Artykuły z kategorii

Nastrajanie strun duszy

каббалист Михаэль ЛайтманMiłość pokryje wszystkie przewinienia – to nie jest tylko piękna fraza, ale środek na osiągnięcie miłości do Stwórcy. Otrzymaliśmy rozbitą duszę i to rozbicie odkrywa się do samego końca naprawy podczas całego duchowego wznoszenia. A my musimy za każdym razem dążyć do zjednoczenia, do oddanego połączenia, aż do miłości.

W ten sposób będziemy przez cały czas odkrywać jedną przeciwko drugiej lewą i prawą linię, wspinając się po stopniach nienawiści i miłości. Stwórca rozbił naczynie właśnie po to, aby dać nam możliwość wznieść się po stopniach jedności coraz wyżej i wyżej.

Grupa jest zobowiązana spełnić warunek: Miłość pokryje wszystkie przewinienia, to znaczy odkrywać przewinienia, nienawiść, korygować wszelkiego rodzaju podziały między nami i uzdrawiać je miłością. Miłość jest takim wzajemnym włączeniem, przy którym żaden nie czuje siebie, a czuje tylko wszystkich razem. W ten sposób budujemy stopnie coraz mocniejszego zjednoczenia, dopóki w nich jako wyniku naszych wysiłków nie zacznie odkrywać się właściwość jedności, która nazywa się „Stwórcą”. Nie ma innego sposobu, aby przybliżyć się do Stwórcy.

Pracujemy w dziesiątce, starając się połączyć, a ujawniamy niechęć, nienawiść, odrzucenie, kłócimy się, ale wznosimy się ponad konflikty, aby ponownie objąć się nawzajem. I dzięki temu przyspieszamy drogę.

Prawo to działa nie tylko w dziesiątce, ale także w zwykłym życiu: między ludźmi, krajami, wśród dzieci i dorosłych, w relacjach rodzinnych. Jeśli chcemy dojść do zjednoczenia, to musimy także ujawnić podziały, oddalenie, sprzeczności.

Ale we wszystkim należy widzieć przyszły cel, to znaczy zrozumieć, dlaczego to robimy. Dla każdej najdrobniejszej zmiany w naszym życiu musimy zawsze przechodzić z ciemności do światła, z nocy w dzień, i to samo dzieje się w naszej relacji ze Stwórcą. Uczestnictwo w dziesiątce jest konieczne dlatego, aby ujawnić powiązania między nami: nienawiść i miłość, coraz silniejsze i głębsze, i na kontraście ciemności i światła odkryć Stwórcę jako przewagę światła z ciemności.

To jak cichy głos, którego nie słyszymy.

My i teraz znajdujemy się w morzu dźwięków, ale ich nie rozróżniamy. Musimy osiągnąć taką wrażliwość, aby zacząć je słyszeć, rozpoznać, że Stwórca znajduje się między nami, czasem się ukrywa, czasem odkrywa w różnych formach. A jest to możliwe tylko wtedy, gdy zbudujemy powiązania między przyjaciółmi w dziesiątce, aby przejawić wszystkie niuanse kontrastu między podziałem a połączeniem.

Przy czym do tego nie potrzebne są zewnętrzne przejawy, wybuch nienawiści i emocji – wszystko to powinno być wewnątrz, wyrażone w subtelności doznań. Musimy stawać się coraz bardziej wrażliwi, wszakże chcemy ujawnić Stwórcę ukrytego między nami.

Stwórca się ukrywa, dlatego że nie mamy wystarczająco precyzyjnych i subtelnych instrumentów, które mogłyby Go uchwycić. Im głębiej wnikniemy we wszystkie subtelności przejścia od podziału do połączenia, czując całą różnicę między nimi, na tych płaszczyznach zaczniemy odczuwać Stwórcę.

Mistrz swojego rzemiosła to ten, kto dokładnie czuje najmniejsze szczegóły, kto wyostrzył swoją wrażliwość. Nic nie jest zauważalne dla postronnego oka, ale dla specjalisty każdy najmniejszy szczegół staje się istotny i pokazuje mu, co się dzieje. Właśnie tej wrażliwości nam brakuje. Stwórca jest i teraz między nami, ale brakuje nam odpowiednich odczuć.

