Moje myśli na Twitterze, 07.12.20

Nie ma innej siły poza Stwórcą – to znaczy, że człowiek też nie ma żadnej mocy, myli się myśląc, że wczoraj coś zrobił sam, tzn. nie wierzy, że tylko Stwórca kontroluje świat. Nie należy żałować, że Stwórca odłączył go od Siebie.

Należy zawsze starać się przylgnąć do Stwórcy: aby wszystkie myśli dotyczyły Stwórcy. Nawet w najgorszym stanie człowiek nie powinien opuszczać domeny Stwórcy myśląc, że istnieje inna moc, która powstrzymuje go przed podążaniem ścieżką Stwórcy – ponieważ wszystko pochodzi od Stwórcy

Człowiek widzi, że jego przyjaciele są bliżej Stwórcy. On sam nie tylko nie jest w sojuszu ze Stwórcą, lecz jest całkowicie od Niego oderwany. Nawet jeśli czasami otrzymuje przebudzenie dla Stwórcy, natychmiast odłącza się od jedności Stwórcy. Jednak zmusza go to aby domagać się rozwiązania w połączeniu ze Stwórcą.

Połączenie jest możliwe tylko w miarę wzniesienia się ponad egoizm. W przeciwnym razie rozpada się. Widzimy to we wszystkich związkach zawodowych na naszym świecie. Dlatego najpierw wznosimy się ponad nasze ego i w tym zakresie jednoczymy się w jedną całość. Co więcej, egoizm pozostaje między nami, ale odgrywa rolę wzmacniacza połączenia.

Indywidualne wrodzone cechy każdego człowieka są wielką zaletą i nie należy ich zmieniać ani niszczyć. Wręcz przeciwnie, musimy chronić każdą osobę na świecie, aby zachować jej naturalne cechy. Musimy współpracować, aby Stwórca zjednoczył nas wszystkich, aby przyciągnąć siłę obdarzania.

Stwórca jednoczy nas i czyni nas doskonałymi. Stworzył dla nas świat, abyśmy byli Jego partnerami: aby ujawnić nasze różnice i potrzebę mocy obdarzania, poprosić Stwórcę, aby przyszedł i wypełnił wszystkie pustki, połączył przeciwieństwa i pozwolił nam poczuć doskonałą jedność wszystkich plusów i minusów.

Jeśli przyjaciele wejdą do mojego serca, zobaczę, że Stwórca stoi za każdym z nich. Pojawiają się przede mną jako moje skorygowane cechy, ale w moim egoizmie widzę ich jako wadliwe. Jeśli spróbuję wpuścić je prosto do mojego serca, przejdę naprawę.

Jeśli dostroję się do dobrego stosunku do przyjaciół, a przez nich do Stwórcy, stroję się jak instrument muzyczny, jak struny gitary, dążąc do pełnej harmonii ich brzmienia. Strojąc się w ten sposób, brzmię w harmonii z grupą i zaczynamy grać jak jedna dusza.

Tylko nasze wewnętrzne wysiłki w dążeniu do zjednoczenia całego narodu i całego świata mogą przynieść światu pokój. W przeciwnym razie wybuchowe punkty i zbliżająca się wojna będą obecne wszędzie. Nie ma nic ważniejszego niż nasze wysiłki na rzecz zjednoczenia narodu. Problem jest w tym, że każdy uważa, że tylko on ma rację.

Musimy zmienić nasze podejście, więc nie określamy, jak dokładnie powinno być, ale każdy pomyśli, że jedność musi przede wszystkim zamieszkać w sercu. Następnie się to realizuje – nie ma znaczenia w jakiej formie. Nie stawiam żadnych warunków: liczy się dążenie do jedności.

Przestępstwa pomagają budować miłość. Miłością musimy pokrywać wszystkie rozbieżności. Jeśli będziemy się w ten sposób traktować, nie będzie żadnych konfliktów, ataków czy wrogości między ludźmi i stronami. Będziemy budować razem, obejmując naszą prawość i błędy innych, a wszystko to pokrywamy miłością.

Jeśli każda ze stron i każda osoba zaczną budować formę miłości, która opiera się na przeciwstawianiu się negatywnym, krytycznym odczuciom wobec innych, gdy w środku będzie nienawiść, a na zewnątrz miłość, to zobaczymy, że cały świat jest naprawiony i jesteśmy w najlepszym stanie

Ludzie chcą zniszczyć wszystko, co złe i mieć w życiu tylko dobre rzeczy. To jest złe podejście. Kabała uczy, jak połączyć razem wszystkie przeciwieństwa. Jedno nie tłumi drugiego. Dzięki odpowiedniej kombinacji i integracji rozumieją, że nie mogą się obejść bez siebie i osiągnąć doskonałości.

https://twitter.com/laitman


System nie poradzi sobie beze mnie

каббалист Михаэль Лайтман Artykuł Baal HaSulama, „Poręczenie”: Człowiek jest w stanie pomóc we wzniesieniu się po stopniach miłości do bliźniego wszystkim ludziom na świecie. Stopień, który osiąga się poprzez swoje czyny, duży czy mały, ostatecznie dodaje się do przyszłego rachunku i przechyla świat na szalę zasług. I odwrotnie, wystarczy jedno naruszenie, gdy człowiek nie zdołał przezwyciężyć miłości własnej, aby przechylić siebie i cały świat na szalę winy.

Stąd widzimy, że kabaliści rozpatrują rzeczywistość jako jeden system. Oczywiście, skłaniając się ku jednej lub drugiej „szali”, człowiek pociąga w taki sposób za sobą również cały świat. Jego działanie nie może nie dotyczyć, nie oddziaływać, nie wpływać na pozostałe mechanizmy i wszystkie części całości, aż do ostatniej. Obecnie obserwujemy to w realiach naszego świata, ponieważ w rzeczywistości wszystkie światy, w tym nasz, stanowią nierozerwalny system.

