Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki

Możemy poczuć ulgę, że gospodarka znów się otwiera i wychodzimy z zamknięcia, ale jak powiedział Heraklit: „Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki”. Nie powróci nasz sposób życia sprzed koronawirusa. Rozpoczęła się nowa era i im szybciej i bardziej świadomie w nią wkroczymy, tym łatwiej przebiegną konieczne przemiany. Im bardziej opieramy się transformacji, tym bardziej będzie traumatyczna.

COVID-19 wprowadził nas w nową rzeczywistość. Po raz pierwszy naprawdę widzimy, że ludzkość jest jedną całością, ​​której wszystkie części są zależne od siebie. Po raz pierwszy zdajemy sobie sprawę, że myślenie o sobie jest bezużyteczne, ponieważ inni mogą nas zarazić, bez względu na to, jak bardzo jesteśmy ostrożni. Ta pandemia była pierwszą lekcją wzajemnej odpowiedzialności, którą dał nam koronawirus, i jest jedną z wielu innych, które nas czekają.

Ponieważ społeczeństwo będzie pochwalać ludzi, którzy promują dobrobyt dla wszystkich, ludzie będą cenić innych zgodnie z ich wkładem w społeczeństwo”.

Teraz, gdy dowiedzieliśmy się, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za siebie nawzajem, stopniowo będziemy uczyć się, co to oznacza w każdym aspekcie naszego życia. Na początku możemy chcieć powrócić do poprzedniego życia z nadmiernym konsumpcjonizmem i samowystarczalnością, ale spowoduje to jedynie powrót wirusa lub jego „następców”. Wiemy już, że nasze złe traktowanie środowiska ściągnęło na nas obecne zagrożenie, i doświadczamy coraz więcej ciosów w wyniku „odwetu” natury, zatem musimy zaakceptować fakt, że nie możemy żyć jak dotąd.

Porzucenie nieokiełznanego kapitalizmu i bezwzględnej konkurencji nieuchronnie doprowadzi do wysokich stóp bezrobocia. Wtedy wirus (lub jego następstwa) nauczy nas kolejnej lekcji: władze zobaczą, że każda osoba musi otrzymać podstawowy dochód, który umożliwia posiadanie wszystkich elementów niezbędnych do życia – żywności, odzieży, opieki zdrowotnej, mieszkań i edukacji.

W miarę, jak coraz więcej miejsc pracy zostaje zautomatyzowanych, poziom bezrobocia będzie rosół i zmusi władze do ponownego przemyślenia priorytetów. Zapewnienie dochodu podstawowego utrzyma ludzi na poziomie fizycznym, ale bezczynność i brak wyzwań pogorszą ich zdrowie psychiczne, sprawią, że będą apatyczni i niesforni.

W tym miejscu rozpocznie się kolejna lekcja koronawirusa. Aby poradzić sobie z rosnącą apatią, władze będą zmuszone przewidzieć otrzymywanie podstawowych świadczeń dochodowych z tytułu uczestnictwa w kursach i szkoleniach. Rozpocznie się faktyczne przejście społeczeństwa w nową erę.

Szkolenia i kursy będą koncentrować się na dwóch kategoriach: technologii i społeczeństwie. Kursy technologiczne wyposażą ludzi w umiejętności zawodowe wymagane w erze, w której praca szybko się zmienia i jeszcze szybciej wyparowuje. Umiejętności uczenia się ludzi będą musiały zostać udoskonalone, aby mogli stać się elastyczni i otwarci na zmiany.

Bardziej skomplikowane szkolenie będzie dotyczyło społeczeństwa. Po pierwsze, ludzie dowiedzą się, co dla nich znaczy, że świat jest integralnym systemem, którego wszystkie części są ze sobą powiązane i współzależne.

Ponieważ ludzie czują się dobrze, kiedy mogą żyć zgodnie ze swoimi wartościami, szkolenie skupi się na zaletach osób, które przyczyniają się do dobrobytu ogółu. Stopniowo ludzie przejdą od postrzegania sukcesu, jako zdobywania mienia do postrzegania go, jako rozwoju społeczeństwa. Ponieważ społeczeństwo będzie pochwalać ludzi, którzy promują dobrobyt dla wszystkich, ludzie będą cenić innych zgodnie z ich wkładem w społeczeństwo. W tym momencie będą postrzegać siebie, jako części wspólnego ciała i będą funkcjonować w harmonii.

Gdy ludzie w pełni przetworzą te lekcje, nie będą już znęcać się nad sobą nawzajem ani nad naturą. Ich światopogląd stanie się ekspansywny i pełny, a oni pojmą rzeczywistość z punktu widzenia całego społeczeństwa i całej planety, naszego wspólnego domu. Do tego czasu stosunek ludzi do siebie i natury zostanie odwrócony z negatywnego na pozytywny. Tak jak wcześniej naturalne było dla nich dbanie o siebie, tak naturalne będzie dla nich dbanie o innych. A ponieważ wszyscy będą działać dokładnie w ten sposób, nowa rzeczywistość będzie innym światem – gdzie zła wola i złe traktowanie innych stanie się godne pogardy, ohydne, a ludzkość raz na zawsze porzuci egoizm.

