Artykuły z kategorii Aktualności

Narodziny Nowego Świata

Nowa, pozytywna rzeczywistość, której możemy spodziewać się po kryzysie spowodowanym koronawirusem

Niepewność, strach i niepokój udzielają się wszystkim, gdy ludzie stają w obliczu nagłej i drastycznej zmiany, której doświadczamy teraz podczas pandemii koronawirusa, ale ta eksplozja w rzeczywistości jest zapowiedzią głębokiej, pozytywnej przemiany. Słowo mashber (kryzys) w języku hebrajskim oznacza „miejsce narodzin”. To załamanie w rzeczywistości sygnalizuje początek czegoś nowego.

Podobnie w dziełach Hipokratesa termin „kryzys” został zastosowany w odniesieniu do końca choroby. Aby jednak doświadczyć nowego początku, trzeba przezwyciężyć okres przejściowy, który może być bolesny i dramatyczny, jak w przypadku bólu porodowego. Świat mierzy się z silnymi skurczami wywołanymi przez COVID-19 w każdym możliwym obszarze ludzkiego społeczeństwa, ponieważ planeta nie może już dłużej znosić stosunku człowieka do natury.

Kryzys pomaga nam osiągnąć poziom świadomości – w którym zaczynamy czuć się częścią jednego systemu, jednego mechanizmu. W ramach ogólnej struktury, w której istniejemy, tylko razem możemy stworzyć nową rzeczywistość, wyższy, pozytywny stopień człowieczeństwa”.

Cel stworzenia

Plan stworzenia polega na wyniesieniu ludzkości na nowy poziom egzystencji. Tak więc ciosy, które obecnie dotykają ludzkość, są w rzeczywistości ogromnymi siłami natury, którymi chroni ona i uzdrawia samą siebie, pokazując nam co robimy źle: dbanie tylko o siebie ze szkodą dla innych – źle ukierunkowane ludzkie ego. Zrozumiemy to przesłanie, próbując stać się integralną częścią ekosystemu – do którego wszyscy należymy – zamiast go nadużywać i sabotować.

To co obecnie postrzegamy, jako sytuację nie do zniesienia, to w rzeczywistości kumulacja i nasilenie na wielu poziomach licznych kryzysów, które narastają od dawna, nie tylko pod względem ekologicznym, ale także finansowym; między partnerami, rodzinami i ludźmi; w każdym aspekcie naszego życia. Epidemia nie nadeszła przypadkowo, służy celowi: wyleczyć nasze oddalenie i niezrównoważone relacje, które szkodzą naturze.

Weryfikacja naszych priorytetów

Zbudowaliśmy nasz świat w taki sposób, że staliśmy się współczesnymi niewolnikami pracującymi 12 godzin dziennie, dojeżdżającymi do pracy i z powrotem. Dzieci prawie nie spędzają czasu ze swoimi rodzicami. Rządy drukowały pieniądze i tworzyły długi, a społeczeństwo tworzyło stosy niepotrzebnych produktów. Pojawienie się wirusa zmusiło nas do przeanalizowania tego, co mamy na tym świecie i zastanowienia się nad pytaniem: Po co żyjemy? Czy po to, by zarabiać pieniądze? Czy też po to, by mieć dzieci i umrzeć? Musimy przejść przez proces weryfikowania, aby znaleźć odpowiedzi.

Naiwnością byłoby myśleć, że przejście do nowej rzeczywistości będzie lekkie i łatwe, ale przemiana ta musi nastąpić. Tysiące ludzi traci życie, jak również światowa gospodarka może być skazana na upadek. W tych okolicznościach trudno jest więc zobaczyć światełko w tunelu. Już tysiące lat temu mądrość Kabały mówiła o tym okresie, jako o szczególnym, w którym ważne zmiany ujawniłyby się po przekroczeniu naszego egoistycznego rozwoju, to czas, który ostatecznie doprowadzi nas do niezwykłej odnowy. Jak napisał kabalista Jehuda Aszlag (Baal HaSulam): „Umysł widzi przez co przeszedł i koryguje swoje przyszłe zachowania.” (The Writings of the Last Generation)

Jaki będzie wynik obecnego kryzysu? Mam nadzieję, że staniemy się mądrzejsi, ponieważ zobaczymy co naprawdę ma znaczenie w życiu. Mam też nadzieję, że zaaranżujemy nowy, bardziej zrównoważony świat, w którym nie będziemy się czuli spełnieni wykorzystując innych dla osobistych korzyści i niszcząc środowisko, ponieważ w ostatecznym rozrachunku ma to negatywne skutki dla wszystkich. Ta pozytywna transformacja będzie wymagała stopniowego procesu adaptacji do nowej rzeczywistości i będzie wymagała od każdego z nas aktywnego zaangażowania w budowanie społeczeństwa, które jest całkowicie połączone. Jak? Badając i odtwarzając atrybuty natury, gdzie wszystko jest współzależne, istniejące w homeostazie i wzajemnych relacjach, gdzie wszystkie części wymieniają się substancjami odżywczymi i informacjami potrzebnymi do dobrego samopoczucia całego systemu.

Kryzys pomaga nam osiągnąć ten poziom świadomości, na którym zaczynamy czuć się częścią jednego systemu, jednego mechanizmu. W ramach struktury, w której istniejemy, tylko razem możemy rodzić nową rzeczywistość, wyższy, pozytywny stopień człowieczeństwa.

Źródło: https://bit.ly/33U4pLq


Czego możemy nauczyć się z pandemii spowodowanej koronawirusem

W przeciwieństwie do pandemii, jakie miały miejsce w przeszłości, to one dotknęły miejscowości i określone regiony, pandemia spowodowana koronawirusem ma charakter globalny i wpływ na wszystkich na świecie.

Dzisiaj wirus nie zwracając uwagi na żadne państwowe granice, ani klasyfikacje społeczne rozprzestrzenił się na całej planecie. Co więcej, eksperci przewidują, że pandemia potrwa co najmniej rok, dopóki nie opracujemy sposobów jej zwalczenia.

Pandemia zatroszczyła się o nas, byśmy stawili czoła poważnym pytaniom:

  • Co musi się stać, abyśmy mogli wyjść z pandemii i powrócić do normalnego życia?
  • Oprócz stosowania się do wytycznych rządowych, co jeszcze powinniśmy robić podczas tej pandemii?
  • Dlaczego w ogóle pojawiają się tak przytłaczające i skomplikowane problemy?
  • Jak możemy rozwiązać ten i wiele innych problemów, które w trakcie życia staną przed nami?

Z jednej strony pandemia podkreśla ogrom naszego globalnego wzajemnego powiązania i współzależności. Z drugiej strony, nasze powiązania są egoistyczne, w których każda osoba stawia naciskiem na korzyść własną ponad korzyścią dla innych.

Podczas, gdy żyjemy współzależąc od siebie, każdy przeciąga linę, która łączy nas wszystkich razem, na swoją stronę, wtedy to się kończy rozerwaniem naszych połączeń i wszyscy upadamy. Tego właśnie doświadczamy poprzez masowy dystans społeczny, który pojawił się, jako element łańcucha następstw pandemii.

Obecna pandemia dopiero zaczęła ujawniać ponurość konkurencyjnego egoistycznego paradygmatu, według którego żyliśmy. Teraz, gdy fizycznie jesteśmy od siebie oddaleni, najmądrzejszym wykorzystaniem naszego czasu byłoby opracowanie zasad działania optymalnej formy ludzkiego połączenia.

Ponadto, wyobrażając sobie idealne połączenie między ludźmi, powinniśmy zastanowić się, w jaki sposób możemy stworzyć pozytywne i zunifikowane połączenia, przez które żaden wirus nie będzie w stanie się przebić.

