Moje myśli na Twitterze, 18.02.20

Każdy z nas jest jak koło zębate obracające się z innymi kołami w jednym mechanizmie, bez osobistej swobody ruchu. Wspólny ruch porusza koła w kierunku jednego celu. A każde przeciwdziałanie wobec wspólnego ruchu powoduje ogólne naruszenie i problemy. To musi zostać wszystkim ujawnione! 

Chcę „zszyć” razem pragnienia przyjaciół. Jeśli „zszyję” ze sobą serca przyjaciół, łącząc je, to otrzymam obszar, w którym odkryję Stwórcę. To jest mój Stwórca, mój obszar, ponieważ połączyłem ich serca i zbudowałem swoją duszę. 

Bnei Baruch, to kabalistyczna grupa nowego świata, która teraz całej ludzkości otwiera wejście w duchowość. Wyciągamy cały świat z egoizmu. Jest to trudniejsze niż indywidualne wyjście z egoizmu, ale jest to praca pokolenia Mesjasza – wyciągającego z egoizmu. 

9 osób przede mną, to 9 wyższych sfirot. A ja sam jestem Malchut. Wykonuję skrócenie na siebie, służę im, przyłączam się do nich, jestem gotów zrobić dla nich wszystko – w ten sposób buduję duchowy parcuf. Wzajemne poręczenie jest warunkiem istnienia duchowego parcufa, obdarzania Stwórcy i otrzymania od Niego. 

Mogę zmieniać dziesiątki, co minutę – to nie ma znaczenia.

Najważniejsze, że anuluję swój egoizm i za każdym razem przyjmuję znajdującą się przede mną dziesiątkę w miejsce swojego serca. 

To nazywa się wzajemnym poręczeniem. 

Każdy wchodzi w serce drugiego, działamy razem,  jakby komórki jednego ciała i poznajemy działania tego ciała we wszystkich jego połączeniach. Tym podnosimy się na stopień Stwórcy, poznając mechanizm działania tego systemu, wznosimy się do zrozumienia zamysłu stworzenia, do odkrycia Stwórcy. 

Dla mnie nie ma znaczenia, z kim siedzieć – zawsze jest to ta sama dziesiątka, w całym wszechświecie nie może być mniej czy więcej. Nawet, gdybym siedział z 8 miliardami ludzi, to również byłoby 10, tylko na większą skalę, aby dać mi możliwość lepszego poznania szczegółów jakiegoś kli. Ale to te same 10 sfirot! 

@Michael_Laitman 


Koronawirus: lekcja wzajemnej odpowiedzialności

Kto by pomyślał, że wirus, nawet nie zaliczany do zabójczych, uruchomi światową machinę zabijania? Kto by uwierzył na początku tego roku, że marny zarazek grypowy o nazwie marki piwa sparaliżuje lotnictwo na całym świecie, załamie rynki akcji, rozpocznie wojnę cen ropy naftowej między OPEC a Rosją, podda kwarantannie całe kraje, zamknie szkoły i uniwersytety, odwoła najważniejsze wydarzenia sportowe, a wszystko w ciągu dziesięciu tygodni?

W niecałe trzy miesiące COVID-19, choroba koronawirus, dała nam lekcję pokory przed siłami natury, czego od ponad wieku nie chcemy się nauczyć. Zaistniała sytuacja pokazała, że nasza ochrona, sieci bezpieczeństwa, walki o władzę i dominację, są daremne, kiedy natura realizuje swoje plany.

Przede wszystkim koronawirus uczy nas lekcji wzajemnej odpowiedzialności. Zmusza nas do uznania bolesnego faktu, że jesteśmy ze sobą powiązani i współzależni na całym świecie. Ponieważ kiedy wirus, który zaczął się w Wuhan w Chinach, może zabić twoich bliskich w Chicago, Illinois, nie chciałbyś aby te kraje nie były uwikłane w wojnę handlową? Czy nie byłoby miło, gdyby kraje mogły choć raz współpracować i podjąć wspólne działania w celu powstrzymania rozprzestrzeniania się wirusa? Czy nie byłoby o wiele bardziej pomocne, gdybyśmy zdali sobie sprawę, że jesteśmy odpowiedzialni za siebie nawzajem, nawet gdy jesteśmy pół globu od siebie i nie chcemy o tym słyszeć?

Cudowny lek dla Ziemi

Jak na ironię, ten patogen jest jak cudowny lek dla Ziemi. Przez dziesięciolecia ostrzegano nas przed szkodami, jakie nadmierna konsumpcja wyrządza naszej planecie. Przez dekady mówiono nam, że musimy powstrzymać naszą chciwość, nadmierne wyczerpywanie zasobów naturalnych i szaleństwo zakupów, które stały się naszą ulubioną rozrywką. Przez dziesięciolecia ignorowaliśmy ostrzeżenia. Teraz natura zmusza nas do zatrzymania się: bez lotów, bez zakupów, bez rozrywki. Poddajcie się kwarantannie w domu i zastanówcie się nad swoimi działaniami, swoim zaangażowaniem w stosunku do innych i w drugą stronę.