Nasze pragnienie czerpania przyjemności jest bardzo prymitywne i znajduje się na najniższym poziomie doznań tego świata. A my musimy nauczyć się subtelnie odczuwać wszystko, co dzieje się w przyjacielu. Nastawiwszy się na takie relacje z przyjaciółmi, zaczynam odkrywać w nich relacje ze Stwórcą.

Nasze relacje między sobą są jak struny, które brzmią, to w tonacji molowej, to w tonacji durowej, to znaczy w oddaleniu i połączeniu, we wszelkiego rodzaju stanach. Tak Stwórca rozmawia z nami, przecież to On rozbił i oddalił nas, i także On pomaga nam się zjednoczyć.

Dlatego czujemy, jak On gra na naszych strunach, na łączących nas niciach, które przechodzą między nami, gra na naszych relacjach. Tak odkrywamy Go i dowiadujemy się, co On chce nam powiedzieć, a także sami gramy Mu naszą melodię, hymn jedności, miłości, pragnienia. I tak coraz dokładniej nastrajamy się na odkrycie Stwórcy w stworzeniu.

Z naszych zbliżeń i oddaleń, ze wszelkiego rodzaju stanów, trzech linii i połączeń jako duchowych sfirot, coraz lepiej uczymy się języka Stwórcy, rozumiejąc, co On nam mówi i jak Mu odpowiadać. Cała nasza więź ze Stwórcą realizuje się poprzez nasze wzajemne połączenie. Dlatego ten, kto nie znajduje się w dziesiątce, nie ma możliwości ujawnienia Stwórcy – taki jest warunek ostatniego pokolenia.

W naszych czasach korygowane jest wspólne kli, dlatego nazywamy się ostatnim pokoleniem. Musimy naprawić dziesiatkę za dziesiątką i zacząć je łączyć razem. Ale przede wszystkim musimy nastroić każdą strunę jak skrzypce lub gitarę, aby brzmiały w zgodzie ze sobą i wszystkie razem brzmiały zgodnie ze Stwórcą.

To jest już duchowa praca w dziesiątkach dla połączenia się ze Stwórcą, aby dać Mu miejsce odkryć się między nami i grać na nas. A my moglibyśmy Mu zagrać pieśń dziękczynną, hymn Jego Chwały.

Z lekcji na temat Miłość pokryje wszystkie przewinienia”, 16.01.2021


Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu nie spełnia swojego celu

Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu, który przypada 27 stycznia, jest zawsze dobrą okazją do przewidywań i podsumowań dotyczących trendów antysemityzmu na świecie i ten rok nie jest wyjątkiem. W tegorocznym raporcie, opublikowanym przez Izraelskie Ministerstwo ds. Diaspory, podkreślono pozytywny fakt, że poza Izraelem nie dokonano żadnych śmiertelnych ataków na Żydów, choć głównie dlatego, że ataki zostały udaremnione lub zostały przeprowadzone, ale zakończyły się urazami, czasami bardzo poważnymi, ale nie ofiarami śmiertelnymi. Jednocześnie raport podkreśla, że ​​żydowskie życie w Europie utrudniają zakazy koszernego uboju i innych żydowskich zwyczajów. W istocie, kraje europejskie mówią Żydom, że są tam niechciani. W Stanach Zjednoczonych społeczność żydowska przyzwyczaja się do atmosfery podobnej do tej panującej w Europie, a dziewięciu na dziesięciu Żydów jest zaniepokojonych rosnącym tam antysemityzmem. Ale być może przede wszystkim antysemityzm internetowy stał się wszechobecny, a teorie spiskowe przeciwko Żydom rozprzestrzeniały się jak ogień, gdy pojawiają się negatywne wydarzenia, a rok 2020 miał ich mnóstwo.

Jest to bardzo szczegółowy raport, obejmujący ponad 140 stron. Ale wszystkie szczegóły w nim zawarte nie ukryją faktu, że jest to bez znaczenia. Niczego nie rozwiązuje, niczego nie zmienia i nie służy nikomu innemu niż ludziom, którzy go napisali. A ponieważ ten raport niczego nie zmienia, jego autorzy mogą być pewni, że w przyszłym roku będą mieli pracę przy opracowaniu kolejnego takiego „niepokojącego” raportu, który będzie równie (nie) skuteczny.