Źródło: https://bit.ly/2LTQ5ui


Żyć a nie tylko zarabiać na życie

Czy okres przed pandemią możemy nazwać „życiem”, czy też był to tylko obowiązkowy wyścig, by zarobić na życie? To pytanie pojawia się teraz, ponieważ jesteśmy zmuszeni do szybkiego przejścia do nowego stanu, do nowej rzeczywistości. Możemy jak najlepiej wykorzystać nasz nowy początek, jeśli uświadomimy sobie, że są bardziej spełniające cele życiowe niż sama pogoń za przemijającymi modami i bezcelowymi ambicjami.

„To dzieje się właśnie teraz z ludzkością. Przechodzi przez fazę dorastania, a dodatkowe popchnięcie, które otrzymaliśmy w tym kierunku nie jest dla nas łatwe.”

Pamiętam siebie jako dziecko, jak moi rodzice rozpieszczali mnie i dawali mi wszystko czego chciałem i potrzebowałem. Nagle, w pewnym wieku zaczęli wywierać na mnie presję i domagać się samodyscypliny w nauce upewniając się, że sprostam wymaganiom. Nie rozumiałem, co się dzieje. Jeśli chcieli, żebym odniósł taki sukces, to dlaczego tego nie zorganizowali? Dlaczego wszystko nagle spadło na mnie? Pamiętam jak to pytanie zajmowało moją głowę.

Minęło trochę czasu zanim mogłem się z tym pogodzić, że moje życie dzieli się na dwa okresy: pierwszy to dzieciństwo, kiedy byłem pod całkowitą opieką rodziców, a drugi to dorosłość, podczas którego musiałem stanąć na własnych nogach, bez względu na to, jak bardzo rodzice mnie kochali i chcieli dla mnie tego, co najlepsze. Musiałem sam osiągnąć dojrzałość.

To właśnie dzieje się teraz z ludzkością. Przechodzi ona przez fazę dorastania, a dodatkowe popchnięcie, które otrzymaliśmy w tym kierunku nie jest dla nas łatwe. Wymaga abyśmy zaczęli podchodzić do życia inaczej, a nie chcemy tego robić. Chcemy być pozostawieni sami sobie w naszym prywatnym świecie i robić co nam się podoba, tak jak robiliśmy to do dziś.

Jeśli „dorastanie” w naszym świecie oznacza wchodzenie na rynek pracy, chodzenie do barów i podróżowanie po świecie bez specjalnego celu ani spełnienia, to tak naprawdę jest to definicja „dzieciństwa”. Do tej pory ludzie przede wszystkim koncentrowali się na celach krótkoterminowych, na tym co było przed ich oczami, i co było znaczące w danej chwili.

Materialne gadżety, bieg z jednej przyjemności w następną, niekończąca się rywalizacja o przewagę nad innymi, walki i wojny o dominację, budowanie i burzenie i budowanie po raz kolejny – to były nasze dziecinne zabawy. Nagle nadszedł moment, w którym my, jako globalne społeczeństwo musimy podnieść wzrok ponad plac zabaw i uświadomić sobie naszą sytuację w szerszej perspektywie. Jaki jest cel tego świata, w którym się znajdujemy? Czym jest to życie? Te myśli są czymś do czego nie jesteśmy przyzwyczajeni.

Do dziś spodziewaliśmy się, że będziemy żyć pełnią życia, ale staraliśmy się osiągnąć tę satysfakcję sztucznie, koncentrując się na tym, aby dobrze się bawić, nie zważając na otoczenie. Nie zwracaliśmy uwagi na przykłady prawidłowego postępowania płynące z natury, która bierze pod uwagę równowagę całego ekosystemu.

Sposób w jaki żyliśmy nie można nazwać prawdziwym życiem. Nie zaczęliśmy nawet rozumieć, co naprawdę ono oznacza. Dorosłość osiągniemy dopiero wtedy, gdy zaczniemy rozwijać się zgodnie z planem natury, gdy zaczniemy mierzyć siebie według jej zasad i cech, które są integralnie połączone.

Żyć to znaczy rozumieć je, odczuwać ich istotę i cel. Prawdziwe życie to zdolność do zasmakowania najwyższego znaczenia naszej egzystencji, do poczucia zawiłych sieci i powiązań we wszechświecie. To jest to, co możemy nazwać prawdziwym życiem: kiedy zrozumiemy, że wszystko co się narodziło lub zostało stworzone ma cel i przeznaczenie dla swojego istnienia.