Dlatego odpowiedzialność za prawidłowy wybór, za przechylenie „szali zasług” musi być brana w skali całego systemu. Troszcząc się o naprawę, w danej chwili muszę zrozumieć, za co jestem odpowiedzialny. Swoją troskę, swoją trwogę muszę pomnożyć w zależności od tego, jak szczegółowo mogę wyobrazić sobie ogólny obraz.

Przejawiając egoizm, człowiek „odchyla” szalę zasług i jakby zdejmuje z niej to, co położyli inni. Nie mogąc oprzeć się swojemu maleńkiemu pożądaniu, cały świat odchyla do tyłu.

Cały czas znajdujemy się w tym systemie. Wystarczy przesunąć się o jakiś milimetr – i w taki sposób przesuwasz cały ten system. Jednak istnieje również mechanizm osłabiający – „filtry” ukryć (alamot) czy też światy (olamot).

System ujawnia się całkowicie w całej swojej wielkości i głębi w świecie Nieskończoności,. I odpowiednio ten, kto tam się znajduje, musi być panem całego systemu, czując go i w stu procentach wiernie nim zarządzając, bez żadnego błędu, tak jak Stwórca. Tam w pełni jesteśmy zgodni z Nim, zlani z Nim.

Z drugiej strony, na stopniach schodzenia z Nieskończoności, nasza odpowiedzialność i obowiązek integracji z systemem poprzez nasze zrozumienie, pojmowanie, odczucie, zależy od obecnego poziomu. Pomimo wszystko odpowiadamy za system jako całość, ale w mniejszym stopniu, dlatego że jest to jakościowa, a nie ilościowa cecha.

Na przykład, jestem odpowiedzialny za „sprzątanie” całego systemu, ty za „malowanie”, ktoś inny za „instalację elektryczną”, a ktoś jeszcze za „klimatyzację” itd. W taki sposób realizuję wyjątkowość, założoną w mojej duszy – przecież, beze mnie nikt nie pokryje tej części, którą muszę wypełnić, aktywując system na swój własny sposób. Beze mnie nie może on osiągnąć doskonałości, ponieważ z natury jest integralny. Tak więc każdy stopień nakłada na mnie coraz większą odpowiedzialność: jakby zastępuję Stwórcę w różnych aspektach, znając system, zaczynam rozumieć, czuć Go, upodabniać się do Niego.

A system w istocie stanowi relacje między przyjaciółmi. Przecież poza tym nie ma nic innego. W przyjaciołach, w ludzkości, w nieożywionej, roślinnej i zwierzęcej naturze odkrywamy wszystko. Oznacza to, że oprócz naszego świata musimy odkryć powiązania między wszystkimi częściami jego rzeczywistości. Kompleks tych połączeń, to są właśnie Wyższe Światy, wzajemne obdarzanie, system wszechświata. My tylko zakładamy specjalne okulary – i widzimy wszystkie powiązania między różnymi elementami.

Jednak system ten objawia się stopniowo – najpierw w dziesiątce, potem coraz szerzej i głębiej w takich aspektach, o których wcześniej nic nie wiedzieliśmy. Ponieważ związek między nami był całkowicie niepozorny, trudny do rozróżnienia, ale z biegiem czasu, coraz bardziej przejawia się w różnych formach, w zrozumieniu i odczuciu.

W taki sposób łączymy się i manifestujemy system z siłami w nim działającymi, które w całości reprezentują Stwórcę, podtrzymującego ten cały kompleks. Ujawniamy formę w materii pragnienia – formę, którą jest Stwórca. On przejawia się w materii, a nie w abstrakcyjnych formach i nie w istocie rzeczy.

Z lekcji według artykułu „Poręczenie”, 20.05.2013


Co się stanie, jeśli wszystkie kobiety wrócą do domu

каббалист Михаэль Лайтман Komentarz: W magazynie Forbes opublikowano artykuł pt. „Koniec pracy”. Zawarte są tam takie idee, które Pan próbuje wprowadzić do świata. Rozmawialiśmy o tym, że nastąpi utrata miejsc pracy, że upadną biznesy, i w końcu cała gospodarka światowa upadnie.

Najciekawsze jest to: że główną bolączką całego świata będzie to – co zrobić z niepracującą ludnością. I najważniejsze – ludzie będą musieli otrzymać nie tylko środki do życia, ale jeszcze jakiś sens życia, sposób samorealizacji. To właśnie uważają za najważniejsze. I o tym napisali w magazynie, który zwykle pisze o pieniądzach, o pracy. Obecnie to wysuwa się na pierwszy plan.

Odpowiedź: Dlatego, że jest to problem – co zrobić z niepracującą ludnością. Po pierwsze, 60 nawet 70% światowej populacji, to kobiety. Wyobraź sobie, że wszystkie pracujące kobiety wracają do domu.

Po drugie: jeszcze co najmniej 10%, powiedzmy połowa mężczyzn, również straci pracę. Zatrudnionych będzie około 20% światowej populacji na ziemi. A reszta nie jest potrzebna. To znaczy nie ma potrzeby, żeby pracowali, ponieważ wykonują nikomu niepotrzebną pracę. Co z nimi zrobić?

Komentarz: Oto jest ich pierwsze pytanie: co zrobić z ludźmi, którzy tworzą niepracującą populację?

Odpowiedź: W pełni należy zainteresować tych ludzi nauką, edukacją.

Tylko edukacja może zmienić świat. I w tym celu przygotowywane są te miliardy ludzi.

Pytanie: To Pan widzi w tym również wyższy program? Miliardy ludzi przestają pracować, aby zacząć się uczyć?

Odpowiedź: Tak. Aby zostali reedukowani na ludzi.

