Artykuły z kategorii Rodzina

Dlaczego źle rozumiemy przywództwo

Ostatnio moją uwagę zwrócił wywiad z prymatologiem Fransem de Waalem. De Waal, autor wielu publikacji, w których obszernie pisał o swoich badaniach nad szympansami, słynie z wprowadzenia pojęcia „samca alfa”. W swojej książce Chimpanzee Politics (Polityka szympansów) omówił to pojęcie, a ówczesny marszałek Izby Reprezentantów, Newt Gingrich, polecał tę książkę nowym kongresmenom i kongresmenkom. Jednak według De Waala koncepcja ta została źle zrozumiana i zaczęła oznaczać, jak wyjaśnił w wykładzie TED, że samiec alfa „jest w zasadzie tyranem”.

De Waal twierdzi, że samce alfa niekoniecznie są najbardziej agresywne czy najsilniejsze. W większości przypadków zdobywają one szczyt poprzez tworzenie koalicji z innymi samcami i kontynuują pielęgnowanie relacji z nimi po osiągnięciu najwyższej pozycji. Koalicja pomaga im utrzymać swój status i odstraszyć potencjalnych rywali. Koalicja samców nie wystarcza jednak do utrzymania najwyższej pozycji. Mimo fizycznej niższości, samice odgrywają decydującą rolę w stadzie. Aby zdobyć ich poparcie, samiec alfa rozpieszcza samice jedzeniem i innymi niespodziankami, a także łaskocze ich niemowlęta.

Co ciekawe, zarówno samiec alfa, jak i samica alfa odgrywają rolę rozjemców – samiec wśród samców, a samica wśród samic. Kiedy samiec alfa przychodzi, aby zawrzeć pokój między zwaśnionymi małpami, wykracza poza względy koalicji i działa jako obiektywny rozjemca. Członkowie stada dostrzegają to i szanują go za to. Co jeszcze ciekawsze, samiec alfa często bez wyraźnego powodu pomaga choremu członkowi stada. Nawet jeśli nie jest on członkiem swojej koalicji i wydaje się, że pomoc słabszej lub chorej małpie, samcowi lub samicy, nie przynosi mu osobistych korzyści, samiec alfa często dzieli się jedzeniem, oferuje pocieszenie i pomaga na wiele innych sposobów.

Z reguły im milszy samiec alfa, tym dłużej panuje. A kiedy nadejdzie czas, aby go zastąpić, nie będzie źle traktowany. Wręcz przeciwnie, oddział będzie go nadal szanował i pomagał mu na starość, co będzie hołdem dla jego dobroci okazanej w czasach, gdy panował na tronie. Jeśli tyran zostanie samcem alfa, jak to się czasem zdarza, będzie rządził tak długo, jak długo starczy mu sił fizycznych. Gdy zostanie wyzwany do walki, stado nie tylko nie poprze go, ale wręcz poprze jego przeciwnika. Koniec znęcającego się samca alfa jest zawsze gorzki i bolesny.

Opisuję to wszystko, aby pokazać, jak bardzo jesteśmy podobni do szympansów. To znaczy, gdyby nasze społeczeństwo było tak sprawiedliwe i etyczne jak społeczeństwo szympansów, prawdopodobnie wyglądałoby mniej więcej tak samo. W końcu pragnienia ludzi i pragnienia naczelnych ssaków to te same pragnienia, te same myśli i kalkulacje. Różnica polega na intensywności i wyrafinowaniu, ale pragnienia są w sumie takie same. Zazdrość, namiętność i głód władzy istnieją u ludzi tak samo jak u małp, choć u tych ostatnich są mniej rozwinięte i nie tak wyrafinowane.

Jeśli przyjrzymy się sobie uczciwie, zobaczymy, że na poziomie społecznym nie rozwinęliśmy się bardziej niż one. Podczas gdy my rozwinęliśmy technologię, one rozwinęły pozytywne cechy społeczne, których my nie rozwinęliśmy. W rezultacie mamy zaawansowane technologicznie społeczeństwo, które wykorzystuje technologię przeciwko własnym członkom. Jest powód, dla którego tak się dzieje, fundamentalna różnica, która uniemożliwia upodobnienie się naszego społeczeństwa do społeczeństwa naczelnych. Różnica polega na tym, że to, co one robią instynktownie, my musimy robić świadomie, bo inaczej, jak widać, nie będziemy w stanie robić tego w ogóle.

Gdyby naszym przeznaczeniem było pozostać na poziomie małp, nie byłoby sensu stawać się ludźmi. Nie posiadamy instynktu budowania pozytywnego i wspierającego społeczeństwa, po to, aby rozwinąć ten instynkt z własnej woli. Czyniąc to, możemy dostrzec zalety takiego społeczeństwa w porównaniu z jego przeciwieństwem, którym jest nasz obecny stan. To z kolei sprawi, że nasze rozumienie natury ludzkiej i natury jako całości będzie o wiele głębsze niż to, które może pojąć jakiekolwiek inne stworzenie.

Niektórzy mogą uważać, że troska o siebie nawzajem jest naiwna lub nierealistyczna, ale nie rozumieją, że troszcząc się o innych, budujemy w sobie strukturę, która działa wokół nas, na zewnątrz. Poznajemy wówczas naturę, symulując jej modus operandi, a ponieważ działa ona na zasadzie wzajemności i troski, jak pokazuje społeczeństwo szympansów, jedynym sposobem na zrozumienie natury jest zbudowanie podobnego społeczeństwa z własnej woli i własnym wysiłkiem.

