Artykuły z kategorii Szczęście

Złożoność związku między wyglądem a szczęściem

Nastolatki i młodzi dorośli spędzają dużo (zbyt dużo) czasu na TikToku, Instagramie i innych platformach mediów społecznościowych, gdzie niezliczona ilość filmów z atrakcyjnymi młodymi ludźmi kształtuje ich poglądy o tym jak powinni wyglądać. Obraz ciała ukształtowany i wyrzeźbiony na kształt modelek i modeli jest dla naszych dzieci miażdżącą falą komunikatów, które mówią: „Nie wyglądasz wystarczająco dobrze! Musisz więcej schudnąć! Musisz podnosić więcej ciężarów!”. A ponieważ ich obraz ciała nigdy nie sprosta standardom wyznaczonym przez media społecznościowe, skazują się na nieuleczalną frustrację i brak poczucia bezpieczeństwa.

Gdybyśmy nie byli istotami społecznymi, nie przejmowalibyśmy się naszym wyglądem. Zwierzęta nie przejmują się swoim wyglądem. Dbają tylko o swoją siłę fizyczną. Dla nas wygląd jest wszystkim. Nie możemy nigdzie pójść ani niczego osiągnąć, jeśli nie spełniamy wymaganych standardów wizualnych. Musimy przyjąć to, co narzuca nam społeczeństwo, w którym żyjemy. W przeciwnym razie zostaniemy z niego wykluczeni. Dlatego właśnie jesteśmy tak niepewni swojego wyglądu.

Standardy społeczne są tworzone przez nierealistyczne filmy, seriale telewizyjne i zdjęcia photoshopa. My, którzy nie możemy sprostać nieosiągalnym wzorcom, czujemy się niepewnie i jesteśmy sfrustrowani. Gdyby nie wpływ mediów, bylibyśmy o wiele bardziej zrelaksowani i w mniejszym stopniu przejmowalibyśmy się wyglądem. Bez wpływu otoczenia umylibyśmy rano twarz i ręce i na tym zakończyłaby się nasza „pielęgnacja”. Ale nie możemy się tym zadowolić; musimy brać prysznic, golić się, robić makijaż, wybierać garderobę i robić wszystko inne, co robimy rano, aby czuć się wystarczająco dobrze, by stawić czoła dniu.

W dzisiejszych czasach dotyczy to w takim samym stopniu kobiet jak i mężczyzn. W pokoleniu, w którym wygląd znaczy wszystko, a treść nic, nie mamy innego wyboru, jak tylko się do tego dostosować.

Mój nauczyciel, RABASZ, zwykł mawiać, że gdyby miał wybór, nigdy nie przebierałby się z piżamy, w której spał. Była ciepła, przytulna, z dużymi kieszeniami i kto mógłby chcieć więcej?

Ludzie na odludnych wyspach zawsze wyglądają niechlujnie. Nie dzieje się tak dlatego, że są biedni i nie stać ich na golenie, prysznic czy kupno ubrań. Ponieważ są sami, nie muszą nikomu imponować i nie muszą przestrzegać żadnych zasad ubioru. Dlatego nie przywiązują wagi do swojego wyglądu. Mogą być silni i zdrowi, ale wyglądać fatalnie, ponieważ wygląd jest tylko dla gapiów.

Znaczenie wyglądu nie zaczyna się w wieku dojrzewania. Czują to nawet trzylatki. W tym wieku mogą tego nie rozumieć, ale są już pod wpływem kodów społecznych. Tak jak z dorosłymi, tak samo jest z dziećmi. Jeśli chcemy, aby wzrastało u nich znaczenie treści nad wyglądem, osobowości nad wyglądem, musimy zaszczepić te wartości w ich społecznościach. W rezultacie wszyscy, których to obejmie przyjmą ten sposób myślenia.

I odwrotnie, jeśli chcemy, aby nasze dzieci pasowały do obowiązującego kodu wyglądu, aby były popularne w swojej grupie wiekowej, musimy to robić bardzo ostrożnie. Jeśli na przykład dziewczynka ma nadwagę, ale nie potrafi utrzymać diety, nie wolno nam komentować jej wagi. Wręcz przeciwnie, powinniśmy pomóc jej zaakceptować to, kim jest, taką, jaka jest. Jeśli natomiast wiemy, że możemy pomóc jej schudnąć i poprawić jej wizerunek wśród przyjaciół, powinniśmy ją do tego zachęcić.

