Artykuły z kategorii Zdrowie

Największy rynek konsumencki

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Dlaczego pomimo tego, że nieustannie produkujemy nowe leki, wciąż pojawiają się nowe choroby? Czy jest na to jakieś rozwiązanie?

Odpowiedź: Nie zostanie to naprawione, dopóki cała ludzkość nie naprawi się. Ponieważ wszystko opiera się na zarabianiu większej ilości pieniędzy. Dlaczego? – O tym się nie mówi. Jest to cel społeczeństwa, który w ogóle nie jest oceniany. Zarabiać więcej! W takim przypadku będę wyżej od innych, większy od innych, silniejszy od innych. Po co, dlaczego? – To wszystko nie jest ważne. Najważniejsze jest to, że społeczeństwo szanuje bogactwo i dlatego ludzie za nim gonią.

Z tego powodu produkowane są miliony leków. Co więcej, jest to prawdopodobnie największy rynek konsumpcyjny na świecie. Istnieje cała armia lekarzy, producentów, reklamodawców, którzy nieustannie próbują nas faszerować wszelkiego rodzaju lekami. Krótko mówiąc, nieustannie się zatruwamy.

Nie wyobrażam sobie szybkiego rozwiązania tego problemu, chyba że faktycznie podejmiemy się zadania naprawy człowieka. Wtedy dojdziemy do punktu, w którym będziemy chcieli naprawić wszystko inne. Nasza naprawa będzie miała taki wpływ na środowisko naturalne, że będziemy mogli uprawiać warzywa, owoce, produkować mięso, wszystko, czego potrzebujemy, w niezmodyfikowanej formie. Nie będą się psuć i wystarczy ich dla wszystkich. Ale tylko wtedy, gdy zamiast o chemię zadbamy o siebie.

Komentarz: Ale jednocześnie mówi się, że „lekarzowi dano prawo leczyć”.

Odpowiedź: Dzisiaj nie ma prawdziwych lekarzy! W praktyce są to nieszczęśliwi ludzie, którzy myślą, że nam pomagają. W rzeczywistości mają do czynienia z ludźmi całkowicie zatrutymi, którym nie można już pomóc. Próbują podawać im dodatkowe trucizny, które coś mają zdziałać, utrzymując ich przy życiu. Tak właśnie żyjemy. Oczywiście można się spierać, twierdząc, że 500 lat temu ludzie żyli 30-40 lat, a dziś żyją 60, 70, 80 lat, a nawet więcej. To prawda. Ale faktem jest, że stoimy tutaj przed pytaniem: „Ale po co?”

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Leczenie alergii”


Powszechna alergia

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Dlaczego obecnie jest tak wiele chorób alergicznych? Co to jest alergia?

Odpowiedź: Alergia to brak odporności, negatywna reakcja na coś. Co znaczy: „Mam na ciebie alergię”? To znaczy, że cię nie postrzegam, reaguję na ciebie negatywnie, źle się czuję w kontakcie z tobą. To jest właśnie alergia. Dzisiaj przejawia się absolutnie we wszystkim. Chodzi o to, że zatruliśmy wszystko, co do nas trafia: powietrze, wodę, żywność.

W końcu człowiek jest fabryką przetwarzającą to, co do niego trafia. A wszystko, co przyjmujemy jest trucizną, w dodatku trucizną tego typu, której nasz organizm nie jest w stanie przetworzyć. To nie są naturalne trucizny, gdy jesz rybę, mięso, warzywa, owoce, zepsute w naturalny sposób. Sam stworzyłeś taką zmodyfikowaną żywność, sam zanieczyściłeś wodę i powietrze, które wchodzą w nienaturalne reakcje z naszym organizmem. Dlatego organizm przestaje sobie radzić, nie wie, jak sobie z tym poradzić.

Alergia manifestuje się w nas praktycznie na wszystko. Jest podstawą wszystkich chorób, wszystkich naszych problemów na poziomie zmysłowym, psychicznym, na każdym poziomie, ponieważ okrutnie zatruwamy siebie już od conajmniej 100 lat.

Z rozmowy „Zadzwonił mój telefon. Leczenie alergii”


Serce nie może bez miłości

каббалист Михаэль Лайтман Serce jest centrum wszystkiego. To nie przypadek że przypisujemy mu ludzkie pragnienia i namiętności. Mówimy „z całego serca” lub „z ręką na sercu”, „radujemy serce”, „podążamy“ za nim, serce może być „dobrym”, „czułym”, „rozbitym”… Ogólnie rzecz biorąc, serce symbolizuje dla nas centrum życia, zarówno w materialnym, jak i duchowym sensie. Oczywiście, chodzi tylko o symbol. Serce jako takie jest narządem ciała, które można przeszczepić lub zastąpić sztucznym. W istocie serce jest pompą”.

