Ameryka wita nowego prezydenta, cz. 2

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Jak pogodzić dwa obozy, na które rozbiło się amerykańskie społeczeństwo z powodu nowego prezydenta?

Odpowiedź: Nie możliwe jest ich pogodzić. Ta część, która otrzymała teraz władzę i siłę, stworzy nowy system i zacznie rządzić. Drugiej części, nazywającej siebie „demokratami” przyjdzie dostosować się do tej władzy.

I nie należy tego żałować, ani się na to żalić. Przecież, co dobrego zrobił Obama podczas swojego panowania: urządził arabską wiosnę? Zniszczył cały Bliski Wschód tak, że tłumy uchodźców zalały Europę?

Spójrzcie, co Obama zrobił z Europą. Pokażcie choć jedno miejsce, gdzie on przyniósł korzyść – nie ma go. Ale ogromne kłamstwo, które rozprzestrzeniły kanały masowej informacji wokół jego działalności doprowadziło do tego, że został ponownie wybrany na drugą kadencję. To świadczy tylko o tym, na ile ten świat podatny jest na jakiekolwiek kłamstwa.

Teraz sytuacja się trochę zmieni. To po prostu cud, że Trumpowi udało się dojść do władzy i opozycyjna, „ekstraliberalna” siła zademonstrowała niemożność kontynuowania poprzedniej drogi.

Oczywiście, Trumpowi jest bardzo daleko do naprawionego społeczeństwa z prawdziwą demokracją i pluralizmem. Rzecz na razie idzie tylko o tendencje w kierunku naprawy człowieka, społeczeństwa, świata. Rząd Obamy i Hillary Clinton był skierowany na to, żeby zniszczyć świat i przez to zniszczenie rządzić. Ale to nigdy się nie uda.

Oni Amerykę również zniszczyli, straciła ona cały swój przemysł. Nawet niewielką zmianą prawa mogli przeprowadzić newralgiczne ulepszenia, ale działali na odwrót i popychali kraje w przepaść.

Można powiedzieć, że w ostatniej chwili tej części społeczeństwa, która zagłosowała za Trumpem, udało się opamiętać i powiedzieć: „Dość!” Są to ludzie, związani z pracą, z ziemią, z religią. I oni rozumieją, jak niebezpieczne jest to, co dzieje się w kraju.

To tylko nazywało się demokracją i liberalizmem. „Demokracja” oznacza władzę narodu, a gdzie naród miał władzę? A liberalizm istnieje tylko jako filozoficzne pojęcie, a w praktyce przekształca się w pełną anarchię, gdzie każdy robi to, co chce.

W Torze taki system, gdzie każdy postępuje tak, jak mu się podoba, określany jest jako najbardziej błędny. Przecież to oznacza, że ​​egoizm rozwija się bez żadnych ograniczeń.

Do takiego stanu doszliśmy we wszystkich dziedzinach ludzkiej działalności: w żywności, seksie, rodzinie. To niemożliwe, aby pozostawić egoizm bez jakiegokolwiek nadzoru.

Pytanie: W Europie zbierają się prawicowe siły i planują pójść za przykładem Trumpa. Jak Pan widzi przyszłość Europy?

Odpowiedź: Dobrze, jeśli zmiany te pójdą w środkowej linii, gdyż w przeciwnym razie Europę czeka faszystowski reżim. Baal HaSulam ostrzegał, że dalszy rozwój może pójść, albo w kierunku naprawy świata, albo w kierunku faszyzmu. I widzimy, że jego przewidywania potwierdzają się.

Tak odbywa się uświadomienie zła, pomału ludzie zaczynają rozpoznawać zło ludzkiej natury i konieczność, aby jakoś je naprawić. Przynajmniej dochodzą coraz bliższej do prawdy. Już odsłania się nieco prawidłowy kierunek.

Na razie ludzie jeszcze nie mówią o naprawie człowieka, nie posiadając metody, która umożliwiłaby zrobienie tego. Dlatego rzecz idzie tylko o to, jak naprawić system rządzący egoistycznymi ludźmi, a nie o naprawę człowieka.

Lecz Kabała mówi, że nie ma sensu naprawiać systemu – należy naprawić tylko człowieka, przecież w nim jest korzeń wszelkiego zła. W tym jest cała różnica.

Stopniowo ludzie zrozumieją, że niemożliwe jest, aby zbudować dobry system. Z kogo go utworzyć? Trump na pewno jest lepszy niż Hillary Clinton i Obama – jest to już krok w kierunku korekty świata, ale naprawa nie może być realizowana przez niego.

Pytanie: W tych dniach w Niemczech odbył się zjazd prawicowych europejskich sił. I wszyscy prawicowi liderzy byli jednomyślni w swoim pragnieniu, aby powrócić do troski i wzmocnienia własnych państw.

Odpowiedź: Jest to zrozumiałe, przecież integracja zakończyła się. Ona była nieprawidłowa od samego początku. Już dwadzieścia lat temu było jasne, że jest jej przeznaczony rozpad. Dlatego nadszedł czas, aby skończyć z nią, dopóki ona ostatecznie się nie zawali, i uratować to, co jest jeszcze możliwe. Świat stanął na skraju przepaści, przed nową wojną światową, ale zatrzymał się w ostatniej chwili.

Chociaż niezrozumiałe jest ile ze swojego programu uda się Trumpowi zrealizować. On nie może oddzielić Ameryki od całego świata i przywrócić jej przemysł. A co najważniejsze – jest to wewnętrzny problem, który podzielił Amerykę na dwie części. Przecież nowe pokolenie jest bardzo zepsute i przyzwyczaiło się żyć na zasiłku. Konieczne jest zajęcie się wychowaniem ogromnej masy ludzi.

Jaką pracę można dać ludziom, którzy już przez dwadzieścia lat byli na bezrobociu? Oni nie wiedzą, co to jest praca. Oni prowadzili wolny styl życia i niczym się nie zajmowali. Jest to nierealne, aby zmusić ich do pracy. Trzeba zacząć od edukacji.

Trump powinien dać Amerykanom integralne wychowanie i zrobić z nich przykład dla całego świata. Miejmy nadzieję, że nagle w jego głowie pojawi się ta myśl i pragnienie w sercu.

Świat z każdym dniem pokazuje się coraz bardziej dojrzały do naprawy. Jest oczywiste, że światu potrzebne są zmiany, ale nikt na razie nie wie, skąd je wziąć.

Z lekcji do broszury „Kryzys i jego rozwiązania” (forum w Arosie, 2006r.), 22.01.2017