Innymi słowy, koronawirus to sposób, w jaki natura mówi nam, że połączenia między nami są wadliwe: że każdy za priorytet ma korzyść własną nad korzyścią dla innych.

Jak więc możemy zacząć naprawiać tę wadę?

Możemy to zrobić, zaczynając uczyć się praw natury, o tym, że natura jest cechą miłości

i obdarzania, która prowadzi wszystkich do stanów coraz bardziej zjednoczonych, że wszystkie nasze problemy wynikają z braku równowagi z naturą, oraz że równowaga rozwiąże wszystkie nasze problemy, a także, że ten balans z naturą oznacza dbanie o innych nie mniej niż o samych siebie.

Ponieważ koronawirus jest powszechnym problemem ludzkości, pokazującym nam, że wszyscy jesteśmy częścią jednego globalnie współzależnego systemu wymaga, aby ludzkość obudziła się z potrzebą wzajemnego rozważenia i odpowiedzialności.

Dlatego, aby zachęcić do większej bliskości i równowagi z naturą, dla ludzkości dobrze byłoby wynieść z pandemii dwa następujące postulaty:

  • Pandemia koronawirusa nie jest przypadkiem. Jest to część procesu, w którym natura kieruje ludzkością, a tym samym dąży do pozytywnego połączenia nas wszystkich w jeden system.
  • W tym systemie obowiązują prawa. Natura zobowiązuje nas do zaakceptowania ich albo z własnej woli – czyli z własnej inicjatywy budowanie pozytywnego połączenia ponad naszymi egoistycznymi popędami – lub stawiając opór – wtedy poprzez problemy i kryzysy, takie jak koronawirus, które pojawiają się w celu wstrząśnięcia naszą infrastrukturą opartą na ego, abyśmy zaczęli weryfikować i zmieniać kierunek naszego życia. Aż dojdziemy do kierunku, którego celem jest korzyść innych ponad naszą korzyścią.

Natura prowadzi nas do pozytywnej i kompletnej formy połączenia. Tak czy inaczej, albo z naszą zgodą na pozytywne połączenie i przyjemne doświadczanie tego procesu, albo bez naszej zgody na pozytywne połączenie i z gotowością na przyjmowanie ciosów, nie ma wyjścia z tego procesu.

Będziemy musieli osiągnąć harmonijne i zrównoważone połączenia ze sobą, ponieważ jest to jedyny sposób, aby doświadczyć harmonii i równowagi z naturą.

Jeśli będziemy nadal odnosić się do siebie negatywnie, stworzymy warunki pozwalające wypłynąć na powierzchnię większej liczbie wirusów i problemów. Oznacza to, że wszystkie problemy pojawiają się w miejscach naszych niewykorzystanych szans na ustanowienie pozytywnych połączeń ponad negatywnymi.

Dlatego mam nadzieję, że wykorzystamy ten okres dystansu społecznego, w którym zostaliśmy umieszczeni, na introspekcję i nauczymy się, jak możemy ostatecznie stać się bardziej związani i podobni do formy doskonale połączonej natury.

Źródło: https://bit.ly/2JA0Y36


Koronawirus: patrząc w przyszłość

To wygląda, jakbyśmy się stali uczestnikami hollywoodzkiej opowieści i śledzili rozwój wydarzeń od wewnątrz. Czy uda nam się wniknąć w istotę tego, co się dzieje i przewidzieć rozwiązanie? 

Teraz jest już jasne: obecny koronawirus stał się jednym z tych rzadkich, nieprzewidywalnych wydarzeń o dalekosiężnych konsekwencjach, które słynny Nassim Taleb ochrzcił „czarnym łabędziem”. 

Później z perspektywy czasu, wszystko stanie się jasne i logiczne, jednak już teraz coś się wyłania. 

Pojawiło się nam kilka tygodni lub miesięcy na rozmyślania i nie należy przegapić takiej możliwości. Przecież w Naturze nie ma przypadków, i jeśli już powstały niezbędne warunki, to musimy wykorzystać je z pożytkiem a nie czekać na koniec. 

A zatem najwyraźniej mamy przed sobą kilka miesięcy dość niezwykłego stylu życia. Ale i potem nie powrócimy na stare tory. Nasze życie codzienne stanie się inne. Jakie dokładnie? Zależy to od tego, czy zechcemy już dzisiaj odpowiedzieć na kardynalne pytania postawione przez wirusa. 

Kiedy to wszystko się skończy, będziemy się dziwić, dlaczego w ogóle trzeba chodzić do pracy do biura, chodzić do szkoły, uczyć się lub nauczać, chodzić na zakupy do sklepu – pisze dr Einat Wilf. – Być może będzie to moment, w którym zostawimy za sobą struktury rewolucji przemysłowej. 

Analitycy, naukowcy, głowy firm już dyskutują o nowym, cyfrowym paradygmacie, o zmianie podejścia do produkcji i jej skuteczności, do podejmowania decyzji, do bezpieczeństwa. Epidemia uwidoczniła ten fakt, że nasze bierne myślenie nie nadąża za nowoczesną technologią. 

Jest to jednak tylko część obrazu. Przecież rzecz nie tylko i nie tyle w technologiach. Rzecz w samej koncepcji sukcesu. Jeśli nie przegapimy tego momentu, ludzkość odrzuci wiele zbędnego i na zewnątrz zacznie żyć prościej, bardziej praktycznie, a wewnętrznie – pełniej, bardziej różnorodnie. Zmieni się nie tylko sposób życia, zmieni się sposób myślenia i odczuwania. 

Teraz chcemy tylko jednej rzeczy – niech to wszystko się skończy. Ale weźmy się w garść i spójrzmy faktom w oczy: co nam mówi obecna sytuacja? Jakie choroby świata ujawnia koronawirus? 

Ministerstwo Zdrowia nie powie nam o tym. Swoimi dyrektywami tylko odłącza, odrywa nas od życia narzuconego przez społeczeństwo z jego wartościami, wypoczynkiem i rozrywką. Nagle wzajemna odpowiedzialność przestaje być pustym frazesem, radykalnie zmieniają się priorytety, rozrywka przechodzi w wirtualną przestrzeń … 

To dość ponure preludium, ale wciąż nie tragiczne. Staramy się zaaklimatyzować, zbudować nowe ramy, nawet pomóc innym, nieznajomym ludziom, co dla wielu było wczoraj nonsensem. Z jednej strony jesteśmy ograniczeni tym, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, z drugiej odkrywamy nowe rzeczy w niezwykłej sytuacji. Jak dorastające dziecko, które kierowane jest przez wychowawców. Nieprawdaż? 

Patrząc na trasy zachorowań, widzimy kawiarnie, restauracje, sklepy, centra handlowe, supermarkety, sale bankietowe… Właściwie w tym jest prawie całe nasze życie – przerywana linia od jednej instytucji do drugiej. Wybieramy się za granicę – i tam to samo, nieskończony łańcuch. Chociaż nie, skończony oczywiście. 

I patrząc teraz na to z boku, stajemy się trochę starsi, trochę doroślejsi. Niepostrzeżenie, podświadomie rodzi się w nas nowe uczucie, nowy stosunek do wypoczynku, rozrywki, do swojego życia, do otoczenia. Stare trochę wyblakło, i jakby klapki spadają z oczu odsłaniając nowe kolory. 

Tak, wyprzedzam wydarzenia, ale dosłownie o tydzień, wierzcie mi. To, co dziś wydaje się więzieniem, w rzeczywistości przedstawia nam możliwość rozpoczęcia poważniejszego, głębszego odnoszenia się do siebie i do świata, zadawania pytań, które zostały skrzętnie zatuszowane przez poprzedni paradygmat.

