Artykuły z kategorii Egoizm

Fałszywa wolność

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: W naszym świecie człowiek jest oceniany na podstawie swoich osiągnięć w społeczeństwie, tego, jaki status osiągnął…

Odpowiedź: Jaki status? Czasami oglądam wiadomości na kanałach telewizyjnych i to wszystko. Wszystkie inne programy opowiadają o wszelkiego rodzaju machinacjach, morderstwach, karach, o wojsku – wszystko dotyczy władzy. Propaguje się triumf siły: my pokonamy jego, a on nas, kto kogo pokona i tak dalej.

Czy naprawdę da się wyedukować społeczeństwo w taki sposób?! Nawet nie tylko wychować, ale jakoś pokierować nowe pokolenie. Jaki w efekcie okazuje się człowiek? Nie mamy pojęcia, co robimy ze społeczeństwem! A może jest to program rządowy? Może to się nazywa wolnością: rób, co chcesz?! To jest straszne!

Internet też nie jest wolnym polem. Kierują nim poważne siły, państwo powinno pomyśleć o tym, co dzieje się w dziedzinie internetu. Istnieją prawa jego rozwoju, komutacji, zarządzania. Albo rządowi wydaje się, że wszystko jest w porządku w propagowaniu tak wielu stron pornograficznych? Nierozsądne podejście! To również wpływa na człowieka!

Oczywiście powinny być informacje o przemocy, morderstwach, ale w bardzo ograniczonym zakresie, żebyśmy widzieli, że i takie rzeczy dzieją się. Ludzi trzeba wychowywać! Człowiek jest zwierzęciem. Kiedyś zszedł z drzewa, ale dzisiaj jest gorszy, niż w tamtych czasach. Więc gdzie jest ta polityka publiczna?! Każdy parlament na świecie zajmuje się tylko wewnętrznymi przepychankami i niczym więcej. Spójrzcie na strukturę świata. Do czego doprowadził nas egoizm!

Nie jestem przeciwnikiem filmów kryminalnych. Ale to powinny być pojedyncze przypadki, z których można się czegoś nauczyć, a nie pokazywać je na wszystkich kanałach. Patrząc na to wszystko, w naszych mózgach osadzają się negatywne przykłady i działamy według tych schematów: to widziałem właśnie w tym filmie. W umyśle człowieka pojawiają się te obrazy i realizuje je. Takie jest obecne podejście do wychowania.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Człowieka ocenia się po jego czynach”


Kim jest prawdziwy bohater?

Bohaterowie to ci, którzy będąc pogrążeni w swojej egoistycznej, egocentrycznej naturze, budują innego człowieka z samych siebie, takiego, który dorównuje altruistycznej sile natury.

Wyobraź sobie, że jesteś w zamkniętej ciemnej przestrzeni, jak robak wewnątrz zgniłego jabłka. Zaczynasz powoli się z niej wyłaniać. Używasz wtedy swojego ego nie dla siebie, ale po to, żeby upodobnić się i osiągnąć równowagę z altruistycznymi prawami natury.

Zerkasz na zewnątrz i widzisz wspaniały jasny nowy świat wypełniony miłością i troską, ludzi szczęśliwych cieszących się wspólnym życiem. Następnie wychodzisz z siebie i wchodzisz w zupełnie inną przestrzeń z płonącym światłem słonecznym i błękitnym niebem, z ciemności, w której byłeś wcześniej.

Po wyjściu z ciemności musisz ją przetworzyć i zrozumieć, że podążanie za dyktatem twoich egoistycznych pragnień prowadzi cię do ciemności, ponieważ ego samo gasi przyjemność w samozwańczym dla siebie kierunku. Następnie stopniowo uczysz się praw natury, kawałek po kawałku, upodabniając się do niej coraz bardziej.

Czy taka przemiana jest naprawdę możliwa do wykonania?

Tak, jest – poprzez budowanie siebie, z własnego ego, na podobieństwo do altruistycznej siły natury. Studiujesz prawa natury. Rośnie w tobie potrzeba, aby ujawniły się one w swojej czystej altruistycznej formie, pokazały ci przykład jak dorosłemu dziecku. Wtedy pokonujesz swój egoizm tak bardzo jak to możliwe. Następnie używasz swojego ego nie dla siebie, ale po to, żeby upodobnić się i osiągnąć równowagę z altruistycznymi prawami natury.