Ale ta „pompa” jest bardzo ważna przede wszystkim dlatego, że demonstruje nam główne działanie w naturze – otrzymywanie i dawanie. Otrzymuje krew z całego ciała i pod ciśnieniem przeprowadza ją przez wszystkie narządy, aby zaopatrzyć je w niezbędne składniki odżywcze i oczyścić z produktów przemiany materii.

Oczywiście serce nie pracuje samo. Samodzielnie nie byłoby w stanie przepompować krwi przez cały organizm, dlatego naczynia krwionośne współdziałają z nim i popychają przepływ dalej, do każdej komórki. Serce nie przejmuje władzy – serce wyznacza rytm, początek, pierwotny impuls, a następnie w pracę z nim włączają się liczne mechanizmy w układzie krążenia, tylko częściowo zbadane przez współczesną naukę.

Tak więc serce nie jest jedyną „pompą” w organizmie, chociaż właśnie koordynuje działanie powiązanych systemów.

Oczywiście pracy serca towarzyszą liczne problemy. Przecież otrzymywanie i dawanie powinno być zrównoważone – od tego zależy zdrowie całego organizmu. Stąd możemy wyciągnąć wnioski nie tylko na temat fizycznej, ale także mentalnej, wewnętrznej i duchowej strony człowieka. Jeśli systemy otrzymywania i dawania są w nim zrównoważone w taki sam sposób, jak w sercu, to wówczas człowiek utrzymuje interakcję, harmonię i prawidłowe relacje z otoczeniem. Podobnie jak serce, otrzymuje i daje, zapewniając zdrową interakcję ze wszystkimi innymi ludźmi.

Innymi słowy, na poziomie interpersonalnym jesteśmy połączeni ze sobą „sercami”, czyli naszymi właściwościami. Idealnie byłoby, gdybyśmy używali ich, utrzymując harmonie z innymi, czyli dając i otrzymując wszystko, czego potrzebujemy. Jednocześnie samo serce w rzeczywistości niczego nie potrzebuje, poza minimum energii dla normalnej pracy. Serce nie żywi się przepływającą przez nią krwią, niczego nie otrzymuje – normalnie funkcjonuje. Jeśli można tak to wyrazić, jego „przyjemnością” jest służenie organizmowi poprzez wlewanie w niego sił witalnych.

To przykład zdrowia psychicznego człowieka: w taki sam sposób musi się zachowywać – traktując innych zgodnie z zasadami „nie czyń drugiemu tego, co jest dla ciebie niemiłe”, „kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. Człowiek powinien postrzegać potrzeby otoczenia jako swoje własne i zapewniać innym wszystko, co tylko może, aby zaspokoić te zewnętrzne pragnienia. Tak właśnie działa serce.

Jak pokazują współczesne badania, wszyscy jesteśmy ze sobą ściśle powiązani, także mentalnie. Można zatem powiedzieć, że nasze systemy wpływają na siebie. W konsekwencji jeśli jesteśmy chorzy na nerwy lub psychikę, wpływa to również na serce. Serce jest bardzo wrażliwe na stany ducha i „boli” nie tylko z powodu dolegliwości fizycznych. To nie przypadek, że w krytycznych momentach chwytamy się za serce – układ nerwowy natychmiast na nie oddziałuje i wywołuje reakcję.

Na tej podstawie należy zrozumieć również to, co dzieje się w znacznie wyższych systemach egoistycznych relacji między nami. Nasze „serce” jest całkowicie wykorzystywane do egoistycznego otrzymywania bez żadnego oddawania, czyli działa nieprawidłowo, podczas gdy potrzebuje harmonijnego funkcjonowania. A poza tym z poziomu naszych pragnień, naszych zepsutych wzajemnych relacji, wpływamy także na fizyczne serce.

Do tej pory nie byliśmy jeszcze uwikłani w integralną współzależność globalnej społeczności i dlatego wpływ tych mechanizmów był słaby. Jednak od połowy ubiegłego wieku zaczęły przejawiać się między nami ciasne wzajemne powiązania, a my postępujemy egoistycznie, zamiast naprawiać nasze relacje. W konsekwencji wpływa to również na nasze fizyczne serce. Nic więc dziwnego że choroby układu krążenia są coraz częstsze i stały się jedną z głównych zagrożeń dla zdrowia ludzi.

W zasadzie umiemy leczyć serce, bo nie jest to najbardziej skomplikowany narząd. Tak naprawdę jednak jedynie „łatamy” je na różne sposoby a statystyki tymczasem wciąż pokazują ponurą tendencję. Wszystko to dlatego, że nie zaczęliśmy jeszcze naprawiać naszych wzajemnych relacji.

