Artykuły z kategorii

Wirus zmiękcza nasze serce

каббалист Михаэль Лайтман Teraz przygotowując się do wyjścia z Egiptu znajdujemy się w szczególnym okresie. Jest to przygotowanie wielostronne, ponieważ musimy uświadomić sobie, że jesteśmy trzymani w egipskiej niewoli pod rządami faraona, naszego egoizmu, który nas oplata i nie pozwala nam wyrwać się. 

Trzeba czuć się związanym, jakby w kaftanie bezpieczeństwa, w niewoli egoizmu, który panuje nad naszymi myślami i pragnieniami, nad wszystkimi naszymi ruchami. Im silniej poczujemy tę obcą władzę, tym bardziej zbliżymy się do wyjścia, do pragnienia ucieczki przed nią

Każdego dnia coraz bardziej będziemy odczuwać władzę egoizmu. Koronawirus pomoże nam uświadomić sobie, że przez cały czas byliśmy niewolnikami faraona, ale nie zauważaliśmy tego. Całe nasze poprzednie życie zbudowane było zgodnie z prawami, zasadami postępowania i programem faraona. 

Cały świat, to Egipt a ludzie nie czują się niewolnikami złego władcy, uważają to za normalne życie pod panowaniem dobrego króla, który troszczy się o nich. Faraon nie wymaga od nas niczego poza uznaniem jego praw i czczeniem jego wartości. 

Ale tak było do dzisiejszego dnia. A teraz, nagle pojawia się obca władza, którą nazywamy wirusem i pokazuje nam, jak bardzo obrzydliwe są nasze wzajemne relacje i nieznośna władza faraona. Jest to widoczne, jeśli się opuści go i spojrzy z boku, zamiast zaakceptować to, jako coś nieuniknionego i prawo natury. 

Konieczne jest zrewidowanie wszystkich wcześniej zbudowanych przemysłowych i rodzinnych więzi, naszego stosunku do życia i śmierci. Nie możemy przywrócić starego. Ten wirus daje nam możliwość zrozumienia przeszłego stanu. Tak więc przeanalizujmy i wyjaśnijmy czy chcemy kontynuować tak życie, jakby nic się nie wydarzyło?

Czy podobało nam się takie życie? Jaka jest z tego radość, że cały czas jeździliśmy z miejsca na miejsce i kupowaliśmy wszystko, co podsuwały nam reklamy? Całe życie zostało zbudowane zgodnie z szablonem narzuconym przez media, reklamę, która dyktowała nam, jak należy myśleć, jak kupować, jak postępować. 

Pełna analiza jest pierwszym etapem naprawy. Postarajmy się wyjaśnić, co było dobre, a co złe. A następnie wyobraźmy sobie nowy stan, nowe życie, w jaki sposób chcielibyśmy je zmienić. Przecież i przed epidemią nasze życie nie było bezchmurne. 

Nie wybraliśmy, jak żyć, to egoizm wybierał za nas i popychał do zbudowania dogodnego dla niego społeczeństwa, środowiska, świata. On uczynił nas wrogami natury, niszczyliśmy ją, palili, zabijali zwierzęta i rośliny, a zatem nie pozostało miejsca, gdzie można normalnie żyć. 

Zbudowaliśmy dla siebie betonowe domy, aby ukryć się w środku przed wszystkimi i boimy się siebie. A nasze dzieci poszły jeszcze dalej niż my i ukryły się w komputerach, czyli im nie pozostało nic oprócz tego sztucznego świata, który dla nich stworzyliśmy. 

Koronawirus, który tak mocno nami wstrząsnął, daje nam możliwość zobaczenia, gdzie się znajdujemy, dokąd doszliśmy, kim jest człowiek, tak dumny ze swojego umysłu, wykształcenia, wolności, który mógłby zbudować dla siebie inne życie. 

Może jesteśmy tylko zwierzętami, rozwijającymi się zgodnie z egoistycznym programem natury, który założony jest w nas? Egoizm zmusza nas do budowania takich relacji, które prowadzą do wojny, zagłady i globalnego kryzysu. 

Już od dawna oczekiwaliśmy wybuchu kryzysu. Lecz nagle, na jego miejsce pojawił się koronawirus. To już jest coś nowego: nie kryzys finansowy, nie wojna, ale kryzys naszych wzajemnych relacji. 

Przede wszystkim wirus rozrywa nasze więzi, zmuszając wszystkich do izolacji i do lęku przed zagrożeniem. Wszyscy mieszkańcy tego świata boją się dzisiaj jednej rzeczy – i to już dobrze, że boimy się nie siebie nawzajem, ale jednego wspólnego wroga. 