W rzeczywistości przed nami jest niebywała szansa. Wirus prowadzi do oczyszczenia, do „dezynfekcji” umysłu i uczuć, podnosi na nowy poziom myślenia, uświadomienia, pragnienia, wzajemnych powiązań. Nie wiedząc o tym sami stykamy się z potrzebą w tym sensie, którego wcześniej byliśmy pozbawieni.

Wyprzedzimy czas o dwa tygodnie: wirus jest nie tylko zagrożeniem, ale także przełomem. Niszczy nie tylko ciało, ale także przestarzałe koncepcje, dogmaty, otwierając drzwi do nowego stanu ludzkości. 

Naszym pierwszym impulsem jest zamknąć te drzwi, zatrzymać przeciąg, usunąć przeszkodę na utartej drodze. Ale poczekajcie, nie zamykajcie drzwi świadomości! W Naturze, w tym jedynym, integralnym systemie nie ma niczego złego, nieprawidłowego. Wszystkie jej reakcje są prawidłowe i korzystne, nawet jeśli w czymś są destrukcyjne. 

Nie można po prostu walczyć z wirusem, nie biorąc pod uwagę systemu, w którym żyjemy. On mimo wszystko nigdzie nie odejdzie i dalej będzie bronił swojej równowagi. 

Przed kim? Przed nami. To my tracimy ogólną równowagę, „kołysząc łódź”, konsumpcyjnie odnosimy się do świata i siebie – ze względu na głupie wychwalanie się, z chęci postawienia się przynajmniej w czymś wyżej innych. Całe nasze życie jest podporządkowane temu zadaniu, ukrytemu za wieloma solidnie wyglądającymi, ale płaskimi dekoracjami. 

W rezultacie na ekologicznym poziomie świadomie niszczymy Ziemię. Można wyśmiewać się ile się chce z Grety Tunberg, ale tu ona ma rację. A co najważniejsze – psujemy ekologię społeczną, akurat to zadanie, które jest nam przydzielane przez system, partaczymy po całości. 

Nasze relacje, cały nasz „postęp” jest wyzwaniem integralności, wyzwaniem samej Natury. Wnosimy zaburzenie równowagi, dysharmonię we wszystkim, czego dotykamy. Próbujemy podbić system, który nas zrodził. Domagamy się od Natury, aby była posłuszna, ze względu na nasze infantylne, bezsensowne zabawy. 

I oczywiście Natura jest przeciwko. Nie przez przypadek wirus zmusza nas do zbudowania zdrowszego życia, bardziej odpowiedzialnych relacji, do porzucenia niepotrzebnej produkcji, do troski o siebie nawzajem. 

Być może, kiedy wynajdą szczepionkę, lub gdy większość zachoruje, wyjdziemy z izolacji doroślejsi i zaczniemy żyć inaczej, lepiej. Być może nadamy sens tej epidemii, która na razie jeszcze wydaje się być „czarnym łabędziem”, przykrą, nieprzewidzianą przeszkodą na drodze naszej nieprzerywanej linii. Później znajdzie się logiczne wytłumaczenie dla wszystkich „czarnych łabędzi”. A jakie wyjaśnienie podamy? I co przeszkadza nam zrobić to teraz? 

Przez dziesięciolecia błądziliśmy w iluzjach konsumenckich, niszcząc życie przyszłych pokoleń. Przekształciliśmy się w trybiki globalnej maszyny nadprodukcji i niskiego poziomu współczucia. Maszyny, która produkuje śmieci, spala ludzkie i naturalne zasoby w imię egoizmu. 

Po co więc do tego wracać? Konsumujmy dwa, trzy razy mniej towarów, za to my, nasze dzieci i wnuki będą miały zdrowe, spokojne życie, pełne innych radości – o wiele bardziej twórczych, nieprzemijających, ogólnoludzkich. Wspólne nieszczęście może stać się odskocznią do wspólnego sukcesu. Znaczy wirus w istocie jest szansą na ratunek. 

Natura w przeciwieństwie do nas nic nie rujnuje i niczego nie niszczy – tylko rozwija, naprawia, koryguje. Nasza percepcja jeszcze nie dorosła do tego obrazu, ale jesteśmy już w stanie przewidzieć naszą wiedzę, wyprzedzić nieco, zajrzeć poza narysowany horyzont.

Wtedy zobaczymy, jak wrogo nastawieni jesteśmy do Natury. Podobnie jak armia mongolsko-tatarska deptamy jej pola, arogancko zginamy ją pod siebie. 

Zobaczymy jeszcze, że każdy z nas stoi przed Naturą, a za nim cała ludzkość. Każdy jest osobiście odpowiedzialny za równowagę systemu. Szczegół i ogół są równe – mówią kabaliści. Właśnie w tym każdy jest szczególny, unikalny… A może troszkę za daleko wybiegłem? 

Cofnijmy się o jeden krok: wirus jest wynikiem braku równowagi w ogólnym systemie, którą my – ludzkość powodujemy. Człowiek jest w nim wiodącą częścią. Wszystkie jego impulsy są powiązane, połączone z nami. W nim uczymy się odpowiadać za siebie wzajemnie i odpowiadać za niego. 

Nie zapominajmy o tym, przestrzegając zalecanego dystansu, siedząc w kwarantannie, dbając o rodzinę, w miarę sił pomagając innym. Zignorowanie tego jest, jak zakopanie głowy w piasek, oglądanie się wstecz, na wczorajszy dzień, gdy już nadchodzi jutro. Człowiek tym właśnie odróżnia się od zwierząt, że jest obdarzony wyobraźnią, umie przewidywać, wyprzedzać, patrzyć naprzód. Nasz „czarny łabędź”, to znacznie więcej niż się wydaje. 

Źródło: https://bit.ly/3bC2DRE


Kiedy skończy się pandemia spowodowana Koronawirusem?

Nie jesteśmy przyzwyczajeni do koronawirusa. Nie mamy pojęcia jak się z tego wydostaniemy i dokąd nas to zaprowadzi.

Jeśli ktokolwiek myśli, że to minie za kilka tygodni – nie minie. Jesteśmy w nowym stanie, który przetrwa lato, a potem przyjdzie zima.

Kiedy skończy się ta pandemia?

Skończy się, kiedy polepszymy ludzkie relacje. Aby zrozumieć, dlaczego tak jest, potrzebujemy głębszej świadomości tego, jak działa natura.

Zanim koronawirus osaczył nas, działaliśmy napędzani napompowaną przez sterydy chęcią czerpania korzyści z siebie nawzajem, aby każdy z nas realizował swoje własne interesy.

Troska o innych ludzi i naszą planetę została przyćmiona przez troskę o samych siebie. Takie podejście samo w sobie sprawiło, że patrzymy na naturę i innych ludzi wyłącznie przez pryzmat tego, jak ich wykorzystać, aby osiągnąć maksymalne korzyści własne.

Natura musiała więc dać nam nauczkę. I to w bardzo wyrazisty, pomysłowy, troskliwy i rygorystyczny sposób.

Wyglądaliśmy jak rodzeństwo walczące o nasze zabawki, a potem natura, jak surowy rodzic kazała nam przestać się kłócić, iść do osobnych pokoi, zastanowić się nad naszym złym zachowaniem i nad tym, jak powinniśmy się wobec siebie zachowywać, kiedy natura pozwoli nam wyjść i znów być razem.

Mam więc nadzieję, że poważnie potraktujemy okres, w którym się znajdujemy, że wykorzystamy czas, który mamy teraz na uświadomienie sobie naszych ścisłych wzajemnych powiązań i współzależności między sobą i z naturą.