Tylko jeśli na ludzkim, czyli na najwyższym poziomie prawidłowo zbudujemy między sobą mechanizmy oddawania i otrzymywania, jeśli ulepszymy system prawidłowymi, równymi relacjami, przenikniętymi harmonią i pokojem, to wtedy wpłynie to na wszystkie pozostałe systemy, a przede wszystkim na układ sercowo-naczyniowy.

Trzeba powiedzieć, że struktura serca, jego komory i jego działania, a także związane z nim systemy – wszystko to pokrywa się z naszą duchową strukturą. Nie bierzemy jednak pod uwagę całości i jak zwykle leczymy widoczne symptomy a nie prawdziwe przyczyny dolegliwości. Poza tym nawet lekarze wiedzą, że „wszystko pochodzi z głowy”, a głową wszystkiego są nasze wzajemne relacje, nasze myśli i pragnienia. W sensie duchowym „serce” – to centrum pragnień i dlatego wiele tutaj wynika z duchowych właściwości człowieka.

W rzeczywistości serce leczy się miłością. Jest powiedziane: „Miłość pokryje wszystkie przestępstwa”. Innymi słowy, jeśli serce lub człowiek pracuje wyłącznie dla obdarzania, dla potrzeb zewnętrznych, to pracuje z miłością – dla ciała lub dla bliźnich. Oczywiście przynosi to uzdrowienie.

Tak więc zamiast instytutów kardiologii serca, otwierałbym instytuty miłości. W celach profilaktycznych – z pewnością.

Z 80-tej rozmowy o nowym życiu


Życie w świecie szarych ludzi

Pewien student opowiedział mi o czterdziestoczteroletniej kobiecie, która w młodości postanowiła nigdy nie mieć dzieci. Ale teraz, gdy jest starsza, zastanawia się, czy dokonała właściwego wyboru, ponieważ chociaż ma przyjaciół i krewnych, to nie jest to samo, co posiadanie własnych dzieci, więc boi się, że zestarzeje się samotnie.

Dziś wielu młodych ludzi nie chce mieć dzieci, jedni dlatego, że nie chcą ich wychowywać w tak okropnym świecie, a inni z troski o to, że widzą przeludnienie tego świata i boją się, że planeta nie utrzyma nas wszystkich. Nie mogę powiedzieć, że te historie mnie zaskakują. Kiedy ludzie cierpią, ich życie jest trudne i sprowadza się do walki o przetrwanie, to naturalne, że nie chcą, aby ich dzieci tego doświadczały i w rezultacie wielu decyduje się nie sprowadzać dzieci na ten świat.

Jednocześnie, co ciekawe, zjawisko bezdzietności jest znacznie rzadsze w krajach trzeciego świata niż w krajach zachodnich, gdzie standard życia jest znacznie wyższy. Byłoby to zupełnie niezrozumiałe, gdyby nie fakt, że jakość życia mierzy się nie tylko zdolnością do zapewnienia sobie fizycznej egzystencji, ale także, jeśli nie głównie, poczuciem szczęścia w środowisku społecznym.

Kiedy ludzie mają zapewnioną fizyczną egzystencję, ale nie mogą znaleźć emocjonalnej satysfakcji, ich życie staje się szare i bezbarwne. Zwłaszcza w Europie, gdzie ludzie mają wszystko, ale w ich sercach panuje chłód i życie jest dla nich bezbarwne. Nie ma nic bardziej przygnębiającego niż taki świat, zwłaszcza dla dzieci, więc nie chcą przyjmować ich do tego świata.

Kiedy mój uczeń zapytał, co według mnie stanie się z tymi dziećmi, które urodzą się w dzisiejszym szarym świecie, wszystko, co mogłem mu powiedzieć, to przedstawić mądrość Kabały, tak jak widziałem to napisane w pismach Baal HaSulama i jak powiedział mi mój nauczyciel, RABASZ, pierworodny syn i następca Baal HaSulama. Napisali oni, że jeśli nie nastąpi pozytywna zmiana społeczeństwa, pogrążymy się w kolejnej erze wojen światowych. Przewidują trzecią, a nawet czwartą wojnę światową, i niestety tym razem nuklearną.

Od zakończenia II wojny światowej mieliśmy stosunkowo spokojny okres, bez globalnych konfliktów. Był to czas, w którym mogliśmy wykorzystać lekcje z dwóch wojen światowych, których doświadczyliśmy w pierwszej połowie XX wieku, ale tego nie zrobiliśmy. Kłóciliśmy się i walczyliśmy w „zimnych” wojnach i walkach zastępczych, aż okno możliwości zamknęło się dla nas, a teraz zbliżamy się do realizacji ostrzeżeń Baal HaSulama i jego syna, RABASZA.

Jedyną rzeczą, której ludzkość nie nauczyła się przez cały czas, jest to, jak uczynić nasze życie bezpieczniejszym i spokojniejszym, po prostu troszcząc się o siebie nawzajem.

