Artykuły z kategorii Z kabalistycznych źródeł

Zamysłu Stwórcy nie można zrozumieć ani zmierzyć

W Księdze Zohar jest napisane: „We wszystkich narodach świata nie ma nikogo mądrzejszego od ciebie“. Dotyczy to właściwości człowieka. Koen, Levi, Izrael – w języku hebrajskim mają ten sam korzeń i nazywani są „Żydami”, ponieważ dążą do jedności (Jehud). Naukowcy-filozofowie dążą do tego samego, jednak tylko teoretycznie, bez chęci naprawy samych siebie.

Jest to tylko praca w umyśle, a nie w sercu. A my musimy naprawić serce, to znaczy pragnienia człowieka. „Filozofowie” chcą osiągnąć to samo za pomocą rozumu i dlatego są zdezorientowani, zajmują się „bałwochwalstwem”, tworząc w swoich głowach różnego rodzaju fantazje.

Wszystkie właściwości z wyjątkiem właściwości Izrael, (która oznacza dążenie prosto do Stwórcy) nazywane są „narodami świata”, ponieważ nie dążą do tego, aby połączyć się ze Stwórcą, sprawić Mu przyjemność. Narody świata są podzielone na 70 narodów, a Izrael na 12 plemion, a potem na wiele innych części, co oznacza, że podział ten nie ma końca. Przy czym każdy z nas zawiera w sobie wszystkich innych. Jest to wynikiem rozbicia naczyń i służy nam jako przygotowanie.

Dlatego, kiedy czytamy w Księdze Zohar o filozofie lub sprawiedliwym, musimy to odnieść do właściwości w nas samych. Cała Tora pisze tylko o jednym człowieku, który zawiera w sobie cały świat. Pytanie brzmi, czy ten człowiek został stworzony po to, aby był w stanie pojąć Stwórcę, za pomocą danych mu wewnętrznych instrumentów – jego pragnienia otrzymywania i mądrości umysłu?

Oczywiście, że nie! Rozszerzenie naszego pragnienia, dzięki któremu postrzegamy Stwórcę, to nie filozofowanie o Nim, jak czyni to wielu z „narodów świata”. Następuje to wyłącznie za pomocą wyższej siły, dającej nam ekran i odbite Światło. To jest zupełnie innego rodzaju rozszerzenie naczyń w porównaniu z tym, co jest możliwe za pomocą rozumu.

Kiedy człowiek studiuje tę naukę czysto logicznie, to poszerza tylko swój rozum i jego intelektualne zdolności. W ten sposób nie rozszerzają się jego instrumenty percepcji potrzebne do osiągnięcia wyższego systemu zarządzania. Ponieważ on nie bada sił, które nim kierują i dlatego nie może pojąć Stwórcy. Stwórcę można pojąć tylko przez nabycie Jego właściwości. A jeśli człowiek nie zmienia swoich właściwości, to nadal znajduje się na terytorium stworzenia, pod władzą pragnienia otrzymywania i rozumu, nadal służy egoizmowi, starając się go napełnić.

Tak pracujemy w tym świecie, i nic nie można z tym zrobić. Dopóki nie przyjdzie pomoc z góry i nie rozszerzy naszych narzędzi postrzegania, dając nam pragnienie emanacji, nie będziemy w stanie pojąć Stwórcy. Nie będziemy mieć najmniejszego pojęcia o tym, co to jest duchowy świat.

Z lekcji „Wstęp do Księgi Zohar”, 18.08.2013 


Nie miejsce uświęca człowieka, lecz człowiek miejsce

laitman 2011-02-25_9222 Pytanie: Co znaczy „wybrany naród”? Do czego jest on wybrany? Aby cierpieć?

Odpowiedź: Jest wybrany do specjalnej pracy w świecie i to „wybranie” przejawia się na przestrzeni całej historii. Jego misja jest bardzo trudna i realizowana na różne sposoby.

Na początku, żydowski naród dał światu „Torę” – połączenie ze Stwórcą. Różne części wspólnego Malchut, które nazywane są narodami świata, przejęły to połączenie w zmienionych formach. Utraciły pierwotną ideę i przekształciły ją każdy na swój sposób dla własnej korzyści. Tak powstały rożne religie: chrześcijaństwo, islam, judaizm i w takiej formie, jaka istnieje po zburzeniu Świątyni. Stąd też pojawiły się różnego rodzaju wierzenia i metody, z których część ukształtowała się jeszcze przed Abrahamem.

