Artykuły z kategorii Wydarzenia

Jak zakończyć wojnę?

W 1914 roku, podczas I wojny światowej, miało miejsce niesamowite wydarzenie. Tuż po tym, jak pół miliona ludzi zostało zabitych w pobliżu belgijskiego miasta Ypres, 24 grudnia, przed Bożym Narodzeniem, nagle żołnierze zaczęli dekorować niemieckie okopy girlandami i różnymi światełkami.

Zarówno Francuzi, jak i Brytyjczycy również wyszli na neutralne terytorium z okopów wroga, gromadząc około 100 000 ludzi. Do tego momentu zabijali się nawzajem, ale tego dnia spotkali się i połączyli: wymieniali pamiątki, śpiewali piosenki, handlowali guzikami, tytoniem, winem i słodyczami oraz grali w piłkę nożną puszkami.

W 2014 r. zbudowano pomnik upamiętniający to wydarzenie.

To pokazuje, że nawet najsilniejsza nienawiść może zostać przeistoczona w jednej chwili. Nie przeszkodzi w tym nawet długo trwająca walka, by potem nagle, puf – nienawiść się rozproszyła i zniknął powód stojący za nią.

To był niesamowity spektakl. Ci, którzy walczyli na śmierć i życie i nienawidzili się nawzajem, nagle zaczęli się łączyć. Oczywiście generałowie natychmiast interweniowali i pod groźbą śmierci zmusili żołnierzy do powrotu do okopów. W sumie wojna trwała cztery lata i zginęło w niej 20 milionów ludzi.

Kluczowym pytaniem, które pojawia się w tym momencie, jest to, czy możliwe było powstrzymanie tej wojny? W szeregowych żołnierzach pojawiło się pragnienie podjęcia pojednania z wrogiem, ale generalicja dowództwa wojskowego, która wykluczyła taki rozwój wydarzeń, wydała rozkazy na nowo rozpalające zarzewie wojny.

Przykład ten był jednak tak znamienny, że przeszedł do historii jako niesamowity przypadek, gwałtownej, zbiorowej transformacji wewnętrznej powodującej, że ludzie którzy zamierzali się zabić nagle wyciągali do siebie ręce w pojednaniu.

To nie jest żaden cud. Tak po prostu działa program, który kieruje naszymi pragnieniami. I dlatego nie należy nadmiernie ufać zarówno uczuciom nienawiści jak i miłości do innych ludzi, jako chwiejnym, nietrwałym stanom, co znajduje potwierdzenie np. w przypadku rozwodzących się, którzy wcześniej kochali się „na śmierć i życie” i nagle zastanawiają się nad tym, co widzieli w obiekcie własnych westchnień.

Bardzo liczne przykłady pokazujące nam, że nasze emocje mogą nagle zmieniać się pod wpływem różnych zewnętrznych lub wewnętrznych czynników, powinny nauczyć nas opierać nasze więzi na intencji, a nie na chwiejnych uczuciach.

Oznacza to, że idea zjednoczenia dla której osnową byłoby poszanowanie i przychylność dla odmienności drugiego człowieka, nie zaś, jak to zazwyczaj bywa fascynacja kruchymi iluzorycznymi atutami, stałaby się możliwa do osiągnięcia.

Podstawą takiego założenia jest „wyższy korzeń”, który zawiera w sobie asumpt, że ludzkość została pierwotnie stworzona jako pojedyncza zjednoczona świadomość, która przeszła proces rozpadu i rozproszenia i w konsekwencji postrzega się jako oddzielonych od siebie.

Powoli jednak ludzkość zaczyna rozumieć, że tkwimy w paradygmacie będącym przeciwieństwem naszego prawdziwego stanu, i zaczyna odczuwać tęsknotę do powrotu do całkowitego zjednoczenia.

Źródło: https://michaellaitman.medium.com/how-to-end-war-5f8ae82ff7ae


Wdzięczność Stwórcy – podnośnik na nowe wyżyny

каббалист Михаэль Лайтман Kongres w Charkowie. Warsztat nr 7

W artykule „Przyszłość człowieka zależy od jego wdzięczności za przeszłość” powiedziano: W wyniku wychwalania i wdzięczności, które człowiek wznosi do Stwórcy za przeszłość, rozszerzają się jego kelim, właściwości, zdolności odczuwania i oceniania w sercu i w rozumie wpływu Stwórcy na niego. Człowiek przenika każdym szczegółem oddziaływania między nimi, zaczyna czuć, rozumieć, poznawać, dla Kogo dostarcza wynik swojej pracy, i w konsekwencji tego, rozszerzając swoje właściwości, podnosi się na nowe wyżyny, do nowych doznań.