Pomimo całej wiedzy, jaką ludzkość zdobyła, całej jej potęgi, osiągnięć technologicznych, militarnych i przemysłowych oraz całej naszej wiedzy historycznej, nie potrafimy zmienić biegu świata w kierunku czegoś oświeconego, w kierunku dobrej przyszłości. Zamiast wykorzystywać naszą wiedzę do poprawy naszego życia, nadal bawimy się nią jak małe dzieci trzymające naładowany pistolet. To nie może skończyć się dobrze.

Jeżeli chcemy aby ten świat stał się bardziej gościnny dla nas wszystkich, a szczególnie dla dzieci, dla których pragniemy dobrego życia, nie czekajmy. Zamieńmy szarość naszej egzystencji, która jest wynikiem naszego egoistycznego podejścia, na altruistyczne postępowanie, które doda jaśniejsze kolory do naszego świata. Kiedy nauczymy się dbać o siebie wzajemnie i troszczyć o potrzeby innych czerpiąc satysfakcję z pracy dla drugiego człowieka, życie zacznie nam się przedstawiać jak paleta barw z której będziemy mogli czerpać w nieograniczony sposób.

I na przykład, gdy zatroszczymy się o poznanie marzeń innych ludzi i będziemy dbać o nie jak o własne, dodamy do naszego życia niebieskich kolorów. A jeśli chcemy dodać trochę zielonych barw, musimy nauczyć się cieszyć, z tego, że trawnik naszego sąsiada będzie bardziej zielony niż był, i że nasz sąsiad czuje się szczęśliwy i zadowolony.

I w efekcie uzyskamy kolor, który lubię najbardziej: pomarańczowy, kolor słońca, który nada blasku naszemu istnieniu. I to jest wszystko, co musimy zrobić, aby przygotować dla nowych gości, którzy tu przyjdą, nowy, słoneczny świat.

Źródło:https://michaellaitman.medium.com/living-in-a-world-of-gray-people-4b142401db0b


Jak potoczą się losy czipowania ludzi?

W ubiegły czwartek firma Elona Muska zajmująca się implantami mózgowymi Neuralink ogłosiła, że otrzymała zgodę od Agencji Żywności i Leków (FDA) na przeprowadzenie badań klinicznych na ludziach w zakresie wszczepiania czipów do ludzkich mózgów. Zamierzenie to przedstawione zostało w dobrej intencji pomocy pacjentom z ciężkimi paraliżami, które umożliwi komunikowanie się z otoczeniem przez wykorzystanie komputera za pomocą samych sygnałów mózgowych. Oprócz pomocy pacjentom z paraliżem, eksperci uważają, że takie implanty mogą pomóc w leczeniu ślepoty i chorób psychicznych.

Zastanawiającym jest w takim razie zamiar Muska, aby Neuralink zbadać potencjalne zastosowania również dla zdrowych ludzi. Wzbudza to niepokój, czy aby takie wykorzystanie technologii nie jest przypadkiem furtką do uzyskania pełnej kontroli nad człowiekiem, jego umysłem i sterowanie nim według zamierzeń operatorów, a nawet jeśli nie jest, to czy mamy gwarancję, że tak się nie stanie?.

Mogłoby to zamieniać człowieka w ludzkie zombi i wykorzystywać go do niszczycielskich zadań równie, a może bardziej szkodliwych niż broń nuklearna. Tak jak sztuczna inteligencja stała się integralną częścią naszego życia, tak wszczepianie chipów do naszych mózgów będzie stawało się coraz bardziej powszechne. Nie możemy zatrzymać rozwoju naukowego, to nie jest możliwe. Jesteśmy zatem na etapie, kiedy właściwe pytanie nie brzmi, czy pozwolić na rozwój tego projektu, ale jak uniknąć niezliczonych szkodliwych jego zastosowań.

Podobnie jak w przypadku każdej nowej technologii, pierwszym poligonem wykorzystującym tą technologię będzie sektor wojskowy z ukierunkowaniem na wprowadzenie nowej niszczycielskiej broni.

Dla magnatów żądnych władzy, stanie się to niesamowicie kuszącą zabawką, pozwalającą im na dodatek nie ponosić żadnych konsekwencji swoich decyzji, wywodzących się z żądzy niepochamowanego zadawalania siebie kosztem innych i mogą oni całkowicie zniszczyć ludzkość. Niszczycielski potencjał takich technologii wydaje się być nieograniczony i nie będzie mu końca zanim ludzkości nie wzniesienie się na wyższy poziom humanizmu niż nasza obecna rzeczywistość, rysująca się widokiem nieustannych walk o władzę.

