Nauczyciel

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Jest Pan osobą o określonym charakterze. Jak odróżnić, gdzie jest w Panu to co duchowe, a gdzie po prostu kaprys materialnej natury?

Odpowiedź: Myślę, że to się ze sobą łączy. Oczywiście cechuje mnie impulsywność, drażliwość, nerwowość. Ale na zewnątrz nakłada to pewien rodzaj „interfejsu” na reakcję, która niewątpliwie zbudowana jest na duchowej wizji. Tak napisano również o kabalistach.

Mój nauczyciel Rabasz potrafił kontrolować i ukrywać swoje emocje. Wiedziałem, co się dzieje i patrząc na niego, byłem po prostu zdumiony, jak mógł to zrobić! Miał ogromną siłę i zdolność tłumienia swoich zewnętrznych manifestacjiwybuchów, które dosłownie eksplodowały w nim

Żył w innych czasach, w innym społeczeństwie. Był otoczony przez nieznajomych, przeciwników, którzy go nie lubili, Kabały i jego uczniów. Byli to jednak bliscy mu ludzie, którzy byli z nim w stałym kontakcie. Generalnie na tym polega problem.

Ja mam inny problem: wybucham, wyrzucam wszystko z siebie. Możliwe, że dzięki temu czuję się potem lepiej, choć oczywiście bardzo tego żałuję. Wszyscy jesteśmy ludźmi, nieważne na jakim poziomie, ale ludźmi. Rabasz bardzo cierpiał wewnętrznie, ale jego uczniowie nic o tym nie wiedzieli. Nie wolno mi było o tym mówić, nawet jeśli coś widziałem. W rezultacie pod koniec swojego życia Rabasz doznał kilku ataków serca i zmarł.

Oczywiście mogliśmy temu wszystkiemu zapobiec, poprzez naszą naprawę na przestrzeni wielu lat, kiedy się powstrzymywał. Ale nigdy nikomu nic nie powiedział, nie wytknął żadnych błędów, tylko mnie. Przy czym czasami zwracał mi uwagę w taki sposób, że byłbym szczęśliwy, gdybym w takim momencie na zawsze zniknął z tego świata. To było okropne uczucie wstydu, własnej nicości.

Potrafił jednym słowem, a nawet gestem wywołać we mnie takie uczucie. Oczywiście nie był to gest zewnętrzny, ale wewnętrzny, ponieważ był wewnętrznie ze mną połączony i mógł mnie kontrolować, jak tylko chciał. To straszne znajdować się obok człowieka, który absolutnie cię zna, kontroluje wszystkie twoje myśli, pragnienia, pobudki. Siedzisz obok niego, myślisz o czymś, a on może ci powiedzieć: „Chodź – przejdźmy do czegoś innego”.

Lepiej o tym nie wiedzieć. Ponieważ kiedy angażujesz się we wspólną pracę z takim człowiekiem, jest to bardzo zobowiązujące. Z drugiej strony czujesz się jak dziecko w ramionach matki: nagi, niczego się nie wstydzisz, oddajesz się mu i tyle. I zdajesz sobie sprawę, że on nie manipuluje tobą, pozostawia ci całkowitą swobodę działania, a nawet więcej, widzi, że popełniasz błędy, i martwi się. A ty nadal je popełniasz, ponieważ bez nich niczego się nie nauczysz.

Ogólnie rzecz biorąc, nie można przekazać tego, czego doświadcza wyższy parcuf, tj. nauczyciel w stosunku do ucznia. W naszej światowej grupie wszystko odbywa się o wiele prościej. Jest to ogromna społeczność, ludzkość, którą odczuwam i akceptuję w sobie, dlatego to wszystko jest w niej złagodzone, w pewien sposób zniwelowane ze względu na ogromną skalę.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Nauczyciel”