Artykuły z kategorii

Moje myśli na Twitterze, 27.12.19

Procesem budowania naszego kli jest warunek „dopóki nie krzykniesz, nie dostaniesz”. Te krzyki, wysiłki podejmowane razem z przyjaciółmi dla modlitwy, przekształcają się w nasze nowe duchowe naczynie. Nowe kli, ponad pragnieniem rozkoszowania się jest budowane dzięki kontaktowi ze Stwórcą, gdy On nam nie odpowiada.

Mamy już początkowy kontakt z Nim, jesteśmy bardzo blisko. Tylko Stwórca każdego dnia ustanawia coraz trudniejsze warunki, abyśmy osiągnęli prawdziwe żądanie, na które On może już odpowiedzieć.

Otulony odbitym światłem i pewny siebie w korzystaniu ze swojego pragnienia czerpania radości z obdarzania, mogę działać. Jesteśmy bardzo blisko tej realizacji. Konieczne jest trochę wysiłków, prośby, żądania. Jeśli nie odczuwamy reakcji, wtedy jak dziecko stajemy się żądajacy.

Ważne jest, abym to ja sam żądał siły, by zmniejszyć swój egoizm. Proszę daj mi siłę, by podnieść się nad swoją naturą. W ten sposób otulam się w izolację, a ta izolacja przechodzi w intencję obdarzania. Nie wiem co to jest, ale jeśli jest to natura Stwórcy, to niech On da mi takie właściwości.

Musimy rozbić przegrodę, stale prosić, żądać od Stwórcy rozumiejąc, że nie ma innego wyjścia. On rozkoszuje się naszymi prośbami, ale nie może pozwolić nam jawnie poczuć Jego reakcji, w przeciwnym razie zaczniemy wykorzystywać egoistycznie, żądając „daj- daj nam jeszcze większą wiedzę”.

Pragnienia wszystkich czasów i wszystkich stworzeń gromadzą się w nas a my doprowadzimy je do połączenia ze Stwórcą. Teraz realizujemy to żądanie za pomocą specjalnego połączenie między nami. W przeciwnym razie Stwórca nas nie usłyszy. Kiedyś w przeszłości słyszał kabalistów, którzy uczyli się indywidualnie, ale dzisiaj to nie działa.

Odkrywając brak możliwości zwrócenia się, modlitwy, bycia w kontakcie ze Stwórcą zrozumiemy jak bardzo potrzebujemy środowiska, grupy, połączenia, tylko w nim odkryjemy Stwórcę i razem możemy się do Niego zwrócić. W przeciwnym razie ani ja, ani przyjaciele nie dojdziemy do Stwórcy – jedynie wszyscy razem.

Duchowość osiąga się tylko dzięki modlitwie, ale Stwórca nie da nam tego zrobić. Zwykłemu człowiekowi łatwo jest zwrócić się do Stwórcy, ale my kabaliści nie możemy po prostu zwrócić się do Niego, ponieważ Stwórca pragnie od nas prawdziwego, poprawnego, wewnętrznego połączenia z Nim: dokładnego, mocnego i wzajemnego.

Istota prośby jest jedna: Prosimy Stwórcę o jedną rzecz – o zjednoczenie. Chcemy zjednoczyć się, a dzięki jedności zrozumiemy, że potrzebne jest jeszcze większe i silniejsze połączenie! Wszystko to musi uczynić Stwórca: „Tworzący pokój w niebiosach ustanowi pokój między nami”.

Stwórca nie słyszy jednego człowieka, musi być mimimum dwóch, jeśli są połączeni. Ale z pewnością usłyszy dziesiątkę, jeśli ona zwraca się do niego jak jeden człowiek. W świecie duchowym jeden – to dziesięć zjednoczonych jak jeden.

Im większy człowiek, tym większy jest jego egoizm. Pomimo rozczarowania musicie sobie nawzajem pomagać i znowu podnieść się, myśleć nie o swoich niepowodzeniach a o tym, jak przebudzić serce przyjaciół. I wtedy nie będzie problemów. Jeśli zatroszczę się o chorych przyjaciół, to zapomnę o własnej chorobie.

Stwórca stoi na granicy świata duchowego i musimy przekonać Go, aby nas wpuścił. On nie jest naszym wrogiem, ale nalega tylko na ten warunek: zjednoczenie, jedność, wzajemną pomoc. Cały czas trzeba przykładać do tego wysiłki, przebijać się, ciągle uderzać w jeden punkt.

Potrzebny jest atak tak jak podczas wojny, mobilizacja wszelkich środków i sił do ciągłej prośby do Stwórcy. Jednak nie możemy przestać odczuwać, że to właśnie On stoi na naszej drodze i nas nie wpuszcza. Siebie wzajemnie nie czujemy, ale możemy poczuć wspólny dla nas punkt – Stwórcę, który przeszkadza nam w naszym zjednoczeniu.

