Artykuły z kategorii

Chanuka, cz. 2

каббалист Михаэль ЛайтманChanuka – Święto Światła

Pytanie: 200 lat przed zniszczeniem Świątyni nastąpiło jej zbezczeszczenie. Z duchowego punktu widzenia profanowanie Świątyni oznacza, że ludzie odkryli w sobie Greków – egoistyczne pragnienia.

W tym samym czasie wśród ludu pojawiły się inne pragnienia zwane „Machabeuszami”, które zbuntowały się przeciwko „Grekom’’. Na cześć buntu Machabeuszy, którzy niejako oczyścili Świątynię, zaczęto obchodzić Chanukę. Co oznacza to święto?

Odpowiedź: Nasza dusza składa się z dwóch części: naczyń otrzymujących i naczyń obdarzających. Poruszając się do przodu, kończymy na pewnym etapie naprawę obdarzających naczyń i musimy przystąpić do naprawy otrzymujących naczyń.

Chanuka od słowa „hanaja” oznacza postój w podróży, tzn. przejście od jednego działania do drugiego. Obdarzające pragnienia są łatwiejsze do naprawienia. Dlatego Chanuka – to święto światła.

Pytanie: Okazuje się, że na stany duchowe można spojrzeć z różnych punktów widzenia. Z jednej strony są to wydarzenia historyczne. Z drugiej, strony przez te stany przeszedł cały naród. I po trzecie, każdy człowiek musi w sobie, przejść przez te same stany. Czy to wszystko jest takie identyczne?

Odpowiedź: Tak, jak powiedziano: „Ogół i szczegół są równe”.

Ciąg dalszy nastąpi…

Z programu telewizyjnego „Stany duchowe”, 16.12.2019


Na początku stworzenia: Linia i Krąg

каббалист Михаэль ЛайтманNa początku światło tworzy pragnienie otrzymywania przyjemności, poprzez cztery etapy prostego światła i napełnia je. Ale ostatni czwarty etap pragnienia robi skrócenie i światło opuszcza wszystkie sfery tego pragnienia, ze wszystkich jego etapów. A następnie czwarty etap zaczyna przyciągać światło szczególną metodą, która nazywa się „linia”.

Różnica między okrągłą sferą i linią polega na tym, że w sferze nie było żadnych ograniczeń, i światło mogło napełnić całe pragnienie, stworzone przez Stwórcę. A w linii samo pragnienie określa, w jakiej formie przyjdzie światło i je wypełni.

Krąg – to napełnienie pragnienia bez żadnych ograniczeń. Linia – to warunek, że światło przychodzi tylko zgodnie z pragnieniem. Pragnienie ogranicza światło, pozostawiając ze sfery jedynie cienką linię.

Widzimy więc, że w czterech etapach prostego światła jeszcze nie ma stworzenia i wszystko istnieje tak, jak zostało stworzone przez Stwórcę. Następnie pragnienie otrzymania przyjemności, zaczyna się manifestować i ogranicza Wyższe Światło, określając, w jaki sposób Światło może je napełnić i połączyć się z nim.

Początkowo wszystkie sfery: zerowa, pierwsza, druga, trzecia i czwarta były całkowicie wypełnione światłem. Jednak potem czwarty etap poczuł się otrzymującym i przeciwnym do światła. Dlatego skrócił swoje pragnienie i światło odeszło. Ale ponieważ w duchowym nic się nie dzieje częściowo, to światło opuściło wszystkie sfery.

Teraz czwarty etap sam decyduje, w jakiej formie przyjdzie światło i je napełni. Przy czym decyduje nie tylko za siebie, ale także za wszystkie pozostałe sfery. I okazuje się, że całą tą pustą przestrzeń, wszystkie sfery przecina tylko jeden cienki promień („linia”), jeden sektor światła.

Jest to jak rurka, przez którą przepływa światło, które dostaje się z zewnątrz, ze Świata Nieskończoności. Do centrum wszystkich sfer, do wewnątrz całej przestrzeni, gdzie działa skrócenie.

Linia – to miara podobieństwa pragnienia otrzymywania przyjemności, stworzenia, do pragnienia obdarzania Stwórcy. Linia pokazuje, jak bardzo stworzenie jest w stanie upodobnić się do Stwórcy: im bardziej stworzenie może być podobne do Stwórcy, tym grubsza linia, im mniej podobne, tym cieńsza linia. I to określa, na ile silne światło może przepływać przez tzw. rurkę. Linia – to miara pragnienia stworzenia, aby stać się podobnym do Stwórcy.

Z lekcji według „Nauki dziesięciu sfirot”, 09.11.2020


Chanuka, cz. 1

каббалист Михаэль Лайтман W dążeniu do zjednoczenia

Pytanie: W II wieku p.n.e. Grecy zdobyli Świątynię pod przywództwem Antiocha IV.