Przez ostatnie dwa tysiąclecia, od zrujnowania Drugiej Świątyni, winiliśmy świat za nasze nieszczęścia, podczas gdy sami nie zrobiliśmy nic, aby je rozwiązać. Zamiast tego liczymy, ile razy byliśmy torturowani, wydalani i eksterminowani. Ale przez ostatnie dwa tysiąclecia dokumentowanie okrucieństwa narodów wobec nas nie przyniosło żadnego efektu, aby to okrucieństwo osłabić.

Nasi przodkowie tacy nie byli. Nie obwiniali Nabuchodonozora, króla Babilonu, za upadek Pierwszej Świątyni, chociaż to on był najeźdźcą, który ją zniszczył. Podobnie nasi przodkowie nie zrzucili winy na Tytusa, dowódcy legionu rzymskiego w Jerozolimie, za ruinę Drugiej Świątyni. Winę za obydwa zniszczenia – z których drugie pod wieloma względami było równie przerażająca jak Holokaust – wzięli na siebie i własne przewinienia względem siebie nawzajem.

Chociaż nasi przodkowie wiedzieli, że Tytus naruszył mury Jerozolimy i wygnał ludzi, napisali, że Świątynia została zrujnowana z powodu nieuzasadnionej nienawiści, ponieważ nienawidziliśmy się bez powodu. Nawet kilka lat później wielki Rabin Akiwa, którego uczniowie napisali Misznę i Księgę Zohar, nauczał, że „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego” jest istotą Tory. Niemniej jednak od tego czasu kultywujemy opowieść o byciu ofiarą, że to nie nasza wina, że ​​jesteśmy dręczeni, wyrzucani i mordowani. Dlaczego narracja jest inna? Czy Nabuchodonozor i Tytus nie wypędzili nas i nie zamordowali? Z całą pewnością tak, więc dlaczego nasi przodkowie zrzucili winę na nas, a nie na nich?

Podstawowa różnica między dzisiejszymi Żydami a ówczesnymi Żydami polega na tym, że nasi przodkowie, zarówno przywódcy, jak i zwykli ludzie, wiedzieli, dlaczego należeli do narodu żydowskiego. Wiedzieli, że bycie Żydem nie oznacza powierzchownego przestrzegania zwyczajów, ale raczej przysięgę, zobowiązanie do bycia wzorem do naśladowania. Wiedzieli, że bycie Żydem oznacza dążenie do kochania bliźniego jak siebie samego, wpojenia wzajemnej odpowiedzialności wewnątrz narodu i dawanie światu przykładu jedności ponad podziałami. Wtedy także dzieliły nas niezliczone spory, tak jak dziś. Ale wtedy wiedzieliśmy, że musimy utrzymać jedność naszego narodu ponad rozpadlinami.

Nasi przodkowie wiedzieli, że musimy projektować jedność, a jeśli tego nie zrobimy, obcy władcy przyjdą i nas ukarzą. My natomiast nie zastanawiamy się nad jednością, a kiedy przychodzą obcy władcy i nas karzą, obwiniamy się nawzajem za to, nie zdając sobie sprawy, że czyniąc to, wzmacniamy i ośmielamy naszych ciemiężców.

Nic się nie zmieniło od czasu powstania naszego narodu. Wciąż dostajemy baty, gdy walczymy ze sobą i odnosimy sukces, gdy się jednoczymy. Dopóki nie nauczymy się tej lekcji, organizacje i urzędy będą nadal publikować bezsensowne raporty, o które nikt nie dba, oprócz ludzi, którzy zarabiają na życie, pisząc je. Te raporty nie zapobiegną następnemu kataklizmowi, ale nasza jedność tak. Wybór, jak zawsze, należy do nas.

Źródło: https://bit.ly/3oWXA4V


Egoizm. Krótko o Kabale 8


Materiał w rękach Mistrza

каббалист Михаэль Лайтман Na każdym kroku ujawniamy, że naprawa – to praca Stwórcy, a my tylko o nią prosimy. Nasza praca polega na wzniesieniu modlitwy.