To znaczy, że wdzięczność jest nam niezbędna. Nie wpływamy żadnym sposobem na Stwórcę, na światło. Nie rozumiemy, co dzieje się w Nim dalej. Mówimy o tych doznaniach tylko ze swojego zrozumienia, ze swoich odczuć, z tego, kim jesteśmy – w ludzkim języku, w naszych doświadczeniach. Kiedy mówimy o czymś, czy o kimś, to mówimy, jak my wyobrażamy sobie ten przedmiot. Dlatego Stwórca nazywa się „Bore” („bo”, „re”) – „przyjdź, zobacz”. Bo kiedy dochodzisz do tych właściwości, odkrywasz w nich Stwórcę i na podstawie tych właściwości, wyrażasz swoje zdanie.

Dlatego wdzięczność jest konieczna po to, aby rozszerzyć nasze kelim i zmienić ich właściwości.

Każdy z nas ma punkt w sercu i w tym punkcie teraz coś czujemy. Ale nie możemy odczuć w nim żadnego obrazu, ponieważ wszystko jest ściśnięte w jednym punkcie. Musimy go rozszerzyć, rozwinąć. Jak to można zrobić? Z jednej strony z pomocą wdzięczności dla Stwórcy. Ale żeby ten środek podziałał na nas, musimy rozszerzyć ten punkt, zbierając w sobie punkty od naszych przyjaciół.

Z 7 warsztatu kongresu w Charkowie


Gdzie zaczyna się modlitwa

каббалист Михаэль Лайтман Kongres w Charkowie. Lekcja nr. 6

Jest modlitwa i jest prośba. Modlitwa jest wtedy gdy człowiek zwraca się do Stwórcy ze swoją gotową już intencją. A prośba jest wtedy, kiedy człowiek najpierw prosi Stwórcę, aby uformował dla niego modlitwę.

Około dwa i pół tysiąca lat temu król Dawid napisał w swoich Psalmach: „le-maan ahai we-reai”. Oznacza to: ze względu na moich przyjaciół proszę Cię i ze względu na całe Twoje stworzenie (nazywa się ono „domem Stwórcy”, ponieważ On je potem napełnia). Ze względu na Twój dom proszę, abyś Ty zebrał wszystkich razem, dlatego że Twój dom musi pomieścić wszystkie narody świata, jak powiedziano: „Albowiem dom Mój będzie nazwany domem modlitwy dla wszystkich narodów”.

Szukaliśmy wspólnie, jakimi słowami zwrócić się do Stwórcy. Ale w rzeczywistości te słowa musimy otrzymać z góry. Światło musi nauczyć nas swojego języka – tak zwanego „świętego języka” zbudowanego na właściwości obdarzania i miłości, w przeciwieństwie do naszych dzisiejszych uczuć i ich wyrażeń. Tak więc w rzeczywistości nasze zwrócenie, rozpoczyna się od prośby o naprawę, o zmianę naszej prośby.

W naszym ruchu do Stwórcy bardzo ważne jest, aby próbować znaleźć, poczucie wzajemności. Nie ma Stwórcy bez stworzenia i nie ma stworzenia bez Stwórcy. „Stwórca” jest tym, co się w nas tworzy – właściwością obdarzania, która się w nas obleka. To jest pole, które odczuwalne jest na jakimś materiale. A materiał – to my. Dlatego, tylko po przygotowaniu właściwego „podłoża”, miejsca, zaczniemy przejawiać, odkrywać, odczuwać to, co nazwiemy „Stwórcą”. Chodzi tylko o odczuwanie Jego w nas. Dlatego Stwórca nazywa się po hebrajsku „Bore”: od słów „bo” i „re” – to znaczy „przyjdź” i „zobacz”.

Człowiek musi kontrolować swoje dążenie do Stwórcy. Jeśli jest prawdziwe, to w nim człowiek odczuwa dążenie Stwórcy do niego. Wzajemność jest zawsze obecna: jeśli ta intencja jest poprawna, w niej natychmiast zaczyna przejawiać się światło. Czasami jest odwrotnie – kiedy Stwórca naprawia nas, pokazując, że my nie do końca precyzyjnie dążymy do Niego, że należy robić to z głębszego punktu w sercu. Ale zawsze powinniśmy dążyć do odczuwania wzajemności.