Natura w pewnym sensie uczyniła nas niewidomymi, abyśmy sami mogli rozwinąć swój wzrok. My, z powodu naszej ślepoty i egoizmu, myślimy, że cały świat jest tak samo ślepy i egoistyczny jak my sami. Jeśli jednak będziemy starali się postępować w sposób naturalny, tak, jak dzieje się to u zwierząt, odkryjemy prawdziwe, opiekuńcze usposobienie natury.

Źródło: https://bit.ly/39eVRpK


Wolność jaką daje miłość

Kiedy twoja mała dziewczynka lub chłopiec biegają po domu, nie czują się skrępowani ani ograniczeni. Czują się wolni. Czy nie byłoby wspaniale, gdybyśmy mogli być tacy przez całe życie? O dziwo, jest to możliwe. Twoje dzieci czują się wolne, ponieważ są otoczone Twoją miłością. To właśnie daje im pewność, że nic im się nie stanie, że mogą iść gdziekolwiek chcą i robić, co chcą. Jeśli coś pójdzie nie tak, będziesz przy nich, aby uchronić je przed krzywdą.

Z wiekiem spotykamy ludzi, którzy nie są naszymi rodzicami i których miłość do nas nie jest bezwarunkowa, lub którzy są zupełnie obcy i mogą nawet próbować nas skrzywdzić. Instynktownie tracimy pewność siebie i radość. Zamiast tego pojawia się wahanie i podejrzliwość. Gdybyśmy jednak dawali sobie nawzajem miłość tak, jak dostawaliśmy ją, gdy byliśmy mali, nie byłoby powodu, byśmy przestali czuć się szczęśliwi i bezpieczni. Innymi słowy, gdyby społeczeństwo darzyło ludzi takim samym uczuciem miłości, jakim rodzice darzą swoje dzieci, nikt nie czułby się niepewnie ani nieufnie wobec innych, wychodząc poza próg swego domu.

Żadne uczucie nie jest lepsze niż miłość do drugiego człowieka. Ta wyjątkowa przyjemność jest powodem, dla którego rodzice uwielbiają zajmować się swoimi dziećmi. Miłość wypełnia kochającego nawet bardziej niż kochaną osobę. Kiedy miłość jest odwzajemniona, żadna więź nie jest silniejsza od więzi miłości. Nasze poczucie wolności zależy od poziomu miłości między nami. Szczególnie teraz, kiedy świat stał się całkowicie połączony i współzależny, ważne jest, abyśmy zdawali sobie z tego sprawę.

Ponieważ istnieje między nami tak wiele zobowiązań – z których część jest nam znana, a większość nie, ale mimo to istnieją – konieczne jest, abyśmy budowali pozytywne relacje między nami, a nie obecną atmosferę nieufności i wrogości. Nie jest łatwo rozwijać miłość do innych. Jednak bez niej nie możemy czuć się wolni.

W swojej najprawdziwszej formie miłość oznacza wyjście poza siebie, poza swoje osobiste pragnienia i rozpoczęcie odnoszenia się do pragnień innych ludzi w taki sam sposób, w jaki rodzice odnoszą się do pragnień swoich dzieci. Ale kiedy obcy ludzie odnoszą się w ten sposób do siebie nawzajem, tworzy się całe społeczeństwo, którego członkowie dają sobie nawzajem poczucie pełnej wolności, ponieważ wszyscy czują się kochani.

W takim społeczeństwie możemy w pełni realizować nasz potencjał. Kiedy chcemy wnieść nasze zdolności na rzecz wspólnego dobra, najbiższe otoczenie i całe społeczeństwo zachęcają nas do tego, a my czujemy bezgraniczne wsparcie i zachętę. To z kolei zwiększa naszą miłość do społeczeństwa i chęć dawania, tworząc cykl obdarzania, który umacnia każdego członka społeczności i społeczeństwo jako całość. Nie ma końca tego, co może osiągnąć takie społeczeństwo. Duch miłości nie zna granic. Jeśli będziemy go w sobie pielęgnować, przez całe życie będziemy się czuć bezpieczni jak dziecko przy piersi matki i wolni jak ptak.

Źródło: https://bit.ly/3LG0ZQI


Skąd wielka rezygnacja

Tylko w drugiej połowie 2021 roku ponad 25 milionów Amerykanów zrezygnowało z pracy. Ta fala, zwana „Wielką Rezygnacją” lub „Wielkim Odejściem”, jest największą falą rezygnacji od czasu, gdy na przełomie wieków zaczęto rejestrować dane na ten temat. W chwili obecnej zjawisko to jest najbardziej rozpowszechnione w zawodach o niskich dochodach lub w szczególnie ciężkich i często niewdzięcznych pracach, takich jak pracownicy służby zdrowia. Przewiduję jednak, że obejmie ono wszystkie zawody, a nie tylko te mniej popularne czy słabo płatne, i rozprzestrzeni się nie tylko w Ameryce, ale i na całym świecie.

Uważam, że jesteśmy świadkami naturalnego procesu, niekoniecznie negatywnego. Może on być niewygodny dla właścicieli firm lub rządu, ale nie uważam, że jest negatywny lub że musimy go „leczyć”. Technologia potrafi zadbać o nasze potrzeby, a jeśli ludzie uznają, że muszą pracować, to będą pracować.