Ogólnie rzecz biorąc, idea Boskości interpretowana jest na swój sposób w każdym z siedemdziesięciu głównych rozbitych naczyń, jak również w ich „stworzeniach”.

Również każdy z nas prezentuje swoj życiowy paradygmat, relacje ze światem i z Boskością, w różny sposób. Każdy postrzega życie na własny, osobisty sposób.

Co dotyczy wybranego narodu, chociaż jego naczynia są rozbite, posiada on dzięki wcześniejszemu przygotowaniu zdolność do działań, które skierowane są na naprawę. Ponieważ otaczające światło (Or Makif) popycha ludzkość do przodu i rozwija te naczynia,  lud Izraela w szczególny sposób. Nie chodzi tutaj o przyjemne lub nieprzyjemne odczucia takiej drogi, ale o jej szczególność. I choć może się ona przejawiać poprzez bolesne cierpienia, nie można nic z tym począć.

Ileż różnych wydarzeń miało miejsce w historii tego ludu, gdzie  tylko nie rzucał go los, ile już wyrządzono krzywdy temu narodowi. Teraz doszedł on do ostatniego etapu samorealizacji. Etap ten może trwać jeszcze przez dziesięciolecia i mogą  towarzyszyć mu różne procesy, o których nie chcę mówić … Ale właśnie to jest sytuacja i „cel” się przybliża.

Są to konsekwencje poprzedzającego przygotowania tych naczyń: w nich znajdują sie iskry rozbicia i dlatego reagują one inaczej na światło, które prowadzi z powrotem do źródła. Światło płynie jednakowo we wszystkie strony, ale każdy naród budzi się odpowiednio do swojej własnej szczególności, każdy naród porusza się na swojej drodze. Światło dociera do wszystkich, ale tempo i charakter zmian różnią się od siebie.

Gdybyś widział otaczające światło, które przychodzi w odpowiednim czasie i popycha do przodu całą ludzkość, i jeśli znałbyś wewnętrzną istotę każdego narodu, to nie potrzeba byłoby oglądać wiadomości. Wiedziałbyś dokładnie, co stanie się z każdym narodem, z każdym człowiekiem…

Pytanie: A jednak, co to jest naród wybrany? Kto należy do niego?

Odpowiedź: Dotyczy to grupy naczyń-pragnień określonej „głębokości” (Aviut). Są one połączone w grupę, aby przeprowadzić między sobą wspólną pracę, aby w ten sposób poruszać się do przodu. W tym narodzie jest iskra, która jest oddzielona od egoistycznego pragnienia – iskra, którą w przyszłości można przekształcić w siłę obdarzania, która rośnie we wspólnym pragnieniu człowieka.

Pytanie: Czy dotyczy to tych, którzy żyją w Izraelu?

Odpowiedź: Położenie geograficzne jest nieistotne. Jednak na ziemi Izraela jest dla tego narodu szczególne środowisko i odpowiednie wewnętrzne warunki, które różnią się od tych, w których żyją inne części  narodu, które są rozproszone po całym świecie.

Istnieje kolejność rozwoju różnych części ludzkości: nasza światowa grupa, następnie naród Izraela, który żyje na ziemi Izraela, następnie lud Izraela, który żyje poza Izraelem, i w końcu wszyscy mieszkańcy świata – znowu zgodnie z ich bliskością do naprawy.

Kiedyś naród Izraela przedstawiał naprawione naczynia, które znajdowały się za machsomem, za parsą. A później nastąpiło rozbicie i naród Izraela pogrążył się w egoistyczne intencje, aby zmieszać się z АCHaPem, i w końcu osiągnąć jeszcze wyższy, ogólny poziom naprawy świata.

Do zburzenia Drugiej Świątyni, naczynia te należały do Galgalta we-Eynaim. Musiały one rozbić się i przeniknąć do naczyń narodów świata, ponieważ właśnie im początkowo Stwórca chciał dać Torę.

A naród Izraela przedstawia etap przygotowawczy, przejściowy. Naród ten powinien był przejść przez wszystkie ciosy losowe, aby dzisiaj w końcu zapewnić naprawę świata. Właśnie to staramy się zrobić – stać się awangardą, pionierami na drodze. I dlatego żydowski naród otrzymał możliwość powrotu do Izraela – aby stąd, zgodnie z korzeniami, mógł rozpocząć realizację tej naprawy.