Co to znaczy upodobnić się do altruistycznych praw natury?

To znaczy, że rozwijasz miłość do wszystkich ludzi. Następnie stopniowo uczysz się jej praw, krok po kroku, stając się coraz bardziej do niej podobnym. W rezultacie dostrzegasz, że twoje ego – ta masa pragnień otrzymywania przyjemności, która jest całą twoją naturą – istnieje po to, by odwrócić na nią intencję. Czyniąc tak, zyskujesz pełną altruistyczną jakość – miłość i obdarzanie – dla wszystkich, podobnie jak altruistyczna siła natury.

Osiągasz wtedy równowagę z naturą: nowy stan, doświadczając szczególnej siły wielkiej miłości dającej połączenie z innymi i z naturą – przeciwieństwo tego, jak obecnie wykorzystujemy nasze pragnienie otrzymywania przyjemności (samolubnie, kosztem innych i natury).

Źródło: https://bit.ly/3J59ZAJ


Jak szybko możemy wypełnić świat miłością?

Wszyscy chcemy żyć w świecie wypełnionym miłością, ale jednocześnie myślimy, że jest to niemożliwe.

Ale co by było, gdybyśmy mogli żyć w świecie pełnym miłości?

Obecnie żyjemy we wrogim świecie. Coraz częściej walczymy i rywalizujemy ze sobą, przez co nasze życie staje się coraz gorsze. Nasza egoistyczna natura, w której pragniemy czerpać korzyści kosztem innych, zaczyna obracać się przeciwko nam, ponieważ nigdy nie jesteśmy w stanie zaspokoić naszych rosnących pragnień, a my również wydzielamy w świat coraz więcej gniewu i okrucieństwa, które negatywnie jak bumerang wracają do nas. Teraz wyobraź sobie, że moglibyśmy zmienić nasz światopogląd i nasze relacje w kierunku miłości i troski. Co by było, gdybyśmy mogli nagle zmienić świat tak, by nikt nie wykorzystywał i nie krzywdził innych?

Wtedy ujrzelibyśmy inny świat, taki, w którym nasze lęki, obawy i ogólnie negatywne odczucia przesunęłyby się w kierunku pozytywnym – wsparcia, zachęty i miłości do siebie nawzajem. Miłość zmusiłaby nas do optymalnego pragnienia, myślenia i działania. Zaprzestalibyśmy ciągłego zabiegania o to, by być zajętym ciągłym produkowaniem, reklamowaniem, wykorzystywaniem i wyrzucaniem zbędnych rzeczy.

Gdyby miłość wypełniła świat, to nawet gdyby nikt nie pracował, nadal zaspokajalibyśmy nasze potrzeby, bo nie mielibyśmy ochoty na zbytki. Zamiast tego, atmosfera miłości i wzajemnego szacunku wypełniłaby nas całkowicie.

Dzisiejsze przerośnięte ludzkie ego prowadzi nas do coraz większego kontrastu z naturą, ponieważ około 90 procent tego, co produkujemy, jest niepotrzebne, podczas gdy sama natura produkuje tylko to, co jest konieczne. W przyrodzie wszystko jest wielokrotnie wykorzystywane w 100 procentach swoich możliwości.

Natura funkcjonuje jako zamknięty zintegrowany system, a nasze oddziaływanie w niej jest wyjątkiem. Oznacza to, że nasze produkty nie wracają do natury w naturalnej formie, ale raczej w formie zniekształconej, która oddaje toksyny i trucizny z powrotem do natury.

Gdybyśmy jednak odnosili się do siebie z miłością, to oczyścilibyśmy świat. Postawa miłości i troski wśród nas zastąpiłaby nasze żądania nadmiaru i nadwyżek, a my osiągnęlibyśmy nową równowagę między sobą i z naturą.