Każda prośba, każde prawidłowe zwrócenie się, jeśli chcemy, aby było we właściwości obdarzania, musi koniecznie zaczynać się od wdzięczności. W przeciwnym razie jest to po prostu egoistyczny apel. Nawet jeśli myślimy o tym, aby otrzymać od Niego modlitwę, albo nawet jeśli chcielibyśmy zwrócić się do Niego ze względu na naszych przyjaciół, to i tak jeśli to zwrócenie jest prawidłowe, powinno zaczynać się od wdzięczności.

Dopiero wtedy, na wysokości tej wdzięczności, można prosić – i wtedy ta prośba zostanie skierowana dalej, na rozszerzenie obdarzania. Często pytany jestem o to: „Jak się zachować, jeśli nie mogę znaleźć w sobie niczego, za co mógłbym być wdzięczny?” Przecież z reguły w stanie, kiedy człowiek naprawdę chce prosić, czuje się źle, ciężko.

Należy wówczas porównać się z innymi i zobaczyć, że jesteś wyjątkowy, że Stwórca cię wybrał. Widzicie, co dzieje się z innymi ludźmi, którym On nie dał nawet odrobiny odczucia Siebie, zwanego punktem w sercu.

To jest tylko punkt, dlatego że w nim jeszcze nic nie odczuwamy, oprócz czegoś co należy do Wyższego. Dlatego popycha nas gdzieś do przodu. Jeśli ten punkt rozszerzy się, w nim utworzy się odczucie, świadomość, odkrycie. Na razie jest tylko punktem, ale prowadzi nas do przodu. A ludziom, którzy tego nie mają, niestety jest znacznie gorzej.

Oznacza to, że w tym miejscu wdzięczność jest możliwa. Nie egoistyczna – bo Stwórca uczynił mnie wyjątkowym, ale dlatego, że On powierza mi, myślenie o innych. Stwórca jest w Swojej właściwości obdarzania i nie może zbliżyć się jeszcze bardziej do stworzeń, dlatego że zwyczajnie uzależniłyby się od światła, od przyjemności i nie będą mogły w tym stanie przejść do właściwości obdarzania. Dlatego On daje nam możliwość zbliżenia się do innych i stopniowego wyjaśniania im, co to jest – kontakt z Wyższą Siłą.

W każdym razie nam jest bardzo trudno zmierzać do przodu, chociaż wiemy, że wszystko pochodzi od Stwórcy i wszystko jest naprawiane przez Stwórcę, światłem. Jedynie nasze zwrócenie się do Niego powinno być kształtowane przez nas, ale to też kształtowane jest przez naszą prośbę do Niego.

Nazywa się to modlitwą poprzedzającą modlitwę: „Daj nam możliwość właściwego zwrócenia się, prawidłowego proszenia. Daj nam możliwość prosić nie dla siebie – na ile to jest możliwe, odczuwać innych, aby prosić w ich imieniu”.

Z 6 lekcji kongresu w Charkowie


Starać się stworzyć między nami Stwórcę

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Kiedy otrzymujemy jakieś minimalne odkrycie, czy nadal pozostajemy badaczami rozbicia? Czy nasza rola bycia na tym świecie mimo wszystko na tym polega?

Odpowiedź: Nie, nasza praca polega na tym, że jednocześnie odkrywamy nasze rozbicie, oddalenie, przeciwieństwo między nami, szukamy ich przeciwieństw, czyli jednoczymy się w miłości. Nie powinniśmy poprzestać tylko na odkryciu tego, że jesteśmy egoistami, i zajmowaniu się samokrytyką. Musimy dążyć właśnie do stworzenia między nami Stwórcy.

Pytanie: A potem?

Odpowiedź: I potem też. Odkrycie Stwórcy oznacza stworzyć Stwórcę z naszych zepsutych, okaleczonych relacji. Tak właśnie budujemy Stwórcę, odkrywamy Go.

Komentarz: Ale przecież ponownie wchodzimy w rozbicie. Tak jakbyśmy mieli pomóc poskładać świat kawałek po kawałku.