W rzeczywistości natura jest życzliwa; mogłaby nauczyć nas tej samej lekcji przy użyciu znacznie bardziej agresywnych środków. Mogłoby to spowodować katastrofę nuklearną, taką jak ta w Czarnobylu lub trzęsienie ziemi, takie jak to, które zniszczyło elektrownię jądrową w Fukushimie w Japonii. Mogłoby to uczynić Ebolę znacznie bardziej zaraźliwą i zniszczyć połowę ludzkości. Mogłoby to zrobić milion rzeczy, których nawet nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, wszystko to zniszczyłoby ludzkość. Ale tak nie jest; daje nam to możliwość zastanowienia się nad tym, jak żyjemy i rozpoczęcia bardziej odpowiedzialnego życia wobec siebie nawzajem i planety, która jest naszym wspólnym domem.

Teraz nadszedł czas, abyśmy pomagali sobie nawzajem w nauce wzajemnej troski. Nie może się to zdarzyć, jeśli spróbujemy w pojedynkę, ale ponieważ wszyscy jesteśmy już uwięzieni w jednej łodzi, podobnie jak pasażerowie zainfekowanej wirusem Diamentowej Księżniczki w Japonii i Wielkiej Księżniczki w Kalifornii, wszyscy powinniśmy wziąć na siebie wzajemną odpowiedzialność i zacząć budować bardziej zrównoważony i przemyślany styl życia. Najwyraźniej natura ma znacznie większą liczbę środków egzekwowania, niż nasza możliwość przeciwdziałania im. Jak dotąd traktowała nas w sposób litościwy i łagodny; nie prośmy się o gorsze postrzały.

Świat, w którym żyjemy, jest pomysłem naszego egocentrycznego sposobu myślenia. Jeśli nie zmienimy naszego myślenia, świat nie zmieni się na lepsze. Możemy spróbować zastąpić paliwa kopalne energią odnawialną i zmniejszyć wylesianie, ale jeśli zamiast naszego obecnego nastawienia zaczniemy pielęgnować wzajemne relacje i odpowiedzialność za siebie, nasz świat to odzwierciedli i zsynchronizuje się z naszym nowym stanem umysłu.

Jest napisane: „Ci, którzy sieją wiatr, zbierają burzę” (Ozeasza 8: 7). Jeśli siejemy egoizm, będziemy wciąż zbierać jego następstwa. Obecny kryzys to tylko próbka tego, co może się zdarzyć. Ale również, gdybyśmy wszyscy na pokładzie statku o nazwie Planeta Ziemia siali wzajemną troskę i współodpowiedzialność, co moglibyśmy zyskać? Czy możemy nawet wyobrazić sobie korzyści?

Może teraz, kiedy wszystko zostanie zawieszone, powinniśmy poświęcić chwilę na zastanowienie się nad naszym sposobem myślenia i rozpocząć reformowanie relacji w naszym życiu. Może teraz jest nasza szansa na odwrócenie kursu, aby zacząć wyobrażać sobie inny kierunek dla naszego życia. Może teraz powinniśmy zacząć mniej myśleć o mnie i moim, a więcej o społeczności, społeczeństwie i ludzkości. W końcu kto wie, ile jeszcze ciosów wymierzy nam natura?

źródło—> https://bit.ly/2TDqFWy


Na małej tratwie

каббалист Михаэль Лайтман Jeśli łączę się przez cały czas z moimi przyjaciółmi, to nie będę upadać, a będę w stanie równoważyć moje stany. To tak samo, jakbyśmy stali na tratwie kołysząc się na falach – całą dziesiątką. Nasza praca polega na tym, by na wzburzonym morzu zrównoważyć tratwę: każdy troszczy się tylko o to.

Na środku tratwy znajduje się niwelator, pokazujący horyzontalny poziom, i wszyscy kierujemy się na niego – na środkową linię. Robimy to wszyscy razem, w przeciwnym razie nie możemy zrównoważyć niwelatora. Jesteśmy zobowiązani czuć się wzajemnie – rozumieć, co każdy robi i czego potrzebuje do zachowania równowagi.

Nie pracujemy jeden za drugim, po kolei, a powinniśmy jeszcze wewnętrznie połączyć się celem zrealizowania działania, aby móc wyrównać niwelator do zera.

