Uczniowie – moje bogactwo

каббалист Михаэль Лайтман Jeśli człowiek nie jest poważnie zaangażowany w grupie, nie przeżywa z nią wspólnych stanów, to nie zmierza do przodu.

Pytanie: Załóżmy, że jeśli ma możliwość uczęszczania na lekcje, a nie robi tego, to nie jest już na drodze, ale mimo wszystko przebywa w tym. Jak powinniśmy odnosić się do niego?

Odpowiedź: A co można z nim zrobić?! Nie można go wyrzucić z listy istniejących! Mimo wszystko istnieje i w następnej reinkarnacji ponownie przyjdzie do Kabały i znowu będzie musiał kontynuować naprawę. Więc jak możesz go nie przyjąć, odmówić mu?! Tolerujesz go, tylko wtedy, gdy nie przeszkadza, nie szkodzi! Jeśli szkodzi, to inna sprawa. Ale w innych przypadkach nie masz prawa go wyrzucić.

Myślicie, że mój nauczyciel mnie znosił? Że wszystko robiłem idealnie? Przypominam sobie dzisiaj wszystkie moje błędy. Ale nic nie da się zrobić.

Pytanie: Czyli jest Pan taki cierpliwy dla swoich uczniów, dlatego że sam Pan przez to kiedyś przechodził?

Odpowiedź: Być może i dlatego. Poza tym, nadal jednak zmierzam do przodu cały czas i dlatego czuję, że nie ma innego sposobu. To są moje dzieci. Mam poczucie konieczności: jestem zobowiązany i tak dalej. Ale we wszystkim innym jestem niecierpliwy. Mam niepohamowane nerwy i niecierpliwość do wszystkiego oprócz człowieka, który stara się, ale nie może.

Innymi słowy, w sprawach życiowych jestem niecierpliwy, problematyczny, nie do zniesienia. A w duchowym – nie. Bardzo kocham moich uczniów, bardzo ich cenię, są dla mnie moim bogactwem. To wszystko! Czuję ich w sobie, tak jak pewnie kobieta czuje w sobie płód.

Pytanie: Jak odróżnić Pana gniewnego w materialnej części od kochającego w duchowej części?

Odpowiedź: To zależy od człowieka. Jeśli jest rozwinięty duchowo, to rozumie, że teraz go kocham lub nienawidzę materialnie, ale duchowo mam do niego tylko jeden cierpliwy stosunek, nic innego. Wszystkie jego problemy duchowe, cierpienia, wszystko, co w nim jest, biorę na siebie, jak rodzice, którym choruje dziecko lub coś mu się przytrafiło. Rzeczywiście przechodzą to razem z nim.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Niepożądani uczniowie”