Otwierasz drzwi i uwalniasz kilka miliardów ludzi po to, by siedzieli przy biurkach, przed komputerami w salach, gdziekolwiek i zaczynali uczyć się, jak być ludźmi. Człowiekiem w najwyższym tego słowa znaczeniu.

Pytanie: To znaczy uczyć się, jak odnosić się do siebie nawzajem?

Odpowiedź: Nie tylko. Celem jest poznanie programu natury, celu natury, celu własnego rozwoju. W którą stronę iść, dokąd, aby mogli zrozumieć, w jaki sposób są kierowani przez siły natury. Żeby wiedzieli, iż nie istnieją przypadkowo, bez jakiegoś celu, pozostawieni samym sobie, ale że działają na nich siły. Ludzie muszą zrozumieć oddziaływanie tych sił na nich i znajdować się z nimi w ścisłym wzajemnym związku. I w taki sposób dążyć do przodu w zrozumieniu całego tego programu.

Pytanie: Mówi Pan, że cały czas zajmowaliśmy się konsekwencjami, a teraz musimy zbadać przyczynę – dlaczego pojawiliśmy się na tym świecie. Czy tak?

Odpowiedź: Oczywiście, że tak!

Pytanie: Czy nie jest to przeznaczeniem wyjątkowych, utalentowanych ludzi?

Odpowiedź: Nie, absolutnie wszyscy powinni się tego nauczyć.

Pytanie: I to przeniknie w człowieka?

Odpowiedź: Przeniknie, i to jeszcze jak!

Pytanie: To znaczy, że człowiek zrozumie, dlaczego przyszedł na ten świat, i jaki jest cel tego przyjścia?

Odpowiedź: Nie będzie z tym problemu, tak się stanie.

Komentarz: Druga najważniejsza kwestia, którą rozważa „Forbes“, dotyczy tego, że ludzie będą musieli otrzymać nie tylko środki do życia, ale także nowy „sens życia”.

Odpowiedź: To jest najważniejsza rzecz.

Komentarz: To znaczy te dwie kwestie są ze sobą powiązane. Ludzkość 2-3 miliardy , wyzwoliła się, aby zrozumieć, dlaczego istnieje.

Odpowiedź: Tak i reszta ludzkości dzięki nim również to zrozumie. Nie mamy innego wyboru. Wszystko zależy tylko od tego, w jaki sposób będziemy to robić – czy sprawnie, szybko, z małą ilością przelanej krwi, czy z dużymi stratami i cierpieniem.

Z programu telewizyjnego „Wiadomości z Michaelem Laitmanem”, 05.10.2020


Źródło wiecznej młodości

Na przestrzeni dziejów stworzono niezliczone metody i terapie, o których mówi się, że zatrzymują lub spowalniają proces starzenia, ponieważ ludzie doświadczają głębokich fizjologicznych, psychologicznych i społecznych zmian związanych ze starzeniem się. Izraelscy naukowcy twierdzą, że odkryli sekret zachowania młodości – w wyglądzie i samopoczuciu – na zawsze. Nawet jeśli okaże się to możliwe, to niewiele wnosi bez zbadania tematu na głębszym poziomie tam, gdzie pojawia się najważniejsze pytanie: „Po co żyję?”

Krótko mówiąc, starzenie się nie powinno być przerażającą perspektywą. Zamiast myśleć, że nie mamy nic innego do zaoferowania, złote lata powinny otworzyć mnóstwo okazji do nowych osiągnięć, jeśli zdamy sobie sprawę, że najważniejszy aspekt bogatego i sensownego życia znajduje się w połączeniu między ludźmi. Właśnie pytania: „Jaki jest sens życia” i „Dlaczego żyję” są bramami do bezgranicznie lepszego świata.

Badania naukowe przeprowadzone na Uniwersytecie w Tel Awiwie i Centrum Medycznym Shamir w Izraelu umieściły grupę zdrowych 64-latków w komorach hiperbarycznych i zapewniły im sesje z wysokim poziomem tlenu przez trzy miesiące. Naukowcy odpowiedzialni za eksperyment twierdzą, że terapia opóźniła proces starzenia, „odwróciła” go i w rezultacie osoby poddane terapii, po jej zakończeniu w badaniach uzyskały wyniki podobne do osób młodszych o 25 lat.

Starzenie się przeraża i niepokoi większość ludzkości. Ponieważ naturalny proces starzenia nieubłaganie zbliża człowieka do końca życia i do nieznanego, może również wiązać się z udręką. Starość i śmierć niekoniecznie są przyjemne, ale wszystko, co dzieje się w naturze, ma określony cel i korzyści, z których możemy nie zdawać sobie sprawy. Byłoby więc nierozsądne działać w celu zmanipulowania lub zmiany dowolnego stanu naturalnego.

Znacznie mądrzej jest, zamiast sztucznie walczyć z naturalnymi zjawiskami, iść ramię w ramię z tym procesem i nauczyć się dostosowywać do naszej sytuacji. Ludzie się starzeją; dzieje się to naturalnie. Pytanie brzmi, czy my jako społeczeństwo generalnie traktujemy ludzi właściwie w całościowym ujęciu. Musimy zbadać: „Czy osoby starsze są zajęte i czują, że społeczeństwo ich potrzebuje?” W rzeczy samej, zdrowe społeczeństwo powinno cenić osoby starsze i uważać ich wkład za ważny!

Gdybym nie miał swojego codziennego harmonogramu nauczania, z radością wyszedłbym i posprzątał ulicę. Zbierałem przyjaciół, którzy mieszkają w moim sąsiedztwie i oferowałem im sprzątanie ze mną wokół budynków. Dlaczego nie? Zdrowe jest wychodzenie na zewnątrz, oddychanie świeżym powietrzem, podejmowanie wysiłku fizycznego i przebywanie w towarzystwie innych osób. Po skończeniu tego wspólnego zajęcia siadałem z przyjaciółmi z sąsiedztwa na ławce i piłem kawę. Każdy szanujący się przywódca społeczności może zaoferować swoim starszym mieszkańcom takie przedsięwzięcie społeczne i wiele innych. Nasi seniorzy mają całe życie doświadczenia i mądrości, którymi mogą się dzielić jako mentorzy i pomagać tym, którzy dopiero zaczynają swoją ścieżkę.