A przezwyciężanie – to także prośba i przedstawienie siebie Stwórcy jako rozbitych kawałków, zgadzających się z tym, aby zrobił z nami wszystko, co chce i co zamierzał. Jesteśmy na to gotowi i oddajemy się Jemu jako materiał w ręce mistrza.

Nie jesteśmy już w stanie przezwyciężyć niczego, z wyjątkiem oddania się Stwórcy i gotowości oddać się Mu w celu naprawy tak, jak On uzna to za stosowne. Do tej zgody przygotowujemy się z zawczasu z pomocą przyjaciół, grupy.

I to jest wielka praca, a nie bierne oczekiwanie na to, kiedy z góry przeprowadzą z nami działania. Pracujemy nad tym, aby wyjaśnić nasze rozbicie, braki, prawdziwą modlitwę.

Stwórca wykonuje naprawę siłą światła, ale my musimy być gotowi do zjednoczenia, wyczerpując wszystkie próby i upewniając się, że sami nie możemy tego zrobić. I wtedy przychodzimy do Stwórcy z płaczem, jak dziecko przybiega do ojca, kiedy nie może samo złożyć klocków i prosi o pomoc.

Ale nie możemy Go prosić z góry. Ten klej, który łączy cegły naszego domu, powstaje z naszego niezadowolenia, naszych łez, przeżytych cierpień. Przynosimy to wszystko ze łzami do Stwórcy, skarżąc się, że klocki nie składają się razem lub składają się i natychmiast rozpadają. Więc czego tam brakuje?

Naszym łzom brakuje wyższej siły. Kiedy modlitwa (MAN) z naszej strony i odpowiedź (MAD) ze strony Stwórcy są połączone, to zamieniają się w taką siłę, która skleja poprawnie i na zawsze wszystkie rozbite kawałki. W ten sposób, za każdym razem ujawniamy połączenie się ze Stwórcą.

Z lekcji na temat „Wzajemne włączanie się”, 02.02.2021


Nie ma zła na świecie – jest tylko naprawa

каббалист Михаэль Лайтман Wszystkie negatywne doznania muszą być postrzegane precyzyjnie w stosunku do grupy i Stwórcy, aby podnosić się nad nimi. I dlatego nie widzę żadnego zła w związku z tym, co się dzieje na świecie, nic krzywdzącego. Wszystkie problemy i nieszczęścia, które istnieją w rzeczywistości, powstały podczas rozbicia pragnień i ich upadku.

I teraz, kiedy nadchodzi ich kolej, by się naprawić, podnoszą się z tej głębi, w którą upadły i żądają swojej naprawy. Dlatego ich ujawnienie powinno wywoływać w nas radość.

Oczywiście, one obciążają serce i powodują ból, ale prowadzą do światła dnia. Dlatego należy się cieszyć, że ujawniają się we mnie złe myśli, stany, właściwości, egoistyczne pragnienia. Jeśli manifestują mi się, to znaczy, że mogę je naprawić i wznieść się ponad nie.

One wszystkie są już przygotowane od momentu rozbicia wspólnej duszy Adama Riszona, i dlatego każdy rozbity stan, który wymaga korekty, powinien przynosić nam radość. Wszystko zależy od połączenia między nami, od tego czy jesteśmy gotowi podnieść te rozbite pragnienia, przyłączyć do siebie i naprawić.

Stwórca podnosi je do nas, a my musimy je tylko wziąć i łącząc się z Nim, modlić się, aby pomógł nam utrzymać je razem w centrum dziesiątki i podnieść to rozbite kli w modlitwie do Stwórcy. W odpowiedzi przyjdzie Wyższe Światło, które naprawi tę część naczynia i rozbłyśnie w nim. W ten sposób wzniesiemy się na duchowy stopień.

Z lekcji na temat „Miłość pokryje wszystkie przewinienia”, 29.01.2021


Punkt, w którym znajduje się Stwórca

каббалист Михаэль Лайтман W centrum dziesiątki skoncentrowane jest całe połączenie między nami i nasze ze Stwórcą. Centrum dziesiątki – to ten punkt, przez który Stwórca zwraca się do stworzeń, to miejsce, gdzie znajduje się Stwórca (bo-re), co oznacza „przyjdź i zobacz”, to znaczy, gdzie odkrywamy Jego.