Koronawirus pomaga nam dostrzec, że jesteśmy równi. Nie odróżnia on bogatych od biednych, szefa od robotnika, sławnych i nieznanych – wszyscy jesteśmy równi w obliczu tego ciosu.

Rozumiem przeszkody, jakie odczuwamy w postrzeganiu wszystkich ludzi jako równych, ponieważ zostaliśmy wychowani do kategoryzacji i klasyfikowania ludzi w pewien określony sposób, ale nie mamy wyboru: Natura pokazuje nam poprzez tego wirusa, że uważa nas wszystkich za równych i byłoby mądrze, abyśmy spróbowali spojrzeć na siebie tak, jak ona patrzy na nas.

Nawet elity multimilionerów, które uciekły na swoje prywatne wyspy i do podziemnych bunkrów, są nadal zagrożeni koronawirusem. Wirus pojawił się w wielu takich miejscach, że nadal nie rozumiemy, jak mógł się tam znaleźć. Dlatego nawet w ukryciu, z dala od reszty, ludzie nadal są podatni na działanie wirusa, tak jak wszyscy, ponieważ istnieje zupełnie inny powód jego obecności niż ten, który obecnie możemy zrozumieć.

Dlatego im szybciej będziemy odnosić się do wszystkich jak do równych – troszcząc się o wszystkich ludzi na świecie tak samo, jak o siebie samych – wtedy bardzo szybko wzniesiemy się ponad ten cios, który wymierzyła nam natura i wtedy już w spokojniejszych okolicznościach będziemy dążyć do coraz większego połączenia między sobą.

Źródło: https://bit.ly/2Jlr5ej


Rozkwit mediów w coraz bardziej egoistycznym społeczeństwie

Zrób krok do tyłu, aby przez chwilę spojrzeć na społeczność całego świata, jakby była ludzkim organizmem; i co byś zobaczył? Zobaczysz, że jego układ odpornościowy słabo funkcjonuje a narządy, które powinny tworzyć jednolite i zdrowe ciało ulegają rozpadowi.

Narastają problemy na skalę osobistą, społeczną i globalną, od depresji, stresu, samotności, pustki, niepokoju, ksenofobii, nadużywania narkotyków i samobójstw, aż po zrównanie dochodów, ubóstwo, zmiany klimatu i klęski żywiołowe. Pomimo niezliczonych wysiłków uporania się z tymi problemami, one tkwią ukryte pod okalającym je płaszczem, którego głębia wymaga naszej uwagi.

Czym jest ta głębia? To nic innego, jak ludzkie ego, to znaczy nadmierna miłość do siebie i troska o siebie w każdym organie, powodująca degenerację całego organizmu.

Ludzkie ego przeżyło ostatnio gwałtowny wzrost osiągając rekordowy poziom: oderwało się od wszystkich wcześniej przyjętych norm, uwolniło się od prawa i porządku, i okrutnie ignoruje wypracowane schematy.

Kto może oprzeć się ego, które dumnie pompuje klatkę piersiową? Jakie prawo je zablokuje? Jaki czynnik może je powstrzymać?

Media w egoistycznym społeczeństwie

Ego ma silne plecy: media.

Dziś media, a zwłaszcza media społecznościowe, cieszą się szerokim spektrum wpływu i siłą, jakiej nigdy wcześniej nie miały. W dowolnym momencie opinia publiczna może zostać obrócona w taki czy inny sposób. Mając torbę pełną gotówki możesz kupić miejsce na reklamę, posty sponsorowane i inne sposoby, by pojawić się w mediach, wrzucać co tylko chcesz prosto przed oczy użytkowników.

Pieniądze mogą kupić sławę, a sława może pokonać wszystko. Dzień po dniu podana przez media idea przegryza się przez różne warstwy, aż stopniowo dotrze do wszystkich organów powodując osłabienie i poddanie się, a świadomość wszystkich – policji, prawników, wychowawców, sędziów, przywódców i obywateli – upada pod naciskiem mediów. Mija dzień za dniem, choroba rozprzestrzenia się po całym ciele; troska o innych ludzi maleje, nienawiść do innych wzrasta, a rak zjadający ludzkie ciało rozmnaża się i prowadzi ciało w kierunku śmierci.

Pozytywny kierunek dla mediów zorientowanych na przyszłość

Media na całym świecie powinny mieć charakter informacyjny i obiektywny, nie uwięzione w rękach ludzi majętnych, czerpiących korzyści ze sterowania przekazem. Powinny operować w obrębie określonych granic. Media mają za zadanie nas zjednoczyć i służyć, jako system zaprojektowany do połączenia wszystkich narządów w jednym zdrowym ciele.

Jak dobrze by było, gdyby wszystkie części społeczeństwa usiadły razem – lewica i prawica, religijni i niewierzący, reprezentanci wszystkich grup, również z marginesu społeczeństwa – i wszyscy pracowali razem dla jednego szefa: korzyść publiczna. Wszystkie ich decyzje byłyby odpowiedzią na jej i tylko jej potrzeby. Każda opinia miałaby swoją własną przestrzeń, żadna opinia nie byłaby podporządkowana i żaden głos nie zostałby uciszony. Siedzieliby i dyskutowali na szerokim forum, omawiali z ekspertami, zagłębiali się w statystyki, kłócili się i nadrabiali, aż do osiągnięcia wspólnej decyzji i wspólnego przesłania gotowego do ogłoszenia.

Ich pracą kierowałaby nowa zasada: publikowanie wiadomości i treści, które przyczyniają się do budowania dobra społecznego i ukierunkowane na jednoczenie ludzi na poziomie globalnym. Nikt nie miałby prawa osłabiać czyjejś opinii, lecz równoważyć ją innymi elementami polaryzując różne punkty w kierunku wzajemnego uzupełniania się. Według zasady: jeśli media nie dojdą do porozumienia, nic nie zostanie ogłoszone publicznie. Z drugiej strony, tylko wtedy, gdy informacja będzie korzystna dla wszystkich zostanie przekazana ogółowi. Taki pluralizm mediów rozpocząłby proces uzdrawiania schorowanego podziałami społeczeństwa.

Pozytywny i przyszłościowy kierunek dla przywództwa

Jednak nie tylko media powinny działać zgodnie, ale także przywództwo. Gdyby dążenia skierowano na uzupełnianie się poglądów, utorowałoby to złotą drogę. Przedstawiciele różnych sektorów społeczeństwa zasiedliby przy okrągłym stole, w celu stworzenia modelu jednoczącego dzisiejsze społeczeństwo. Takie przywództwo byłoby uważane za prawdziwą demokrację: rządy ludzi, rządy większości, rządy przedstawicieli wybranych przez ludzi.

Zasadniczym i decydującym etapem byłoby doprowadzenie uczestników do poczucia jedności i stworzenie synergii na podstawie różnych opinii. Właśnie wtedy, gdy przeciwieństwa osiągają wzajemną akceptację, społeczeństwo osiąga nowy etap rozwoju. Takiego przywództwa potrzebuje dziś nasz globalny i wzajemnie połączony świat.

Wprowadzenie sprawiedliwej zasady równości umożliwi podejmowanie korzystnych dla całego organizmu decyzji. W takim społeczeństwie nie byłaby potrzebna gwiazda, która wzeszłaby dzisiaj i spadła jutro, ale wystarczyłoby mieć krąg tak wielu różnorodnych opinii, jak to możliwe. Byłby to mózg ciała społeczeństwa i wszyscy chętnie podążaliby za nim.