A jeśli przykład sprzątania wydaje się komuś niegodny lub poniżający, problem tkwi w samej osobie. Ważne jest, aby szkolić wszystkich członków społeczeństwa, aby dbali o środowisko i służyli społeczności. Z tej zasady jasno wynika, że ​​społeczeństwo musi być odpowiednio wykształcone, aby szanować i doceniać starość i poświęcać jej myśli. Właściwą postawą społeczeństwa powinno być odkrycie, jak bardzo potrzebuje ono swoich starszych obywateli. Zapytaj dzieci, dobrze to rozumieją, ponieważ ta przesłanka jest w nich naturalnie zakorzeniona.

Dziadkowie, rodzice i dzieci powinni utrzymywać więzi, które przekazywane są z pokolenia na pokolenie, rodząc ducha młodości wśród starszych członków rodziny. Osoby starsze już rozumieją, że należy akceptować życie takim, jakim jest, nauczyły się, jak starać się być ponad wszelkimi zmartwieniami i przenoszą takie postawy na wnuki. Najmłodsi otrzymują tyle bezcennych prezentów od dziadków, przykład bezwarunkowej miłości, prostego ciepła bez kalkulacji.

Krótko mówiąc, starzenie się nie powinno być przerażającą perspektywą. Zamiast myśleć, że nie mamy nic innego do zaoferowania, złote lata powinny otworzyć mnóstwo okazji do nowych osiągnięć, kiedy zdamy sobie sprawę, że najważniejszy aspekt bogatego i sensownego życia znajduje się w połączeniu między ludźmi. Właśnie pytania: „Jaki jest sens życia” i „Dlaczego żyję” są bramami do bezgranicznie lepszego świata.

Wiedząc, że odpowiedzi na te pytania można znaleźć w naszych relacjach międzyludzkich, w naszym związku oraz w działaniach, które przynoszą trwałe korzyści innym, wykraczamy poza nasze życie cielesne. Rozumiemy, że istnieje kolosalny mechanizm otaczający nasze życie i nasz świat, który przewyższa istnienie w naszym tymczasowym ciele fizycznym. Rozliczenie to przygotowuje nas bardzo głęboko do wejścia w szeroki, wieczny świat, na wyższy poziom egzystencji poza ograniczeniami czasu i przestrzeni.

Źródło: https://bit.ly/3ozGbiC


Moje myśli na Twitterze, 06.12.20

Pokój i doskonałość to przywileje Stwórcy. Tego brakuje człowiekowi. Stwórca stworzył nas ze złymi skłonnościami i dał nam trochę dobra, abyśmy szukali sposobów, by je połączyć. Kiedy rozpaczamy z powodu niemożności pogodzenia dwóch przeciwieństw…

Jeśli jesteśmy elastyczni wobec przyjaciół: wspieramy ich i wzmacniamy, to dzięki naszym wysiłkom czujemy, jak grupa jest lepiej formowana. Każdy, kto troszczy się o grupę, buduje siebie jako linię środkową, nakierunkowując się na Stwórcę i objawiając Go w sobie.

Każdy człowiek dochodzi do środkowej linii, gdy chce być w grupie, wspierać ją i prawidłowo postrzegać wszystkie jej pozytywne i negatywne stany. Przeciwieństwa nie powinny powodować zwarcia ani oddzielać się od siebie, ale zbliżać się, aby zbudować środkową linię.

Zbliżanie się do środkowej linii to uświadomienie sobie, że nic nie znaczę bez przyjaciół, bez grupy. Gdy przychodzę na przygotowanie do lekcji, czuję się martwy, pusty, niczego nie czuję, nie jestem gotowy. Kiedy słyszę, jak przyjaciele mówią, budząc się nawzajem, budzę się i ja. Jestem ożywiony dzięki ich przebudzeniu.


Pycha zabija

Pycha jest jedną z naszych najbardziej podstawowych, ale jednocześnie destrukcyjnych cech. Nawet jest na to akademicka nazwa: iluzoryczna wyższość. Zasadniczo oznacza to, że większość ludzi uważa, że ​​jest lepsza w większości aspektów życia, niż w rzeczywistości. Mamy tendencję do przeceniania naszych cech i zdolności w prawie wszystkim, co robimy, mówimy lub myślimy. Mamy tendencję do przeceniania naszych zdolności poznawczych, nawyków zdrowotnych, umiejętności prowadzenia pojazdu i inteligencji.

Szczególnie dzisiaj brak więzi, nienawiść i wyobcowanie psują wszystko. Jesteśmy wyjątkowymi indywidualnościami, pozostaniemy wyjątkowi i powinniśmy pozostać wyjątkowi. Jednakże, jeśli nie nauczy się nas, jak używać naszej wyjątkowości dla wspólnego dobra, nasza wyjątkowość przyniesie nam tylko rozlew krwi i śmierć, zamiast dobrobytu i radości.

Myślimy nawet, że jesteśmy bardziej odporni na uprzedzenia niż jest to w rzeczywistości. Badacze nazywają to „martwym punktem uprzedzeń”, co w zasadzie oznacza, że ​​opisujemy siebie, jako mniej podatnych na uprzedzenia niż inni ludzie. Ale jeśli, na przykład, 68 procent ankietowanych wykładowców z Uniwersytetu Nebraska ocenia siebie w górnych 25 procentach pod względem umiejętności dydaktycznych, a 94 procent ocenia siebie powyżej średniej w swoim miejscu pracy, niektórzy z nich muszą być nierealistyczni w stosunku do siebie, ponieważ liczby mówią same za siebie. To samo dotyczy studentów Master of Business Administration na Uniwersytecie Stanforda, z których 87 procent oceniło swoje wyniki w nauce powyżej przeciętnej wartości.

