Świat oczami Rabasza

каббалист Михаэль Лайтман Pamiętam, jak Rabasz podczas naszych wyjazdów, siedząc obok mnie w samochodzie, komentował to, co widział po drodze. Tak samo jak mieszkaniec Azji Środkowej jeździ na osiołku i śpiewa o tym, co widzi: „Tutaj drzewo rośnie przy drodze, a w oddali pojawiła się wioska” i tak dalej, tak samo Rabasz, gdy widział jakieś zwierzęta, opowiadał, że są aniołami, siłami takiego a takiego typu i jakie interakcje mają ze sobą. Dorzucił kilka słów, tu i tam ale to przekazywało odczucie innej rzeczywistości, która jest z tobą połączona, wpływa na ciebie, a ty – na nią, a wszystko to jest jednym doznaniem.

Pytanie: Czy lubił łączyć te dwie percepcje?

Odpowiedź: Rabasz cały czas był w tym. Dlatego, kiedy rozmawiał z człowiekiem, była to dla niego jego wewnętrzna rzeczywistość. Zwracał się tylko do tej części w człowieku, przez którą mógł wpływać na jego wolną wolę, aby człowiek mógł się do niego podłączyć. Czyli, rozmawiając z tobą, rozmawiam ze swoją częścią, która ma swoją wolną wolę i którą muszę przekonać, aby użyła jej, by podłączyć się do mnie i zjednoczyć.

Pytanie: Czy naprawdę w tamtym okresie było tak wielu ludzi, z którymi mógł się komunikować jak ze swoją wewnętrzną częścią?

Odpowiedź: Nie! Absolutnie nie! Pracował wewnątrz siebie. Ta komunikacja przechodziła przez wewnętrzny system. Przecież wszystko było w nim i w nikim innym. Naprawiając w sobie stosunek do ludzi, jakby naprawiał ich. Przygotowywał ich do tego, aby poczuli możliwość naprawy.

Komentarz: Ale Rabasz był w bardzo trudnym środowisku, które nie było przystosowane do tego, czym się zajmował.

Odpowiedź: Dlatego pomijał ich. Nie istnieli dla niego jako osobowości. Tylko ci, którzy dysponowali pewnym potencjałem wolnej woli, istnieli dla niego jako jednostki. Wszyscy inni są na poziomie zwierząt. Muszą dojść do uświadomienia sobie siebie jako osobowości, którą należy rozwijać. Ale wciąż są bardzo daleko od tego i działają instynktownie, jak wszyscy ludzie na świecie.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Świat oczami Rabasza”