Centrum dziesiątki – to miejsce, gdzie przejawia się stosunek Stwórcy do stworzeń. A do tego momentu Stwórca jest tylko abstrakcyjnym pojęciem, którego w żaden sposób nie jesteśmy w stanie poczuć i pojąć. Dlatego też centrum dziesiątki musi być stale utrzymywane jako cel, do którego nieustannie dążymy.

Wszystko, co się dzieje, należy odnosić do centrum dziesiątki: zarówno zanurzenie w ciemności, jak i rozświetlenie światłem. Tak jakby ptaki niosły wszystko do swojego gniazda: pokarm dla piskląt, słomki, tak i my cały czas dodajemy do centrum dziesiątki swoje wyjaśnienia: zarówno pozytywnne, jak i negatywne.Badamy, co powoduje nasz dystans do siebie (co jest również korzystne, ponieważ dodaje nam pragnienia – awjut) i jak możemy zbliżyć się nad tymi przeszkodami, budując na nie ekran i jednocząc się.

I kiedy nasza jedność stanie się wystarczająco silna, Stwórca odkryje się i wyjaśni się, że to właśnie On powodował odrzucenie między nami, separację, wszystkie stopnie egoizmu – od 0 do 4, i także On pomógł nam zjednoczyć się nad tym oddzieleniem, budując dla nas ekran tych samych poziomów od 0 do 4.

Na tym kontraście między egoizmem i czystością zaczniemy pojmować Stwórcę, ponieważ będziemy mieć dwie formy, które ujawnią nam pojęcie „Stwórcy” (przyjdź i zobacz). Będą już przeciwne bieguny: rozerwanie i połączenie, ukrycie i odkrycie, między którymi możemy określić nasz związek, pokrywając wszystkie przewinienia miłością, i tak ujawnimy Stwórcę na podstawie dwóch przeciwieństw.

Z lekcji na temat „Miłość pokryje wszystkie przewinienia”, 29.01.2021


Jeśli nie ma Boga, to co jest?

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Pytanie, które niepokoi bardzo wielu ludzi: „Michael Laitman, dlaczego mówi Pan, że nie wierzy Pan w Boga? Co więcej, mówi Pan, że Boga nie ma. Rozumiem, że jest to specjalny trik, dlatego że później cały czas mówi Pan: „Stwórca, Wyższa Siła, Natura. Zdezorientował nas Pan wszystkich”.

Odpowiedź: To prawda. Nie zdezorientowałem was, to wy byliście początkowo zdezorientowani, a ja chcę was uświadomić. I żeby was uświadomić, należy pokazać wam, jak bardzo jesteście zdezorientowani. Wtedy zrozumiecie, jak to jest powrócić od wyimagowanych wyobrażeń do prawdy.

Jeśli spróbujemy dać ogólną definicję tego, czym jest Bóg, to odkryjecie, że ten Bóg, którego teraz sobie wyobrażacie, nie istnieje. A to, o czym ja mówię, istnieje.

To jest Natura, to jest Wyższa Siła Natury. Różnica jest bardzo duża – czy traktuję całe stworzenie, Boga, Stwórcę, Naturę jako coś, co istnieje realnie, fizycznie, co muszę sam odkryć, poczuć swoimi zmysłami. A może jest to coś bezkształtnego, że po prostu mówię „Bóg, Bozia” – i nic więcej. Najpierw to musimy właśnie określić.

Pytanie: A jednak może Pan powiedzieć ludziom czy Bóg istnieje, czy nie?

Odpowiedź: To jedyna siła całej Natury we wszystkich światach, włączając w to nasz wyimaginowany świat. On sie tak właśnie nazywa „olam amedume” – „wyobrażony świat”. Tak więc Najwyższa Siła, która obejmuje absolutnie wszystko i naturalnie także nas, nazywa się „Stwórca”.

Pytanie: A jak należy z Nim współpracować, z tą Naturą, ze Stwórcą?

Odpowiedź: Tego właśnie naucza Kabała. Absolutnie precyzyjnie wyszedłeś na prostą linię: „Jak mogę mimo wszystko zwrócić się do Stwórcy? Co mam zrobić? Jak Go znaleźć? Jak uporządkować swój stan w stosunku do Niego? I w ogóle, co mam zrobić ze swoim życiem? Jak mam żyć? A może coś mi się z tego powodu stanie?“.

