Idź tak jak my idziemy

каббалист Михаэль Лайтман Komentarz: Kiedy na kongresach lub spotkaniach przyjaciół wchodzisz w stan jedności, to czujesz, że cały czas analizujesz, na ile jesteś lub nie jesteś, wewnątrz tego procesu.

Odpowiedź: To nie jest euforia, a bardzo poważne stany, które zaczniesz odczuwać jak swoje prawdziwe życie, a wszystko, co pod nimi „zawiśnie” gdzieś poniżej, stanie się bardzo nieistotne. Stan jedności będzie determinował następne treści naszego życia: relacje między nami, naukę, kulturę, wychowanie, edukację, relacje rodzinne – absolutnie wszystko. Będziemy żyć na tym poziomie.

Komentarz: Niemniej jednak człowiek boi się, że pojawi się w nim odrzucenie do tego stanu. Zna swoją naturę, i wie że może szybko uciec gdzieś w kąt i tam usiąść, on cały czas przeprowadza analizę, aby nie przyszło pragnienie, ucieczki od tego.

Odpowiedź: Tak, to dobrze. Tutaj zawsze masz możliwość wejść w taki stan i cały czas go kontrolować, dlatego że jesteś pod wpływem masy ludzi, którzy ci pomagają. Z jednej strony, nie zniewalają cię – zawsze możesz wyjść, ponieważ masz bardzo dojrzałą bieżącą analizę wewnętrzną. Z drugiej strony zawsze możesz wejść w ten stan wzajemnego obdarzania, poczucia wzajemnego wsparcia, a potem także w stan miłości, który osiągniemy. To znaczy, że jesteś wolny!

To ciągłe poczucie wolności – bycia na granicy wejścia-wyjścia, ruchu start-stop, kiedy za każdym razem możesz wyjść, wejść i odkryć nowe doznania, i znowu wyjść i znowu wejść – daje człowiekowi możliwość ciągłego odnawiania swoich wrażeń.

Pytanie: Czy Pan ze swoim nauczycielem mieliście takie chwile, kiedy byliście w podobnym stanie?

Odpowiedź: Tak, ale ja miałem z nim inną relację, jak uczeń z nauczycielem, gdy anulowałem się, pozwalałam mu wziąć się „za kark”, jak bierze się kocięta, i włączyć mnie w siebie, w jego wielkie kli, w jego odczucia. A was prowadziłem do takiego stanu w ciągu kilku lat. Uczyliście się tego stopniowo, we wzajemnej komunikacji między sobą i osiągnęliście to na równych prawach. Musimy iść tak, jak idziemy.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Stan doskonałości”