Mogę zrozumieć ludzi, którzy rezygnują z pracy. Jaki jest sens harować w pracy, która zabiera godzinę na dojazd, godzinę na powrót i nie pozostawia czasu dla siebie ani dla rodziny? Poza tym lepiej jest, gdy mniej ludzi pracuje; będzie mniej odpadów plastikowych, mniej zanieczyszczeń powietrza i mniej wszystkiego innego, co zatruwa naszą planetę. W przeszłości mniej ludzi pracowało, głównie dlatego, że kobiety nie pracowały, ale mężczyźni też pracowali mniej godzin i mniej czasu spędzali na dojazdach. Co dała nam nowoczesność oprócz zmęczenia i słabego zdrowia? Myśleliśmy, że taki styl życia nas zadowoli, ale okazało się, że po przekroczeniu pewnego punktu pogoń za karierą i bogactwem głównie psuje nam życie.

Dlatego uważam, że to dobrze, iż stajemy się mniej materialistyczni, a bardziej obojętni i leniwi. Kiedy ludzie przestają pracować, odkrywają, że mogą sobie poradzić za mniejsze pieniądze, a mimo to mają dostęp do podstawowych rzeczy, których potrzebują. W zamian otrzymują wolność! Obecny stan nadmiernej konsumpcji jest wypaczeniem społeczeństwa, obciążeniem dla planety i nie przynosi korzyści nikomu poza udziałowcami korporacji, które sprzedają nam to, czego nie potrzebujemy, czyli większość wszystkiego, co produkują.

Zwłaszcza teraz, kiedy ludzie zaczynają zadawać poważne pytania dotyczące życia, nie chcą być obciążani potrzebami materialnymi bardziej, niż jest to konieczne. Potrzebują czasu na refleksję i stawianie pytań o życie, na odkrywanie w sobie tego, czego chcą od życia i od relacji z innymi. Znajdujemy się w samym środku ogromnej transformacji. Wymaga ona czasu, energii i cierpliwości, a także odciąga ludzkie umysły od spraw przyziemnych.

Im więcej ludzi przyjmie ten nowy sposób myślenia, tym lepiej będzie dla wszystkich. Na drugim końcu tej refleksji znajduje się nowy światopogląd, który obejmuje wszystkich ludzi i odżegnuje się od brutalności i narcyzmu. Pozwólmy więc ludziom leżeć na słońcu i myśleć – tak będzie lepiej dla nas wszystkich.

Źródło: https://bit.ly/3HThBmb


Żyj zabawą

Dlaczego małe dzieci bawią się nawet wtedy, gdy są chore? Jak to się dzieje, że dorośli prawie nigdy się nie bawią? Zabawa nie jest śmieszną błahostką; to najważniejsze narzędzie naszego rozwoju i wzrostu. Młode lwy bawią się w polowanie. Pisklęta skaczą, biegają i gonią się nawzajem w coś, co wygląda jak ich wersja „berka”. Każdy gatunek gra w gry, które rozwijają jego umiejętności przetrwania. Dla nas może się to wydawać beztroską rozrywką, ale zabawa jest niezbędna do przetrwania młodych i przetrwania ich gatunku.

Dzieci również się bawią, i to z dokładnie tego samego powodu. Dla dzieci uczenie się umiejętności przetrwania oznacza naśladowanie dorosłych wokół nich. Dlatego dzieci bawią się w bycie rodzicami, lekarzami, pacjentami i innymi ważnymi osobami w ich życiu. Naśladując ich zachowanie, uczą się umiejętności, które będą im potrzebne w późniejszym życiu.

Dziś znaczące osoby w naszym życiu bardzo różnią się od tych, które dzieci znały przed pojawieniem się Internetu. Dziś tymi znaczącymi osobami mogą być – i najczęściej są – ludzie, których nie znamy, którzy mieszkają bardzo daleko i których nigdy nie spotkamy. Ponieważ jednak ludzie ci zdobyli sławę i stali się medialnymi idolami, dzieci naśladują ich tak, jak wcześniej naśladowały najbardziej wpływowe postacie w swoim życiu.

Z jednej strony takie otwarcie na świat pozwala dzieciom poznać wartości i idee, z którymi w innym przypadku nigdy by się nie zetknęły. Z drugiej strony, czyni je podatnymi na negatywne wpływy, których rodzice nie są w stanie monitorować, ponieważ media społecznościowe umożliwiają każdemu dostęp do dowolnych treści, a rodzice nie mogą kontrolować tego, co ich dzieci oglądają na swoich telefonach komórkowych. Podobnie jak z dziećmi, tak samo jest z dorosłymi. Gry dla dorosłych, nawet pozornie niegroźne, takie jak komputerowe gry sportowe, nie rozwijają ich. Służą innemu celowi: zabiciu czasu i otępieniu umysłu. Jest to przeciwieństwo rozwoju.

Aby zapewnić prawidłowy rozwój dzieci, a także ciągły rozwój nastolatków i dorosłych, powinniśmy zwracać uwagę na gry, w które gramy. Jako dzieci musimy uczyć się bardziej technicznych gier, aby doskonalić umiejętności techniczne. W przypadku nastolatków i dorosłych gry powinny koncentrować się na komunikacji międzyludzkiej, aby doskonalić nasze umiejętności komunikacyjne.