Równoważąc niwelator, wykonuję działanie odwrotne do działania Stwórcy: On podnosi fale, a ja chcę uspokoić emocje, wzburzenie, uzupełnić jego pracę i w taki sposób wzywam Go. Pracuję z ekranem i odbitym światłem przeciw Stwórcy, prowadząc tym do zderzenia z powodu przeciwieństwa naszych działań i jednocześnie do połączenia, ponieważ współpracujemy. Tak, jakbyśmy tańczyli razem tango, razem jak pan młody z panną młodą.

W tym celu potrzebujemy połączenia serc. Nie pomoże tu rozum, bo działa zbyt wolno. Natychmiast może zareagować tylko serce. Jeśli jedno serce odczuwa drugie, to natychmiast się dogadają jeszcze wcześniej, nim świadomość dotrze do umysłu i zanim on zacznie pojmować.

Dlatego pragniemy być w jednym sercu. I kiedy czujemy, że jest to możliwe, nagle rozumiemy jak zbudowany jest w rzeczywistości duchowy świat – „przed rozumem”. Rozum zacznie reagować za pół minuty, nie wcześniej, dlatego najważniejsze jest uczucie, które natychmiast zareaguje.

Jedno serce oznacza, że nie ma różnicy w naszych relacjach, nie ma opóźnień od serca do serca, po prostu jesteśmy wszyscy razem. Dlatego nie musimy czekać na siebie, czy pytać jeden drugiego, co robi dla wyrównania niwelatora.

Równoważymy go wspólnie, nie pytamy o nic, ponieważ wiemy, czujemy jak będzie. Podnosimy się ponad czas, przecież nie muszę czekać na to, co przyjaciele zrobią – żyję z nimi w jednym sercu. I dlatego czas znika, ponieważ nie ma przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.

Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość istnieją tylko między nami dzięki wzajemnemu przekazywaniu – jeden do drugiego. A jeśli wszyscy działamy z jednego punktu, to czas nie istnieje. Okazuje się, że już trafiamy w wieczność, ponieważ czas zniknął.

A jeśli nie pracujemy z centrum grupy, to cała nasza praca będzie przechodzić bardzo długą, okrężną drogę. W końcu kiedyś dojdziemy do celu, ale bardzo rozciągniemy czas.

Niwelator – to centralny punkt grupy: jedno pragnienie, jedna intencja, jedno serce. W takim miejscu możemy odkryć Stwórcę: jeden przeciw drugiemu.

Niwelator nie jest pęcherzykiem powietrza w cieczy, podobnie jak w urządzeniu fizycznym, a wspólnym sercem grupy, które dotyczy wszystkich. Wyobraź sobie, że znajdujemy się na tratwie kołyszącej się na falach. A w centrum tratwy jest niwelator, który musimy utrzymać w równowadze. Przecież, jeśli jesteśmy w stanie go zrównoważyć, to tylko w centralnym punkcie, który pomimo fal utrzymuje równowagę, i następuje nasz kontakt ze Stwórcą, Jego odkrycie.

A na kolejnym stopniu będzie jeszcze trudniej utrzymać równowagę: fale będą rosły jeszcze bardziej i tratwa stanie się wyższa o dwa piętra. Ale to zmusi nas do jeszcze mocniejszego zjednoczenia w jednym sercu i tylko w ten sposób odkryjemy coraz więcej możliwości odkrycia Stwórcy, i tym sprawimy Mu zadowolenie.

Niwelator jest dla nas wszystkich wspólnym punktem, pochodzi od Stwórcy. To Stwórca w nas! Niwelator będzie znajdował się w równowadze, jeśli wszyscy będziemy skierowani ku sobie, nikt nie chce niczego dla siebie i jest gotowy oddać całego siebie przyjaciołom.

Z lekcji na temat „Simchat Tora”, 21.10.2019


Fragmenty z lekcji 08.10.2019

каббалист Михаэль Лайтман Z lekcji według artykułu Rabasza „Przestępcy Izraela”

Podczas studiowania nauki Kabały człowiek przechodzi przez kilka etapów w odniesieniu do włożonych wysiłków oraz rezultatu.

Na początku niewątpliwie będę odnosić się do moich studiów zgodnie z zasadami, do których jestem przyzwyczajony w tym materialnym świecie, to znaczy będę chciał uzyskać zrozumienie ze studiów i nagrodę za moje wysiłki. Nie da się tego zrobić w żaden inny sposób, ponieważ tak jesteśmy zbudowani.

Z biegiem czasu zaczynam rozczarowywać się tą drogą widząc, że lata minęły a wynik nie jest widoczny. Studiowałem wiele źródeł: artykuły, „Wprowadzenie do nauki Kabały”, „Naukę Dziesięciu Sfirot”, Księgę Zohar, pracowałem w grupie, ale i tak nie zrozumiałem, jaki powinien być właściwy rezultat.