Wśród Żydów nastąpił podział na zhellenizowanych Żydów, którzy popierali Greków-Seleucydów, i ortodoksów, na czele z Machabeuszami, którzy przewodzili powstaniu. Wypędzili Seleucydów ze zdobytej i zbezczeszczonej przez nich świątyni.

Kiedy Machabeusze weszli do Świątyni, zobaczyli, że czysty olej do świec menory może wystarczyć tylko na jeden dzień. Ale zdarzył się cud i olej płonął przez osiem dni. Oto wydarzenia historyczne, które miały miejsce ponad dwa tysiące lat temu. Co one oznaczają z punktu widzenia Kabały?

Odpowiedź: Wychodząc z Egiptu naród izraelski otrzymał metodę zjednoczenia (poręczenie, „arvut”), rozwijała się ona na przełomie 40 lat wędrówki po pustyni. Stopniowo jednoczyli się miedzy sobą coraz bardziej, zgodnie z metodą otrzymaną od Jitro, ojca żony Mojżesza. Jitro nie był Żydem, jak i jego córka, ale, jak powiedziano w Torze, w pełni do nich dołączył.

Pojęcie „Tora” pochodzi od słowa „światło” („ora”). Światło Tory, które człowiek otrzymuje z góry, jest konieczne dlatego, aby zbliżyć ludzi między sobą i uczynić z nich jedną całość.

Pomimo tego, że są egoistycznie oddaleni, przeciwstawni do sobie i każdy chce rządzić innymi, ale z pomocą odpowiedniego środowiska i Wyższego Światła każdy może podporządkować się społeczeństwu i zrobić tak, aby wszyscy ludzie byli w nim skierowani do centrum społeczeństwa, do zjednoczenia między sobą.

Tym Żydzi zajmowali się przez 40 lat na pustyni. Po tym, jak osiągnęli stan jedności, pustynia zamieniła się dla nich w kwitnącą ziemię – w to, co nazywa się „Ziemią Izraela”. Ziemia – od słowa „pragnienie” („racon”). Oznacza, że ich pragnienie zaczęło kwitnąć i przynosić owoce.

Zbudowali Świątynię, która odzwierciedla wynik ich wysiłków, pochodzący z połączenia między nimi. Przez Świątynię rozumiemy, nie coś zmaterializowanego, nie kamienie i drzewa, a połączenie ich pragnień.

Tak właśnie żyli – kłócili się, godzili się, nieustannie wybierając nowe warunki zjednoczenia. Zmieniali się, ponieważ cały czas pojawiały się w nich nowe egoistyczne pragnienia. Dlatego musieli coraz bardziej przyciągać do siebie Wyższe Światło, zwane „Torą”, zjednoczyć się i w ten sposób posuwać się do przodu.

Ale nie udało im się w tym wytrwać, na jakiś czas wpadli w niewolę egoizmu, zwaną wygnaniem babilońskim za czasów Nabuchodonozora. A potem z pomocą królowej Estery wyszli z wygnania i ponownie zasiedlali Ziemię Izraela, tzn. pragnienie mające na celu pragnienie jedności i połączenia ze Stwórcą.

W taki sposób szli dalej, aż osiągnęli stan budowy Drugiej Świątyni – połączenia we wspólne naczynie, w którym odkryli Stwórcę. Ale to nie trwało długo, dlatego że między nimi znowu powstał ogromny rozrywający ich egoizm. Dlatego została zniszczona Druga Świątynia, tj. nastąpiło rozbicie wspólnego naczynia – wspólnych pragnień i intencji we wzajemnej miłości, pozwalających odkryć w sobie Stwórcę.

To w tym czasie rabin Akiva, wzywając Żydów do zjednoczenia krzyczał, że trzeba „kochać bliźniego, jak siebie samego”, ale oni nie mogli już go usłyszeć. W takim stanie właśnie teraz znajduje się naród Izraela – ludzie, którzy z jednej strony rozumieją, że trzeba się zjednoczyć, a z drugiej strony nie są w stanie zmusić się do zjednoczenia.

Ciąg dalszy nastąpi…

Z programu telewizyjnego „Stany duchowe”, 16.12.2019


Dlaczego szczepionki przeciwko Covid nie dają mi uczucia ulgi

Od początku roku ludzie próbują utrzymać dawny styl życia w oczekiwaniu na szczepionkę, która wyleczyłaby ludzkość z syndromów koronawirusa 2 (SARS-CoV-2), które wywołuje koronawirus 2019 (Covid19). Teraz wydaje się, że szczepionka powstała w wielu wersjach i w różnych firmach. Według eseju opublikowanego przez Światowe Forum Ekonomiczne, „Opracowanie szczepionki trwa zwykle ponad 10 lat”. W przypadku Covid-19 opracowanie to, kilku firmom, zajęło marnych dziesięć miesięcy. W jaki sposób kilka firm opracowało szczepionkę 12 razy szybciej niż przeciętny czas? Brzmi to jak prawdziwa zagadka.

