Moje myśli na Twitterze, 25.12.19
Zamieniając anioła śmierci w świętego anioła, w ten sposób budujemy obraz Stwórcy. Całe zło, które włożył w nas Stwórca, zamieniamy w Jego obraz.
Po Chanuce nie można kontynuować jak dawniej, potrzebna jest nowa siła, ponieważ pojawia się inne światło. Do Chanuki rozwijamy się w obdarzających pragnieniach, w małym stanie galgalta we- ejnaim. Nie walczymy z naszym ego, ale wznosimy się ponad nie.
Nie należy myśleć, że zwykłe oderwanie od egoizmu, to już koniec naprawy. W rzeczywistości jest to tylko przygotowanie do naprawy, która jeszcze się nie zaczęła.
Chanuka to środek drogi: „tu zatrzymaliśmy się” (hanu-ko). Przed nami jeszcze wielka i wyjątkowa wojna, ale teraz, gdy osiągnęliśmy obdarzające pragnienia, otrzymujemy wytchnienie. Na początku – wojna o pragnienia obdarzania, wiarę ponad wiedzą, a następnie zaczynamy pracować z otrzymującymi pragnieniami ze względu na obdarzanie.
„Trzeba oderwać się od koryta, bo nie wypada jeść z tego samego koryta z osłem”.
Oznacza to, że nie traktuję rzeczywistości czysto pragmatycznie, prymitywnie, po zwierzęcemu, ale widzę w niej melodię Stwórcy.
Muszę poczuć, jak Stwórca gra na mnie jak na skrzypcach: być wrażliwym, gotowym i zaprosić Stwórcę. Świat jest apelem Stwórcy do stworzenia poprzez różne formy, poprzez dźwięki, obrazy, kolory – to język Stwórcy. Jeśli ktoś to rozumie, jednoczy się ze stworzeniem i ze Stwórcą.
Musimy cieszyć się złem, jak dobrem, ponieważ nie można zbudować potężnego kli wyłącznie z dobra. Dorośnijmy i zacznijmy budować się poprawnie.
Musimy radować się z wybuchu konfliktów – być kreatywnym w tym, co robi z nami Stwórca. To cudowne, że budzi wrogość. Wszelka nienawiść pochodzi z rozbicia, z dołu rojącego się od węży, tylko objawia się stopniowo, tak żebyśmy na wierzchu mogli zbudować kolejną warstwę połączenia.
Zostawiamy wszystkie nasze kłótnie i nieporozumienia, a na dodatek zaczynamy łączyć się w dokładnie odwrotnej formie. To, czego nienawidziłem – kocham, co odpychałem – przyciągam, na kogo nie chciałem patrzeć – nigdy nie odrywam od niego wzroku. Osiągam to przezwyciężenie, budując jedno piętro nad drugim.
Musimy nauczyć się żyć na dwóch piętrach jednocześnie – między nienawiścią a miłością, wspierając się wzajemnie. Nienawiść jest żarem, ogniem rozpalającym miłość, od którego ona rozpala się coraz bardziej. Nie ma plusa bez minusa. Musisz zrozumieć, jak połączyć te przeciwieństwa.
Oba piętra:
1. Egoizm – przeciwny zjednoczeniu
2. Zjednoczenie ponad egoizmem
W nas musi pozostać zjednoczenie ponad egoizmem. Z niższego piętra pochodzi siła pożądania (awijut), z górnego pochodzi siła intencji (zakut), z której budujemy naczynie duchowe (kli) do objawienia Stwórcy.
Jeśli potraficie w dziesiątce budować relacje, gdy na niższym piętrze jesteście gotowi „zabić się nawzajem”, a na wierzchu dochodzi do miłości do przyjaciół – to się nazywa dziesiątka, jeśli nie potraficie – dziesiątki jeszcze nie macie. Prosty warunek, tylko dwa piętra: miłość pokrywa wszystkie przestępstwa.
Siła połączenia w dziesiątce mierzona jest przez przeszkody nad jakimi jesteśmy w stanie się połączyć. Ujawnia się egoizm, który nas rozdziela i powoduje nienawiść do siebie nawzajem, a my na jego szczycie zaczynamy się jednoczyć. Ale wzajemne odrzucenie pozostaje wewnątrz i pracujemy z tymi dwoma stanami.
@Michael_Laitman