Odpowiedź: Dlatego że ujawniamy cały ten świat jako nasz stan. Nie tylko ja z tobą, czy jeszcze z dziesiątką, ale zaczynamy odkrywać, że cały świat – to każdy z nas. I w taki sposób osiągamy pełny związek z całym światem: to są nasze pragnienia, musimy je wszystkie razem połączyć, i nie tylko na poziomie ludzkim, ale jednocześnie na poziomie zwierzęcym, roślinnym i nieożywionym.

To wszystko będzie dla nas fundamentem, podstawą, na której odczujemy przejaw Stwórcy, czyli odkrycie właściwości miłości między wszystkimi, właściwości najwyższego połączenia, najpełniejszego włączenia w siebie wzajemnie. W tym rosnącym, postępującym włączaniu w siebie zaczniemy postrzegać, czym jest ta właściwość, nazywana „Stwórcą”. Ale rzeczywiście w odniesieniu do nas. W zasadzie ta właściwość jest jedyną rzeczą, jaka istnieje we wszechświecie, i „nie ma nic oprócz Niego”.

Z lekcji Międzynarodowego Kongresu „Wznoszenie się ponad siebie”


Zasady prowadzenia warsztatu

конгресс, группа Kongres w Gruzji. Warsztat nr 1

Zasady prowadzenia warsztatu wynikają z potrzeby naszej naprawy, z tego, do czego powinna dostosować się cała ludzkość – do połączenia. W połączeniu każdy powinien odczuwać siebie niżej od innych. Wszystko, co mówią inni, muszę postrzegać jak pochodzące od Stwórcy, a człowieka postrzegać jako przekaźnik, który przekazuje mi opinię Stwórcy. Nie ważne, czy wydaje mi się zła czy dobra, mądra lub głupia – postrzegam to, i jeśli mogę to staram się w niej odnaleźć siebie, jeśli nie mogę, to nie mogę.

Ale w zasadzie nie można powiedzieć nic, nawet najbardziej obcego, odległego i głupiego, co nie jest związane z moim obecnym stanem, ponieważ wszystko jest ze sobą połączone i stanowi jeden jedyny organizm. Tak więc, jeśli tego nie rozumiem, jeśli się nie zgadzam, i myślę, że powiedziałbym coś inaczej, to pokazuje mój wciąż jeszcze nienaprawiony stan. Muszę to zaakceptować i spróbować włączyć się w każdego.

Czyniąc to, każdy powinien włączyć się w innych uczestników kręgu tak, aby uformowało się jedno wspólne dążenie. Jednego zdania być może jeszcze nie mamy, bo nie potrafimy jeszcze przejrzeć całego systemu, gdzie wszystko sprowadza się do jednej jedności, ale możemy przynajmniej być zjednoczeni w swojej intencji.

Do czego wszyscy dążymy? – do centralnego punktu grupy. To punkt jedności, wewnątrz którego odczujemy przejście przez machsom do wyższego świata, do wyższego odczucia, do właściwości obdarzania. W jaki sposób? – Jeśli każdy z nas anuluje się przed innymi, spróbuje się nad tym połączyć z innymi, to ogólnie tworzymy jeden punkt połączenia między sobą.

Nasze różnice zdań i nieporozumienia mogą być duże – ale to w ogóle nie odnosi się do duchowości. Każdy z nas jest absolutnym indywidualistą i niech tak pozostanie. Najważniejsze żeby nad tym indywidualizmem panowała jedność. A im większa będzie indywidualność każdego, tym większe będzie zjednoczenie, jeśli wzniesiemy się ponad swoją indywidualność. To jest pierwsze.

Drugim warunkiem zjednoczenia jest to, bardzo ważne dla mnie, aby nie wygłaszać niczego mądrego, ale uzupełnić grupę dokładnie o moje wewnętrzne pragnienie. Dlatego jeśli nie mam nic konkretnego do powiedzenia, to mogę milczeć, ale jednocześnie jestem razem ze wszystkimi w tym samym impulsie.

Każdy z uczestników jest jak wielki mędrzec, który wszystko rozumie, wszystko objaśnia i wszystko wie o mnie. Nawet jeśli jest nowicjuszem, to przywiódł go tutaj Stwórca, i przez niego Stwórca do nas przemawia. Dlatego postrzegam każdego przyjaciela jak wyższą siłę. Tylko z takim nastawieniem do przyjaciela mogę dojść do odkrycia Stwórcy.