Traktujemy naturę tak, jakby była bez życia, jak coś co możemy lekceważyć i odrzucać, jakbyśmy mogli z nią zrobić, co chcemy. Covid przybył, aby nauczyć nas czegoś innego. Dzięki niemu natura do nas przemawia. Uczy nas swojego języka, właściwego postępowania i stopniowo odsłania nam swoje sekrety.

Jednak nie jest to największy problem. Najbardziej niepokoi mnie nasze urojone myślenie, że pozbywając się wirusa Covid, pozbędziemy się problemów i wrócimy do naszego poprzedniego stylu życia, który w pierwszej kolejności tego wirusa na nas zesłał.

Nie mam wątpliwości, podobnie jak niezliczeni naukowcy, których cytowałem w poprzednich postach, że koronawirus jest tylko pierwszym z serii wielu innych nieszczęść, które będą coraz częściej dotykać ludzkości. Pozbycie się Covida tylko przyspieszy nadejście kolejnego, bardziej bolesnego ciosu. Musimy zrozumieć, że nasza eksploatacja przyrody i ludzi dobiegła końca. Jeśli to zrozumiemy i dostosujemy się do tej rzeczywistości, stosunkowo łatwo przejdziemy przez fazę naprawy. Jeśli jesteśmy uparci, natura ma w zanadrzu o wiele więcej sztuczek, aby pokazać nam, kto tak naprawdę jest szefem, a żadna z nich nie jest przyjemna.

Traktujemy naturę tak, jakby była bez życia, jak coś co możemy lekceważyć i odrzucać, jakbyśmy mogli z nią zrobić, co chcemy. Covid przybył, aby nauczyć nas czegoś innego. Dzięki niej natura do nas przemawia. Uczy nas swojego języka, właściwego postępowania i stopniowo odsłania nam swoje sekrety.

Natura nie ma ambicji, by nas zabić. Jeśli byłoby inaczej, są na to znacznie szybsze sposoby niż Covid-19. Nazywamy naturę Matką Naturą, ponieważ dokładnie tym jest. Jak kochająca matka, chce nas nauczyć przy najmniejszym bólu i wysiłku, tego czego musimy się nauczyć. Chce nam pokazać, jak działa, jak myśli, czego chce i dlaczego tego chce. Zachowuje się przed nami jak matka przed dzieckiem: śmieje się i śpiewa, rozmawia z dzieckiem, robi miny, wskazuje na inne przedmioty i ludzi. Dlaczego ona to wszystko robi? W końcu jej dziecko jej nie rozumie, więc po co? Chodzi o to, że dziecko chce się uczyć, a patrząc na „występującą” matkę uczy się wszystkiego, czego potrzebuje, aby rosnąć.

Natura traktuje nas tak, jak ta matka. Podobnie jak to dziecko, nie rozumiemy tego; i tak jak to dziecko, nie musimy. Wszystko, czego potrzebujemy, to chcieć, tak jak to dziecko, a zrozumienie przyjdzie do nas, tak jak przychodzi do każdego dziecka, jakie kiedykolwiek się urodziło.

Natura chce uczynić nas wszechwiedzącymi, mądrymi i kochającymi. Chce nam pokazać, jak wszystko jest połączone, dlaczego jest połączone oraz jakie jest nasze miejsce i rola w tym połączeniu. Nie musimy o tym wiedzieć, zanim przyjmiemy naszą rolę; po prostu musimy słuchać. Tak jak dziecko najpierw chce się uczyć, potem się uczy, a na koniec wykonuje, tak ludzkość musi chcieć się uczyć, potem się nauczyć i dopiero wtedy działać.

Jeśli przyjmiemy takie podejście, nie będziemy potrzebować żadnych wirusów, klęsk żywiołowych ani żadnych innych zmartwień. Takie są ostateczne metody stosowane przez naturę jako ostatnia deska ratunku – przykuwanie naszej uwagi. Jeśli jesteśmy uparci i nie chcemy się uczyć, zwracać uwagi na naturę i rozumieć jej języka, to natura nie ma innego wyjścia, jak tylko zwrócić naszą uwagę w jedyny sposób, który działa – raniąc nas. Gdyby zechciała, zraniłaby nas znacznie bardziej, ale tak nie robi. Powinniśmy być mądrzejsi niż mówić, że Covid to po prostu ciężka grypa, ponieważ natura może zastosować znacznie poważniejsze „lekarstwo”.

Nie chcemy zrozumieć, że ​​nie musimy opracowywać szczepionki; już ją mamy – to nasz pozytywny stosunek do siebie. Może się to nie udać, jeśli niewielu go przyjmie, ale jeśli całe społeczeństwo zmieni swoje podejście do siebie nawzajem, jeśli staniemy się społeczeństwem solidarności i troski, a nie alienacji i okrucieństwa, staniemy się zdrowym i dostatnim społeczeństwem, w którym każdy będzie wolny i bezpieczny.

Źródło: https://bit.ly/3asjj0S