Stwórca ma czas na czekanie, a ja nie mam
Gdy czujemy, że jakbyśmy wszyscy wpadali w śpiączkę i trudno nawet poruszyć ręką, trzeba zrozumieć, że to Stwórca celowo wprowadza nas w taki stan. On chce doprowadzić nas do wspólnego przebudzenia się zamiast osobistego, abyśmy się wspólnie troszczyli o siebie wzajemnie i żebym zrozumiał, że jeśli nie przebudzę innych, sam się nie przebudzę.
Ponieważ jak bardzo jestem w stanie obudzić innych – to właśnie nazywa się moim Ja. Nie moja własna osoba, nie moje ciało biologiczne, które należy do poziomu zwierzęcego, lecz to dodatkowe przebudzenie, które mogęwnieść do wspólnej sieci i które będzie nazywać się moim duchowym Ja – moim duchowym naczyniem (kli, pragnieniem).
Ta miara przebudzenia, którą wniosłem w tę sieć, potęguje pragnienie, w którym odczuwam duchowy świat. Odczuwam go nie wewnątrz siebie, lecz wewnątrz tego systemu! W sobie niczego nie poczuję.
Oznacza to, że posuwam się w kierunku tworzenia własnego duchowego naczynia.Stwórca specjalnie organizuje mi taki stan – daje poczucie, że jeśli zostanęsam, to nic nie osiągnę. On jakby mówił: „Nie wierzysz – to spróbuj! Dziesięć razy, sto razy… Ja mam czas, poczekam, aż „zajęczą synowie Izraela od tej pracy”.
Tylko wtedy, gdy wywrę na innych odpowiednią presję i wspólne pragnienie (naczynie) zostanie przez to zainspirowane – właśnie to będzie moim pragnieniem, w którym poczuję duchowy świat – to duchowe napełnienie, które oni wszyscy otrzymali od mnie.
Z lekcji do „Nauki dziesięciu sfirot”, 27.04.2011