Tak czy inaczej, osoba pewna siebie nie będzie poniżana. Ludzie nie wyśmiewają się z wyglądu osób, które wydają się z nim dobrze czuć.

Co do estetyki wyglądu, to już inna historia. Nie uważam, że w społeczeństwie powinniśmy wyglądać na nieuporządkowanych, w zmiętym okryciu czy niedomytych. Nie powinniśmy wyglądać odpychająco, ale utrzymywać nasz wizerunek w taki sposób, aby był przyjemny dla otoczenia. Nie ma to nic wspólnego z wyglądem, ale z wzajemnym szacunkiem i przyzwoitością wobec ludzi wokół nas. Dotyczy to nie tylko mnie, ale także moich dzieci, które także muszą się odpowiednio prezentować.

Podsumowując, jeśli chcemy uniknąć niepotrzebnej frustracji i braku poczucia bezpieczeństwa, musimy wprowadzić w społeczeństwie bardziej zrównoważony obraz ciała, taki, który nie wymaga od ludzi głodzenia się i ćwiczeń fizycznych aż do wyczerpania.

Źródło: https://bit.ly/3BjhCQN


Czy szczęście jest mierzalne?

Jeśli jakiś kraj znajdzie się w czołówce, oznacza to, że jego mieszkańcy należą do najszczęśliwszych na świecie – tak wynika z raportu ONZ na temat szczęścia na świecie (World Happiness Report), globalnego badania przeprowadzonego wśród mieszkańców około 150 krajów. Badanie ujawniło niedawno bardzo prostą przesłankę, która zwykle jest ignorowana: poziom naszego zadowolenia jest związany z poziomem hojności i wzajemnej pomocy, który wzrósł w ciągu ostatnich dwóch lat z powodu pandemii. Ale czy oznacza to, że ludzie są szczęśliwsi, ponieważ nagle stali się bardziej altruistyczni? Jak można to naprawdę zmierzyć?

Finlandia jest najszczęśliwszym krajem na świecie już piąty rok z rzędu – tak wynika z rankingu opartego na poziomie życia i wzajemnej odpowiedzialności. Według raportu w 2021 r. datki na cele charytatywne, pomoc nieznajomym i wolontariat wzrosły na całym świecie o 25% w porównaniu z poziomem sprzed pandemii. Prawdopodobnie tak jest, ale sposób, w jaki ankieta może wniknąć w ludzkie uczucia i wewnętrzne spełnienie, jest dyskusyjny, a zatem niewiarygodny.

Myślę, że trochę dorośliśmy i nie jesteśmy już tak naiwni, by brać sondaże na poważnie. Wszyscy zdają sobie sprawę, że są one finansowane i uwzględniają uwarunkowania polityczne. Na przykład, gdybyśmy wierzyli sondażom, moglibyśmy być zachwyceni, że Izrael, kraj, w którym mieszkam, zajął godne szacunku 9. miejsce w światowym indeksie szczęścia, pomimo ciągłego zagrożenia bezpieczeństwa i wysokich kosztów życia.

Stosunki między nami są z dnia na dzień coraz trudniejsze, a konflikty wyczerpujące, więc wniosek byłby taki, że siedemdziesiąte miejsce w indeksie szczęścia jest dla nas bardziej realistyczne. Tak więc umieszczając Izrael na szczycie listy, Organizacja Narodów Zjednoczonych próbuje po prostu ukryć swoje uprzedzenia wobec nas.

Jeśli odłożyć na bok okulary, przez które badanie ONZ pokazuje nam „globalny indeks szczęścia”, i spojrzeć na samą rzeczywistość, to okaże się, że Skandynawowie, którzy zajmują pierwsze miejsca na liście, nie są raczej wizerunkiem radosnego uniesienia.

W rzeczywistości mamy do czynienia z kontrastującymi falami ciepła i zimna, ekspansji i kurczenia się, falami skąpstwa i szczodrości, szczęścia i smutku. A teraz przez świat przetacza się cieplejsza, otwarta i przyjazna fala. Poprzedziła ją pandemia Covida i globalne cierpienie. Ale to tylko przelotna fala, która zaniknie.

Świat zamknie się w sobie, a ludzie znów staną się mściwi i samolubni. Dzieje się tak dlatego, że wydarzenia życiowe wpływają na nas i prowadzą nas w kierunku na zewnątrz, do pewnego stopnia połączenia, a innym razem w kierunku separacji. Nie mniej jednak wewnątrz nie zmieniamy się.

