Ynet: Drugi Holokaust? Wszystko zależy od nas

Zamiast zwalczania antysemityzmu, Zachód zaraża nim młode pokolenie. W europejskich uczelniach wzywa się do odwołania imprezy z okazji Dnia Holocaustu, w amerykańskich uczelniach demonstranci domagają się bojkotu Izraela. Wówczas, kiedy BDS zyskuje uprawnienie w masowym odbiorze, nadszedł czas, aby zastanowić się nad pytaniem, jak uniknąć nowego Holokaustu.

2016-05-08_ynet_miriam-alster-flash90-min_w

Urodziłem się w 1946 roku w rejonie Witebskim (Białoruś), gdzie w czasie wojny zginęła wielka rzesza Żydów. Okropności, jakie spotkały nasz naród, odciśnęły się we mnie w dzieciństwie i towarzyszyły mi podczas całego życia. Dla mnie Dzień Holocaustu – jest nie tylko dniem pamięci żałoby narodowej, tragicznych wydarzeń z przeszłości, ale także strasznym ostrzeżeniem na przyszłość, która może stać się rzeczywistością.

Dziś nienawiść, która spadła na Żydów w ubiegłym wieku, ponownie przysłania mrokiem horyzont. Nie, to nie są już pojedyncze obłoki wśród jasnego nieba a złowieszcze chmury, skradające się coraz bliżej.

Wielu błędnie uważa, że nienawiść do Żydów zrodziła się w nazistowskich Niemczech, w latach trzydziestych. W rzeczywistości mówimy o zjawisku z ponad trzech tysięcy lat historii. Nauka Kabały dokładnie opisuje jego przyczyny i wskazuje na ich wspólny korzeń – wydarzenie na górze Synaj.

Sama ta nazwa symbolizuje nienawiść (siná), objawiającą się w narodzie Izraela i domagającą się wzniesienia do jedności.Od czasów starożytnych Żydów zawodziła niezgoda w narodzie, ale w tym czasie zawisła nad nami jak góra.

Jednak poradziliśmy sobie pokonawszy niezgodę za pomocą metody połączenia, pod nazwą „Tora”.

Nasz dom

Od tego czasu narody świata kontynuowały swój naturalny rozwój, a Żydzi przeszli pełną przeciwności losu historię, swoją unikalną drogą, trzymając kurs nie na materialne a na duchowe wartości, których symbolem stała się Pierwsza Świątynia.

Jednak wtedy, ogromna różnica narodu Izraela od pozostałych nie czyniła go wyrzutkiem. Wielu nie-Żydów i potomkowie prozelitów przybywali do Jerozolimy, aby studiować naukę o zjednoczeniu. Niektórzy z nich – tacy, jak Onkelos i rabin Akiva – byli nawet wiodącymi mędrcami i nauczycielami prawa Bożego.

To była rola narodu Izraela: realizując zasadę miłości do bliźniego, jak siebie samego, byliśmy „światłem dla narodów” („or le-gojim”), pokazywaliśmy światu pozytywny potencjał, służyliśmy wszystkim, jako przykład jedności. Droga nie była łatwa, pełna wahań, ale trzymaliśmy się razem, nie rozrywaliśmy ogólnego wzajemnego związku, wciąż i wciąż wznosiliśmy się nad rozłączeniem.

A potem nastąpił krach. Egoistyczny impuls okazał się tak wielki, że rozrzucił nas w różnych kierunkach i strącił z dawnej wysokości. Wtedy, rezygnując ze swojego zadania, woleliśmy stać się takimi, jak inni, zamiast wzajemnego poręczenia preferowaliśmy osobistą korzyść.

I wyzwoliła się nienawiść, która oddaliła nas od siebie. W istocie, my sami zaraziliśmy nią świat, zastępując pozytywny przykład – negatywnym, wtryskując truciznę we to wszystko, co kiedyś kierunkowało ludzi ku zjednoczeniu.

Ten jad zatrutych nadziei wypłynął na zewnątrz – i naród Izraela po raz pierwszy poznał nienawiść świata. Teraz inne narody – nawet nieświadomie – zażądały zwrotu źródła dobra, które zasilało ich kiedyś. Ale Żydzi już pogrążyli się we wzajemne konflikty i nie mogli nikomu pomóc. W rezultacie, pierwsza Świątynia została zniszczona i zostaliśmy wyrzuceni z ziemi Izraela.