Jednym z kluczowych wyjaśnień zjawiska iluzorycznej wyższości, jakie odkryli badacze, jest – nic dziwnego – egocentryzm. Innymi słowy, większość z nas jest zbyt samolubna, by widzieć siebie takim, jakim naprawdę jest.

Pycha lub złudna wyższość byłaby zabawna, gdyby tak dużo nas nie kosztowała. To sprawia, że ​​myślimy, iż możemy pokonać innych inwestorów na giełdzie i ostatecznie tracimy pieniądze. To sprawia, że ​​myślimy, iż mamy duże szanse na wygraną w loterii, więc warto wydawać na nią coraz więcej pieniędzy lub na inne formy hazardu, podczas gdy w rzeczywistości nasze szanse są bliskie zeru. To sprawia, że ​​angażujemy się w niezdrowe nawyki żywieniowe, myśląc, że możemy pokonać przeciwności i nie zostać dotknięci przez nasze złe odżywianie. To sprawia również, że na drodze podejmujemy niepotrzebne i nierozsądne ryzyko, wierząc, że nic nam się nie stanie. Ale ludzie umierają lub do końca życia zostają okaleczeni z powodu tych błędnych ocen. Błędy te dotyczą nie tylko ludzi, którzy je popełniają, ale często także ludzi postronnych, których jedyną „zbrodnią” było to, że byli obecni, gdy doszło do błędnej oceny.

Choć egoizm jest rzeczywiście główną przyczyną pychy, jest ku temu dobry powód i dobre nań rozwiązanie. Poczucie wyjątkowości jest wspólne dla nas wszystkich. Każdy z nas jest naprawdę wyjątkowy i dobrze, że tak jest pod warunkiem, że użyjemy tego prawidłowo.

Tak jak nie ma dwóch takich samych komórek w naszym ciele, tak nie ma dwóch takich samych ludzi w organizmie jakim jest ludzkość. Każda komórka naszego ciała jest wyjątkowa, tak jak my, ponieważ każda komórka ma unikalne zadanie. Spełniając swoje zadanie, wpływa na cały organizm. Innymi słowy, tylko wtedy, gdy komórka wykorzystuje swoją wyjątkową cechę dla dobra całego ciała, jej wyjątkowość przyczynia się do dobrego samopoczucia zbiorowości, organizmu, a my stajemy się zdrowi. Jeśli wykorzystuje swoją wyjątkowość w jakimkolwiek innym celu niż poprawa wspólnego dobra, staje się szkodliwa dla organizmu i musi zostać z niego wyrzucona.

My też: kiedy wykorzystujemy naszą wyjątkowość dla dobra społeczeństwa, pomagamy społeczeństwu, które z kolei wspiera nas i naszą wyjątkową ekspresję. Kiedy wykorzystujemy naszą wyjątkowość w jakimkolwiek innym celu, takim jak gromadzenie bogactwa lub władzy, stajemy się szkodliwi dla społeczeństwa. W takim przypadku mamy jedną z dwóch opcji: albo zmienimy nasze postępowanie i wykorzystamy naszą wyjątkowość dla wspólnego dobra, albo pozostaniemy takimi, jakimi jesteśmy, a społeczeństwo w pewnym momencie nas odrzuci. Dlatego jedynym sposobem zdefiniowania pozytywności i negatywności jest określenie, czy czyjeś działania przynoszą korzyści społeczeństwu, czy też szkodzą.

Obecnie wyraźnie negatywnie wykorzystujemy nasze cechy. To nie jest niczyja wina; tacy właśnie wszyscy się rodzimy i tak jesteśmy wychowywani. Niemniej jednak, jeśli będziemy tak postępować, będziemy się wzajemnie niszczyć. W rzeczywistości już jesteśmy na krawędzi.

Dla istot egocentrycznych branie innych pod uwagę nie przychodzi naturalnie. Edukacja jest zatem niezbędnym narzędziem do zmiany naszego sposobu myślenia z „ja pierwszy” na „my pierwsi”. Gdybym mógł doradzić zarządzającym w sprawie najistotniejszych zasobów ich krajów, powiedziałbym im, że edukacja w zakresie połączenia jest ich najważniejszym warunkiem skutecznego rządzenia.

Szczególnie dzisiaj, brak więzi, nienawiść i wyobcowanie wszystko psują. Jesteśmy wyjątkowymi indywidualnościami, pozostaniemy wyjątkowi i powinniśmy pozostać wyjątkowi. Jeśli jednak nie nauczymy się, jak używać naszej wyjątkowości dla wspólnego dobra, nasza wyjątkowość przyniesie nam tylko rozlew krwi i śmierć zamiast dobrobytu i radości.

Źródło: https://bit.ly/33R3L2F


Istota i korzeń połączenia, cz. 7

каббалист Михаэль Лайтман Zjednoczyć się tak, aby wznieść się do poziomu „Człowiek”

Powiedziano, że zjednoczenie tworzy życie na nowym poziomie. Oznacza to połączenie nad naszym egoizmem, kiedy go nie niszczymy, a akceptujemy, jako lewą linię przeciw prawej.

Faktem jest, że to nie jest to instynktowne połączenie, które istnieje w określonych ramach u zwierząt. To połączenie zapewnia wzrost na zupełnie innym poziomie – na poziomie „Adam” (człowiek) od słowa „dome” (podobny do Stwórcy).

Aby to osiągnąć, nie możemy wykorzystać żadnych ziemskich nauk lub technik. Tutaj musimy kierować się bardzo szczególną nauką, specjalną metodą zwaną „nauka Kabały”, kiedy z pomocą specyficznych sił, odkrywanych przez nas na wyższym poziomie natury, szukamy środków, które pomogą nam zjednoczyć się i stworzyć wspólnotę, zwaną „dusza” lub „Adam”.

