pochwały, ponieważ nasza poprzednia gotowość chodzenia sobie dosłownie po głowach, nie była dobrym, grzecznym zachowaniem i nie dawała niczego poza fałszywym wyobrażeniem tego, że jesteśmy sobie bliscy.

A obecny stan jest bardziej uprzejmy, przyjazny. Na jego tle można rozwijać prawdziwe zbliżenie między nami i poczucie, że możemy być naprawdę bliżsi, a wewnętrznie; przyjaźni, komunikatywni, ale na innej fali – bardziej wrażliwej, pochodzącej z serca, a nie z zewnętrznych ruchów ciała.

Dlatego widzę wiele pozytywnych, zdrowych efektów wynikających z komunikacji koronawirusowej. Ostatecznie wirus musi pokazać, że powinniśmy zbliżać się wewnętrznie, a wtedy znajdziemy na niego lekarstwo, którego szukamy.

To jest nowy etap ewolucyjnego rozwoju naszych pragnień.

Z programu TV „Epoka po koronawirusie”, 23.04.2020


„Igrzyska” od kabalistów

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Zwykle, aby uspokoić masy dawano chleb i igrzyska. Chleb daje państwo. A jakie rozrywki może dać światu „Bnei Baruch“?

Odpowiedź: Staramy się przez całą dobę emitować we wszystkich możliwych językach użyteczne programy, niezbędne dla całej ludzkości. Aby to robić, mamy potencjał ludzki i wszelkiego rodzaju materiały. Mam nadzieję, że uda nam się to zrobić.

Codziennie przygotowujemy różnego rodzaju transmisje, klipy, piosenki, lekcje, aby przekazać człowiekowi to, o czym w zasadzie powinien wiedzieć: o swoim życiu, o celu, dlaczego żyje, co spotyka go po śmierci zwierzęcego ciała, jak pracować z jego duszą, tj. z tym duchowym punktem w nim, który jest wieczny, doskonały i nie umiera wraz z ciałem. Wszystko to musimy opowiedzieć człowiekowi.

Musimy pomóc mu znaleźć kontakt między nim, jego „ja” i jego duszą, aby nie dzielił siebie na dwie części – na ciało i duszę, ale połączył je w jedno „ja”. Chcemy, aby każdy człowiek miał taką możliwość. Mam nadzieję, że uda nam się to zrobić. Przynajmniej spróbujemy.

Z lekcji w języku rosyjskim, 22.03.2020


COVID to nie wirus, to tsunami

26 grudnia 2004r. o godzinie 9:30 nad ranem, niezwykle duża i szybko poruszająca się fala przeszła przez spokojne poranne morze, zmoczyła zaskoczonych plażowiczów na Koh Lanta w Tajlandii, rozbiła się na plaży i zabrała kilka krzesł, wciągając je do morza. Lisa Anckarman, wówczas piętnastoletnia dziewczynka, sfilmowała falę i wiele z tego, co wydarzyło się później. Początkowo, relacjonuje: „Ludzie pozostali na plaży, a wśród mieszkańców i turystów rozszedł się szmer rozmów wynikający z zamieszania. Wszyscy byli nieco zszokowani” kontynuuje „lecz nadal wydawało się to dość zabawne”. Ale kiedy ludzie patrzyli, jak krzesła odpływają w morze, „wtedy powietrze wypełnił ryk. Jeszcze chwilę wcześniej rozbawione spojrzenia skierowały się ku horyzontowi, by zobaczyć zbliżającą się ścianę błota i wody. Na początku”, pisze Anckarman „miałam trudność ze zrozumieniem tego, co widzę.” Wtedy, „powietrze wokół wypełniło się całkowitą paniką.” Anckarman, młoda i wysportowana, złapała swoją młodszą siostrę i wbiegła na najbliższe wzgórze. Przeżyły, ale tego dnia prawie ćwierć miliona ludzi straciło życie w wyniku ataku tsunami.

Im szybciej skierujemy nasze umysły, serca i ciała do budowania społeczeństwa opartego na wzajemnej odpowiedzialności, integracji wszystkich części społeczeństwa i budowaniu poczucia wspólnoty, tym szybciej uwolnimy się od wirusa i jego okropnych następstw.

Trzęsienie ziemi, które spowodowało tsunami, było trzecim co do wielkości, jakie kiedykolwiek odnotowano, jego uderzenie miało najdłuższy czas trwania, jaki kiedykolwiek zaobserwowano – od ośmiu do dziesięciu minut. Jednak w zdecydowanej większości przybrzeżnych obszarów obejmujących epicentrum trzęsienia, nie zabrzmiał żaden alarm przed nadejściem fali.