Nie oceniam moich zmian w odniesieniu do obdarzania, stosunku do bliźniego, zbliżenia z przyjaciółmi, to znaczy zewnętrznych wskaźników naprawy rozbitych pragnień, które musimy połączyć. Zamiast tego oczekuję osobistego zysku, do którego zobowiązuje mnie egoistyczna natura.

I nawet, jeśli zgadzam się z tym, że muszę zbliżyć się z innymi, to najważniejsze jest dla mnie moje osobiste osiągnięcie: chcę odkryć duchowość, zrozumieć ją, poznać, zobaczyć, poczuć – wszystko JA!

I tutaj trzeba przyłożyć bardzo dużo wysiłku, aby dojść do prawdziwej kalkulacji. Z goryczy i rozczarowania, niejasności i niezrozumienia tego, co się ze mną dzieje, zaczynam dokonywać prawidłowych obliczeń, domyślając się, że celem nie jest osiągnięcie, ale nabycie właściwości obdarzania i miłości, pragnienie połączenia się z innymi.

Kiedy zmieniam cel mojej pracy, to zaczynam już dokładniej zmierzać do modlitwy, poprawnie formułując swój apel do Stwórcy. Jeśli chcę zdobyć wiedzę, rozum, sukces, jak jest to przyjęte na tym świecie, to wszystko zależy od włożonych przeze mnie wysiłków. Im bardziej jestem mądry, więcej czasu inwestuję w siebie, tym większy odnoszę sukces.

Ale jeśli zmieniam swój cel z materialnego na duchowy, chcąc przekształcić siebie z otrzymywania na obdarzanie, to wynik zależy nie tyle od tego, co zrobię na tym świecie, a od tego na ile wpłynie na mnie Wyższe Światło.

A to jest już zupełnie inne podejście. I dlatego skłaniam swoją dumę i wypełniam wszystko, do czego zobowiązuje mnie grupa. Ponieważ nie posiadam wyboru, bo tylko w ten sposób można zbliżyć się do światła, które powraca do źródła. Tylko z pomocą modlitwy mogę przyciągnąć do siebie Wyższe Światło i naprawdę się zmienić.

* * *

Jeśli człowiek obecny jest na lekcjach, uczestniczy w rozpowszechnianiu, w pracy grupowej, naucza, ale przy tym czuje, że z każdym dniem traci coraz więcej siły ryzykując całkowite oderwanie, to zaczyna krytykować tę drogę. Ale chodzi o to, że nie ocenia się poprawnie. Wydaje mu się, że każdego dnia się opuszcza, ale może właśnie się podnosi?

Wszystko zależy od tego, co mierzymy. Człowiek jest oburzony, że nie otrzymał odczucia duchowego poznania, zrozumienia. Patrzy w swoje egoistyczne pragnienia i nie widzi w nich żadnego napełnienia. Dlaczego uważa, że nie jest to wygrana a przegrana?

To wielki sukces, ponieważ minął kolejny dzień, a ja i tak niczego nie otrzymałem dla swojego egoizmu i jeszcze jeden dzień, i jeszcze jeden. I będzie jeszcze wiele takich dni. Więc jak długo? I czego chcę? Chcę dojść do rozpaczy, dlatego że moja droga jest nieprawidłowa i powinienem otrzymać zupełnie coś innego?

Muszę całkowicie rozczarować się w swoich obliczeniach, które przeprowadzałem w pragnieniach rozkoszowania się. Jak to możliwe, że znalazłem w nich coś duchowego? To, że z dnia na dzień pokazują mi w nich coraz większe zero – to pomoc z góry. W taki sposób Stwórca podpowiada mi, że moja droga jest nieprawidłowa. On jakby mówi: „Możesz kontynuować tak długo, jak chcesz, ale nic więcej z tego nie będzie, dopóki całkowicie się nie rozczarujesz”.

Muszę dokładnie przemyśleć: przecież pracuję z pragnieniami rozkoszowania się, ale w nich nie otrzymuje się duchowości. I co to jest duchowa nagroda, którą chcę otrzymać? Duchową nagrodą jest miłość do bliźniego, aż do miłości do Stwórcy, obdarzanie, wyjście z siebie na zewnątrz. Czy dążę do tego, czy nie? Jeśli nie to, jakiego sukcesu mogę się spodziewać?

Muszę zdecydować, czy chcę taką nagrodę, czy nie. Jeśli tak, to muszę poprosić Stwórcę, aby zmienił moje pragnienie i wtedy zechciałbym stać się obdarzającym, podobnym do Niego, kochającym innych, łączącym się z innymi. I wtedy odkryję, że nigdy jeszcze nie czułem się tak nieskończenie daleko od tego celu.