Co więcej, dopóki nie doprowadzimy do poważnej przemiany naszych postaw wobec siebie – gdzie miłość zastąpiłaby nienawiść, a troska i wsparcie zastąpiłyby obojętność i apatię – to im więcej będziemy inwestować w technologiczne środki oczyszczania świata, nie naprawiając naszych wzajemnych relacji, tym bardziej nasz świat będzie coraz bardziej zanieczyszczony.

Dzieje się tak dlatego, że natura ostatecznie wymaga od nas, abyśmy doszli do równowagi między sobą, w naszych postawach wobec siebie, abyśmy stworzyli atmosferę miłości i wzajemnego szacunku na całym świecie. Dopóki tego nie zrobimy, natura będzie nam stale przypominać, że nasze wysiłki zmierzające do rozwiązania piętrzących się problemów bez naprawy naszych postaw wobec siebie doprowadzą nas tylko do coraz większych problemów i cierpienia.

Aby rozwinąć relacje miłości w naszym świecie, musimy ćwiczyć naszą uwagę, rozwagę i odpowiedzialność wobec siebie nawzajem. Czyniąc to, będziemy wzajemnie uczestniczyć w integralnym systemie natury i tylko wtedy damy świadectwo nowemu, kochającemu światu, który rozwiąże niezliczone problemy i kryzysy, które dzisiaj na nas spadają.

Źródło: https://bit.ly/3Elgwoa


Naprawić wszystkie rodzaje egoizmu

каббалист Михаэль ЛайтманPytanie: Istnieją trzy rodzaje egoizmu. Istnieje zwykły, codzienny egoizm, który przejawia się w rodzinie, w pracy, w naszym życiu, kiedy nieustannie wykorzystujemy się nawzajem w ordynarny sposób. A jest egoizm, który przejawia się bezpośrednio w dziesiątce, w grupie ludzi, którzy chcą się zjednoczyć, ale nagle między nimi pojawia się nienawiść.

Trzeci poziom egoizmu, kiedy człowiek bezpośrednio poznaje Stwórcę i tam już chce wykorzystać samego Stwórcę dla siebie, dla własnych korzyści. Czy musimy naprawić wszystkie trzy poziomy?

Odpowiedź: Tak, wszystkie te poziomy należy naprawiać i robić to, co jest z korzyścią i dobrem dla innych. Człowiek powinien wznieść się ponad siebie i działać tylko dla dobra innych.

Komentarz: Ale zwrotu „dla dobra innych” używają wszyscy, począwszy od polityków.

Odpowiedź: A więc słowa są prawidłowe, ale intencje i działania są nieprawidłowe.

Z programu telewizyjnego „Stany duchowe”, 08.01.2023


Strach pochodzi z braku miłości

Im bardziej chaotyczny staje się świat, tym bardziej jesteśmy zestresowani i niespokojni. Niepewność co do przyszłości powoduje niepokój, a jedyną rzeczą, która wydaje się pewna, jest to, że nie możemy nikomu ufać i nie mamy pojęcia, co przyniesie jutro. Za naszymi lękami i niepokojami stoi jeden winowajca: jesteśmy wrogo i nienawistnie nastawieni do siebie nawzajem, a tam, gdzie nie ma miłości, jest strach, i to duży.

Nie tylko ludzie się boją. Znajdujemy strach w domowych pupilach, zwierzętach, a nawet roślinach, chociaż nie etykietujemy ich jako takich. Strach oddaje nam wielką przysługę: jest strażnikiem, który ostrzega nas przed wpadnięciem w niebezpieczną pułapkę, mechanizmem ochronnym, który stosują wszystkie żywe istoty. Wydaje się, że postęp powinien uczynić nas bardziej pewnymi siebie. Wydaje się, że technologia może nas chronić lepiej niż gdybyśmy mieszkali w jaskiniach. Jednak rozwój przyniósł ze sobą szereg nieznanych nam niebezpieczeństw, z którymi nie mamy pojęcia jak sobie radzić.

W przeszłości zagrożenia były równie, jeśli nie bardziej, groźne i naprawdę egzystencjalne. Na przykład dla jaskiniowców wyjście z jaskini oznaczało narażenie na ataki drapieżników. Strach nie powodował jednak paniki, ponieważ ludzie znali zagrożenia i wiedzieli, jak się przed nimi chronić. Dziś na nasze życie i życie naszych bliskich wpływa niezliczona ilość elementów i czynników, których ani nie znamy ani nie możemy ich przewidzieć i nie wiemy, jak je pokonać. Naturalnie stawia nas to w stanie ciągłej presji i niepokoju.