Tylko wtedy, gdy nauczymy się komunikować i współpracować z osobami o różnym sposobie myślenia i różnych punktach widzenia, będziemy mogli rozwijać się w zróżnicowanym społeczeństwie, takim jak społeczeństwo ludzkie. Społeczeństwo, w którym ludzie się nie bawią, jest społeczeństwem stagnacji, a jego dni są policzone. Żywe społeczeństwo to takie, w którym ludzie się zmieniają i rozwijają, a to może się zdarzyć tylko wtedy, gdy grają w gry, które stanowią dla nich wyzwanie, by się rozwijać i wzrastać.

Stawianie sobie wyzwań, by nawiązać kontakt z ludźmi z innych kultur i perspektyw, a także tworzenie więzi z nimi ponad różnicami wzbogaca nas samych i wzbogaca naszych partnerów w grze. Jeśli chcemy rozwijać się w życiu, uczyć się, wzrastać, a jednocześnie pozostać tak żywotni i pełni życia jak dzieci przez całe życie, nie możemy przestać się bawić.

Źródło: https://bit.ly/3CqFekN


Dać szczęście innym

каббалист Михаэль Лайтман Komentarz: Proszę niech Pan nam powie, jak Kabała odnosi się do adopcji.

Odpowiedź: Adopcja – to oczywiście dobry uczynek, dlatego że chodzi o sieroty, o ludzi którzy nie mają krewnych. A kiedy dajesz im poczucie, że jest ktoś blisko, kto się o nich troszczy, kto ich kocha itd., to wtedy, oczywiście adopcja zamienia się w działanie, podobne do Stwórcy.

Jak bardzo żałujemy że nie mamy czegoś lepszego, silnego, wyższego, co pomogłoby, utwierdziło, wspierało nas, dorosłych. A dla dziecka to ogromna pustka, beznadziejność, rozpacz, że nie ma do kogo zwrócić się i nikogo nie ma! Nie możemy sobie nawet tego wyobrazić.

Dlatego adopcja, jeśli naprawdę jest dobrą adopcją, jest najlepszym czynem w naszym świecie. Powyżej tego – jest już duchowe poznanie, ludzkie odczucia.

Pytanie: Czy adoptowane dziecko może być na poziomie własnego dziecka?

Odpowiedź: Nawet powyżej tego.

Pytanie: W jakim przypadku?

Odpowiedź: W takim, gdy człowiek naprawdę pragnie zbliżyć się do dziecka i zaadoptować je. Nasze właściwości są przeciwieństwem dobroci, Stwórcy, scalania, zjednoczenia, odkrywamy je w sobie jako negatywne, jak upadki itd., ale są nam dane po to, abyśmy je przezwyciężyli i na ich podstawie zbudowali połączenie, miłość, niemożliwe do odkrycia bez uprzedniej nienawiści.

Wszystkie cierpienia pokryje miłość. Dlatego człowiek, który adoptuje dziecko, ma w rzeczywistości znacznie większą szansę na okazanie miłości drugiemu, niż zwykły biologiczny krewny.

Pytanie: Dlatego to może być wyższy stan?

Odpowiedź: To jest wyższy stan.

Widzimy, jak objawia się to nam w Kabale i jak ujawnia się obecnie w ludzkości, jak bardzo jesteśmy przeciwni sobie, oddaleni, jak nienawidzimy siebie nawzajem i tak dalej. Tylko po to, by odkryć przeciwieństwo miłości.

Pytanie: To znaczy, że objawia się nam miłość, kiedy bierzemy dziecko? A bierzemy z litości do niego czy z litości do siebie, dlatego że jestem sam, że nie mam własnych dzieci?

Odpowiedź: To naturalne. W tym stanie, w którym znajduje się człowiek.

Pytanie: Jaka intencja jest prawidłowa i zadziała?

Odpowiedź: Dać szczęście drugiemu.

Komentarz: Rzeczywiście taka odpowiedź to zwycięstwo!

Odpowiedź: Tak. Ale czy to jest w ludziach?… W każdym bądź razie ten czyn jest bardzo szlachetny, szczególny. Wszystkie wysiłki człowieka, który do tego dąży, są w rzeczywistości wielkie.

Z programu telewizyjnego „Wiadomości z Michaelem Laitmanem”, 25.10.2021


Przezwyciężanie konfliktów w związkach – Rozwiązanie, które naprawdę działa (i nikt tego nie chce)

Każdy związek przechodzi przez konflikty. Są one nieprzyjemne, ale nieuniknione. Przezwyciężać konflikt jest koniecznym aby pogłębić i wzmocnić związek. Możesz ufać, że związek przetrwa tylko wtedy, gdy przezwycięży kilka konfliktów. Problem polega na tym, że ponieważ konflikty są nieprzyjemne i często przerażające, staramy się ich unikać. Jeśli wiemy, jak je zaakceptować i podnieść nasz związek na wyższy poziom poprzez ich przezwyciężenie, nie będziemy się ich obawiać i będziemy w stanie rozwiązać prawie każdy konflikt.

Dobry związek wymaga pracy. Negatywna relacja jest relacją naturalną. Aby zbudować pozytywną, muszę zaakceptować, że druga perspektywa też ma swoje zalety, nawet jeśli nie jest to moja perspektywa. Jeśli ją zaakceptuję, co wymaga pewnego doświadczenia w „walce”, przekonam się, że ta druga perspektywa dostarcza mi pomysłów i spojrzeń, których sam nie mógłbym rozwinąć.