Patrzę na otaczających mnie przyjaciół i widzę, że znajdują się nieskończenie daleko, jakby w innej galaktyce. Wcześniej ich jakoś czułem, a teraz nie czuję wcale, jakby to nie byli ludzie, a zjawy. Okazuje się, że już postrzegam mój pożądany i faktyczny stan. Muszę podnieść ważność duchowości. Nie ma znaczenia, czy podoba mi się ten stan, czy nie, ale już jest bardzo ważny.

I w tym celu przykładam wysiłki, by przysłuchać się przyjaciołom, którzy utwierdzają mnie w ważności duchowości. Sam mówię to samo. W rzeczywistości nie mam pojęcia, co to jest i nie czuję w tym żadnej ważności. Dla kogo na tym świecie jest to ważne, by kochać bliźniego? Czy szanujemy takich idealistów? W naszych czasach już tacy nie istnieją.

Kiedyś istnieli jeszcze humaniści, wzywający do kochania zwierząt, ludzi, natury. Ale dzisiaj widzimy, że za tymi wszystkimi hasłami kryje się zysk finansowy lub polityczny. My zaś musimy pracować, by stał się ważny dla nas duchowy cel.

Im więcej przyjaciele będą mi o tym mówić, tym bardziej przeniknę i poczuję, że to jest naprawdę ważne. Nie mogę lekceważyć tego, co cenią inni. Jeśli moje środowisko ceni właściwość obdarzania, to ja także będę cenić świat duchowy, działający na podstawie obdarzania.

To jest inna przestrzeń, anty-świat, w którym wszystko podlega prawu obdarzania i powinienem się do niego przybliżyć.

Nigdy nie będziemy w stanie zmierzyć duchowości w naszych egoistycznych pragnieniach, rozumie, uczuciach, racjonalizmie. Ponieważ jest to coś, co znajduje się ponad nami. Jeśli np. kotu przeczytać tysiąc razy mądrą książkę, nie pomoże mu to stać się mądrzejszym. Ale na nas działa światło, które powraca do źródła, dając człowiekowi nowe, dodatkowe pragnienia. I w tych nowych pragnieniach człowiek zaczyna odczuwać duchowość.

Tak więc uspokójmy się i pomyślmy o tym, jak przyciągnąć do siebie światło. W tym cała rzecz, i w tym celu musimy połączyć się z przyjaciółmi. Nie chcę tego i nie kocham przyjaciół, ale nie mam innego wyjścia; jeśli wykonam wysiłek ponad swoim odrzuceniem, to przyciągnę światło, które powraca do źródła i osiągnę sukces.

Z porannej lekcji 08.10.2019


Genetyczna mapa ludzkości, cz. 3

каббалист Михаэль Лайтман Duchowe DNA

Pytanie: Czy duchowe DNA wpływa na nasze życie podobnie jak materialne DNA?

Odpowiedź: Jeśli duchowe DNA przejawia się w jednym z cykli reinkarnacji człowieka, to z pewnością wpływa na jego los. Człowiek zaczyna realizować ten gen duchowy. Ponieważ to pragnienie, które odkryło się w nim teraz; czyli dążenie do poznania duchowości, do nowego celu, który jest wyższy niż materialne życie – oczywiście, zmienia wszystko.

Pytanie: Wiadomo z genetyki, że wrodzone właściwości zapisane w DNA determinują rozwój dziecka. A czy oprócz tego są jakieś inne geny w człowieku?

Odpowiedź: Tak, istnieje jeszcze duchowe DNA. Jest to duchowy gen „reszimo”, informacyjny ładunek założony w każdym człowieku, a dokładniej w jego pragnieniu i określający, w jakiej formie to pragnienie się rozwinie.

Pytanie: Czy ta informacja zostaje zapisana w człowieku już w chwili jego narodzin?

Odpowiedź: Nawet jeszcze wcześniej. Przecież, jeśli kropla nasienia zaczyna się rozwijać oznacza to, że była duchową informacją, która spowodowała ten rozwój. To właśnie ona doprowadza mężczyznę i kobietę do współżycia, wmawia im pragnienie posiadania dziecka lub organizuje dla nich nieplanowaną ciążę.

Istnieje system duchowy, który określa jak powinno rozwijać się każde pragnienie w nim zawarte. Pragnienia są połączone między sobą w jedną sieć, która powinna osiągnąć pewien stan zwany „ostateczną naprawą”. Ta sieć składa się z wielu pragnień, które należą do wszystkich ludzi na świecie.

Ta sieć stale się rozwija. Na tej podstawie decyduje, co stanie się z każdym indywidualnym pragnieniem w danym momencie: czy pozostawić je na tym świecie bez wcielenia, czy też wcielić w postać człowieka, mężczyzny lub kobiety i w jakiej to ma być formie.