Im bardziej się rozwijamy, tym bardziej stajemy się skoncentrowani na sobie. W rzeczywistości, mniej więcej od przełomu wieków, osiągnęliśmy taki poziom egoizmu, że socjologowie mówią o „epidemii narcyzmu”. Ponieważ stajemy się coraz bardziej wyrafinowani i coraz bardziej narcystyczni, rozwijamy coraz bardziej skomplikowane systemy, które pozostawiają nas bezsilnymi i nieufnymi wobec nich i siebie nawzajem. Ponieważ nie lubimy i nie ufamy sobie nawzajem, wznosimy tarcze ochronne, które zwiększają naszą izolację, alienację, a tym samym nasz strach.

Jeśli chcemy czuć się bezpiecznie, nie musimy pracować bezpośrednio nad zwiększeniem naszego zaufania. Wręcz przeciwnie, powinniśmy odłożyć na bok nadmierną troskę o siebie i skupić się na rozwijaniu troski o innych, ponieważ jej brak jest przyczyną naszego lęku. Poczucie bezpieczeństwa nie bierze się z walki z nienawiścią, ale z dążenia do połączenia, do wzajemnej troski. Jedyna złośliwość, jaka istnieje, znajduje się w naszych sercach. Lekarstwem na nią nie jest jej wykorzenienie, ale zaszczepienie, że należy brać innych pod uwagę i ostatecznie życzliwości.

Osoba pochłonięta troską nie boi się niczego. Troska o innych jest największym darem, jaki można otrzymać. Jeśli uda nam się zbudować społeczeństwo oparte na rozwadze i trosce, będzie to społeczeństwo pewnych siebie i szczęśliwych ludzi, ponieważ gdy jest miłość, nie ma strachu.

Źródło: https://bit.ly/3SnAJ2h


Dlaczego ludzie chorują na raka?


O papieżu Franciszku i III wojnie światowej

W ubiegłym tygodniu ukazała się rozmowa z papieżem Franciszkiem, w której odniósł się on do wojny rosyjsko-ukraińskiej jako początku III wojny światowej. W rozmowie z redaktorami europejskich publikacji jezuickich, która została po raz pierwszy opublikowana przez włoskie wydawnictwo jezuickie La Civiltà Cattolica, papież powiedział: „Świat jest w stanie wojny. Dla mnie dzisiaj została wypowiedziana III wojna światowa”. Następnie ubolewał: „Co się dzieje z ludzkością, że w ciągu jednego stulecia rozpoczęto trzy wojny światowe?”. Nie uważam, że konflikt rosyjsko-ukraiński jest trzecią wojną światową ani że ma się w nią przekształcić. Jednak fakt, że istnieje takie niebezpieczeństwo lub że w ogóle jest wojna, świadczy o tym, że nie wyciągnęliśmy właściwych wniosków, co znowu stawia nas w niebezpieczeństwie.

Dla wszystkich jest jasne, że jeśli wojna na Ukrainie przerodzi się w konflikt globalny, nikt nie ma nic do zyskania. Wojna ta jest jednak kolejnym dowodem na to, że wciąż nie wiemy, jak okiełznać nasze pragnienie dominacji i kontroli. Dotarliśmy do punktu, w którym nasze ego nie zadowala się kontrolowaniem innych. W dzisiejszych czasach ludzie są gotowi niszczyć innych po prostu za to, że zachowują się lub myślą inaczej.

Jeśli chcemy zapobiegać wojnom, musimy pomóc wszystkim narodom, aby uświadomiły sobie, że wojna nie przynosi żadnych korzyści, że jej nie chcemy i nie potrzebujemy. Jest to proces, w który muszą być zaangażowani wszyscy, ponieważ każdy kraj ma sąsiadów, oni także muszą przejść ten sam proces, w przeciwnym razie wojownicze kraje będą wykorzystywać wysiłki innych krajów wkładane w zakończenie przemocy.