Pod takim przywództwem nikt nie zostanie poproszony o porzucenie swojej prywatnej opinii. Opinia zostałaby uznana i wzbogacona innymi różnymi a nawet przeciwnymi opiniami. Nowa sytuacja, która obejmowałaby każdą możliwą sprzeczność, dałaby początek nowemu rozwojowi, dając każdemu równe miejsce w społeczeństwie. Każdy miałby niepowtarzalny wkład dla wszystkich. To jest cud wspólnego tworzenia.

Tak jak każda komórka, organ lub układ w ludzkim ciele mądrze działa razem, aby zapewnić pożywienie i zdrowie całego ciała, wszystkie opinie splatają się razem, by ostatecznie przynieść korzyści całemu ludzkiemu społeczeństwu.

Choć wydaje się być utopijną fantazją wyobrażenie o unifikacji mediów i zarządzania społeczeństwem, lecz wynika to tylko z faktu, że nie wdrożyliśmy jeszcze żadnej metody umożliwiającej to połączenie. Metoda, która pozwala stworzyć takie pozytywne połączenie, oparta jest na wiedzy, którą Abraham przyniósł światu około 3800 lat temu: mądrość

Kabały. Wystarczy mały wysiłek, aby spojrzeć na tę mądrość ze świeżym umysłem, a wkrótce okaże się, że istnieje metoda, która może pozytywnie połączyć ludzkie społeczeństwo, zarówno zdiagnozować pierwotną przyczynę wszystkich współczesnych problemów, jak i zaoferować metodę ich rozwiązania, tym samym zapewniając harmonijną egzystencję wszystkim.

Źródło: https://bit.ly/2WQBbMb


Koronawirus i nowa ludzkość

Wybuch epidemii COVID-19 (koronawirusa) zupełnie nas zaskoczył. Początkowo większość świata nie przejmowała się nim, ponieważ problem ten dotyczył głównie Chin, a zachód patrzy na Chiny, jak na gigantyczna fabrykę. Następnie myśleliśmy, że jest to tylko nowy rodzaj grypy.

Kiedy wirus zaczął się rozprzestrzeniać, nie sądziliśmy, że dosięgnie naszego sąsiedztwa, miasta, kraju, więc kiedy rząd ustanowił obowiązkową kwarantannę dla ludzi wracających z zagranicy, zamknął cały przemysł rozrywkowy, odwołał sportowe wydarzenia, zamknął szkoły i uniwersytety myśleliśmy, że panikuje bez powodu.

Ale mamy już lepsze rozeznanie. Jeśli nie chcemy, aby w naszych krajach doszło do tego, co w Wuhan czy w Lombardii, powinniśmy stosować się do pewnych instrukcji.

Prawie pozytywna wiadomość

Wiadomość, którą niesie nam koronawirus może brzmieć niemal prawie pozytywnie: mówi nam „jesteśmy w tym razem”. To uniwersalne przesłanie dotyczące wzajemnej odpowiedzialności, gdzie środki powzięte przez jeden rząd mogą wpłynąć na każdą osobę na planecie. Tylko pomyśl, jak to się zaczęło. W listopadzie ktoś w Wuhan w Chinach ma nietypową grypę. Trzy miesiące później tysiące ludzi umiera, świat wariuje, setki milionów ludzi jest zamkniętych we własnych domach lub miastach. Rosja i OPEC ogłosiły wojnę naftową, a Stany Zjednoczone uważają, że obie chcą ją zdobyć, a wszystko z powodu tej jednej osoby z nietypową grypą.

W rzeczy samej wszyscy tkwimy w tym razem.

W nauce Kabały istnieje koncept nazywany „ostatnim pokoleniem”. Chodzi w nim o to, że kiedy społeczeństwo staje się do szpiku kości egoistyczne, pojawia się nowy paradygmat polegający na jedności i wzajemnej odpowiedzialności. Według księgi Zohar, fundamentalnej księgi kabalistycznej, właśnie zaczyna się ten proces.

Narodziny nowej ludzkości

Wprawdzie, jesteśmy w środku światowego kryzysu, ale słowo kryzys nie zasługuje na swoją złą reputację. W języku angielskim słowo kryzys oznacza „punkt zwrotny dla poprawy lub pogorszenia ostrej choroby lub gorączki” lub „emocjonalnie istotne wydarzenie lub radykalną zmianę statusu w życiu człowieka ”. Nie jest on więc koniecznie złą, ale z całą pewnością przełomową sytuacją.

Znaczenie słowa kryzys w języku hebrajskim jest jeszcze bardziej interesujące. Mashber, co po hebrajsku oznacza kryzys, to słowo które w starożytnym hebrajskim odnosi się do narodzin. Mashber było to specjalne krzesło, na którym brzemienna kobieta siedziała podczas porodu. Słowo Mashber oznacza otwarcie kanału rodnego tuż przed pojawieniem się noworodka na świecie.

W przypadku obecnego kryzysu, a właściwie obecnego procesu, który przechodzimy od kilku dziesięcioleci, możemy uznać, że tym nowo narodzonym dzieckiem jest nowa ludzkość. Różnica między teraz, a powiedzmy dziesięć lat temu, polega na tym, że znaczna część ludzkości zaczyna zdawać sobie sprawę, że wzajemna odpowiedzialność i współzależność, to nie tylko wymyślne słowa, których można użyć do udekorowania swoich postów w mediach społecznościowych; są bolesną prawdą, którą musimy brać pod uwagę w naszym codziennym życiu.

Wcześniej dla nikogo nie miało znaczenia, czy chcę pójść na dyskotekę lub do kina, aby oderwać się od obciążeń życiowych. W dzisiejszych czasach życie innych ludzi może zależeć od mojej decyzji, dosłownie! Nie można wyobrazić sobie większej wzajemnej zależności.

Chętni kontra niechętni do współpracy z rzeczywistością

Rzeczywistość wybrała za nas: wszyscy jesteśmy od siebie zależni. Możemy wybrać, jak się do tego odnieść. Podobnie jak kryzys, współzależność sama w sobie nie jest złą rzeczą. Wyobraź sobie, jak wyglądałoby nasze życie, gdybyśmy nie mieli nikogo, kto mógłby produkować nasze jedzenie, nikogo, kto mógłby produkować nasze samochody, i nikogo kto robiłby nasze ubrania, domy, urządzenia i gadżety, które tak lubimy. Jak wyglądałoby nasze życie? Problemem nie jest wzajemna zależność sama w sobie, lecz fakt, że staramy się wykorzystać ją dla własnej korzyści, a nie dla korzyści ogółu.

Problem pojawia sie wtedy, gdy egoistycznie wykorzystujemy naszą współzależność, wtedy rezultatem jest np: kryzys finansowy sprzed 12 lat, depresja, którą odczuwamy z powodu naszego niezadowolenia z życia, która następnie powoduje nadużywanie substancji przez dziesiątki tysięcy ludzi w samych Stanach Zjednoczonych, oraz obecna pandemia, która nikt jeszcze nie wie, jak się skończy.

Ale jeśli wykorzystamy naszą współzależność dla wspólnego dobra, z przyjemnością będziemy dzielić się naszymi najlepszymi umiejętnościami i wysiłkami w społeczeństwie, ponieważ wszyscy inni będą robić podobnie. Czy potrafisz sobie wyobrazić społeczeństwo, którego członkowie pracują dla wspólnego dobra? Czy potrafisz sobie wyobrazić smutek? Czy widzisz tam chorobę? Czy znajdziesz tam samotność? Czy w takiej społeczności będą przestępstwa, analfabetyzm lub narkotyki? Społeczność, która realizuje wzajemną odpowiedzialność, nigdy nie pozwoli, aby coś takiego się wydarzyło.