Pytanie: Czy istnieje jakakolwiek świętość kraju Izraela w sensie geograficznym?

Odpowiedź: Nie. Ale połączenie z nim, nawet na nieożywionym poziomie, już zawiera altruistyczną intencję.

Człowiek (Adam) uświęca ziemię, człowiek (Adam) uświęca nieożywioną, roślinną i zwierzęcą naturę.

Ale my nie należymy do kategorii „Adam”, lecz do kategorii  „zwierzęcej”, przy czym nawet ona jest rozbita. I dlatego „Ziemia Izraela”, tj. otrzymujące pragnienie poziomu nieożywionego, nie jest święte.

Ponieważ nie wiążę go z sobą, nie uświęcam go. Żyję w kraju Izraela po prostu tak,  ponieważ jest to dla mnie wygodne. Jeśli będzie się na mnie tutaj wywierać  nacisk, to ucieknę w inne miejsce, tak jak stało się to już dwa tysiące lat temu.

Podczas kongresu w New Jersey, spotkałem się z wieloma Izraelczykami i żaden z nich nie chce wrócić do Izraela, z wyjątkiem kilku samotnych osób, które są połączone z nami. Statystyczne badania pokazują, że – przeciwnie –  Żydzi w Stanach Zjednoczonych, są wyobcowani od Izraela i nie życzą sobie być z nim kojarzeni. Wolą być tylko amerykańskimi Żydami, podobnie jak przedstawiciele innych narodów. I choć irytują się tym, gdy piszę o tym na blogu, to są statystyki dotyczące badań, na które sami odpowiadają. I to samo widzę w rozmowach i wykładach, które przeprowadzane są w Ameryce.

Oczywiście nie winię ich za to. To jest zupełnie naturalne: jeśli żyję w kraju, wtedy jestem przywiązany egoistycznie do niego i chcę, aby było mi w nim dobrze. A o ziemi wyjscia przypominam sobie raz na kilka lat. Większość amerykańskich Żydów, z którymi się spotkałem, nigdy nie byli w Izraelu. Ale co w rzeczywistości mają tam robić?

Pytanie: Czy powinno się żyć w Izraelu, aby ukończyć naprawę?

Odpowiedź: Baal HaSulam pisze, że człowiek, który ukierunkowuje się na duchowość, dąży także do ziemi Izraela. Jak by nie było, jest tutaj coś przyciągającego. Tą siłę przyciągania nie można wyjaśnić słowami, spowodowane jest to ową iskrą, która jest w nas umieszczona. I dlatego przyjeżdżają tutaj ludzie, aby studiować Kabałę, nawet jeśli nie są żydowskiego pochodzenia. Czują oni, że tutaj znajduje się źródło, inne, szczególne miejsce, w którym czuję się zupełnie inaczej jak gdzie indziej. To nie ma nic wspólnego z dynamiką i z jakością zewnętrznego życia, lecz ma to głębsze powody…

Z lekcji do listu Rabasza, 14.05.2013


Ty nas wybrałeś

каббалист Михаэль ЛайтманRabasz mówił “Ty nas wybrałeś” : Jest to sedno, punkt, który zabrania uczyć się Tory (Kabały) poganom, czyli narodom świata, które są w człowieku.

Baal HaSulam powiedział, iż tam gdzie mędrcy mówią, że coś jest zakazane , to znaczy, że jest to niemożliwe. Ponieważ Tora istnieje tylko dla tych, którzy „uśmiercają się dla niej”, co oznacza, że anulują swoje „ja” i pragną unieważnić  siebie wobec  Stwórcy. Wówczas Stwórca daje im Torę jako prezent.

Dlatego człowiek powinien wiedzieć, że Stwórca wybrał tylko część „Izraela” w człowieku i tylko w stosunku do tej części jest napisane „Ty nas umiłowałeś, ty nas wybrałeś” . A zatem, osoba, która mówi „Ty nas wybrałeś” musi być w zgodności i poszanowaniu stadium „Izraela” w sobie i unieważnić wszystkie inne pragnienia „narodów świata” w które jest włączona.