Konflikty wynikają ze sprzecznych interesów. To jest oczywiste. Kiedy ja chcę jednego, a mój partner chce czegoś innego, wpadam w złość. Tak jest w każdym związku – z ludźmi, ze zwierzętami domowymi, a nawet z maszynami (pomyśl o przekleństwach, którymi obrzucasz swój samochód, gdy nie odpala w zimny poranek).

Jeśli chodzi o partnerów, rozwiązanie jest proste, ale bardzo trudne do wykonania: Pocałujcie się w usta. Dokładnie w momencie złości, zróbcie coś odwrotnego.

Na głębszym poziomie, musimy zrozumieć, że każdy człowiek ma inne pragnienia, inne myśli i inne podejście do życia. Związek jest połączeniem dwóch lub więcej różnych osób w jedną całość. W dobrym związku różnice między nimi pomagają każdemu z partnerów rozwinąć cechy i perspektywy, których nie rozwinęliby, gdyby nie związek. W negatywnym związku walka o władzę tłumi rozwój partnerów, uciskani i uciskający stają się stagnacją i zakorzenionymi w swoich poglądach, a miłość między nimi rozpuszcza się.

Wynika z tego, że całowanie partnera właśnie wtedy, gdy jest zły, nie oznacza, że już się nie gniewasz, ale że doceniasz i troszczysz się o swojego partnera, nawet jeśli jesteś zły, i że twój gniew nie odsuwa twojej miłości. Jest to afirmacja siły waszego związku.

Król Salomon, o którym mówiono, że jest najmądrzejszym z ludzi, powiedział o tym podejściu: „Nienawiść wznieca spory, a miłość przykryje wszystkie zbrodnie” (Prov. 10:12). Innymi słowy, zachowaj nienawiść, ale przykryj ją miłością; spraw, by miłość była ważniejsza niż twój chwilowy gniew.

Korzyści, jakie z tego odniesiesz, będą ogromne. Kiedy w ten sposób radzimy sobie z konfliktami, zmieniamy nie tylko siebie, ale także naszego partnera. Bez słów, bez kazań i napominania, ale po prostu własnym przykładem, torujemy drogę do zdrowego związku.

Źródło: https://bit.ly/3F1duDk


Kiedy przemoc nie jest przestępstwem

Wśród przestępców seksualnych coraz częściej pojawia się zjawisko: Nagrywają siebie popełniających przestępstwo i zamieszczają je w mediach społecznościowych. W 2017 roku kryminolodzy Sveinung Sandberg i Thomas Ugelvik opublikowali pracę za pośrednictwem Wydawnictwa Uniwersytetu Oksfordzkiego, w której napisali: „Na pierwszy rzut oka, przestępca nagrywający swoje przestępstwa wydaje się być sprzeczną z intuicją i nieproduktywną rzeczą do zrobienia. W końcu, kiedy przestępcy sięgają po swoje kamery, mogą nieumyślnie przyczynić się do własnego schwytania i skazania. …A jednak, publicznie dostępne … decyzje sądów wyższych instancji sugerują, że pomimo pozornego braku logiki, staje się to coraz bardziej powszechne.”

Musimy na nowo przemyśleć sposób, w jaki patrzymy na edukację. Musimy umieścić relacje międzyludzkie – zdolność do funkcjonowania jako konstruktywne, pozytywne elementy w społeczeństwie – na szczycie drabiny. Nie widzieliśmy jeszcze najgorszego. Jeśli pozostawimy sprawy bez nadzoru, pogorszą się one do tego stopnia, że nie odważymy się postawić stopy za drzwiami.

Od tego czasu zjawisko to nasiliło się. Próbując zrozumieć jego przyczyny, Sandberg i Ugelvik piszą: „Kiedy przestępcy sięgają po aparat, jest to wybór społecznie i kulturowo zakorzeniony. Krótko mówiąc … te przestępstwa muszą być rozumiane w kontekście (1) seksualizacji i pornografizacji społeczeństwa, (2) nowej kultury upokarzania w sieci i (3) kultury natychmiastowego robienia zdjęć napędzanej [sic] przez nowe technologie.”

Te powody mogą zachęcać przestępców do dokumentowania przestępstw seksualnych, ale istnieje głębszy, bardziej zgubny powód, dla którego to robią: Przestępcy w ogóle nie uważają tych czynów za przestępstwa. Nie widzą nic złego w tym, co robią.

Co gorsza, uważam, że nawet starsze pokolenie nie myśli o przestępstwach seksualnych w tak przerażający sposób, w jaki udaje, że myśli. W przeważającej części postawa jest taka: „To się zdarza; to dzieci, co można zrobić?”. Oczywiście, nikt tego nie mówi, ale takie jest podłoże.

Z tego powodu uważam, że problem nie leży po stronie sprawców, ale po naszej stronie. Kiedy system edukacji koncentruje się wyłącznie na zapamiętywaniu informacji, a nie poświęca czasu na budowanie zdrowych relacji społecznych, obecna sytuacja jest jedynym możliwym rezultatem.

