Świat nie jest bezdennym garnkiem

каббалист Михаэль ЛайтманPytanie: Mówi Pan całkiem otwarcie o wielu sprawach. Nie obawia się Pan jakiegoś ataku ze strony organów ściagania?

Odpowiedź: Nie, wręcz przeciwnie, im więcej ludzi mnie zna, tym bardziej jestem otwarty. Im więcej mówię wszystkim i wszędzie, jak należy rozwijać się i jak ja rozumiem wszechświat, jego ruch, jego cel, tym trudniej jest się do mnie dobrać, uchwycić się za mnie – jestem jak goły, za którego jest bardzo trudno uchwycić się.

Przecież nie mówię o sobie czy o nich, a o naturze, o świecie, o społeczeństwie, w którym żyjemy. Nie ma tu nic szczególnego do ukrycia – czasy już nie są takie same! Jeśli wcześniej mówiłem, że nadchodzi kryzys, to wszyscy się śmiali, a później, kiedy uderzyło ich to po głowie, przestali się śmiać.

Mówiłem, że wszystko się kończy, dlatego że znajdujemy się na ograniczonej planecie. Nie możemy cały czas rozwijać się w takiej formie, kiedy konsumujemy, konsumujemy, bo już wyskrobaliśmy z tego „garnka” wszystko, co w nim było! Co dalej? Nikt nie chciał myśleć.

Taka myśl nigdy nie przyszła ludzkości do głowy, a teraz nagle… Co czyni ludzi mądrzejszymi? To, że sami widzą dno, do którego doszli. Jakie dno osiągnęliśmy, że już dziś posiadanie tego, co najpotrzebniejsze, staje się problemem. A teraz będzie jeszcze problem ze znalezieniem energii, materiałów na niezbędne rzeczy dla ludzkości!

Mówiłem i nadal mówię, że trzeba zawczasu zrobić coś z masami bezrobotnych – nie będzie można nigdzie ich umieścić. Myślicie, że można ich zniszczyć narkotykami, propagandą homoseksualną, rozpadem rodziny i tak dalej? Nie będziecie w stanie tego zrobić. To bardzo długotrwały proces, nie uda się, postępujecie wbrew naturze. Przeciwko naturze, a nie przeciwko społeczeństwu, które jakby możecie jakoś złamać. To nie zadziała!

Ale ludzie nie słuchają. Nie oznacza to jednak, że powinienem zamilknąć.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Ochrona przed wrogami”