A może na tle strachu przed wirusem będziemy w stanie lepiej połączyć się ze sobą, pomóc sobie nawzajem, zbliżyć się, poczuć, że należymy do jednej ludzkości? Czy wynika z tego, że koronawirus jest naszym przyjacielem i pomocnikiem, palcem Stwórcy z góry? Wszakże udało mu się zgasić naszą niezgodę i zjednoczyć nas. 

Wyobraź sobie, że masz wiele dzieci, które nieustannie się ze sobą kłócą, walczą, sprzeczają się i nie wiesz, jak je uspokoić. A teraz nagle pojawia się środek, który przerywa drakę, oddziela dzieci od siebie i zamiast pretensji jednego do drugiego daje im wspólny niepokój o coś zewnętrznego. Wspólne nieszczęście łączy nas, daje nam powód do myślenia o jednej rzeczy i czucia się razem. 

Tak więc zobaczmy w tym wirusie środek zbliżenia, on zmiękcza nasze serce. I choć kojarzy się z trudnościami i obawami, to tak nie jest – on pochodzi z miłości. On przychodzi do nas z miłością, a nie z kijem, nienawiścią, groźbą. 

I następnie, zamiast oddzielać nas od siebie, wirus da nam możliwość budowania nowych relacji między nami. Wirus pokazuje nam nasz egoizm, przecież tam, gdzie jest egoizm, tam osiada wirus. Okazuje się, że należy szukać nie wirusa, a egoizmu i tak coraz bardziej będziemy odkrywać nasze zło i oddalimy się od niego. A przekształcając swoje relacje na dobre, tymi relacjami uzdrowimy wszystko. 

Możemy objąć jeden drugiego, nie bojąc się żadnych infekcji i wirusów! Cały świat będzie związany ze wszystkimi dobrymi, przyjaznymi stosunkami. Każdy będzie myśleć przede wszystkim, co znaczy dobro w oczach drugiego człowieka, i w takiej formie kontaktować się z nim. 

To znaczy, ja podnoszę się ponad swój egoizm i wyjaśniam, co jest dobre w opinii ludzi, i na tej podstawie buduję z nimi więzi. To już przypomina porządek pracy duchowej: skrócenie siebie, ekran (odmowa pracy ze swoimi pragnieniami), odbite światło (pragnienie obdarzania bliźniego zgodnie z jego postrzeganiem dobra). 

Okazuje się, że każdy kryzys dany jest nam na naszą korzyść. Jest napisane, że „W pałacu królewskim nie ma złodziei”. Musisz tylko spieszyć się, aby robić postępy z dnia na dzień, i najważniejsze – nie działania fizyczne, a mentalne. 

W przeciwnym razie możliwość naprawy, którą przedstawia nam ten wirus, rozproszy się. Wtedy natura zacznie popychać nas surowszymi metodami i nie warto na nie czekać. Więc wyjdźmy jej naprzeciw i pomóżmy jej z własnej dobrej woli. 

Z porannej lekcji 18.03.2020 


Cel kabalistycznej grupy, cz.10

каббалист Михаэль Лайтман Czym różnią się zasady kabalistyczne od psychologii?

Pytanie: Czym różnią się zasady pracy w grupie kabalistycznej od psychologii? Przecież to jest bardzo podobne.

Na przykład uważam Pana za mądrego człowieka i dlatego, by coś od Pana otrzymać, muszę oczywiście Pana wywyższyć. A jeśli będę uważać, że jestem mądrzejszy od Pana, to nic nie otrzymam. Czy to nie jest psychologia?

Odpowiedź: To nie jest psychologia, dlatego że w grupie, w naszym postępie do jedności, do zjednoczenia staramy się przyciągnąć wyższą siłę, zwaną Stwórcą. Zgodnie z metodą zalecaną przez kabalistów. W taki sposób wznosimy się ponad psychologię.

Nie mamy do czynienia z psychologicznymi właściwościami człowieka a chcemy, aby na te właściwości i na samego człowieka zadziałała wyższa siła, wyższe światło.

Pytanie: Na przykład istnieje zasada wywyższania przyjaciela. Wtedy próbuję uniżyć siebie. Czy to nie jest psychologia?

Odpowiedź: To wszystko są działania psychologiczne, ale próbując umniejszyć siebie, włączam się w przyjaciół i w taki sposób tworzymy system, który znajduje się w podobieństwie do wyższego światła. Wszystko zależy od naszej intencji: do czego dążymy, dlaczego to robimy.

Pytanie: Okazuje się, że w psychologii umniejszenie siebie i wywyższenie kogoś dokonuje się, na przykład, by lepiej się poczuć. A w Kabale – dlatego, aby odkryć Stwórcę. Czyli różnica polega tylko na celu, chociaż środki zewnętrzne są podobne?

Odpowiedź: Oczywiście. Cel determinuje wszystko.

Ciąg dalszy nastąpi…

Z programu TV „Podstawy Kabały”, 06.03.2019