Staraj się mówić krótko, powiedzmy minutę lub dwie dla każdego na wypowiedź, pozostawiając czas przyjaciołom. Nie rozważać głośno myśli, ale starać się wyrazić je zwięźle. Jeśli pojawią się bardzo interesujące ogólne myśli lub pytania, to należy zapisywać je, abyśmy potem mogli je omówić. Starać się nie wykraczać poza ramy omawianego zagadnienia. Mówię na temat, robię do niego wstępne wprowadzenie, zapoznanie się, po czym zadaję pytanie. To pytanie nie powinno umknąć waszej uwadze.

Nie zapominacie o tym, że razem z nami w rzeczywistym czasie, jeszcze bardzo dużo grup ogląda ten warsztat. Dlatego musimy być w takiej intencji, że uczestniczymy jako ogromna masa na świecie i żeby nie tylko nasze grupy, ale cały świat otrzymał dzięki temu dobry wyższy wpływ. Poczujcie, że razem omawiacie jeden temat, przez odkrycie którego dochodzicie do prawdziwego odkrycia Stwórcy.

Z pierwszego warsztatu kongresu w Gruzji


Czego wymaga od nas natura

Otrzymałem to pytanie od jednego z moich studentów po tragicznym trzęsieniu ziemi w Turcji i Syrii, gdy dziesiątki tysięcy ludzi zginęło, a setki tysięcy zostało bez dachu nad głową, na mrozie bez jedzenia.

Student zapytał mnie, co ludzie zrobili, czym zasłużyli na taki cios od natury i czego natura chce od nas wszystkich?

Krótko mówiąc, musimy zatrzymać sposób w jaki żyjemy, zatrzymać wyścig szczurów, wyciszyć się i robić to, czego natura od nas wymaga. Racja, czego od nas wymaga?

Natura domaga się, abyśmy byli dobrzy dla siebie. Innymi słowy, natura chce, aby pozytywnie połączyć się ze sobą dobrym i życzliwym pragnieniem. Prawo natury polega na tym, że wszystkie jej części mają połączyć się ze sobą w sposób harmonijny i zrównoważony. My, ludzie, jesteśmy jedyną częścią natury, która zakłóca tę równowagę.

W jaki sposób? To nasza egoistyczna natura, która sprawia, że chcemy wykorzystywać innych i naturę dla osobistych korzyści.

Musimy więc naprawić sposób, w jaki używamy naszych pragnień, nie próbujmy krzywdzić innych i przyrody dla osobistych korzyści, ale przeciwnie, wznieśmy się ponad nasze egoistyczne wykorzystywanie ludzi i przyrody i pozytywnie możemy połączyć się z nimi. Musimy osiągnąć stan pozytywnej zależności i wzajemnego połączenia. Wówczas zobaczymy, jak nasze pragnienie wprowadzenia pokoju między sobą przyniesie pozytywną, zwrotną reakcję natury. Odczujemy wówczas stan harmonijnego i spokojnego życia, a natura nie ześle już nam żadnych katastrof ani pandemii.

Źródło: https://bit.ly/42jPGaE


Kongres jak bicie jednego serca

каббалист Михаэль Лайтман Przede wszystkim, będziemy musieli odkryć, kim jesteśmy, czyli, że należymy nie tylko do nieożywionego, roślinnego i zwierzęcego świata, ale do globalnego systemu natury, który jest cały integralny, połączony i współzależny. Istniejemy pod zarządzaniem jednej siły, która działa na nas z góry, nie pytając nas o nic, ponieważ ma z góry zaplanowany program.

Jeszcze zanim, przez jej decyzje pojawiliśmy się na stopniach tego świata, już było zaplanowane, że będziemy od siebie zależni jak jeden człowiek z jednym sercem, aby ujawnić te połączenia. I właśnie dlatego, że jesteśmy tak różni, oddzieleni, dalecy i przeciwni, a jednak staramy się połączyć ponad wszystkimi naszymi różnicami, składamy z tych przeciwieństw mechanizm, który nazywa się „przyjdź i zobacz (bo-re), „Stwórca”.