Okazuje się, że wygląd naszego materialnego życia na tej ziemi jest określany przez system duchowy, oparty na potrzebie osiągnięcia ostatecznej naprawy w doskonałej formie.

Ciąg dalszy nastąpi…

Z rozmowy o nowym życiu, 12.07.2016


Niezbadana iskra

каббалист Михаэль Лайтман Każdy człowiek posiada niezbadaną iskrę wymagającą jedności ze Stwórcą. Budząc się od czasu do czasu, budzi w nim pasję poznania Stwórcy lub Jego zaprzeczenia, co jest jednym i tym samym.

A jeśli człowiek znajdzie kogoś, kto sprawi, że zaspokoi tę pasję, to zgodzi się na wszystko. Do tego należy dodać aspekt nieśmiertelności duszy, nagrody w przyszłym świecie. (Baal HaSulam, „Decyzja”)

Komentarz: Baal HaSulam pisze, że rozpowszechniając wiedzę o Kabale, można zwrócić się do braku w człowieku, do jego potrzeby tej wiedzy.

Odpowiedź: Nie powiedziałbym, że jest to brak, ponieważ aspiracja, poczucie braku, samo w sobie jest ogromnym bogactwem człowieka.

Pytanie: Co to znaczy: „Każdy posiada iskrę, która wymaga jedności ze Stwórcą”?

Odpowiedź: W każdym z nas istnieje punkt dawnej jedności ze Stwórcą, od którego oderwaliśmy się. A dzisiaj mamy możliwość ponownie wejść w tą jedność z Nim.

Jak pisze Baal HaSulam, budząc się od czasu do czasu, ten punkt budzi w człowieku pasję do poznania Stwórcy.

Pytanie: To znaczy, że każdy człowiek ma taką potrzebę?

Odpowiedź: Nie, trzeba odgadnąć czy istnieje ona w człowieku. Dlatego zajmujemy się szerokim rozpowszechnianiem Kabały we wszystkich językach, różnego rodzaju metodami, aby każdy człowiek miał możliwość dowiedzieć się o tym, że istnieje metoda, która odkrywa mu Stwórcę.

Pytanie: Czy można zwrócić się do gorliwych ateistów i rozmawiać z nimi o Stwórcy?

Odpowiedź: Ateistami bym ich nie nazwał, tylko dążącymi do Stwórcy – wierzącymi. Przecież dążenie do Stwórcy nie ma nic wspólnego z wiarą, z religią.

Jak nazwiesz człowieka, który dąży do poznania Stwórcy? Tak też powiesz: „Dążący”. Dusza prosi albo o odkrycie Stwórcy, albo pragnie Jego odrzucenia. Ale to praktycznie jedno i to samo. Oznacza to, że ten punkt płonie, jedynie nie ujawnił jeszcze swojej pozycji.

Z programu TV „Podstawy Kabały”, 08.01.2019


Cel kabalistycznej grupy, cz. 6

каббалист Михаэль Лайтман W jaki sposób zbiera się grupa?

Pytanie: Każde indywiduum posiada określone pragnienie do Stwórcy lub do tego, co pobudza w nim natura. Aby kultywować to pragnienie musi połączyć się z takimi samymi ludźmi. W jaki sposób się to odbywa?

Odpowiedź: Nie jest dla nas jasne, w jaki sposób grupa łączy się. Ludzie nagle czują, że ta idea jest im bliska i dlatego przychodzą do grupy.

Takich ludzi nie jest wielu. Wykruszają się, odchodzą, coraz mniej i mniej ich zostaje, dopóki nie zbierze się taka liczba ludzi według ilości i jakości, która jest w stanie wcielić duchowy ideał – połączenie.

Ciąg dalszy nastąpi …

Z programu TV „Podstawy Kabały”, 06.03.2019


Nic nie jest usuwane i nie znika

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Jaką mam motywację do osiągnięcia Wyższej Siły poprzez Kabałę i do łączenia się z innymi, jeśli po śmierci wszystko zostanie wymazane z mojej pamięci?

Odpowiedź: Nic nie jest usuwane i nic nie znika!

Człowiek nie pamięta swoich poprzednich inkarnacji, dlatego że nigdy nie wychodził ze swojego ciała, tj. nie osiągnął żadnego kabalistycznego poznania. Dlatego nic nie czujesz.

Ale pomimo to wszystkie życia, które przeżyłeś, powrócą. Nie to, że będziesz doświadczał ich ponownie, ale całe to doświadczenie przejawi się, rozjaśni się tobie. I dzięki temu przejdziesz w wyższy świat.

Z lekcji w języku rosyjskim, 20.12.2015


Dlaczego rozwód negatywnie wpływa na mężczyzn bardziej niż na kobiety

Rozwód i separacja rodzicielska powodują wiele negatywnych skutków dla wszystkich osób zaangażowanych w proces. Ale dlaczego, jak wskazuje szereg badań, jest to szczególnie trudne dla mężczyzn?