Po co żyjemy? Dlaczego zostaliśmy stworzeni? To jest coś, co musimy jeszcze odkryć. Ujawni się to, gdy będziemy dorastać nie tylko chronologicznie, ale także poprzez nasze wewnętrzną roztropność. To ćwiczeniem z koronawirusem, które natura dała nam dzisiaj, jest naszym pierwszym testem w dorastaniu, to znaczy ma na celu ujawnienie sensu życia.

Jeśli chcemy być mądrymi dziećmi musimy zrozumieć, co życie ma nam do zaoferowania i z radością, entuzjazmem i oczekiwaniem podążać w tym kierunku. W przeciwnym razie będziemy doświadczać naszych ćwiczeń w kierunku dorosłości, jako cierpienia. W ten czy inny sposób będziemy musieli dorastać. Nadszedł czas, aby zostawić za sobą zabawki, bogactwa i honor, by znaleźć prawdziwy skarb, prawdziwy cel życia, który istnieje w spójnych i harmonijnych relacjach między nami.

Źródło: https://bit.ly/2LTsPMS


Nauka płynąca z epidemii

Świat próbuje z zapałem stanąć na nogi. To jasne, że ludzie potrzebują zabezpieczyć swoje środki do życia i wrócić do pracy, jednak zastanawiam się czy wynieśliśmy coś z lekcji, którą zafundował nam koronawirus. Co, jeśli pandemia nie osiągnęła jeszcze swojego celu, jakim jest przebudzanie nas do stworzenia bardziej zrównoważonego społeczeństwa?

W Stanach Zjednoczonych i na świecie cześć sklepów i usług stopniowo zaczyna się otwierać na nowo. Powróciła pozorna normalność i wszyscy zdają się być zadowoleni z powodu powracającej potrzeby wyzysku i eksploatacji ekosystemu, które to doprowadziły nas do tego kryzysu. A może jednak nie wrócimy do tego samego? Byłoby ciekawe zobaczyć, jak wymuszona na nas pauza sprawiła, że jesteśmy mądrzejsi, bardziej świadomi systemu, w którym żyjemy i przede wszystkim gotowi zrobić coś, aby przywrócić zaburzoną równowagę w naszych relacjach oraz z otaczającym nas środowiskiem.

Jeśli wrócimy do dawnego funkcjonowania, bez żadnego postanowienia dokonania znaczącej zmiany w naszym zachowaniu, niewykluczone, że uderzy w nas większa katastrofa. Koniecznym jest uświadomienie, że żyjemy w integralnym środowisku. Cała natura to zamknięty system, który żyje i oddycha, ale jest pocharatany z powodu ludzkiego ego – głównego czynnika, który zakłóca ogólne działanie systemu ściągając na nas nieszczęścia typu koronawirus.

Zastanawiam się, gdzie są międzynarodowe organizacje takie, jak ONZ i światowi przywódcy zabierający głos, w którym domagają się bardziej świadomej ludzkości, zanim świat zniesie restrykcje i przywróci gospodarkę do życia. Musimy być odpowiedzialni i powstrzymać się od nadużycia surowców naturalnych i od naszego zgubnego nastawienia względem siebie, ale przede wszystkim musimy zrozumieć, że powrót do świata znanego nam z przed pandemii, to przepis na katastrofę.

Powrót do podstaw zamiast powrotu do kryzysu

Nie możemy po prostu wrócić do naszego niekończącego się wyzyskiwania planety, które prowadzi do zanieczyszczenia środowiska, wyczerpania jego zasobów, a finalnie doprowadzi do jego totalnej destrukcji. Tak samo, nie możemy wrócić do starych, źle funkcjonujących rozwiązań społecznych, które niszczą ludzkie relacje w parach, rodzinach, wśród znajomych i współpracowników. Stary paradygmat chciwości, korupcji i braku empatii nie może już dłużej definiować naszej rzeczywistości.

Zdecydowanie nikt nie chce żyć w zamknięciu przez wieczność, jednak mam ogromną nadzieję, że w pełni wykorzystamy potencjał płynący z przystanku spowodowanego przez koronawirusa, aby zrozumieć, że nie możemy kontynuować życia w starym schemacie, i wyciągnąć wnioski, które wysiłki są naprawdę niezbędne dla społeczeństwa, a które zbędne.

Natura pokazuje nam właściwą drogę. Działa integralnie, jako zunifikowana całość, w której wszystkie jej części biorą tylko to, co jest niezbędne do utrzymania prawidłowego działania całego systemu.

Globalna epidemia zamroziła świat nie po to, by zakończyć nasz rozwój, ale by poprowadzić nas we właściwym kierunku i poszerzyć naszą percepcję. Bardziej przyjazne i harmonijne podejście do innych i do natury zmieni naszą poprzednią rzeczywistość i przekształci ją zabierając nas do zrównoważonego świata. Jaki jest sens patrzenia wstecz, kiedy możemy wspólnie budować świetlaną przyszłość?