A ponieważ jesteśmy stworzeniami, rozwijamy się ujawniając wszystko na zasadzie kontrastu przeciwieństw, jak czarne na białym tle. W przeciwnym razie nie możemy sprawdzić, studiować i postrzegać różnych właściwości. Dlatego im dalej rozwija się ludzkość, tym większe czujemy oddalenie, w końcu zaczynamy nienawidzić i odpychać się wzajemnie. Rozwój zawsze występuje w dwóch liniach: lewej i prawej. Najpierw odkrywa się lewa linia: niechęć, nienawiść, wrogość.

A następnie uświadamiamy sobie istotę stworzenia, jego naprawę i to że tylko sam Stwórca zarządza dwoma liniami: zarówno lewą, jak i prawą. Wtedy zaczynamy się zbliżać i łączyć się do takiego stopnia, że stajemy się jak jeden człowiek z jednym sercem.

Wszystkie naprawy odbywają się w dwóch etapach: lewa linia i prawa linia. Tak bije serce człowieka, działając w dwóch kierunkach: pompując krew i wypychając ją na zewnątrz. Jeśli działamy w ten sposób, nie przerywając strumienia, który płynie w obu kierunkach, wewnątrz i na zewnątrz, wewnątrz serca, wewnątrz naszego życia – tylko w takiej formie odczuwamy naszą rzeczywistość i rzeczywistość Stwórcy i w takim ruchu czujemy siebie i nasze życie.

Dlatego musimy pracować nad zjednoczeniem w jedną dziesiątkę. Chociaż każdy z nas jest w stanie wykonać tylko jedno częściowe działanie, jednak współpracujemy ze sobą, podobnie jak części w silniku, które wykonują różne funkcje, ale dla jednego celu, jednego działania, ogólnego wyniku.

Właśnie tak powinniśmy postrzegać światową grupę kabalistyczną jako jedno ciało, w którym wszyscy są skierowani na cel stworzenia i każdy jest gotowy zrobić wszystko dla jego osiągnięcia, na miarę swojego zrozumienia swojej roli, odczucia, zdolności, danych mu od ogólnego systemu stworzenia.

Dlatego najważniejsze jest zjednoczenie się dla wspólnego działania. W tym połączeniu nikt nie jest podobny do drugiego, ale wszyscy pracują dla osiągnięcia wspólnego celu. Jesteśmy bardzo różni w tej pracy, i różnice będą tylko powiększać się. Tak jak uczniowie rabina Szymona na początku nie odczuwali różnic między sobą, a kiedy podnieśli się, to czasami chcieli pozabijać jeden drugiego.

Tak też my w miarę rozwoju odkrywamy swój dystans między nami. Ale gdy osiągamy połączenie, to ujawniamy w nim ze strony stworzenia wszystkie właściwości Stwórcy, całą Jego naturę, stając się jak On i zlewając się z Jego naturą.

Dlatego droga naprawy, to połączenie w jedną dziesiątkę, prawidłowe połączenie. Uzupełniając się nawzajem w dziesiątce, każdy osiąga doskonałość. Stwórca buduje z nas strukturę człowieka, Adama, „podobnego” do Niego. System ten staje się taki, że w niego obleka się Stwórca i odkrywa się wszystkim częściom stworzenia, wszystkim duszom. To jest Jego cel w odniesieniu do wszystkich stworzeń.

Po zjednoczeniu, osiągniętym na kongresie, niezależnie od tego, w jakie części świata się rozejdziemy, musimy czuć się jak części tego samego ciała, uzupełniające się nawzajem. Musimy być połączeni jak matka, która czuje swoje dzieci i to, co się z nimi dzieje, nawet jeśli są daleko i myśli o nich cały czas. Nasz związek musi być nawet jeszcze silniejszy, ponieważ należymy do duchowego ciała. Jeśli będziemy dążyć do takiego połączenia, to odkryjemy wyższą rzeczywistość, która istnieje w wiecznej i doskonałej formie ponad materialną rzeczywistością, ujawniającą się w nas teraz.

Z lekcji na temat „Przygotowanie do odkrycia serca na kongresie”, 22.02.2023


Skierowanie prosto do Stwórcy

каббалист Михаэль Лайтман Musimy tylko właściwie skierować swoje serce. I to nie zależy od człowieka, a od otoczenia, jeśli wszystko ukierunkowane jest na wybrany przez niego cel. Gdy człowiek wchodzi w takie środowisko, chce dołączyć do przyjaciół, to kieruje swoje serce coraz dokładniej w stronę celu, który wybrany jest przez wszystkich innych.

