Szkoła – zwierciadło wad społeczeństwa
Pytanie: Kiedy mówimy o edukacji dorosłych ludzi, to powstaje obawa, że zaczną nas oskarżać, że proponujemy im coś niepraktycznego, zbyt oderwanego od rzeczywistości.
Odpowiedź: Całkowicie się z tym nie zgadzam! Dzisiejszy świat i świat, który oferujemy, są absolutnie przeciwstawne. Musimy spojrzeć prawdzie w oczy! Tu nie może być miejsca na połowiczne rozwiązania! Szkoła nie może stosować podwójnej moralności, nie można prowadzić szkoły na pół humanistycznej i na pół egoistycznej, jak ma to miejsce obecnie.
Kiedy małe dziecko przychodzi do szkoły, to jest ono wrzucane jakby do zimnej wody. Można z nim zrobić wszystko możliwe. Znajduje się ono pod wpływem środowiska. Dziecko jest zmuszane być takim jak wszyscy. Jest konfrontowane z różnymi nałogami: palenie, alkohol lub narkotyki! Szkoła jest to miejsce rozpusty, próżności i przeciwieństw! Jeden jest przywożony autem do szkoły, a drugi musi iść na piechotę.
Całe zło współczesnego społeczeństwa objawia się wśród dzieci w szkole w najokrutniejszy sposób. I przeciwko temu należy walczyć! Należy zacząć coś robić! Przecież są to nasze dzieci!
Ponieważ sami staliśmy się nieczułymi egoistami, zachowujemy się tak samo w stosunku do naszych dzieci. Odpychamy je od siebie: „Idź do szkoły; tam nauczyciele zajmą się tobą; sam sobie dawaj radę!”.
Zamiast wychować dziecko na normalnego człowieka i stworzyć mu przyszłość, jesteśmy pochłonięci wyczerpywaniem zasobów naturalnych i pozostawiamy dzieci, aby dorastały w niesprzyjających warunkach.
Obojętne jest nam, jakie będzie to miało konsekwencje! Dlatego nie chcemy rodzić dzieci. Egzystujemy jak zwierzęta, tak po prostu, i płyniemy z prądem, który niesie nas do ogromnego wodospadu i prowadzi w przepaść.
Z rozmowy o integralnym wychowaniu, 13.12.2011