Źródło: https://nws.mx/2WR1qS6


Błyskawiczne odpowiedzi kabalisty, 27.10.2019

каббалист Михаэль ЛайтманPytanie: Jeśli na przykład osiągnąłem już wyższy korzeń, czy nadal mam pragnienie zmienić coś w gałęziach?

Odpowiedź: Oczywiście! Dlatego, że będąc w naszym świecie powinniśmy osiągnąć pełne podobieństwo do Wyższego Świata, aby zjednoczyć oba światy. Po to właśnie istniejemy.

Pytanie: Jeśli kobieta jest lojalna wobec swojego nauczyciela, czy kabalista może przekazać jej swoją wiedzę? Czy dotyczy to jedynie mężczyzn?

Odpowiedź: Nie ma żadnego znaczenia czy jest to kobieta, czy mężczyzna. Lojalność nie powinna być w stosunku do nauczyciela-kabalisty, ale do metody naprawy.

Pytanie: Dlaczego nauczyciel przekazuje informacje głównie w przypowieściach?

Odpowiedź: A jak jeszcze inaczej można opowiedzieć o duchowym świecie, jeśli nie na przykładzie albo opowieści? Przecież trzeba przedstawić jakieś odbicie w naszym świecie, coś podobnego, by uczeń zrozumiał, że w ten właśnie sposób wygląda to w wyższym świecie. Inaczej nie można tego przekazać. Dlatego w Kabale mają miejsce przypowieści i wszelkiego rodzaju przykłady.

Pytanie: W jaki sposób pojawia się w człowieku pragnienie znalezienia jakiegoś przewodnika, nauczyciela i iść za kimś?

Odpowiedź: To nie zależy od człowieka. On zostaje przyciągnięty do nauczyciela, a poprzez nauczyciela do wyższego celu, do korzenia jego duszy.

Pytanie: Jak pracować ze źródłami zewnętrznymi, które potwierdzają prawdy kabalistyczne?

Odpowiedź: Nie akceptować żadnych innych źródeł! Odpowiedź jest ostateczna i nieodwracalna. Jeśli człowiek korzysta z zewnętrznych źródeł, to znaczy że myli się i nie ma żadnej nadziei na właściwe zrozumienie czegokolwiek.

Pytanie: Czy w przyszłości będzie nowy nauczyciel? Czy dziesiątka stanie na czele organizacji „Bnei Baruch“?

Odpowiedź: Co to znaczy „w przyszłości”? Również dzisiaj mamy innych wykładowców oprócz mnie. To dziesiątki moich uczniów. Każdy kto jest powołany, jako wykładowca naszej organizacji, jest nauczycielem, którego mogę polecić. Jak w każdej innej nauce, każdy wykłada trochę we własnym stylu. Można wybierać samemu.

Pytanie: Co uczeń powinien kopiować od nauczyciela?

Odpowiedź: Od nauczyciela nie należy niczego kopiować, poza tym, jak nauczyciel pokazuje , jak bardzo należy chcieć zrozumieć ten przedmiot, odkryć go. Można zazdrościć nauczycielowi, że chociaż jest w Kabale od wielu lat ma wielkie pragnienie. Na przykład ja faktycznie znajduję się już 40 lat w Kabale i pomimo wszystko moje pragnienie nie gaśnie.

Pytanie: Czy nauczyciel powinien świadomie wytrącać ucznia z drogi, aby go rozwinąć? Czy nauczyciel prowadzi go tylko prostą ścieżką?

Odpowiedź: Nauczyciel nie wytrąca ucznia z drogi. To naturalny egoizm ucznia nie daje mu możliwości, aby całkowicie zgodził się z nauczycielem i zbija go z tej drogi. Ale właśnie takie metamorfozy jednocześnie pomagają.

Z lekcji w języku rosyjskim, 27.10.2019


Wolność wyboru. Krótko o Kabale – 10


Moje myśli na Twitterze, 31.03.20, cz. 2

Metoda nauki Kabały polega na przeprowadzeniu człowieka przez wszystkie etapy, od podstawowego egoizmu do podobieństwa we wszystkim do Stwórcy, co nazywa się „Koniec naprawy”. Środkiem postępu jest grupa. W niej odkrywają się wszystkie etapy rozwoju, od ego po podobieństwo do Stwórcy. 

Epidemia koronawirusa, kwarantanna podobna jest do wyjścia z Egiptu, przygotowujemy się do opuszczenia egipskiego ego-niewolnictwa, aby się zjednoczyć. Gdy zaczynamy odczuwać naszą jedność, oznacza to, że wyszliśmy z Egiptu i przyszliśmy do ziemi Izraela, do pragnienia skierowanego prosto do Stwórcy Isra-el (jaszar-kel). 