Pozostajemy tacy od tysięcy lat i nadal żyjemy z tym samym wewnętrznym instynktem, z którym urodziliśmy się jako istoty ludzkie. Jest to instynkt samolubny – nasze ego. To ego nie pozwala nam być naprawdę szczęśliwymi. Powoduje, że prześladujemy innych, aby ich kosztem osiągnąć to, czego pragniemy, co w końcu sprawia, że jesteśmy od siebie oddaleni, podejrzliwi i wrogo nastawieni. W takich warunkach i w takim środowisku nikt nie może czuć się naprawdę spełniony.

Jesteśmy częścią całej ludzkości, a także częścią całego systemu natury. Dlatego nasze szczęście zależy od szczęścia wszystkich innych i jest z nimi związane. Nie możemy czuć się prywatnie szczęśliwi, jeśli nie jesteśmy zadowoleni z całego naszego otoczenia. Aby poczuć prawdziwe szczęście, musimy zapanować nad zakresem w jakim nasze życie kontrolowane jest przez ego.

Kiedy zmienimy naszą perspektywę z egoistycznej na altruistyczną, będziemy wspinać się po drabinie szczęścia uniezależnieni od sondaży i pustej dumy. Każdy z nas poczuje wewnętrzną radość, która istnieje w harmonijnych relacjach między nami – prawdziwym źródle trwałego spełnienia.

Źródło: https://bit.ly/3x55h0x


Kabała to narzędzie do osiągania szczęścia

каббалист Михаэль Лайтман Metoda Kabały przyszła do nas z odległej przeszłości, ze starożytnego Babilonu, kiedy wszyscy byliśmy tam w takiej samej sytuacji jak dzisiaj. Ale ich globalny kryzys był niewielki, ponieważ wtedy na Ziemi istniało tylko kilka tysięcy ludzi. Odkryli wtedy związek i jednocześnie wzajemną nienawiść między sobą. Również nie wiedzieli, co robić. Wtedy pojawiła się Kabała.

Pytanie: Dlaczego nie można było tego naprawić w tamtych czasach?

Odpowiedź: Dlatego że ich egoizm nie był wystarczająco rozwinięty. Ponadto, mieli gdzie od siebie nawzajem odejść, jak owady rozproszyli się po całej ziemi. Dzisiaj nie mamy dokąd pójść.

Komentarz: Ale dzisiaj wielu ludzi też próbuje znaleźć wyjście, mówiąc: polecimy na inną planetę, na Marsa lub gdzieś indziej, aby nie zjednoczyć się ze sobą nawzajem.

Odpowiedź: To nic nie da. Musimy urządzić się tutaj. Reszta planet nie jest dla nas. To wszystko są fantazje. „I na Marsie zakwitną jabłonie” – to dobrze, ale nikt tego nie potrzebuje. Daj Boże, żeby jeszcze zakwitły na Ziemi.

Widzimy, jak nie możemy sobie poradzić sami ze sobą, nie możemy nic zrobić na naszej Ziemi. Po co polecimy w kosmos? Zaśmiecać inne planety? Zanieczyściliśmy już kosmos wokół nas. To koszmar, co narobiliśmy wokół Ziemi! Dookoła niej kręcą się wyrzucone pierścienie zużytych systemów kosmicznych, kawałki żelaza.

Pytanie: Dlaczego tylko Kabała mówi o zamyśle stworzenia i o programie stworzenia?

Odpowiedź: A o czym można mówić człowiekowi? O następnym dniu – co powinien osiągnąć. Dać mu do rąk narzędzie do osiągnięcia szczęścia. Oto twój stan, oto twój instrument, oto twój cel. Spójrz, jaki jest piękny! Do przodu!

Pytanie: Ale dlaczego żadna inna metoda nie podnosi człowieka na wyższy poziom?

Odpowiedź: Kabała łączy nas z tą wyższą siłą, która nas stworzyła, zarządza nami, może nas naprawiać i przyciągać do siebie. A inne metody nie mają tej siły.

Co więcej, Kabała to nauka. Nie jest związana z wierzeniami, z religią, ani z niczym. Po prostu daje człowiekowi możliwość, siłę, wiedzę, jak wznieść się do poziomu Stwórcy. To jest realne.