Być może jedynym sposobem na powstrzymanie nadużywania tej nowej mocy jest otwarta dyskusja na temat jej potencjalnych zagrożeń. Świadomość może być naszym jedynym środkiem zaradczym, naszą jedyną obroną przed wdrożeniem technologii kontroli umysłu. Ostatecznie jednak mocno wierzę w dobry los ludzkości nie przesądzając, czy stanie się to za sprawą rozsądnego podejścia do tej technologii, czy w wyniku gorzkich doświadczeń ze złego jej stosowania, wzorem z bombami atomowymi.

Ostatecznie zbierzemy siły, by mądrze i z korzyścią dla siebie czerpać z tej lub innych technologii, zrozumiemy bowiem, że niszczenie drugiego człowieka jest niszczeniem samego siebie i ostatecznie obraca się przeciwko nam. Akceptacja takiego podejścia jest wyzwaniem dla naszego egoi, które będzie musiało zrozumieć, że może ono przetrwać na tym świecie, tylko wówczas kiedy zwróci się ku działaniom dla dobra innych, a nie samego siebie. I od tego zależy jak potoczą się dalsze losy ludzkości.

Źródło: https://blogs.timesofisrael.com/will-chips-in-our-brain-make-us-healthier-or-zombier/


Czym jest ból?

Ból jest reakcją naszego ciała na wszelkiego rodzaju zaburzenia cielesne. Ostrzega przed niebezpieczeństwem i zmusza nas do działania – do podążania w kierunku przyjemności i z dala od bólu, do zdiagnozowania przyczyny bólu, do wyciągnięcia wniosków i do przejścia w naszym życiu do nowych stanów.

Istnieje ból, który popycha nas od tyłu, sprawiając, że ewoluujemy, a także ból egzystencjalny, który ostatecznie ciągnie nas do przodu w kierunku większego spełnienia.

Ból wpływa na nasz egoizm, pragnienie czerpania przyjemności kosztem innych. Możemy odczuwać ból, gdy czujemy się źle lub gdy współczujemy innym, którzy czują się źle, lub gdy dopada nas ból zazdrości, gdy widzimy, że innym powodzi się lepiej niż nam. Nie czulibyśmy nic, gdyby nie ból.

Niezależnie od tego, czy jest to pewien rodzaj konfliktu, kontaktu czy presji, każde nasze uczucie jest zbudowane na pewnej formie bólu i możemy odczuwać przyjemność, spełnienie i radość tylko po bólu.

Możemy jednak przezwyciężyć ból. Kiedy wzniesiemy się ponad egoizm, tj. kiedy wzniesiemy się ponad priorytetowe traktowanie własnego interesu kosztem innych do jego przeciwieństwa – priorytetowego traktowania korzyści innych – możemy wtedy żyć w całkowitym spełnieniu, bez pustki, gdzie odnosimy się do wszystkiego i wszystkich z coraz większej całości i miłości.

Źródło: https://www.bizcatalyst360.com/what-are-your-thoughts-on-pain/


Epidemia samotności

W tym miesiącu Naczelny Lekarz Stanów Zjednoczonych opublikował poradnik na temat samotności zatytułowany „Nasza epidemia samotności i izolacji”. Według poradnika, około połowa dorosłych Amerykanów codziennie doświadczała samotności, nawet przed wybuchem pandemii COVID-19, która tylko pogorszyła sytuację. Brak więzi społecznych może stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia i zwiększać ryzyko przedwczesnej śmierci o 26%. Zwiększa również ryzyko chorób serca, udaru mózgu, lęku, depresji, demencji i jest uważany za jedną z głównych motywacji do samookaleczenia.

Ale być może najbardziej niepokojącym wnioskiem, płynącym z poradnika, jest spadek więzi społecznych wśród nastolatków i młodych dorosłych. Spadek czasu spędzonego na kontaktach społecznych „jest najbardziej widoczny wśród młodych ludzi w wieku od 15 do 24 lat. W tej grupie wiekowej czas spędzony osobiście z przyjaciółmi zmniejszył się prawie o 70% w ciągu niespełna dwóch dekad” w latach 2003–2020.

Samotność to poczucie, że nie mogę utrzymać pozytywnych, wzajemnych więzi z otaczającymi mnie ludźmi. Nie jest to kwestia liczby osób, które mnie otaczają, ani czasu spędzanego na platformach społecznościowych. Poczucie osamotnienia zależy od jakości znajomości, a nie od ich ilości. Jeśli czuję się odłączony i nie mogę ufać ludziom, z którymi mam kontakt, że mnie wspierają, i ja też nie jestem skłonny ich wspierać, doświadczę samotności.

Nie każdy boi się samotności. Niektórzy ludzie nie czują się odizolowani lub pozbawieni wsparcia, ponieważ mają wokół siebie niewielu ludzi lub nie mają ich wcale. Dla innych jednak fizyczna izolacja przekłada się na poczucie samotności, ze wszystkimi jej negatywnymi skutkami.