Stwórca celowo rozbił stworzone przez Siebie pragnienie na wiele części, aby odkryć w nich (w nas) egoizm, na ile każdy myśli o sobie. Do zbliżenia ze Stwórcą dochodzi przez zbliżenie z ludźmi. On zaczyna odkrywać się w zbliżeniu z ludźmi, jeśli intencją jest zbliżenie ze Stwórcą! 

Egipt oznacza troskę o siebie, Izrael – troskę o innych i o Stwórcę, chociaż Stwórca niczego nie potrzebuje! Można Mu sprawić zadowolenia, tylko kochając Jego stworzenia. Stwórca daje mi znak: jeśli myślę o innych – znaczy, że jestem skierowany do Stwórcy.

Egipt – to nasz obecny stan, gdy każdy znajduje się w swoim egoizmie. Ale istnieje „Ziemia Izraela” – pragnienie do Stwórcy. Przejście z Egiptu do ziemi Izraela, z jednego pragnienia do drugiego nazywa się właśnie wyjściem z Egiptu. Pesach (pascha) – od słowa pasach – przejście. 

Pesach oznacza koniec władzy faraona, wyjście z egoizmu, ziemskiej władzy, materialnej natury. Faraon całkowicie rządzi człowiekiem, z wyjątkiem jednej myśli, jednego punktu- pragnienia w sercu, łączącego nas ze Stwórcą. Przez ten punkt musimy zwrócić się do Stwórcy i poprosić, żeby nas wyciągnął. 

@Michael_Laitman 


Co istnieje poza materią?

каббалист Михаэль ЛайтманPytanie: W Kabale istnieją dwa podstawowe pojęcia: Stwórca i stworzenie. Co to znaczy?

Odpowiedź: Początkowo istnieje bezcielesna, bezimienna siła bez jakichkolwiek właściwości, która mogłaby być w jakiś sposób określona. Ona jest nieokreślona i nas nie dotyczy.

Ta siła nazywa się „Acmuto”, co w przekładzie z hebrajskiego oznacza „istniejąca sama w sobie” tj. to, czego absolutnie nie dotykamy i nie możemy zbadać.

Pytanie: I nigdy nie poznamy?

Odpowiedź: Tego nie możemy powiedzieć, ponieważ zajmujemy się tylko naszą naprawą. Nie wiemy, co zaczniemy odkrywać i poznawać po tym, jak naprawimy siebie.

Acmuto generuje właściwość obdarzania i miłości. Właśnie tę właściwość nazywamy Stwórcą. Można ją określić tylko w odniesieniu do stworzenia. Nie może być Stwórcy bez stworzenia i stworzenia bez Stwórcy. One pojawiają się z Acmuto jednocześnie: światło i pragnienie w nim.

Pragnienie nazywa się stworzeniem, światło – Stwórcą.

Pragnienie Stwórcy – to obdarzać, napełniać, kochać. Pragnienie stworzenia – otrzymywać, być kochanym, wchłaniać.

Stopniowo te dwie wzajemnie przeciwstawne siły zaczynają się rozwijać według czterech stadiów prostego światła, z którego powstaje pragnienie otrzymywać, które kończy swoje formowanie w ostatnim, czwartym stadium – Malchut.

Z niego już rozprzestrzeniają się światy: Adam Kadmon (prototyp przyszłego człowieka), Acilut, Brija, Jecira, Asija. Celem ich stworzenia jest stopniowe osłabienie światła i równoczesny rozwój pragnienia: im mniej światła, tym większe pragnienie. Pragnienie, absorbując światło rozwija się dzięki niemu, aż do naszego świata.

W procesie rozwoju pragnienia realizuje się wiele różnych działań. Osiągając nasz poziom, pragnienie rozbija się, pochłania w siebie światło i zaczyna rozwijać się na podobieństwo światła. To jest właśnie to, co dzieje się z nami.

Chodzi o to, że materialnie – w tej formie, w jakiej postrzegamy teraz siebie – nie istniejemy. Nasz świat i my sami, to złudzenie naszych doznań. Postrzegamy wszystko tylko w sobie.

Pytanie: Jeśli nas nie ma, to dlaczego odczuwamy świat i siebie wzajemnie?

Odpowiedź: Dlatego, że mamy zdolność współodczuwania, dzięki któremu kontaktujemy się między sobą.

Bardzo często nie rozumiemy siebie nawzajem, ponieważ oprócz współodczuwania posiadamy jeszcze indywidualne pragnienia i myśli. Dlatego różnie interpretujemy to, co postrzegamy. Ale w doznaniach się nie różnimy.

Na przykład mamy wspólne odczucie, że przed nami stoi stół. Te naturalne zgody zostały w nas założone od początku, ponieważ wszyscy jesteśmy zbudowani zgodnie z tą samą zasadą.

Pytanie: Jeśli nie ma materialnej rzeczywistości, to co jest?

Odpowiedź: Cały nasz Wszechświat, wszystko co znajduje się wokół nas i my sami, jest to zbiór fal. Z tym już zgadzają się naukowcy-fizycy.