Odczucia ludzi, którym udało się w ten sposób zjednoczyć i zrównoważyć swoją naturalną egoistyczną siłę z altruistyczną siłą, znajdującą się w naturze, będzie właśnie nazywane życiem, Wyższą Siłą – Stwórcą.

To jest następny, czwarty poziom naszego rozwoju, który znajduje się nad nieożywioną, roślinną, zwierzęcą naturą – poziom nazywany „Człowiek”.

Ciąg dalszy nastąpi…

Z programu TV „Analiza systemowa rozwoju narodu Izraela”, 24.03.2019


Maruderzy w szkole życia

Staramy się, by nasze dzieci powróciły do szkoły, ale sami nadal się nie uczymy, nie nadążamy za tym, co się dzieje. Dlatego drugi rok pozostaniemy w tej samej klasie.

2020-10-29_otstayushhie-v-shkole-zhizni

W przeddzień zakończenia kwarantanny okazało się, że dzieci pomimo zwykle bezobjawowego przebiegu choroby, przenoszą koronawirusa na równi z dorosłymi. Zaskoczyło to izraelski system edukacji, który po prostu nie ma pieniędzy, by bezpiecznie zorganizować swoje tradycyjne struktury.

Szkolne nauczanie wymaga wentylowanych pomieszczeń lub otwartych terenów, ale skąd je wziąć i jak dostosować do izraelskich warunków klimatycznych? Małe grupy wymagają wielu nauczycieli, a ich należy rekrutować i odpowiednio przygotować.

Ponadto nie wiemy, jak postępować będzie epidemia, i jakie ma jeszcze w zanadrzu niespodzianki. Dziś wymaga się szczególnych warunków nauczania, a jutro na przykład będziemy potrzebować jednego nauczyciela na każdego ucznia i po jednej przedszkolance na każde dziecko.

W takiej sytuacji nie ma dobrych rozwiązań. Wszyscy – dzieci i dorośli – znaleźliśmy się w imadle, i nie możemy wrócić do znanego nam świata. Nie chodzi tylko o szkoły: całe strefy są zamknięte, a żeby ponownie je otworzyć, trzeba najpierw odkryć coś w sobie.

Ostrzegałem od samego początku epidemii, że ona zmieni społeczeństwo i świat. Dziś mówią o tym wszyscy. Ale tak naprawdę nie pogodziliśmy się z tą myślą i uparcie oczekujemy powrotu do przeszłości. Epidemia to dla nas sytuacja nadzwyczajna, choć globalna, która kiedyś się skończy.

Ale mylimy się. To nie jest nagły wypadek, to nowy świat nadchodzi, który puka do drzwi i zmienia nas, czy to nam się podoba, czy nie. Nowy świat ma inne prawa i inne cele, przełamuje „nierozerwalne” wyznacza nowe trendy, a co najważniejsze wymaga w tym procesie naszego udziału. Dopóki naprawdę nie zaczniemy w tym uczestniczyć, wirus nas nie opuści.

Teatr absurdu

Jeszcze w czerwcu mówiłem o tym, że strategia walki z koronawirusem nie powinna sprowadzać się do wznowienia schematu sprzed kryzysu. W końcu świat przeżywa nie zwykłą pandemię, ale jakościową transformację relacji. Od teraz, jakością naszych wzajemnych relacji, sami określamy jakość naszego życia.

Mówiąc prościej, w jaki sposób traktujemy siebie wzajemnie, w taki sam sposób żyjemy. A sami wiecie, jak odnosimy się do siebie. Stosunki osobiste, społeczne, międzynarodowe – wszystko jest zatrute.

To już prawie rok, jak Natura prowadzi nas po parku rozrywki, zwanym COVID-19, pokazuje nam, z czego należy zrezygnować, co zmienić, co stworzyć. Niechętnie wchodzimy do pawilonów, z mieszanym uczuciem nieufności i obrzydzenia: „Mówisz poważnie? Z powodu jakiegoś wirusa mamy zrezygnować z egoistycznej rutyny, mamy dbać o siebie nawzajem? Zdystansować się na zewnątrz i zbliżać wewnętrznie? Ale to jest jakiś absurd!”

A w rzeczywistości to absurd, że człowiek odmawia zaakceptowania tego, co jest oczywiste, dlatego że mu się to nie podoba. Rozpoczął się nowy etap rozwoju, świat wszedł w serię zmian tektonicznych, a my nadal wolimy postrzegać to, jako „nieporozumienie koronaawirusowe”.

I dlatego nie mamy dobrych rozwiązań. Otworzymy szkoły i przedsiębiorstwa – źle, nie otworzymy – też będzie źle. Wszędzie jest źle. Nie ma ani taktyki, ani strategii – i nie będzie. Cofamy się o krok i ze strachem czekamy na odpowiedź wirusa. To nie rozwiąże problemów ludzkości.

Zmiana kursu

Wcześniej czy później będziemy musieli wykonać krok do przodu. W tym celu musimy zrozumieć, że wcale nie chodzi o to czy otwierać, czy nie otwierać szkoły, przedsiębiorstwa, sale sportowe itd. Ale chodzi o to, jak możemy przestać być dla siebie obcy, jak otworzyć nasze serca. To jest nasze dzisiejsze zadanie – przystosować się, otworzyć na następny stan rozwoju, w którym będziemy się wznosić ponad antagonizm jedności.

Zmieńcie się” – mówi nam Natura, „zbliżajcie się sercami, starajcie się zrozumieć siebie nawzajem, bądźcie gotowi ustąpić sobie w imię silnej więzi wewnętrznej, tak jak w rodzinie ustępują sobie bliscy ludzie. Kiedy ustalicie takie relacje, wtedy zobaczycie, co, jak i kiedy otwierać, a co już nigdy się nie otworzy, dlatego że już nie jest to wam potrzebne”.