Jak mężczyźni i kobiety mogą stworzyć system wsparcia, który nie tylko pomoże parze pokonać wyzwania związane z rozłamem, ale także pomoże dzieciom poradzić sobie z separacją rodziców?

Małżeństwo jest bezpośrednio związane ze zdrowiem mężczyzn. 66% mężczyzn polega na swoich żonach w kwestii podstawowego wsparcia społecznego. Tak więc rozwód znacząco zwiększa poczucie izolacji mężczyzny. Ponadto społecznie izolowani mężczyźni mają o 82% wyższe ryzyko śmierci z powodu chorób serca.

Dlaczego mężczyznom trudniej jest przetrwać rozwód?

Porównując wpływ rozwodu ze względu na płeć, odkrywamy, że jednym z powodów, dla których mężczyznom trudniej jest poradzić sobie z separacją, jest ich niezdolność do otwarcia się i podzielenia się swoimi niepowodzeniami, zmartwieniami i bólem z powodu rozwodu, z innymi. W porównaniu z kobietami, ponieważ mężczyźni są mniej skłonni do szukania wsparcia, gdy ich rodzina zostanie rozbita, zwiększają się u nich prawdopodobieństwo cierpienia z powodu bezradności, stresu i depresji. W niektórych przypadkach u mężczyzn występują poważne problemy ze zdrowiem psychicznym, które prowadzą nawet do samobójstwa. Jak potwierdzono w badaniach na Uniwersytecie Kalifornijskim, rozwiedzeni mężczyźni są dziewięć razy bardziej narażeni na śmierć samobójczą niż kobiety. Jak można to wyjaśnić?

Ogólnie rzecz biorąc, czynnikami wpływającymi na zdrowie psychiczne i fizyczne rozwiedzionych są utrata kontroli nad życiem, upośledzenie rodziny i zmysłu społecznego, lęk finansowy, samotność i pustka. Wszystkie te uczucia nasilają się u rozwiedzionych mężczyzn. Ponadto możemy dodać do tej trudnej sytuacji potencjalne fałszywe oskarżenia, które często stają się częścią sporów prawników o opiekę nad dziećmi.

Panuje powszechne nieporozumienie, że mężczyźnie po separacji łatwiej jest wieść życie singla, wolne od zmartwień i zaangażowania, podczas gdy samotne matki są przytłoczone zadaniem wychowywania dzieci, często w pojedynkę dźwigając ciężar ekonomii. Jednak w praktyce obraz ten często okazuje się nieprawdziwy. Zamiast świętować rzekomą wolność, mężczyźni często czują się jak porzucone dzieci, same na świecie, niezdolne do pozbierania się i kontynuowania życia. Rozwód podważa ich pewność siebie i poczucie własnej wartości.

Podczas gdy w wielu przypadkach kobiety otrzymują prawie pełną opiekę nad dziećmi, ojcowie zostają „rozwiedzeni” również ze swoimi dzieci. Nieustanne kłótnie z byłym współmałżonkiem często komplikują relacje z dziećmi, które czasami mają pretensje do ojca za opuszczenie domu, czują się oddalone bez względu na próby rekompensaty ze strony ojca aby nadal pozostać częścią ich życia.

Lepsze zrozumienie drugiej strony

Zachodnie społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy, że mężczyzna pomimo wizerunku „macho”, który przybiera aby ukryć własne niepewności, jest prawie całkowicie zależny od emocjonalnego wsparcia kobiety u jego boku i rodziny, wpływa to na odczuwanie przez niego dobrobytu, o wiele bardziej niż większość z nas myśli. Mądrość Kabały wyjaśnia, że ​​mężczyzna z natury jest kruchy i wrażliwy i potrzebuje kobiecego wpływu przypominającego postać matki, aby towarzyszyć mu od dzieciństwa i przez całe życie. Tak jak płód otrzymuje pokarm od matki przez pępowinę, tak mężczyzna potrzebuje pokarmu kobiety w formie wsparcia i opieki, aby nadal być spełnionym.

Kobiety w zamian powinny otrzymywać od mężczyzn bezpieczeństwo, pewność siebie i całkowite uznanie za kluczową rolę i wkład, jaki odgrywają. Mężczyzna musi nieustannie podkreślać swoją miłość i uznanie dla swojej żony i powinien rozpieszczać ją i obejmować jak najwięcej, aby jej nie utracić.