Moim zdaniem naszym największym dzisiejszym problemem jest to, że bardzo przypominamy tych naiwnych plażowiczów. Uważamy, że to tylko większa fala; podczas cofania się zabierze ze sobą kilka krzeseł i to już koniec. Nie zdajemy sobie sprawy, że to początek serii fal, z których każda jest większa i bardziej niszczycielska niż jej poprzedniczka, i że kiedy to się skończy, nasz świat zmieni się na zawsze. COVID-19 to nie całe wydarzenie; to ta pierwsza „nietypowo duża i szybko poruszająca się fala”. Dlatego wielu ludzi jest zdezorientowanych, ale i rozbawionych, nie wiedząc, czy powinni traktować to poważnie, czy nie. Jednak wszyscy powinniśmy bardzo poważnie potraktować COVID-19.

Od dziesięcioleci pod powierzchnią tworzył się nowy świat, a my opieraliśmy się jego nadejściu. Próbowaliśmy wszystkiego, co w naszej mocy, aby za wszelką cenę utrzymać konsumpcjonizm i bezwzględną konkurencję, jedynie opóźniając to, co nieuniknione. Teraz w końcu ciśnienie tektoniczne wzrosło do tego stopnia, że warstwy zostały przesunięte w nowe miejsce, jednocześnie ciśnienie zostało natychmiast uwolnione i w rezultacie – mamy tsunami zmieniające życie na całym świecie. Nie powinniśmy się oszukiwać; fale, które nastąpią po COVID, będą większe i bardziej niszczycielskie. Unikniemy ich wpływu tylko wtedy, gdy teraz zaczniemy działać.

Zmiana, której potrzebujemy, to transformacja naszego stosunku do świata i społeczeństwa, do innych ludzi. To rewolucja w naszym postrzeganiu rzeczywistości, od patrzenia na świat oczami indywidualistów do widzenia zbiorowości. Nadal opieramy się zmianie. Nasze ego mówi nam, że to tylko fala; wkrótce wrócimy do celebrowania życia, niszczenia planety i wykorzystywania każdego, kogo się da, celowo lub nieumyślnie. Ale nasze ego wyprowadza nas w pole. Większość z tych, którzy pozostali na lądzie 26 grudnia 2004 r., nie przeżyła następnych fal. Tak samo nie przeżyją Ci, którzy dziś upierają się przy swoim i chowają głowy w piasek.

Im szybciej skierujemy nasze umysły, serca i ciała do budowania społeczeństwa opartego na wzajemnej odpowiedzialności, integracji wszystkich części społeczeństwa i budowaniu poczucia wspólnoty, tym szybciej uwolnimy się od wirusa i jego okropnych następstw.

W przeciwieństwie do wydarzeń z 2004 roku, mieliśmy wiele alarmów. Wiele osób ostrzegało, że nasz paradygmat jest nie do utrzymania. Sam piszę i mówię o tym, od co najmniej piętnastu lat, ale moje błagania zawsze spotykały się z protekcjonalną tolerancją, jeśli nie z rażącą pogardą.

Teraz minęła faza ogłaszania alarmu; jesteśmy w środku wydarzenia. Powinniśmy robić, co nam każą: zachować dystans społeczny, nosić maski i rozejrzeć się dookoła w celu rozpoznania obecnej sytuacji i naszego w niej położenia. Zawody z przeszłości zniknęły lub szybko umierają. Maszyny wykonają większość pracy fizycznej, a prace ludzkie będą coraz bardziej odnosić się do połączeń międzyludzkich. Będzie mnóstwo zawodów potrzebnych do zbudowania nowego społeczeństwa, opartego na trosce, solidarności, spójności społecznej – wszystkich tych wartościach, z których tak długo wyśmiewaliśmy się. Teraz są one niezbędne dla naszego istnienia. Bez nich nie będziemy w stanie nic zrobić, nawet utrzymać łańcuchów dostaw żywności, aby wyżywić siebie i nasze rodziny. W dzisiejszych czasach wzajemna odpowiedzialność nie jest tylko wspaniałomyślną ideą; jest tak samo potrzebna, jak pożywienie i woda, ponieważ bez niej nie będą zaspokojone żadne z tych elementarnych potrzeb.

Musimy zrozumieć, że teraz będziemy pływać razem, albo utoniemy samotnie.

Źródło: https://bit.ly/3g9yKLv


Postrzeganie rzeczywistości. Krótko o Kabale – 6


Koniec naprawy już trwa!

каббалист Михаэль ЛайтманW swojej historii ludzkość przeszła przez wiele różnych prób, teraz pozostał nam tylko jeden szczególny stan: koniec naprawy. Musimy ujawnić ten stan ostatecznej naprawy, zobaczyć, że jest realizowany tu i teraz we wszystkim, co nam się przydarza.

Koniec naprawy już trwa, został uruchomiony i obecnie znajdujemy się w tym procesie. Otwórzmy tylko oczy, a nie będziemy oceniać tego wąskim, ograniczonym, egoistycznym spojrzeniem, co jest dla nas dobre, a co złe.