I tutaj musimy zrozumieć, kim jest Stwórca. To znaczy, Kabała mówi ci, co robić, abyś nie czuł się źle. To wszystko.

Pytanie: Aby człowiek nie czuł się źle?

Odpowiedź: Tak. A o co się modlisz?

Komentarz: Abym czuł się dobrze, i aby wszystkim wokół było dobrze, moim krewnym, dzieciom.

Odpowiedź: Chodzi o to, żeby poczuć panel sterowania światem i zacząć naprawdę zarządzać swoim losem. To jest dane człowiekowi. I Wyższa Siła, którą znamy, Stwórca, chce żebyśmy to osiągnęli.

Pytanie: Bóg, o którym wielu innych myśli, nie istnieje?

Odpowiedź: Nie istnieje.

Komentarz: A istnieje Bóg, jak Pan mówi, który nazywa się…

Odpowiedź: Stwórca, Wyższa Siła. Jest to Wyższa Siła Natury, która zawiera w sobie całą naturę. Sam Stwórca jest właśnie Bogiem. Natura sama w sobie jest Bogiem. Ale nie natura naszego świata, ale ogólna, którą już możemy ujawnić do tego stopnia, że możemy się z nią połączyć, z tą Naturą. Możemy nawet nią zarządzać. Stwórca chce, abyśmy byli na takim poziomie, abyśmy stali się Jego partnerami.

Pytanie: Co ma Pan na myśli przez słowo „Natura”?

Odpowiedź: Mam na myśli wszystkie światy. Nasz świat, naturalnie nawet się nie liczy. Wszystkie światy, w tym pięć światów, które generalnie są objęte i zarządzane przez jedną siłę, przez jedno prawo. To prawo jedności jest właśnie Stwórcą.

Komentarz: Czy Bóg dla Pana istnieje?

Odpowiedź: Dla mnie istnieje Stwórca. To jest Ten, kto stworzył wszystko, i również ciebie i chce, abyś wypełnił swoje przeznaczenie – osiągnął Jego stopień, podobieństwo do Niego. Dlatego człowiek nazywa się „Adam” od słowa „dome” – „podobny” do Stwórcy – właściwości obdarzania, właściwości tworzenia, właściwości zarządzania wszystkimi światami. Człowiek powinien osiągnąć ten stan. Absolutnie każdy człowiek na naszym świecie! To jest zdumiewające? Tak.

Ale każdy człowiek osiągnie to. Czy tego chce, czy nie.

Z programu telewizyjnego „Wiadomości z Michaelem Laitmanem”, 26.11.2020


Puls duchowego życia

каббалист Михаэль Лайтман Każdy stan należy oceniać tylko z punktu widzenia naszego zjednoczenia lub oddalenia między przyjaciółmi w dziesiątce, najbardziej jak to możliwe wewnętrznie. Pomoże nam to szybciej zbliżyć się do celu.

Jeśli spojrzymy na to, jak blisko lub daleko jesteśmy od naszych przyjaciół, to bardzo szybko odkryjemy stosunek Stwórcy do nas, który uczy nas podstaw zjednoczenia, które należy osiągnąć, aby powrócić do jednej duszy Adama Riszona.

I z tego zrozumiemy, że wszystko, co dzieje się na świecie zależy tylko od naszego zjednoczenia miedzy sobą i tylko przez naszą jedność można naprawić świat. Im więcej władzy damy Stwórcy w naszej jedności, tym lepszy stanie się świat. A potem zaczniemy łączyć się między dziesiątkami: razem dziesięć dziesiątek, sto, milion… Ale one poczują się jak jedna dziesiątka.

Przekonamy się, że Stwórca jest zawsze między nami, czasami bardziej ukrywa się, czasami bardziej odkrywa. W ten sposób możemy odczuć bicie tętna duchowego życia, ciągłe kurczenie się i rozszerzanie zmierzające coraz dalej w kierunku jedności między nami i jedności ze Stwórcą.