Pytanie: Fizycy wiedzą, że jeśli patrzymy na elektrony, to widzimy je, jako cząstki materialne. Ale jeśli człowiek nie patrzy na nie, one zachowują się jak fale. Dlaczego?

Odpowiedź: Dlatego, że fale poza nami – to także my. Wszystko jest mówione i odczuwane w stosunku do nas. Nie ma czegoś, co odczuwalibyśmy poza sobą.

Pytanie: Dlaczego nie naucza się tego w szkołach? Ludzie w zupełnie inny sposób odnosiliby się do siebie i traktowali by się inaczej.

Odpowiedź: Kiedy byłem dzieckiem uczyliśmy się, że Wszechświat istnieje wiecznie i według swoich rozmiarów jest nieskończonej wielkości. Dziś nauka to obala twierdząc, że Wszechświat istnieje czternaście miliardów lat i ma pewne wymiary. Oznacza to, że ciągle się rozwijamy.

Ale ta wiedza nie zmieni relacji między ludźmi. Jaka to różnica dla człowieka, co mówią naukowcy? Człowiek przede wszystkim myśli o swoim pożywieniu, o zdrowiu, o rozrywce. Człowiek – to zwykły zwierzęcy organizm, który pragnie „chleba i igrzysk”.

Z lekcji w języku rosyjskim, 10.12.2017


Moje myśli na Twitterze, 31.03.20, cz.1

Sprawdźcie statystykę: tam, gdzie ludzie są bliscy, czują wspólne społeczeństwo – tam straty z powodu koronawirusa są znacznie mniejsze. Im bardziej społeczeństwo jest podzielone, tym więcej ofiar wirusa. Jak na przykład w społeczeństwie podzielonym przez nienawiść ortodoksyjnych Żydów do innych niż oni! 

Z powodu koronawirusa nie możemy robić tego, co chcemy i gotowi jesteśmy zrobić – to co konieczne. Musimy zwrócić się do Stwórcy z prośbą o kontynuację naprawy, polepszenie relacji między nami, aby przyoblekł się wewnątrz naszego dobrego, wzajemnego połączenia, objawił się ludzkości w imię szczęśliwej przyszłości. 

@Michael_Laitman 


Niebezpieczeństwo niepokojów społecznych po koronawirusie, cz.1

каббалист Михаэль ЛайтманZ czasem obawy związane z epidemią koronawirusa zaczynają skupiać się na problemie bezrobocia i niedoborach żywności, zamiast na zdrowiu. Wiele firm nie przetrwa kryzysu wywołanego przez koronawirusa, ponieważ nie będzie na nie popytu. 

Ludzkość się zmienia i zaczyna postrzegać wiele starych nawyków, jako nadmierny luksus. Rada Światowego Programu Żywnościowego ONZ obawia się, że koronawirus doprowadzi do globalnego głodu na niespotykaną skalę, jak w biblijnych przepowiedniach. Jednocześnie bogaci stają się jeszcze bogatsi kosztem pozostałych. 

Charakter pracy się zmienia, wprowadza się jeszcze więcej robotyzacji, ceny energii gwałtownie spadają i przyszłość straszy niepewnością. Co dzieje się na rynku pracy i dokąd on zmierza? 

Koronawirus – choć to siła biologiczna, to dokonał na nas wielkich zmian. Dokąd on nas prowadzi, w jakim kierunku popycha ludzkie społeczeństwo? Wirus pozwala nam zrozumieć, że żyjemy w integralnym społeczeństwie i jesteśmy ze sobą nawzajem związani. 

Nie pozwala nam się do siebie zbliżać ze względu na niebezpieczeństwo przenoszenia szkodliwych cząstek, wirusów i zakażenia śmiertelną chorobą. W taki sposób wirus pokazuje, że nasze połączenie nie jest dobre, ale jeśli je naprawimy, to możemy znów żyć bez ograniczeń. 

W przeciwnym razie, prawdopodobnie nie będziemy w stanie powrócić do normalnego życia. Oczywiście będziemy próbować wynaleźć lekarstwa przeciw wirusowi, aby mieć możliwość kontaktować się jak wcześniej, ale tak się nie stanie. 

Myślę, że ludzkość będzie musiała podążać do swojej wspólnej, globalnej, integralnej formy, do właściwego połączenia. Dlatego natura będzie przeprowadzać na nas takie działania, które zobowiążą nas do uświadomienia sobie i organizowania dobrych relacji między nami. 

Dzisiaj już nie takie połączenie jest od nas wymagane. Możemy próbować oszukać naturę: nie wychodzić z domu, chodzić w maskach itp. Ale będą odkrywać się coraz to nowe przeszkody, dopóki w końcu nie zrozumiemy, że jesteśmy zobowiązani zmienić nasze relacje. 