Dlatego zbieramy się na kongresie, aby przeniknąć tym samym duchem, który w nim jest. Od tego, na ile uda się nam to zrobić, zależy nasza naprawa.

Serce – to wszystkie pragnienia człowieka. Chcę, aby moje serce było razem ze wszystkimi pragnieniami przyjaciół dążących do tego samego celu. Może nie mamy teraz dokładnego pojęcia o nim, ale cały czas dążymy do tego, aby to wyjaśnić, jakbyśmy coraz dokładniej zmierzali do celu, czyniąc go coraz wyraźniejszym, bliższym i bardziej pożądanym.

Jeśli nasze myśli, pragnienia i dążenia naszego serca są coraz bardziej zjednoczone, jakby w jednym człowieku o jednym sercu, to coraz silniej wpływamy na ogólną wyższą siłę, na Stwórcę. A im bardziej jednoczymy nasze wysiłki i skupiamy się na Nim jako jedynej sile, która wszystko określa, tym dokładniej budujemy w nas Jego obraz, jak jest powiedziane: „Wy stworzyliście Mnie”.

Im poprawniej wyobrazimy sobie Stwórcę, tym bardziej zbliżymy się do Niego, zjednoczymy się z Nim i zaczniemy Go odczuwać. Na tym polega cel naszej pracy: naprawić swoje serce. Człowiek nie jest w stanie naprawić swoich myśli, ale może skierować swoje serce bezpośrednio do Stwórcy, i wtedy wszystkie jego myśli będą tylko o tym, jak sprawić zadowolenie Stworzycielowi. A kiedy serce zostanie całkowicie skierowane od siebie na obdarzanie, zapanuje w nim wyższe światło.

Z lekcji na temat „Przygotowania do otwarcia serca na kongresie”, 22.02.2023


Niestandardowe serca

каббалист Михаэль Лайтман Co oznacza żeby każdy przygotował swoje serce do zjednoczenia? W dawnych czasach tak budowano domy, nie z równych cegieł, ale z kamieni o dowolnym kształcie. Trochę je ociosano, aby można było złożyć razem, i tak układano ściany domu. Właśnie tak ścieramy się sercami, aby je oszlifować i uczynić odpowiednie do osiągnięcia jednego celu: zjednoczenia i postępu na duchowej drodze. Każdy dopasowuje się do przyjaciela, aby zbudować wspólny dom, wspólne duchowe naczynie.

Dlatego musimy mielić swoje serca. Każdy sprawdza, na ile jest w stanie połączyć się z innymi: co jest w nim co mu przeszkadza, co jest zbędne, i czego brakuje. Dzięki tej osobistej pracy nad sobą można osiągnąć tarcie nawet między najbardziej kamiennymi sercami. Każdy rozgrzewa swoje serce.

A jeśli zrozumiemy, że jesteśmy do tego zobowiązani, zgodnie z celem stworzenia, to każdy szlifuje swój kamień, aby dostosować go do innych. Człowiek nie patrzy już tylko na siebie, ale ocenia siebie z punktu widzenia gotowości do połączenia. Gdzie i ile trzeba się obciosać, sprawdza się to tylko w odniesieniu do połączenia z innymi w celu nawiązania z nimi kontaktu.

Nie musimy dążyć do tego, aby każdy był idealnie prostokątny. Należy tylko zadbać o to, abyśmy do siebie pasowali. Niech każdy ma krzywy kształt, ale jeśli ktoś inny ma odpowiednią krzywiznę, to pasujemy do siebie.

Dlatego od pierwszej sekundy możemy rozpocząć wzajemną pracę. Nie jest najważniejsze sprawdzenie przyjaciela czy ma prostą formę, jak standardowa cegła, ale jak bardzo pasuje do mnie, a ja do niego. Jeśli potrafimy dopasować się do siebie, to mamy możliwość zbudowania w nas systemu odkrywającego Stwórcę, Świątynię, dom świętości dla przejawienia się między nami właściwości obdarzania.

Nie wiem z góry, jakie powinny być moje właściwości. Nie jestem w stanie wybrać sobie cech i formy – to środowisko określa, jaką formę muszę przyjąć, aby włączyć się w przyjaciół. To tak jak w starożytnym kamieniarstwie, gdzie trzeba było dopasować jeden kamień do drugiego, aby zbudować mur, tak samo musimy pracować ze swoimi sercami. Żadne serce nie chce, aby je kształtować w równą prostokątną formę, usuwając wszystko, co nie pasuje do drugiego.