Rozszerzmy naszą percepcję i zobaczmy, co Stwórca robi z całą ludzkością. Stwórca pod uwagę nie bierze naszego materialnego życia, a patrzy jak napełnić wszystkie poziomy pragnienia, całą HaWaYaH, całą rzeczywistość w nieskończonej mierze.

Właśnie w taki sposób należy widzieć Jego stosunek do nas. Spróbujmy otworzyć nasze umysły, nasze serca, aby zobaczyć, że wszystko zrobione jest prawidłowo, z korzyścią dla nas, w odkryciu i ujawnia się coraz bardziej. Spójrzcie, co robi Stwórca! Odkrywa się nam w integralnej formie, wokół całej kuli ziemskiej. Czegoś takiego nie było nigdy jeszcze od samego stworzenia świata!

Ludzkość rozproszyła się ze starożytnego Babilonu po całej ziemi, a teraz Stwórca ponownie zbiera nas razem, w jedną rodzinę, czasem zmusza uderzeniem. W rzeczywistości te ciosy nie są tak straszne, są bardziej psychologiczne. Podejdźmy do Niego ze zrozumieniem, ze świadomością, spróbujmy usprawiedliwić działania Stwórcy, wówczas zrozumiemy ich potrzebę po to, aby Go poznać. I wtedy nie zobaczymy żadnego problemu w tym, co się dzieje.

Spróbujcie zobaczyć ten proces w takiej formie. Stwórca stopniowo, z ogromną ostrożnością skłania nas do naprawy i powoli odkrywa nam nasze wady. Robi to na całą skalę ludzkości.

Jeszcze nie rozumiemy, co się z nami dzieje. W rzeczywistości w czasie epidemii koronawirusa, w każdym z nas zachodzą wewnętrzne zmiany. Czasem zauważyć można nawet, jak coś się w nas zmienia fizycznie, emocjonalnie, psychologicznie, należy tylko być bardziej wrażliwym i subtelnym. Wszyscy zmieniamy się, cała ludzkość, od najbardziej rozwiniętych ludzi do najprostszych, na całym świecie.

Wyższe Światło wpływa na nas, zbliża się coraz bardziej, aby odkryć się w nas i musimy przejść przez te stany z jego pomocą. Będziemy musieli trochę pocierpieć, aby poczuć, że mamy jedno wspólne nieszczęście, ponieważ w przeciwnym razie nie będzie nas można połączyć.

Mając dobre życie ludzie oddalają się od siebie, a wspólna bieda ich zbliża. Dlatego Stwórca z ogromną ostrożnością i miłością jednoczy nas razem. Łączy nas wspólnym nieszczęściem, wspólną chorobą i śmiercią.

Ale w tej sytuacji mamy czas na przemyślenia, aby zmienić się wewnętrznie. Mędrzec to ten, kto widzi perspektywę przyszłości, to znaczy nowy stan, który się z tego rodzi. Należy zrozumieć, że wszystko to prowadzi nas do wiecznego i doskonałego, pięknego stanu – do właściwego połączenia, w którym odkryje się między nami Wyższa Siła, pole wyższego światła, napełniające nasz umysł i uczucia nieskończonym poznaniem.

Wzniesiemy się na stopień wiary ponad wiedzę. A teraz płaczemy i obwiniamy Stwórcę za to, co z nami robi, dlatego że patrzymy ze swojego wąskiego egoizmu. Wydaje nam się, że to wszystko nie jest dobre, dlatego że oddzielamy się od ostatecznego celu i oceniamy tylko stan chwilowy. Należy dokładnie przemyśleć i zastanowić się nad tym, co się z nami dzieje.

Z porannej lekcji 09.07.2020


Jak nauczyć dziecko być dobrym?

каббалист Михаэль ЛайтманPytanie: Jak nauczyć dziecko być dobrym, kochać świat, przyrodę?

Odpowiedź: Tylko własnym przykładem. Dziecko stale musi widzieć takie przykłady wokół siebie. Nie ma żadnych innych sposobów. Bez względu na to, co mu powiesz, cokolwiek mu doradzisz, to nic nie da. Jego otoczenie powinno dawać mu tylko pozytywne przykłady, aby wchłaniało je od młodych lat.

Pytanie: A jeśli wychowuje się w niepełnej rodzinie? Jeśli sama wychowuję syna, i on nie ma przykładu ojca przed oczami?

Odpowiedź: To znaczy, potrzebujesz mieć jednego lub nawet kilku mężczyzn, którzy dawaliby mu przykład, z którymi znajdowałby się w kontakcie, a oni utworzyliby wokół niego społeczeństwo.

Z lekcji w języku rosyjskim, 24.05.2020