Musimy się upewnić, że cechy które doprowadzają człowieka bliżej duchowości są zawsze prominentne w nim i przemawiają do niego, podczas gdy wszystkie inne cech powinny być tłumione. Wtedy wewnętrzna struktura człowieka staje się podobna do duchowego parcufa. A atrybuty te otrzymuje on od środowiska. Jedynie w nich może on odbierać Torę, ponieważ są to pragnienia obdarzania, które wynikają z  połączenia, jedności.

Natomiast jeżeli są to atrybuty własne danej osoby, wtedy z całą pewnością będą one egoistyczne. Człowiek nigdy nie będzie w stanie odczuć w nich prawdy. Tak wiec nie jest możliwe aby poprzez nie posuwać się naprzód.

Jeżeli człowiek podejmie decyzję, że tylko pragnienia, które otrzymuje od właściwego środowiska (grupy), są pragnieniami duszy i rozumie, iż niemożliwym jest przejść w duchowość w inny sposób, że wszystko w nim oprócz tej iskry jest skrzywione (co w hebrajskim oznacza czczenie bożków) i nie prawdziwe, wtedy osoba taka dochodzi do etapu formowania właściwego naczynia i rozumie, że wszystkie jej osobiste pragnienia są nie właściwe.

Z przygotowania do lekcji 5.05.2013


Łańcuch sprowadzający Światło na świat

Informacje duchowe otrzymujemy z góry poprzez szereg dusz wielkich kabalistów. Porządek tych stopni nie zmienia się, zaczyna się od Adama  HaRiszona, pierwszego człowieka, który objawił wyższą siłę. Od niego rozpoczyna się ten łańcuch i zaczyna rozprzestrzeniać się z góry na dół, jak stożek, aż cała ludzkość się do niego przyłączy i objawi Stwórcę.

W ten sposób przychodzi do nas wyższe Światło, wyższa mądrość, Światło, które prowadzi z powrotem do źródła. W taki sposób wznoszą się do góry nasze modlitwy (MA“N) i tak wraca z powrotem z góry odpowiedź (МA“D). Wszystko jest przekazywane przez ten łańcuch, ponieważ jesteśmy wzajemnie połączeni ze sobą w tym systemie.

Dlatego musimy przylgnąć do duchowego dziedzictwa, które pozostawili nam wielcy Kabaliści, w takiej samej mierze, jak do Stwórcy a nawet więcej. Najważniejsze jest przywiązanie do książek i ich autorów. Autorzy są źródłem Światła hochma, a książki są środkiem połączenia, które oni dla nas przygotowali.

Kiedy człowiek ma w sobie uczucie ważności, podnosi wartość tych pierwotnych źródeł, to w naturalny sposób będzie do nich dążył i starał się zbliżyć do tych źródeł. Będzie darzył szacunkiem wielkich kabalistów, połączy się z ich dziełami i z ich pomocą będzie również w stanie osiągnąć połączenie ze Stwórcą.

Z lekcji do artykułu „Szamati”, 28.04.2013


Syndrom prażonej kukurydzy

Pytanie: Kiedy kolejna dawka egoizmu odrzuca nas od celu, zwracamy się o pomoc do grupy. Jak to zrobić, by nie ukrywać tego faktu, nie bagatelizować i nie przekreślać tym możliwości dojścia do nowego stanu? Przecież to odrzucenie w efekcie przynosi korzyści.

Odpowiedź: Tu wiele zależy od grupy, która powinna być jak dowódca i doceniać wszelkie wysiłki.

Pytanie: A co w tej sytuacji zależy ode mnie?

Odpowiedź: Trzeba cieszyć się ze swojego połączenia z grupą i żałować, ubolewać nad tym, że nie jestem jeszcze w połączeniu z wyższym. Powinienem wyobrazić sobie pożądany stan, wtedy dysonans z aktualną rzeczywistością wywoła we mnie żal, który później powinien zamienić się w cierpienie z miłości.

Powiedzmy, że udało mi się osiągnąć jakiś duchowy stan, a następnie „dostałem po głowie”, : nagle zapomniałem o celu i znalazłem się np w kinie. Prażona kukurydza, coca-cola, ekscytujący film – to nie są cierpienia, ale przyjemność i oddzielenie od najważniejszego. Powiem więcej: nie rozkoszuję się tylko tymi „zwierzęcymi” przyjemnościami, ale właśnie tym, że jestem oderwany od duchowości.

