Pragnienie dzielenia się mądrością

каббалист Михаэль Лайтман Komentarz: W powieści H. G. Wellsa „Nieugaszony ogień“, napisanej w 1919 roku, pojawia się dialog ze Stwórcą, z Bogiem. Sprawia to wrażenie jakby autor czytał Baal HaSulama. Wszystko jest tak samo jak w artykule: „Świat w impasie. Kryzys”.

Odpowiedź: Pisarze fantastyki to wyjątkowi ludzie, dużo przeczuwają. Zobaczcie, ile powieści Juliusza Verne’a i innych pisarzy science fiction, pisało o przyszłych odkryciach i wynalazkach na długo przed ich pojawieniem się: łodzie podwodne, helikoptery itd. Po prostu egoizm zaczyna tak myśleć i w taki sposób budzić się do nowych napełnień.

Nie należy myśleć, że tutaj istnieje jakiś kabalistyczny spisek, że kabaliści z góry kierują na świat jakiś promień światła, i dlatego nasz świat zaczyna się szybciej kręcić i dochodzi do odkryć. Kabaliści sami są konsekwencjami egoistycznego rozwoju świata. Prawo natury jest prawem natury. Nie ma co stawiać człowieka, nawet jeśli jest kabalistą, jako sprawcę przeznaczenia czy losów świata. Jedyną rzeczą jest to, że kabalista rozumie Naturę, wie, jak można prawidłowo z niej korzystać i chce nauczyć tego innych. To wszystko! Nie ma w tym nic szczególnego! Nie jest nadczłowiekiem.

Oczywiście ma ogromną wiedzę, ale może ją zastosować tylko do przedstawienia metody nauczania. Jeśli inni zechcą z niej skorzystać, to się uda, jeśli nie będą chcieli, to nie zadziała. Na przykład Baal HaSulam próbował przekazać światu metodę, ale nikt nie chciał jej przyjąć. Dlatego doszło do drugiej wojny światowej ze wszystkimi jej konsekwencjami, unicestwieniem sześciu milionów ludzi i tak dalej. Nie mógł niczemu zapobiec.

Kabalista jest jak mędrzec, który widzi wszystko i próbuje dzielić się swoją mądrością, ale nie ma chętnych.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Ewolucja kabalistów”