Ludzka natura niszczy każdą odrobinę dobra, która jeszcze pozostała na tej planecie, a my martwimy się o cokolwiek i wszystko poza naszą własną naturą. Nawet gdybyśmy mieli jakieś korzyści z zajmowania się sprawami środowiska, nasze ego nie pozwoliłoby nam wdrożyć żadnego rozwiązania, gdyby wymagało ono najmniejszej zmiany w naszym narcystycznym zachowaniu. W rzeczywistości, to jest dokładnie to, co dzieje się dzisiaj.

To nie zanieczyszczenie powietrza nas zatruwa, to nie opioidy nas zabijają, to nie SARS-COV-2 nas obrzydza i to nie głód nas zabija. To jest to, co stoi za nimi wszystkimi, co wywołuje te wszystkie nieszczęścia. Naszym jedynym wrogiem jest nasza własna zła natura, a jedynym sposobem na naprawienie naszej natury jest nauczenie się wzajemnej odpowiedzialności i wzajemnej troski o każdego mieszkańca planety.

Zajmowaliśmy się każdym problemem po kolei i żaden z nich nie został rozwiązany, ani jeden. Może niektóre problemy trochę się zmniejszyły, ale powróciły lub wkrótce powrócą z zemstą.

Nadszedł czas, abyśmy zajęli się pierwotną przyczyną wszystkich tych problemów, naszym własnym ego, i rozwiązali ten problem raz na zawsze. Dopóki nie przyznamy przed sobą, że jesteśmy swoimi najgorszymi wrogami, że sami powodujemy wszystkie problemy, z którymi potem próbujemy walczyć, nie zostaniemy uleczeni. Jeśli zrozumiemy, gdzie leży problem i zgodzimy się pracować razem, będziemy mieli szansę w tej walce.

Źródło: https://bit.ly/3zwuO1U


Co naprawdę nadaje życiu sens

Wstajemy, zaczynamy dzień, przygotowujemy dzieci do szkoły, albo do pracy, jeśli jesteśmy samotni. Dzień mija w pośpiechu. Po wszystkim wracamy do domu wyczerpani i śpimy do następnego ranka, aby móc zacząć od nowa kolejny dzień. Czy to może być to, co nadaje życiu sens? Właśnie to zostało zbadane w niedawnym globalnym badaniu. 39% respondentów stwierdziło, że rodzina jest głównym źródłem sensu ich życia, w porównaniu do 2%, którzy znaleźli sens w wierze i duchowości.

Będziemy postrzegać nasze życie jako celowe wyłącznie dzięki naszym bliskim więziom międzyludzkim. Gdybyśmy ukształtowali oblicze społeczeństwa na wzór idealnej rodziny, uczynilibyśmy nasze życie lepszym, tworząc dla siebie dobrą, ciepłą i przyjazną atmosferę. Zbudowalibyśmy dobre środowisko, które ogarnia nas jak kochająca matka.

Według ostatnich badań przeprowadzonych przez Pew Research Center wśród 19 000 dorosłych w 17 rozwiniętych krajach świata, najważniejszymi czynnikami w życiu człowieka są rodzina, kariera i dobrobyt finansowy.

Nic dziwnego, że rodzina jest głównym źródłem zadowolenia. Rodzina odgrywa najważniejszą i bezpośrednią rolę w rozwoju człowieka, ponieważ jest najbliższym i najbardziej wpływowym kręgiem. Pozostałe kręgi również wpływają i wypełniają czas jakością, ale są bardziej odległe, mniej stabilne i mogą się zmieniać z dnia na dzień. Człowiek może zmienić pracę, przyjaciół czy miejsce rozrywki, ale nie rodzinę. Pomimo trudności, których czasem doświadcza, osoba ta jest zależna od rodziny i z nią związana. Dlatego właśnie jest ona tak ważna.

Im bardziej będziemy się ze sobą emocjonalnie łączyć, tym bardziej będziemy odczuwać siłę połączenia, najwyższą siłę natury, atrybut dawania i kochania, siłę dobrą i dobroczynną. Jeśli tylko przylgniemy do cech i intencji natury, odkryjemy sens życia, zarówno w cielesności, jak i duchowości dla pełnego spełnienia.

Po dwóch latach istnienia COVID-19 można było oczekiwać, że ludzie będą więcej pytać o sens życia, a co za tym idzie, będą bardziej zainteresowani duchowością. Ale w końcu ludzkość nie jest szczególnie zamyślona czy kontemplacyjna w stosunku do globalnej epidemii. Ludzie czują się raczej uciskani, ponieważ nie mogą swobodnie podróżować za granicę, muszą nosić maski, potrzebują dodatkowych szczepionek, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa, a także wielu innych uciążliwych ograniczeń.

Ogólnie jednak nauczyliśmy się żyć z tą plagą. Wkrótce ludzkość zapomni również o nowym wariancie, który wtargnął do naszego życia. Nasza ludzka natura jest skłonna dobrowolnie przyjmować przyjemności i rozkosze dla siebie i tylko dla siebie. Z dnia na dzień ta egoistyczna natura rośnie, staje się szorstka i gruba, tak wyrafinowana i przebiegła, że człowiek nie jest już pod wrażeniem niczego. Jesteśmy nieustannie bombardowani informacjami o wojnach, masowym głodzie, nowych odmianach wirusów, ale dopóki nie doświadczymy takiej rzeczywistości wszystkimi zmysłami, nie wierzymy, że to się dzieje i nie podejmujemy działań w kierunku zmiany.