Jeśli kraje nie przyjmą takiego podejścia, będą nadal ze sobą konkurować, wykorzystywać się nawzajem i uszczuplać zasoby Ziemi. Już teraz widzimy na naszej planecie konsekwencje takiej postawy, ale w najbliższej przyszłości będą one o wiele poważniejsze. Głód, ekstremalne upały, ekstremalne zimno i niezliczone inne problemy przytłoczą ludzkość i zmuszą narody do zaprzestania wykorzystywania innych i skupienia się na własnym przetrwaniu.

Aby zapobiec dalszemu rozwojowi tego scenariusza, ludzkość musi zrozumieć, że musimy nauczyć się współpracować, bo inaczej natura nas zniszczy. Obecnie wiele narodów wciąż marzy o podbojach i podporządkowaniu sobie innych krajów. Musimy stopniowo im uświadamiać, że takie postępowanie zaszkodzi nie tylko im samym, ale także wszystkim innym. Jeśli nie pomożemy wszystkim uświadomić sobie, że jesteśmy od siebie zależni na dobre i na złe, i że musimy postępować zgodnie z tą zasadą, wszyscy znajdziemy się w poważnych tarapatach.

Źródło: https://bit.ly/3Pl9kMh


Masowe strzelaniny to symptom – nie choroba

Ostatnia fala masowych strzelanin uwypukliła potrzebę wprowadzenia mniej tolerancyjnych przepisów dotyczących broni i zastosowania innych środków ograniczających. Jest oczywiste, że osoby niestabilne psychicznie nie powinny mieć prawa ani do posiadania broni, ale jest też oczywiste, że same ograniczenia dotyczące broni nie zmniejszą przemocy związanej z jej użyciem. Całe społeczeństwo stało się brutalne i agresywne, a wrażliwość ludzi na widoczną przemoc maleje. Dziś ludzie niemal spodziewają się zdarzeń takich jak masowe strzelaniny. Dlatego powstrzymanie przemocy wymaga czegoś więcej niż tylko przepisów dotyczących broni; wymaga znalezienia i wyrwania korzenia, z którego wywodzi się problem.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu ludzie nie czuli się tak odseparowani od siebie nawzajem. Alienacja w społeczeństwie wzrosła do tego stopnia, że dzisiejszy normalny poziom antagonizmu wobec społeczeństwa na przełomie wieków zostałby zdiagnozowany jako narcyzm. Co gorsza, poziom podziałów i wrogości w społeczeństwie stale rośnie, i to w coraz szybszym tempie. Samo ego nie jest z natury zepsute. Cały nasz rozwój opierał się na naszym ego. Rozwijając się, stworzyło ono ludzkie społeczeństwo, technologię, sztukę i kulturę, a także medycynę. Gdyby nie nasze ego, nie mielibyśmy cywilizacji.

Ponieważ jednak ego jest podstawą naszych działań, niezależnie od tego, czy jesteśmy tego świadomi, czy nie, zawsze dochodzi między nami do agresji i przemocy. Czasami jest ona jawna, a czasami ukryta, ale zawsze jest obecna. Dlatego właśnie, mimo wszystkich naszych wysiłków, nie możemy stworzyć sprawiedliwego społeczeństwa. Natura ludzka domaga się wyższości, panowania, przewagi. W rezultacie, dopóki nie zmienimy ludzkiej natury, w naszym społeczeństwie zawsze będzie wszechobecny ucisk i nadużycia, w każdej możliwej i niewyobrażalnej formie. Dążenie do wyższości ukrywamy pod „łagodnymi” terminami, takimi jak „rywalizacja” czy „motywacja”, ale pod spodem kryje się ta sama zła skłonność, która popycha nas do wspinania się na szczyt, najlepiej stąpając innym po głowach.