Nauka Kabały opisuje w fizyczno-matematycznych terminach i progresywnych działaniach, jak człowiek powinien cały czas siebie zmieniać. Daje mu połączenie ze źródłem życia, skąd schodzi do nas zarządzające nami wyższe światło, które musimy silniej przyciągać do siebie, aby nas naprawiło. To światło ożywia nas, daje nam cel istnienia i czeka, kiedy zaczniemy stosować je dla naprawy.

Z programu telewizyjnego „Przybliżenie kamerą. Umowa o partnerstwie”


Kto ulepi nam szczęście?

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: W jednej ze starożytnych przypowieści powiedziane jest, że Bóg ulepił człowieka z gliny i pozostał mu niewykorzystany kawałek. „Co jeszcze ulepić dla ciebie?” – zapytał Bóg. – ulep mi szczęście poprosił człowiek. Bóg nic nie odpowiedział, tylko włożył człowiekowi w dłoń pozostały kawałek gliny. Gdzie jest ten pozostały kawałek gliny, którego człowiek może użyć, aby przestać być zwierzęciem a poczuć siebie w doskonałości, wieczności?

Odpowiedź: On jest. Tylko należy go zobaczyć.

Pytanie: Gdzie jest ta granica? Gdzie jest ten punkt?

Odpowiedź: Myślę, że jest to główna księga kabalistyczna, Księga Zohar. Wokół niej gromadzą się wszystkie inne materiały kabalistyczne, które odkrywają nam, w jaki sposób osiągnąć szczęście. Z następnego poziomu, poziomu Stwórcy, musimy przyciągnąć do siebie siłę, która nas stworzyła, przeprowadziła nas przez wszystkie metamorfozy, przez całą historię do naszego obecnego stanu, zamanifestowała się w nas i spowodowała to pytanie od wewnątrz, abyśmy teraz przyciągnęli tę siłę do siebie i wznieśli się do jej poziomu.

Ale zrobić skok z poziomu zwierzęcego na poziom Stwórcy człowiek musi sam tego dokonać. Na wszystkich innych poziomach, nieożywionym, roślinnym, zwierzęcym wznosiliśmy się automatycznie. Natura nieustannie nas poruszała, ewoluowała. A teraz musimy podnieść się sami. To dlatego odkrywa się Kabała, która jest narzędziem, za pomocą którego musimy wejść w nowy wymiar. Stać się równym Stwórcy, to jest naszym celem, dlatego człowieka nazywa się „Adam”, tj. podobny do Stwórcy. Tylko osiągając to, wypełnimy wszystkie nasze pustki i staniemy się naprawdę szczęśliwi.

Ten kawałek „gliny”, który Stwórca położył nam na dłoń, to jest Kabała, jako metoda osiągania szczęścia.

Pytanie: Czy w zasadzie można powiedzieć, że cały rozwój człowieka, całe jego życie ma na celu uświadomienie sobie nikczemności i znikomości swoich pragnień?

Odpowiedź: Te wszystkie pragnienia są prawidłowe. Wręcz przeciwnie, prowadzą nas do przodu. Nic nie należy usuwać. Wszystko, co jest w nas i na zewnątrz jest specjalnie stworzone, abyśmy mogli to właściwie wykorzystać i zrealizować dla celu osiągnięcia wyższego celu. Odkryjemy wtedy, że w każdym z nas nie ma ani jednej złej cechy, ani jednej złej właściwości.

Stwórca ugniatał nas z „gliny“ z różnego rodzaju małymi rzeczami w środku, tak aby każdy znalazł dla siebie najdoskonalszy stan.

Z programu telewizyjnego „Przybliżenie kamerą. Podsumowując wnioski”


Dlaczego o miłości ludzie pamiętają dopiero na łożu śmierci

Ktoś mi powiedział, że Steve Jobs, współzałożyciel i dyrektor generalny firmy Apple, przed śmiercią napisał list, w którym zawarł swoje refleksje nad życiem. W liście tym napisał: „Pielęgnuj miłość do swojej rodziny, miłość do współmałżonka, miłość do przyjaciół. … Bóg dał nam zmysły, abyśmy mogli odczuwać miłość w sercu każdego człowieka, a nie złudzenia wywołane bogactwem. Bogactwa, które zdobyłem w moim życiu, nie mogę zabrać ze sobą. To, co mogę zabrać, to wspomnienia wywołane przez miłość. To jest prawdziwe bogactwo, które pójdzie za tobą, będzie ci towarzyszyć, dając ci siłę i światło, abyś mógł iść dalej.”

