Najważniejsza troska
Kongres w Sankt Petersburgu. Warsztat 1
Pytanie: Czy możemy tak zrozumieć, że połączenie naszych wspólnych obaw tworzy Stwórcę miedzy nami?
Odpowiedź: Nasze obawy, nawet lepiej jest powiedzieć trwoga, nie tworzą Stwórcy, a warunek do Jego ujawnienia.
Strachem nazywamy niepokój o swoją materialną egzystencje, a trwogą – stan, który znajduje się powyżej naszego fizycznego życia, kiedy jestem w obawie, czy osiągnę właściwość obdarzania. Moja troska nawet nie jest o to, ponieważ jest ona również w jakimś sensie egoistyczna, a o to, żeby moja obawa służyła jako możliwość dla przejścia przeze mnie światła na innych, jak przez przekaźnikowy kanał.
Trwoga o to, czy będę w stanie być przewodnikiem światła do wszystkich innych – to jest prawidłowa trwoga. Jeśli człowiek cały czas tak sobie to wszystko przedstawia, to już przybliża się do dobrego stanu, łącząc się z innymi w tej samej intencji. I wtedy mamy możliwość stać się szerokim kanałem dla przekazania światła – naczyniem, w którym poczujemy Stwórcę.
Dlatego jestem ciągle w trwodze, czy będę mógł przepuścić przez siebie to całe dobro, całą tą naprawę, którą Stwórca pragnie zrealizować w całej ludzkości. Chcę przedstawiać sobą tylko środek dla przepływu siły naprawy do innych.
Z 1 warsztatu kongresu w Sankt Petersburgu, 19.09.2014