Niemniej jednak nie mogę powiedzieć, że koronawirus nie wywarł na nas wpływu. Ujawnił nam, jak bardzo jesteśmy od siebie zależni, ponieważ jesteśmy małą globalną wioską. Ale w sieci komunikacji między nami, w naszych wewnętrznych uczuciach, pozostajemy obojętni i oderwani od siebie nawzajem. Tak więc w naturalny sposób egoizm będzie się umacniał, pojawi się więcej globalnych ciosów, aż zdamy sobie sprawę, że tylko wtedy, gdy będziemy czuć się jak jedna rodzina, we wzajemnej gwarancji, będziemy mogli się rozwijać.

Źródło: https://bit.ly/3qRu03M


Sekret jak wytrzymać areszt domowy

Jeśli jesteś jedną z osób pozostających w domowej izolacji, to bardzo istotne staje się pytanie jak nadać tej sytuacji sens.

Przypływ pandemii COVID-19 popycha nas do zrozumienia, jak bardzo polegamy na sobie. Zamknięto nas w domu nie tylko po to, aby zatrzymać rozprzestrzenianie się wirusa, ale również, aby zatrzymać infekcję powodowaną przez nasze kłopotliwe i wyzyskujące świat interakcje, których fundamenty zbudowane są na cudzej krzywdzie. Nasze niezharmonizowane relacje wpływają negatywnie na pozostałe poziomy natury – nieożywiony, roślinny i zwierzęcy. Reakcja natury jest karcąca przez co zsyła na nas ciosy i przeszkody w naszym życiu, próbując zmusić nas do znalezienia się z nią w stanie równowagi.

Jak znaleźć wewnętrzną siłę

W obecnej sytuacji dom staje się laboratorium służącym do naprawy równowagi między nami a naturą, gdzie w pierwszej kolejności ćwiczymy, jak budować prawidłowe relacje z naszymi bliskimi. W tym miejscu możemy zastanowić się, jak możemy stać się bardziej odpowiedzialni względem innych, lecz z upływem czasu możemy zacząć się niecierpliwić. Utrzymanie pozytywnego nastawienia staje się coraz trudniejsze, kiedy EGO, czyli pragnienie otrzymywania dla własnych korzyści, wzrasta do poziomu, kiedy nie możemy ze sobą wytrzymać. Zerwane więzi między nami prowadzą do tarć i nieporozumień.

Nauka Kabała znana również, jako nauka o połączeniu tłumaczy takie stany jako okazje dla wzniesienia się nad nimi, w celu zbudowania spójności i wzajemnego zrozumienia między ludźmi. Jak jest napisane: „Jeden pomaga drugiemu i mówi swojemu bratu, bądź silny!” (Izaak 41:6) Innymi słowy, budując prawidłowe relacje między nami, poprzez umacnianie i wzajemną pomoc osiągniemy wewnętrzna siłę potrzebną do czynienia dobra światu, zaczynając od naszych najbliższych.

Kabaliści radzą: okażcie sympatię i troskę. Zrób to z wielkim wysiłkiem. Rób to otwarcie, a nawet „udając”, aż nawyk stanie się twoją drugą naturą. Jak możemy w ogóle przyjąć takie rady, nie mówiąc już o ich wdrożeniu, skoro jest to przeciwne naszej naturze? Staniemy się na to gotowi, gdy uświadomimy sobie, że nie ma innego wyjścia, a alternatywą jest przeżycie naszego życia, jak więźniowie we własnych domach. Możemy również zaakceptować tę blokadę, jako okazję do zbadania, co powinniśmy poprawić w naszym stosunku do siebie, aby prowadzić bardziej satysfakcjonujące życie.

Dzieci będą dziećmi, dorośli nie powinni

Możemy się zastanawiać, jak dzieci znajdą w sobie siłę, by przezwyciężyć palące pragnienie działania sprzecznego z ich naturalnym pragnieniem. Jak na przykład, dzieci mogą przygotować się na ustępstwa w celu znalezienia wspólnej płaszczyzny i zrozumienia? Można to osiągnąć jedynie na naszym przykładzie. Jeśli dorosły jest altruistycznym wzorcem, sam nie zachowuje się jak uparte dziecko, lecz poprzez swoje działanie daje przykłady miłości i troski o innych, to dzieci zaczną naśladować takie zachowanie.

Nie jest to proste, ale rodzice powinni zachęcać swoje dzieci do ustępstw. Jest tak, ponieważ jeśli im się to uda wejdą w znacznie spokojniejszy i szczęśliwszy stan. Powinniśmy zatem wyjaśnić im (a także sobie): „Czy sądzisz, że zyskasz więcej, jeśli będziesz uparty?” „Czy przyniesie to korzyść komuś, jeśli zdecydujesz się nie ustąpić?”; „Co zyskasz, jeśli zmusisz kogoś do ustępstwa?”

Prawdopodobnie po chwili zastanowienia zgodzą się z naszą argumentacją. Zasada jest relatywnie prosta do zrozumienia, ale trudna do wprowadzenia w życie. Ludzka natura – potrzeba otrzymywania dla własnej korzyści stawia temu opór. Co w takim razie możemy zrobić, żeby przezwyciężyć naszą naturę? Odpowiedź, to zorganizować wspierające nas środowisko. Środowisko budowane w atmosferze, która pomoże dziecku przezwyciężyć ego dla ogólnego dobra.