Rzeczywiście, zanim człowiek umrze, zaczyna odczuwać coś z tej prawdy. Zbliżająca się śmierć sprawia, że porzuca on swoje ego i pozwala mu zobaczyć prawdę.

Istnieje granica między troską o siebie a wyjściem do zupełnie innej sfery, przepełnionej miłością. Ego nie pozwala nam jej odnaleźć, ponieważ zawsze patrzy do wewnątrz – na to, co mam i co mogę zyskać, a nie na to, co naprawdę jest na zewnątrz. Dlatego, gdy usuwa się na bok, uświadamiamy sobie, czego nam brakowało przez całe życie: świata pełnego miłości, który istnieje wokół nas.

Ego „umiera” tuż przed śmiercią człowieka. Uwolnieni z jego kajdan, możemy teraz zdać sobie sprawę, że tak naprawdę nie kochaliśmy wcześniej i nie wiemy, czym jest prawdziwa miłość. Jest to smutny moment rozliczenia, kiedy uświadamiamy sobie, że przez całe życie myśleliśmy tylko o sobie.

Są tacy, którzy radzą ludziom na łożu śmierci – sam byłem tego świadkiem – że w tym stanie powinniśmy pić, palić, cieszyć się sobą i brać z życia tyle, ile się da, póki jeszcze możemy. Takie podejście, o ile być może jest pełne szczerości, ale nie sądzę, aby przynosiło szczęście.

Musimy pamiętać, że dusza nigdy nie przestaje ewoluować; rozwija się nawet po fizycznym upadku człowieka. Dlatego uświadomienie sobie prawdziwego znaczenia miłości, tego, że miłość nie polega na odczuwaniu własnego istnienia, ale na tym, że istnieję ze względu na innych i że zadowalanie ich czyni mnie szczęśliwym, jest bezcenne i wieczne.

Źródło: https://bit.ly/3fex58j


Dokumenty Pandory nie uczynią świata lepszym miejscem

Pandora Papers ujawnia między innymi, że Abdullah II, król Jordanii ukrył imperium nieruchomości warte ponad 100 milionów dolarów.

Kilka dni temu Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (International Consortium of Investigative Journalists, ICIJ) opublikowało coś, co określiło jako „tsunami danych”. Prawie 3 terabajty „skarbnicy danych”, jak to ujęli autorzy, „ujawnia sekrety bogatych elit z ponad 200 różnych krajów i terytoriów. Są to osoby, które korzystają z możliwości zatajania faktów, jak również z potencjału tzw. rajów podatkowych i w ukryciu nabywają nieruchomości; wielu tym samym unika podatków i nie tylko. Wśród nich jest ponad 330 polityków i 130 miliarderów Forbesa, a także celebryci, fałszerze, handlarze narkotyków, członkowie rodzin królewskich i przywódcy grup religijnych z całego świata”.

Kiedy zrezygnujemy z zaspokajania siebie, zdamy sobie sprawę, że szczęścia nie można znaleźć w gromadzeniu bogactwa i posiadłości. Nic z tych rzeczy nie można ze sobą zabrać po śmierci, ponadto nigdy nie jesteś zadowolony z tego, co masz, ponieważ gdy już to masz, chcesz dwa razy więcej.

Cel ICIJ jest godny podziwu, podobnie jak jego wysiłki. Niestety, nawet takie sukcesy jak to ujawnienie nie uczynią świata lepszym miejscem.

Przy całej swojej wielkości, ta „skarbnica” jest kroplą w morzu pośród wszystkich nielegalnych przepływów pieniężnych jakie odbywają się na całym świecie. Dzisiaj, kiedy ego jest w amoku, nie wiadomo, co czai się pod powierzchnią.

Pragnienie posiadania jest najgorszym i najdzikszym wyrazem ego, ale taka jest ludzka natura i nie powinniśmy osądzać tych ludzi dopóki nie znajdziemy się na ich miejscu. Gdybyśmy mogli zgromadzić miliony dolarów bez wysiłku i bez możliwości ujawnienia tego, czy bylibyśmy w stanie oprzeć się takiej pokusie? A jeśli tak, to jak długo byśmy się opierali?

Pomimo swej materialnej manifestacji chciwość w rzeczywistości jest duchowym pragnieniem. Sprawia, że ​​chcesz coraz więcej i więcej, dopóki całkowicie z tego zrezygnujesz. Ale do tego czasu jest nienasycone. Nasi mędrcy pisali o tym w Midraszu (Kohelet Rabba): „Nie opuszcza się świata z połową swoich życzeń w ręku, bo ten, kto ma sto, chce dwieście; ten, kto ma dwieście, chce czterysta”. Tak więc chciwość, właśnie dlatego, że jest nienasycona, sprowadza na siebie swój własny koniec.