Po siedemdziesięciu latach niewoli babilońskiej byliśmy w stanie ponownie się połączyć. Wróciliśmy i zbudowaliśmy Drugą Świątynię, drugi Dom swojej jedności. Dopóki ona przenikała nasze relacje – Świątynia stała mocno, służąc ludzkości jako wyznacznik wartości, punkt orientacyjny, duchowa latarnia. Ale i ona nie wytrzymała sztormowych uderzeń wrogości. Z biegiem lat, nasza jedność pokrywała się pęknięciami, a my nie uszczelnialiśmy jej. Miłość wygasła, a nienawiść – wręcz przeciwnie, rozpaliła się z nową siłą i naród rozdzielił się na wrogie obozy, nieumiejące i niepragnące rozwiązać swoich konfliktów.

Za to bardzo „skutecznie” rozwiązali je zdobywcy. Od tego ponownego rozbicia, nie możemy dojść do siebie, aż do tej pory.

Odłamki narodu

Znajdując się na wygnaniu, w stosunku do stanu jedności, naród Izraela od dwóch tysięcy lat został pozbawiony łączności ze źródłem i całkowicie zapomniał o swoim przeznaczeniu, o swojej roli w historii świata.

A tymczasem, kraje i narody poddawały go prześladowaniom, upokorzeniom i niszczeniu, w miarę możliwości. Mimo wszystkich swoich osiągnięć, Żydzi absurdalnie zaczęli być pogardzani, zamienili się w wyrzutków. Świat znalazł sobie nowe „rozrywki” – piętnować rozdrobniony, rozproszony naród.

Przyjmując różnorodne formy, antysemityzm przybierał na sile, ale przyczyna była taka sama. Oto, co pisze jeden z najwybitniejszych jego przedstawicieli – Henry Ford:

Ludzkość ma pełne prawo żądać od Żyda, żeby zaprzestał eksploatacji świata, żeby czysto żydowskie osiągniecia przestał uważać za początek i koniec swojej działalności. Żydzi mają obowiązek wypełnienia starych proroctw, głoszacych, że „dzięki nim wszystkie narody ziemi będą błogosławione”.

Godzina przed nieszczęściem

W przeddzień Dnia Holokaustu publikuje się twarde statystyki, pokazujące gigantyczną skalę rozszerzania się antysemickiej dżumy. Nienawiść do Żydów przejawia się nawet w tych, którzy nigdy w życiu ich nie widzieli.

Ponadto, zmieniły się w naszych czasach zasady gry i antysemityzm przybiera nową formę nienawiści do państwa Izraela. Formalnie, świat wymaga od nas zmieny polityki, wykorzystując w tym celu bojkoty i sankcje ze strony różnych organizacji. W rzeczywistości mówimy o tej samej odwiecznej nienawiści, o podświadomej reakcji na naszą duchową pasywność, o niesformułowane, ale palące żądanie siły jedności. Ponieważ, ona właśnie jest niezbędna ludzkości, która wywołała już dwie wojny światowe i nieuchronnie kieruje się, ku trzeciej.

Cywilizacja jest w impasie i nie ma nic do stracenia. Pomimo wszystkich starań i zapewniania, światowy kryzys zaostrza się wciągając wszystkich w wir okrutnej wrogości. Nowoczesne tempo i technologia jest taka, że chmury mogą za kilka chwil otoczyć niebo i utworzyć huragan – niespotykaną dotychczas wojnę. Kto będzie uważany za winnego i od kogo zażądają odpowiedzi? Komu wystawią rachunek za wszystkie nieszczęścia i cierpienia?

Nie, nie możemy siedzieć z boku, jak teraz, podczas wstrząsów na Bliskim Wschodzie. One – to tylko pierwszy strzał ostrzegawczy współczesnej historii, znak czasu. Teraz, to dla nas niezwykle ważne, aby spojrzeć w oczy faktom, które skrystalizowały się w skali tysięcy lat, i wydostać się z iluzji, z nieuzasadnionych nadzieii na lepszą przyszłość. Ten optymizm jest jak wiara w cuda. On ratował nas od rozpaczy, ale nie uratuje od miecza.

Przyszłość państwa Izrael, los narodu żydowskiego, zależy od siły naszego zjednoczenia. Dzięki niemu – i tylko niemu – powstrzymamy straszliwe zagrożenie, oczyścimy sobie drogę, przejdziemy od Holokaustu do odrodzenia.

Jestem pewien, że możemy to zrobić. Dobre zmiany – w naszych rękach.

Źródło: Ynet dnia 05.03.2016 http://www.ynet.co.il/articles/0,7340,L-4798745,00.html