Dlatego, aby ograniczyć przemoc, w tym masowe strzelaniny, musimy przejść „autoreformację” naszej ludzkiej natury. Innymi słowy, musimy zdecydować, że jeśli chcemy, aby nasze życie było bezpieczniejsze i spokojniejsze, musimy zmienić siebie. Co ważniejsze, pilna potrzeba zmiany musi dotrzeć do dużej części społeczeństwa, ponieważ nie da się zmienić własnego nastawienia do społeczeństwa bez ludzi, którzy tę zmianę wspierają i dążą do tego samego celu. Dlatego, gdy już zdecydujemy się na zmianę, musimy stworzyć ogólnospołeczne programy edukacyjne, które nie będą koncentrować się na ograniczaniu przemocy, lecz na wzmacnianiu empatii wobec innych, na budowaniu solidarności i wzajemnej odpowiedzialności.

Aby skutecznie przejść od społeczeństwa wyalienowanego i pełnego przemocy do spójnego i opiekuńczego, nie należy skupiać się na tym, co negatywne, ale wzmacniać to, co pozytywne. Ponieważ ego nieustannie się rozwija, koncentrowanie się na tym, co negatywne, sprawia, że próbujemy to stłumić, aż do wyczerpania, a wtedy wybucha ono jeszcze gwałtowniej niż wcześniej. Ponadto dotychczas marnowaliśmy czas na nieistotnych sprawach i nie stworzyliśmy alternatywy dla agresywnego egoizmu, więc nie mamy drogi, którą można obrać zamiast coraz większej przemocy.

Aby stworzyć pozytywną alternatywę dla egoizmu i przemocy, musimy pielęgnować w społeczeństwie pozytywne wartości, na nich muszą opierać się relacje w naszych społecznościach. Im więcej energii włożymy w pielęgnowanie pozytywnych więzi między ludźmi, tym bardziej pozytywna będzie atmosfera w społeczności. To z kolei zmniejszy ogólny poziom przemocy i agresji. Aby jakakolwiek transformacja zakończyła się sukcesem, naszą zasadą powinno być wzmacnianie tego, co pozytywne, a nie ograniczanie tego, co negatywne. Jeśli w ten sposób będziemy pracować nad problemem przemocy w społeczeństwie, odniesiemy sukces. Jeśli natomiast zadowolimy się zaostrzeniem kontroli nad bronią, sprawy będą się dalej pogarszać.

Źródło: https://bit.ly/3OG9Vrg


Między bólem a przebaczeniem

Kiedy zostajemy skrzywdzeni przez innych, to bardzo boli i może nas to spotkać w każdej chwili w życiu. Natychmiast pojawiają się pytania: Kiedy jest miejsce na przebaczenie i czym ono w ogóle jest?

Esencją ludzkiej natury jest czerpanie przyjemności, zadowalanie się wszelkiego rodzaju sprawami, które sprawiają nam przyjemność. Chcemy cieszyć się jedzeniem, seksem, rodziną, pieniędzmi, honorem, kontrolą, informacjami, a przede wszystkim kombinacją tych rzeczy. Nieustannie pracujemy nad zaspokojeniem naszych pragnień i zastanawiamy się, ile energii powinniśmy w coś zainwestować biorąc pod uwagę oczekiwany rezultat.

Dla przykładu, załóżmy, że chcemy kupić ładny garnitur na szczególnie uroczystą okazję. Inwestujemy w niego dużą sumę pieniędzy, równą prawie tygodniowej pracy i kupujemy go z wielką przyjemnością. Nadchodzi długo oczekiwany dzień, zakładamy nowy garnitur i chodzimy wśród wszystkich z uśmiechem od ucha do ucha. Ludzie mówią: „Jaki piękny garnitur”. Klatka piersiowa wypełnia się dumą. I nagle ktoś wypowiada przy wszystkich słowa: „Co to za śmieszny garnitur masz na sobie? Co to za kostium?”. I od tego momentu rzeczywistość się zmienia. Wszyscy chichoczą, a nas ogarnia wstyd.

Późnym wieczorem znów spotykamy tę samą osobę, która po cichu mówi nam: „Przepraszam, jeśli wcześniej powiedziałem coś niestosownego”. Natychmiast reagujemy odmową. Czy taka prośba o przebaczenie jest zadośćuczynieniem za wyrządzoną krzywdę? Z pewnością nie. Dlatego jej nie przyjmujemy. Prawdziwe przebaczenie powinno być takie, które zrekompensuje mi dużą sumę, jaką zainwestowałem w zakup garnituru, wszystkie moje oczekiwania na komplementy, szacunek i uznanie, nadzieje, które zostały zastąpione pogardą, kpinami i wstydem. Za wszystkie rzeczy, które się we mnie nagromadziły, potrzebuję odpowiedniej rekompensaty.

