„Obwieszczać prawdę w nocy”

Pytanie: Studiuję już pewien czas w kampusie Kabały i teraz znajduję się w takim stanie, gdzie nie rozumiem nic i nic nie czuję….

Odpowiedź: Czym więcej się człowiek uczy, tym bardziej wchodzi w stan, w którym nic nie czuje i nic nie rozumie a potem pozostawia tę barierę za sobą

Chodzi tu o bardzo interesujące odczucie. Jest napisane, że Rabbi Szymon niegdyś czuł się jak prosty handlarz – jako Szymon z Rynku. To znaczy, że jego cała wiedza, wszystkie odczucia, wszystkie wrażenia, które były związane z nauką Kabały, nagle zniknęły.

Ale odpowiednio do odczuwanej ciemności – czuł również poziom, który powinien rozpoznać. Jeżeli człowiek rozwija się duchowo, to przerwa między tym, co osiągnął podczas wzniesienia, a tym gdzie „upada”, tracąc wszystko, jest ogromna. Więc jeśli otoczy cię ciemność, wtedy może pomóc ci tylko fakt, że studiujesz tą ciemność i rozumiesz w czym dokładnie jest ona widoczna.

Co dzieje się w tym momencie, jakie uczucia wywołuje ona w tobie, jesteś zdezorientowany, w czym znajduje się dla ciebie absolutna ciemność, odczuwasz zwątpienie, nie masz już więcej sił duchowych i gdzie możesz znaleźć ich jeszcze odrobinę – takie wyjaśnienia, powinniśmy robić w stanie ciemności. Nazywa sie to, „praca w nocy” – jest to okres, który jest  bardzo poważany przez mędrców kabały: „Rankiem obwieszczać Twoją łaskę i Twoją prawdę nocami” (Ps. 92:3).

Innymi słowy, człowiek zaczyna  rozróżniać w ciemności, co powinno zostać ujawnione, ponieważ ciemność jest odwrotną stroną światła. A jeśli nie bedziesz poprostu siedzieć i zżerać samego siebie, ale bedziesz  poprawnie analizować, wówczas nastąpi „rano” i światło oświeci wszystko. Tak człowiek powinien w ciemności rozpoznać światło i sprawdzić, co dokładnie powinien rozpoznać z tej ciemności. I już z ciemności powinien rozpoznać, że zbliża się do celu.

Jest to bardzo przyjemna praca – znajdować się w ciemności! Jest to wyjątkowy stan. W ten sposób zostanie nam pokazane, jak dalece sami nie jestemy zdolni, aby coś zrobić. Człowiek w końcu uświadamia sobie swoją prawdziwą naturę, rozumie, że jest nic nie wart bez pomocy z góry.

Jeśli świeci ci wyższe światlo, to prostujesz się jak kwiat, który garnie się ku słońcu. A jeśli nie ma światła – wtedy „więdniesz” natychmiast upadasz w dół.

Z wykładu z północnego Tel Awiwu, 19.12.2010