Kiedy zrezygnujemy z zaspokajania siebie, zdamy sobie sprawę, że szczęścia nie można znaleźć w gromadzeniu bogactw czy posiadłości. Nic z tych rzeczy nie można ze sobą zabrać po śmierci, ponadto nigdy nie jesteś zadowolony z tego, co masz, ponieważ gdy już to masz, chcesz dwa razy więcej.

Mimo to ludzkość musi przejść przez ten etap nadmiernej chciwości i żądzy władzy, a żadna „skarbnica danych” tego nie powstrzyma. Jedyną rzeczą, która zmieni świat na lepsze, jest uświadomienie sobie, że pogoń za bogactwem i władzą nie przynosi szczęścia, ale raczej większy głód: duchowy głód bogatych i fizyczny głód biednych, którzy są wykorzystywani.

Wygląda na to, że my ludzie mamy dużo do nauczenia się, zanim będziemy gotowi wejść na wyższy poziom rozwoju ludzkości.

Źródło: https://bit.ly/3jEG9Gd


Co oddziela nas od szczęścia

каббалист Михаэль Лайтман Komentarz: W 20 krajach świata przeprowadzono badanie, zadano pytanie: „Jakie problemy na świecie najbardziej cię niepokoją?”

36% badanych uważa, że głównym problemem jest pandemia; 34% – ubóstwo, nierówność społeczna; 32% – korupcja finansowa i polityczna; 30% – przestępczość i przemoc; 22% – opieka zdrowotna; 17% – edukacja; 15% – podatki; 11% – kontrola i tak dalej; 9% – zagrożenie środowiska.

Nie ma takiego pytania, że wychowanie jest głównym problemem. A Pan ciągle mówi, że to jest problem.

Odpowiedź: Jest to najważniejszy i jedyny problem. Ludzie nie rozumieją, że nasze wychowanie zmieni świat. Zmiana świata polega na zmianie człowieka.

Pytanie: Ale ludzie mają dzieci, widzą, co się dzieje wokół. Dlaczego nie wchodzi im to do ich świadomości?

Odpowiedź: Ponieważ jest to sprzeczne z naszym egoizmem.

Pytanie: Czyli przez nasz egoizm – dotyka nas problem pandemii, ubóstwo, nierówność społeczna? To, co dotyczy tylko mnie…

Odpowiedź: Tylko mnie i nie obchodzi mnie wszystko inne, tylko i wyłącznie własna skóra.

Pytanie: W jaki sposób chce Pan doprowadzić ludzkość do jakiejkolwiek zmiany?

Odpowiedź: Z jednej strony to bardzo proste. Należy tylko pokazać, że to jedyny problem, który oddziela nas od szczęścia. To wszystko. Jeśli my zmienimy się, zmieni się też świat, wszystko się zmieni: wirus zniknie, i wszystkie inne problemy. Wszystko zniknie.

W przeciwnym razie czeka nas długa droga cierpienia, która mimo wszystko nauczy nas, że musimy się zmienić. W zmianie człowieka ukryty jest klucz do zmiany świata. Nie ma innej opcji.

Jest to długa droga cierpienia, dopóki nie uświadomimy sobie tego.

Pytanie: A co stanie się z człowiekiem w wyniku cierpienia tej długiej drogi?

Odpowiedź: Człowiek zacznie uświadamiać sobie, co dokładnie jest przyczyną jego złych stanów. Uświadomi sobie, że przyczyną wszystkich problemów na świecie jest jego egoizm, jego zły stosunek do innych.

Pytanie: Czy jest Pan pewien, że w wyniku cierpień człowiek to zrozumie? W wyniku wielkiego cierpienia.

Odpowiedź: Tak, ale to długa droga.

Pytanie: Czy uważa Pan, że inaczej człowiek nie usłyszy?

Odpowiedź: Część usłyszy. Wydaje mi się, że obecnie można już tworzyć takie społeczeństwa, kręgi, które żyłyby w taki sposób, wiedząc że zmiana człowieka jest podstawą do zmiany świata.

Z programu telewizyjnego „Wiadomości z Michaelem Laitmanem”, 01.07.2021