COVID-19 jest surowym nauczycielem. Ale jakkolwiek bolesne są jego lekcje, lepiej się do nich przyłóżmy, ponieważ są to lekcje naszego wzajemnego połączenia i wzajemnej odpowiedzialności, naszego nowego paradygmatu życia. Rzeczywistość już zdecydowała, że ​​teraz jest czas na narodziny nowej ludzkości; wybór należy do nas, albo pójdzie gładko i szczęśliwie, albo będziemy stawiać opór i tym samym domagać się dodatkowej „pomocy“ w narodzinach ze strony natury.

Źródło: https://bit.ly/3brvFUg


Koronawirus i wartość życia

W Ameryce Łacińskiej rok 2019 był rekordowy dla Gorączki Denga. Ok 3 miliony ludzi zostało zarażonych i 1500 z nich zmarło. Każdego roku ta choroba zbiera, co raz to większe żniwo, jednak poza Ameryką Łacińską wiadmość ta nie została szeroko rozpowszchniona? Dlaczego? Ponieważ mówimy tu o Ameryce Południowej a w oczach Zachodu życie ludzi z Ameryki Łacińskiej jest warte mniej, niż życie Europejczyka, czy mieszkańca Ameryki Północnej. Jeśli w zachodnim świecie życie ludzi z Ameryki Łacińskiej cenilibyśmy na równi z naszym, media poświeciłyby temu podwójną uwagę.

Również i koronawirus wzbudzał niewielkie zainteresowanie, kiedy pozostawał, jako wewnętrzny problem Chin. Czy bylibyśmy równie zaniepokojeni, jeśli wirus zabiłby powiedzmy 100 tyś. obywateli Chin i nie wyemigrował do innych krajów? Odpowiedź nie dotyczy liczby a tożsamości osób narażonych.

Przywykliśmy myśleć o nas samych, jako o odpowiedzialnych i moralnych ludziach, jednak COVID-19 ukazuje naszą prawdziwa naturę: samolubną do szpiku kości. Dlatego właśnie świat zaczął panikować przed koronawirusem dopiero wtedy, gdy zaczął rozprzestrzeniać się poza Chiny; to właśnie jest smutna rzeczywistość naszego życia.

Dwie lekcje od wirusa

Póki co, koronawirus udzielił nam dwóch bardzo istotnych lekcji:

1) w oczach natury wszyscy jesteśmy równi. Nieważne, czy jesteś biedny, czy bogaty, czy jesteś panem, czy służącym, dla tego małego wirusa to jest bez znaczenia; natura uderzy cię tak samo.

2) Wszyscy jesteśmy od siebie zależni. Przekazujemy zarazki jedna osoba drugiej, a nieodpowiedzialne zachowanie jednej osoby, nawet jeśli przypadkowe, może kosztować życie innych ludzi, a wielu innym zadać ból i cierpienie.

To czego wirus nas nie uczy, to jak zamienić tą negatywną współzależność w pozytywną. Tego będziemy musieli nauczyć się sami, podejmując wysiłki ukierunkowane na zbudowanie nowego paradygmatu życia. Jeśli skierujemy wysiłki na polepszanie życia każdego a nie tylko naszego własnego i często kosztem innych, przekształcimy nasze środowisko społeczne i ekologiczne.

Pandemia jest dla nas okazją, by spojrzeć na siebie samych z zupełnie innej perspektywy. Pozwoli postrzegać sukces, nie jako triumf nad innymi, ale jako wzmocnienie społeczeństwa, jako całości. Prawdą jest, że jest to niezgodne z nasza naturą, ale w dzisiejszych czasach nawet natura jest przeciwko nam, więc będzie lepiej, jeśli zaczniemy myśleć poza wyuczonymi schematami. Jeśli nie zmienimy sposobu naszego myślenia, rzeczywistość zrobi to za nas i to w bardziej bolesny sposób.

Koronawirus jest wstępem do szeregu prób, które spadną na ludzkość dopóki nie staniemy się wzajemnie odpowiedzialni na poziomie społecznym i ekologicznym. Nie trzeba wiele czasu, aby zobaczyć, że wirus jest okazją do naszego wspólnego rozważania na ten temat. Zwróćmy uwagę na to, jak Chiny zareagowały na początku wybuchu epidemii, zachowując się jakby nie było to niczym poważnym i zobaczmy, jakie podjęli kroki, aby spowolnić jego roznoszenie – objęli wszystkich kwarantanną i przyniosło to pożądany efekt. Spójrzmy natomiast jak Włochy zignorowały zagrożenie i do jakich katastrofalnych skutków to doprowadziło.

Teraz obowiązkowo musimy podnieść ważność wzajemnej odpowiedzialnośi na zupełnie nowy poziom, aby móc zbierać owoce tego wysiłku. Możemy zrobić dużo więcej, niż ochronić społeczeństwo od wirusa. Możemy wyleczyć je z alienacji, samotności i depresji, które pojawiły się w społeczeństwie na długo przed wirusem. Wszystko sprowadza się tylko do zaakceptowania, że jesteśmy za siebie wzajemnie odpowiedzialni.

Doceniać różnice

Jeśli zaakceptujemy wzajemną odpowiedzialność nauczymy się doceniać różnice znajdujące się w każdym z nas. Nasze unikalne charaktery przestaną nas od siebie oddzielać, przeciwnie połączą nas i dadzą możliwość stworzenia takiego społeczeństwa, którego nie mielibyśmy okazji stworzyć w innych warunkach.

Kwestie rasowe lub równość płci wygaśnie, ponieważ każda osoba będzie bezcenna. Jak możesz ocenić osobę, która ma wyjątkowe cechy, których nikt inny nie ma, i która jest gotowa i chętnie wykorzysta te cechy, aby przynieść korzyści całemu społeczeństwu?

Czy będzie miało znaczenie, czy osoba ta pochodzi z Ameryki Łacińskiej, Chin czy Niemiec? Czy będzie miało znaczenie, czy osoba ta jest dobrze wykształcona, bogata czy biedna, czarna, biała lub żółta? Nic z tego nie będzie miało znaczenia. Liczy się tylko to, że osoba ta będzie miała bezcenną zdolność obdarzania. Tak wygląda rzeczywistość ludzi żyjących we wzajemnej odpowiedzialności.

Źródło: https://bit.ly/2Jigkck


Era Koronawirusa – czas zwolnić i przemyśleć nasze Życie

Wkroczyliśmy w nową historyczną epokę, w której musimy zatrzymać się i zastanowić nad tym, jak i dlaczego żyjemy.

Zanim koronawirus stał się ogólnoświatowym zjawiskiem, globalnie byliśmy w bardzo niebezpiecznym stanie.

Czułem dzwony bijące na alarm, gdy ogólne napięcie i niepokój osiągały najwyższy poziom. Niezależnie od tego, czy chodziło o budzące postrach, rosnące światowe zadłużenie, napięte stosunki międzynarodowe, czy też ogromne ilości zanieczyszczeń wśród wielu innych problemów o charakterze osobistym, społecznym, globalnym i ekologicznym. Czułem, że zmierzamy w kierunku kolejnej światowej wojny.

W taki czy inny sposób, wszystkie nasze nieprawidłowe relacje konkurencyjno-egoistyczne, które ustanowiliśmy na całej planecie, musiały się uspokoić.

Wkroczyliśmy w nową epokę historyczną, w której musimy zatrzymać się i zastanowić nad tym, jak i dlaczego żyjemy”.

– Michael Laitman

Wtedy nagle, pozornie znikąd pojawił się koronawirus. Wypłynął w bardzo groźnym czasie, kiedy wszystkie globalne napięcia miały się załamać.