Lecz wtedy brak sensu życia daje o sobie znać i znowu wracam. Ponownie zanurzam się w grupę, słucham przyjaciół, pochylam głowę przed nimi, ponieważ nie mam innego wyboru –aż do momentu, gdy stanę się dzięki nim na wskroś przesiąknięty świadomością ważności Stwórcy i celu. Ciągle jestem poddawany praniu mózgu, nie zawsze uczciwej, rażącej propagandzie, jednak przechodzę przez to wszystko świadomie i celowo – aż wreszcie cel staje się ważny w moich oczach.

Wówczas to czego doświadczyłem zostaje zapomnienie: przyjemność z kina, całkowita „dewaluacja” duchowości w moich oczach i wszystko zaczynam przyjmować z miłością. Przecież czy tego chciałem, czy nie, przyszło to do mnie od Stwórcy, musiałem przez to przejść, aby się naprawić.

Teraz zaczynam odczuwać w sobie inne cierpienia – cierpienia z miłości. Bo oczywiście chcę osiągnąć połączenie i jedność, ale nadal nie odczuwam jeszcze żalu z powodu braku prawdziwego pragnienia. Nie mam nawet pragnienia, aby tego naprawdę chcieć. Posiadam tylko mały zalążek czegoś by móc z tej odległości zacząć drogę.

Nasuwa się pytanie: z jakiego powodu mam cierpieć? Czy dlatego, że Stwórca zdaje się mnie odpychać? Albo dlatego, że jeszcze nie osiągnąłem celu? Najważniejsze jest to – aby pamiętać, by wszystkie moje cierpienia zawsze były słodkie. Ponieważ, jak by nie było, wszystko dostaję od Stwórcy i dlatego powinienem uzasadniać każdy swój stan i łączyć go z celem, gdzie wszystkie stany zostaną rozświetlone i naprawione.

Baal HaSulam pisze o tym w liście nr 5: „Jestem zadowolony i cieszę się z wad, które zostały już odkryte i ujawnione. Jednak ubolewam i żałuję tych, które jeszcze nie są odkryte i nie zostały ujawnione. Ponieważ ukryta wada jest beznadziejna a jej ujawnienie jest wielkim wybawieniem z niebios”.

Z lekcji do artykułu Szamati, 23.01.2013 


Bezcenne chwile prawdy

Z artykułu Baal HaSulama „Wprowadzenie do Talmud Eser Sfirot”, Punkt 42: Jedyny powód, który stał się źródłem wszelkiego cierpienia i bólu, całej złości, przestępczości i wszystkich błędów, to kompletne niezrozumienie wyższego zarządzania.

Jeśli zrozumielibyśmy wyższe zarządzanie, to znaczy odkrylibyśmy wyższą siłę i rozpoznali, czego ona od nas żąda, jeśli wyjaśnilibyśmy wszystkie relacje między nami a Stwórcą, wówczas „natychmiast uwolnilibyśmy się od wszystkich zmartwień, cierpień i natychmiast stalibyśmy się z całego serca i całej duszy godni połączenia się ze Stwórcą“.

Jednakże samego Stwórcy nie rozpoznajemy. Każde rozpoznanie jest możliwe tylko poprzez podobieństwo właściwości, z tego powodu rozpoznanie Stwórcy oznacza podobieństwo z Nim we właściwościach. Mogę Go sprawdzić, zmierzyć, poczuć tylko w odniesieniu do siebie samego.

Jeśli chcę ujawnić Stwórcę, muszę w swoich właściwościach być podobnym do Niego, inaczej nie będę w stanie Go dostrzec. Ale gdy tylko zbliżę się we właściwościach do Niego i zacznę Go rozpoznawać, od tej chwili oczywiście będę robił mniej błędów i bezwiednie coraz bardziej się zmieniał.

Aby dotrzeć chociaż do pierwszego odkrycia, do pierwszego postrzegania Stwórcy, muszę zmienić siebie. Dlatego cała moja droga jest podzielona na etapy, z których pierwszy przebiega „w ciemności” i kiedy działam, śledzę kabalistów, wierząc, że w ten sposób będę w stanie zbliżyć się do Stwórcy. Wierzę w to, co jest napisane w książkach, wtapiam się w grupę, biorę przykład z przyjaciół i w końcu stopniowo zaczynam postrzegać wyższą siłę.