Zadośćuczynienia można dokonać poprzez zemstę, jak to się zwykle robi, albo poprzez szczere przeprosiny danej osoby i przekonanie mnie, że rozumie ona wyrządzoną mi szkodę i straszliwą zniewagę. Załóżmy, że dana osoba wypisuje czek, który pokryje koszty zakupu, na przykład, dziesięciu kolejnych garniturów. W takim przypadku, jeśli uznam, że przeprosiny są rzeczywiście szczere, a czek wydaje mi się wystarczająco poważny, jestem skłonny przebaczyć, wymazać sprawę tak, jakby się nie wydarzyła.

W zasadzie wielkość ciosu jest taka, jak wielkość odszkodowania, które może go pokryć. Przebaczenie, zemsta, zniewaga, obraza, zaangażowanie – to wszystko są rzeczy, które można zmierzyć tylko w odniesieniu do mojego egoistycznego pragnienia przyjemności. Jeśli ego nadal czuje się zranione i domaga się zemsty, oznacza to, że miejsce zranienia nie zostało wypełnione odpowiednią rekompensatą. Dołek, który otwiera się w sercu, jest nadal otwarty, więc nie możemy prawdziwie przebaczyć.

Do tej pory analizowaliśmy zjawiska, które wszyscy znamy. W pewnym momencie w człowieku może pojawić się uczucie, w którym pragnienie zemsty, walka o honor i kontrolę, wojny – stają się dla nas niezwykle męczące. Niszczy to nasze zdrowie, nasze związki, całe nasze życie. „Co ja z tego wszystkiego będę miał” – zaczynamy zadawać sobie pytanie – „Dla czego warto żyć? Czy to jest moja misja w życiu, czy to wszystko, co mam do zrobienia?”.

Obudzenie tych wewnętrznych pytań prowadzi nas do poszukiwania wewnętrznego rozwoju, metody przezwyciężania ograniczeń egoistycznej natury. Mądrość ta naucza, że wielkim celem naszego istnienia na ziemi jest odkrycie uniwersalnej siły natury, właściwości miłości i obdarzania, a odkrywa się ją poprzez nabycie podobnych właściwości. To odkrycie nazywa się duchowym, ponieważ wznosi każdego człowieka na wyższy, wieczny i pełny poziom istnienia.

Jak to się dzieje? Mówiąc najogólniej, rozwijając pełne miłości relacje w małej grupie, która służy jako laboratorium, uzupełniamy się wzajemnie w sposób, którego nie jesteśmy w stanie osiągnąć w pojedynkę. Uczymy się łączyć ze sobą w harmonii, jak różne organy w ciele. Krzywda, zadośćuczynienie, zemsta, przebaczenie – wszystkie te gry tracą znaczenie, ponieważ rozumiemy, że nie walczymy przeciwko sobie, ale wszyscy razem wznosimy się ponad nasze ciasne kalkulacje w obliczu naszej wspólnej egoistycznej natury.

Kiedy uświadamiam sobie, że kogoś zraniłem, idę bezpośrednio do tej osoby i pytam, co mogę zrobić, aby naprawić to, co zepsułem. Zbliżam się do niej, łączę się z nią i robię wszystko, co mogę, aby przywrócić siłę miłości między nami. A jeśli ktoś mnie zranił, pamiętam, że to nie jego wina, ale ludzkiego ego, i staram się pomóc tej osobie wznieść się ponad nie. W ten sposób stopniowo dochodzimy do sytuacji, w której nasz świat staje się miejscem, w którym przyjemnie jest żyć. Z najwyższą siłą natury, we wzajemności, wsparciu i zaufaniu.