Dlatego cieszę się, że sprawy potoczyły się tak, jak na razie, i że nie rozwinęły się w dużo gorsze.

Oprócz tego, ponad wszystkimi teoriami rozwodzącymi się nad przyczyną koronawirusa, nadrzędna siła natury prowadzi wszystkich i wszystko w bardzo precyzyjny i troskliwy sposób. Innymi słowy, natura sama bardzo dokładnie zorganizowała nasze wyjście z tego strasznego stanu, z jakim mieliśmy do czynienia.

My, ludzkość zapędziliśmy się w ślepy zaułek. Następnie, w sposób płynny bez żadnego wyboru z naszej strony, natura zorganizowała nowy stan i wyjście z zaplątania.

I tak właśnie dzisiaj wielu z nas siedzi w domu, nie mając nic do roboty. Sztuczne i nieistotne rzeczy, którymi się zajmowaliśmy znikają z naszej codzienności, gdyż coraz częściej nie czujemy już potrzeby ich używania.

Jeśli chodzi o nasze życie, a także życie naszych dzieci i wnuków, mądrze byłoby stworzyć nowe departamenty i zespoły, zarówno na szczeblu rządowym, jak i społecznym, które będą się zajmować tworzeniem atmosfery wzajemnego wsparcia dla społeczeństwa. W ten sposób wszyscy przetrwamy ten wyjątkowy, nowy etap naszego rozwoju, dopóki nie przyzwyczaimy się do nowego życia.

Mam nadzieję, że po tym kryzysie wszystkie supermocarstwa, które budowały swoją potęgę i rozpościerały macki na całym świecie – jeden finansowo, drugi militarnie, kolejny przemysłowo itd. – kraje takie jak Chiny, Unia Europejska, Stany Zjednoczone, Rosja, Iran i inne, odzyskają spokój i przywrócą balans. Mam również nadzieję, że ludzie uspokoją się z tym całym szałem nieustannych podróży.

Jestem pewien, że będziemy świadkami takich zjawisk, jak tylko rozpocznie się faza wyjścia z epoki koronawirusa.

Wyobrażam sobie nowy świat, w którym będziemy coraz to więcej i więcej uwalniać w sobie miejsca, w naszych umysłach i sercach, aby zastanowić się, dlaczego żyjemy, jaki jest sens życia, i aby położyć kres pogoni za własnym ogonem.

Dopóki nie uderzył w nas koronawirus, byliśmy jak małe dzieci biegające z kąta w kąt.

Od teraz to wszystko się zmieni.

Staliśmy się bardziej dojrzali a natura, jak zdyscyplinowany rodzic wskazuje na nas palcem i mówi nam: „Wystarczy! Siadajcie i zastanówcie się nad tym, co robicie!”

Wkroczyliśmy w nową epokę historyczną, w której musimy się zatrzymać i zastanowić nad tym, jak i dlaczego żyjemy, musimy ochłonąć. Po nabraniu cierpliwości powinniśmy pójść naprzód z większą autorefleksją, doświadczeniem i wiedzą o tym, jak żyć w bardziej zrównoważony sposób w relacjach między nami i naturą.

– Opublikowano 18 marca 2020 r.

Źródło: https://bit.ly/3bo406A


Koronawirus – ukryte Błogosławieństwo?

Życie wróci do normalności po koronawirusie, ale normalność nie będzie tym, co znamy dzisiaj. Po wyjściu z kryzysu nie będą już widoczne skutki nadmiernej konsumpcji, ludzie obudzą się w nowej rzeczywistości. Im dłużej zajmie ludzkości pokonanie COVID-19, tym bardziej różnić się będzie nasze życie po koronawirusie.

Najbardziej optymistyczny scenariusz przewiduje, iż szczepionka przeciwko wirusowi będzie ogólnie dostępna pod koniec 2020 roku. Ile firm przetrwa tak długo przymusowe zamknięcie? Ile obiektów rekreacyjnych i rozrywkowych może utrzymać się pozostając zamknięte na tak wiele miesięcy? A co najważniejsze, jak wyglądało będzie bez nich nasze życie?

Moim zdaniem, rozrywka i rekreacja nie znikną całkowicie, ale będzie jej o wiele mniej i inna niż do tej pory. Możesz to sobie wyobrazić? Czy potrafisz wyobrazić sobie życie, które nie polega na uganianiu się za społecznie przyjętymi przyjemnościami, które prawie zawsze kończą się konsternacją, co sprawia, że szukamy kolejnego sposobu, aby móc poczuć się błogo i jedynie po to, by zaznać złamaną po raz kolejny obietnicę? Co nas zadowoli, gdy niekończąca się, daremna pogoń za satysfakcją zostanie zatrzymana przez wyższą siłę?

W tej chwili pytań na temat pandemii COVID-19 jest więcej niż odpowiedzi. Poza oczywistymi pytaniami, jak na przykład, kiedy zostanie znaleziona szczepionka, istnieją bardzo głębokie pytania obudzone zaistniałą sytuacją. Po pierwsze, wirus powstrzymuje nas od zanieczyszczania planety. Ograniczając loty, transport i produkcję w tak radykalny sposób, w wielkim stopniu zmniejsza ilość gazów cieplarnianych, poprawia jakość powietrza, minimalizuje nasze wyczerpywanie zasobów naturalnych i generalnie sprawia, że ludzkość staje się spełnieniem marzeń takich entuzjastów środowiska jak Greta Thunberg i milionów innych, którzy boleją nad szkodami, jakie wyrządzamy naszej planecie. Więc w sumie czy wirus jest, aż tak zły? A może jest zły dla nas i dobry dla reszty rzeczywistości? Ale jeśli tak, to jesteśmy w konflikcie z rzeczywistością, co na pewno nie jest dobre. Jak do tego doszliśmy?

Jak już mówiłem, jest jeszcze za wcześnie, aby odpowiedzieć na te pytania, wciąż jesteśmy w tym, co gazety nazywają „historią w trakcie powstawania”. Ale kiedy kurz opadnie, nie ma wątpliwości, że zobaczymy inny obraz niż sprzed momentu, kiedy wszystko przesłonił.

Pewne punkty do refleksji

Oto niektóre z rzeczy, nad którymi zastanawiam się w tych dniach:

1. Przyroda, jeśli pozostawiona sama sobie, jest w harmonii i równowadze. Kiedy równowaga zostaje zachwiana, na przykład w przypadku nadmiaru populacji jednego z gatunków, Natura znajduje sposób, aby to zrównoważyć albo poprzez zwiększenie liczby drapieżników dla tego gatunku, albo poprzez eliminację nadmiaru zwierząt w inny sposób. Jeżeli wydaje się, że Natura próbuje nas zgładzić, to myślę, że powinniśmy zapytać, dlaczego to robi? Czy staliśmy się tak szkodliwi dla natury, że jest zmuszona usunąć część z nas?

2. Jeśli wirus jest sposobem Natury na zabijanie ludzkości, to czy to oznacza, że gdybyśmy nie zbłądzili, aż tak strasznie, to wirus by się nie pojawił?