Wówczas powstaje we mnie pewna wewnętrzna percepcja Stwórcy, a później rozwija się ona coraz bardziej. Wtedy zaczynam już rozumieć o czym jest mowa w księgach i co mają na myśli kabaliści. Wcześniej, czytałem chyba przez dziesięć lat, ale dopiero teraz każde słowo nabiera dla mnie odpowiedniego smaku.

Tekst staje się dla mnie bardzo bliski, jak gdyby był częścią mnie samego. Rozumiem, że mówi o tym, co się dzieje wewnątrz mnie.

Do takich momentów, takich stanów powinniśmy dążyć, aby nie popełniać już błędów i zrozumieć to, czego dokładnie chce od nas Wyższa Siła.

Z lekcji do wprowadzenia do TES, 29.11.2012


Zbawienie leży w jedności

каббалист Михаэль ЛайтманZ listu Rabasza (nr 34): I Stwórca będzie świecił dla nas jak Światło pokoju, ale tylko wtedy, gdy połączymy się w jedną całość. Ponieważ każdy wie, że człowiek nie jest w stanie złamać na raz całej wiązki trzcin, lecz pojedynczą trzcinę jest w stanie złamać z łatwością nawet małe dziecko.

Z tego wynika, że lud Izraela nie doświadczy zbawienia tak długo, aż nie połączy się w jedną całość. Jak jest napisane u proroków: „W owych dniach i w owym czasie przyjdą synowie Izraela i z synami Jehudy połączą się razem” – i kiedy się połączą, ujawniają oni blask oblicza Szhiny.

Zacytowałem te wiersze z Midrasz, abyście nie myśleli, że pojęcie grupy, tj. miłość do przyjaciół pochodzi z Chasydyzmu. W rzeczywistości, jest to żądanie naszych mędrców. którzy widzieli, jak konieczne jest połączenie serc w jedną całość dla objawienia Światła Szhiny w nich. 

Połączenie ze Światłem może być postrzegane tylko w doskonałym, nieskazitelnym naczyniu – w naczyniu, w którym wszystkie egoistyczne pragnienia są pokryte ekranem, który przekształci je w darowanie. A jest to możliwe dopiero wtedy, gdy istnieje połączenie. Przecież w odniesieniu do kogo mogę wyrazić moją intencję obdarzania? Jedynie w odniesieniu do bliźniego!

Z tego powodu, gdy połączymy się ze sobą w naszych pragnieniach i intencjach, w naszych sercach i naszym rozumie, będziemy w stanie zbudować na nowo rozbite naczynie i przez to przybliżymy się do Światła, aż wreszcie będzie mogło ono nam zaświecić.

A tymczasem, jeśli przynajmniej postaramy zbliżyć się do siebie, przyciągniemy świecenie z oddali, które określane jest jako otaczające Światło. Jest to prawo, które znamy z nauki kabały. Jest to prawo całej rzeczywistości, prawo natury.

Dlatego też warunkiem uzyskania pomocy z góry, do ujawnienia Światła, jest nasze połączenie. I jeśli chcemy poprawić nasz stan, to nie mamy do tego żadnego innego środka. Nie potrzebujemy szukać czegoś innego i marnować naszych wysiłków – musimy tylko dążyć do połączenia, przez które przyciągniemy Światło, które prowadzi nas z powrotem do źródła, do dobra.

Ale jeśli nie będziemy działać w kierunku połączenia, bez wątpienia, nie wyjdzie z tego nic dobrego. Dlatego musimy w tej trudnej, szczególnie napiętej sytuacji, w której znajduje się w tej chwili izraelski naród, starać się połączyć z całej siły, aby osiągnąć jedność. Bo właśnie w ten sposób przyciągamy Światło i umożliwiamy zbliżanie się wszystkich. W ten sposób będziemy w stanie zrobić postęp na dobrej drodze, na drodze Światła.

I powinniśmy to zrobić jeszcze przed tym, zanim nawiedzą nas cierpienia i pod naciskiem zmuszą nas do połączenia. Dążenie do jedności powinno mieszkać w nas z wolnej, dobrej woli, a nie wynikać z konieczności. Bo właśnie na tym polega różnica pomiędzy drogą Światła (przyspieszenie czasu,„Achiszena”) a drogą cierpienia, naturalnego przebiegu rozwoju (Beito).