I nawet, jeśli jeszcze nie wierzymy, jeszcze mamy nadzieję, że to przeczekamy – co przeszkadza nam spróbować? Co mamy do stracenia? Dobre relacje nie wymagają pieniędzy. Nie wymagają nawet szczególnego pragnienia, wystarczy elementarna gotowość. W końcu, jaki jest najłatwiejszy i najszybszy sposób na przerwanie łańcucha infekcji, jeżeli nie szczera troska o siebie nawzajem? To zrozumiałe. Jedynie zatrzymuje nas bariera psychologiczna.

I dlatego wirus nie znika. Przecież jest posłańcem Natury, „karmi się” naszymi wzajemnymi negatywami: obojętnością, pogardą, nienawiścią. Kłócimy i gryziemy się ze sobą – a wirus rozmnaża się. Sami kultywujemy i podkarmiamy go w naszym toksycznym środowisku. Cała ludzkość – to jego szala Petriego.

Ale jest również jeden plus: wirus wskazuje na źródło problemu, na to, co musimy naprawić w nas samych. Jednak nadal staramy się naprawić koronawirusa, a nie siebie, nie dostrzegamy systemowego i wzajemnego powiązania we wszystkim, co nam się przydarza.

Pewnego dnia, zdając sobie z tego sprawę, zaczniemy kultywować zupełnie inne, przeciwstawne relacje i wypełnimy pozytywem wewnętrzną przestrzeń między nami.

Po co z tym zwlekać? Nasze nieodrobione lekcje wiszą nad nami, jak balast i ciągną na dno.


Moje myśli na Twitterze, 01.12.20

Objawienie Stwórcy odbywa się poprzez Jego naprzemienne ukrycia i objawienia, po to abyśmy odkryli, że poza Nim nie ma innej władzy. Nie ma przestrzeni wolnej od Niego. Jestem czarnym punktem, z którego można powyższe ujawnić, stan ten nazywa się adhezją – przyłączeniem, celem rozwoju.

Trudność w troszczeniu się nie o siebie, a tylko o Stwórcę polega na tym, że czuję, że opuszczam cały świat, ale w zamian nie czuję Stwórcy. Czując Stwórcę, byłbym gotów zostawić wszystko, by połączyć się z Nim, dlatego najważniejsze jest to, aby mieć poczucie, że Stwórca wypełnia cały świat.

Naszym zadaniem jest być między plusem a minusem, między egoistyczną naturą stworzoną przez Stwórcę (zła skłonność, początek w zepsuciu) a wyższym światłem, które przyciągamy naszymi wysiłkami (dobry początek). Istniejemy między złym i dobrym początkiem, wykonując swoją pracę.

Musimy nauczyć się nie polegać na emocjach, ale podążać za rozumem, to znaczy angażować się w naukę Kabały, naukę o połączeniu. W miarę jak pojawiają się w nas różne uczucia od plusa do minusa – najważniejsze jest, aby spróbować wyjść ponad te wszystkie emocje do pełnej jedności zwanej miłością.

Połączenie zaczyna się od bezpodstawnej nienawiści. Stamtąd trzeba dojść do miłości braterskiej jako jedna osoba z jednym sercem. Musimy zebrać system wspólnej duszy i osiągnąć pełne połączenie, w którym każdy dąży tylko do napełnienia innych. Tak działa wspólna dusza.

Pracując razem nad zmianą naszej natury, starając się przylgnąć do siebie, gromadzimy nasze wysiłki. Każdy chce dostosować się do innych, traktować siebie nawzajem z miłością, dlatego budujemy między nami mini-system Stwórcy, system oddanych połączeń, a później miłości.

Osoba, która jest w stanie całkowicie lub częściowo kontrolować swoje pragnienia, jest Kabalistą. Otrzymuje pragnienie od Stwórcy i prosi o moc zmiany tego pragnienia. Zawsze może zmienić świat, w którym żyje, rzeczywistość, od samego dołu duchowej drabiny do szczytu.

Stwórca zawsze daje mi pewne pragnienia: każda chwila to nowy świat, nowy stan. Z każdą sekundą staram się być bliżej Stwórcy, więcej dawać, mocniej łączyć się z moimi przyjaciółmi, a przez nich ze Stwórcą, kiedy stajemy się jednym człowiekiem pragnącym przylgnąć do Stwórcy.

Zmieniając nasze pragnienia, zmieniamy uczucia. Powinienem czuć radość, że otrzymałem jakieś uczucie od Stwórcy, bez względu na to, jakie, nawet najgorsze. Z pomocą grupy mogę wznieść się ponad to i zacząć zmieniać swoje podejście do tego, co się dzieje. „Moi synowie Mnie pokonali”.

Celem Stwórcy jest sprawienie, aby jego dzieła były przyjemnością. Dlatego należy wziąć pod uwagę fakt, że doświadczając przyjemności, człowiek sprawia przyjemność Stwórcy. W taki sposób człowiek stara się być w mocy Stwórcy, aby móc cieszyć się ze Stwórcą i sprawić Mu zadowolenie.

Należy uważać, aby pragnienie otrzymywania było korygowane przez intencję dla obdarzania. Tak, aby przyjemność i radość ujawniona w pragnieniu otrzymywania miała na celu sprawienie przyjemności Stwórcy – z tego, że człowiek doświadcza przyjemności.

@Michael_Laitman


PRAWDZIWE ZNACZENIE TOLERANCJI

Czy świat, który teraz widzimy bardziej przypomina spokojny ogród czy dżunglę z pożerającymi się dzikimi drapieżnikami? Najprawdopodobniej to drugie. W Stanach Zjednoczonych i na pozostałej części planety dochodzi do starć a podziały stają się coraz bardziej wyraźne, jednocześnie jest obchodzony Międzynarodowy Dzień Tolerancji ONZ. Ale, jeśli nie zadbamy o to, co naprawdę oznacza tolerancja, jej realizacja nie będzie możliwa. Zrozumienie i opanowanie sztuki słuchania i uwzględniania innych, daje nam narzędzia do zmiany polaryzacji na równowagę.