Stwórca celowo nam przeszkadza. Musimy Go ubłagać, krzyczeć, modlić się, aby spełniło się „Pokonali Mnie synowie moi”. Stoimy już na tym progu, pozostało tylko stworzyć wspólne przesłanie, aby przekonać Stwórcę. On pragnie i czeka, ale znosi cierpliwie i powstrzymuje nas, cierpiąc bardziej niż my.

Przejść do wspólnej modlitwy można tylko przy pomocy z góry. Pomoc z góry nie przyjdzie, dopóki nie poprosimy. Nasze kamienne serce nie chce czuć czegoś innego, nie jest zdolne ani gotowe na to. Przyczyną jest Stwórca, który stoi pomiędzy nami i nie daje nam zjednoczyć się, dopóki nie poprosimy w odpowiedni sposób – prawidłowo.

@Michael_Laitman


Moje myśli na Twitterze, 25.12.19

Zamieniając anioła śmierci w świętego anioła, w ten sposób budujemy obraz Stwórcy. Całe zło, które włożył w nas Stwórca, zamieniamy w Jego obraz.

Po Chanuce nie można kontynuować jak dawniej, potrzebna jest nowa siła, ponieważ pojawia się inne światło. Do Chanuki rozwijamy się w obdarzających pragnieniach, w małym stanie galgalta we- ejnaim. Nie walczymy z naszym ego, ale wznosimy się ponad nie.

Nie należy myśleć, że zwykłe oderwanie od egoizmu, to już koniec naprawy. W rzeczywistości jest to tylko przygotowanie do naprawy, która jeszcze się nie zaczęła.

Chanuka to środek drogi: „tu zatrzymaliśmy się” (hanu-ko). Przed nami jeszcze wielka i wyjątkowa wojna, ale teraz, gdy osiągnęliśmy obdarzające pragnienia, otrzymujemy wytchnienie. Na początku – wojna o pragnienia obdarzania, wiarę ponad wiedzą, a następnie zaczynamy pracować z otrzymującymi pragnieniami ze względu na obdarzanie.

Trzeba oderwać się od koryta, bo nie wypada jeść z tego samego koryta z osłem”.

Oznacza to, że nie traktuję rzeczywistości czysto pragmatycznie, prymitywnie, po zwierzęcemu, ale widzę w niej melodię Stwórcy.

Muszę poczuć, jak Stwórca gra na mnie jak na skrzypcach: być wrażliwym, gotowym i zaprosić Stwórcę. Świat jest apelem Stwórcy do stworzenia poprzez różne formy, poprzez dźwięki, obrazy, kolory – to język Stwórcy. Jeśli ktoś to rozumie, jednoczy się ze stworzeniem i ze Stwórcą.

Musimy cieszyć się złem, jak dobrem, ponieważ nie można zbudować potężnego kli wyłącznie z dobra. Dorośnijmy i zacznijmy budować się poprawnie.

Musimy radować się z wybuchu konfliktów – być kreatywnym w tym, co robi z nami Stwórca. To cudowne, że budzi wrogość. Wszelka nienawiść pochodzi z rozbicia, z dołu rojącego się od węży, tylko objawia się stopniowo, tak żebyśmy na wierzchu mogli zbudować kolejną warstwę połączenia.

Zostawiamy wszystkie nasze kłótnie i nieporozumienia, a na dodatek zaczynamy łączyć się w dokładnie odwrotnej formie. To, czego nienawidziłem – kocham, co odpychałem – przyciągam, na kogo nie chciałem patrzeć – nigdy nie odrywam od niego wzroku. Osiągam to przezwyciężenie, budując jedno piętro nad drugim.

Musimy nauczyć się żyć na dwóch piętrach jednocześnie – między nienawiścią a miłością, wspierając się wzajemnie. Nienawiść jest żarem, ogniem rozpalającym miłość, od którego ona rozpala się coraz bardziej. Nie ma plusa bez minusa. Musisz zrozumieć, jak połączyć te przeciwieństwa.

Oba piętra:

1. Egoizm – przeciwny zjednoczeniu 

2. Zjednoczenie ponad egoizmem

W nas musi pozostać zjednoczenie ponad egoizmem. Z niższego piętra pochodzi siła pożądania (awijut), z górnego pochodzi siła intencji (zakut), z której budujemy naczynie duchowe (kli) do objawienia Stwórcy.

Jeśli potraficie w dziesiątce budować relacje, gdy na niższym piętrze jesteście gotowi „zabić się nawzajem”, a na wierzchu dochodzi do miłości do przyjaciół – to się nazywa dziesiątka, jeśli nie potraficie – dziesiątki jeszcze nie macie. Prosty warunek, tylko dwa piętra: miłość pokrywa wszystkie przestępstwa.

Siła połączenia w dziesiątce mierzona jest przez przeszkody nad jakimi jesteśmy w stanie się połączyć. Ujawnia się egoizm, który nas rozdziela i powoduje nienawiść do siebie nawzajem, a my na jego szczycie zaczynamy się jednoczyć. Ale wzajemne odrzucenie pozostaje wewnątrz i pracujemy z tymi dwoma stanami.

@Michael_Laitman