Problem polega na tym, że zarówno mężczyźni, jak i kobiety, od najmłodszych lat, nie otrzymują edukacji, w jaki sposób rozumieć ten interaktywny mechanizm wzajemnego wsparcia i jak korzystać z niego na rzecz integralności rodziny. Każdy partner jest uwięziony w ego, w indywidualnej trosce o siebie i często źle interpretuje drugiego, aż do momentu kiedy przychodzi kryzys emocjonalny i partnerstwo nie może już dalej trwać, wtedy zostaje podjęta decyzja o rozerwaniu rodziny.

Klucz do udanych relacji

W rzeczywistości powodzenie małżeństwa nie zależy od atrakcyjności fizycznej, a nawet od osobowości, jak nam wmawia kultura konsumpcyjna. Sukces małżeński zależy od postawy i ciepła, jakie partnerzy zapewniają sobie nawzajem, niezbędnego warunku dla zrównoważonej relacji.

Musimy przestać zakładać, że wiemy, co ten drugi kocha lub czego potrzebuje. Jak możemy oczekiwać, że dwie różne osoby z dwóch różnych rodzin, z różnym wychowaniem, które otrzymały, będą wiedziały, czego chcą nawzajem? Nierozsądnie jest siedzieć i czekać, aż jedno nagle zrobi coś pozytywnego dla drugiego. Zamiast tego muszą działać proaktywnie i otwarcie omawiać swoje potrzeby i pragnienia, a następnie zdadzą sobie sprawę, jak pozytywny wpływ na ich związek ma taka komunikacja.

Jeśli po podjęciu wszelkich możliwych wysiłków na rzecz zachowania jednostki rodzinnej rozwód wydaje się nieunikniony, konieczne jest, aby byli małżonkowie pokonali własną naturę i różnice, aby budować życie jako przyjaciele. W takim scenariuszu wszyscy członkowie rodziny – mężczyzna, kobieta i dzieci – skorzystają z dobrej komunikacji i serdecznych relacji. Wszystko musi zaczynać się od edukacji, która ma na celu rozwój bliskich i pozytywnych relacji. 

Źródło: https://bit.ly/2IIQnTj


Przekaz wiedzy duchowej w czasach Abrahama

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Jak Abraham nauczał dziesiątki tysięcy ludzi zgromadzonych wokół niego, jeśli nie było jeszcze Pięcioksięgu, w którym przedstawione były przykazania?

Odpowiedź: Ludzie w tym czasie byli na takim poziomie duchowym, że rozumieli to wewnątrz siebie.

Komentarz: Abraham napisał kilka książek, z których tylko jedna „Księga Stworzenia” („Sefer Jecira”) przetrwała do naszych czasów. Czytałem ją kilka razy, ale nie ma w niej ani jednego słowa o połączeniu.

Odpowiedź: Abraham pisał tam o Wyższej Sile, która działa na ludzi. Napisał tę księgę, abyśmy mogli osiągnąć Wyższą Siłę, poznać ją, zrozumieć tak, jak on ją opisał.

Musimy mieć odpowiednie narzędzie do tego. Tym narzędziem jest zjednoczenie z innymi ludźmi, i w związku między nimi odkrywają się wyższe prawa.

Pytanie: Ale wtedy jeszcze nie było nigdzie napisane o połączeniach. To zrozumiałe było dla nich samo przez się? 

Odpowiedź: Tak. Nazywa się to „ustną Torą”, tj. to co Abraham wyjaśniał swoim naśladowcom.

Pytanie: Rambam pisał: „Zasiał Abraham w serca ich tę wielką zasadę i napisał o niej księgi”. Ale w tych księgach opisane jest to, co człowiek czuje we wzajemnym połączeniu ze Stwórcą, z Wyższą Siłą natury. Czyli okazuje się, że komunikacja między ludźmi była przekazywana z ust do ust?

Odpowiedź: Jest to praktyczna nauka, którą Abraham przekazał swoim uczniom Izaakowi i Jakubowi.

Pytanie: Czy to nie były jego dzieci?

Odpowiedź: Możesz nazywać ich „dziećmi”, to nie ma znaczenia. Ale w Kabale ma się na myśli uczniów, poprzez których metoda naprawy ludzkiego egoizmu została przekazana całemu narodowi, całej grupie ludzi zgromadzonych wokół Abrahama jeszcze w Babilonie.

Wszystko to jest opisane w Torze w jednej osobie. Najpierw to, co stało się z Abrahamem, potem z Lotem itd. A gdzie pozostałe dziesiątki tysięcy zgromadzonych wokół niego?

Rzecz w tym, że w opisie nie brało się pod uwagę liczby ludzi, o których mówił Rambam, a tylko ich poziom duchowy. A poziom duchowy – to już 70, 50, 10 osób itd. – to nie ma znaczenia, ponieważ w duchowości rachunek nie odbywa się według głów, ale według mocy ich połączenia między sobą.

Z programu Tv „Analiza systemowa rozwoju narodu Izraela”, 24.06.2019