Źródło: https://bit.ly/3b5UXwh


Wyobraź sobie, że twoje dziecko nie jest twoje własne

Wyobraź sobie, że po wielu latach bezdzietności mężczyzna zostaje ojcem małego chłopca. Długie wyczekiwanie wzmaga miłość do syna i tato rzuca się w wir ojcostwa. Trzyma synka po posiłku, żeby mu się odbiło, mówi do niego i zmienia mu pieluszki. Gdy syn rośnie, uczy go wszystkiego, co sam umie, zabiera go na treningi małej ligi i kibicuje podczas meczów razem z innymi dumnymi rodzicami. Za każdym razem, gdy syn ma kłopoty w szkole, z innymi dziećmi lub z kolegami z drużyny, tata słucha go i udziela mu ojcowskich rad. A każdej nocy, zanim syn zaśnie, tata siada przy jego łóżku i czyta mu bajkę na dobranoc.

Ojciec jest tak dumny ze swojego syna, że koledzy z pracy dokuczają mu z tego powodu. Mówią, że uważa, iż na świecie nie ma innych dzieci oprócz jego syna, a ponieważ tak bardzo kocha swojego syna, nie lubi innych dzieci. Ojciec śmieje się, ale przyznaje, że jak w każdym dokuczaniu, jest w tym trochę prawdy.

Pewnego dnia do drzwi puka dwóch policjantów i pracownik socjalny, którzy pokazują ojcu dokumenty świadczące o tym, że doszło do straszliwej pomyłki i dzieci zostały zamienione przy narodzinach. Jego syn nie jest jego synem, lecz kimś innym, a biologiczni rodzice syna zostali już powiadomieni i chcą, aby chłopiec jak najszybciej zamieszkał z nimi. Ich syn, który jest jego biologicznym synem, również chce go poznać i zamieszkać z nim. Pracownik socjalny i policjanci wyjaśniają, że syn będzie musiał zamieszkać ze swoimi biologicznymi rodzicami.

Być może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale tragedia ojca jest bardzo podobna do procesu, którego doświadcza cała ludzkość, z jedną zasadniczą różnicą. W przypadku ojca strata jest nie do zniesienia. W przypadku ludzkości mamy się dowiedzieć, jakiego paskudnego syna mieliśmy i jaki wspaniały syn ma go zastąpić. Ten obcy syn, którego wychowywaliśmy, to nasze ego. Ego żądało od nas wszystkiego i nie czuło żadnej wdzięczności. Za każdym razem, gdy je zadowalaliśmy, domagało się więcej. W końcu zażądało więcej niż mogliśmy mu zapewnić; wyczerpaliśmy zapasy; zabrakło nam pieniędzy, zasobów i sił.

Co więcej, nasz syn, Ego, podburzał nas przeciwko wszystkim innym chłopcom, sprawiał, że w naszych oczach wyglądali okropnie, sprawiał, że nienawidziliśmy ich i ich rodziców. Zmuszał nas nawet do walki z nimi. Zaślepił nas na to, że tak naprawdę potrzebujemy tych innych dzieci i rodziców, że dzięki nim mamy wszystko: pracę, towarzystwo i wszystko, czego potrzebowaliśmy w życiu. Ponieważ doszliśmy już do kresu sił, zaczynamy otwierać oczy i widzimy, że Ego nie jest takim kochanym synkiem, ale potworem. Co ważniejsze, zaczynamy rozumieć, że tak naprawdę nie jest on naszym synem i nic nas z nim nie łączy, oprócz jego kłamstw na temat naszej wspólnej więzi. Stopniowo odkrywamy, że naszym prawdziwym rodzeństwem są wszyscy inni. To oni, cała ludzkość, są naszą rodziną.

Teraz, gdy zaczynamy uświadamiać sobie tę prawdę, możemy wypracować nowy stosunek do innych ludzi. Na początku będziemy robić małe kroczki. Ale w miarę jak coraz więcej ludzi będzie poznawać prawdę o swoim ego i o swoim stosunku do innych, nauczymy się pewniej kroczyć razem. Nauczymy się troszczyć o innych tam, gdzie wcześniej czuliśmy tylko obojętność lub nawet złość. Skierujemy naszą złość na naszego wewnętrznego wroga, a czyniąc to, pokonamy naszego jedynego wroga, naszego fałszywego syna, Ego.

Źródło: https://bit.ly/3zEv4h6