I na ile je naprawimy, czyniąc altruistycznymi i przyjaznymi zamiast egoistycznymi, w tym stopniu będziemy mogli kontaktować się ze sobą, prowadzić biznesy i wzajemnie zarabiać. I zarobek powinien opierać się na dobrych relacjach, a nie tylko na samolubnym zysku.

Na początku XX wieku ludzkość już przeżyła podobną epidemię grypy „Hiszpanki”, która pochłonęła wiele ludzkich istnień. Również ona dokonała wielkich zmian w społeczeństwie, ale jednak nie doprowadziła do takiej kwarantanny i izolacji jak koronawirus. Przede wszystkim różnica polega na tym, że dzisiaj ludzkość otrzymuje globalny cios – niemal równocześnie epidemia rozprzestrzeniła się na cały świat, nikt nie mógł przed nią uciec, ani jeden kraj czy naród. 

Wirus pokazuje nam, że jesteśmy połączeni razem, jako jedno ciało. Czegoś takiego nie było w poprzednich epidemiach. 

Żyjemy w nowej erze zwanej „ostatnim pokoleniem” – ostatnim pokoleniem egoistów, którzy muszą się naprawiać i istnieć w dobrych relacjach jak jedna rodzina. I przede wszystkim koronawirus demonstruje nam, że cały świat jest jedną rodziną. Na razie nie jest to dla nas całkowicie jasne, ale w nadchodzących latach to zrozumiemy. Nie będziemy w stanie wymknąć się i obronić przed takimi wpływami natury. 

Nawet tenże koronawirus powoduje tak wiele różnych konsekwencji, które jeszcze się odkryją, że nie należy z nim żartować – lepiej wykonywać jego wymagania. Wirus mówi tak: „Zacznijcie dobrze odnosić się do siebie, jak jedna rodzina i nie będę musiał do was wracać i pokazywać, jak bardzo jesteście oddaleni od siebie i egoistyczni”. 

Kwarantanna w społeczeństwie prowadzi do niepokojów i napięć, które mogą zakonczyć się ekonomicznym krachem. Epidemia pozbawia świat stabilności i elementarnego bezpieczeństwa. Jeśli nie naprawimy naszych stosunków, to znaczy nie rozwiążemy problemu w korzeniu, to oczekuje nas ekonomiczny kryzys we wszystkich obszarach, ponieważ jesteśmi połączeni totalną zależnością. 

A w końcu dojdziemy do wojny światowej, która jest założona w programie natury. Natura nie zna litości – jest to system praw, i jeśli nie reagujemy dzisiaj i nie spełnimy wymagań natury, to przyjdą potężniejsze siły i zmuszą nas do pracy nad naszą naprawą, dopóki nie połączymy się w ludzkim społeczeństwie tak samo integralnie, jak wszystkie pozostałe poziomy natury: nieożywiony, roślinny i zwierzęcy. 

Człowiek żyjący na kuli ziemskiej traktuje podobnych do siebie gorzej niż złe wilki. I natura się z tym nie zgadza. Rozwijamy się i musimy sobie uświadomić, że tylko ciepłe więzi między nami mogą wywołać dobre siły, które pomogą nam iść naprzód. 

Nawiasem mówiąc, wilki bardzo dobrze odnoszą się do siebie nawzajem. To my uważamy, że wilk jest gorszy niż człowiek. Znany błąd. 

Ciąg dalszy nastąpi … 

Z programu „Globalne perspektywy“, 01.05.2020 


COVID-19 wymaga od nas wzajemnej odpowiedzialności

Wiele mówi się o tym, że COVID-19 jest karą wymierzoną przez naturę za złe traktowanie jej przez ludzkość. Z szacunkiem, ale się nie zgadzam. Moim zdaniem w przyrodzie nie ma kar; istnieją prawa naturalne. Na przykład grawitacja jest prawem naturalnym. Jeśli zeskoczysz z dachu wieżowca myśląc, że potrafisz latać – zginiesz – nawet, jeśli w połowie będziesz cieszyć się widokiem i wiatrem wiejącym w twarz myśląc, że życie uśmiecha się do ciebie. Ale jeśli będziesz przestrzegać prawa grawitacji i pozostaniesz na dachu, będziesz bezpieczny.

Od stuleci ludzkość zachowuje się jak ten głupiec na dachu udając, że jest kimś, kim nie jest: jedynym panującym władcą Ziemi. Skoczyliśmy za wysoko i teraz jesteśmy w trakcie swobodnego spadku. Po drodze świętowaliśmy nasze osiągnięcia i mówiliśmy: „Jak dotąd jest dobrze”. Ale zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez naszą egocentryczną naturę, która wypaczyła w nas postrzeganie rzeczywistości. Teraz, gdy szybko zbliżamy się do ziemi, istnieje tylko jeden spadochron, który możemy otworzyć i zatrzymać swobodny spadek: poprzez zrównanie natury ludzkiej z resztą natury. Nic innego nie zapobiegnie zderzeniu z asfaltem znajdującym się pod nami.