Aby wykonać standardowe bloki używane obecnie w budownictwie, należy całkowicie rozdrobnić naturalny materiał, aby z powstałych drobinek uformować pożądaną formę. Ale w duchowym jest to niemożliwe. Chcielibyśmy tak robić innym zgodnie z naszym egoizmem, ale to nie działa.

W prawdziwym rozwoju duchowym trzeba pozwolić każdemu rozwijać się na swój własny sposób, a wtedy rozwinie się w optymalnej dla niego formie. A inny pozostanie taki, jak mu to odpowiada. Trzeba tylko wyeliminować siłę oporu między nami, i wtedy ujawnimy tę formę połączenia, jakiej zapragnął między nami Stwórca. Forma połączenia odkrywająca się między nami nazywa się Stwórcą.

W przeciwnym razie nie odkryjemy niczego poza wytworami naszego umysłu, z których nie można zbudować żadnego budynku. Dlatego widzimy, że wszystko, co zbudowali ludzie rozpada się: zarówno struktura rodziny, jak i duchowej społeczności. Trzeba więc wiedzieć, jak połączyć serca.

Z lekcji na temat „Przygotowanie do otwarcia serca na kongresie”, 21.02.2023


Jak znaleźć swoją duchową formę

каббалист Михаэль Лайтман Wyobraź sobie, że masz przed sobą kamienną ścianę, w której jest jeden pusty otwór, w którym musisz umieścić brakujący kamień. Tym kamieniem jesteś ty i musisz przybrać formę, ze wszystkich stron taką, aby dopasować się do pustego otworu w ścianie.

Takiej naprawy trzeba dokonać na sobie, łącząc się z przyjaciółmi, otaczającymi cię z sześciu stron. Musisz otrzymać od nich twoją duchową formę. Teraz nie masz duchowej formy, powstaje ona tylko w takim stopniu, w jakim dostosujesz się do przyjaciół i przyłączysz się do nich, jak jedna sfira wśród dziesięciu sfirot.

Przyjaciele określają, jak powinieneś wyglądać, jak powinieneś oddawać i zachowywać się w stosunku do nich. W taki sposób wchodzisz w swoją pracę duchową, zaczynając rozumieć, że jest to praca Stwórcy. Stwórca nieustannie zmienia twoich przyjaciół, którzy cię szlifują i dzięki nim uzyskujesz swoją właściwą, prawdziwą duchową formę.

Forma duchowa każdego zależy od wszystkich i tak wszyscy wspólnie budujemy obraz Stwórcy. Sam Stwórca nie ma formy, to my ją tworzymy, jak jest powiedziane: „Wy stworzyliście Mnie”. Poprzez to, że każdy dopasowuje się do innych, tworzymy Stwórcę, który wcześniej nie istniał. Działa tu tylko prawo zgodności właściwości każdego z pozostałymi.

Niemożliwe jest osiągnięcie kontaktu ze Stwórcą, jeśli nie nawiązałeś kontaktu ze wszystkimi przyjaciółmi. Im twardsze masz serce, czyli z większą gotowością do duchowej pracy, tym trudniej jest ci odczuć innych i zacząć właściwie odnosić się do tego, że to w związku z nimi musisz sformować miejsce dla odkrycia Stwórcy.

Każdy powinien postarać się poprzez minimalne odcięcie swoich właściwości, dostosować się w jak największym stopniu do miejsca, zapewnionego przez innych. Dzięki uzyskanym w ten sposób właściwościom, budujemy duchowe naczynie, ścianę, dom.

Odcięte ode mnie kawałki, to moje kamienne serce, które opierało się zjednoczeniu z przyjaciółmi. A odcinając te kawałki, mogłem połączyć się z przyjaciółmi i w taki sposób zbudować duże kli, Świątynię. Okazuje się, że odciąłem tylko to, co zbędne, to, co przeszkadzało mi w dążeniu do znacznie wyższego celu. Widzę, że warto odciąć od siebie te właściwości i pragnienia, aby razem z przyjaciółmi wznieść się na wyższy stopień, i zbudować znacznie wyższe kli.

Z lekcji na temat „Przygotowanie do otwarcia serca na kongresie”, 21.02.2023