Artykuły z kategorii

Wirusowe myśli


Cel kabalistycznej grupy, cz. 9

каббалист Михаэль Лайтман Zasada kabalistycznej grupy: to szczególny stosunek do przyjaciół

Komentarz: Jedną z zasad pracy w grupie jest szczególne podejście do indywidualności każdego przyjaciela.

Odpowiedź: Należy dać każdemu możliwość przejawiania swoich umiejętności, pomagając mu w tym, aby przy ujawnieniu wszystkich możliwości przyjaciół dojść do maksymalnego rozwoju wspólnego pragnienia, intencji, wysiłku.

Komentarz: Następna zasada: nieustannie wywyższać przyjaciół i odczuwać niskość swojego egoizmu.

Odpowiedź: To znaczy ja, jako egoista muszę zawsze umniejszyć siebie w stosunku do grupy, odnosić się do przyjaciół z rosnącym pragnieniem pomocy im, i we wszystkim ich wspierać. Posiadam dwie siły: pozytywną i negatywną. Należy maksymalnie wywyższać pozytywną i maksymalnie minimalizować negatywną siłę.

Komentarz: Jeszcze jedna zasada: starać się widzieć przyjaciół w bardziej naprawionym stanie, niż pokazuje mi mój egoizm.

Odpowiedź: Powinienem starać się widzieć w przyjaciołach naprawionych ludzi, bardziej niż ja sam jestem. Wtedy będę miał pragnienie zbliżyć się do nich, zbliżyć się z nimi, umniejszać się przed nimi. Podziw dla nich da mi siłę poruszać się do przodu.

Pytanie: Następna zasada: anulowanie się przed przyjaciółmi. Tutaj w ogóle nie jest zrozumiałe, co dokładnie należy robić?

Odpowiedź: To wszystko naturalnie powstaje w człowieku. Kiedy pracuje w grupie, to chce lub nie, ale zaczyna czuć się coraz niżej i niżej niż reszta grupy. W innych przyjaciołach widzi dobro i siłę, a w sobie – nie.

Ponadto, tutaj nie mówi się o tym, że tak się dzieje, a o tym, jak człowiek może anulować się sam przed przyjaciółmi. To znaczy umniejszyć siebie sztucznie przed nimi, widzieć siebie niższym, gorszym, bardziej odstającym. To da mu możliwość podniesienia ich, wywyższenia Stwórcy poprzez nich i w taki sposób poruszania się do przodu.

Ciąg dalszy nastąpi …

Z programu TV „Podstawy Kabały”, 06.03.2019


Kiedy skończy się pandemia spowodowana Koronawirusem?

Nie jesteśmy przyzwyczajeni do koronawirusa. Nie mamy pojęcia jak się z tego wydostaniemy i dokąd nas to zaprowadzi.

Jeśli ktokolwiek myśli, że to minie za kilka tygodni – nie minie. Jesteśmy w nowym stanie, który przetrwa lato, a potem przyjdzie zima.

Kiedy skończy się ta pandemia?

Skończy się, kiedy polepszymy ludzkie relacje. Aby zrozumieć, dlaczego tak jest, potrzebujemy głębszej świadomości tego, jak działa natura.

Zanim koronawirus osaczył nas, działaliśmy napędzani napompowaną przez sterydy chęcią czerpania korzyści z siebie nawzajem, aby każdy z nas realizował swoje własne interesy.

Troska o innych ludzi i naszą planetę została przyćmiona przez troskę o samych siebie. Takie podejście samo w sobie sprawiło, że patrzymy na naturę i innych ludzi wyłącznie przez pryzmat tego, jak ich wykorzystać, aby osiągnąć maksymalne korzyści własne.

Natura musiała więc dać nam nauczkę. I to w bardzo wyrazisty, pomysłowy, troskliwy i rygorystyczny sposób.

Wyglądaliśmy jak rodzeństwo walczące o nasze zabawki, a potem natura, jak surowy rodzic kazała nam przestać się kłócić, iść do osobnych pokoi, zastanowić się nad naszym złym zachowaniem i nad tym, jak powinniśmy się wobec siebie zachowywać, kiedy natura pozwoli nam wyjść i znów być razem.

Mam więc nadzieję, że poważnie potraktujemy okres, w którym się znajdujemy, że wykorzystamy czas, który mamy teraz na uświadomienie sobie naszych ścisłych wzajemnych powiązań i współzależności między sobą i z naturą.

Koronawirus pomaga nam dostrzec, że jesteśmy równi. Nie odróżnia on bogatych od biednych, szefa od robotnika, sławnych i nieznanych – wszyscy jesteśmy równi w obliczu tego ciosu.

Rozumiem przeszkody, jakie odczuwamy w postrzeganiu wszystkich ludzi jako równych, ponieważ zostaliśmy wychowani do kategoryzacji i klasyfikowania ludzi w pewien określony sposób, ale nie mamy wyboru: Natura pokazuje nam poprzez tego wirusa, że uważa nas wszystkich za równych i byłoby mądrze, abyśmy spróbowali spojrzeć na siebie tak, jak ona patrzy na nas.

Nawet elity multimilionerów, które uciekły na swoje prywatne wyspy i do podziemnych bunkrów, są nadal zagrożeni koronawirusem. Wirus pojawił się w wielu takich miejscach, że nadal nie rozumiemy, jak mógł się tam znaleźć. Dlatego nawet w ukryciu, z dala od reszty, ludzie nadal są podatni na działanie wirusa, tak jak wszyscy, ponieważ istnieje zupełnie inny powód jego obecności niż ten, który obecnie możemy zrozumieć.

Dlatego im szybciej będziemy odnosić się do wszystkich jak do równych – troszcząc się o wszystkich ludzi na świecie tak samo, jak o siebie samych – wtedy bardzo szybko wzniesiemy się ponad ten cios, który wymierzyła nam natura i wtedy już w spokojniejszych okolicznościach będziemy dążyć do coraz większego połączenia między sobą.

Źródło: https://bit.ly/2Jlr5ej