Z lekcji na temat „Miłość pokryje wszystkie przewinienia”, 29.01.2021


Nie ma nic mądrego w pomyśle Elona Muska z kolonizacją Marsa

Miliarder Elon Musk, właściciel firmy produkującej samochody elektryczne Tesla i Space Exploration Technologies Corp SpaceX, ma wielką wizję ludzkości. Nazywa to „Mars & Beyond: droga do uczynienia ludzkości multiplanetarną”. Mówiąc prościej, Musk chce założyć kolonię ludzi na Marsie. Niestety to nigdy nie zadziała. Nie ma nic złego w planecie Ziemia z wyjątkiem zamieszkujących ją ludzi. Więc jeśli wnosisz do swojego nowego świata szkodliwy element, który rujnuje obecnie zamieszkiwany świat, jakie masz szanse na zbudowanie trwałej kolonii na nowej planecie?

Cały pomysł przeniesienia się na Marsa wynikał z tego, że zrujnowaliśmy Ziemię, ale jeśli potrafisz naprawić w człowieku element powodujący zniszczenia, przestaniemy rujnować Ziemię, planeta się zagoi i nie będzie potrzeby przeprowadzki.

Jeśli chcesz odnieść sukces w swoim nowym domu, musisz upewnić się, że wszystko, co do niego wnosisz jest pomocne i korzystne. Oznacza to, że ludzie, którzy tam pójdą, będą musieli zostać uwolnieni od wad, które czynią ludzkość szkodliwą dla planety Ziemi. Ale jeśli potrafisz wyleczyć ludzi z ich szkodliwych cech, aby działali z korzyścią dla środowiska, a nie ze szkodą, jaki jest sens zabierania ich na nową planetę? Cały pomysł przeniesienia się na Marsa wynikał z tego, że zrujnowaliśmy Ziemię, ale jeśli potrafisz naprawić w człowieku element powodujący zniszczenia, przestaniemy rujnować Ziemię, planeta się zagoi i nie będzie potrzeby przeprowadzki.

Ponadto Ziemia jest naszym domem. Jesteśmy zbudowani z jej elementów; zrodziła nas; a nasze ciała zawierają i potrzebują każdego pierwiastka, który istnieje na ziemi, nawet najbardziej toksycznego. Te elementy nie istnieją na Marsie; przetrwanie będzie ogromnym wyzwaniem. Innymi słowy, nie tylko zabieramy ze sobą samą przyczynę problemów Ziemi – siebie samych – ale również stwarzamy niezliczone nowe problemy, umieszczając się w środowisku, które nie zostało stworzone do narodzenia i pielęgnowania ludzi.

Kiedy astronauci, po kilku miesiącach w kosmosie, wracają z misji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ich ciała potrzebują jeszcze kilku miesięcy pod nadzorem lekarza, aby przystosować się do warunków na Ziemi. Nie są nam znane konkretne skutki podróżowania na Marsa miesiącami, a potem życia na nim przez lata, jeśli nie do końca życia, ale będą niekorzystne dla ciała.

Jakby na to nie spojrzeć, poza wątpliwym prestiżem dla przedsiębiorcy, projekt kolonizacji Marsa wydaje się nie mieć żadnego sensu. Jeśli Musk chce stworzyć idylliczne społeczeństwo w odosobnionym miejscu, byłoby znacznie tańsze, łatwiejsze, szybsze w realizacji i znacznie mniej ryzykowne, gdyby po prostu kupił małą, zaciszną wyspę i zaludnił ją uczestnikami swojego eksperymentu. Jeśli im się uda, będzie miał cały prestiż zbawiciela ludzkości, który odkrył sekret odwrócenia natury ludzkiej od złej i obelżywej do życzliwej i otwartej. Jeśli mu się nie uda, ludzie po prostu wrócą do domu i wszystko będzie dobrze. Musk będzie przynajmniej szanowany za próby.

I wreszcie, Musk niedawno ogłosił, że zapłaci 100 milionów dolarów za najlepszą technologię pochłaniania dwutlenku węgla. Eksperyment na izolowanej wyspie kosztowałby go znacznie mniej i dałby znacznie więcej niż powietrze wolne od węgla. Jeśli się powiedzie, da mu społeczeństwo wolne od ego, dziewiczą planetę Ziemię oraz szczęśliwą i spokojną ludzkość. Jeśli ktoś mnie pyta – to okazja!

Źródło: https://bit.ly/39CwuLC