Są jeszcze głębsze pytania, które możemy zadać:

3. Jak dotąd koronavirus obchodzi się z nami w sposób dość „delikatny”. Liczba ofiar jest stosunkowo niewielka, a objawy są przeważnie łagodne. Jednocześnie widzimy, że w jakiś sposób udało się wirusowi rozłączyć wszystkie nasze więzi; izoluje nas od siebie, rozkłada na części nasz dotychczasowy sposób życia, jednak nie grozi nam zagłodzeniem. Co to dla nas oznacza? Czyżby to był sposób Natury na powiedzenie nam, że problem leży w naszych relacjach międzyludzkich? Gdybyśmy byli bardziej empatyczni wobec siebie, bardziej rozważni, jak wpłynęłoby to na chorobę? Być może nie wpłynęłoby, jako że powinniśmy byli od początku być tacy, a teraz jest już za późno i będziemy musieli po prostu przetrwać burzę i starać się być inni, gdy ona już się skończy. Ale jednocześnie, być może wpłynęłoby…

4. Poza tym Natura, jak już powiedziano, jest w równowadze. Ludzie – najwyraźniej nie są. Nie liczymy się z Naturą, gardzimy sobą nawzajem i nigdy nie przestajemy grać „Króla Wzgórza [Gnoju]”. Myślimy tak, jak żadne inne stworzenia – że jesteśmy lepsi od Natury, że możemy ją pokonać, jeśli tylko będziemy się starać wystarczająco mocno i długo. Czy ta niespójność między ogólną naturą a ludzką naturą może być przyczyną wybuchu epidemii?

Tak czy inaczej, wirus na swój sposób jest ukrytym błogosławieństwem. Potrzebowaliśmy tych refleksji i kiedy dziś widzę jak wielu ludzi zastanawia się nad tym lub sympatyzuje z tymi, którzy pytają, to napawa mnie to optymizmem. Znajdziemy szczepionkę na koronawirusa, ale pytanie, które najbardziej mnie dręczy, brzmi: czy znajdziemy szczepionkę na chorobę, która nęka nas od wieków – naszą samolubną ludzką naturę.

Źródło: https://bit.ly/2xiXLC4


Życiodajne tajemnice przyrody, których uczy Czarnobyl

26 kwietnia 1986 roku zmaterializował się jeden z najgorszych scenariuszy na świecie. Reaktor jądrowy w Czarnobylu eksplodował w wyniku nieudanego eksperymentu, uwalniając dziesięć razy więcej promieniowania niż Hiroszima. Ogromny obszar stał się śmiertelny dla 350 000 mieszkańców.

Pomimo prób podjętych przez sowiecki reżim, aby ukryć najpoważniejszy wypadek nuklearny w historii, w ciągu kilku dni miejsce to stało się miastem duchów. Setki tysięcy ludzi ewakuowano ze swoich domów, a naukowcy oszacowali, że dotknięty obszar Czarnobyla nie będzie nadawał się do zamieszkania przez następne 20 000 lat.

Wbrew ludzkiej logice dekadę później roślinność zaczęła wyrastać z ruin. Czarnobyl stał się swego rodzaju laboratorium ewolucyjnym dla świata, w którym z pozostałości nuklearnych wyłonił się kwitnący rezerwat przyrody. Na tym terenie zakwitły połacie kwiatów, odrodziły się lasy i zaczęły pojawiać się różne zwierzęta: gady, ptaki i różne gatunki ssaków, z których niektóre nie żyły na tym obszarze przez wiele lat przed katastrofą.

Jeśli naprawimy relacje międzyludzkie budując mosty pozytywnych połączeń ponad naszą wrodzoną niechęcią, podziałami a nawet nienawiścią do siebie, wówczas możemy doświadczyć naszej rzeczywistości, jako doskonałej”.

Przez pryzmat praw przyrody, odrastanie w Czarnobylu przypomina wiele nowych stanów planetarnych, które wypłynęły ze swoich przeciwieństw. Ziemia rozwijała się w kilku stanach; gdy jej powierzchnia była płynną lawą, później gdy była w większości pokryta lodem, a dalej gdy całkowicie pokryta była wodą. Jednak z każdej epoki nasza planeta wychodziła silniejsza i zdrowsza niż jej poprzednia wersja.

Co dzieje się, gdy ludzie nie ingerują w naturę?

Wszechświat ma nieskończone siły leczące i równoważące. Kiedy ludzie nie ingerują w nieożywiony, roślinny i zwierzęcy poziom przyrody, zachodzi całkowita harmonia.

Działamy w sieci sił, których nie rozumiemy, więc nawet nasze pozornie łagodne myśli i działania mogą spowodować niezamierzone szkody. Wynika z tego, że gdy samolubne i niszczycielskie działania człowieka zostają zaniechane, opuszczony obszar staje się pełen życia.

Czarnobyl jest tego przykładem: kiedy promieniowanie zaczęło zanikać i nie było ingerencji ze strony człowieka, pojawiły się nowe gatunki roślin i zwierząt, które wcześniej uważano za wyginięte. Skąd pochodzą te nowe gatunki?

Jak po katastrofie, pojawiły się nowe gatunki roślin i zwierząt w Czarnobylu?

Natura składa się z wielu sił widocznych i utajonych, a niezliczone kombinacje tych sił powodują nieskończoną różnorodność form. Kiedy ludzie opuszczają taki obszar pozostawiając te siły w spokoju, zachodzi swoboda działania i w konsekwencji widoczne są manifestacje zgodnie z obecnym stadium rozwoju.

Jest to prawo natury: każde połączenie w sieci musi zostać wypełnione i wygenerować coś nowego na poziomie nieożywionym, roślinnym lub zwierzęcym. Na każdym poziomie natura działa według różnych i kontrastujących atrybutów połączenia, aby stworzyć harmonię i równowagę, umożliwiając ewolucję coraz bardziej zaawansowanych form życia. Innymi słowy, natura zawsze ewoluuje w kierunku wyższych stanów zjednoczenia.

Poziomy nieożywione, roślinny i zwierzęcy przyrody są zgodne z jej prawami i działają harmonijnie. Każdy podmiot i organizm na tych poziomach pobiera dokładnie tyle, ile potrzebuje do przetrwania, wszelką nadwyżkę przekazuje z powrotem do większego systemu, którego jest częścią.

W ten sposób powstaje dobrze naoliwiony system integralny. Tylko człowiek może, przez ograniczony czas opierać się takim prawom. Natura ludzka ma tendencję do działania przeciwnego: wkładamy tyle, ile musimy a bierzemy tyle, ile możemy bez uwzględnienia innych elementów systemu. Robimy tak nie rozumiejąc, że w ten sposób sami siebie okradamy, bo w rzeczywistości jesteśmy współzależnymi częściami naturalnego systemu, jak koła zębate w maszynie.

Jakie wnioski ludzie powinni wyciągnąć z odrodzenia w Czarnobylu?

Przykład Czarnobyla pokazuje, w jaki sposób natura ludzka jest przeciwieństwem samej natury. Ludzkie ego, to znaczy pragnienie czerpania przyjemności kosztem innych, co powoduje wykorzystywanie, manipulowanie i znęcanie się w naszych relacjach, generuje toksyny penetrujące przyrodę. Dlatego musimy koniecznie dowiedzieć się, jak działa natura, a dzięki temu będziemy wiedzieć, jak rozwiązać problemy, które są naszym dziełem.

Jeśli zwiększymy świadomość naszej funkcji, jako człowieka w przyrodzie, rozumiejąc, w jaki sposób jej nieożywiony, roślinny i zwierzęcy poziom zależy od naszych relacji, wówczas możemy współpracować, aby harmonijnie zintegrować się z naturą i przynosić jej korzyści.

Jeśli naprawimy relacje międzyludzkie, budując mosty pozytywnych połączeń ponad naszą wrodzoną niechęcią, podziałami, a nawet nienawiścią do siebie, możemy wówczas doświadczyć uczucia doskonałości. Korygując ludzką naturę poczujemy, jak nasze relacje kwitną i oddychają na nowo, a także jak każda chwila jest nowym, przyjemnym uczuciem.

Nasza planeta stanie się wtedy rajem w pełnym znaczeniu, niebem na ziemi.

Źródło: https://bit.ly/2WtImJM