Tolerancja to szacunek, akceptacja i docenianie bogatej różnorodności kultur naszego świata, naszych form ekspresji i wyborów, jako ludzi” – głosi Deklaracja Zasad dotyczących Tolerancji ONZ. Ideały zawarte w tych słowach są ważne, ale jeśli ludzkość najpierw nie uświadomi sobie istoty tego, co oznacza to założenie i jak wprowadzić je w życie do naszej codzienności, to zaznaczenie w kalendarzu specjalnego dnia tolerancji nie ma sensu. Wtedy „tolerancja” pozostaje pustym słowem.

Podobna sytuacja jest w przypadku innych obchodów, takich jak Międzynarodowy Dzień Kobiet. Czy słyszeliśmy kiedyś, aby w okresie wczesnego wychowania – w przedszkolu lub szkole – ludzie otrzymywali lekcje, jak szanować kobiety lub nawet najbardziej podstawowe zasady, jak szanować i kochać matkę? Niczego takiego sobie nie przypominam. Dlatego można powiedzieć, że brakuje nam edukacji, nie udało nam się wyryć podstawowych wartości w tkance społecznej.

Słowo „tolerancja” w języku hebrajskim to sovlanut, od czasownika „lisbol” (cierpieć), tak jakbyśmy musieli znosić lub cierpieć opinie innych. Jednak w tym sensie nie ma potrzeby tolerowania, ale zamiast tego – należy się przytulić. Cierpienie, którego doświadczamy wynika z faktu, że nasza wizja jest egocentryczna i nie jesteśmy w stanie odczuwać innych, szczególnie tych, którzy są od nas różni. Powinniśmy raczej akceptować i czuć innych, jak siebie samych, ich opinie i uczucia nawet, jeśli są one sprzeczne z naszymi.

Nasze relacje międzyludzkie powinniśmy oprzeć na zasadzie, że każdy ma swoje miejsce w społeczeństwie i powinniśmy uznać, że różnica i różnorodność tworzą kolorową i wspaniałą mozaikę. Natura stworzyła nas w ten sposób, abyśmy zdali sobie sprawę, jak bogactwo opinii i różnych umysłów daje siłę wszystkim. Gdybyśmy tylko wiedzieli, jak prawidłowo zintegrować niezliczone części ludzkich kół zębatych, zobaczylibyśmy, jak każde z nich jest niezbędne do zsynchronizowanego i dobrego naoliwienia mechanizmu zwanego kreacją.

Ale dlaczego z biegiem lat stajemy się coraz bardziej powściągliwi, że nawet trudno jest spojrzeć sobie w oczy, nie mówiąc już o prawidłowej komunikacji i łączności? Powód jest związany z naszym stale rosnącym ego, natura rozwija się w nas – nasza nienasycona chęć spełnienia naszych własnych pragnień ze szkodą dla innych. Im bardziej rośnie ego, tym mniej jesteśmy spokojni. Podenerwowanie, nietolerancja i wzajemne odrzucenie to stany przez, które natura zmusza nas do odczuwania, abyśmy mogli rozpoznać nasze ludzkie egoistyczne podejście, jako przyczynę zawirowań w naszym życiu i dojść do ślepej uliczki w naszej zdolności do radzenia sobie z innymi, aby rozwinąć nowe, szczere pragnienie wzniesienia się ponad ego.

Proces ewolucyjny przenosi ludzkość z głębszych poziomów konfliktu do wyższych stanów równowagi i współpracy. Społeczeństwo ludzkie zbliża się do punktu, w którym skrajna polaryzacja społeczna nieuchronnie doprowadzi do wyższego poziomu organizacji społecznej. Nie ma ucieczki przed nauczeniem się, jak jednoczyć się ponad przeciwieństwami, nie przez eliminowanie przeciwieństw, ale raczej przez równoważenie ich w celu stworzenia wyższego zrozumienia.

Dlatego, aby uniknąć katastrofy społecznej, będziemy musieli wypracować nowy sposób myślenia i ustanowić całkowicie nowy model porządku społeczno-politycznego, który – aby osiągnąć stabilność społeczną, a nie utrwalać i pogłębiać podział społeczny – pozwala uwzględniać przeciwne poglądy.

W naturze fundamentalnym pragnieniem działającym we wszystkich żywych organizmach jest znalezienie współistnienia i wzajemnego oddziaływania między dwiema przeciwnymi siłami, tworząc wyższy poziom ładu i dobrobytu. Ewolucja łączy przeciwieństwa tworząc dynamiczną równowagę. Wiedza o tym, jak działa ta zasada wewnętrznego systemu natury – siła, która działa i kontroluje wszystko w rzeczywistości – jest naszą jedyną kotwicą w zmieniającym się świecie.

Zbliżanie się do siebie ludzi o różnych poglądach w celu osiągnięcia nowych poziomów wzajemnego zrozumienia powinno być ostatecznym celem dzisiejszych społeczeństw. Kiedy to nastąpi, nasze różnice pozostaną, ale w celu uzupełniania się, dla wspólnych korzyści. Wtedy nastąpi prawdziwa tolerancja obejmująca zrozumienie, akceptację i braterstwo. Jak napisał kabalista Rav Yehuda Ashlag (Baal HaSulam) w swoim eseju „Wolność”:

Każda jednostka powinna zachować integralność swojego dziedzictwa, a sprzeczność i przeciwieństwo między nimi pozostanie na zawsze, aby zapewnić krytykę i postęp mądrości, co jest główną zaletą ludzkości.

Źródło: https://bit.ly/39qAwY2