Jeśli zarówno ty i twoje dziecko jesteście zmęczeni ciągłym wysłuchiwaniem o wspomnianych kompromisach, powinniście sobie przypomnieć: “Kiedy będziemy walczyć z naszym ego zamiast cudzym, triumf będzie słodszy i przyjemniejszy”.

Nie możemy jednak posługiwać się jedynie teoretycznymi instrukcjami. Musimy zagłębić się bardziej, zmuszając naszą samolubną naturę do wyrzeczeń w imię obopólnej korzyści. Postępując w ten sposób zbudujemy wewnątrz nas podwaliny i fundamenty pod kompromisy i ustępstwa. Staliśmy się gotowi ugiąć kolano przed światem. Ma to na celu uspokojenie go i przyniesienie tej samej mocy kompromisu, mocy do zrównoważenia naszych problemów. W ten sposób, ucząc nasze dzieci, kształcimy się i osiągamy w ten sposób wyższy poziom wzajemnej odpowiedzialności.

Stopniowo zaczniemy dostrzegać, że wszystkim członkom naszej rodziny udaje się pokonać swój egoizm, idąc na kompromis z korzyścią dla całej rodziny, z uśmiechem, spokojnie i przyjemnie. Kiedy zdobędziemy tę moc ustępstw, będziemy w stanie przenieść tę zdolność z mniejszej jednostki na całe społeczeństwo. Wtedy wszyscy zaczną myśleć i działać dla korzyści wszystkich, zamiast czerpać korzyści dla każdego z osobna. Dzięki temu wszyscy otrzymają to, co jest potrzebne do ich życia, tak jak w rodzinie.

Źródło: https://bit.ly/2RvvhN2


Od rozkładu do rozkwitu

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Czy jest pożytek ze studiowania Kabały?

Odpowiedź: Korzyść ze studiowania Kabały jest bardzo szeroka i wszechstronna.

Po pierwsze widzimy, że ludzkość nieustannie boryka się z jakimiś problemami, dąży ku wojnom. Ludzie gotowi są poniżać, upokarzać i unicestwiać siebie nawzajem.

Kabała naucza coś przeciwnego: tego że musimy pomagać sobie nawzajem podnieść się ponad naszą naturą, która wydaje się chcieć naszego wzajemnego unicestwienia, popycha nas przeciwko sobie nawzajem. A w rzeczywistości człowiek powinien podnieść się ponad nią i dążyć do połączenia z innymi. Dlatego Kabała przedstawia metodę społecznego zjednoczenia.

Poza tym Kabała pomaga przywrócić we właściwej formie istnienie rodziny i prawidłowe relacje w niej. W naszych czasach nie jest to na razie całkowicie widoczne, dlatego że nie jesteśmy jeszcze naprawieni.

Ale stopniowo, kiedy zmieni się jedno, albo może nawet dwa pokolenia i ludzie zaczną stosować tę metodę już nie dla edukacji i rozpowszechniania, a dla siebie wewnętrznie, to wtedy odkryją w tym ogromny potencjał dla zmiany siebie, rodziny, społeczeństwa, państwa, ludzkości. Stopniowo – od siebie, do – na zewnątrz.

Pytanie: Czy Pan uważa, że komórka rodzinna nie zniknie? Przecież teraz istnieje taki trend.

Odpowiedź: Nie, komórka rodzinna nigdzie nie zniknie, chociaż dziś przeżywa bardzo poważny kryzys i w narodzinach dzieci, i w stworzeniu modelu rodziny itd., – ale to jest okres przejściowy.

W miarę odkrycia Kabały ludzie zobaczą, że z jej pomocą mogą odtworzyć prawidłową rodzinę, prawidłowe społeczeństwo, właściwe państwo i właściwy świat. Nasza egoistyczna ewolucja prowadzi do tego i ujawnia wszystkie problemy ludzkiego egoizmu. Dlatego nie pozostanie innej możliwości, jak tylko w taki sposób naprawić siebie w innej formie.

Myślę, że następne pokolenie będzie trochę inne. Właśnie nasze pokolenie przechodzi najtrudniejszy okres przejściowy, kiedy z jednej strony ludzie zajmujący się Kabałą studiują ją, ale jeszcze nie wszystko rozumieją. Z drugiej strony pozostali w ogóle nie wiedzą czym kabaliści zajmują się i dlaczego jest im to potrzebne.

Ogólnie rzecz biorąc, znajdujemy się na etapie narodzin nowego społeczeństwa, nowej rodziny, nowego świata. Dlatego dzisiaj nie możemy nigdzie i w żaden sposób zobaczyć pozytywnych wydarzeń.

Chodzi o to że w każdych narodzinach na początku jest obecna jakby jego śmierć: ziarno musi zgnić w ziemi i tylko po tym maleńka część informacyjna, która z niego pozostała, zaczyna kiełkować i daje nowy pęd. Dzieje się tak na wszystkich poziomach natury: nieożywionej, roślinnej, zwierzęcej i ludzkiej.

Dlatego teraz przechodzimy okres rozkładu, jakby niszczymy swoją przeszłość. Ale wszystko to powinno dać kiełki prawidłowej przyszłości aż zaczniemy poprawnie wyrastać.

Z programu TV „Podstawy Kabały”, 20.11.2018