Dwie drogi duchowego rozwoju
Komentarz: Czasami patrzę na Pana i odnoszę wrażenie, że jest Pan zmęczony już, ciągłym wzywaniem ludzkości do pójścia dobrą drogą.
Odpowiedź: Nie widzę końca tego. Widzę, że tylko dobre uderzenia uczynią z nas właściwych ludzi. Czasami wewnętrzne, czasami zewnętrzne, nie ważne jakie, najważniejsze jest, aby zadziałały. Jeśli wewnętrzne uderzenia nie pomagają, to następują uderzenia zewnętrzne. I tak stopniowo człowiek wzrasta.
Pytanie: Czy nikt nie może od tego uciec?
Odpowiedź: Jest to naturalny proces. Ale są w nim formy pożądane i niepożądane.
Istnieją dwie równoległe drogi: droga światła – kiedy wywołujesz światło na siebie, żądasz, aby cię zmieniło, i droga cierpienia – kiedy jesteś popychany „kijem do szczęścia”, jak nieposłuszne dziecko, dopóki nie zmądrzejesz i nie zaczniesz prosić, o zmianę.
Ale ile minie czasu, zanim te udary zmienią człowieka?!
Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Bezlitośni ludzie”