Od momentu narodzin ludzie wokół nas kształtują nasze rozumienie, poglądy, odczucia i postrzeganie świata. Mogę mieszkać w jakiejś odizolowanej wiosce, odłączony od cywilizacji, ale czuję się głęboko związany z moimi współmieszkańcami. W takim stanie nie będę czuł się samotny, ponieważ otaczający mnie ludzie dostarczają mi wszelkiego wsparcia i ciepła, jakiego potrzebuję, a to, czego uczę się poprzez kontakty z nimi, wystarcza do życia, które prowadzę.

Z drugiej strony, mogę być otoczony przez miliony ludzi, ale jeśli żaden z nich nie zapewni mi wsparcia i ciepła, a to, czego się od nich nauczę, nie zapewni mi narzędzi, które pomogą mi skutecznie radzić sobie z życiem, będę czuł się samotny. Co więcej, masy obojętnych ludzi wokół mnie tylko spotęgują moje poczucie samotności i niepewności.

Nie potrzebuję wrogów, aby czuć się samotnym; apatia otoczenia wystarczy, by poczuć się jak nic nieznaczący pyłek, a bardzo niewielu ludzi potrafi poradzić sobie z poczuciem bezwartościowości.

Szczególnie w przypadku ludzi młodych, najbardziej dotkniętych izolacją społeczną, nie możemy ignorować rozprzestrzeniającej się epidemii samotności. Z natury młodzi ludzie potrzebują więzi społecznych, ponieważ są to ich lata formacyjne, kiedy kształtują swój światopogląd i opanowują sztukę życia w cywilizowanym społeczeństwie. Bez zdrowych kontaktów będą dorastać niepewni i nieprzystosowani do społeczeństwa. Tacy ludzie nigdy nie będą szczęśliwi.

Jeśli pozostaniemy bierni w obliczu rozprzestrzeniającej się epidemii, konsekwencje społeczne mogą być przerażające. Na szczęście nie jesteśmy bezradni. Im bardziej jesteśmy aktywni wobec naszego środowiska, tym bardziej możemy je zmienić. Jeśli będziemy do niego pozytywnie nastawieni, ono odwzajemni naszą postawę. Aby uzyskać wsparcie i afirmację ze strony otoczenia, nie musimy oczekiwać, że inni nam je zapewnią. Zamiast tego powinniśmy inicjować takie zachowanie wobec innych, a oni odwzajemnią nasze pozytywne i wspierające zachowanie.

Większość z nas boi się otworzyć swoje serca. Zostaliśmy uwarunkowani, aby myśleć, że jeśli otworzymy nasze serca przed innymi, staniemy się bezbronni i ludzie nas skrzywdzą. Jednak w większości przypadków jest odwrotnie: jeśli otworzymy nasze serca dla innych, oni otworzą swoje serca dla nas.

Nasza samotność jest zatem łatwiejsza do pokonania, niż mogłoby się wydawać. Jeśli wykonamy pierwszy ruch w kierunku innych, najprawdopodobniej oni wykonają następny ruch w naszą stronę, a nie przeciwko nam. Możemy wyleczyć epidemię samotności, ale musimy chcieć ją wyleczyć i musimy być gotowi zaryzykować. A co najważniejsze, nie powinniśmy oczekiwać, że inni będą dla nas przyjaźni, chyba że najpierw my będziemy przyjaźni dla nich.

Źródło: https://michaellaitman.medium.com/the-loneliness-epidemic-6a83e60583f4


Co takiego wielkiego zrobił Einstein, że pomógł ludzkości?

Einstein nie zrobił nic, co przyniosłoby nam korzyści. Przyczynił się do tego, że zbudowanie bomby atomowej stało się łatwiejsze i wyprowadził wnioski, że w naszym świecie istnieją właściwości, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć. W świetle tego do czego zachęciły i doprowadziły wynalazki fizyków jądrowych, w tym Einsteina, możemy uznać, ich prace za zbędne, bo czy niezbędna jest nam do rozwoju i szczęścia energia jądrowa i bomby atomowe?

Może istnieć złudzenie, że staliśmy się obecnie nieco radośniejsi, nie musimy pracować tak ciężko jak w przeszłości, otoczeni jesteśmy luksusem, komfortowy styl życia proponuje się nam na każdym kroku. Ale widzimy, że mniej pracy i więcej luksusowego czasu nie równa się większemu szczęściu.

Mamy znacznie więcej depresji, samotności, niepokoju, stresu, nadużywania narkotyków i samobójstw niż kiedykolwiek wcześniej. Dlaczego? Ponieważ żyjemy w czasach wielkich pokus, którym nasz egoizm nie może się oprzeć, a których pozyskiwaniu nie może sprostać.

Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że nauka XX wieku nie przyniosła ludzkości żadnych korzyści. Nie chcę negować jej osiągnięć, ponieważ nauka zrobiła całkiem sporo. Problem polega na tym, że nasze innowacje i osiągnięcia naukowe obróciły się przeciwko nam. Rzeczywiście, nie pracujemy tak ciężko jak w przeszłości. Stworzyliśmy dla siebie wszelkiego rodzaju urządzenia i narzędzia, które dają nam więcej wolnego czasu. Ale co robimy z tym wolnym czasem? Przynosimy sobie coraz więcej kłopotów i zmartwień oraz coraz bardziej wyczerpujemy ziemię z jej zasobów naturalnych.

Nie widzę szczęśliwszych ludzi jako rezultatu naszego postępu naukowego. Kiedyś ludzie angażowali się w znacznie bardziej konstruktywne działania, emocjonalnie i umysłowo. Spędzaliśmy więcej czasu słuchając wielkich dzieł muzycznych, chodząc do teatrów i czytając interesującą literaturę. Dziś czas uwagi ludzi dla takich działań drastycznie spadł, i teraz bezmyślnie przewijamy w komórce kanały w mediach społecznościowych, siedząc w charakterystycznej dla współczesnych czasów pozycji ze spuszczonymi głowami i machającym kciukiem.

Mamy znacznie więcej depresji, samotności, niepokoju, stresu, nadużywania narkotyków i samobójstw niż kiedykolwiek wcześniej. Może istnieć złudzenie, że staliśmy się szczęśliwsi, ponieważ nie musimy pracować tak ciężko, jak w przeszłości, ale widzimy, że mniej pracy i więcej luksusowego czasu nie równa się większemu szczęściu.

Nie mamy podstaw podejrzewać Einsteina o złe intencje w swoich dążeniach do stworzenia lepszego świata, ale jak widzimy nie uwieńczone zostały one sukcesem. Mówię to wszystko pomimo faktu, że lubię i popieram naukę.  Ale jak w każdej sytuacji, wyniki i osiągnięcia naukowe mogą być wykorzystane zarówno dla rozwoju jak i dla destrukcji, tak w tej sytuacji nauka posłużyła się nimi do celów obezwładniania, prześcigania, manipulowania i wykorzystywania innych.

To egoistyczne pobudki ludzi przekształciły odkrycia Einsteina w wynalazki będące przeciwko życiu i dobru człowieka. Dlatego też przesłaniem nie jest pozbycie się nauki, ale nauczenie człowieka zaprzestania działań przynoszących mu korzyści kosztem innych, w przeciwnym razie nic się nie zmieni.

Gdyby to było możliwe, chętnie cofnąłbym się do czasów Einsteina i zamiast rozwijać naukę, przygotowałbym ludzkość do tego jak ma z nią postępować. Wprowadziłbym edukację, która nadawałaby kierunek naprawy własnego egoizmu dla celów osiągnięcia połączenia między ludźmi. Ponieważ, dopiero gdy opracujemy ramy pozytywnego odnoszenia się do siebie, ponad naszymi wrodzonymi pragnieniami wykorzystywania i znęcania się nad innymi, osiągniemy korzyści z rozwoju nauki.

W wyniku edukacji wzbogacającej więzi, w naturalny sposób zaprzestaniemy działań niszczenia i zabijania ludzi i z odrazą odrzucimy pomysły produkowania broni i bomb atomowych. Zamiast tego będziemy szukać sposobów na tworzenie kreacji, które uczyniłyby nas szczęśliwszymi, bardziej pewnymi siebie i bezpieczniejszymi poprzez zwiększenie naszej pozytywnej więzi ze sobą, ponad naszymi szkodliwymi egoistycznymi popędami.

Źródło: https://bit.ly/43FkqTp


Jak brzmi najlepsza rada, dla kogoś kto chciałby długo żyć?

Pewna kobieta zamieszkająca w Australii, w wieku 100 lat została poproszona o odpowiedź na temat sekretu jej długiego życia.

Zdradziła wówczas, iż jej główne credo życiowe opierało się o zasadę – „Nie martw się o rzeczy, które mogą się nigdy nie wydarzyć”. To, oraz spokój w podejściu do wszelkich burzliwych wydarzeń życiowych, jak również zaprzestanie pielęgnowania wszelkich uraz i pretensji pozwoliło jej zachować długowieczność.

Które z tych rad przyjmuje dla siebie kabalista do stosowania?

On również uważa, że nie należy przejmować się tym, co wydarzyło się wczoraj i nie troska się o to, co może wydarzyć się jutro. Prawdziwe życie, zdaniem kabalisty odbywa się „tu i teraz”.

Podobnie zwierzęta, pomijając te momenty kiedy kierowane są np. przeczuciami o nadchodzących zagrożeniach, żyją chwilą obecną. Natomiast ludzie mają zamiłowanie angażować się w problemy kosmicznych rozmiarów, które w żaden sposób ich nie dotyczą, takich jak na przykład wybuch gwiazdy na innej galaktyce.