Spróbujmy zrozumieć, że połączenie przyciąga na nas wpływ dobrej siły, i wszystkim to wyjaśnić. Im więcej ludzi dołączy się do tej jedności, ponieważ poczują oni ten warunek i zrozumieją to, im bardziej będziemy rozpowszechniać to poprzez wszystkie dostępne kanały, przez Internet i telewizję, im więcej ludzi będzie o tym słyszeć i wczuwać się w to, tym bardziej zbliżymy się do Światła dobroci.

Ponieważ Światło jest jedyną rzeczą, która działa. Szkoda jest marnować siły na obliczenia w nadziei, że istnieją inne działania, które mogą polepszyć nasz stan – oprócz połączenia i jedności.

Z przygotowania do lekcji, 16.11.2012


Wielcy kabaliści w historii


Zabezpieczenie dla akrobaty

каббалист Михаэль Лайтман400 lat niewoli zostało nam dane w celu uzyskania przy pomocy krzyku prawdziwej modlitwy. A kiedy w końcu zaczniesz krzyczeć: „Ratuj mnie!” – wówczas będziesz mógł opuścić wygnanie. Dlatego cała bitwa między egoizmem a świętością prowadzi do jednego pytania: „Kto zwycięży: człowiek w człowieku czy Stwórca w nim?”

Jest to neutralny punkt, który jest określany jako „trzecia część Tiferet„, lub „Klipat Noga„. Powyżej tego punktu panuje Stwórca – „Nie ma nikogo oprócz Niego”, a poniżej – faraon – egoizm albo ja.

I w tym centralnym punkcie wolności będziemy musieli jeszcze bardzo wiele wyjaśnić, bo faraon będzie w nas coraz większy i będzie zaprzeczał całej władzy Stwórcy. A dzieje się to już po tym, jak wewnętrznie usadowiłem Stwórcę na tronie i znajduję się pod władzą Wyższego, który robi dla mnie wszystko. Przez chwilę wyobraziłem sobie ten obraz.

Wyjaśnienie tego nie jest łatwe i jest to ciągle mylone: kim jest Stwórca a gdzie ja się znajduję i gdzie jest miejsce dla wszystkich innych? Bardzo trudno jest znaleźć tutaj właściwy balans, to tak jakbyś stał na jednej nodze na linie cyrkowej i próbował utrzymać równowagę by nie spaść w dół.

I dlatego muszę zwrócić się o pomoc do Stwórcy, aby obdarował mnie siłą dawania, która uwolni mnie od pragnienia otrzymywania dla siebie. W przeciwnym razie będę zmuszony wywołać w sobie obraz całej rzeczywistości, co właściwie jest niemożliwe, i balansować na jednej nodze na linie jak akrobata. Tylko siła emanacji może dać mi bezpieczeństwo i zapewnić równowagę.

W ten sposób ujawnia się najniższy punkt poziomu naszej wolności – Klipat Noga, środkowa trzecia część Tiferet, co zmusza nas do odpowiedzi na pytania: „Kto tu rządzi i kim jest Stwórca, że mamy go słuchać?”

Z lekcji do artykułu Rabasza, 25.04.2012


Jeśli nie ma cienia, znaczy że nie ma słońca

каббалист Михаэль ЛайтманPowiedziano w Biblii, że kobieta została stworzona z żebra mężczyzny. W pierwotnym hebrajskim języku słowo „żebro” oznacza żebro i cień. To znaczy, że kobieta została stworzona na obraz i podobieństwo mężczyzny i dlatego musi pomagać mu, wspierać go, aprobować i doradzać mu.

Napisane jest również: „Słuchaj kobiety.” Kobieta powinna mieć w sobie coś z matki, gospodyni domowej i trochę z władczyni. Musi czuć, że dom to jej terytorium i jej obszar zarządzania. A jej mąż troszczy się o resztę, poza domem.

Mężczyzna powinien być posłuszny kobiecie we wszystkich sprawach, które dotyczą prowadzenia wspólnego gospodarstwa domowego, a kobieta powinna go wspierać w rozwiązywaniu innych problemów.

I tak powinni się wzajemnie uzupełniać, aby wszystko było w zgodzie z biblijną sentencją, że kobieta jest jak cień mężczyzny. Bo jeśli nie ma cienia, to znaczy, że nie ma słońca. Jest to alegoria, którą w psychologii integralnej można w ciekawy sposób rozwinąć: kiedy mężczyzna i kobieta tak żyją, to świeci na nich słońce – dzięki czemu rozwijają się duchowo.

Z rozmowy o integralnej edukacji. 05.03.2012