Zamki z piasku

W ciągu kilku tygodni koronawirus zatrzymał cywilizację. Turystyka, transport, sport, rozrywka, kultura, przemysł, edukacja, kontakty towarzyskie, a nawet nasza swoboda do gromadzenia się na modlitwie – zostały zatrzymane. Krótko mówiąc, wirus zatrzymał nasze życie. Większość nadal ma zaspokojone podstawowe potrzeby, takie jak jedzenie i schronienie, ale w dalszej perspektywie nawet to jest niepewne.

Jednocześnie w ciągu tych kilku tygodni COVID-19 zrestartował wiele aspektów natury, których wcześniejsze istnienie zostało zdławione przez człowieka. Powietrze w Chinach jest czyste po raz pierwszy od dziesięcioleci, a ryby mogą pływać w niegdyś mętnej wodzie w Kanałach Weneckich, gdzie po tylu latach nieobecności pływają łabędzie. Natura wyraźnie się odradza. Nie ma odwetu na ludzkości; po prostu oddzielił nas od reszty natury i przywraca harmonię i równowagę.

Koronawirus wysyła nam wiadomość: natura ludzka, która zrodziła cywilizację, którą tak cenimy, stoi w sprzeczności z resztą natury. Jest to szkodliwe dla reszty świata i szkodzi także nam ludziom.

Świat, w którym żyjemy jest odbiciem interakcji między jego częściami. Podczas, gdy natura rozwija się poprzez harmonijną współpracę, my kierujemy się walką o władzę i kontrolę. Podobnie jak niegrzeczne dzieci budujące zamki z piasku, walczymy, aby budować nasze zamki i niszczyć innych, dopóki nie nadejdzie przypływ i zmyje je wszystkie, abyśmy mogli zacząć od nowa.

Homeostaza i wzajemna odpowiedzialność

Kiedy w Parku Narodowym Yellowstone w Wyoming, USA polowano na wilki, aż do ich wyginięcia, cały ekosystem ucierpiał. Przeludnienie roślinożerców zubożyło florę, strumienie zboczyły z kursu z powodu braku roślinności na brzegu rzeki, a zdrowie zwierząt pogorszyło się, ponieważ słabe i chore nie zostały zabite przez drapieżniki. Kiedy wilki zostały ponownie wprowadzone do parku, przywróciło to równowagę i przywróciło zdrowie zwierzętom.

Istnieje prawo natury działające w kierunku równowagi, zwanej inaczej „homeostazą”, która jest definiowana, jako tendencja do stanu równowagi między różnymi, ale współzależnymi elementami lub grupami elementów organizmu, populacji lub grupy.

My, ludzie jesteśmy pozbawieni instynktów, które w pozostałej części natury utrzymują homeostazę. Zamiast tego musimy rozwinąć je świadomie i z własnej woli. Ludzka homeostaza nie jest naturalnym prawem, które nas poprowadzi, ale będzie społeczną wytyczną, która będzie stanowić podstawę naszego społeczeństwa. Wytyczną tą będzie „wzajemna odpowiedzialność”. Podobnie jak homeostaza, wzajemna odpowiedzialność implikuje tendencję do równowagi między różnymi, ale współzależnymi elementami. Ale u ludzi jest to działanie świadome a nie tendencja wrodzona.

Jeśli wprowadzimy wzajemną odpowiedzialność w nasze społeczeństwa, będziemy mogli dalej się rozwijać i kwitnąć, jako społeczeństwo ludzkie. Jeśli tego unikniemy, natura zmusi nas do zachowania się w bardziej zrównoważony sposób, jak robi to dziś koronawirus. Im bardziej stanowczo odmawiamy, tym bardziej agresywnie natura zmusza nas do przestrzegania jej zasad.

W praktyce wprowadzenie wzajemnej odpowiedzialności powinno odbywać się na poziomie fizycznym i intelektualnym. W pierwszym przypadku rządy będą musiały zaspokajać podstawowe potrzeby ludzi w zakresie żywności, opieki zdrowotnej i mieszkań. Na drugim poziomie musimy stworzyć internetowy system edukacji, w którym naukowcy i inni eksperci wprowadzą pojęcie wzajemnej odpowiedzialności i wyjaśnią, dlaczego wymaga tego dzisiejsza rzeczywistość.

Ideą tych programów edukacyjnych jest nie tylko pomoc ludzkości w przezwyciężeniu wirusa. Chodzi raczej o zmianę paradygmatu, który rządzi naszym życiem, od skupiania się na „ja” do skupiania się na „my”. Stary paradygmat jest powodem, dla którego koronawirus aresztował naszą cywilizację, abyśmy mogli zbudować taką, która opiera się na wzajemnej odpowiedzialności, a opóźnienie w dowolnym momencie sprawi, że będziemy o ten moment spóźnieni.

Źródło: https://bit.ly/2Z2DA7t