Dzieje się tak, ponieważ zamartwianie się daje egoizmowi człowieka poczucie, że żyje, gdy tymczasem spokojne istnienie wydaje się mu być nieco przerażające. Kabalista wybiera jednak inną drogę i skupiając swoją uwagę na teraźniejszości otwiera się na świat w sposób szczególny, poprzez aktywne uczestnictwo w tym, co dzieje się na zewnątrz, poza jego wnętrzem w bieżącej chwili.

Obserwuje, chłonie pragnienia i problemy świata, a następnie dzięki wewnętrznej akceptacji przetwarza je, dokonując w ten sposób swojej naprawy, a następnie wysyła światu skorygowaną informację zwrotną.

Reasumując wszystko co postrzega kabalista, bez względu na charakter wydarzenia przyjmuje do siebie z wielkim szacunkiem jako pochodzące z jednej siły – siły miłości i obdarzania. Kabalista wie, że odbierany przez niego obraz jest jego osobistą wewnętrzną projekcją i naprawiając ją wewnątrz siebie wywiera pozytywny wpływ na rzeczywistość zewnętrzną.

Dlatego usprawiedliwia wszystko czego doświadcza, na wszystkich poziomach swojej percepcji – nieożywionej, roślinnej, zwierzęcej i ludzkiej, wpływając tym samym na tworzenie nowej rzeczywistości.

Nie jest to łatwe, ale żyjąc w ten sposób kabalista wznosi swoje życie na pozytywny poziom, nie przyzwalając sobie projektować wyimaginowanych problemów oraz hołubić w sobie bezsensownej nienawiści.

Ale przede wszystkim zyskuje świadomość, że jego praca ma wpływ na poprawę tego świata, i to nadaje sens jego życiu i poczucie spełnienia.

Źródło: https://bit.ly/3Bwt2zu


Piramida poręczenia

каббалист Михаэль Лайтман Wszystkie problemy i nieszczęścia na tym świecie – są konsekwencją ujawnienia braku wzajemnego poręczenia, który coraz bardziej narasta. Dlatego musimy naszym właściwym zachowaniem przywrócić połączenie wzajemnego poręczenia nawet zwykłą materię.  Wszystkie choroby wynikają z powodu naruszenia prawa poręczenia na poziomie biologicznym, zoologicznym, botanicznym lub na poziomie relacji społecznych.

Istnieje wiele poziomów przestrzegania prawa poręczenia, ale najwyższym jest miłość do bliźniego jak do siebie samego. W fizycznej i chemicznej formie łącza się ze sobą substancje, a na znacznie wyższych poziomach – myśli i pragnienia ludzi. W tym doskonałym systemie, jakim jest Wszechświat, wszystkie galaktyki są ze sobą połączone, czyli wszystko zależy od poręczenia.

Piramida poręczenia obejmuje w swojej podstawie nieożywiony poziom, następnie roślinny, zwierzęcy i ponad wszystkim – ludzki. Jeśli my, będąc ponad całą naturą, na szczycie piramidy, wypełnimy warunek poręczenia w swoich pragnieniach i myślach, w rozumie i sercu, to wpłynie to na wszystkie poziomy, które znajdują się poniżej nas. W taki sposób uspokoimy całą naturę i przywrócimy jej integralną formę.

Natura zacznie zachowywać się zgodnie z prawem poręczenia między wszystkimi jej częściami, we wszystkich sferach. Wówczas oczywiście nie będziemy mieć żadnych problemów ze zdrowiem, w rodzinie, w ludzkim społeczeństwie a nawet związanych z ekologią. Nie jest możliwa naprawa ekologii, poprzez spalanie mniejszej ilości ropy czy stosując inne środki ochronne, ale tylko wypełniając prawo poręczenia na szczycie piramidy, tam gdzie się znajdujemy. W taki sposób zobowiążemy całą znajdującą się pod nami naturę do powrotu równowagi, wzajemności i harmonii.

Działanie sił fizycznych lub wzajemne oddziaływanie substancji chemicznych zgodnie z ich walencyjnością, według liczby elektronów wokół atomu, które wiążą się między sobą i budują nowe substancje – wszystko to są prawa poręczenia, które ujawniają się w różnych formach. Wszystkie prawa natury są przejawami jednego ogólnego prawa.

Nawet prawa relacji ludzkich, psychologii, życia społeczeństwa są częściami szczegółowego wyjaśnienia tego samego ogólnego prawa poręczenia, które musimy wypełnić w całej jego pełni, aby wewnątrz tego prawa ujawnić nasz związek ze Stwórcą. Tym sposobem dodajemy swoją część Stwórcy, On dodaje nam a my osiągamy stan „On i Jego Imię są jednym”.

Z lekcji według artykułu Baal HaSulama „Poręczenie”